Czy zakup konkretnych perfum kojarzy się wam z aktualnym nastrojem?

[morelle]

Właśnie. Często mam wrażenie, że kupuję coś spontanicznie i na chybił trafił . A tymczasem po chwili refleksji dopada mnie myśl, że ten zapach to nie przypadek. Co wy na to dzieczyny?

[homyk]

Napisane przez morelle

witam cieplutko ... życzliwych

Witam Cię Morelle

[ropuszka]

Nie kupuje perfum natychmiast po powachaniu. Mimo, ze jestem maniaczka, to kazdy zakup jest raczej przemyslany. Choc nie ukrywam, ze jak cos wacham w takim czy innym klimacie, w taka a nie inna pogode wplywa na moje doznania, czy skojarzenia. Jednak na dluzsza mete nowo poznany zapach uruchamia moja pamiec, wspomnienia. Dziala to tak: wchodze do perfumerii, testuje nowosc i jej zapach czesto z czyms mi sie kojarzy, wywoluje pewne emocje. Lubie tez przypisywac dany zapach do osobowosci

[szaja]

Jeśli chodzi o zapachy i nastroje, emocje to każdy z moich flakonów kojarzy mi sie z określonymi emocjami. Oczywiscie chodzi tu o te, które sama upolowałam/kupiłam.
Le Feu to sylwestrowa noc, ciepło kominka i mróz za oknem. I ta decyzja we mnie, że muszę je mieć. I tak Le Feu=determinacja. Kiedy ich używam czuję się silna, czuje, że osiągnę to czego chcę.
Z kolei Agent Provocateur to ostatnia ( przyznam, że jedna z nielicznych kłótnia z moim TŻ). Moja wściekłosć ( temperament choleryka niestety) on wyjeżdża służbowo na dwa dni, ja kupuję Agenta.
Agent=kobieta drapieżna.

[morelle]

Napisane przez homyk

Witam Cię Morelle

Buziaki!

[morelle]

Napisane przez szaja

Jeśli chodzi o zapachy i nastroje, emocje to każdy z moich flakonów kojarzy mi sie z określonymi emocjami. Oczywiscie chodzi tu o te, które sama upolowałam/kupiłam.
Le Feu to sylwestrowa noc, ciepło kominka i mróz za oknem. I ta decyzja we mnie, że muszę je mieć. I tak Le Feu=determinacja. Kiedy ich używam czuję się silna, czuje, że osiągnę to czego chcę.
Z kolei Agent Provocateur to ostatnia ( przyznam, że jedna z nielicznych kłótnia z moim TŻ). Moja wściekłosć ( temperament choleryka niestety) on wyjeżdża służbowo na dwa dni, ja kupuję Agenta.
Agent=kobieta drapieżna.

Ja także kieruję się emocjami przy zakupie, chociaz niektóre zapachy biorę po dłuższym namyśle, a niektóre od razu. Szaja, my chyba pragniemy mniej więcej tego samego - szukamy emocji. Uiwlebiam na zimę Samsarę lub Angela, bo otulają jak ciepły kocyk i kojarzą się z ogniem, co prawda ten drugi jakby trochę mniej. Le Feu faktycznie jest energetyczny i będę go wkrótce miała. A czerwone D&G nastrajają mnie bojowo i bezstresowo. Za to Fragile czy Angel Innocent sprawiają, że czuję się bardzo kobieco.

[morelle]

Napisane przez ropuszka

Nie kupuje perfum natychmiast po powachaniu. Mimo, ze jestem maniaczka, to kazdy zakup jest raczej przemyslany. Choc nie ukrywam, ze jak cos wacham w takim czy innym klimacie, w taka a nie inna pogode wplywa na moje doznania, czy skojarzenia. Jednak na dluzsza mete nowo poznany zapach uruchamia moja pamiec, wspomnienia. Dziala to tak: wchodze do perfumerii, testuje nowosc i jej zapach czesto z czyms mi sie kojarzy, wywoluje pewne emocje. Lubie tez przypisywac dany zapach do osobowosci

Ropuszko, to pewne, że aromaty zapadają nam w pamięć już w czasach niemowlęcych. Te miłe ciągle powracają i nakłaniają do odświeżenia wspomnień. Do dzisiaj nie przepadam za zapachem piwonii, bo jako mała dziewczynka znalazłam pod nimi martwego ptaka. Nie mogę więc na dłuższą metę przełknąć zapachu Dune. Mam natomiast sentyment do słodkich i gęstych zapachów, podobnie jak do słodyczy całkiem jadalnych. Tp pewnie zasługa kuchni mojej babci Maryni.

[szaja]

Napisane przez morelle

Ja także kieruję się emocjami przy zakupie, chociaz niektóre zapachy biorę po dłuższym namyśle, a niektóre od razu. Szaja, my chyba pragniemy mniej więcej tego samego - szukamy emocji. Uiwlebiam na zimę Samsarę lub Angela, bo otulają jak ciepły kocyk i kojarzą się z ogniem, co prawda ten drugi jakby trochę mniej. Le Feu faktycznie jest energetyczny i będę go wkrótce miała. A czerwone D&G nastrajają mnie bojowo i bezstresowo. Za to Fragile czy Angel Innocent sprawiają, że czuję się bardzo kobieco.

To pozostaje mi życzyć wspaniałej przygody z Le Feu.
Warto na nie czekać.
W tej kuli jest jakaś magia, kobiecość i spełnienie.

[burn-it-up]

Mi tez często zapachy kojarzą sie z uczuciami i okolicznościami kupowania tych zapachów.Żywo pamiętam jak kupowałam Tropical Punch(ach tęsknie za tym zapachem...) w bezcłówce czy dzień kiedy zanabyłam Kenzo Flower

[morelle]

Napisane przez burn-it-up

Mi tez często zapachy kojarzą sie z uczuciami i okolicznościami kupowania tych zapachów.Żywo pamiętam jak kupowałam Tropical Punch(ach tęsknie za tym zapachem...) w bezcłówce czy dzień kiedy zanabyłam Kenzo Flower

Ja również pamiętam nie tylko dzień kupowania ukochanych perfum ale także wydarzenia towarzyszące ich używaniu. Sam zapach przywołuje dokładne obrazy.

[morelle]

Napisane przez szaja

To pozostaje mi życzyć wspaniałej przygody z Le Feu.
Warto na nie czekać.
W tej kuli jest jakaś magia, kobiecość i spełnienie.

I nieskończoność.

[szaja]

Napisane przez morelle

I nieskończoność.

Fakt, i nieskonczonosć
Chciałabym żeby ta nieskonczoność przekładała się na pojemność i żeby moja cudowna kula zawsze była pełna

[morelle]

Napisane przez szaja

Fakt, i nieskonczonosć
Chciałabym żeby ta nieskonczoność przekładała się na pojemność i żeby moja cudowna kula zawsze była pełna

Wszystkie życzymy sobie tego z całego serca!

[olcia7]

Taaak, jak najbardziej. Długo zaastanawiałam się nad Nature Millenaire (dobrze, ze się zdecydowałam przed wycofaniem!) Nie byłam pewna, czy będą to odpowiednie dla mnie perfumy. Miałam blotter w kieszeni i czasem go niuchałam (zapach niemożliwie trwały).Była jesień,byłam akurat w górach na urlopie, chodziłam z mężem po szlakach i brodziłam wśród liści, kiedy sobie przypomniałam, że mam blotter. Dopiero w tym plenerze dotarł do mnie ten jesienny zapach! I już chyba zawsze tak będzie, Nature Millenaire= melancholijna, piękna, złota jesień, natura i las.
I tak mam z wieloma zapachami. Bardzo mi zapada w pamięć czas, kiedy zaczęłam używać dany zapach i kojarzę to. Min. dlatego mam zapachy "zimowe" i "letnie". Niektórych staram się używać tylko w dni wolne od pracy, zeby kojarzyły mi się z czystym relaksem, z chwilami na zielonej trawce- tak mam np. z Miracle.
Najpiękniejszy jest moment kiedy noszę w kieszeni blotter, czy mam właśnie test na nadgarstku i zakocham się w zapachu i już wiem, że będę go mieć. Ta chwila jest piękna!

Zapach jest dla mnie bardzo ważny, jest jakby tłem dla wszystkiego co się dzieje i dlatego jest bardzo z tym wszystkim związany. Kojarzę zapach z wydarzeniami i na odwrót.

[morelle]

Napisane przez olcia7

Taaak, jak najbardziej. Długo zaastanawiałam się nad Nature Millenaire (dobrze, ze się zdecydowałam przed wycofaniem!) Nie byłam pewna, czy będą to odpowiednie dla mnie perfumy. Miałam blotter w kieszeni i czasem go niuchałam (zapach niemożliwie trwały).Była jesień,byłam akurat w górach na urlopie, chodziłam z mężem po szlakach i brodziłam wśród liści, kiedy sobie przypomniałam, że mam blotter. Dopiero w tym plenerze dotarł do mnie ten jesienny zapach! I już chyba zawsze tak będzie, Nature Millenaire= melancholijna, piękna, złota jesień, natura i las.
I tak mam z wieloma zapachami. Bardzo mi zapada w pamięć czas, kiedy zaczęłam używać dany zapach i kojarzę to. Min. dlatego mam zapachy "zimowe" i "letnie". Niektórych staram się używać tylko w dni wolne od pracy, zeby kojarzyły mi się z czystym relaksem, z chwilami na zielonej trawce- tak mam np. z Miracle.
Najpiękniejszy jest moment kiedy noszę w kieszeni blotter, czy mam właśnie test na nadgarstku i zakocham się w zapachu i już wiem, że będę go mieć. Ta chwila jest piękna!

Zapach jest dla mnie bardzo ważny, jest jakby tłem dla wszystkiego co się dzieje i dlatego jest bardzo z tym wszystkim związany. Kojarzę zapach z wydarzeniami i na odwrót.

Olciu, sądze, że myślisz o perfumach jako o scenografii? Bo w takim razie to całkowita prawda. Czasem myslę o niektórych z nich jako o czymś z duszą - wtedy stanowią nasze dopełnienie. Oczywiście nie każde je mają. Istnieją i takie, które używam tylko dlatego, że sa oficjalne i świetnie nadają się na różne zawodowe okazje. Kiedyś było to Chanel 5. Takich nie mogłabym nosić z uczuciem ale mobilizują mnie do walki. Poza pracą jest inaczej. Z latem i naturą zawsze kojarzą mi się Chanel 19, takie z różą, irysem i wetiwerią. To jedyne odstępstwo od mojej miłości do orientalnych aromatów. A bloterki plączą mis ię wiecznie w torebce. Też je kocham. Uwielbiam jednak zrobic próbę na nadgarstku i nie zmyc tego na noc w miarę możliwości. Przebudzenie się z taką wonią w nocy lub wczesnym rankiem jest najlepszym testem.

[oaza]

Pozwólcie że wtrącę swoje 3 grosze, perfumy dlamnie są niczym wehikuł, za pomocą którego mogę cofnąć się w czasie..

[homyk]

Proszę, jaki "filozoficzny" wątek . Dołączę się.

Fakt, ukochane perfumy to emocje, nastroje, obrazy, dźwięki. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wnikają w głębię duszy podkreślając osobowość, charakter. Czasem są dla nas lekarstwem, innym razem trucizną. Mogą odzwierciedlać samopoczucie. Tworzą wokół nas pewną aurę i powodują, że komunikujemy się bez słów.

Wyobraźnia podsuwa mi następujące skojarzenia związane ze mną i z moimi perfumami :

• Desire - letnia gorąca noc; ja skąpo odziana
• Krizia - sierpniowy romantyczny wieczór; ja w zwiewnej sukience koloru kości słoniowej
• Madness - szalony wieczór w klubie; muzyka mnie ponosi; błyszczę
• Baby Doll - lato; ja w wyśmienitym humorze, uwodzę
• Bazar - dzień; hasło dnia: dziś twardo stąpam po ziemi, jestem realistką
• Blv - chłodny, pochmurny dzień; muszę się ogrzeć
• Alien - mróz trzaska; zahipnotyzowana lodowatym jaśminowym oddechem Obcego nie czuję jednak zimna
• Wish - na poprawę humoru; dobrze mi, błogo i słodko
• Nu - dziś jestem pewna siebie, skazana na sukces

Nie są to oczywiście żadne moje normy. Z reguły sięgam po określone perfumy zupełnie spontanicznie i powodowana często prozaicznymi przesłankami...

[olcia7]

Tak, Morelle, zapach jest jakby scenografią, ale z drugiej strony perfumy potrafią wpływać na mój nastrój i np. pamiętam dni kiedy wwąchiwałam się w nadgarstek z testem jakiegoś zapachu jako takie radosne, miałam wyostrzone zmysły na wszystko dookoła i dlatego chyba lepiej wszystko pamiętam.
No i mam to samo co oaza: zapach może mnie przenieść w czasie! Niesamowite to jest. Chyba większość tak ma. Po prostu nosy rządzą światem

[morelle]

Napisane przez oaza

Pozwólcie że wtrącę swoje 3 grosze, perfumy dlamnie są niczym wehikuł, za pomocą którego mogę cofnąć się w czasie..

Pewnie, bo wywołują wspomnienia.

[morelle]

Napisane przez homyk

Proszę, jaki "filozoficzny" wątek . Dołączę się.

Fakt, ukochane perfumy to emocje, nastroje, obrazy, dźwięki. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wnikają w głębię duszy podkreślając osobowość, charakter. Czasem są dla nas lekarstwem, innym razem trucizną. Mogą odzwierciedlać samopoczucie. Tworzą wokół nas pewną aurę i powodują, że komunikujemy się bez słów.

Wyobraźnia podsuwa mi następujące skojarzenia związane ze mną i z moimi perfumami :

• Desire - letnia gorąca noc; ja skąpo odziana
• Krizia - sierpniowy romantyczny wieczór; ja w zwiewnej sukience koloru kości słoniowej
• Madness - szalony wieczór w klubie; muzyka mnie ponosi; błyszczę
• Baby Doll - lato; ja w wyśmienitym humorze, uwodzę
• Bazar - dzień; hasło dnia: dziś twardo stąpam po ziemi, jestem realistką
• Blv - chłodny, pochmurny dzień; muszę się ogrzeć
• Alien - mróz trzaska; zahipnotyzowana lodowatym jaśminowym oddechem Obcego nie czuję jednak zimna
• Wish - na poprawę humoru; dobrze mi, błogo i słodko
• Nu - dziś jestem pewna siebie, skazana na sukces

Nie są to oczywiście żadne moje normy. Z reguły sięgam po określone perfumy zupełnie spontanicznie i powodowana często prozaicznymi przesłankami...

Myślę, że decyduje twoja podświadomość. Czasem nasz nos i ośrodki węchowe są szybsze od świadomości, czego chcemy. Świetnie znasz siebie!

[morelle]

Napisane przez olcia7

Tak, Morelle, zapach jest jakby scenografią, ale z drugiej strony perfumy potrafią wpływać na mój nastrój i np. pamiętam dni kiedy wwąchiwałam się w nadgarstek z testem jakiegoś zapachu jako takie radosne, miałam wyostrzone zmysły na wszystko dookoła i dlatego chyba lepiej wszystko pamiętam.
No i mam to samo co oaza: zapach może mnie przenieść w czasie! Niesamowite to jest. Chyba większość tak ma. Po prostu nosy rządzą światem

Cudownie to określiłaś! Nowy zapach bardzo wyostrza zmysły. Powiedziałabym, że daje wenę, poszerza wyobraźnię. Łatiwej się dzięki temu myśli i pracuje. Czasem myślę, że mamy to po naszych zwierzęcych przodkach. Wzrok można stracić i jakoś sobie radzić ale jak żyć bez informującego o wszystkim i pozwalającego smakować węchu?

[dreamer4]

Ja mam zawsze skojarzenia z zapachem, każdy zapach jest odzwierciedleniem chwil kiedy go używałem bardzo intensywnie, jest dopełnieniem danego czasu, razem z muzyką i dźwiękami tworzą swoisty wizerunek przeszłości, choć są takie zapachy, które od razu kojarzą mi się z jakimiś uczuciami...
Czasami tego żałuję, bo dany zapach, choć piękny, kojarzy mi się z czymś nieprzyjemnym.

[Edyta]

Świetny wątek, Morelle Oczywiście, u mnie też zapach przywołuje wspomnienia, wywołuje emocje, wpływa na nastrój...

Kilka przykładów z mojego doświadczania zapachów
-Le Feu - nie mogę się bez niego obyć, w tak krótkim czasie mnie uzależnił. Każda jego nutka jest przepiękna i wyjątkowa. Wybieram świadomie na ważne dni i podświadomie czasami -ręka sama się wyciąga Aha, ostatnio rozmyslałam o tej wyjątkowości Le Feu i stwierdziłam, że i kolor, i nazwa też jak najbardziej moje - astrologicznie
-EC -przywołuje magię wieczoru i spotkań we dwoje
-Tygrys - dodaje pewności siebie, a symbolicznie - w zodiaku chińskim też jestem Tygrysem
-Rene Lezard Femme - przywołuje bardzo wyraźnie, prawie namacalnie, obraz, muzykę i pewien ważny dla mnie czas. Dlatego już leży w schowku, bo mało go zostało, a nie jest łatwo dostępny

[Eenax]

Ja zapachy nie kojarze w samej juz buteleczce czy przy zakupie ale z pierwszymi wspomnieniami tegoż zapachu dotyczacymi.
Mistique Yadleja - kojazy mi się z radością, pośpiechem, króciutkimi sukienkami i delikatnymi sandałkami na szpileczce
Issey Myiake IM - śmiech, radosć, wygłupy, babski wieczór
Gabriela sabatini GS- Zaciemniony pokój, stolik, ciemny jedwab, tarot
Tresor - (przepraszam wielbicielki zapachu) lato, słoneczna łaka i pasace sie na niej krówki
Duende - radość, podekscytowanie, motylko w brzuchu
Escada tropical punch - plaża , palmy, energia, wariactwo (w pozytywnym znaczeniu słowa)

I na koniec:
Maroussia SZ- (to było wiadome ze opisze) pólmrok, światło sie leniwie przesacza przez witrazowe okna. W połmroku leniwie sie kołyszą płomyki świec oświetlające stary ołtarz z ikonami inkrustowanymi starym lekko zczerniałym złotem. Nad ołtarzem z wywietrznika przesacza sie smuga światła od czasu do czasu przez ta smugę swiatła przelatuje gołabek i po wnetrzu odbija sie echem łopot skrzydeł powodujacych leki wiatr który delikatną fala przygania do nas zapach kadzidła, świec, starego butwiejącego drewna i kurzu. Wokoło słychac cichy spiew chóru nucacego strocerkiewne psalmy.

[morelle]

Napisane przez dreamer4

Ja mam zawsze skojarzenia z zapachem, każdy zapach jest odzwierciedleniem chwil kiedy go używałem bardzo intensywnie, jest dopełnieniem danego czasu, razem z muzyką i dźwiękami tworzą swoisty wizerunek przeszłości, choć są takie zapachy, które od razu kojarzą mi się z jakimiś uczuciami...
Czasami tego żałuję, bo dany zapach, choć piękny, kojarzy mi się z czymś nieprzyjemnym.

Twoje spostrzeżenia znowu przywołują moją obsesję. Praczłowiek tkwił kiedyś w samym środku różnych zapachów, dźwięków i obrazów, które wywoływały w nim różne uczucia i emocje powiązane z jakimiś sytuacjami. Od właściwej reakcji na to wszystko razem zależało jego życie. My rozwinęliśmy tak zwane uczucia wyższe i zmieniliśmy tryb życia ale nadal reagujemy podobnie. Czasem wydaje mi się, że w naszej pogoni za coraz to innymi zapachami reagujemy atawistycznie.

[morelle]

Napisane przez Edyta

Świetny wątek, Morelle Oczywiście, u mnie też zapach przywołuje wspomnienia, wywołuje emocje, wpływa na nastrój...

Kilka przykładów z mojego doświadczania zapachów
-Le Feu - nie mogę się bez niego obyć, w tak krótkim czasie mnie uzależnił. Każda jego nutka jest przepiękna i wyjątkowa. Wybieram świadomie na ważne dni i podświadomie czasami -ręka sama się wyciąga Aha, ostatnio rozmyslałam o tej wyjątkowości Le Feu i stwierdziłam, że i kolor, i nazwa też jak najbardziej moje - astrologicznie
-EC -przywołuje magię wieczoru i spotkań we dwoje
-Tygrys - dodaje pewności siebie, a symbolicznie - w zodiaku chińskim też jestem Tygrysem
-Rene Lezard Femme - przywołuje bardzo wyraźnie, prawie namacalnie, obraz, muzykę i pewien ważny dla mnie czas. Dlatego już leży w schowku, bo mało go zostało, a nie jest łatwo dostępny

Jestem Strzelcem, a więc także należę do żywiołu Ognia. Uwielbiam ogniste zapachy. Pokochałam Tygrysa od pierwszego niucha ale jakiś składnik powodował u mnie ból głowy. Mało się nie popłakałam. Natomiast magia w perfumach jest dla mnie sprawa kluczową. Nie lubię zapachów zbyt prostych i łatwych. Użyć ich, to to samo, co umyć się pachnącym mydełkiem. Pokochałam Angel, bo w jego gorącej kompozycji tkwi element zimy i przekornego chłodu. Perfumy tego typu zawsze zmuszają do refleksji.

[morelle]

Napisane przez Eenax

Ja zapachy nie kojarze w samej juz buteleczce czy przy zakupie ale z pierwszymi wspomnieniami tegoż zapachu dotyczacymi.
Mistique Yadleja - kojazy mi się z radością, pośpiechem, króciutkimi sukienkami i delikatnymi sandałkami na szpileczce
Issey Myiake IM - śmiech, radosć, wygłupy, babski wieczór
Gabriela sabatini GS- Zaciemniony pokój, stolik, ciemny jedwab, tarot
Tresor - (przepraszam wielbicielki zapachu) lato, słoneczna łaka i pasace sie na niej krówki
Duende - radość, podekscytowanie, motylko w brzuchu
Escada tropical punch - plaża , palmy, energia, wariactwo (w pozytywnym znaczeniu słowa)

I na koniec:
Maroussia SZ- (to było wiadome ze opisze) pólmrok, światło sie leniwie przesacza przez witrazowe okna. W połmroku leniwie sie kołyszą płomyki świec oświetlające stary ołtarz z ikonami inkrustowanymi starym lekko zczerniałym złotem. Nad ołtarzem z wywietrznika przesacza sie smuga światła od czasu do czasu przez ta smugę swiatła przelatuje gołabek i po wnetrzu odbija sie echem łopot skrzydeł powodujacych leki wiatr który delikatną fala przygania do nas zapach kadzidła, świec, starego butwiejącego drewna i kurzu. Wokoło słychac cichy spiew chóru nucacego strocerkiewne psalmy.

Jak juz wspomniałam wyżej, piwonia, a dokładniej Dune, kojarzy mi się ze śmiercią i to bynajmniej nie w znaczeniu filozoficznym. Ominęłam z tego tylko powodu szerokim łukiem Angel Pivoine. Nawet nie powąchałam tych perfum. Samsara kojarzy mi się natomiast zdecydowanie z psychologią równowagi i dobrego nastroju. Takiego skąpanego w przyjaznym cieple poczucia bezpieczeństwa. Jest w tym zapachu magia, którą lubię. Zawsze dodaje mi on pewności siebie. Czerwona D&G to dla mnie kwintesencja świetnego humoru i zabawy. Nabieram dzięki tym perfumom dystansu do życia. Mistycznie kojarzy mi się nie tylko wspomniana przez ciebie Maroussia, której kiedyś używałam ale i Nu, Must, po trosze, choć po pogańsku, Le Baiser du Dragon. Można wymieniac w nieskończoność. Te skojarzenia zawsze powstają w konkretnych sytuacjach ale charakter zapachu też dużo znaczy.

[morelle]

Napisane przez dreamer4

Ja mam zawsze skojarzenia z zapachem, każdy zapach jest odzwierciedleniem chwil kiedy go używałem bardzo intensywnie, jest dopełnieniem danego czasu, razem z muzyką i dźwiękami tworzą swoisty wizerunek przeszłości, choć są takie zapachy, które od razu kojarzą mi się z jakimiś uczuciami...
Czasami tego żałuję, bo dany zapach, choć piękny, kojarzy mi się z czymś nieprzyjemnym.

Piszę do ciebie w moim wątku, choć problem poruszyłeś w swoim. To, że kochasz zapachy przypisane obu płciom wcale nie jest takie dziwne. Dawniej nie było podziału na zapachy męskie i damskie. Poza tym znam wiele kobiet kochających męskie wody. Niektóre używają wyłącznie takich.

[Eenax]

A swoją drogą ja uwielbiam NU, Must-a i Dragon-a do tego dochodzi czarny koszmar (Black Cashmiere). Ale to juz inne historie i całkiem inne skojarzenia.

[Edyta]

[QUOTE=morelle Czerwona D&G to dla mnie kwintesencja świetnego humoru i zabawy. Nabieram dzięki tym perfumom dystansu do życia. [/QUOTE]

Jak mogłam nie wspomnieć mojej kochanej DG? Może dlatego, że ostatnio odsunęłam ją trochę na ubocze, ciesząc się Le Feu i Tygrysem... Ale to nic - wiem, że gdy następnym razem jej użyję, znowu nie powstrzymam się od westchnienia: "Jak ja kocham ten zapach!". Dla mnie właśnie czerwona DG mogłaby się nazywać Euphoria

(A czerwień korka to dodatkowy plus )