nietypowe - jak "podniszczyć" włosy?

[Googaify]

Na samym początku zaznaczę... wiem że pewnie wiele z Was to zdziwi, i że wiele kobiet chciałoby mieć taki problem, jak ja, ale ja jestem już swoimi włosami zmęczona.
Jestem bowiem (nie)szczęśliwą posiadaczką włosów całkowicie zdrowych, naturalnych, nigdy niefarbowanych, nieprostowanych, niesuszonych (zasypiam z mokrą głową) etc. Moje włosy są długie, grube i gęste. Cenię sobie naturalny wygląd, nie chodzę na solarium itd, tak samo jak skórę traktuję swoje włosy. Problem polega na tym, że po latach pół na pół radości z tych włosów, jak i wielkiej udręki, mam serdecznie dość. Wszystkie koleżanki zazdroszczą mi tak zdrowych włosów, jednak nie wiedzą, jak to z nimi tak naprawdę jest. Ich mycie trwa pół godziny, kołtuny robią się bezustannie mimo prób stosowania miliardów odżywek i środków pielęgnacyjnych. Na samo czesania proszę sobie wyobrazić ile czasu dziennie tracę... a mam go niewiele. O zrobieniu jakiejkolwiek fryzury rano mogę zapomnieć! Włosy są strasznie ciężkie, nawet fryzjerki mają problem, żeby coś z nich "urzeźbić". Zrobić mi kok, loki, albo proste włosy, które utrzymają się ponad godzinę, to cud na Wisłą. Nierzadko mam problem nawet ze zrobieniem zwykłej kitki na górze głowy! Mam typowo słowiański kolor włosów. Jest to matowy jasny brąz. Próbowałam już wszystkiego, co naturalne i nie niszczy włosów - przerzedzałam u fryzjerów, cieniowałam, skracałam, wypróbowałam dziesiątki szamponów, odżywek i innych preparatów, zmieniałam sposób mycia głowy, czesania, probowałam wszystkiego. Naprawdę zaczynam być tym problemem wykończona, bo co mi z takich pięknych i zdrowych włosów, jeśli i tak zawsze wiszą bez ładu i składu lub mam szopę bo są grube i się puszą... Wszyscy je podziwiają, a nie wiedzą nawet, co trzeba z nimi przejść... Nie mam już na to sił

Zastanawiam się więc, i tu proszę o poradę, czy warto pofarbować takie włosy na początku szamponetką (mniejsze ryzyko) na SWÓJ WŁASNY KOLOR? Tylko swój własny biorę pod uwagę. Koleżanki doradzają mi, że to nie zniszczy włosów, a nada im blask i minimalnie zmieni ich strukturę, dzięki czemu będą się lepiej układały. Czy to dobry pomysł? Czy taki dobrze dobrany kolor nie będzie wyglądał sztucznie? Chcę dalej wyglądać naturalnie I czy to pomoże na zmianę struktury włosa? Czy obchodzenie się z nimi będzie łatwiejsze? I czy jeśli mi się nie spodoba po kilku myciach wrócą w pełni do swojego naturalnego wyglądu pod względem koloru i struktury włosa?

Bardzo proszę o porady

[MalaWredna]

Zmień fryzjera, skróć je (Wiem że to robiłaś, ale teraz porządnie). Marzą mi się takie włosy *.*
Nie ma sytuacji bez wyjścia, kochana.

[Gwiazdeczka223]

Jakie masz włosy? Proste, kręcone, falowane? Obcięte na prosto czy pocieniowane?

Moim zdaniem bez sensu "podniszczać" włosy bo to nic nie da, i to wręcz zbrodnia w biały dzień.
Zniszczone włosy też się strasznie kołtunią, sama dobrze o tym wiem.
Jeśli masz problem z rozczesywaniem zainwestuj w TT, ja tak zrobiłam i to było zbawienie.

Nie wiem do jakich fryzjerów chodziłaś, ale na pewno nie byli dobrzy. Dobry fryzjer potrafi tak wycieniować włosy żeby dobrze się układały.

Szamponetka to trochę nieszczęsny pomysł, nie bardzo rozumiem co by to miało dać. Poza tym kolor rzadko wychodzi tak jak by się chciało, a czasem nie chce się wypłukać, i potem jest problem. Jak nie chcesz farbować włosów to nie ryzykuj bo to nic nie da.

[Googaify]

No właśnie w tym problem, że ja nigdy kurczowo nie trzymałam się jednego fryzjera. Wielokrotnie zmieniałam od paru lat i niestety żaden nie pomógł.

Mam włosy cieniowane i proste, z lekką skłonnością do falowania, mniej więcej takie

http://i.pinger.pl/pgr380/9f3787d10013bf3d4d418bf8/

tylko troszkę jaśniejsze.

Nie chcę porządnie skracać włosów, bo uwielbiam je długie to wręcz mój znak rozpoznawczy

szamponetka miałaby mnie przyzwyczaić do farby i trochę zniszczyć te włosy. wiem, że to brzmi jak szalony plan, ale zrozumcie. kiedy patrzę na włosy swoich koleżanek (99% farbowane), widzę, że każda z nich w minutę układa idealną wręcz kitkę. jeśli je wyprostowały, to są proste, jeśli pokręciły, to są pokręcone. u mnie nie da się nic zrobić! a nie od dziś wiadomo, że włosy farbowane lepiej się układają, błyszczą itd.

[Redhaired Witch]

Napisane przez Googaify

a nie od dziś wiadomo, że włosy farbowane lepiej się układają, błyszczą itd.

Bo ja wiem... Błyszczeć błyszczą ale w przypadku moich układają się gorzej :/ Pomyśl też o ewentualnym kruszeniu, rozdwajaniu, poza tym zniszczone włosy jeszcze gorzej się puszą.
Może bezbarwna henna tj. cassja? Nadaje włosom pewną sztywność, nie są tak sypkie i jedwabiste jak mogłyby być. Przynajmniej przez jakieś dwa tygodnie po farbowaniu. Tylko trochę z tym roboty.
Właściwie Twoje są śliskie czy sztywne?

[Googaify]

hmmm, prawdę mówiąc nie bardzo wiem, co to znaczy. mi się wydaje, że sztywne, bo są grube i gęste, ale jeśli śliskie oznacza, że koki, loki itp. rozpadają się, kitka opada, nic się nie trzyma, to w takim razie są śliskie jak jasny gwint.

[Redhaired Witch]

Napisane przez Googaify

hmmm, prawdę mówiąc nie bardzo wiem, co to znaczy. mi się wydaje, że sztywne, bo są grube i gęste, ale jeśli śliskie oznacza, że koki, loki itp. rozpadają się, kitka opada, nic się nie trzyma, to w takim razie są śliskie jak jasny gwint.

No tak, w sumie mogą być śliskie i sztywne albo bez poślizgu i miękkie albo inne kombinacje
Myślałam, że może masz włosy sztywne, "tępe" i niepodatne, wtedy pomogłoby nadanie im śliskości odpowiednimi kosmetykami... A tak to nie wiem

[stasiek]

farbowane jeszcze bardziej sie pusza i koltunia. Szamponetki w kolorze brazu zwykle wymywaja sie na rudo, albo w ogole zostawiaja ruda poswiate. Jak piszesz, ze masz naturalny odcien "slowianskiego brazu" to raczej masz na mysli zimny odcien prawda?

moze masz po prostu z natury porowate i suche wlosy, ktorym ciezko dogodzic. Nikt nie powiedzial przeciez, ze wlosy niezniszczone chemicznie, ani nie palone prostownica to zaraz beda piekne, nawilzone i cud miod malinka

poza tym, moze unikasz calkowicie silikonow i powinnas wprowadzic? pomagaja rozczesac wlosy. Moze uzywasz duzo odzywek z proteinami, a Twoje wlosy ich nie lubia?

[blackeri]

Mogę tylko napisać, że szamponetka nie zmieni struktury włosa, bo jak? ona tylko oblepia włos, a nie wnika do środka. Chyba, że ktoś ma rozjaśniane włosy i mega zniszczone, wtedy rezultaty mogą być różne :P

Niewiem czy o to ci chodzi, ale moja siostra miała włosy totalnie nie podatne na stylizacje, cały czas proste. Do tego miała przetłuszczające się, po 5min od umycia głowy, wisiały takie tłuste strąki jakby polane jakimś tłuszczem. Normalnie płacz i rozpacz. Wpadłam na pomysł, by zmienić ich strukturę, używając rozjaśniacza. Ogólnie od lat nakładam jej rozjaśniacz na włosy i zostawiam na 5-10min. Potem farbuję na jej naturalny kolor...wszyscy myślą, że ma włosy niefarbowane...dzięki temu włosy nie są zniszczone, są błyszczące, ale ich struktura jest inna-szybciej schną, łatwo się układają i nie już takie tłuste. Próbowałyśmy używać farby zamiast rozjaśniacza, ale tylko rozjaśniacz daje takie rezultaty. Ważne, żeby rozjaśniacz nakładać tylko na odrosty i by robił to ktoś kto wie co robi, bo łatwo jest zniszczyć włosy.
Drugą opcją, jest zrobienie delikatnej trwałej-włosy stają się bardziej podatne.
Jednak ostrzegam są to sposoby dla osób naprawdę zdesperowanych.

Jak się plączą to może jakaś odżywka nawilżająca, albo silikonowa?

[Googaify]

Redhaired Witch, na pewno są niepodatne nie układają się ani trochę, kitka zjeżdża po minucie. wydaje mi się jednak, że mam sztywne włosy. Myślisz, że nadanie im śliskości mogłoby pomóc? I jakie kosmetyki byś poleciła?

stasiek, zgadza się jest raczej zimny.
na pewno nie mam suchych włosów. w dodatku szybko się przetłuszczają, ale akurat na to znalazłam dobry szampon i mam spokój. nie używam za dużo odżywek. wypróbowuje je, ale jeśli nic nie dadzą, odstawiam i nie stosuję nic poza szamponem, żeby nie męczyć włosów niepotrzebnie. nie bez powodu ludzie mówią "nie farbuj, zniszczysz takie piękne włosy", farba może zniszczyć ich nieugiętą strukturę.
Moje włosy niczego nie lubią oprócz zostawienia ich w spokoju :-P

[Gwiazdeczka223]

Wiesz, fajnie by było jakbyś wstawiła zdjęcie swoich włosów. Moje włosy są bardzo śliskie, nawet ciasna gumka mi z nich zjeżdża i muszę sobie natapirować włosy żeby w ogóle je związać. Ty masz podobnie? Bo jak są sztywne to faktycznie nawilżenie dużo by dało. I oleje, oleje to cud po prostu.

[Googaify]

Zatem wstawiam zdjęcia zaznaczam tylko, że dawno nie byłam u fryzjera, więc są teraz słabo pocieniowane. Jednak jak je pocieniuje, to nie ma prawie żadnej różnicy w ich układaniu. Poza tym są już tłuste na górze, dlatego takie oklapnięte i w miarę okiełznane.

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...007aac51c.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...4e91a5de5.html

[Redhaired Witch]

Napisane przez Googaify

Redhaired Witch, na pewno są niepodatne nie układają się ani trochę, kitka zjeżdża po minucie. wydaje mi się jednak, że mam sztywne włosy. Myślisz, że nadanie im śliskości mogłoby pomóc? I jakie kosmetyki byś poleciła?

Niestety to co u mnie podziałało na śliskość nadało im jednocześnie miękkości :/ Może napiszę co konkretnie, to będziesz unikać Odżywka Garnier Awokado i Karite oraz Oleo, lecytyna, wszelkie oleje, maska Bingo z elastyną, Balsam na kwiatowym propolisie Babuszki Agafii, Hydrator Joico. Ogólnie odżywki i maski z dużą ilością emolientów.
Ja mam włosy chyba zupełnie inne niż Twoje - bardzo podatne, z natury suche i sztywne, mogłam kobinować z fryzurami ale po ataku w/w kosmetykami wszystkie kucyki i warkocze się rozwalają

[versatille]

Napisane przez Googaify

Ich mycie trwa pół godziny, kołtuny robią się bezustannie mimo prób stosowania miliardów odżywek i środków pielęgnacyjnych. Na samo czesania proszę sobie wyobrazić ile czasu dziennie tracę... a mam go niewiele. O zrobieniu jakiejkolwiek fryzury rano mogę zapomnieć! Włosy są strasznie ciężkie, nawet fryzjerki mają problem, żeby coś z nich "urzeźbić".

Naprawdę zaczynam być tym problemem wykończona, bo co mi z takich pięknych i zdrowych włosów, jeśli i tak zawsze wiszą bez ładu i składu lub mam szopę bo są grube i się puszą...

1. Z opisu wynika, że masz włosy wysokoporowate = przesuszone, więc raczej nie 'zdrowe'
'Ciężkie' w tym wypadku to zapewne po prostu brak śliskości - kolejny objaw wysokiej porowatości

2. Szopa, grube włosy, puszące się = mega wysoka porowatość - mega przesuszenie
Gdzie te 'zdrowe' włosy?

Napisane przez Googaify

na pewno nie mam suchych włosów. w dodatku szybko się przetłuszczają, ale akurat na to znalazłam dobry szampon i mam spokój. nie używam za dużo odżywek. wypróbowuje je, ale jeśli nic nie dadzą, odstawiam i nie stosuję nic poza szamponem, żeby nie męczyć włosów niepotrzebnie.

Przetłuszczanie nie ma nic wspólnego z przesuszonymi włosami.

Jakich używasz kosmetyków?
Ile wypróbowałaś odżywek, masek, olejów, kremów? Patrzyłaś na składy?

Fryzjerki uważają, że piękne włosy to te bez blasku, puszące się, suche i w ogóle sianowate. Natomiast moje niskopory mają za pozbawione życia, smętnie wiszące i przyklapnięte.
No cóż, co kto woli

Zobacz jakich używam kosmetyków i moje włosy (podpis) - wydaje mi się, że one są zdrowe nie zdarza mi się, żeby się puszyły, albo żebym miała problem z ułożeniem ich

[Googaify]

Na pewno nie mam włosów wysokoporowatych, ani przesuszonych. Tego akurat nietrudno się dowiedzieć, ani nietrudno się zorientować. Niezdrowe one też nie są. Dbam o nie i jak już wspominałam zmieniam fryzjerów, którzy zawsze zachwalają ich stan. Struktura włosa jest różna i mój opis wcale nie musi i nie świadczy akurat o porowatości włosów. Z określeniem szopa chyba trochę przesadziłam. I od kiedy grube włosy oznaczają wysuszenie lub ubytek na zdrowiu włosów?

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez versatille

1. Z opisu wynika, że masz włosy wysokoporowate = przesuszone, więc raczej nie 'zdrowe'
'Ciężkie' w tym wypadku to zapewne po prostu brak śliskości - kolejny objaw wysokiej porowatości

2. Szopa, grube włosy, puszące się = mega wysoka porowatość - mega przesuszenie
Gdzie te 'zdrowe' włosy?

Przetłuszczanie nie ma nic wspólnego z przesuszonymi włosami.

Jakich używasz kosmetyków?
Ile wypróbowałaś odżywek, masek, olejów, kremów? Patrzyłaś na składy?

Fryzjerki uważają, że piękne włosy to te bez blasku, puszące się, suche i w ogóle sianowate. Natomiast moje niskopory mają za pozbawione życia, smętnie wiszące i przyklapnięte.
No cóż, co kto woli

Zobacz jakich używam kosmetyków i moje włosy (podpis) - wydaje mi się, że one są zdrowe nie zdarza mi się, żeby się puszyły, albo żebym miała problem z ułożeniem ich

Mi te włosy też nie wyglądają na zdrowe na zdjęciach... No i końce jednak bym zdecydowanie ścieła bo są suche...
Przede wszystkim skupiłabym się na nawilżeniu i znalezieniu naprawdę dobrego fryzjera. Poczytaj opinie w internecie, czasami warto więcej wydać i być zadowolonym.

[Redhaired Witch]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Mi te włosy też nie wyglądają na zdrowe na zdjęciach...

Na zdjęciach tej jakości wszystkie wyglądają na zniszczone

Googaify, nie masz może fotki w lepszym oświetleniu i najlepiej od tyłu?
Co do problemów z upięciami to w zasadzie podniszczenie nic nie da jeśli włosy same z siebie są ciężkie i długie, i tak będą opadać. No chyba, że użyjesz odpowiednich (lub dużej ilości) spinek czy tam wsuwek.
Do czesania prostych włosów Tangle Teezer jest ponoć świetny.
A, jeszcze mi się przypomniało, że żel lniany lub płukanka lniana dobrze się u mnie sprawdzały jako usztywniacz warkocza lub koka, nic się nie rozwalało a jednocześnie nie niszczyły włosów tak jak lakier z alkoholem lub pianka. Przeciwnie, nawilżały i odżywiały.
Trochę z tym roboty ale można spróbować, przepis tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=387619

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez Redhaired Witch

Na zdjęciach tej jakości wszystkie wyglądają na zniszczone

Pewnie tak, ale końce są strasznie postrzępione i myślę że nie zależy to od jakości zdjęć. Chyba że autorka właśnie wróciła do domu po wyjątkowo wietrznym dniu i od razu zrobiła zdjęcie

Co do TT to się zgadzam w 100%, ja mam proste włosy, używam jej od trzech miesięcy i już prawie nie mam problemów z rozczesaniem kołtunów.

Ja bym jednak namawiała Cię do olejowania, efekty są niesamowite.

[Googaify]

Dziewczyny, tak jak mówię, włosy mam na tych zdjęciach rozczochrane i nieświeże - cały weekend w domu i to po niezłej imprezie. Poza tym wspominałam, że już jakiś czas nie byłam u fryzjera i dlatego końcówki są jakie są. Widzę, że to nie był dobry pomysł, żeby je wrzucać Tutaj dodaję zdjęcie, na których są bardziej ogarnięte i wyglądają moim zdaniem całkiem nieźle ale co z tego - kto ma czas tak długo się z nimi mocować?

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...bce91d526.html

[Bea_91]

Tak jak dziewczyny polecam z całego serca TT, pomyśleć że tyle lat męczyłam się z poplątanymi włosami!

[olka1232]

Napisane przez Bea_91

Tak jak dziewczyny polecam z całego serca TT, pomyśleć że tyle lat męczyłam się z poplątanymi włosami!

Nie mogę nie zapytać.. co to jest to TT? :P

[matisia]

Napisane przez olka1232

Nie mogę nie zapytać.. co to jest to TT? :P

TT czy Tangle Teezer to szczotka do włosów, bardzo dobra

[Googaify]

aż mi się nie chce wierzyć, żeby "zwykła" szczotka miała coś na to poradzić tzn niegdyś wielokrotnie dawałam się naciągać na sprzęty-cuda, które nie różniły się niczym od zwykłych. ale myślę, że kiedyś się skuszę na wypróbowanie tego cuda, skoro tak je polecacie

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez Googaify

aż mi się nie chce wierzyć, żeby "zwykła" szczotka miała coś na to poradzić tzn niegdyś wielokrotnie dawałam się naciągać na sprzęty-cuda, które nie różniły się niczym od zwykłych. ale myślę, że kiedyś się skuszę na wypróbowanie tego cuda, skoro tak je polecacie

Ja też nie mogłam uwierzyć i potem byłam wściekła na siebie że zwlekałam 2 lata z zakupem Bo też sobie myślałam "40 złotych na zwykłą szczotę?!".

Obecnie mam dwie sztuki- jedną klasyczną, drugą kompaktową, i od kiedy je mam, wyrzuciłam wszystkie moje stare szczotki do śmieci

[guacamole]

Na wlosy nieukladajace sie sa STYLIZATORY - celowo pisze duzymi literami, bo o nich sie czesto zapimina.
Sa pianki, woski, kremy, sol morska w spreju, lakiery, balsamy do ukladania tzw. blow dry, puder matujacy, zele, gumy..... tego jest duzo i warto uzywac, jak sie ma zdrowe wlosy, ktorych jedynym problemem jest zapanowanie nad nimi.

Szampony bez soli i silikonow, odzywki o prostych skladach, troche jedwabiu na konce. I przede wszystkim - dobre ciecie. Przyda sie duza szczotka tzw. paddle - jak lopatka plaska, ktora zaczesujesz wlosy przy suszeniu.

Suszyc wlosy warto, inaczej nie ma mowy o ukladaniu wlosow. Uzywa sie letniego podmuchu na poczatku, pod koniec troche goracego, by stylizator termoochronny dzialal i nam ulozyl wloski (mam taki krem i wiem, ze dziala, wlosy zdrowe, cale, sliskie i opanowane). Na sam koniec - zimny powiew.

I.... dobre ciecie. bez tego to wlosy mozna zwinac w kucyk i nic wiecej. Dla dobrego fryzjera trudne wlosy nie istnieja. Dobry fryzjer na mokro tnie jedynie baze - tyl wlosow, reszte robi na lekko podsuszone, mocno naciagajac kazde pasmo, by nie bylo schodkow i porownujac dwie strony caly czas, nawet jesli to zabierze wiecej czasu. W wielu przypadkach dobrze ciac wlosy wyprasowane, wtedy od razu widac efekt, zadnej niespodzianki w domu.

Nie ma zlych wlosow - sa zli fryzjerzy, a kazde wlosy, dopoki rosna i sie trzymaja razem, mozna opanowac.

[SceneQueene]

Chciałabym mieć takie problemy.
Jak Ci przeszkadza, że się plączą bo są długie to je zetnij.

[chimay]

Napisane przez Googaify

Na samym początku zaznaczę... wiem że pewnie wiele z Was to zdziwi, i że wiele kobiet chciałoby mieć taki problem, jak ja, ale ja jestem już swoimi włosami zmęczona.
Jestem bowiem (nie)szczęśliwą posiadaczką włosów całkowicie zdrowych, naturalnych, nigdy niefarbowanych, nieprostowanych, niesuszonych (zasypiam z mokrą głową) etc. Moje włosy są długie, grube i gęste. Cenię sobie naturalny wygląd, nie chodzę na solarium itd, tak samo jak skórę traktuję swoje włosy. Problem polega na tym, że po latach pół na pół radości z tych włosów, jak i wielkiej udręki, mam serdecznie dość. Wszystkie koleżanki zazdroszczą mi tak zdrowych włosów, jednak nie wiedzą, jak to z nimi tak naprawdę jest. Ich mycie trwa pół godziny, kołtuny robią się bezustannie mimo prób stosowania miliardów odżywek i środków pielęgnacyjnych. Na samo czesania proszę sobie wyobrazić ile czasu dziennie tracę... a mam go niewiele. O zrobieniu jakiejkolwiek fryzury rano mogę zapomnieć! Włosy są strasznie ciężkie, nawet fryzjerki mają problem, żeby coś z nich "urzeźbić". Zrobić mi kok, loki, albo proste włosy, które utrzymają się ponad godzinę, to cud na Wisłą. Nierzadko mam problem nawet ze zrobieniem zwykłej kitki na górze głowy! Mam typowo słowiański kolor włosów. Jest to matowy jasny brąz. Próbowałam już wszystkiego, co naturalne i nie niszczy włosów - przerzedzałam u fryzjerów, cieniowałam, skracałam, wypróbowałam dziesiątki szamponów, odżywek i innych preparatów, zmieniałam sposób mycia głowy, czesania, probowałam wszystkiego. Naprawdę zaczynam być tym problemem wykończona, bo co mi z takich pięknych i zdrowych włosów, jeśli i tak zawsze wiszą bez ładu i składu lub mam szopę bo są grube i się puszą... Wszyscy je podziwiają, a nie wiedzą nawet, co trzeba z nimi przejść... Nie mam już na to sił

Zastanawiam się więc, i tu proszę o poradę, czy warto pofarbować takie włosy na początku szamponetką (mniejsze ryzyko) na SWÓJ WŁASNY KOLOR? Tylko swój własny biorę pod uwagę. Koleżanki doradzają mi, że to nie zniszczy włosów, a nada im blask i minimalnie zmieni ich strukturę, dzięki czemu będą się lepiej układały. Czy to dobry pomysł? Czy taki dobrze dobrany kolor nie będzie wyglądał sztucznie? Chcę dalej wyglądać naturalnie I czy to pomoże na zmianę struktury włosa? Czy obchodzenie się z nimi będzie łatwiejsze? I czy jeśli mi się nie spodoba po kilku myciach wrócą w pełni do swojego naturalnego wyglądu pod względem koloru i struktury włosa?

Bardzo proszę o porady

To, co kombinujesz jest bardzo głupim pomysłem.
Mam podobny typ włosa i nie mając pomysłu na to, jak sobie z nimi radzić, zrobiłam trwałą (3 razy). Owszem, włosy zrobiły się bardziej podatne, ale też bardzo zniszczone, a z takimi włosami jest kilka razy więcej problemów niż ze zdrowymi, niepodatnymi. Zniszczenie włosów to jest najgorszy pomysł na opanowanie tego, czego w swoich włosach nie lubisz. Poza tym piszesz, że masz problem z puszeniem - przy zniszczonych włosach będziesz go mieć kilka razy bardziej.

[olka1232]

Napisane przez matisia

TT czy Tangle Teezer to szczotka do włosów, bardzo dobra

Dziękuję bardzo!

[Illonkaa]

Tangle Teezer - koniecznie! Też zachwalam

Niszczenie włosów to okropnie bzdurny pomysł. Spróbuj może jakichś wygładzających masek. Wypróbuj dodawanie skrobii ziemniaczanej do odżywki/maski - po niej włosy się mniej kołtunią i robią się właśnie takie leiste

[Izabell123]

w pierwszej chwili myślałam, że to prowokacja

pomysł na niszczenie włosów jest TOTALNIE BEZ SENSU. mówię to jako osoba mająca hopla na punkcie włosów, dbająca o swoje kilka skromnych kłaczków najlepiej jak potrafi.

Googaify- czy Twoim celem jest posiadanie włosów wciąż długich, ale przerzedzonych, suchych, cienkich czy puszących się? bo ja właśnie to rozumiem przez włosy zniszczone i nie wyobrażam sobie, jak można świadomie i celowo prowadzić do takiego stanu. zwłaszcza że masz prześliczne włosy, których wszyscy w koło Ci zapewne zazdroszczą ja na pewno

apeluję, dbaj o nie mogą być Twoją najpiękniejszą ozdobą!