Dlaczego źle lokujemy uczucia?

[monia1748]

Jak sądzicie?

Zaczęłam się nad tym zastanawiać bo jest kilku facetów z którymi mogłabym się spotkać ale nie chcę bo nie ma tej chemii, nie mam ochoty po prostu.

A druga strona medalu? Kumpel z uczelni, rozmawiamy, mamy ze sobą kontakt, inicjuje rozmowy, mówi żebym wpadła w miejsce X w którym on też będzie ale wiem, ze to czysto koleżeńskie z jego strony choć mnie się podoba...
Może lepiej ukrócić i z nim kontakt skoro nic z tego nie wyjdzie? A ja jak to kobieta za niedługo pewnie zacznę sobie coś wkręcać skoro zwykłego buziaka w policzek na powitanie od niego wspominałam i
Wiem, może jest to infantylne ale chciałabym jakoś fajnie ulokować uczucia, z wzajemnością.

To się też odbija na relacjach z koleżankami, te które mają faceta są tak szczęśliwe, że po spotkaniu z nimi (albo w większym gronie gdzie są też pary) ja po prostu się dołuję.

A inne koleżanki będące same nie mają ochoty nigdzie wyjść, wolą siedzieć w domu i zamulać a to też jest jak dla mnie żadne wyjście z sytuacji.

Teoretycznie związek nie mówi o tym jaką wartość ma człowiek ale widzę, że w społeczeństwie jednak trochę dzieli to ludzi.

Czy muszę się wiązać z kimś kto mnie nie interesuje/ nie ma chemii tylko dlatego że nikt inny nie wykazuje zainteresowania? Chyba nie...

[de_wu]

Czasami jest tak, że chemia przychodzi z czasem.
Miałam tak z moim obecnym chłopakiem. Mimo dobrego charakteru i fajnego wyglądu na początku nie poczułam tego czegoś. Wszystko przyszło po częstszym, wspólnym spędzaniu czasu.
Może czasami warto otworzyć się na innych chłopaków ? Tak łatwo przeoczyć kogoś wyjątkowego , za bardzo przekładamy nasze zainteresowanie na kogoś, kto raczej nie jest nami zainteresowany w taki sposób jaki byśmy chciały. Efektem tego jest życie w samotności.
Nie mam na myśli, żebyś wybierała pierwszego lepszego, byle tylko nie być samotną, ale otwórz oczy i rozejrzyj się dookoła, może jakiś mężczyzna zasługuje na szansę.

[shawty19]

Ja bardzo często widzę pośród znajomych, że szufladkują ludzi. Będąc w związku czują się lepsi od innych. Ja znów jestem w takiej sytuacji, gdzie większość znajomych ma kogoś i wyjście gdziekolwiek na imprezę czy nawet na spacer graniczy z cudem.
Tak jak de_wu mówi, czasem potrzeba czasu, aby przekonać się do kogoś. Jasne, ze fajnie by było spojrzeć na kogoś i poczuć takie to obezwładniające uczucie, kiedy wiesz, ze to ta właściwa osoba, ale nie zawsze tak jest.
Trzeba wierzyć w siebie i w to, że z czasem przyjdzie na nas kolej. Spotkamy naszą miłość i będziemy szczęśliwi.

[panna mati_]

Napisane przez shawty19

Ja bardzo często widzę pośród znajomych, że szufladkują ludzi. Będąc w związku czują się lepsi od innych. Ja znów jestem w takiej sytuacji, gdzie większość znajomych ma kogoś i wyjście gdziekolwiek na imprezę czy nawet na spacer graniczy z cudem.
Tak jak de_wu mówi, czasem potrzeba czasu, aby przekonać się do kogoś. Jasne, ze fajnie by było spojrzeć na kogoś i poczuć takie to obezwładniające uczucie, kiedy wiesz, ze to ta właściwa osoba, ale nie zawsze tak jest.
Trzeba wierzyć w siebie i w to, że z czasem przyjdzie na nas kolej. Spotkamy naszą miłość i będziemy szczęśliwi.

Bo na każdego z nas, gdzieś tam czeka druga połówka pomarańczy. Prędzej czy później się odnajdzie
Nic na siłę moim zdaniem. Niektórzy są z kimś, bo głupio być samemu. A to nie o to chodzi, to musi być to uczucie.

[shawty19]

Napisane przez panna mati_

Bo na każdego z nas, gdzieś tam czeka druga połówka pomarańczy. Prędzej czy później się odnajdzie
Nic na siłę moim zdaniem. Niektórzy są z kimś, bo głupio być samemu. A to nie o to chodzi, to musi być to uczucie.

Też tak uważam. Ja osobiście nie chciałabym być taką 'ofiarą', którą facet sobie wybrał na dziewczynę, bo akurat była mu potrzebna. Nie żywi do mnie żadnych uczuć, poza sympatią, ale przecież wypada być w związku ;]

[panna mati_]

Napisane przez shawty19

Też tak uważam. Ja osobiście nie chciałabym być taką 'ofiarą', którą facet sobie wybrał na dziewczynę, bo akurat była mu potrzebna. Nie żywi do mnie żadnych uczuć, poza sympatią, ale przecież wypada być w związku ;]

To jest najgorsze. Albo jak Ci ktoś prosto z mostu walnie ,że jesteś ładna i koledzy zazdroszczą, to chciałby się spotykać, ale tak bez uczuć...

[shawty19]

Napisane przez panna mati_

To jest najgorsze. Albo jak Ci ktoś prosto z mostu walnie ,że jesteś ładna i koledzy zazdroszczą, to chciałby się spotykać, ale tak bez uczuć...

No tak, bo zdanie kolegów jest najważniejsze, a już tym bardziej jeśli można się przed nimi pochwalić czy to nowym telefon/laptopem czy chociażby dziewczyną ;]

[panna mati_]

Napisane przez shawty19

No tak, bo zdanie kolegów jest najważniejsze, a już tym bardziej jeśli można się przed nimi pochwalić czy to nowym telefon/laptopem czy chociażby dziewczyną ;]

Jeszcze żeby oni odróżniali, że laptop nie ma uczuć, a dziewczyna tak

[shawty19]

Napisane przez panna mati_

Jeszcze żeby oni odróżniali, że laptop nie ma uczuć, a dziewczyna tak

A to już jest wyższy poziom ;] Niestety nie jest im to tak łatwo ocenić

[panna mati_]

Napisane przez shawty19

A to już jest wyższy poziom ;] Niestety nie jest im to tak łatwo ocenić

A odnosząc się do tematu wątku - to moim zdaniem, źle lokujemy uczucia, bo dranie coś w sobie mają...co nas przyciągaTo jest głupie rozumowanie, ale znam wiele takich przypadków. Facet odpycha, to dziewczyna jeszcze bardziej lgnie.

[zzzielona]

A ja uważam, że czasami warto zaryzykować i spotykać się z kimś, mimo braku chemii, bo (jak to ktoś już zresztą napisał) chemia przychodzi z czasem.

[shawty19]

Napisane przez panna mati_

A odnosząc się do tematu wątku - to moim zdaniem, źle lokujemy uczucia, bo dranie coś w sobie mają...co nas przyciągaTo jest głupie rozumowanie, ale znam wiele takich przypadków. Facet odpycha, to dziewczyna jeszcze bardziej lgnie.

Masz stuprocentową rację, bo każda z nas chyba ma nadzieje, ze przy niej ten BadBoy zmieni się nagle w zakochanego po uszy romantyka, który świata nie będzie widział poza swoją księżniczką ;]

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:15 ----------

Napisane przez zzzielona

A ja uważam, że czasami warto zaryzykować i spotykać się z kimś, mimo braku chemii, bo (jak to ktoś już zresztą napisał) chemia przychodzi z czasem.

Zdecydowanie tak. Z tym, że żeby spotkać się z tą osobą musi ona nas w jakiś sposób pociągać.

[sto_krotkaaaaa]

Napisane przez panna mati_

A odnosząc się do tematu wątku - to moim zdaniem, źle lokujemy uczucia, bo dranie coś w sobie mają...co nas przyciągaTo jest głupie rozumowanie, ale znam wiele takich przypadków. Facet odpycha, to dziewczyna jeszcze bardziej lgnie.

mnie się wydaje (na własnym przykładzie!), że te tanie dranie doskonale, z początku udają, że jesteśmy ich ksiezniczkami i wmawiają, że z nikim innym nie będzie nam tak dobrze

[panna mati_]

Napisane przez sto_krotkaaaaa

mnie się wydaje (na własnym przykładzie!), że te tanie dranie doskonale, z początku udają, że jesteśmy ich ksiezniczkami i wmawiają, że z nikim innym nie będzie nam tak dobrze

No, bo dranie to mają kłamstwo we krwi

[shawty19]

Napisane przez panna mati_

No, bo dranie to mają kłamstwo we krwi

A mnie się coraz częściej wydaje, że faceci doskonale wiedzą, co my chcemy usłyszeć i nam to mówią ;]

[panna mati_]

Napisane przez shawty19

A mnie się coraz częściej wydaje, że faceci doskonale wiedzą, co my chcemy usłyszeć i nam to mówią ;]

I my im same to sugerujemy

[skrywana_fantazja]

Ja jestem przykładem, że chemia nie zawsze przychodzi od razu. Ze swoim docierałam się 3 miesiące, regularne randki, rozmowy, wygłupy, pocałunki, zainteresowanie z jego strony a chemii nie było. Dobrze, że chłopak nie odpuścił, bo w końcu przyszła. Można? Można
Nie można nikogo skreślać (no chyba ze mam 100% pewności, ze to nie ten, jakies rażące wady lub też totalny brak zalet) - co się szkodzi pospotykać, a jak druga strona się angażuje to trzeba powiedzieć, że na razie na gruncie koleżeńskim, a potem się zobaczy, postawić sprawę jasno.

[panna mati_]

Napisane przez skrywana_fantazja

Ja jestem przykładem, że chemia nie zawsze przychodzi od razu. Ze swoim docierałam się 3 miesiące, regularne randki, rozmowy, wygłupy, pocałunki, zainteresowanie z jego strony a chemii nie było. Dobrze, że chłopak nie odpuścił, bo w końcu przyszła. Można? Można
Nie można nikogo skreślać (no chyba ze mam 100% pewności, ze to nie ten, jakies rażące wady lub też totalny brak zalet) - co się szkodzi pospotykać, a jak druga strona się angażuje to trzeba powiedzieć, że na razie na gruncie koleżeńskim, a potem się zobaczy, postawić sprawę jasno.

Każdy ma inne podejście do sprawy. Ja np nie wyobrażam sobie, żebym pocałowała faceta, który mnie nie pociąga zupełnie. Wiadomo, że jak ktoś jest długo sam - to też inaczej na to patrzy Bo nie ma nic do stracenia. Także ile nas jest - tyle poglądów.

[skrywana_fantazja]

Napisane przez panna mati_

Każdy ma inne podejście do sprawy. Ja np nie wyobrażam sobie, żebym pocałowała faceta, który mnie nie pociąga zupełnie. Wiadomo, że jak ktoś jest długo sam - to też inaczej na to patrzy Bo nie ma nic do stracenia. Także ile nas jest - tyle poglądów.

Dlaczego sugerujesz, że mnie nie pociąga?
Moj mnie zaczął powoli pociągać odkąd pojawiła się fizyczna bliskość: pocałunki, czułe spojrzenia i ogolne skracanie dystansu w relacji.

[sto_krotkaaaaa]

Napisane przez panna mati_

Każdy ma inne podejście do sprawy. Ja np nie wyobrażam sobie, żebym pocałowała faceta, który mnie nie pociąga zupełnie. Wiadomo, że jak ktoś jest długo sam - to też inaczej na to patrzy Bo nie ma nic do stracenia. Także ile nas jest - tyle poglądów.

o kurcze! To może jest dla mnie nadzieja!
Z X znam się parę lat, gadam częściej od 5 miesięcy, a spotykam (?) mniej chętnie od 3 miesięcy, bardziej od kilku tygodni. Też nie należę do tych wylewnych wizazanek
Więc albo X mnie przejrzał i dlatego po raz pierwszy dopiero teraz przytulil na do widzenia, albo po prostu jestem tzw. tylkokolezankainicwiecej
Dziwne po tym jak poprzedni DRAŃ!!!! od razu przykleił się z łapami, słodkim słowkami i planami jak to kobiecą ręką urządzę NASZE MIESZKANIE.
Za to w przypadku drania byłam pewną, ze jest mną zainteresowany, a X, facet inteligentny, wykształcony jakoś nie otworzył przede mną serca i duszy...sama nie wiem o co tu chodzi. W końcu ciągle dzwonią do niego jakieś koleżanki, bo impreza, bo to bo tamto, to czemu miałby wybrać mnie?!

[panna mati_]

Napisane przez skrywana_fantazja

Dlaczego sugerujesz, że mnie nie pociąga?
Moj mnie zaczął powoli pociągać odkąd pojawiła się fizyczna bliskość: pocałunki, czułe spojrzenia i ogolne skracanie dystansu w relacji.

Ale ja nie mówię, że Ciebie nie pociąga, tylko , że jakby mnie nie pociągał zupełnie to jakoś bym nie mogła się przełamać. A są czsem takie sytuacje, że jedna strona chce , a druga nie.

[skrywana_fantazja]

Napisane przez panna mati_

Ale ja nie mówię, że Ciebie nie pociąga, tylko , że jakby mnie nie pociągał zupełnie to jakoś bym nie mogła się przełamać. A są czsem takie sytuacje, że jedna strona chce , a druga nie.

E tam, pzełamać, pocałowałabyś raz, drugi, jakby Ci nie pasowało to byś przestała, a może by Ci się akurat spodobało, bo np facet by bardzo dobrze całował albo coś by Cię ruszyło.
Nigdy do końca nie wiesz, a pocałunek trwa tylko kilka sekund

[Jestem chlopak]

Napisane przez panna mati_

A odnosząc się do tematu wątku - to moim zdaniem, źle lokujemy uczucia, bo dranie coś w sobie mają...co nas przyciągaTo jest głupie rozumowanie, ale znam wiele takich przypadków. Facet odpycha, to dziewczyna jeszcze bardziej lgnie.

Od razu mi sie przypomniał Mario Puzo: „Nigdy nie traktuj kobiety zbyt dobrze. Kobiety trzymają się ochlaptusów, kur....zy, szulerów i brutali. Nie mogą wytrzymać ze słodziutkim, milusim facetem. A wiesz dlaczego? Nudzą się. Nie chcą być szczęśliwe. To nudne.”

[shawty19]

Napisane przez skrywana_fantazja

E tam, pzełamać, pocałowałabyś raz, drugi, jakby Ci nie pasowało to byś przestała, a może by Ci się akurat spodobało, bo np facet by bardzo dobrze całował albo coś by Cię ruszyło.
Nigdy do końca nie wiesz, a pocałunek trwa tylko kilka sekund

Ja podobnie jak panna mati_ nie umiałabym pocałować faceta, który mnie nie pociąga.
Dla mnie chemia między dwoma osobami, a pociąganie to dwie różne rzeczy. Chemia czasem przychodzi z czasem, ale spotykając się z kimś wiesz od razu czy ta osoba Cię pociąga. To według mnie przychodzi od razu. Albo jest albo tego nie ma. A często zdarzają się sytuację, gdy właśnie jedna osoba chce, a druga nie. Więc całowanie sie na 'spróbe' nie przemawia do mnie;D

[panna mati_]

Napisane przez sto_krotkaaaaa

o kurcze! To może jest dla mnie nadzieja!
Z X znam się parę lat, gadam częściej od 5 miesięcy, a spotykam (?) mniej chętnie od 3 miesięcy, bardziej od kilku tygodni. Też nie należę do tych wylewnych wizazanek
Więc albo X mnie przejrzał i dlatego po raz pierwszy dopiero teraz przytulil na do widzenia, albo po prostu jestem tzw. tylkokolezankainicwiecej
Dziwne po tym jak poprzedni DRAŃ!!!! od razu przykleił się z łapami, słodkim słowkami i planami jak to kobiecą ręką urządzę NASZE MIESZKANIE.
Za to w przypadku drania byłam pewną, ze jest mną zainteresowany, a X, facet inteligentny, wykształcony jakoś nie otworzył przede mną serca i duszy...sama nie wiem o co tu chodzi. W końcu ciągle dzwonią do niego jakieś koleżanki, bo impreza, bo to bo tamto, to czemu miałby wybrać mnie?!

Oj tam ,że koleżanki dzwonią Ale Ciebie przytulił na do widzenia

[skrywana_fantazja]

Napisane przez shawty19

= To według mnie przychodzi od razu. Albo jest albo tego nie ma.

Chyba u Ciebie od razu, bo ogolnie to niekoniecznie, są na to zywe przykłady.
Dopóki facet siedzi obok dziewczyny jak buc i trzymają dystans jak z Krakowa do Warszawy to trudno o chemię. Dopiero jak pierwsze lody zostaną przełamane ma szansę coś się dziać.

[shawty19]

Napisane przez skrywana_fantazja

Chyba u Ciebie od razu, bo ogolnie to niekoniecznie, są na to zywe przykłady.
Dopóki facet siedzi obok dziewczyny jak buc i trzymają dystans jak z Krakowa do Warszawy to trudno o chemię. Dopiero jak pierwsze lody zostaną przełamane ma szansę coś się dziać.

Dlatego mówie, że chemia a pociąganie to zupełnie co innego. Fragment, który zacytowałaś dotyczył pociągania.
Chemia pojawia się wówczas, gdy mamy z tą drugą osobą bliższy kontakt.

[Siouxsie]

Napisane przez skrywana_fantazja

Chyba u Ciebie od razu, bo ogolnie to niekoniecznie, są na to zywe przykłady.
Dopóki facet siedzi obok dziewczyny jak buc i trzymają dystans jak z Krakowa do Warszawy to trudno o chemię. Dopiero jak pierwsze lody zostaną przełamane ma szansę coś się dziać.

Zgadzam się z tym. Mi mój chłopak (z którym byłam 5 lat) w ogóle się nie podobał z wyglądu. Wkurzało mnie, że za mną ,,lata". Ale w końcu jakoś tak zaczęliśmy pisać smsy, rozmawiać na gadu... Zaprosił mnie do kina. No i stwierdziłam, że skoro nam się fajnie rozmawia - to pójdę po koleżeńsku. Chłop był wytrwały i po jakichś 2 miesiącach - potrafiliśmy połowę spotkania poświęcić na całowanie się Nastały czasy chemii...a i podobać mi się zaczął jakoś bardziej

[Naomi21]

Napisane przez de_wu

Czasami jest tak, że chemia przychodzi z czasem.

Nigdy w to nie wierzyłam i spławiałam 90% zainteresowanych facetów. Czasem naprawdę bywało mi ciężko, bo facet był świetny, ale nie poczułam na jego widok uderzenia pioruna i stwierdziłam, że to nie to Z dość prozaicznych powodów mój TŻ dostał szansę i bardzo szybko pojawiła się chemia i zakochanie W innej sytuacji zapewne bym go olała, stwierdzając, że przecież nie jest idealny, więc nie ma sensu się angażować. Czasem warto odejść od swoich przekonań na temat miłości i zobaczyć co się wtedy stanie. Kto wie, może randka z kimś, komu nie dawałyśmy szans z różnych powodów, potoczy się zupełnie nie tak, jakbyśmy się spodziewały

Napisane przez shawty19

Ja bardzo często widzę pośród znajomych, że szufladkują ludzi. Będąc w związku czują się lepsi od innych.

Mi się wydaje, że to tylko samotne osoby tak myślą Koleżanka jakiś czas temu też mi się na to żaliła, a ja zrobiłam taką minę bo nigdy, ani przez sekundę, nie poczułam się od kogoś lepsza, bo mam faceta. Nie wiem jak zakompleksionym trzeba być człowiekiem, żeby budować swoje poczucie własnej wartości na tym, że jest się w związku

[shawty19]

Napisane przez Naomi21

Nigdy w to nie wierzyłam i spławiałam 90% zainteresowanych facetów. Czasem naprawdę bywało mi ciężko, bo facet był świetny, ale nie poczułam na jego widok uderzenia pioruna i stwierdziłam, że to nie to Z dość prozaicznych powodów mój TŻ dostał szansę i bardzo szybko pojawiła się chemia i zakochanie W innej sytuacji zapewne bym go olała, stwierdzając, że przecież nie jest idealny, więc nie ma sensu się angażować. Czasem warto odejść od swoich przekonań na temat miłości i zobaczyć co się wtedy stanie. Kto wie, może randka z kimś, komu nie dawałyśmy szans z różnych powodów, potoczy się zupełnie nie tak, jakbyśmy się spodziewały



Mi się wydaje, że to tylko samotne osoby tak myślą Koleżanka jakiś czas temu też mi się na to żaliła, a ja zrobiłam taką minę bo nigdy, ani przez sekundę, nie poczułam się od kogoś lepsza, bo mam faceta. Nie wiem jak zakompleksionym trzeba być człowiekiem, żeby budować swoje poczucie własnej wartości na tym, że jest się w związku

Wiesz, wszystko zależy od tego, w jakim towarzystwie się obracasz. Znam osoby, które będąc w związku nie czują potrzeby rozmawiania tylko i wyłącznie na temat misia Ale znam też kilka osób, które będąc w związku nie potrafią rozmawiać na żaden inny temat.
Idealny przykład, moja koleżanka. Znalazła chłopaka i od tego czasu kontakt nam się urwał. Jak mam szczęście, zeby ją złapać gdzieś i pogadać to nie dowiem się co u niej, tylko opowiada mi co Damian myśli/co Damian powiedział/co Damian zrobił ;]
I nie raz słyszałam od niej coś w rodzaju 'powinnaś sobie kogoś znaleźć, nie rozumiem dlaczego chcesz być sama, facet jest przyszłością'