|
|||||||
| Notka |
|
| Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 529
|
Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cześć!
Piszę do Was, bo chciałam podyskutować na temat pesymistów. Nie bez powodu, jestem żoną bardzo niepoprawnego pesymisty. W dodatku jest strasznie nerwowy i wybuchowy, kochane już nie wiem jak mam mu pomóc. Planujemy właśnie wyjazd za granicę, bo tutaj musimy przyjmować pomoc rodziny, inaczej byłoby nam bardzo ciężko. Mąż pracuje całymi dniami, a ja siedzę w domu z małym dzieckiem. Z samym wyjazdem wiążą się problemy, nie mamy rodziny za granicą, trzeba jakoś znaleźć pracę, mieszkanie, tym bardziej że mąż nie zna języka i nie ma się kiedy go uczyć, bo wraca do domu o 19 lub 20... Mamy kilka znajomych, którzy nam pomogą. Uważam, że łatwiej byłoby cokolwiek zrobić z optymizmem, przecież tyle ludzi wyjeżdża i jakoś sobie radzi, więc dlaczego my akurat mielibyśmy ponieść klęskę? Teraz też nie jest najgorzej, mimo że jesteśmy młodzi i wcześnie zaszłam w ciąże, to jesteśmy razem szczęśliwi, kochamy się, mamy cudnego synka i wynajmujemy mieszkanie... Mąż jest bardzo ambitny, stara się robić wszystko żeby było nam jak najlepiej. Ma powody do zmartwień, bo siedzi cały dzień w pracy, nie ma praktycznie nic z życia. Cały czas kombinuje nad jakimś interesem, co jest świetną rzeczą. Najgorsze jest to, że każdy pomysł umiera w zarodku, bo mąż twierdzi że i tak się nie uda, że to bez sensu i od razu wpada w szał. Teraz, kiedy planujemy ten wyjazd był dość dobrze nastawiony na przyszłość (poza nauką języka, na którą nie ma czasu). Wystarczyła jedna opinia człowieka, który uważa że wcale nie jest tam tak dobrze, że chyba chce wrócić do Polski i mąż od razu psychicznie podupadł, momentalnie zaczął mówić że "wszędzie lepiej tam, gdzie nas nie ma", że po wyjeździe będzie tak samo kiepsko, że i tak wrócimy tutaj i będziemy klepać biedę itp. Wiecie, bardzo możliwe że tak będzie, ale jak nie spróbujemy to się nie przekonamy, a nóż tam nam się lepiej ułoży i w końcu będziemy żyć normalnie. Powiedzcie, można zrobić coś żeby nauczyć człowieka optymizmu? Żeby jakoś go przekonać, że jakoś sobie poradzimy, że takie beznadziejne gadanie to tylko podkładanie sobie kłód pod nogi? Jak staram się z nim o tym porozmawiać, to od razu się denerwuje i wybucha, nie wiem co robić żeby mu to ułatwić. Macie jakieś pomysły? Czy pesymista po prostu juz zawsze będzie sobie tak utrudniał życie i nie ma na to rady...? Pozdrawiam
__________________
Tyle w życiu było rzeczy, których baliśmy się. A nie trzeba było. Trzeba było żyć.
Kubuś 27.03.12 |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Może on nie jest pesymistą, a zwyczajnie realistą?
Postaw się na jego miejscu, spróbuj się wczuć w jego sytuację i pomyśl czy byłabyś nadal niepoprawną optymistką wierzącą, że "jakoś" wszystko się ułoży?
__________________
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
jeśli mysli, że coś się nie uda to oczywiście, że się nie uda...Jesli macie tam znajomych, którzy Wam pomogą, to wiadomo, że od razu raźniej
Myślę, że Twoj mąż po prostu boi się, że nie zna języka i się nie porozumie/nie znajdzie pracy/znajomych itp.
Edytowane przez misior920127 Czas edycji: 2012-12-12 o 10:48 |
|
|
|
|
#4 |
|
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Ja się nauczyłam optymizmu, ale ja nie miałam nic do stracenia.
W przypadku Twojego męża to mi wygląda bardziej na frustrację, i w sumie niespecjalnie się dziwię. Czuje się za Was odpowiedzialny i boi się że zawali sprawę. może woli się trzymać tego co ma tu i co jest w miarę pewne. Ciężka sprawa, też uważam że jak nie spróbujecie wyjazdu czy interesu jakiegoś ciekawego to się nie dowiecie czy wyjdzie, ale dużo łatwiej w takiej sytuacji komuś kto nie ma tyle na głowie |
|
|
|
|
#5 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-12-12 o 11:01 |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 818
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Wg mnie Twój mąż przede wszystkim jest realistą. Czuje zapewne też dużą odpowiedzialność która na nim spoczywa dlatego boi się podjąć decyzji co do której nie ma 100% pewności.
Może zaproponuj mężowi że najpierw sam wyjedzie i rozejrzy się, zobaczy czy znajdzie pracę, mieszkanie a Wy do niego dojedziecie (w tym czasie może zatrzymacie się u rodziny). Może on się boi wyjazdu że po prostu nie zapewni Wam mieszkania, pieniędzy, że nagle znajdziecie się z małym dzieckiem bez domu w obcym kraju. Jeśli sam najpierw by wyjechał miałby możliwość albo zorganizowania wszystkiego no albo w razie czego powrotu. Wydaje mi się że problem nie polega na braku optymizmu. Może mężowi nie wystarczają puste zapewnienia że będzie dobrze, że jakoś będzie, że znajomi pomogą. Może najpierw zorientuj się na jaką pomoc ze strony znajomych możecie liczyć (bo czasem jest tak że jak przychodzi do prawdziwej pomocy to nie ma chętnych) tzn czy pozwolą Wam pomieszkać jakiś czas, czy znajdą pracę dla męża. Weź sprawy trochę w swoje ręce. Sama piszesz że mąż dużo pracuje więc pewnie też nie ma czasu żeby zając się też organizacją wyjazdu. Ja nie zdecydowałabym się wyjechać z małym dzieckiem za granice licząc że jakoś to będzie, zwłaszcza że na taki wyjazd też trzeba przeznaczyć pieniądze licząc się z tym że powrót też kosztuje a nie wiadomo ile się zarobi i czy się zarobi.
__________________
"Możesz mnie okraść, zagłodzić, zbić a nawet zabić, ale mnie nie zanudzaj"
|
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 191
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Może faktycznie Twoj mąż jest w jakimś stopniu pesymista ale w kwestii wyjazdu to juz raczej ma realne podejście i tak jak napisala _Matilde_ boji się że rzucicie wszystko, wyjedziecie i jak cos nie wyjdzie zostaniecie z niczym. Moze warto żeby na jakis czas wyjechalo 1 z Was, znalazlo prace, mieszkanie, poukladalo wszystko i dopiero sciaglo pozostałą dwójke. Macie dziecko wiec wyjazd nie moze wygladac tak hop-siup bo za granica też nie jest tak super kolorowo jak sie wszystkim wydaje. A swoja droga bez podstawowej znajomosci języka ciezko bedzie o dobra prace bo nawet na przysłowiowy zmywak trzeba odbyc rozmowe kwalifikacyjna .... Zastanow sie dobrze bo moim zdaniem to prawda co mówi mąż że "wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma" . Lepszym sposobem na poczatek był by wlasny interes w kraju, na miejscu - jak cos nie wyjdzie to bedzie mniejsza szkoda - i moim zdaniem w tym kierunku powinnaś męża wspierać. Moze jest przemeczony i dlatego zraża się do każdego pomyslu. Wyjedzcie na weekend, na Święta czy Sylwestra niech mąż się wyluzuje bo ciezko być radosnym i pelnym życia jak sie pracuje całe dnie.
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 208
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Tak się zastanawiam... skoro tu, w POlsce, musicie korzystać z pomocy rodziny to jak macie zamiar poradzić sobie w obcym miejscu, w obcym kraju, bez znajomości języka? Znajomi nie będą Was tam nieustannie wspomagać, bo sami mają własne problemy. Nie dziwię się Twojemu mężowi, że wszystko widzi w czarnych barwach w takiej sytuacji. Mnie nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby wyjeżdżać za granicę bez zaklepanej tam pracy, mieszkania, bez znajomości języka i na dodatek z małym dzieckiem. To nie pesymizm, to realizm.
|
|
|
|
|
#9 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 818
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Może zanim wyjedziecie spróbujcie jeszcze w Polsce chociaż odłożyć na ten wyjazd, na początek, na bilety i w razie czego na powrót. Może niech mąż poszuka tu lepszej pracy albo sama rozejrzyj się za czymś dorywczym, coś w weekendy. U nas było tak że mój mąz pracował jako barman głównie wieczorami, popołudniami i do skończenia 3 lat przez dziecko ja pracowałam najpierw w call center - gdzie ustalany miałam grafik tak bardziej pod siebie - praca za grosze ale zawsze coś- a później już normalnie na etat zgodnie z moim wykształceniem. Zawsze staraliśmy się tak zgrać żeby nie trzeba było opiekunki (bo żłobka u nas nie było) no i jakoś daliśmy radę. Teraz córka chodzi do przedszkola więc problemu nie ma.
__________________
"Możesz mnie okraść, zagłodzić, zbić a nawet zabić, ale mnie nie zanudzaj"
|
|
|
|
|
#10 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 529
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Słuchajcie, na pewno mąż wyjechałby pierwszy, dopiero potem dojechalibyśmy do niego. Pieniądze na bilety mąż zarobił podczas 2 tyg. wyjazdu do Niemiec, dziś mają wpłynąć na konto. Łatwo mówić o znalezieniu tutaj lepszej pracy, założeniu biznesu... Mąż pracuje w budowlance, a to parszywa branża. Tyle firm go już oszukało, że zgroza. Dalej ściągamy długi z byłych szefów. Teraz ma pracę bardziej pewną, ale za grosze. No i oczywiście bez umowy, bo dostać umowę w budowlance graniczy z cudem. Co on może jeszcze robić? Po liceum, bez zawodu? Urząd pracy oferuje mu jedynie staże za 700 zł miesięcznie. Może iść na kopalnie, ale to najgorsza opcja. Jak ja pójdę do pracy w weekendy, to już w ogóle nie będziemy się widywać, bo tylko niedzielę mamy dla siebie. Ktoś napisał, że jeżeli tutaj sobie nie poradzimy, to za granicą nie będzie wcale lepiej. To posłuchajcie: Tutaj mąż zarobi ok 1600zł. Pracując od rana do nocy. Za mieszkanie płacimy ok 1250zł. To prawie cała wypłata, a gdzie tu jeszcze jedzenie, leki, ubrania... W Niemczech, bo tam chcemy się wybrać, mąż powinien zarobić ok 1500 euro. Za wynajem mieszkania nie zapłacimy 1200 euro, a ok 400 razem z rachunkami. Zobaczcie ile nam z tego zostanie na życie. No i umowa, o którą tam na pewno jest łatwiej niż tutaj. Darmowe leki, pomoc socjalna, jedzenie które wychodzi podobnie drogo jak tutaj, a zarobki 4 razy większe... Tutaj nawet jak ja pójdę do pracy i zarobię ok 1000 zł, to niewiele nam to pomoże jak połowę z tego oddam na przedszkole dla syna, do tego 100 zł na dojazdy. W Niemczech przedszkole kosztuje ok 200 euro, tutaj 500 zł. Jeżeli miałabym zarobić tam 1000 euro, to byłoby o wiele bardziej opłacalnie niż tutaj ten 1000. No i co dalej? Robiąc pół życia bez umowy, co powiemy na emeryturze? Moim zdaniem warto zaryzykować. Ja rozumiem że to jest dla męża stres, dla nas wszystkich jest. Ale chyba każdy wie, że łatwiej robić coś z podejściem "uda się, warto zobaczyć, inaczej się nie dowiemy. trzeba spróbować" niż "to bez sensu, to samo bagno, szkoda czasu i pary"...
__________________
Tyle w życiu było rzeczy, których baliśmy się. A nie trzeba było. Trzeba było żyć.
Kubuś 27.03.12 Edytowane przez Przylepa73 Czas edycji: 2012-12-12 o 14:13 |
|
|
|
|
#11 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
![]() Ad 2 - Dlaczego najgorsza? Górnicy dobrze zarabiają Ad 3 - No coś kosztem czegoś... Ale mną się nie sugeruj, bo ja jestem generalnie anty-wyjazdowa Przynajmniej w momencie kiedy się nie zna języka. Jeśli się zna, to owszem - można jechać i próbować.
__________________
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 529
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
Jedyna opcja z kopalnią to firma współpracująca z nią, a nie docelowo kopalnia. Tam zarobki byłyby podobne, ok 1800zł jedyny plus że mąż kończyłby pracę wcześniej niż teraz. Ale wiesz, Ty może nie jesteś w temacie bo nie wiem czy w okolicy masz kopalnie węgla, ale ja nie znam górnika który jest w całości. Jeden nie ma palców, drugi na cholerną pylicę, trzeci jest głuchy, czwarty nie ma ręki itp. Nie chciałabym zeby mój maz pracowal w takim miejscu... Kurcze, może macie racje... Może ja, już nauczona tego że mężuś jest pesymistą z reguły tym razem tak tez odczytałam jego podejście i wymagam zbyt wiele radości, kiedy w końcu sytuacja nie jest łatwa... Zobaczymy, miejmy nadzieję że sytuacja się wyjaśni i zrobimy to co będzie dla nas lepsze
__________________
Tyle w życiu było rzeczy, których baliśmy się. A nie trzeba było. Trzeba było żyć.
Kubuś 27.03.12 Edytowane przez Przylepa73 Czas edycji: 2012-12-12 o 14:47 |
|
|
|
|
|
#13 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Wielka Brytania
Wiadomości: 6
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Czasem trzeba wziąć życie w swoje ręce. Samo marudzenie nie rozwiąże problemu, trzeba wziąć się w garść. Porozmawiaj z Nim szczerze, może zabierz go do miejsca, gdzie zawsze miło spędzaliście czas? Obudź w Nim komórkę, która sprawi, że stanie się bardziej radosny. Może ma jakieś hobby, które umila mu życie. Zrób mu kolację, spędźcie w trójkę miły wieczór i daj mu do zrozumienia, żeby zastanowił się, czy patrzenie na świat tylko w czarno-białych barwach ma sens. To do niczego nie prowadzi, bo aby być szczęśliwym, trzeba walczyć.
Polecam również książkę "The Secret" . Życzę powodzenia i serdecznie Was pozdrawiam.
__________________
'if you can’t be a pencil to write anyone’s happiness, then try to be a nice eraser to remove someone’s sadness ..' |
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
Mój tato był górnikiem 14 lat. Wujek jest emerytowanym górnikiem. Obaj są cali. To tak tylko z najbliższej rodziny. Ja Wam życzę jak najlepiej. Jeśli to wszystko kilka razy dobrze przemyślicie, to na pewno Wam się uda
__________________
|
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 529
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
W takim razie Twoja rodzina miała dużo szczęścia, ja mam wujków i znajomych górników i każdemu coś dolega. Teraz przyszło mi na myśl, że przecież po angielsku też można się dogadać w Niemczech, a mąż angielski potrafi. Może to ułatwi sprawę i podniesie go na duchu
__________________
Tyle w życiu było rzeczy, których baliśmy się. A nie trzeba było. Trzeba było żyć.
Kubuś 27.03.12 |
|
|
|
|
|
#16 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Polecam wizytę u psychologa. Być może mąż ma depresję? Jeżeli nie to, to poczytaj książki na temat optymizmu, skoro opiekujesz się dzieckiem to zdążysz parę książek przeczytać, wyczytane sposoby i spostrzeżenia możesz wynotować i przekazać mężowi wieczorem. Bardzo dużo można znaleźć tego w internecie, na "chomiku" np. do ściągnięcia. Polecam Dale Carnegie "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" - to bardziej o tym jak przestać się wszystkim zamartwiać. Inne: Alan Loy McGinnis "Potęga optymizmu". Seligman "Optymizmu można się nauczyć". Polecam też inne książki tych autorów. Powodzenia!
Edytowane przez martiniątko Czas edycji: 2012-12-12 o 17:41 |
|
|
|
|
#17 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 529
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
Wielkie dzięki! Bardzo przydatne tytuły. Na pewno skorzystam z tych książek Pozdrawiam
__________________
Tyle w życiu było rzeczy, których baliśmy się. A nie trzeba było. Trzeba było żyć.
Kubuś 27.03.12 |
|
|
|
|
|
#18 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Rzeszów/Edynburg
Wiadomości: 1 436
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Wydaje misię, że można się nauczyć optymizmu. Widzę to po sobie, jest mi łatwiej gdy myślę, że jutro będzie lepszy dzień. Czasem mam stany lękowe, deprechę (zwłaszcza teraz - zimą), ale staram się żeby to wszystko mnie nie przytłoczyło. Bo z natury jestem realistką jak to wyżej opisywały poprzedniczki. Też wyjechałam za granicę na chwilę - to był najfajniejszy okres ostatnich lat, naprawdę warto. Jeśli mogę coś doradzić: czy oboje w kółko rozmawiacie tylko o wyjeździe, pieniądzach albo o tym, że eks szefowie są niewypłacalni? Bo jeśli tak to nie dziwię się, że mąż jest nerwowy.
Że tak powiem: niech on nie traktuje życia śmiertelnie poważnie. Jest to jakiś tam wstęp do optymistycznego podejścia. To zajmie dużo czasu, mnie nauka optymizmu zajęła parę lat. Mam nadzieję, że mąż zacznie się częściej uśmiechać
__________________
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 165
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
2.W jakiej części Niemiec chcecie mieszkać ?Bo w moim landzie 400 euro razem z opłatami to chyba że 20m2 kawalerkę można wynająć i to tylko dla studenta . Elektrykę też osobno się płaci,i to dość okrągłe sumy,jak w mieszkaniu bojler-to istna tragedia.Telewizja(to około 18 na miesiąc)Na pewno potrzebny telefon ,który zazwyczaj idzie w parze z internetem to od 30 do 50 euro na miesiąc .Umowę tutaj nie tak lekko dostać jak się wydaję.A bez normalnej umowy o pracę właściciel nie wynajmie mieszkania(każdy chce być pewien że dostanie co miesiąc za wynajem ).Musicie też mieć pieniądze na kaucję, to czynsz "kalt" (bez rachunków)mnożony na dwa albo i trzy razy.Zazwyczaj trzy . Już nie wspomnę o prowizji dla maklera- to kolejne dwa albo trzy czynsze. ..Jak posiadacie samochód też trzeba wliczyć jego utrzymanie. Stosownie tego że zarobisz 1000 euro... Przemilczę. Zastanówcie się dobrze.Bo w Polsce macie rodzinę.A zagranicą nawet najlepsze przyjaciele mogą się odwrócić jak będziecie zbyt często do nich się zwracać po pomóc.W końcu każdy ma swoje problemy.Teraz w Niemczech nie jest tak różowo.Oczywiście praca się znajdzie ale nie zawszę to idzie z dobrymi zarobkami.A niespodzianek też jest nie miara jak na przykład taki Nachzahlung na koniec roku. W tej sytuacji twój mąż myśli trzeźwo. |
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#20 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
[1=5b5113117b6e42222229f55 94ebb4ac0eb7ee95c_5dfabd8 2d2cbf;38103885]1. 1500 Euro na czysto ,czyli 2000 brutto ?Czy jesteś pewna że tyle będzie odraz zarabiał?I jak na człowieka bez wykształcenia ,bez znajomości języka 1500 euro..Hmm...
2.W jakiej części Niemiec chcecie mieszkać ?Bo w moim landzie 400 euro razem z opłatami to chyba że 20m2 kawalerkę można wynająć i to tylko dla studenta . Elektrykę też osobno się płaci,i to dość okrągłe sumy,jak w mieszkaniu bojler-to istna tragedia.Telewizja(to około 18 na miesiąc)Na pewno potrzebny telefon ,który zazwyczaj idzie w parze z internetem to od 30 do 50 euro na miesiąc .Umowę tutaj nie tak lekko dostać jak się wydaję.A bez normalnej umowy o pracę właściciel nie wynajmie mieszkania(każdy chce być pewien że dostanie co miesiąc za wynajem ).Musicie też mieć pieniądze na kaucję, to czynsz "kalt" (bez rachunków)mnożony na dwa albo i trzy razy.Zazwyczaj trzy . Już nie wspomnę o prowizji dla maklera- to kolejne dwa albo trzy czynsze. ..Jak posiadacie samochód też trzeba wliczyć jego utrzymanie. Stosownie tego że zarobisz 1000 euro... Przemilczę. Zastanówcie się dobrze.Bo w Polsce macie rodzinę.A zagranicą nawet najlepsze przyjaciele mogą się odwrócić jak będziecie zbyt często do nich się zwracać po pomóc.W końcu każdy ma swoje problemy.Teraz w Niemczech nie jest tak różowo.Oczywiście praca się znajdzie ale nie zawszę to idzie z dobrymi zarobkami.A niespodzianek też jest nie miara jak na przykład taki Nachzahlung na koniec roku. W tej sytuacji twój mąż myśli trzeźwo.[/QUOTE] Też mieszkam w Niemczech więc mogę się wypowiedzieć. Przede wszystkim w Niemczech na pierwszym miejscu stoją konkretne kwalifikacje (dyplomy) i znajomość języka. Nie znam się na branży budowlanej, ale myślę że taka kwota jest możliwa do urobienia, jednak ciężko znaleźć pracodawce jeżeli nie ma języka! Chyba że u Polaków albo samemu firmę mieć i nie wiem jak się z ludźmi dogadywać Przynajmniej podstawy trzeba znać, żeby się z pracodawcą dogadać. Na sprzątaniu lub opiece nad dziećmi np. da się zarobić ok. 7-8 euro za godzinę, najczęściej na czarno. Natomiast co do kwoty 400 euro za mieszkanie to jest to bardzo zaniżone wyobrażenie. Przede wszystkim we wszystkich zachodnich landach w dużych miastach znalezienie mieszkania to KOSZMAR, na jedno mieszkanie przypada 50 chętnych. Trzeba się wykazać super referencjami i wysoko płatnym zawodem. Najlepiej szukać w bardzo oddalonych od centrum dzielnicach. No i liczyć się z tym, że kwota za wynajem będzie wynosiła minimum około 600 euro z rachunkami za 2-pokojowe mieszkanie.
|
|
|
|
|
#21 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 191
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Przylepa73 - sama widzisz ze wszedzie dobrze gdzie nas nie ma .... Na zachodzie nie jest tak kolorowo jak sie wydaje. Owszem zarabia sie wiecej, ale nie za darmo i zycie tam nie kosztuje grosze.
Jezeli Twoj mąż jest dobrym budowlancem to polecila bym Ci zeby mąż wyjechal na rok albo pol do Stanow - z tym ze tam trzeba miec kogos znajomego żeby latwiej dostac wize. Jest tam duzo polskich firm budowlanych, ale tak jak mówie ktoś musialby go tam sciągnąć i polecic pracodawcy |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
jeżeli nie może uczyć się języka bo wraca o 19 to niech chodzi do pracy przed 11, od razu też zrobi się bardziej radosny że kończy wcześniej pracę i może widzieć waszego synka
|
|
|
|
|
#23 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 165
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Cytat:
Spotkania z właścicielami,wypełnienia durnowatych ankiet,w których musisz się wyspowiadać ze wszystkich szczegółów nawet nie tylko że posiadasz dobrą pracę,pytanie jak długo pracujesz. Bo jak tylko kilka miesięcy, to szansy marne.No i oczywiście czy masz umowę na stałe(to jeśli w ogóle do tego spotkania z właścicielami doszło!) I porażka za porażką.I dodam bardzo ważną rzecz:Niemcy bardzo niechętnie wynajmują rodzinom z małymi dziećmi, bo sąsiedzi często się skarżą,no i też boją się że dzieci mogą zniszczyć coś w mieszkaniu . [/U]Niemcy też nie chcą wynajmować obcokrajowcom.[U]W wielu ofertach było podane - "nie dla obcokrajowców" .Albo takie coś: Dzwonie pod podany numer ,pytam się czy oferta aktualna(znam niemiecki ,ale oczywiście mam akcent)Nie ,już nie aktualna.Dwie minuty później dzwonie do kolegi Niemca, żeby zadzwonił pod ten numer i zapytał się o to samo mieszkanie,i co?Oczywiście, oferta jak najbardziej aktualna!Kiedy Pan ma czas obejrzeć mieszkanie? To naprawdę HORROR. Nigdy nie zapomnę tego co przeszłam.Już nie wspomnę o prawie 800 Euro co musiałam zapłacić maklerowi... Autorka definitywnie lata w chmurach ,niestety, ale realia nie są aż tak cudowne...Ale lepiej o takich rzeczach dowiedzieć się teraz,zanim będzie zbyt późno... Edytowane przez 5b5113117b6e42222229f5594ebb4ac0eb7ee95c_5dfabd82d2cbf Czas edycji: 2012-12-13 o 01:32 |
|
|
|
|
|
#24 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 818
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
Może spróbuj znaleźć żłobek i sama pójść do pracy, albo sama pomyśl jak możesz dorobić w domu Mąż też przecież cały czas może się rozglądać za lepiej płatną pracą. W budowlance jeśli się trafi na solidną firmę to jednak można zarobić. Może rozejrzyjcie się za tańszym mieszkaniem albo niech mąż w Polsce rozejrzy się za lepszą pracą i się po prostu przeprowadźcie.
Ewentualnie to niech wyjedzie na kilka miesięcy i Was ściągnie jeśli mu się uda.
__________________
"Możesz mnie okraść, zagłodzić, zbić a nawet zabić, ale mnie nie zanudzaj"
|
|
|
|
|
#25 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: Czy można nauczyć człowieka optymizmu?
[1=5b5113117b6e42222229f55 94ebb4ac0eb7ee95c_5dfabd8 2d2cbf;38110431]Zgadzam się w 100%.Ja swoje mieszkanie szukałam (bardzo intensywnie !)w ciągu 10 miesięcy!Codziennie wszystkie możliwe strony internetowe+gazety+znajom i,na koniec nawet makler.
Spotkania z właścicielami,wypełnienia durnowatych ankiet,w których musisz się wyspowiadać ze wszystkich szczegółów nawet nie tylko że posiadasz dobrą pracę,pytanie jak długo pracujesz. Bo jak tylko kilka miesięcy, to szansy marne.No i oczywiście czy masz umowę na stałe(to jeśli w ogóle do tego spotkania z właścicielami doszło!) I porażka za porażką.I dodam bardzo ważną rzecz:Niemcy bardzo niechętnie wynajmują rodzinom z małymi dziećmi, bo sąsiedzi często się skarżą,no i też boją się że dzieci mogą zniszczyć coś w mieszkaniu . [/U]Niemcy też nie chcą wynajmować obcokrajowcom.[U]W wielu ofertach było podane - "nie dla obcokrajowców" .Albo takie coś: Dzwonie pod podany numer ,pytam się czy oferta aktualna(znam niemiecki ,ale oczywiście mam akcent)Nie ,już nie aktualna.Dwie minuty później dzwonie do kolegi Niemca, żeby zadzwonił pod ten numer i zapytał się o to samo mieszkanie,i co?Oczywiście, oferta jak najbardziej aktualna!Kiedy Pan ma czas obejrzeć mieszkanie? To naprawdę HORROR. Nigdy nie zapomnę tego co przeszłam.Już nie wspomnę o prawie 800 Euro co musiałam zapłacić maklerowi... Autorka definitywnie lata w chmurach ,niestety, ale realia nie są aż tak cudowne...Ale lepiej o takich rzeczach dowiedzieć się teraz,zanim będzie zbyt późno...[/QUOTE] To prawda... Ja szukanie mieszkania przypłaciłam depresją, bo przekonałam się wtedy dobitnie jak bardzo Niemcy Polaków nie szanują. Wcześniej myślałam, że są otwarci i tolerancyjni, bo w twarz nigdy ci nic nie powiedzą, ale po szukaniu mieszkania wiem, że tutaj będę dla wielu (nie dla wszystkich) zawsze kimś "gorszym", nawet mimo tego że mam wyższe wykształcenie i mówię prawie perfekcyjnie po niemiecku... ach - chciałam jeszcze dodać, że w Niemczech wszystkie mieszkania są wynajmowane bez mebli, często nawet bez szafek w kuchni. Bardzo rzadko w mieszkaniu znajduje się pralka, czasem brak piekarnika. Do normalnego wyposażenia należy jedynie lodówka i kuchenka. Także należy liczyć się z kosztami za zakup mebli (lub transport z Polski). Mieszkania w starym budownictwie są w 90% w ogóle nie ocieplone. Edytowane przez martiniątko Czas edycji: 2012-12-13 o 16:49 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:33.



Pozdrawiam



Postaw się na jego miejscu, spróbuj się wczuć w jego sytuację i pomyśl czy byłabyś nadal niepoprawną optymistką wierzącą, że "jakoś" wszystko się ułoży?






. Życzę powodzenia i serdecznie Was pozdrawiam.
13.03.2008
