Intensywne emocje w ostatnim trymestrze.

[Apsik]

Czy intensywne emocje mogą przyspieszyć poród? Mój mąż wyjechał, nie widziałam go już od miesiąca a jeszcze podobne prawie dwa przede mną. Ostatnio zrobiłam się bardzo "uczuciowa" - podatna na nastroje. Kiedy słyszeliśmy się ostatni raz nie mogłam się uspokoić, a po jakimś czasie dostałam lekkich skurczy i ostrego bólu na dole brzuszka. Choć nic się nie stało (bo z samego rana pojchałam do swojej pani doktor) to zastanawiam się czy kiedy wróci mój mąż (a wiem, że będą to silne emocje!! ) moze zacząć się poród. Termin porodu jest wyznaczony na dwa tygodnie po jego przyjeździe. Czy zdarzyło wam się coś takiego?

[sylwi_2005]

ja wprawdzie jestem dopiero w 6m-cu ale tez tak mam- wszystko wywoluje we mnie wzruszenie i bardzo szybko mozna wywołac u mnie płacz. Przykro mi ze tak przeżywasz brak meza. Ale pomysl o tym jak bedzie cudwnie jak juz bedzie przy Tobie-a raczej przy WAS. czytałam na temat wcześniejszych porodów i rozmawiałam tez o tym z lekarzem. podobno intensywne przezycia moga wywołac wczesniejszy poród. Dlategp postaraj sie myslec pozytywnie. To bardzo wazne. Mojego meza tez czesto nie ma w domu,potrafimy nie widziec sie tygodniami. Jestem nawet nastawiona na to,ze jak bede rodzic to go nie bedzie. Pomimo tego nie martwie sie tym chociaz sa chwile ze moja tesknota jest tak silna ze placze po katach i odechciewa mi sie wszystkiego. i w takim momencie nasz maly bobasek mnie kopie i juz wiem ze przeciez nie jestem sama.
W naszych brzuszkach jest czastka naszych mezow. a juz nie wspomne o naszych sercach...
Głowa do góry. Najwaznijsza teraz jest dzidzia. Wszystko jeszcze jakos sie ulozy. Trzymaj sie ciepło. poglaszcz swoja dzidzie ode mnie i powiedz jej ze tatus niedlugo juz wroci.

[Nadin]

Napisane przez Apsik

Czy intensywne emocje mogą przyspieszyć poród? Mój mąż wyjechał, nie widziałam go już od miesiąca a jeszcze podobne prawie dwa przede mną. Ostatnio zrobiłam się bardzo "uczuciowa" - podatna na nastroje. Kiedy słyszeliśmy się ostatni raz nie mogłam się uspokoić, a po jakimś czasie dostałam lekkich skurczy i ostrego bólu na dole brzuszka. Choć nic się nie stało (bo z samego rana pojchałam do swojej pani doktor) to zastanawiam się czy kiedy wróci mój mąż (a wiem, że będą to silne emocje!! ) moze zacząć się poród. Termin porodu jest wyznaczony na dwa tygodnie po jego przyjeździe. Czy zdarzyło wam się coś takiego?

Ja też jak byłam bardzo uczuciowa w ostatnim trymestrze, nie mieszkałam jeszcze w tedy ze swoim TŻ i tatusiem synka, badzo wszysko przeżywałam jak to sie wszysko ułoży. Na dodatek "na poród" pojechałam do Legnicy, (jestem z Jeleniej Góry) i martwiłam się, czy TŻ przyjedzie na poród, czy zdąży.
Rodziłam w Legnicy bo miałam skurcze i bóle w dole brzuszka, bałam się, że urodzę wcześniaczka, a w Legnicy jest dobrze przygotowany oddział noworodkowy na wcześniaki. No i takie błędne koło.
Na szczecie wszysko sie ułożyło dobrze, synek nie był wcześniakiem, bo nawet dostałam lek na przyspieszenie, bo nie chciało mu sie z brzuszka wychodzić, a mój TŻ zdążył na poród i bylo obok mnie, mamy teraz kochanego synka Alanka (1,5r) i mieszkamy razem.
Myśle, że czasem w ciąży emocje zamazują rzeczywisty obraz, martwimy sie i mamy prawo, bo jesteśmy w nowej sytacji, nie zawsze w takiej jaką można by sobie wymarzyć.
Życze Ci powodzenia:cm ok:
Trzymaj sie "cieplutko", nie jesteś sama, jest z Tobą Ktoś naj ważniejszy, (no i ma dzielną mamę, bo sama do lekarza pojechała)

[Apsik]

Dziękuję wam dziewczyny , moze i tak jest, że trochę ta rzeczywistosć się zaciera, że nie jest taka klarowna i prosta jak wczesniej. Faktem jest też to, że za czesto zdarzają mi się momenty, kiedy potrzebuję pomocy (bo już ósmy miesiąc dobrze się zaczął!) i często nie ma komu mi jej udzielić. To wszystko się zbiera, do tego jeszcze dochodzi ta ogromna tęsknota i czasem puszczają mi nerwy. Dostałam przykaz od lekarza, żeby pić sobie meliskę na uspokojenie, i zawsze, kiedy jest już zaparzona kładę się wygodnie z moim brzuszkiem i wiem, że to wszystko dla brzdaca i po to, abyśmy cali i zdrowi przywitali tatusia.
Martwi mnie jedna rzecz, tak jakoś czuję, że jak tylko zobaczę mojego meża to od razu się zacznie... To właściwie będzie ok 2 tygodni przed terminem, wiec bez większego zagrożenia, ale wolałabym, żeby wszystko było o czasie. No i chciałabym jeszcze te kilka dni nacieszyc się moim mężczyzną
A ty Sylwi kiedy masz termin?

[sylwi_2005]

Mi wypada przywitać dzidzie 7 grudnia moze pospieszy sie o dzien i zrobi nam prezent na mikołaja? to by był najpiękniejszy prezent. jak narazie jestem spokojna i nie obawiam sie porodu-nawet jesli przyjdzie mi rodzic wtedy gdy moj maz bedzie daleko bo przeciez bedzie ze mna myslami. Chociaz pewnie nie bede miała głowy myslec o mezu jak juz przyjdzie co do czego.
Tym ze zaczniesz rodzic jak zobaczysz meza nie powinnas sie przejmowac wcale. Dwa tygodnie przed terminem to rzecz normalna. A poza tym bedzie miał miła niespodzianke i bardzo oryginalne przywitanie Pomyśl jak miło bedzie wspominać taką chwile.
A co do tych wzmorzonych uczuć to juz sie nie moge doczekac kiedy wszystko wróci do normy bo nie lubie rozklejac sie na kazdym kroku. Najgorzej jest w nocy- bo nie dość ze człowiek sam w ogromnym łózku (oczywiście nie licząc Niuni) to na dodatek tysiace mysli kolacze sie po głowie (jak to bedzie? czy poradze sobie ze wszystkim?) i kolejna noc nieprzespana. wszystko jest do przejscia. czego sie nie robi dla miłości. a to wszystko wynagrodzi nam jeden uśmiech dziecka i od razu zapomnimy o wszystkich bolączkach.. . Trzymam gorąco kciuki za powrót męża.

[Apsik]

DZiękuję Sylwi, jesteś kochana. Ja też przeżywam bezsenne noce, ale mam to już od początku ciaży, zresztą to jedyna przypadłosć do niedawna, więc poradziłam sobie z tym bez problemu Jak widziałam moje non stop wymiotujące koleżanki, jak przeżywały madłości to cieszę się, ze u mnie była to tylko bezsenność.
A co do powitania, to masz rację, bardzo oryginalne by to było...
Ja Tobie życzę szybkiego powrotu do formy, zero powodów do rozklejania i dużo słonka dla Słonka

[justyskaa]

dziewczyny - bez nerwów - to naprawdę moze przyspieszyć pord. Moja przyajciółka dosć ostro pokłóciła sie z meżem, była wtedy w siódmym miesiącu. W nocy odwieźli ją na porodówkę. Nie chcę nikogo straszyć, ale wiem, ze nerwy mogą wywoływać takie sytuacje. Ja też jestem teraz w ostatnim trymestrze i staram się być spokojna, choć nie zawsze wychodzi. A płacz? Płacz wywołuje u mnie wyszystko, straszna jest ta nadwrażliwość. Mam tylko nadzieję, że mój mąż jakoś to jeszcze znosi.

[Apsik]

Trzymaj się justynko, swoją drogą to niesamowite, że taki stan wywołuje u nas taką płaczliwość... Czasem mnie to śmieszy, ale czasem mam dosyć... Super, że masz przy sobie męża myślę, że to dużo. Mnie rozbraja chwilowy brak własnego, to jeszcze bardziej potęguje we mnie chęć płaczu i ogólne rozdrażnienie...

[Sonia1982]

Witam Was wizazanki
Ja jestem w 8 miesiacu ciazy i od pol roku jestem sama, moj maz wyjechal do pracy i wraca pod koniec wrzesnia, bardzo mi ciezko samej tez miewam skoki nastrojow i to jakie az mam sama siebie dosc Dosyc ze sie czuje samotna to jeszcze nie moge na siebie patrzec, jestem gruba mam roztepy, cellulit i to mnie wszystko dobija. Ale ciesze sie ze nosze pod serduszkiem moja gwiazdeczke ktora mi czasami nie daje spac w nocy.