Chce wynająć pokój z właścicielami czy to się może udać ???

[ewaf4321]

Od października zaczynam studia w Warszawie niestety nikt z moich znajomych nie zdecydował się na to miasto więc muszę wynająć pokój sama.
Niestety ceny w Warszawie są zabójcze i wygląda na to że stać mnie jedynie na wynajem pokoju z właścicielami mieszkania. Boje się tego :/ Czy ktoś z was mieszkał tak czy to się może udać ??
Proszę o odpowiedź mam spory dylemat

[ewanka1989]

Hm nie mieszkałam nigdy z właścicielami ale osobiście bym nie chciała. Może lepiej już poszukaj kogoś do współdzielenia pokoju? Myślałaś nad tym żeby zamieszkać w pokoju z kimś? Bo samodzielne pokoje są rzeczywiście drogie, a przy współdzieleniu koszty są jednak niższe.

[IzzieSt]

Ale dlaczego akurat musisz dzielić pokój z właścicielami? Nie możesz z innymi studentami? A akademik?

[bentkuff]

A akademik? Jesteś pewna, że nei masz szans na niego?

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Nie zdecydowałabym się na to
Mieszkałam z koleżanką w jednym domu z właścicielami (oni piętro, my parter) i była masakra Zwiałyśmy po dwóch miesiącach.

[Guapa_]

To zależy jacy właściciele. Jeżeli moherowa babcia to na pewno bym się nie zdecydowała, ale mieszkałam kiedyś przez rok z dziewczyną, która właśnie kupiła mieszkanie i wynajęła pokój bo chciała mieć pomoc przy spłacaniu kredytu. Nie narzekałam, było całkiem normalnie, prawie tak samo jak byśmy były współlokatorkami.
Zresztą gdy kupię sama mieszkanie (już niedługo!) też zrobię dokładnie to samo.

[Beatris09]

Napisane przez Guapa_

To zależy jacy właściciele. Jeżeli moherowa babcia to na pewno bym się nie zdecydowała, ale mieszkałam kiedyś przez rok z dziewczyną, która właśnie kupiła mieszkanie i wynajęła pokój bo chciała mieć pomoc przy spłacaniu kredytu. Nie narzekałam, było całkiem normalnie, prawie tak samo jak byśmy były współlokatorkami.
Zresztą gdy kupię sama mieszkanie (już niedługo!) też zrobię dokładnie to samo.

Normalnie z ust mi to wyjęłaś Wszystko zależy od właścicieli. Im młodsi tym lepiej. Starsi są niestety bardziej upierdliwi. Ja kiedyś byłam w trudnej sytuacji życiowej i z mamą wynajmowałyśmy pokój jednej studentce...mieszkała z nami 2 lata i chciała nawet trzeci rok, ale nam się sytuacja poprawiła i nie chciałyśmy. Jednak pamiętam jak moje koleżanki na studiach mieszkały u starszych państwa (one zajmowały piętro, właściciele parter) i był ciągłe scysje, a to o ogrzewanie, a to o światło, a to o wodę. Pamiętaj też o ewentualnych właścicielach, żeby zapłaty w naturze nie chcieli

[przytulanka87]

Dokładnie!

Wszystko zależy od ludzi/właścicieli.

Miałam okazję parokrotnie mieszkać z właścicielami.
Raz wynajmowałam pokój u pani tak przed 50tką była (szanowana nauczycielka)....normalni e koszmar jakiś. Wszystko chciała wiedzieć, nad wszystkim mieć kontrolę....doszło do tego że kamery zamontowała
Piętro nade mną zajmowali studenci...wszyscy uciekali po góra trzech miesiącach.
ja również tam tylko tyle wytrzymałam

Z kolei już z moim Tżtem wynajmowaliśmy pokój u starszego pana (trudna sytuacja i mimo wszystko się na to zdecydowaliśmy)
No i tam to niebo a ziemia.... bez porównania.
Mimo takiej różnicy wieku super się dogadywaliśmy, razem nawet herbatkę popijaliśmy
Mieszkaliśmy razem dwa lata i jak się rozstawaliśmy to wszyscy w oczach łzy mieliśmy.

Także wszystko zależy od ludzi


Życzę powodzenia w szukaniu mieszkania

[Fleur_D]

Ja byłam niedawno zmuszona do tego, znalazłam dobrą pracę pod sam koniec miesiąca w mieście średniej wielkości, praktycznie pozbawionym mieszkań studenckich. Wszystkie ogłoszenia dotyczyły mieszkania z właścicielem lub właścicielami. Wybrałam więc sympatyczną emerytkę, bo wolałam unikać większej ilości domowników. I nie wyszło. Po miesiącu już mieszkałam w kawalerce

Wiec z własnego doświadczenia poradzę Ci, żeby zwracać uwagę na to jak bardzo wylewni i przyjaźni są wynajmujący. Dobry jest lekki dystans i konkretne podejście do tematu. U mnie niestety zawinił pośpiech i mieszkałam z panią, która wszystko musiała wiedzieć, a przy tym nie słuchała odpowiedzi tylko miała własne teorie. Brzmi niewinnie, ale spróbujcie wytrzymać choć tydzień z kimś, kto rozkłada całe wasze życie na czynniki pierwsze. I ciągle gada. I pyta. Doszło do tego, że zaczęłam odczuwać opory przed wchodzeniem do mieszkania

[201706121151]

Ale to pokój czy mieszkanie ma być z właścicielami? Koleżanka mieszkała z właścicielami, miała osobny pokój, w sumie mówila, że byli spoko (młode osoby), ale nie miała za wielkiej swobody. Głupio jej było zapraszać większą liczbę znajomych (a wiadomo, że czasem miała ochotę) czy chłopaka na noc. Ja bym się czuła z tym dziwnie, też kilka razy odrzuciłam propozycje mieszkania z właścicielami.

[Charrlotka]

I mnie się zdarzyło mieszkać ze starszą panią, którą niemiło wspominam Zależało mi bardzo na pokoju jednoosobowym, a ten był naprawdę ładny, tani i w świetnej lokalizacji, a do tego babeczka zapewniła, że ona jest w mieszkaniu bardzo rzadko, bo pilnuje wnuczki i praktycznie mieszka u córki, bo tak jest wygodniej. Jak się potem okazało wnuczka przychodziła do niej, a właścicielka spędzała praktycznie cały dzień w mieszkaniu, czepiając się o wszystko,grzebiąc w moich rzeczach, mieszkanie z nią było naprawdę koszmarne. Po wyprowadzce dzwoniła do mnie jeszcze kilka razy, a to że ukradłam jej filiżanki, a to, że mam jej oddać jakąś kasę, w końcu przestałam odbierać. Z kolei moja koleżanka też mieszkała ze starszą panią, która była przecudowna i naprawdę żałowała, że musiała się stamtąd wyprowadzić, kiedy zdecydowała się na mieszkanie z Tż. Więc nawet w kwestii starszych wiekiem właścicieli wszystko zależy od osoby tak naprawdę

[klempaa]

Napisane przez ewaf4321

Od października zaczynam studia w Warszawie niestety nikt z moich znajomych nie zdecydował się na to miasto więc muszę wynająć pokój sama.
Niestety ceny w Warszawie są zabójcze i wygląda na to że stać mnie jedynie na wynajem pokoju z właścicielami mieszkania. Boje się tego :/ Czy ktoś z was mieszkał tak czy to się może udać ??
Proszę o odpowiedź mam spory dylemat

Mam nadzieję, że masz na myśli wynajęcie pokoju w mieszkaniu, w którym mieszkają również właściciele. Jeśli tak - no to wszystko zależy od tego, jacy to są ludzie (wiek tu ma tak naprawdę najmniejsze znaczenie).
Jeśli jednak ma to być pokój dzielony z włascicielami... .to puknij się w głowę

[ewaf4321]

Napisane przez ewanka1989

Hm nie mieszkałam nigdy z właścicielami ale osobiście bym nie chciała. Może lepiej już poszukaj kogoś do współdzielenia pokoju? Myślałaś nad tym żeby zamieszkać w pokoju z kimś? Bo samodzielne pokoje są rzeczywiście drogie, a przy współdzieleniu koszty są jednak niższe.

Myślała i to dłuższy czas ale niestety na razie nie znam nikogo w Warszawie a z obcą osobą w jednym pokoju jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić

---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 08:04 ----------

Napisane przez bentkuff

A akademik? Jesteś pewna, że nei masz szans na niego?

Szanse jakąś tam mam może niewielką ale jest. Troche boje się akademika
Zresztą akademik znajduje się 10 km od uczelni i finansowo wiele nie różni się od tego pokoju a jednak warunki do życia różnią się znacznie

---------- Dopisano o 08:11 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------

Napisane przez IzzieSt

Ale dlaczego akurat musisz dzielić pokój z właścicielami? Nie możesz z innymi studentami? A akademik?

Nie pokój tylko mieszkanie. Pokój będe miała własny

[drusia]

Napisane przez ewaf4321

Myślała i to dłuższy czas ale niestety na razie nie znam nikogo w Warszawie a z obcą osobą w jednym pokoju jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić

Są też mieszkania studenckie z pokojami jednoosobowymi. Ta opcja wydaje mi się lepsza niż mieszkanie z właścicielem.
Wiadomo i w jednym i w drugim przypadku można różnie trafić, ale chyba szybciej dogadasz się z rówieśnikami niż z dorosłą osobą, która na wiele spraw ma zupełnie inny sposób patrzenia.

[klempaa]

Napisane przez ewaf4321

Myślała i to dłuższy czas ale niestety na razie nie znam nikogo w Warszawie a z obcą osobą w jednym pokoju jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić

---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 08:04 ----------



Szanse jakąś tam mam może niewielką ale jest. Troche boje się akademika
Zresztą akademik znajduje się 10 km od uczelni i finansowo wiele nie różni się od tego pokoju a jednak warunki do życia różnią się znacznie

---------- Dopisano o 08:11 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------


Nie pokój tylko mieszkanie. Pokój będe miała własny

No to spróbuj - najwyzej będziesz szukała czegoś innego, ale po rozpoczęciu roku akademickiego może się przecież okazać, że i znajomych bedziesz już miała sporo Jeśli właściciele na pierwszy rzut oka i pierwszy kontakt wydają Ci się do rzeczy, to myślę, że można zaryzykować.
Tylko proponuję poprosić o ustalenie konkretnych i dokłądnych zasad współżycia

[ewaf4321]

Napisane przez Guapa_

To zależy jacy właściciele. Jeżeli moherowa babcia to na pewno bym się nie zdecydowała, ale mieszkałam kiedyś przez rok z dziewczyną, która właśnie kupiła mieszkanie i wynajęła pokój bo chciała mieć pomoc przy spłacaniu kredytu. Nie narzekałam, było całkiem normalnie, prawie tak samo jak byśmy były współlokatorkami.
Zresztą gdy kupię sama mieszkanie (już niedługo!) też zrobię dokładnie to samo.

Właścicielami jest Pracujące małżeństwo po 40 gdy zapytałam o zasady itd otrzymałam taką odpowiedz :
Witam



Mieszkanie z właścicielem, ale niestety nie grzebiemy w rzeczach, nie interesuje nas porządek w pokoju, nie zabieramy niczyich rzeczy, nie wyjadamy jedzenia z lodówki, nie podsuchujemy rozmów, nie zabraniamy odwiedzin znajomych, nie interesuje nas kto o której wychodzi i o której wraca ..... itd. itp. Jedyne na czym nam zależy to przyjazna atmosfera w domu



Kuchnia i łazienka do dyspozycji w każdej chwili, jedyne ograniczenia jakie mogą byc to poranna toaleta czyli musimy się tak porozumiec żeby wszyscy zdążyli się wyszykowac na czas, A tak z ciekawości jakie mogłyby byc ograniczenia ??

---------- Dopisano o 08:17 ---------- Poprzedni post napisano o 08:15 ----------

Mam ogólny mętlik w głowie

[klempaa]

Napisane przez ewaf4321

Właścicielami jest Pracujące małżeństwo po 40 gdy zapytałam o zasady itd otrzymałam taką odpowiedz :
Witam



Mieszkanie z właścicielem, ale niestety nie grzebiemy w rzeczach, nie interesuje nas porządek w pokoju, nie zabieramy niczyich rzeczy, nie wyjadamy jedzenia z lodówki, nie podsuchujemy rozmów, nie zabraniamy odwiedzin znajomych, nie interesuje nas kto o której wychodzi i o której wraca ..... itd. itp. Jedyne na czym nam zależy to przyjazna atmosfera w domu



Kuchnia i łazienka do dyspozycji w każdej chwili, jedyne ograniczenia jakie mogą byc to poranna toaleta czyli musimy się tak porozumiec żeby wszyscy zdążyli się wyszykowac na czas, A tak z ciekawości jakie mogłyby byc ograniczenia ??

---------- Dopisano o 08:17 ---------- Poprzedni post napisano o 08:15 ----------

Mam ogólny mętlik w głowie

Jak dla mnie wygląda całkiem ok
Spróbowałabym

[visionAM]

Nie zgodzę się, że im młodsi właściciele tym lepiej.
Na pierwszym roku studiów wynajęłam z koleżanką pokój w mieszkaniu, gdzie w dwóch pozostałych pokojach mieszkało rodzeństwo - brat z siostrą. On starszy od nas zaledwie rok, ona 2 albo 3 lata. Zapowiadało się całkiem fajnie, wyszło jak wyszło i ledwo dociągnęłyśmy do końca umowy Nie chce mi się rozpisywać, ale niech przykładem będzie sytuacja cotygodniowego sprzątania całego mieszkania - rozpisałyśmy na kartce co każdy ma robić, bo zawsze było tak, że my np. dokładnie umyłyśmy kibelek, a szanowne rodzeństwo nawet go nie tknęło, gdy był ich dyżur. Kartkę z wytycznymi co do sprzątania pokazałyśmy im i chciałyśmy pogadać na spokojnie żeby nie było już tak, że oni sprzątają pobieżnie, a my pucujemy całe mieszkanie na błysk. Usłyszałyśmy - to nasze mieszkanie i my ustalamy reguły, nikt nam nie będzie mówił jak mamy sprzątać. I była niezła awantura, aż ich rodzice przyjechali uświadamiać mnie i moją koleżankę jakie prawa w tym mieszkaniu nam się należą (czyt. żadne)

Więc podsumowując - nie ryzykowałabym mieszkania nawet z młodymi dobrze zapowiadającymi się właścicielami. Nigdy nie wiesz tak na prawdę na kogo trafisz i co Cię czeka.

Właścicielami jest Pracujące małżeństwo po 40

w życiu bym nie zamieszkała Nie możesz znaleźć mieszkania z jakimiś rówieśnikami? Dużo ludzi oferuje miejsce w pokoju itp. ewentualnie akademik?

Szanse jakąś tam mam może niewielką ale jest. Troche boje się akademika
Zresztą akademik znajduje się 10 km od uczelni i finansowo wiele nie różni się od tego pokoju a jednak warunki do życia różnią się znacznie

Dlaczego niby się boisz? Ja też kiedyś tak mówiłam dopóki sytuacja nie zmusiła mnie do mieszkania w akademiku. I wcale nie było ani źle ani strasznie, wręcz przeciwnie. Polecam Ci to z całego serca a 10km to niewiele, podejrzewam że transport na uczelnię będziesz miała nie najgorszy

[drusia]

Akademik nie jest złą opcją. Obstawiam, że dojazd z niego mimo odległości nie jest straszny. W końcu mieszka tam masa studentów i dają radę
A co do strachu, chyba każdy troszkę się boi nowego, nieznanego świata, ale studenckie życie to nic strasznego. Akademik ma swoje plusy, blisko masz ludzi, którzy uczą się tego samego, mają notatki, książki itp, poznajesz masę nowych osób. Jak Ci się nie spodoba zawsze możesz zrezygnować.

[kazzira]

Ja znam osoby, które po miesiącu uciekały od mieszkania z tzw. babciami, a znam i taką, która przez 2 lata mieszkała z panią po 60., która do niczego się nie wtrącała, nie wchodziła do pokoju, a w niedzielę zapraszała na domowy obiad Tak że różnie można trafić...

[_chocolate]

Ja bym się nie zdecydowała. Wybrałabym akademik (jeśli nie dostaniesz teraz, to w październiku można bez problemu), miejsce w pokoju dwuosobowym albo osobny pokój w gorszej lokalizacji.
Poza tym 10km jak na Warszawę to niewiele, tyle jest np. z kabat do śródmieścia. Wszystko zależy od tego jaki jest dojazd. Można mieszkać teoretycznie blisko, ale w bloku gdzie jest daleko do przystanku i jeżdżą tylko autobusy, w dodatku rzadko i wtedy dojazdy będą uciążliwe.

[Charrlotka]

Napisane przez ewaf4321

Właścicielami jest Pracujące małżeństwo po 40 gdy zapytałam o zasady itd otrzymałam taką odpowiedz :
Witam



Mieszkanie z właścicielem, ale niestety nie grzebiemy w rzeczach, nie interesuje nas porządek w pokoju, nie zabieramy niczyich rzeczy, nie wyjadamy jedzenia z lodówki, nie podsuchujemy rozmów, nie zabraniamy odwiedzin znajomych, nie interesuje nas kto o której wychodzi i o której wraca ..... itd. itp. Jedyne na czym nam zależy to przyjazna atmosfera w domu



Kuchnia i łazienka do dyspozycji w każdej chwili, jedyne ograniczenia jakie mogą byc to poranna toaleta czyli musimy się tak porozumiec żeby wszyscy zdążyli się wyszykowac na czas, A tak z ciekawości jakie mogłyby byc ograniczenia ??

---------- Dopisano o 08:17 ---------- Poprzedni post napisano o 08:15 ----------

Mam ogólny mętlik w głowie

A mnie ta odpowiedź wydaje się aż za bardzo lajtowa, ale może za bardzo podejrzliwa jestem
Poza tym oglądałaś już to mieszkanie, gadałaś osobiście z właścicielami, bo z takiej rozmowy na żywo też można dużo wywnioskować

[ewaf4321]

Niestety na żywo jeszcze nie rozmawiałam mieszkanie na zdjęciach widziałam wygląda naprawde spoko. Mi też ta odpowiedz wygląda za lajtowo. Mam wrażenie że mówią to co chcę usłyszeć...

[kobieta oszczedna]

Napisane przez ewaf4321

Niestety na żywo jeszcze nie rozmawiałam mieszkanie na zdjęciach widziałam wygląda naprawde spoko. Mi też ta odpowiedz wygląda za lajtowo. Mam wrażenie że mówią to co chcę usłyszeć...

Niekoniecznie - jeśli mają swoją prace, życie i zajęcia, to kiedy i po co mieliby się interesować Tobą?

Chociaż z drugiej strony, mogą być rzeczy, które niekoniecznie będą upierdliwością z ich strony, a które mogą Cię denerwować. Np. mogą sobie zażyczyć, żebyś wracała do domu przed 22, bo wtedy oni się kładą spać. Albo wrócisz nawet o tej 22 i będzie Ci głupio się wykąpać/coś zjeść, żeby się nie tłuc.

[Charrlotka]

Napisane przez kobieta oszczedna

Niekoniecznie - jeśli mają swoją prace, życie i zajęcia, to kiedy i po co mieliby się interesować Tobą?

Chociaż z drugiej strony, mogą być rzeczy, które niekoniecznie będą upierdliwością z ich strony, a które mogą Cię denerwować. Np. mogą sobie zażyczyć, żebyś wracała do domu przed 22, bo wtedy oni się kładą spać. Albo wrócisz nawet o tej 22 i będzie Ci głupio się wykąpać/coś zjeść, żeby się nie tłuc.

Jak ja mieszkałam z moherową właścicielką, to musiałam ją prosić, żeby nie zamykała drzwi na zasuwę, jak chciałam wrócić później niż 21 ;/ I jak wracałam później to w mieszkaniu było tak cicho, że rzeczywiście głupio było mi się wtedy kąpać