chcę schudnąć, ale brak motywacji

[aaaaoooo]

A ja mam pomysł jak tę motywację odnależć
zapraszam do mojego klubu wszystkich, którzy mają maxa w tym temacie

[apows]

Napisane przez aaaaoooo

A ja mam pomysł jak tę motywację odnależć
zapraszam do mojego klubu wszystkich, którzy mają maxa w tym temacie

Najlepszym motywatorem do odchudzania jest małżonek, który rozgląda się za szczupłymi to działa jak bomba atomowa.

[dobbinka]

Napisane przez aaaaoooo

A ja mam pomysł jak tę motywację odnależć
zapraszam do mojego klubu wszystkich, którzy mają maxa w tym temacie

Co to znaczy "miec maxa (sic!) w temacie"? Serio, nie rozumiem.

[PrawieIdealnaJa]

Napisane przez apows

Najlepszym motywatorem do odchudzania jest małżonek, który rozgląda się za szczupłymi to działa jak bomba atomowa.

Oj tak - Mąż bywa dobrą motywacją, ale ja staram się też szukać motywacji w sobie - przecież chcę być szczuplejsza, mieścić się w mniejsze ciuchy, być zadowolona gdy patrzę w lustro i przede wszystkim prowadzić zdrowy tryb życia (powtarzam to sobie jak mantrę)

--------------------------------------
moje-lustrzane-odbicie.blogspot.com

[boykot]

Napisane przez apows

Najlepszym motywatorem do odchudzania jest małżonek, który rozgląda się za szczupłymi to działa jak bomba atomowa.

hehhe dobre:P

[Andzisko]

jak się komuś nie podoba - niech sobie wymieni!!!
------------------------------
xxx

[endzi122]

Ja wlasnie chwilowo stracilam motywacje, od marca moja motywacja byl wakacyjny wyjazd, schudlam 10 kg a teraz juz po wyjezdzie i 3 kg powrocily.. Musze ja jak najszybciej znalezc bo szkoda zaprzepascic tyle miesiecy pracy

[aaaaoooo]

To mi się podoba!Panowie mają więcej do kochania.A jak im się nie podoba, to można rzec im delikatnie do uszka, zeby uważali, bo wymienimy ich na modele bardziej tolerancyjne.Panom tyje się trudniej niż nam kobietom

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------

Napisane przez dobbinka

Co to znaczy "miec maxa (sic!) w temacie"? Serio, nie rozumiem.

"Maxa mieć" to znaczy - mieć dosyć przez ciągłą walkę i powroty do tej pierwotnej wagi.

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ----------

A może fajną motywacją byłby konkurs.Spotkanie w realu, deklaracja do jakiego celu brniemy (wagi), zważenie przy współuczestniczkach i po 6 m-cach rozstrzygnięcie?Zorganizo wać taki konkurs?

---------- Dopisano o 14:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Temu małżonkowi bym usztywniła szyję, by nie mógł się rozglądać, hi , hi

[aaaaoooo]

Pewnie w większości z Was wydaje się, że chuda ma dobrze, chuda jest sexi, chuda nie ma problemu - co jeść i ile, że nie ma kompleksów, co do swojej budowy itd.Totalna bzdura.Przyznam się.Mierzę 166 cm, a ważę 50 kg, a często bywało, że w okresach letnich ważyłam nawet 46 kg.Moje kościska wyglądały aseksualnie, wręcz odstraszając, a i ludziska ciągle się pytają, czy oby ty coś jesz?!.Ciało kanciate i jakieś takie zdeformowane.Kompleksów ful.Walcząc, by trochę przybrać ciało deformowało się w miejscach nie tych, których by sę chciało.Zjadając się fast foodami i słodkościami, które uwielbiam- też cierpiała cera.Biodra lekko się zaokrągliły, a góra nadal kanciata i te kości wystające( łopatki, dekolt).Zmora!Cóż z czasem przywykłam i tuszowałam kości strojem.Najgorsze było lato.Uwielbiałam upały i słońce, lecz...trza było co nieco zakrywać.Chudemu lepiej jesienią, wiosną, zimą - z autopsji.
Ciuchy się lepiej na szkielecie układają i można odziać się na cebulę, jeśli chudy lubi.Ja to lubię.A zapomniałabym, że jest nam ciągle zimno.Zwala się na złe krążenie.Oj nie jest łatwo też chudemu.Serio.
Gdy moja córcia podrosła, stała się nastolatką i zaczęła w szybkim tempie tyć i moja psiapsióła dostała deprechę z powodu przybrania, zaczęłam zastanawiać się nad tym jak im w tym pomóc.Problem miałyśmy podobny.Ja zabrać im, one oddać mi.Wymyśliłyśmy cudowne odzienie dla nas współne, czyli bluza ptak.W tym wygląda dobrze koścista i puszysta.Razem z moją psiapsiółą zamierzamy w miejscu bardzo odludnym, nad przepięknymi stawami, gdzie słychać rechot żab, cykady świerszczy uruchomić centrum wspólnego zwalczania nadwagi, korekty ciała, wspólnego motywowania się, doradzania.Będzie to klub, a w nim prowadzony konkurs, by bardziej zmotywować.Będziemy spotykały się w weekendy i wspólnie wymieniały doświadczeniami, radami, dietami, oraz spędzały czas bardzo aktywnie, czyli marsze, wyprawy, ćwiczenia, spływy kajakowe, bieganie, wspólne grillowiska (oczywiście dietetyczne), a i... winko będzie.Chcemy również włączyć porady dietetyczki.Spotkania będą spotkaniami poznawczo - kontrolnymi.Przez 10 mcy trwać będzie konkurs.Ważna jest dla nas Wasza opinia co do naszego pomysłu, dlatego też proszę wypowiadajcie się.Zainteresowanym podamy więcej szczegółów, warunków przystąpienia do naszego klubu, ale jak narazie piszcie co o tym sądzicie, czy taki klub wspólnego wsparcia jest potrzebny, czy warto w to brnąć, nad czym pomyśleć, co wdrożyc.
Jutro tu wdepniemy i poczytamy.Z góry dziękujemy.