jak zaczac jesc?

[owieczka997]

Przez ostatnie 2 miesiace bylam na niezwykle restrykcyjnej diecie - zylam ( a raczej egzystowalam, bo co to za zycie bez jedzenia?) na jakichs 200-300kcal dziennie. Schudlam prawie 13 kg, masakrycznie spowolnilam swoj metabolizm,w tej chwili w ogole nie czuje glodu, ale.. dalej chudne jakies 1-2kg tygodniowo. Nie chce wazyc 40kg przy wzroscie 163cm! Teraz waze 52 i jest ok. Chcialabym znow zaczac normalnie jesc i po prostu wyrobic sobie zdrowe nawyki zywieniowe - 5 posilkow, ok 2000 kcal ( przy moim trybie zycia mysle ze te 2000 spokojnie wystarcza) ale nie chcialabym tez przytyc tych 13kg spowrotem. Tu mam do Was pytanie - czy kiedys "wracalyscie do zycia" po takim durnym odchudzaniu? Wiem, ze jesli od razu przeskocze chociaz na 1000, tym bardziej ze te moje 200 to byl jeden posilek - sniadanie, no i w ciagu dnia jakies tam soki owocowe, co moglo dac w sumie 300, to moj organizm zacznie sobie magazynowac zapasy, bo juz przestawil sie na tryb oszczedny. Jak dodawac kalorie i co ewentualnie jeszcze robic (jakies cwiczenia? basen? silownia?) zeby nie przytyc ( ten 1-3kg przezyje) a zeby wrocic do normalnej diety, ktora pozwoli mojemu organizmowi normalnie zyc? Jak rozciagnac to w czasie?

Mam, ze tak powiem bardzo cieple podejscie do jedzenia, bo jesc uwielbiam, wiec bede sie musiala sporo nameczyc zeby nie wrocic do diety 5000kcal ktora stosowalam przed obecna dieta, ale mam mocne postanowienie jesc normalnie, ale zdrowo i nie przytyc, tylko jak? Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacji?

[123dzemdzemona22]

Napisane przez owieczka997

Przez ostatnie 2 miesiace bylam na niezwykle restrykcyjnej diecie - zylam ( a raczej egzystowalam, bo co to za zycie bez jedzenia?) na jakichs 200-300kcal dziennie. Schudlam prawie 13 kg, masakrycznie spowolnilam swoj metabolizm,w tej chwili w ogole nie czuje glodu, ale.. dalej chudne jakies 1-2kg tygodniowo. Nie chce wazyc 40kg przy wzroscie 163cm! Teraz waze 52 i jest ok. Chcialabym znow zaczac normalnie jesc i po prostu wyrobic sobie zdrowe nawyki zywieniowe - 5 posilkow, ok 2000 kcal ( przy moim trybie zycia mysle ze te 2000 spokojnie wystarcza) ale nie chcialabym tez przytyc tych 13kg spowrotem. Tu mam do Was pytanie - czy kiedys "wracalyscie do zycia" po takim durnym odchudzaniu? Wiem, ze jesli od razu przeskocze chociaz na 1000, tym bardziej ze te moje 200 to byl jeden posilek - sniadanie, no i w ciagu dnia jakies tam soki owocowe, co moglo dac w sumie 300, to moj organizm zacznie sobie magazynowac zapasy, bo juz przestawil sie na tryb oszczedny. Jak dodawac kalorie i co ewentualnie jeszcze robic (jakies cwiczenia? basen? silownia?) zeby nie przytyc ( ten 1-3kg przezyje) a zeby wrocic do normalnej diety, ktora pozwoli mojemu organizmowi normalnie zyc? Jak rozciagnac to w czasie?

Mam, ze tak powiem bardzo cieple podejscie do jedzenia, bo jesc uwielbiam, wiec bede sie musiala sporo nameczyc zeby nie wrocic do diety 5000kcal ktora stosowalam przed obecna dieta, ale mam mocne postanowienie jesc normalnie, ale zdrowo i nie przytyc, tylko jak? Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacji?

ehh. ja jestem na tylu m.w.kcal ehh głodu też nie ma. Zaraz ktoś Ci napewno doradzi, bo masz pozytywny poglad na żarychło mi coś oporniej to idzie

[owieczka997]

No lubie jesc i szczrze mowiac sama sie sobie dziwie, ze potrafilam przez 2 miesiace nie jesc praktycznie nic... uparlam sie ze schudne i schudlam, choc w troszke durny sosob, wiec czas zaczac jesc Ciesze sie ze widze w lustrze ze schudlam i ze wiecej chudnac nie powinnam, chociaz nie powiem, kusi mnie zeby zrzucic cos jeszcze, dlatego wlasnie musze juz teraz powiedziec STOP

Tobie tez zycze pozytywnego podejscia do zarelka, bo jedzenie jest fajne

[vana]

radziłabym Ci skoczyć od razu na 1200kcal i zwiększać ich ilość o 100/200 co jakiś tydzień. nie ma sensu tego robić, zaczynając od tak małej liczby kalorii, bo zanim doszłabyś do swojego zapotrzebowania, schudłabyś jeszcze więcej i jeszcze bardziej wyniszczyła swój organizm.
podejmując się takiej ekhm 'diety', powinnaś być świadoma efektu jojo. no ale jak zwykle, mądry Polak po szkodzie. w każdym razie jak najszybciej wróć do 'normalnego' jedzenia

jeśli kusiłoby Cię zrzucenie jeszcze 'paru kilo' i nękałyby Cię jakieś chore myśli związane z jedzeniem, radzę zwrócić się do psychologa. na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.

acha, i nie wierzę, że przy 200-300kcal nie odczuwasz głodu.

[123dzemdzemona22]

Napisane przez vana

radziłabym Ci skoczyć od razu na 1200kcal i zwiększać ich ilość o 100/200 co jakiś tydzień. nie ma sensu tego robić, zaczynając od tak małej liczby kalorii, bo zanim doszłabyś do swojego zapotrzebowania, schudłabyś jeszcze więcej i jeszcze bardziej wyniszczyła swój organizm.
podejmując się takiej ekhm 'diety', powinnaś być świadoma efektu jojo. no ale jak zwykle, mądry Polak po szkodzie. w każdym razie jak najszybciej wróć do 'normalnego' jedzenia

jeśli kusiłoby Cię zrzucenie jeszcze 'paru kilo' i nękałyby Cię jakieś chore myśli związane z jedzeniem, radzę zwrócić się do psychologa. na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.

acha, i nie wierzę, że przy 200-300kcal nie odczuwasz głodu.

yhymm, bywa. i tak, jak sobie rozstroisz org. to uwierzysz

[iza_wiosenna]

Napisane przez vana

radziłabym Ci skoczyć od razu na 1200kcal i zwiększać ich ilość o 100/200 co jakiś tydzień. nie ma sensu tego robić, zaczynając od tak małej liczby kalorii, bo zanim doszłabyś do swojego zapotrzebowania, schudłabyś jeszcze więcej i jeszcze bardziej wyniszczyła swój organizm.
podejmując się takiej ekhm 'diety', powinnaś być świadoma efektu jojo. no ale jak zwykle, mądry Polak po szkodzie. w każdym razie jak najszybciej wróć do 'normalnego' jedzenia

jeśli kusiłoby Cię zrzucenie jeszcze 'paru kilo' i nękałyby Cię jakieś chore myśli związane z jedzeniem, radzę zwrócić się do psychologa. na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.

acha, i nie wierzę, że przy 200-300kcal nie odczuwasz głodu.

zrób jak mówi Vana

Vanuś, niestety często osoby majace problemy z anoreksja nie odczuwaja głodu mimo, iż jedzą drastycznie mało.

[justtina2]

też miałam ten problem, że bałam się zacząc jeść po dużyej utracie wagi -schudłam 20kg w niecałe pół roku. Zaczęłam powoli jeść więcej i obserwowałam swoja wagę, oczywiście zmieniłam nawyki żywieniowe i dużo się ruszam (biegam, jeżdże na rowerku, chodzę na siłownię) i dzięki temu w duzej mierze mogę jeść prawie wszytsko (oczywiście mówię tu o zdrowym odżywianiu) i nie tyć. Polecam żebyś powoli zwiększała dawkę spożywanych kalorii, aż do tych 2000 kcal i uprawiała trochę sportu a na pewno utrzymasz odpowiednią wagę i idealna sylwetkę

[Majeczka993xy]

ja przez jakies 4 iesiace schudlam 15kg jestem zadowolona z obecnej wagi i bardzo ale to bardzo chcialabym ja utrzymac .... tylko nie wiem jak .... podczas diety jadlam ok 500kcal dziennie teraz jakies 650 .... wiem ze to za malo bo przeciez ile mozna wytrzymac na takiej ,,diecie'' ....;( jak mam to zrobic zeby jesc wiecej i nie przytyc ?? dodam jeszcze ze zatrzymal mi sie okres co mnie starsznie martwi ;( nie chce znowu wygladac jak prosiak .... dobrze mi z obecna waga ... blagam poradzcie mi co mam robic zeby jesc wiecej i zachowac obecna wage ...

[garden_d]

Napisane przez Majeczka993xy

ja przez jakies 4 iesiace schudlam 15kg jestem zadowolona z obecnej wagi i bardzo ale to bardzo chcialabym ja utrzymac .... tylko nie wiem jak .... podczas diety jadlam ok 500kcal dziennie teraz jakies 650 .... wiem ze to za malo bo przeciez ile mozna wytrzymac na takiej ,,diecie'' ....;( jak mam to zrobic zeby jesc wiecej i nie przytyc ?? dodam jeszcze ze zatrzymal mi sie okres co mnie starsznie martwi ;( nie chce znowu wygladac jak prosiak .... dobrze mi z obecna waga ... blagam poradzcie mi co mam robic zeby jesc wiecej i zachowac obecna wage ...

Jak wyżej Stopniowo zwiększaj ilość kalorii obserwując swój organizm, do tego dodaj ruch i dalej zwiększaj, aż dojdziesz do swojego zapotrzebowania

[Majeczka993xy]

wiec bede dodawala 100kcal na tydzien .. tylko ja mam te 100kcal dodac do jednego posilku czy rozlozyc na te 4 posilki ktore obecnie jadam ??

[savon]

Napisane przez owieczka997

Przez ostatnie 2 miesiace bylam na niezwykle restrykcyjnej diecie - zylam ( a raczej egzystowalam, bo co to za zycie bez jedzenia?) na jakichs 200-300kcal dziennie. Schudlam prawie 13 kg, masakrycznie spowolnilam swoj metabolizm,w tej chwili w ogole nie czuje glodu,

czy to naprawdę może pohamować apetyt? prawie dwa miesiące jem dość (!!) mało, ale wciąż jestem głodna. jak pohamować głód?!

[123dzemdzemona22]

Napisane przez savon

czy to naprawdę może pohamować apetyt? prawie dwa miesiące jem dość (!!) mało, ale wciąż jestem głodna. jak pohamować głód?!

zdecydowanie może,co do tego nie ma watpliwosci, ale nastepstwa też beda...

[iza_wiosenna]

dziewczyny, przestancie sobie obiecywac cuda, przaez chwiile owszem nie bedziecie czuly glodu przy 200kcal dziennie, ale potem pewnego pieknego dnia rzucicie sie na zarcie i bedziecie sie na nie rzucac dopoki organizm sie nie odbuduje i nie dostanie wlasciwej ilosci kalorii i skl. odzywczych.

[123dzemdzemona22]

Napisane przez iza_wiosenna

dziewczyny, przestancie sobie obiecywac cuda, przaez chwiile owszem nie bedziecie czuly glodu przy 200kcal dziennie, ale potem pewnego pieknego dnia rzucicie sie na zarcie i bedziecie sie na nie rzucac dopoki organizm sie nie odbuduje i nie dostanie wlasciwej ilosci kalorii i skl. odzywczych.

to już chcem się rzucić!! i o niczym innym nie myśleć tylko o jedzeniu, jedzieniu, jedzieniu

[Majeczka993xy]

a ja w tym tygodniu jem juz o 50kcal wiecej ;D zaczynam ,,wychodzenie'' z tej okropnej glodowki ;D dziewczyny trzymajcie kciuki ;*

[iza_wiosenna]

Napisane przez Majeczka993xy

a ja w tym tygodniu jem juz o 50kcal wiecej ;D zaczynam ,,wychodzenie'' z tej okropnej glodowki ;D dziewczyny trzymajcie kciuki ;*

moze zwiekszaj o 25 kcal dziennie? albo o 10?



kiedy masz zamiar jesc 2000kcal ?? za rok?

[owieczka997]

Ja tez zaczynam jesc wiecej! Dzisiaj mam pierwsze od 2ch miesięcy drugie sniadanie w pracy I je zjem, chocbym miala na sile wpychac, bo jakos glodna nie jestem

Komentujac stwierdzenie ze niemozliwe zebym nie czula glodu przy 200 kcal dziennie - mozliwe. Na poczatku umieralam z glodu, ale "pomogla" mi woda mineralna i nawal pracy, ktory funduje mi szef od jakiegos czasu. Do tego dochodza studia i inne rzeczy, ktorymi zajmowac sie musze - w konsekwencji pewnego czwartku wieczorem zlapalam sie na tym, ze po prostu "zapomnialam" zjesc cokolwiek. Po tej akcji doszlam do wniosku, ze jednak trzeba sie zmusic do jedzenia, chocbym miala sobie alarm w telefonie ustawic przypominajacy ze mam jesc, bo inaczej za 3 miesiace bede wygladala jak oblesny szkielet, a nie o to przeciez chodzilo.

Generalnie u mnie z glodem bylo tak, ze jak mozg przyzwyczaja sie juz do jakiegos dlugotrwalego uczucia to je po prostu ignoruje - to samo mam np. z bolem zeba - przez kilka godzin boli tak, ze oddychac nie moge, a potem mozg po prostu ignoruje bol i do dentysty ide, kiedy juz nawet nie bardzo potrafie powiedziec ktory to zab byl Podejrzewam, ze u wielu osob mozg "broni sie" w ten sam sposob.

[iza_wiosenna]

Napisane przez owieczka997

Ja tez zaczynam jesc wiecej! Dzisiaj mam pierwsze od 2ch miesięcy drugie sniadanie w pracy I je zjem, chocbym miala na sile wpychac, bo jakos glodna nie jestem

Komentujac stwierdzenie ze niemozliwe zebym nie czula glodu przy 200 kcal dziennie - mozliwe. Na poczatku umieralam z glodu, ale "pomogla" mi woda mineralna i nawal pracy, ktory funduje mi szef od jakiegos czasu. Do tego dochodza studia i inne rzeczy, ktorymi zajmowac sie musze - w konsekwencji pewnego czwartku wieczorem zlapalam sie na tym, ze po prostu "zapomnialam" zjesc cokolwiek. Po tej akcji doszlam do wniosku, ze jednak trzeba sie zmusic do jedzenia, chocbym miala sobie alarm w telefonie ustawic przypominajacy ze mam jesc, bo inaczej za 3 miesiace bede wygladala jak oblesny szkielet, a nie o to przeciez chodzilo.

Generalnie u mnie z glodem bylo tak, ze jak mozg przyzwyczaja sie juz do jakiegos dlugotrwalego uczucia to je po prostu ignoruje - to samo mam np. z bolem zeba - przez kilka godzin boli tak, ze oddychac nie moge, a potem mozg po prostu ignoruje bol i do dentysty ide, kiedy juz nawet nie bardzo potrafie powiedziec ktory to zab byl Podejrzewam, ze u wielu osob mozg "broni sie" w ten sam sposob.

mozliwe, acz z zębem i z glodem to chyba troszke inaczej jest nieważne, dobrze, że zaczynasz jeść więcej, smaczego IIŚ, oby było spore

[Majeczka993xy]

Napisane przez iza_wiosenna

moze zwiekszaj o 25 kcal dziennie? albo o 10?



kiedy masz zamiar jesc 2000kcal ?? za rok?

wiesz dla mnie to 50kcal to jest duzo .... i prosze nie ,,drwij'' ze mnie bo to dla mnie naprawde wielki sukces ! w koncu sie przelamalam i jem wiecej za tydzien bedzie kolejne 50kcal itd itd itd az w koncu bede jesc normalnie a waga mam nadzieje ze bedzie taka jak oecnie

[iza_wiosenna]

Napisane przez Majeczka993xy

wiesz dla mnie to 50kcal to jest duzo .... i prosze nie ,,drwij'' ze mnie bo to dla mnie naprawde wielki sukces ! w koncu sie przelamalam i jem wiecej za tydzien bedzie kolejne 50kcal itd itd itd az w koncu bede jesc normalnie a waga mam nadzieje ze bedzie taka jak oecnie

nie drwię z Ciebie po prostu mi Cię szkoda. nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jak cierpi Twoj orgaznim, gdy juz tak dlugi okres czasu dostraczas zmu po 700kcal dziennie.

[Majeczka993xy]

i wlasnie dlatego chce to jak najszybciej zmienic jednak pragne rowniez utrzymac obecna wage .... nie chce efektu jojo i dlatego zdecydowalam sie na stopniowe dodawanie kalorii czyli 50kcal na tydzien

[Malla]

Napisane przez iza_wiosenna

dziewczyny, przestancie sobie obiecywac cuda, przaez chwiile owszem nie bedziecie czuly glodu przy 200kcal dziennie, ale potem pewnego pieknego dnia rzucicie sie na zarcie i bedziecie sie na nie rzucac dopoki organizm sie nie odbuduje i nie dostanie wlasciwej ilosci kalorii i skl. odzywczych.

U mnie to było tak, że w ciągu dnia, zawalona zajęciami, nie czułam głodu. A potem, gdy opadały nerwy, przychodził relaks... rzucałam się na wszystko, myślałam tylko o jedzeniu, śniło mi się jedzenie!!! Nieodczuwanie głodu jest złudne, bo hamuje go nasza psychika (np. podbudowana utrzymywaniem silnej woli), ale w pewnym momencie organizm góruje i domaga się swojego. Jak zaczęłam odczuwać głód, to był dla mnie najgorszy okres. Nie potrafiłam się "nagrodzić" za niejedzenie, bo po prostu cierpiałam katusze.

Tak, byłam głodna. Nie, nie jadłam. Na koniec: nie, nie wytrzymałam. Doszło do mnie, jak bardzo byłam głupia i jak bardzo to zamiast rozwiązywać moje problemy, mnożyło je bez końca.

Oczywiście co jakiś czas zdarza mi się, że nie jem prawie nic przez tydzień, np. w okresie stresu czy przy problemach z TŻ. Ale już dawno nie zdarzyło mi się takie załamanie

Napisane przez savon

czy to naprawdę może pohamować apetyt? prawie dwa miesiące jem dość (!!) mało, ale wciąż jestem głodna. jak pohamować głód?!

Nie będziesz czuła głodu jak coś zjesz, proste

[iza_wiosenna]

Napisane przez Majeczka993xy

i wlasnie dlatego chce to jak najszybciej zmienic jednak pragne rowniez utrzymac obecna wage .... nie chce efektu jojo i dlatego zdecydowalam sie na stopniowe dodawanie kalorii czyli 50kcal na tydzien

jak najszybciej to zmienić? no nie bądź śmieszna... startuj przynajmniej z 1000-1200 kcal i dodawaj =='

Napisane przez Malla

U mnie to było tak, że w ciągu dnia, zawalona zajęciami, nie czułam głodu. A potem, gdy opadały nerwy, przychodził relaks... rzucałam się na wszystko, myślałam tylko o jedzeniu, śniło mi się jedzenie!!! Nieodczuwanie głodu jest złudne, bo hamuje go nasza psychika (np. podbudowana utrzymywaniem silnej woli), ale w pewnym momencie organizm góruje i domaga się swojego. Jak zaczęłam odczuwać głód, to był dla mnie najgorszy okres. Nie potrafiłam się "nagrodzić" za niejedzenie, bo po prostu cierpiałam katusze.

Tak, byłam głodna. Nie, nie jadłam. Na koniec: nie, nie wytrzymałam. Doszło do mnie, jak bardzo byłam głupia i jak bardzo to zamiast rozwiązywać moje problemy, mnożyło je bez końca.

Oczywiście co jakiś czas zdarza mi się, że nie jem prawie nic przez tydzień, np. w okresie stresu czy przy problemach z TŻ. Ale już dawno nie zdarzyło mi się takie załamanie



Nie będziesz czuła głodu jak coś zjesz, proste

naprawdę miło się czyta takie rzeczy przywracasz mi wiarę w ludzi ;D

[Majeczka993xy]

jednak pozostane przy swoim postanowieniu i bede dodawala te 50kcal spojrz na to z innej strony przelamalam sie , wiem ze zle zrobilam z ta dieta i chce to zmienic a to juz chyba cos ! do tego przelamalam sie i juz jem wiecej o 50kcal wiec chyba wszystko idzie w dobrym kierunku

[iza_wiosenna]

Napisane przez Majeczka993xy

jednak pozostane przy swoim postanowieniu i bede dodawala te 50kcal spojrz na to z innej strony przelamalam sie , wiem ze zle zrobilam z ta dieta i chce to zmienic a to juz chyba cos ! do tego przelamalam sie i juz jem wiecej o 50kcal wiec chyba wszystko idzie w dobrym kierunku

nie, no mówię jak do ściany! :/

chcesz zmienic, ok, fakt niby to dobry znak, ale tempo tych zmian wola o pomste do nieba... spojrz na to z innej strony powiem parafrazujac Ciebie - kiedy dojdziesz do swojego zapotrzebowania?! za pol roku? wiesz jak obciazasz organizm ? nie ebde pisac po sto razy...

[Malla]

Niestety, co tydzień to bardzo rzadko, a 50 kcal to tyle co kot napłakał... Więc albo te 50 częściej, co 2-3 dni, albo 100 co tydzień. Jak to moja mama mówiła "zanim Cię ruszy, żołądek się zasuszy". "Ruszy", czyli nabiorę sił i apetytu.

[Nuria147]

Pozwolę sobie na małe wtrącenie się do dyskusji- Majeczka- Iza i Malla mają racje. Co to jest 50 kcal? Osobiście uważam, że zasada dodawania 100 kcal na tydzien przy wychodzeniu z "diety" głodówkowej rzędu 500-700 kcal nie "wypala". Myślę, że powinnaś od razu wskoczyć na 1200 kcal (to wciąż redukcyjna ilość), jeść tyle przez tydzień, poobserwować siebie i potem znowu dodawać. Dodając po te nieszczęsne 50 kcal (czego naprawdę nie potrafię sobie wyobrazic- co jesz w ramach tej zawrotnej liczby kcal? male jabłko?) dodatkowo tylko "karmisz" swoje ed oszukując innych i siebie, jaki to nie jest wielki sukces. Ja też sobie i bliskim mówiłam- wow,patrzcie, przecież zjadłam 1/2 rogalika (takiego małego, maślanego),ale moja sytuacja była nadal beznadziejna i pogrążałam się w anoreksji. Tutaj potrzeba zdecydowanych krokow. Jedząc przez tyle tygodni poniżej 1200, 1000 kcal z pewnością nadal chudniesz, a im bardziej schudniesz tym trudniej będzie Ci się wygrzebać.
Po prostu się zastanów nad soba. Ja wiem, że to może wyglądać (i z pewnością Ty to tak widzisz) jakby wszyscy sie na Ciebie uparli i mieli jakieś "ale", ale po prostu z Twoich postów można wiele wyczytać, jak bardzo w tym siedzisz i inni mogą to dostrzec łatwiej niż Ty.
Pozdrawiam.

[garden_d]

Napisane przez iza_wiosenna

nie, no mówię jak do ściany! :/

chcesz zmienic, ok, fakt niby to dobry znak, ale tempo tych zmian wola o pomste do nieba... spojrz na to z innej strony powiem parafrazujac Ciebie - kiedy dojdziesz do swojego zapotrzebowania?! za pol roku? wiesz jak obciazasz organizm ? nie ebde pisac po sto razy...

Napisane przez Nuria147

Pozwolę sobie na małe wtrącenie się do dyskusji- Majeczka- Iza i Malla mają racje. Co to jest 50 kcal? Osobiście uważam, że zasada dodawania 100 kcal na tydzien przy wychodzeniu z "diety" głodówkowej rzędu 500-700 kcal nie "wypala". Myślę, że powinnaś od razu wskoczyć na 1200 kcal (to wciąż redukcyjna ilość), jeść tyle przez tydzień, poobserwować siebie i potem znowu dodawać. Dodając po te nieszczęsne 50 kcal (czego naprawdę nie potrafię sobie wyobrazic- co jesz w ramach tej zawrotnej liczby kcal? male jabłko?) dodatkowo tylko "karmisz" swoje ed oszukując innych i siebie, jaki to nie jest wielki sukces. Ja też sobie i bliskim mówiłam- wow,patrzcie, przecież zjadłam 1/2 rogalika (takiego małego, maślanego),ale moja sytuacja była nadal beznadziejna i pogrążałam się w anoreksji. Tutaj potrzeba zdecydowanych krokow. Jedząc przez tyle tygodni poniżej 1200, 1000 kcal z pewnością nadal chudniesz, a im bardziej schudniesz tym trudniej będzie Ci się wygrzebać.
Po prostu się zastanów nad soba. Ja wiem, że to może wyglądać (i z pewnością Ty to tak widzisz) jakby wszyscy sie na Ciebie uparli i mieli jakieś "ale", ale po prostu z Twoich postów można wiele wyczytać, jak bardzo w tym siedzisz i inni mogą to dostrzec łatwiej niż Ty.
Pozdrawiam.

Więc widzę, że nie tylko ja mam takie zdanie. ekhym. tyle, że My z Majeczka pisałyśmy o tym samym na pw. Puk, puk...?!

[owieczka997]

Wczoraj zjadlam sniadanie, 2gie sniadanie i obiad, a w zasadzie obiado-kolacje, bo z pracy wrocilam ok 20.

Nie ma tragedii, ale czuje sie jak balon i patrzac na moje dzisiejsze 2s az mi sie odechciewa Kurcze, czemu moj organizm, chociaz glupi wie ze to dla jego dobra tak mnie odrzuca od jedzenia? A to takie pyszne kanapeczki sa

[garden_d]

Napisane przez owieczka997

Wczoraj zjadlam sniadanie, 2gie sniadanie i obiad, a w zasadzie obiado-kolacje, bo z pracy wrocilam ok 20.

Nie ma tragedii, ale czuje sie jak balon i patrzac na moje dzisiejsze 2s az mi sie odechciewa Kurcze, czemu moj organizm, chociaz glupi wie ze to dla jego dobra tak mnie odrzuca od jedzenia? A to takie pyszne kanapeczki sa

Hm, a może postaraj się jeść wolniej, bardzo bardzo dokładnie przeżuwaj w ustach jedzenie. Może wtedy będzie lepiej?