Ślub siostry TŻ dwa miesiące przed naszym

[shonyen]

Jak widać po tytule, mam obecnie problem z datami naszych ślubów.
U TŻ jest trójka rodzeństwa, on i dwie siostry. Na ślubie jednej z sióstr byliśmy w zeszłym roku, nasz zaplanowaliśmy na czerwiec tego roku (bierzemy cywilny, chcieliśmy zorganizować przyjęcie w zeszłym roku 6 miesięcy przed ślubem siostry, ale TŻ uznał, że terminy będą za bardzo kolidować, że to "ich czas", a my swój zorganizujemy później).
Termin naszego ślubu jest znany od półtora roku.

Problem polega na tym, że druga siostra TŻ jest ze swoim partnerem szmat czasu, w tym roku do komunii idzie ich syn. Ślubu nie mają, a my pytaliśmy ich, czy chcą zorganizować przed nami, czy mają wstępne plany itp - wtedy dalibyśmy im wolną drogę ze względu na dzieciaka itd.
Oboje zgodnie odpowiedzieli, że na pewno nie przed komunią, że nie mają kasy, że my już mamy zaplanowany itd.

Aż tu nagle okazuje się, że partner siostry jej się oświadczył i ustalili wspólnie termin na kwiecień ...

Strasznie mnie to zabolało, bo nawet nie pogadali z nami osobiście (nie było okazji póki co, może będzie w weekend), dowiedzieliśmy się od drugiej siostry.

Nie wiem zupełnie jak się zachować. Jest mi przykro, że nikt nie zapytał, czy nam to nie przeszkadza, nikt nie powiedział, że to w związku z komunią - nic. Po prostu ustalono datę.

Jest mi też przykro dlatego, że będziemy mdłym deserem - w kwietniu jeden ślub, potem komunia, potem nasz ślub - w tak krótkim czasie 3 duże imprezy obejmujące te same rodziny. Boję się, że na nasze ktoś w końcu nie dotrze (część rodziny mieszka za granicą).

Chciałabym nasz ślub przełożyć, a najlepiej to wziąć go na Karaibach i tylko wysłać powiadomienia

Dziewczyny Kochane, co mam zrobić? Pogadać z przyszłą szwagierką? Przełożyć i nie rozmawiać? Nie przekładać i nie rozmawiać (w końcu to chyba z ich strony powinien wyjść temat? z resztą, druga siostra już jej powiedziała, że jest nam przykro itd).

Z rodziny TŻ wszyscy są za tym, żebyśmy nie przekładali, bo to jest "ich" problem, bo my byliśmy pierwsi - z drugiej strony, z pierwszych staliśmy się ostatnimi.

No kicha straszna.

[kalwinka]

Siostra zachowała się nie ładnie, ale nie dramatyzowałabym aż tak i nie zmieniała swoich planów. Zwłaszcza jeśli rodzina wie, ze wy już macie od dawna wszystko zaplanowane.
Nie przejmuj się, ze będziecie "mdłym deserem" - ostatnią imprezę najlepiej się pamięta a jej jakość zależy bardziej od atmosfery jaką stworzycie niż terminu

[Zuzik06]

Przełużcie na marzec i bedziecie pierwsi

A tak serio to rozumiem doskonale Twoje rozgoryczenie, mojej przyjaciółce jej siostra wywaliła identyczny numer;/ Ja pewnie bym wygarnęła wszystko i nie przebierając w słowach powiedziała, co i dlaczego tak czuje... Ale to tylko ja, pewnie najbardziej elegancko byłoby przyjąc to z milczeniem;/

[shonyen]

Napisane przez Zuzik06

Przełużcie na marzec i bedziecie pierwsi

A tak serio to rozumiem doskonale Twoje rozgoryczenie, mojej przyjaciółce jej siostra wywaliła identyczny numer;/ Ja pewnie bym wygarnęła wszystko i nie przebierając w słowach powiedziała, co i dlaczego tak czuje... Ale to tylko ja, pewnie najbardziej elegancko byłoby przyjąc to z milczeniem;/

myślałam o marcu ale nie da rady
jestem cholerykiem i dlatego wolę najpierw mielionpięćsetstodziewięć set razy coś przemyśleć, niż nagadać, bo już kiedyś z tą siostrą powiedziałyśmy sobie za dużo w nerwach

tu nawet nie chodzi o dramatyzowanie, raczej o zwykłą grzeczność i, nie wiem jak to nazwać, szczerość po prostu?
w końcu będziemy musiały usiąść przy jednym stole i temat wypłynie - chciałabym móc z nią spokojnie pogadać, ale mam wrażenie że dla niej/nich to rzecz naturalna - mają dziecko, normalna kolej rzeczy, a że ktoś już sobie coś ustalił ...
Jest starsza od nas, więc to od nas się wymaga wyrozumiałości i spokoju.

Bardziej niż wybranie terminu przed nami boli mnie brak rozmowy. Spodziewałam się raczej najpierw spotkania z nami, a dopiero potem ogłaszania terminu - przeliczyłam się.

Na dzień dzisiejszy jestem zła i najchętniej poszłabym na jej ślub (bo wypada), a na wesele nie, tyle tylko że potem wyjdzie, że to ja jestem niemiła, że rzucam fochem i nie rozumiem sytuacji .. brr.

Kalwinka, ja wiem że wiele zależy od nas, ale nie ukrywajmy - jakkolwiek nie będziemy przekonywać gości, że to tylko ich obecność jest dla nas ważna, to goście i tak ślub wiążą bardziej z wydatkami niż rodzinną imprezą. Nie chciałabym sytuacji, że kogoś zabraknie, bo i tak okroiliśmy listę gości do 30osób.

W sumie to może się okazać, że dla nich to tak naturalne, że nie czują potrzeby rozmawiania z nami o czymkolwiek - mam wtedy powiedzieć, co mi leży na sercu? usłyszę, że się nie cieszę jej szczęściem ...

[laska4]

Brat mojego Tż ta też nam się wkręcił,my mamy zaplanowany od dawna ślub 14.09.2013 a brat nagle wyskoczył 29.06.2013.Okazało się że jakaś para zrezygnowała ze ślubu w lokalu który im się bardzo podobał i wzieli od nich cały komplet,foto,kam ,zespół.Nikogo nie pytali o zdanie,wszystkich poinformowali w Nowy Rok przy obiedzie.Przyszła teściowa trochę zaskoczona bo oni zawsze mówili ze ślub w 2015..teść stwierdził że jak nam obiecali zapłacić za restaurację to im tez zapłacą,dadzą radę finansowo.

[shonyen]

Napisane przez laska4

Brat mojego Tż ta też nam się wkręcił,my mamy zaplanowany od dawna ślub 14.09.2013 a brat nagle wyskoczył 29.06.2013.Okazało się że jakaś para zrezygnowała ze ślubu w lokalu który im się bardzo podobał i wzieli od nich cały komplet,foto,kam ,zespół.Nikogo nie pytali o zdanie,wszystkich poinformowali w Nowy Rok przy obiedzie.Przyszła teściowa trochę zaskoczona bo oni zawsze mówili ze ślub w 2015..teść stwierdził że jak nam obiecali zapłacić za restaurację to im tez zapłacą,dadzą radę finansowo.

widzę, że podobna sytuacja, tyle że z różnicą 3 miesięcy, a nie dwóch.
Jak zareagowaliście z TŻ?

[Kohnelia20]

Jejku ale ludzie są problemowi... ja w tym niczego złego nie widze po co mają wam się spowiadać i może jeszcze pytać o zdanie żyjemy w wolnym kraju przeciez u mnie w rodzinie był jeden ślub 18.06.2011 a drugi 25.06.2011 i była oczywiście ta sama rodzina i nikt w związku z tym problemów nie robił.

[shonyen]

Napisane przez Kohnelia20

Jejku ale ludzie są problemowi... ja w tym niczego złego nie widze po co mają wam się spowiadać i może jeszcze pytać o zdanie żyjemy w wolnym kraju przeciez u mnie w rodzinie był jeden ślub 18.06.2011 a drugi 25.06.2011 i była oczywiście ta sama rodzina i nikt w związku z tym problemów nie robił.

o ile to nie byłby dla mnie problem, gdybym jako gość miała iść na dwa śluby w tygodniowym odstępie, o tyle jest to dla mnie problem jako przyszłej panny młodej
Jeśli chodziłoby o Twój ślub i nie miałabyś nic przeciwko, gdyby ktoś ustalił sobie datę przed Twoim - szczerze zazdroszczę
ja poczułam się dziwnie i stąd ten wątek pisałam z resztą, że jestem choleryczką
to raczej nie jest problem tylko i wyłącznie daty, ale może faktycznie nie powinnam oczekiwać od siostry TŻ zrozumienia?

[malamenda2009]

ja bym odpuscila, nic nie zmieniala, na pewno nie bedziecie miec takich samych gosci jak siostra, a to bedzie Wasz dzien i bedziecie sie dobrze bawic poza tym bedziecie ostatni i bedziecie mogli sie nauczyc tez na cudzych bledach i jeszcze ulepszyc przyjecienie martw sie az tak
siostra mojego Tzt bierz rok po nas, w zasadzie maja taka sama date (rozni sie jednym dniem) az sie zastanawialam czy 'odgapila' bo wiedziala wczesniej, ale bylo ryzyko ze wezmie nawet w tym samym miesiacu co my, ale mimo wszytko bym sie nie przejmowala tez taka sytuacja, bo szkoda nerwow
na Twoim miejscu - wiadomo byloby mi przykro i pewnie bym sie wsciekala troche, ale moze oni planuja taki cichy slub no i jakbys musiala przez cos takiego jeszcze dluzej czekac albo odwolac albo spedzic ten dzien bez bliskich - to moze lepiej popatrzec na nia z poblazaniem i wiedziec, ze i tak u Was bedzie super mimo wszytko?

[Nutkaaaa]

u mnie było podobnie, z tym że najlepszy przyjaciel mojego TŻ wiedząc kiedy mamy ślub, zaplanował swój na 2 tygodnie przed nami... w dodatku w rozmowach na temat co mamy załatwione zawsze jego odpowiedź brzmiała: "my będziemy mieli lepiej" , więc potrafię sobie wyobrazić Twoje wk... zdenerwowanie. Oczywiście po przyjaźni już śladu nie ma.

Tak czy siak, porozmawiać możesz, ale kompletnie się nimi nie przejmuj tylko ciesz się własnym ślubem u Ciebie przynajmniej wszystko jest po kolei i nie na szybko, więc i tak już jesteś górą

[karola991]

hmmm ja jakoś bardzo bym się nie przejęła, może to też dlatego ze moja wizja ślubu odbiega od tradycji bo pragne zaprosić większość znajomych, a nie zawsze mamy wspólnych znajomych z rodzeństwem itd. szkoda trochę bo na pewno niektórzy odpuszczą trochę chociazby no nie wiem w kwestiach finansowych bo 3 duze imprezy w rodzinie to już jest wydatek.
ale glowa do góry nie psuj sobie tak pięknego dnia zmartwieniami

[angellek89]

Przepraszam bardzo, ale nie rozumiem problemu.
Każdy bierze ślub kiedy chce i nie widzę powodu, dla którego mieliby się pytać kogokolwiek o zdanie czy prosić o zgodę. Jakby się Wam wcisnęli na ten sam dzień to rozumiem, ale 2 miesiące? Nie przemawia do mnie stwierdzenie, że to jest "czyjś czas", bo nikt nie ma na niego wyłączności. Jest jakiś minimalny odstęp czasowy, który byłby w porządku Waszym zdaniem - pół roku, rok? A jeśli dla nich właśnie tym grzecznościowym okresem są te 2 miesiące? A to kto będzie pierwszy... co to za różnica? To jakiś wyścig? Oni mają swoje życie, Wy macie swoje i każdy je tak układa jak chce. Nie wyobrażam sobie, żebym się miała pytać siostry mojego Narzeczonego czy kogokolwiek innego czy się nie pogniewa, jeśli nasz ślub będzie w odstępie takiego-a-takiego czasu od ich ślubu.

Zresztą między ślubem siostry mojego TŻ a naszym są 3 miesiące różnicy i to ich był pierwszy, mimo że my się wcześniej zaręczyliśmy i wcześniej zaczęliśmy cokolwiek planować.

[laska4]

Napisane przez shonyen

widzę, że podobna sytuacja, tyle że z różnicą 3 miesięcy, a nie dwóch.
Jak zareagowaliście z TŻ?

Mi to wisi,bo my mamy ładniejszą salę,lepszy zespół.Tż trochę się wkurzył na początku bo jak oni obwieścili nowinę to się wystraszył że jego rodzice nie dadzą kasy którą obiecali,a obiecali że przynajmniej 10tys dadzą.Rodzice stwierdzili że kazdemu dadzą tyle ile trzeba to Tż odetchnął z ulgą.

[shonyen]

Napisane przez malamenda2009

ja bym odpuscila, nic nie zmieniala, na pewno nie bedziecie miec takich samych gosci jak siostra, a to bedzie Wasz dzien i bedziecie sie dobrze bawic poza tym bedziecie ostatni i bedziecie mogli sie nauczyc tez na cudzych bledach i jeszcze ulepszyc przyjecienie martw sie az tak
siostra mojego Tzt bierz rok po nas, w zasadzie maja taka sama date (rozni sie jednym dniem) az sie zastanawialam czy 'odgapila' bo wiedziala wczesniej, ale bylo ryzyko ze wezmie nawet w tym samym miesiacu co my, ale mimo wszytko bym sie nie przejmowala tez taka sytuacja, bo szkoda nerwow
na Twoim miejscu - wiadomo byloby mi przykro i pewnie bym sie wsciekala troche, ale moze oni planuja taki cichy slub no i jakbys musiala przez cos takiego jeszcze dluzej czekac albo odwolac albo spedzic ten dzien bez bliskich - to moze lepiej popatrzec na nia z poblazaniem i wiedziec, ze i tak u Was bedzie super mimo wszytko?

bardzo dziękuję za ciepły post może rzeczywiście przejdziemy z tym wszystkim do porządku dziennego i po kłopocie ..

Napisane przez Nutkaaaa

u mnie było podobnie, z tym że najlepszy przyjaciel mojego TŻ wiedząc kiedy mamy ślub, zaplanował swój na 2 tygodnie przed nami... w dodatku w rozmowach na temat co mamy załatwione zawsze jego odpowiedź brzmiała: "my będziemy mieli lepiej" , więc potrafię sobie wyobrazić Twoje wk... zdenerwowanie. Oczywiście po przyjaźni już śladu nie ma.

Tak czy siak, porozmawiać możesz, ale kompletnie się nimi nie przejmuj tylko ciesz się własnym ślubem u Ciebie przynajmniej wszystko jest po kolei i nie na szybko, więc i tak już jesteś górą

nie zależy mi na jakimkolwiek byciu górą zastanawiałam się tylko, czy moja reakcja jest adekwatna do czynu - jak widzę, nie tylko ja się zdenerwowałam na wieść o czymś podobnym. Szkoda, że u Was skończyło się zakończeniem przyjaźni, u nas chciałabym uniknąć czegoś podobnego ..

Napisane przez karola991

hmmm ja jakoś bardzo bym się nie przejęła, może to też dlatego ze moja wizja ślubu odbiega od tradycji bo pragne zaprosić większość znajomych, a nie zawsze mamy wspólnych znajomych z rodzeństwem itd. szkoda trochę bo na pewno niektórzy odpuszczą trochę chociazby no nie wiem w kwestiach finansowych bo 3 duze imprezy w rodzinie to już jest wydatek.
ale glowa do góry nie psuj sobie tak pięknego dnia zmartwieniami

dziękuję za pocieszenie zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie dalej.
właśnie tego, że któregoś gościa zabraknie boję się najbardziej..

Napisane przez angellek89

Przepraszam bardzo, ale nie rozumiem problemu.
Każdy bierze ślub kiedy chce i nie widzę powodu, dla którego mieliby się pytać kogokolwiek o zdanie czy prosić o zgodę. Jakby się Wam wcisnęli na ten sam dzień to rozumiem, ale 2 miesiące? Nie przemawia do mnie stwierdzenie, że to jest "czyjś czas", bo nikt nie ma na niego wyłączności. Jest jakiś minimalny odstęp czasowy, który byłby w porządku Waszym zdaniem - pół roku, rok? A jeśli dla nich właśnie tym grzecznościowym okresem są te 2 miesiące? A to kto będzie pierwszy... co to za różnica? To jakiś wyścig? Oni mają swoje życie, Wy macie swoje i każdy je tak układa jak chce. Nie wyobrażam sobie, żebym się miała pytać siostry mojego Narzeczonego czy kogokolwiek innego czy się nie pogniewa, jeśli nasz ślub będzie w odstępie takiego-a-takiego czasu od ich ślubu.
Zresztą między ślubem siostry mojego TŻ a naszym są 3 miesiące różnicy i to ich był pierwszy, mimo że my się wcześniej zaręczyliśmy i wcześniej zaczęliśmy cokolwiek planować.

tu nie chodzi o to, że to jest "mój czas", ani o to, że ktoś powinien pytać nas o zgodę! chodziło o to, że wiedzieliśmy że mogą chcieć zrobić sobie spokojnie ślub przed nami, wtedy my byśmy przełożyli - ale przekonywano nas, że to absolutnie na pewno nie nastąpi, i to na niewiele przed ogłoszeniem terminu. Co innego jest, jeśli te śluby są koło siebie za rok-dwa, a co innego, jeśli pierwszy jest za 4 miesiące, drugi za 6 - gdybyśmy rozmawiali o roku 2014 w ogóle nie byłoby wątku, ale w tej sytuacji postanowiłam się poradzić, bo jak już pisałam - zrobiło mi się przykro, bo i o komunii było wiadomo od dawna, i o naszym ślubie.
dla nas ich ślub przed naszym to też przecież wydatek, dla gości też i jak już powtarzałam wielokrotnie - martwię się, czy przypadkiem kogoś nie braknie - większość gości jest z rodziny TŻ i ta część na pewno się będzie powtarzała na wszystkich uroczystościach.

Napisane przez laska4

Mi to wisi,bo my mamy ładniejszą salę,lepszy zespół.Tż trochę się wkurzył na początku bo jak oni obwieścili nowinę to się wystraszył że jego rodzice nie dadzą kasy którą obiecali,a obiecali że przynajmniej 10tys dadzą.Rodzice stwierdzili że kazdemu dadzą tyle ile trzeba to Tż odetchnął z ulgą.

czyli reakcja TŻ podobna do mojej tylko że u Was chodzi o względy finansowe rodziców i pomoc w przygotowaniach, a u nas na szczęście nie

[Sarrai]

Myślę, że powinno Ci bardziej zależeć na samym fakcie ślubu, tego, że będziesz przysięgać swojemu tż miłość do grobowej deski. Nie zapominaj, że to jest najwazniejsze w tej całej szopce. Ty na moje oko skupiasz się zbyt na imprezie, na gościach itd. Może nie przyznasz się do tego, ale myślę, ze podświadomie tak jest. To jest twoj ślub a nie wydarzenie towarzyskie I bardzo dobrze - przybędą te osoby, dla których faktycznie jesteście ważni a nie przypadkowe ciocie, które pojawia sie "bo tak wypada". Chyba że liczycie ze wam sie kasa zwróci.
Niech każdy bierze ślub wtedy, kiedy chce. Nie wiem, dla mnie paranoja jakies ustalenia czynic z rodziną, pytac sie o zgode itd

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:46 ----------

Napisane przez laska4

Mi to wisi,bo my mamy ładniejszą salę,lepszy zespół.Tż trochę się wkurzył na początku bo jak oni obwieścili nowinę to się wystraszył że jego rodzice nie dadzą kasy którą obiecali,a obiecali że przynajmniej 10tys dadzą.Rodzice stwierdzili że kazdemu dadzą tyle ile trzeba to Tż odetchnął z ulgą.

jeśli niewiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę...

[Dotka90]

Napisane przez Sarrai

Myślę, że powinno Ci bardziej zależeć na samym fakcie ślubu, tego, że będziesz przysięgać swojemu tż miłość do grobowej deski. Nie zapominaj, że to jest najwazniejsze w tej całej szopce. Ty na moje oko skupiasz się zbyt na imprezie, na gościach itd. Może nie przyznasz się do tego, ale myślę, ze podświadomie tak jest. To jest twoj ślub a nie wydarzenie towarzyskie I bardzo dobrze - przybędą te osoby, dla których faktycznie jesteście ważni a nie przypadkowe ciocie, które pojawia sie "bo tak wypada". Chyba że liczycie ze wam sie kasa zwróci.
Niech każdy bierze ślub wtedy, kiedy chce. Nie wiem, dla mnie paranoja jakies ustalenia czynic z rodziną, pytac sie o zgode itd

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:46 ----------



jeśli niewiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę...

zgadzam się dokładnie ze wszystkim

Ja nie wyobrażam sobie obwieszczać rodzinie, że wtedy i wtedy biorę ślub i proszę co najmniej pół roku wcześniej i pewnie pół roku później nic nie organizować, bo JA CHCĘ być jedyna i w centrum uwagi, poza tym to MI rodzina ma dać kasę, a nie komuś innemu.

Dla mnie to jakaś totalna paranoja i profanacja samego faktu ślubu, który bierze się z partnerem, a nie żeby kasę dostać i być w centrum uwagi.

Wiadomo, że i tak przyjdą ludzie nam najbliżsi, a dla takich nie jest problemem nawet wesele tydzień w tydzień.

No, chyba że się patrzy tylko na kasę, to może i tak.

[shonyen]

Napisane przez Sarrai

Myślę, że powinno Ci bardziej zależeć na samym fakcie ślubu, tego, że będziesz przysięgać swojemu tż miłość do grobowej deski. Nie zapominaj, że to jest najwazniejsze w tej całej szopce. Ty na moje oko skupiasz się zbyt na imprezie, na gościach itd. Może nie przyznasz się do tego, ale myślę, ze podświadomie tak jest. To jest twoj ślub a nie wydarzenie towarzyskie I bardzo dobrze - przybędą te osoby, dla których faktycznie jesteście ważni a nie przypadkowe ciocie, które pojawia sie "bo tak wypada". Chyba że liczycie ze wam sie kasa zwróci.
Niech każdy bierze ślub wtedy, kiedy chce. Nie wiem, dla mnie paranoja jakies ustalenia czynic z rodziną, pytac sie o zgode itd

oczywiście, że się bardzo, jak nie bardziej skupiam na przyjęciu i wcale tego nie ukrywam
z prostej przyczyny: chcieliśmy z TŻ wziąć ślub z dala od miejsca zamieszkania i powiadomić rodzinę po fakcie.
Ale jakoś tak wyszło, że nasz pomysł rozszedł się po rodzinie, która nie kryła swojego niezadowolenia, więc uznaliśmy, że dla najbliższych (max 30osób) zorganizujemy małe przyjęcie
gdybym chciała, żeby mi się cokolwiek zwróciło, zaprosiłabym przypadkowe ciocie, tak jak mówisz
a tak, skoro już zdecydowaliśmy o przyjęciu, chciałabym, żeby po pierwsze było takie jak chcę, po drugie chciałabym, żeby byli na nim wszyscy, na których nam zależy i właśnie wśród tych osób są też takie, które mieszkają za granicą i które pojawią się na co najmniej dwóch wcześniejszych imprezach.

ale im więcej pojawia się postów, tym bardziej widzę, że lepiej dać se spokój i robić swoje, a siostra TŻ swoje.
mam nadzieję, że wszystko się uda

EDIT: Dotka90, trochę wypaczyłaś moje zamiary Bo kasę mam w nosie, o czym pisałam wyżej - zależy mi na obecności ludzi, którzy mogą mieć problem. Poza tym nie chodzi o pół roku wcześniej, a dwa miesiące - jesteśmy bliską rodziną, nie dalszą - gdy pierwsza z sióstr brała ślub automatycznie jakoś wszyscy uznali, że musimy spokojnie poczekać, aż ona go weźmie mimo że różnicy między nami byłoby prawie pół roku. a gdy druga z sióstr ustala datę na szybko i szybciej, to my jesteśmy stawiani w sytuacji: zrozumcie ją, ona ma prawo/jest starsza/ma dziecko/długo czekała na oświadczyny.

tylko o to mi chodzi, nie o bycie w centrum uwagi

[Dotka90]

To o kasie nie tyczyło się Ciebie, a wizażanki, która pisała, że NA CAŁE SZCZĘŚCIE rodzice stwierdzili, że i tak kasę dadzą..

[shonyen]

OK

[Dotka90]

A co do Ciebie jeszcze, to ja bym robiła wtedy, kiedy macie zaplanowane i kij.
Przyjdzie, kto ma przyjść, poproście o wcześniejsze potwierdzenie przybycia i tyle.

Raz przesunęliście. Teraz znowu przesuniecie. Potem się okaże, że w Waszym terminie odbędą się chrzciny jakiegoś dziecka, albo kolejna komunia, slub i tak można przekładać ładnych parę lat

[jlys]

nie dziwię się, że jesteś zła..ja pewnie czułabym się podobnie...
ale trudno stało się i tyle, róbcie ślub w swoim terminie i starajcie się nie przejmowac i nie zaprzatac tym głowy - nie rpzesuwajcie znów daty ślubu bo tak jak wyzej napisała Dotka będziecie potem przesuwać i przesuwac..
najlepszego życzę

[skazana_na_bluesa]

ale masz problemy kobito. to nie ty bedziesz brala z nimi slub, zeby mieli uwzgledniac twoje zdanie w kwestii daty slubu. gdyby to byla kwestia 2 tygodni roznicy - mogloby byc dziwnie, ale tak? jakos watpie, zeby rodzina zza granicy fatygowala sie na komunie.

[Kolor Bzu]

Ale czekaj w czym jest problem?
Przecież to będzie 2 miesiące przed Waszym ślubem. W czym to przeszkadza?
-Wy spokojnie dacie radę przyjść na ich ślub bo 2 miesiące to szmat czasu na ostateczne przygotowania
-Goście wspólni dadzą radę być na jednym i na drugim ślubie
Nikt sobie nie wchodzi w paradę. W ogóle nie ogarniam

[poznanianka1990]

Ja rozumiem shonyen. Też bym się wkurzyła i to ostro Tu nie chodzi o kasę. Po prostu trochę niegrzeczne jest wciskanie się przed kogoś. Przecież dobrze siostra TŻa i jej partner wiedzieli o ślubie shonyen. Jeszcze wcześniej autorka pytała ich czy nie chcą wziąć ślubu przed komunią swojego dziecka, a oni powiedzieli, że nie. Ona grzecznie zapytała, a oni jej taką akcję odwalają... Szkoda słów.

Ale mimo wszystko na Twoim miejscu bym ślubu nie przekładała, bo wtedy pomyślą, że jesteś niekonsekwentna i specjalnie dla nich przekładasz datę itd. Ja bym była uparta, została przy tej dacie i tyle. A co o tym wszystkim myślę (o ich zachowaniu) bym powiedziała siostrze TŻa

[Kolor Bzu]

Napisane przez poznanianka1990

Ja rozumiem shonyen. Też bym się wkurzyła i to ostro Tu nie chodzi o kasę. Po prostu trochę niegrzeczne jest wciskanie się przed kogoś. Przecież dobrze siostra TŻa i jej partner wiedzieli o ślubie shonyen. Jeszcze wcześniej autorka pytała ich czy nie chcą wziąć ślubu przed komunią swojego dziecka, a oni powiedzieli, że nie. Ona grzecznie zapytała, a oni jej taką akcję odwalają... Szkoda słów

Ale jakie wciskanie się? To jest jakiś wyścig w tym kto pierwszy się hajtnie? W czymś to przeszkadza?

[softgrey]

Ja uważam, że siostra TŻ zachowała się po prostu niegrzecznie dlatego, że ślub to duży wydatek dla gości (koperta, ubrania itp.), potem jeszcze komunia, a za dwa miesiące kolejny ślub... A zakładam, że na pewno będą goście, którzy pojawią się na wszystkich trzech wydarzeniach

[Kolor Bzu]

Napisane przez softgrey

Ja uważam, że siostra TŻ zachowała się po prostu niegrzecznie dlatego, że ślub to duży wydatek dla gości (koperta, ubrania itp.), potem jeszcze komunia, a za dwa miesiące kolejny ślub... A zakładam, że na pewno będą goście, którzy pojawią się na wszystkich trzech wydarzeniach

1) Nie trzeba mieć na każdej uroczystości innej kiecki
2) Ślubu się chyba nie organizuje dla kopert

Generalnie jak dla mnie to z tyłka wzięty problem.

[poznanianka1990]

Nie wyścig. Ale wg mnie niegrzeczne to jest, po prostu. Co innego jak jeszcze to byłaby większa różnica np. 5-6 miesięcy, ale 2 miesiące?
Po drugie tak jak autorka pisała - oni są teraz poszkodowani, bo goście z za granicy mogą na ich ślub nie przylecieć, bo najzwyczajniej w świecie nie dostaną tyle urlopu. Wiem, bo sama mam rodzinę za granicą i wiem jaki to problem dostać tak długi urlop, nie mówiąc już o cenach biletów lotniczych...

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------

Owszem ślubu dla kopert się nie organizuje, ale goście wychodzą z założenia, że gdy do koperty nie mają co włożyć to nie chcą przyjść. Ile takich przypadków słyszałam - "nie przyjdę, bo nie mam kasy". Proste do zrozumienia. Ja bym też nie poszła jakbym nie miała kasy...

[Kolor Bzu]

Napisane przez poznanianka1990

Owszem ślubu dla kopert się nie organizuje, ale goście wychodzą z założenia, że gdy do koperty nie mają co włożyć to nie chcą przyjść. Ile takich przypadków słyszałam - "nie przyjdę, bo nie mam kasy". Proste do zrozumienia. Ja bym też nie poszła jakbym nie miała kasy...

I w takich chwilach cieszę się, że wszyscy moi znajomi i rodzina wiedzą, że ja ich zapraszam by z nimi spędzić ważne dla mnie chwile a nie dla kasy. Ile razy byłam na ślubach gdzie były osoby, których nie było stać nawet na danie 100 zł i kupowali prezenty składkowe gdzie każdy dawał po 20 zł. I nikt się nie obrażał, nie unosił honorem. Ot państwo młodzi się cieszyli że przyjaciele i bliscy znajomi przyszli.

[poznanianka1990]

Tu nie chodzi o to, że Para Młoda by miała pretensje. Po prostu wielu ludziom głupio iść bez koperty (nawet jeśli PM o nie nie prosi). Taka natura. Mi np. byłoby głupio iść z bombonierką, czułabym się głupio przed PM. Nawet gdyby mówili, że nie chcą koperty.