Granica między byciem towarzyską a narzucaniem się

[zip9]

Głównym powodem dla którego zakładam ten wątek jest taki że nigdy nie miałam wielu znajomych, przyjaciół. Mysle że to przez moje niskie poczucie własnej wartości, zbytnie przejmowanie się co ludzie pomyślą. Ale chcę to zmienić, staram się odnowić gimnazjalne kontakty i jakoś mi się udaje. Ale wciąż mam to beznadziejne poczucie narzucania się, bo to ja zazwyczaj wychodzę z propozycjami wyjścia
Mam koleżankę, która zawsze pisze pierwsza, wychodzi z inicjatywą i..pasuje mi to. Bo ja bym się stresowala tym, że się narzucam. Dodam, że ona jest bardzo lubiana. Mialam sytuacje, ze znajomi po prostu nie chcieli odnawiać kontaktu, dawali jakies glupie wymowki więc dałam spokój. I dlatego jakoś tak zrezygnowalam.
Jakie macie rady dla osoby, która trudno nawiązuje kontakty i ma wrażenie że nudzi innych? Ja jednak tęsknię za kontaktem z ludzmi ale nie wiem gdzie ich poznać i utrzymac znajomość. Przeciez na ulicy nie będę zagadywac. Chłopaka też nie mam i jęczyłam Wam o tym w moich wątkach, ale już dałam spokój

[wybuchowa]

Napisalas że masz niskie poczucie wlasnej wartosci i boisz się co ludzie powiedza. Można napisać 2-3 sms to jeszcze nie jest narzucanie sie zresztą jak się wykrecaja to olej ich.

Doskwiera Ci samotnosc i widzę że za wszelką cenę chcesz odnowić stare znajomości. A zastanawialas się może nad poznaniem calkowicie obcych ludzi? Czemu akurat dawni znajomi? Zapisz się na jakieś zajęcia czy coś i wtedy ppoznasz jakichś miłych ludzi a nawet chłopaka?

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

Napisane przez zip9

Głównym powodem dla którego zakładam ten wątek jest taki że nigdy nie miałam wielu znajomych, przyjaciół. Mysle że to przez moje niskie poczucie własnej wartości, zbytnie przejmowanie się co ludzie pomyślą. Ale chcę to zmienić, staram się odnowić gimnazjalne kontakty i jakoś mi się udaje. Ale wciąż mam to beznadziejne poczucie narzucania się, bo to ja zazwyczaj wychodzę z propozycjami wyjścia
Mam koleżankę, która zawsze pisze pierwsza, wychodzi z inicjatywą i..pasuje mi to. Bo ja bym się stresowala tym, że się narzucam. Dodam, że ona jest bardzo lubiana. Mialam sytuacje, ze znajomi po prostu nie chcieli odnawiać kontaktu, dawali jakies glupie wymowki więc dałam spokój. I dlatego jakoś tak zrezygnowalam.
Jakie macie rady dla osoby, która trudno nawiązuje kontakty i ma wrażenie że nudzi innych? Ja jednak tęsknię za kontaktem z ludzmi ale nie wiem gdzie ich poznać i utrzymac znajomość. Przeciez na ulicy nie będę zagadywac. Chłopaka też nie mam i jęczyłam Wam o tym w moich wątkach, ale już dałam spokój

Odnośnie pogrubionego - skoro widzisz, ze koleżance zależy, sama też wyjdź z inicjatywą. Naprawdę. Bycie ciągle tym zapraszającym nie jest fajnie. I w końcu się może zastanowić, "czy ona mnie w ogóle lubi, skoro mnie nigdzie nie zaprasza? nic nie proponuje? może to ja się narzucam?"

Mi bardzo pomogło uświadomienie sobie, że... Niektórzy ludzie nudzą mnie. I że to normalne, że z jednymi się dobrze dogaduje, z innymi nie. Pewnie też masz takich znajomych z gimnazjum, z którymi nie chciałabyś odnawiać kontaktu prawda? To nie znaczy, że nie są wartościowi, tylko to, że akurat mi nie pasują.

Dawaj ludziom 2 szanse. Wyjdź z inicjatywą 2 razy. Potem odpuść i się nie kłopocz. I naprawdę, zatroszcz się o tą koleżankę. Napisz też czasem pierwsza, skoro masz pewność, że cię lubi i chce z Tobą gadać. To pierwszy krok

[maniowa]

Dokładnie. Skoro koleżanka zaprasza wciąż Ciebie, to zaproś czasem i Ty ją.