|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 18
|
Kontrola na każdym kroku
Hej, Wizażanki i Wizażankowie
![]() Potrzebuję się wygadać, może ktoś miał taką sytuację jak ja, a jak znam Wizaż, to na pewno trafi się niejedna osoba. Problem jest kompleksowy. Słowem wstępu: rodzice-alkoholicy, przemoc psychiczna skierowana w moją stronę: matka jako osoba, która tę przemoc stosowała i stosuje, a ojciec jako osoba, która nigdy nie zareagowała i nie zrobiła nic, by obronić swoje dziecko. Dlatego winię ich na równi. Mam w domu rodzinnym pokój przechodni, dalej jest pokój rodziców. Nigdy nie przeszkadzało mi to, zawsze byłam typem samotnika, nie chowałam niczego, rodzice rano cicho się zachowują i nigdy nie budzili mnie. Dodam, że mam 22 lata, kończę właśnie licencjat i w piątek do niedzieli siedzę w domu, głównie przez wzgląd na TŻ-ta. Zaczęło się chyba wszystko po II roku, kiedy miałam 3 poprawki wrześniowe. Matka zaczęła przeginać i to konkretnie. Co chwilę wchodziła mi do pokoju, sprawdzała co robię, patrzyła w laptopa. Po kilka razy dziennie słyszałam, że mam się uczyć. Miesiąc słyszałam dzień w dzień "czemu się nie uczę", może to śmieszne, ale czułam się indoktrynowana wręcz w jakiś sposób. I nie było sensu nawet tłumaczyć, że uczyłam się rano a popołudniami oglądałam tv czy coś. Zdałam jakoś poprawki, dotarłam na III rok. I się zaczęło. Matka kazała mi wysyłać sobie pracę licencjacką, bo ona chce wiedzieć, czy piszę ją. Oczywiście od razu jej durny pomysł ucięłam. Rozumiem, że mnie utrzymuje, może miała jakieś prawo do tego, ale ja już wiem, jakby to wyglądało - dręczyłaby mnie, że akapity nierówne, że przecinki źle. Weszłam w związek, nastąpiło apogeum. Raz dostałam telefon z domu, że matka zdecydowała, że będę się z TŻ-tem widywać raz w tygodniu, bo mam pisać - powiedziałam jej, że to co najmniej śmieszne. Ona na to, że ona sobie już z nim porozmawia. Na szczęście na pogróżce się skończyło, bo spaliłabym się ze wstydu. Temat też umarł - spotykamy się kiedy chcemy. Tzn. w weekendy, bo w tygodniu jestem w mieście studenckim. Rodzice nie mają pojęcia, kim ja jestem: nie znają moich znajomych, nie wiedzą, czym się interesuję. Jak przestałam chodzić do kościoła - "kto ci tak kazał". Jak powiem w domu coś - "kto ci tak kazał mówić". Jak do mnie dzwonią, to zawsze "cześć, uczysz się?". Mówiłam matce, że mnie psychicznie męczy gadanie ciągle o tym, ona mówi, że ją też, ale "musi mnie motywować". I znowu się zaczęło. Jej się wydaje, że jak będzie nam mówić o czymś dostatecznie wiele razy, to będziemy tak robić. To samo robi ze mną i moim TŻ-tem - jak jesteśmy u mnie w mieszkaniu w mieście studenckim. Za każdym razem przed takim weekendem dzwoni i zawsze mówi, żebym nie robiła głupot. I mówi, że musi mi to powtarzać, żebym to zakodowała w głowie. Czuję się, jakby mnie tresowała jak swojego pieska na smyczy. Przejawia kontrolę też na inne sposoby: potrafiła wygrzebać z kosza peta po papierosie i zrobić haję, że TŻ palił u nas - dodam, że na balkonie, a nie mówił nikt, że nie może. Jak kiedyś jakąś plamkę na prześcieradle znalazła, to się patrzyła krzywo i "że to po spermie". Jak w pokoju coś brzydko pachniało, to "że to sperma i mamy takich ohydztw w domu nie robić". Dodam, że zawsze siedzimy w innym pokoju, nieprzechodnim. Grzebie w moich rzeczach, raz znalazła prezerwatywy, zapomniałam o nich, prezent na moją osiemnastkę, 4 lata siedziały i dawno przeterminowane - to je wyrzuciła i chciała mi pogadankę zrobić, że "mam się nie puszczać, bo on tylko nasra we mnie i mnie zostawi", ohydne słowa. Jak idę się myć zanim tż przyjdzie, to wiadome, że po całym dniu zmieniam majtki na wieczór - chowam je w dłoni, ona i tak dopatrzy i się czepia "że będziemy się seksować". Jak znajdzie golarkę w łazience "a co goliłaś". Jak wejdę do łazienki i coś zachrupocze "ja wiem co ty tam robisz". Jak zgasimy z TŻ światło w pokoju - czemu po ciemku siedzicie, co tam robicie. Czuję się na każdym kroku szykanowana, osaczana, nie umiem poradzić sobie z tymi próbami kontrolowania mnie. Ona mówi, że może, bo mnie utrzymuje. Więc wpadłam na pomysł olania tego burdelu który oni domem nazywają, zaoczne i sio do pracy. Pomysł został skrytykowany na każdy sposób - ja oczywiście i tak mam to w tyłku i przy swoim zostaje. Ale cały czas jestem torpedowana próbami wpłynięcia na mnie, że mam iść na dzienne. Nie lepsza babka - mieszka z nami i raczy mnie ciągle mądrościami "ale się spasłaś, zwłaszcza na ramionach", "nie spotykaj się z nim tyle", "może być zwolniła tempo". Nie chodzę do kościoła lata, ona i tak mi nakazuje iść - ja nie wiem, po co ciągle tego muszę wysłuchiwać, rozumiem gdybym w zeszłym tygodniu postanowiła olać kościół, ale nie chodzę tam już z 5, 6 lat ![]() Słowem: każdy się we wszystko wtrąca, jestem pouczana jak mam żyć, co mam robić, zero wsparcia, pomocy, tylko ciągle pouczenia. Dopiero co 2 dni temu dostałam telefon od ojca, żebym się z TŻ nie spotykała w piątek, bo wszyscy ludzie w kościele i nie wypada - no trzymajcie mnie, a oni w domu mogą się co kwadrans awanturować. Ciężko mi strasznie się od domu odwrócić, bo czuję się odpowiedzialna za to, żeby oni się wzajemnie nie pozabijali. Poza tym szkoda mi ich czasami. Że im mnie szkoda nie jest, nie widzą we mnie człowieka, to już nieważne. Chcę jakoś dociągnąć do czerwca psychicznie, ale nie wiem już jak. Za każdym razem jak słyszę "uczysz się?" to mam ochotę uderzyć kogoś. W wakacje robię duże poświęcenie, bo rezygnuję z bardzo dobrej pracy sezonowej, ale dzięki temu mogę zostać w mieszkaniu studenckim i mam konkretny plan, gdzie chce się rekrutować. Chcę się sama utrzymywać, ale boję się, że nic to nie zmieni. Że dalej będę wysłuchiwać przez telefon co mogę a czego nie, jak będę mówić, że nie chce tego słuchać, to zostanę olana, jak słuchawką rzucę, to nikt się potem do mnie nie odezwie a ja będę mieć wyrzuty sumienia i tak w koło Macieju. Chodziłam do psychologa na nfz, ale zakończyłam współpracę, bo źle mi się pracowało z lekarką. Jak dostanę pracę, to mam w planach terapię. Ale ten psycholog i tak mi już dużo uświadomił. Edytowane przez kapcie_drwala Czas edycji: 2017-04-12 o 20:39 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 812
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7283065 1]Studia zaoczne i znalezienie pracy to dobry pomysł
![]() Nie usamodzielniłam się, bo dopiero dorastałam do tej decyzji. Wychowano mnie na osobę totalnie zahukaną, matka mi opowiadała, że jak nie wyłączę na noc telewizora z gniazdka to w nocy wybuchnie a jak wyjdę wieczorem, to ktoś mnie może zgwałcić. Byłam strasznie tłamszona, bardzo samotna, więc w zasadzie mało miałam okazji, żeby zrozumieć, jak bardzo źle jest. W gruncie rzeczy odkąd poznałam TŻ-ta, to przyszło opamiętanie, zrozumienie mojej sytuacji. Nauczyłam się stawiać na swoim, dążyć do celu, bo mam wsparcie w nim. Jestem silniejsza. Ale wcześniej myśl o wyprowadzce nawet mi w głowie nie zaświtała, a teraz wydaje mi się, że to idealny pomysł, skoro akurat kończę edukację stacjonarnie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Musisz się wyprowadzić. Do akademika, do wynajmowanego pokoju. Gdziekolwiek. Absolutnie. I.terapia to jest mus dla Ciebie. Powinnaś jak najszybciej zrobić te dwie rzeczy czyli wyprowadzaka i terapia. Idź po skierowanie i ponownie na terapię na nfz.
Przestań myśleć o tym jak sobie poradzi rodzina. Ty i twoje dobro oraz zdrowie psychiczne być priorytetem dla Ciebie. W t wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
wydaje mi się, że mimo wszystko jesteś bardzo dojrzałą i rozsądną osobą, doskonale widzisz jak się sytuacja ma i masz pełną świadomość co musisz zrobić dla swojego dobra - wyprowadzka, samodzielność i terapia to bardzo poważne ale i bardzo dobre kroki w drodze do lepszego (psychicznie) życia dla Ciebie
![]() pamiętaj natomiast, że to Ty jesteś dzieckiem swoich rodziców a nie na odwrót - i nie jesteś im NIC winna, to oni mieli Ciebie wychowywać i o Ciebie dbać a to niestety im nie poszło najlepiej... często jest tak, że jacy by rodzice nie byli to się ich kocha ale cóż czasami trzeba kochać na odległość bo oni się już nie zmienią, jedynie Ty możesz coś zmienić w swoim życiu życzę Ci żeby wszystkie Twoje plany się udały i żebyś dała radę wyrwać się z tego błędnego koła - przede wszystkim bez wyrzutów sumienia bo to nie Ty je powinnaś mieć w tej sytuacji a jeżeli Twoi rodzice stracą z Tobą kontakt to niestety tylko na własne życzenie
__________________
... Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich. 15.02.2017 ♥
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 310
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Co za patologia
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 851
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Dokończ te studia, dużo nie zostało a potem wyprowadz się od nich jak najdalej i utnij kontakt z na amen.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Po co ciągle wysluchujesz? Zapowiedz, ze juz nie będziesz, i konsekwentne kończ telefoniczną rozmowę, gdy zaczną mówić to samo.
Na złe, raniace słowa odpowiadaj tym samym i wychodź. Albo nie odpowiadaj wcale. Chociaż ja bym nie darowala babce tych spasionych ramion. Odciąć się! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Bardzo przykry Twój post Autorko. Jak tak może zachowywać się matka? I babka? Nie daj sobie wybić z głowy usamodzielnienia się. Jesteś rozsądną i poukładaną osobą. Widzisz, że Twoja rodzina nie traktuje Cię jak powinna. Uciekaj z tego domu i wszystko będzie z pewnością dobrze.
Swoją drogą- w porę (studia) sobie Twoja matka przypomniała o gonieniu do nauki i "motywacji" ![]()
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Autorko po pierwsze i najważniejsze- NIE MÓW im o swoich planach! Każą Ci iść na dzienne- przytakuj jak pokorne ciele, mow "ehm to dobry pomysł" tak tak...matka pyta czy się uczysz- tak, właśnie sobie układam w głowie to co przeczytałam. Nie przeszkadzaj bo zapomnę. Pogadamy później- bądź wiecznie na tak.
I miej szczerze w doopie to co dziamgocze pod nosem. Pokorne ciele dwie matki ssie-to jest rada number one dla Ciebie na czas aż skończysz studia tj.do czerwca. W międzyczasie rozejrzyj sie za mieszkaniem studenckim/ akademikiem i IDŹ NA ZAOCZNE. Ale rodzinie nic nie mow. Znajdź pracę i urwij kontakt. Kup nowy nr tel, nie podawaj nikomu z rodziny. Uwierz mi- będziesz tak niesamowicie spokojna i zadowolona z życia, uda Ci się wejście w samodzielność. Musisz jedynie odciąć się od ludzi, którzy chcą Cię kontrolować i mieć pieska do bicia i kopania (mentalnego) w twojej osobie. Nie mam z własną matką kontaktu odkąd urodziłam dziecko i to najwspanialsze 6lat mojego życia. Spokój i poczucie własnej wartości są bezcenne. Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Konieczna wyprowadzka. Masz powyżej 18 lat, możesz łączyć pracę z nauką, możesz starać się o jakieś stypendium czy pomoc socjalną, możesz ubiegać się o akademik, możesz poszukać współlokatorów lub wynająć coś razem z chłopakiem.
Na pewno zostając z rodzicami sobie nie pomagasz i będziesz dreptać w miejscu. Możesz popytać choćby ludzi ze swojego kierunku czy ktoś nie szuka współlokatorki. Przestań się wstydzić swojej sytuacji, zacznij o niej rozmawiać choćby z kimś na uczelni (psycholog, ktoś z działu pomocy socjalnej) i aktywne szukaj pomocy dla siebie. Sytuacja jest toksyczna i im prędzej drastycznie utniesz ten problem mieszkaniowy, tym lepiej. ---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ---------- Jeśli rodzice dotąd się nie pozabijali to zapewne jeśli się wyprowadzisz dotychczasowy stan rzeczy raczej nie ulegnie zmianie. A jeśli stanowią dla siebie zagrożenie to możesz działać- poinformować miejscowy MOPS, dzielnicowego itd. Nie musisz całe życie niańczyć dwójki toksycznych ludzi. Są instytucje, które mają za zadanie kontrolę takiej sytuacji w rodzinach. Czemu nic ma się nie zmienić jeśli będziesz się sama utrzymywać? Niezależność finansowa, mieszkaniowa to podstawa tego żebyś mogła przestać być ciągle dostępnym obiektem przemocy psychicznej. Obrywasz bo jesteś na miejscu, łatwo dostępna, dosłownie pod ręką i jeszcze od nich zależna finansowo, mieszkaniowo. To podstawy tego, że czują się wobec Ciebie silniejsi, czyli podstawy przemocy jakiej doznajesz. Jak zmienisz ten stan rzeczy bo będziesz samodzielna finansowo to podstawy tej przemocy przynajmniej ulegną zachwianiu. I to może być dobry punkt wyjścia do zmian, do tego by zacząć stawiać im granice, by wprowadzić taktyki, żeby się skutecznie bronić. Wydajesz się mieć duże pokłady wytrzymałości psychicznej, więc sądzę, że gdybyś się wyprowadziła i zaczęła sama na siebie zarabiać to wyszła byś na prostą. ---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ---------- Cytat:
Pomysł idealny. Inaczej niż przez wyprowadzkę nie zmienisz tej chorej sytuacji, jaką masz. I nie wstydź się za rodziców. Rodziny się niestety nie wybiera. To dorośli ludzie i to oni powinni zacząć się za siebie wstydzić.Nie musisz za nich zamiatać ich brudów pod dywan tym bardziej jeśli one zatruwają Ci życie i nie pozwalają Ci przeżyć Twojego życia tak, jak Ty byś chciała. Oni mieli swoje życie i swobodę dokonywania swoich wyborów. Ty też masz jedno życie i tez masz prawo do swoich wyborów i jeśli masz się za kogoś wstydzić to za swoje czyny, decyzje, a nie za cudze.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Dzięki, dziewczyny, za odpowiedzi.
![]() Bardzo potrzebuję takiego wsparcia, upewnienia się, że dobrze robię i dobre mam zamiary, gdy wokół większość ludzi mówi, że mam chore pomysły. TŻ mnie wspiera, ale prócz niego nie mam nikogo, kto stałby po mojej stronie i sprawia to, że czasami już nie wiem, czy moje decyzje są dobre czy nie. Wydaje mi się, że jestem silna psychicznie. Opisywane przeze mnie rzeczy to tylko wierzchołek góry lodowej tego, co w domu przeszłam. Działy się znacznie gorsze rzeczy. Sprawiło to, że chyba kompletnie nie kocham i nie lubię mojej rodziny, są mi w gruncie rzeczy obojętni, a mnie samą ciężko skrzywdzić, bo uodporniłam się już na wszelakie wyzwiska czy obelgi. Nie wiem czy jest coś, czego jeszcze nie słyszałam pod swoim adresem. Decyzja o samodzielności nie była łatwa. Tak jak ktoś zauważył, byłam straszona w domu wszystkim. Ojciec mi ciągle powtarza, że nie znajdę pracy, że nie uda mi się, że nie nie nie nie. Całe życie mi mówi, że się nie da, nie zrobię i nie dostanę się. Wierzyłam w to i żyłam pod kloszem, bo było wygodnie mi, że ktoś płaci moje rachunki a ja mogę żyć bez trosk o pieniądze. Ale przez ostatnie pół roku, gdy bliżej poznałam TŻ-ta i zostaliśmy parą, zrozumiałam, jak bardzo jestem tłamszona, kontrolowana i decyzja o samodzielności wydała mi się priorytetem. Nie ukrywam też, że sprawia i satysfakcję to, że stawiam na swoim. Prosty przykład: mam lekką nadwagę, choć bmi w zasadzie jest w górnej granicy, ale jest. Staram się nie jeść słodyczy, ale w domu mi je kupują, matka podsuwa, choć mówię, że nie jem. Ona specjalnie mi je podsuwa, bo chce, żebym tyła, potem mi mówi "że ona to ma lepszą figurę niż ja i moja siostra". A ja od pewnego czasu mówię zawsze nie i to bezcenne uczucie, gdy siedzą te słodycze tygodniami i stawiam na swoim. Ale czasami jest mi ciężko. Dostałam 2 stówy od rodziców, bo chodziłam w spodniach z dziurą, nie miałam już innych. Dostałam przykazanie od matki, że mam kupić jakieś ładne, kobiece ciuchy a nie ubierać się jak babochłop. To było wczoraj. Wieczorem zadzwoniła, mówiłam, że kupiłam spodnie i koszulę... i dowiedziałam się, że jestem beznadziejna, że powinnam się ubierać "tak jak wszystkie moje koleżanki" w sukienki i szpilki a nie jak chłop. Dzisiaj rano dzwoniła i "co tam robisz, dziecko", sratata o moim kocie. I ja odczuwam swego rodzaju dysonans, bo wczoraj chciałam jej przyłożyć, dziś jest tak miła i czuje wyrzuty sumienia. Czasami jest źle, czasami dobrze, częściej źle, ale ta niejednoznaczność sytuacji sprawia, że nie umiem przyjąć jednej postawy, tylko plączę się w wyrzutach sumienia, że ona tak ładnie dziś do mnie mówiła i zadzwoniła, a ja wczoraj na Wizażu powypisywałam, co robi. Ogólnie to właśnie z tym mam problem. Że raz słyszę, że "wyglądam jak trzydrzwiowa szafa, nikt mnie nie chce" drugi raz, że "może zjesz zupkę, masz tutaj 100 kup coś ładnego". I ja nie umiem się odnaleźć w tym. Plan jest taki, że coby się nie działo, to idę na zaoczne i do pracy. Decyzja podjęta, była trudna, ale tak trzeba, czas najwyższy. A to co powiedzieli u mnie w domu. Ojciec, że nie znajdę pracy, że nie utrzymam się. Matka, że zaoczne nie są nic warte i będę żałować. A babka "jedź do pracy za granicę jak co roku bo pieniądze ci potrzebne bo szybko wydajesz". Nikt nie bawi się nawet w "gdybym była na twoim miejscu" czy coś, tylko dostaję instrukcję jak z karabinu, co mam robić. To takie męczące... Mam już dość bycia traktowaną jak ktoś, kto nie ma osobowości, swojego zdania, jakiejś opinii. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Czemu z nią rozmawiasz przez ten telefon?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Nie potrafię sobie poradzić z tym uczuciem, że jestem coś winna, że coś muszę. Jest dla mnie podła, ale zdarzyło się, że można z nią pogadać normalnie. Wczoraj mój TŻ miał być u nas, matka do kościoła szła, na odchodne powiedziała "żeby nas nie podkusiło korzystać z ich łóżka"
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Kontrola na każdym kroku
Cóż, życzę powodzenia. Próbuj. Zacznij może od pierwszego razu, kiedy do telefonu powiesz, że nie życzysz sobie takiej rozmowy i jak nie przestanie to wyłączysz telefon. A potem ona nie przestanie, a ty wylaczysz.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:57.