Zmiana szkoły

[carmelito]

Poszłam do nowej szkoły i wydaje mi się,że jest dla mnie zbyt wymagające (dla mnie oczywiście), i chciałabym się przepisać. To LO, do którego się dostałam ma trudniejszy poziom niż te, do którego chcę się przepisać. Planuję to zrobić po półroczu, ale nie wiem czy tak można. Więc pytam się: przepisać się już, czy zaczekać do semestru i sprawdzić jak sobie poradzę?

[maacieek]

Skoro z góry założyłaś że jest za ciężkie dla ciebie to nie widzę sensu żebyś tu siedziała dłużej. Przepisz się póki jeszcze nie zaczęła się nauka i ludzie się poznają

[A_neta1]

Im szybciej zmienisz tym lepiej

[blue_dress]

Napisane przez carmelito

Poszłam do nowej szkoły i wydaje mi się,że jest dla mnie zbyt wymagające (dla mnie oczywiście), i chciałabym się przepisać. To LO, do którego się dostałam ma trudniejszy poziom niż te, do którego chcę się przepisać. Planuję to zrobić po półroczu, ale nie wiem czy tak można. Więc pytam się: przepisać się już, czy zaczekać do semestru i sprawdzić jak sobie poradzę?

Jakbym czytała o sobie. W liceum do połowy października zarobiłam 11 pał mimo że się uczyłam i potem jak ręką odjął... Skończyłam klasę maturalną z najlepszą średnią w klasie, a też właśnie szkoła o jednym z najlepszych poziomów nauczania w mieście.

[maafilo]

Uważam, że za szybko się zniechęciłaś. Kto ma tobie postawić poprzeczkę, skoro sama ją opuszczasz? Musisz sama od siebie wymagać, a skoro stwierdzasz już po kilku dniach, ze jest za trudno, to przykro mi, ale się rozczarujesz. Bo liceum to nie gimnazjum i w każdym trzeba się więcej uczyć. Jeżeli nie chcesz się z tym pogodzić, zmiana liceum nie pomoże- bo matura ma poziom wszędzie taki sam. I tak musisz się do niej przygotować na wymaganym poziomie, chyba, że zadawala cię 30 procent. Nie idź na łatwiznę. 3 lata ciężkiej pracy, a potem dopiero dobre studia. Innej recepty na dobre studia nie ma.Lepsze tróje w dobrym liceum, niż piątki w kiepskim. Wiem co mówię Pozdrawiam i życzę ci powodzenia

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

Bo liceum to nie gimnazjum

Szkoda tylko, że 70-80% liceum to powtarzanie materiału z gimbazy.

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------

Napisane przez maafilo

Lepsze tróje w dobrym liceum, niż piątki w kiepskim. Wiem co mówię Pozdrawiam i życzę ci powodzenia

Lepsza samodzielna nauka niż jakiekolwiek oceny w jakimkolwiek liceum. Oceny raczej nie są za wiedze. A nawet najlepsze liceum nic nikomu do łba łopatą nie wbije.

[maafilo]

Napisane przez Karasu7

Szkoda tylko, że 70-80% liceum to powtarzanie materiału z gimbazy.

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------




Lepsza samodzielna nauka niż jakiekolwiek oceny w jakimkolwiek liceum. Oceny raczej nie są za wiedze. A nawet najlepsze liceum nic nikomu do łba łopatą nie wbije.

Hm, może pierwszy rok. Zresztą twoja teoria nijak ma się do rozszerzeń z przedmiotów. Liceum jest już dla ludzi, którzy CHCĄ się uczyć. a przynajmniej dobre liceum. Stąd podwyższenie poziomu i wymagań, to logiczne.

Owszem, jeżeli nie chcesz się uczyć, nic nie pomoże. Ale zauważ, że często dostosowujemy się do srodowiska. Głęboko wierzę, ze kiedy średni uczeń będzie w klasie ludzi ambitnych i chętnych do nauki- podąży ich śladem. Tak samo jestem przekonana, że niektórych rzeczy nie da się nauczyć samemu. Z prostego powodu: skądś trzeba brać źródła, CZEGO się nauczyć. Jeżeli nie wiesz o istnieniu danego zagadnienia, jak możesz się go nauczyć? I taka jest właśnie rola nauczyciela, by je pokazywać.

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

Hm, może pierwszy rok. Zresztą twoja teoria nijak ma się do rozszerzeń z przedmiotów. Liceum jest już dla ludzi, którzy CHCĄ się uczyć. a przynajmniej dobre liceum. Stąd podwyższenie poziomu i wymagań, to logiczne.

Owszem, jeżeli nie chcesz się uczyć, nic nie pomoże. Ale zauważ, że często dostosowujemy się do srodowiska. Głęboko wierzę, ze kiedy średni uczeń będzie w klasie ludzi ambitnych i chętnych do nauki- podąży ich śladem. Tak samo jestem przekonana, że niektórych rzeczy nie da się nauczyć samemu. Z prostego powodu: skądś trzeba brać źródła, CZEGO się nauczyć. Jeżeli nie wiesz o istnieniu danego zagadnienia, jak możesz się go nauczyć? I taka jest właśnie rola nauczyciela, by je pokazywać.

Na palcach jednej ręki mogę wymienić nauczycieli, którzy mi się przydali do przygotowań do matury. Z CZEGO? Jak już naprawde masz zerowe pojęcie o temacie to bierzesz informator maturalny obczajasz jakie zagadnienia potrzebujesz a reszta to kwestia google. Albo szukasz bezpośrednio opracowań albo książek.
Jak jest między ludźmi ambitnymi to się robi wyścig szczurów o oceny a nie o wiedze. Na poziomie liceum i matury wszystkiego się idzie nauczyć samemu. Na studiach też niczego na tacy nie podają. Specjalnie wybrałam sobie liceum blisko domu, o kiepskiej renomie bym mogła do szkoły chodzić jak mi się będzie podobać. Minimum 50% (a nawet mniej bo nauczyciele przymykali oko jak się było ogarniętym) tam gdzie lekcje to strata czasu, 100% tam gdzie czegoś mnie uczą. Dla mnie liceum to ogólnie było marnotrastwo czasu, który można było lepiej wykorzystać. Jestem za optymalizowaniem edukacji tak by była efektywna. Za wolno, za nudno, za mało konkretnie. Jeśli lekcja matematyki (poziom podstawowy) wygląda tak, że sprawdzamy obecność, sprawdzamy zadanie domowe, czytamy podręcznik omawiamy przykłady (które w książce mają podane rozwiązanie), robimy 2-3 najprostsze zadania i dryń dryń koniec lekcji... a w domu można zrobić to samo w 5-10 minut to sorry...
A teraz zrobili jakąś cudowną reformę i licea od pierwszej klasy rozwiązują pseudo zadania maturalne... koleżanka mi jęczała, że nie ma czasu na naukę, bo rozwiązuje zadania maturalne z przedmiotów, z których nie zdaje matury i 70% ich ocen to oceny za zadania domowe z zadań pseudomaturalnych. Gdzie tu jakikolwiek sens?

[maafilo]

Droga Karasu7, myślę, że w twoim poście jest odpowiedź na twoje zarzuty.
1.Narzekasz na liceum, że nic ci nie dało, było stratą czasu.
2. Sama dodajesz, że wybrałaś liceum o kiepskiej renomie.
Czy tylko ja widzę powiązanie?



Ja mam doświadczenie związane z liceum zupełnie inne. Chodziłam do dobrego, zwanego "elitarnym" liceum i każda lekcja wnosiła coś nowego. Rozszerzała mój światopogląd, dowiadywałam się rzeczy, których ni znalazłabym w książce- bo skąd miałabym wiedzieć, czego szukać? I nie mówię tutaj o informacjach tylko do matury. Lekcje u mnie nie wygladały tak jak u ciebie.
"Jak jest między ludźmi ambitnymi to się robi wyścig szczurów o oceny a nie o wiedze. " - być może w pewnej części jestem w stanie się z tobą zgodzić, ale często za oceną idzie wiedza. Za coś się tę ocenę dostaje...

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

Droga Karasu7, myślę, że w twoim poście jest odpowiedź na twoje zarzuty.
1.Narzekasz na liceum, że nic ci nie dało, było stratą czasu.
2. Sama dodajesz, że wybrałaś liceum o kiepskiej renomie.
Czy tylko ja widzę powiązanie?



Ja mam doświadczenie związane z liceum zupełnie inne. Chodziłam do dobrego, zwanego "elitarnym" liceum i każda lekcja wnosiła coś nowego. Rozszerzała mój światopogląd, dowiadywałam się rzeczy, których ni znalazłabym w książce- bo skąd miałabym wiedzieć, czego szukać? I nie mówię tutaj o informacjach tylko do matury. Lekcje u mnie nie wygladały tak jak u ciebie.
"Jak jest między ludźmi ambitnymi to się robi wyścig szczurów o oceny a nie o wiedze. " - być może w pewnej części jestem w stanie się z tobą zgodzić, ale często za oceną idzie wiedza. Za coś się tę ocenę dostaje...

Miałam okazję chodzić do "elitarnego" (wątpie by jakiekolwiek liceum na tym zadupiu możnaby nazwać elitarnym, ale TOP 1 w mieście) liceum z którego się wypisałam. Zapomniałam dodać ^^.
Lekcje specjalnie się nie różniły. Było jedynie mniej uciszania i użerania się nauczycieli z totalnymi idiotami.
" Rozszerzała mój światopogląd, dowiadywałam się rzeczy, których ni znalazłabym w książce" - taaak w elytarnym liceum Pan od fizyki zamiast nas uczyć fizyki rzucił monolog na temat "czemu psy zieją z wystawionym językiem" - owszem nie znalazłabym takiego cudownego monologu w książkach, które trafiają w moje łapki. Skupiłam się na samym przygotowaniu do matury, bo światopogląd to ja sobie kształtuje sama, tak samo jak wszelkie opinie/poglądy i dowiaduję się ciekawych rzeczy na własną rekę. Do tego naprawde nie potrzeba szkoły. Jest gdzieś liceum gdzie czyta się Huxley'a? Mówi o Hayek'u?

Obydwie skończyłyśmy liceum w czasach kiedy jeszcze miało jakiś minimalny sens. Teraz liceum wygląda zupeeeeełnie inaczej.

Jeśli wrzucisz w yt "Valedictorian Speaks Out Against Schooling" zrozumiesz po części co mam na myśli.

Ah i nie uważam by moje liceum było stratą czasu, było dobrym wyborem, bo mogłam rozwijać się sama i marnować o wiele mniej czasu na licealne bzdury.

[maafilo]

.

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

Karasu7, jestem tegoroczną absolwentką, także nie czuję się na tyle stara, by twierdzić, że w ciągu tych trzech lat liceum tak nagle się zmieniło z "mającego sens" na "niemającego sensu" wydaje mi się, że twoja ocena jest zbyt subiektywna i gorzka. Natomiast twoja ironiczna wypowiedź na temat sytuacji na lekcji fizyki jest lekko przerysowana W mojej szkole byli doktorzy, niektórzy wykładali także w miejscowej szkole wyższej i zapewniam cię, że ich dzielenie się swoją ogromną wręcz wiedzą było imponujące i niezmiernie ciekawe. Ich powoływanie się na własne badania doktoranckie czy najnowsze odkrycia w ich dziedzinie- fascynujące. Wszystko zależy od nauczyciela i... podejścia ucznia. Skąd możesz mieć wspomnienia takich fascynujących lekcji, skoro jak sama twierdzisz, na nie nie chodziłaś?

Przerysowana? Ani trochę.
Nie twierdze, że nie ma liceów lepszych niż nasze zadupiowskie. Jeśli Twoja szkoła była jakimś cudem magiczna i miała sens to ciesz się bo takich zbyt wiele nie ma. Nie w mniejszych miastach, gdzie łącznie liceów jest 5. U nas nie ma ani jednego liceum z doktorami, a tym bardziej z osobami, które wykładają jednocześnie na szkole wyższej. Nie mam możliwości oceny tego pod kątem miast typu Wrocław/Poznań/Wa-wa , bo tam pewnie jakaś taka szkoła się znajdzie.
Badania doktoranckie? najnowsze odkrycia w ich dziedzinie? Takimi smaczkami to mnie nawet na polibudzie nie częstowano. I nie wiem czy to ja jestem wybitnie pechowa czy Ty wybitną szczęściarą, albo poprostu koloryzujesz.


Omineła Cie reforma moja droga. Rocznik '96 jest chyba tym eksperymentalnym.

[maafilo]

Wydaje mi się, że masz jakiś dziwny uraz do liceum i myślę, że jest on po części niesprawiedliwy. Chyba, ze rzeczywiście jesteś takim pechowcem

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

zapewniam cię, ze nie koloryzuję ale powiedz sama, czy jesteś pewna, że w twojej szkole na lekcjach nie pojawiły się ciekawe informacje, skoro na tych na lekcjach nie bywałaś? Wydaje mi się, że masz jakiś dziwny uraz do liceum i myślę, że jest on po części niesprawiedliwy. Chyba, ze rzeczywiście jesteś takim pechowcem

Przecież nie stwierdziłam, że zmieniam liceum czy rezygnuje z chodzenia na zajęcia od tak sobie bez wcześniejszego doświadczenia i jakiekogolwiek pojęcia jak te lekcje wyglądają. *facepalm* Ja może nie jestem wybitnie inteligentna ale aż tak głupia to też nie jestem. ^^

[maafilo]

Napisane przez Karasu7

Przecież nie stwierdziłam, że zmieniam liceum czy rezygnuje z chodzenia na zajęcia od tak sobie bez wcześniejszego doświadczenia i jakiekogolwiek pojęcia jak te lekcje wyglądają. *facepalm* Ja może nie jestem wybitnie inteligentna ale aż tak głupia to też nie jestem.

no cóż, szczerze mówiąc dziwię się, że jednak nie zmieniłaś tego liceum, skoro było tak beznadziejne :P z ciekawości, czy dobrze poszła ci matura? Nie każdy jest stworzony do samodzielnej nauki, być może ty byłaś rzadkim takim przypadkiem.

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

no cóż, szczerze mówiąc dziwię się, że jednak nie zmieniłaś tego liceum, skoro było tak beznadziejne :P z ciekawości, czy dobrze poszła ci matura? Nie każdy jest stworzony do samodzielnej nauki, być może ty byłaś rzadkim takim przypadkiem.

Zmieniłam raz. Z najlepszego na "najgorsze". One wszystkie na jedno kopyto u nas były. Różniły się tylko reżimem i co najwyżej ilością kół zainteresowań i wycieczek.
Owszem. Nie narzekam na wyniki. Przy obu rekrutacjach dostałam się na wybrane kierunki i uczelnie bez problemów. Chociaż za drugim razem miałam mały wybór uczelni, matury zdane pod kierunki techniczne a nie humanistyczne, ale akurat ta pierwszego wyboru brała pod uwagę tylko rozszerzony angielski.

[maafilo]

ech no właśnie, i tu wychodzi, o co chodzi
Nigdy nie trafiłaś na dobre liceum, więc nie potrafisz roli dobrej szkoły docenić a zapewniam, że szkoła o wysokim poziomie to prawdziwy skarb i jeżeli autorka do takiej trafiła powinna być wdzięczna losowi i nawet mieć te tróje, ale zostać w tej szkole. Ja sama np. miałam 2 z angielskiego realizowanego na podstawie, a zdałam bez przygotowania rozszerzenie na ponad 80 procent. I co? I nic, miałam tego dopa, kogo to teraz interesuje, a wynik z matury mam dobry i to jest ważne nie jest łatwo w takim liceum, ale warto!

[Karasu7]

Napisane przez maafilo

ech no właśnie, i tu wychodzi, o co chodzi
Nigdy nie trafiłaś na dobre liceum, więc nie potrafisz roli dobrej szkoły docenić a zapewniam, że szkoła o wysokim poziomie to prawdziwy skarb i jeżeli autorka do takiej trafiła powinna być wdzięczna losowi i nawet mieć te tróje, ale zostać w tej szkole. Ja sama np. miałam 2 z angielskiego realizowanego na podstawie, a zdałam bez przygotowania rozszerzenie na ponad 80 procent. I co? I nic, miałam tego dopa, kogo to teraz interesuje, a wynik z matury mam dobry i to jest ważne nie jest łatwo w takim liceum, ale warto!

Jakim cudem miałaś dopa z angielskiego? O.O co oni oceniali, że osoba z maturą rozszerzoną na 80% miała 2?

[maafilo]

no i widzisz, zresztą mogę ci podać inne takie przykłądy, że świadectwo mam brzydkie, a wyniki matury dobre