|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 195
|
Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Nie jestem dobrym człowiekiem. Nie potrafię cieszyć się szczęściem ludzi, którzy mnie otaczają. Jestem zawistna i zazdrosna.
Mam 23 lata, przede mną ostatni rok studiów. Od blisko 2 lat jestem w związku z dwa lata młodszym chłopakiem. Związek kojarzy mi się z dwojgiem ludzi, którzy wzajemnie się pocieszają, są dla siebie oparciem i ostoją. Tak właśnie mogę powiedzieć o swoim facecie - zawsze znajdę u niego pocieszenie, dobre słowo, oparcie i spokój. On tego nie mógłby powiedzieć o mnie. O co chodzi? Jestem przeciętniarą. Zwykłą, wręcz nudną dziewczyną, której zniknięcia nikt by nie zauważył. Nie użalam się nad sobą- żeby nie było. Po prostu usilnie potrzebuję przelać gdzieś swoje myśli. Czy kocham mojego faceta? Tak. Kocham. Myślę jednak, że byłoby mu lepiej z kimś innym. Pochodzę z niezbyt zamożnej (wręcz biednej) rodziny, którą od zawsze tworzyłam ja, mama i babcia. Nigdy nam się nie przelewało, dlatego tak bardzo nauczyłam się przywiązania do pieniądza. Na studiach otrzymuję stypendium socjalne, za które jakoś sobie żyję - co jakiś czas kupię jakiś ciuch, część wydam na wyjścia z chłopakiem, na świąteczne prezenty czy na skromne wakacje. Nie mogę podjąć stałej pracy, bo odebraliby mi zarówno stypendium jak i alimenty, w związku z czym łapię się darmowych praktyk. Przez całe życie wszystko przychodziło mi z trudem. Mogłam całe dnie siedzieć z nosem w książkach, ale niewiele po tym miałam, bo ostatecznie bystrzejsi, bardziej inteligentni ode mnie wygrywali. Jedynie na koniec liceum dostałam wyróżnienie za osiągnięte wyniki w nauce. Na studiach raz miałam pewnie szansę dostać stypendium naukowe, ale brak wiary w siebie spowodował, że nie złożyłam o nie wniosku i tyle z tego wyszło. Po prostu byłam przekonana, że i tak bym go nie dostała... Zaczęłam 5 rok, a tu mój chłopak mówi mi, że ma taką, a taką średnią i będzie ubiegał się stypendium rektora. Na pewno je dostanie bo jego wynik jest naprawdę niezły. Zasłużył. Pogratulowałam średniej i życzyłam mu powodzenia, jednak w środku obudziła się we mnie zazdrość o to, że znów będzie miał lepiej niż ja. Ale o co tak naprawdę się focham? O to, że jest lepszym studentem? Że jest mądrzejszy? Że szybciej się uczy? Tym lepiej dla niego. W wakacje też włączyła mi się durna zazdrość - poszedł na miesiąc do pracy (miesiąc!) - a ja już popadłam w histerię, że też bym chciała zarobić, a nie mogę. I tak przepracowałam swój miesiąc za darmo w pewnej firmie. Nigdy na mnie nie oszczędzał - pod tym względem jest bardzo kochany. Dba o mnie, kupuje mi kwiaty, zabiera w różne miejsca. A jednak jest mi po prostu przykro, że jemu wszystko przychodzi z taką łatwością. Że ma wykształconych i "dzianych" rodziców, że kupować co chce, robić co chce, a do tego jest we wszystkim lepszy. Jak on bosko włada angielskim! Nawet tego mu zazdroszczę. Przez pół roku biegałam jak głupia na dodatkowy ang., i nic mi to nie dało. A on? Nawet to mu gładko poszło i zdobył certyfikat. Jest taki...idealny. Myślę sobie, że byłoby mu lepiej z kimś innym. Mnie "Bozia" dała tylko urodę. Poza tym nic. Nawet gdy się staram, nic z tych starań nie wychodzi. Wczoraj był pierwszy dzień zajęć na uczelni - poczułam się tam tak obco... Nie mam osoby, do której mogłabym na dłużej zagadać. Jestem cicha, spokojna i skupiona na zajęciach - nijak pasuję do reszty grupy. Pozostaję więc na uboczu, sama. Gdy trzeba pracować w grupach, ledwo się do jakiejś podłączam. I tak już piaty rok. Ostatni. Jak mogą odbierać mnie inni? - Ładna, uśmiechnięta, zbyt miła i zbyt grzeczna panienka. Trochę taka jestem. Staram się być dla wszystkich miła i pomocna, słucham wykładowców, jestem na wszystkich zajęciach. Co robię nie tak, że nie mogę tam znaleźć bratniej duszy? Nie zadzieram nosa, nie jestem egoistyczna czy niemiła. Dlaczego więc tak się dzieje? Widzę jedno... Mojemu chłopakowi przydałaby się inna dziewczyna. Mądrzejsza i inteligentniejsza ode mnie, bardziej towarzyska, bogatsza (w znaczeniu: z lepszym startem na przyszłość), okazująca więcej uczuć (nie potrafię tego robić tak często, jakby chciał), potrafiąca cieszyć się z jego sukcesów. Kocham go, owszem, ale widzę też, że nie jestem dla niego dobrą partią. On naprawdę zasługuje na kogoś lepszego. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Cytat:
Myślisz, że mężczyźni naprawdę potrzebują kobiety, która będzie jednocześnie piękna, zdolna, dobra, bogata, będzie duszą towarzystwa i będzie biegle władała angielskim? To jest największa bzdura, w jaką wierzysz. Ty jesteś człowiekiem, tak samo jak Twój chłopak. Ty masz pewne cechy rozwinięte bardziej, on tak samo. I Ty masz pewne cechy rozwinięte mniej, on też. Musisz sobie uświadomić, że nie musisz robić wszystkiego 100% perfekcyjnie, żeby być wspaniałą córką, wnuczką, studentką, koleżanką, przyjaciółką i dziewczyną. NIKT NIE JEST IDEALNY. Ważne jest to, że sobie radzisz. Że studiujesz. Że robisz praktyki. Jeszcze sie zdążysz w życiu napracować, wierz mi, bo też pobierałam stypendium socjalne i wiem co mówię. Każdy z nas tak ma, że wpada w histerię widząc, że wszyscy znajomi pracują, tylko my nie możemy. DLatego trzeba w tym czasie robić praktyki i Ty je robisz. Więc idealnie. A na koniec chcę Ci napisać tylko tyle: też jestem w związku z młodszym, bogatszym, zdolniejszym, bardziej towarzyskim i przystojniejszym chłopakiem, i też miałam poczucie, że on potrzebuje dziewczyny lepszej ode mnie. Ja naprawdę wiem, co czujesz. I życzę Ci szczęścia, tak ogólnie, w życiu. Tak sobie myślę, kiedy czasem patrzę na pełną rodzinę swojego chłopaka (ja mam tylko mamę), że zazdrość jest w tej sytuacji naturalna. Po prostu czuję czasem taką niesprawiedliwość, że ktoś ma łatwiej i wygodniej ode mnie, bo miał szczęście urodzić się i żyć w innych warunkach. Tylko cała siła i cały charakter polega na tym, żeby nie okazywać takiej zazdrości, żeby podchodzić do takich myśli obojętnie i ich w sobie nie rozwijać. Musisz nauczyć się zastępować je innymi: na przykład kiedy u mnie pojawia się iskierka zazdrości, od razu staram się pomyśleć: "co z tego? Przecież ja jestem z siebie dumna, może nie mam łatwo, ale naprawdę się staram, rozwijam, robię dużo ważnych i dobrych rzeczy. Jak na te warunki, które mam, zaszłam bardzo daleko". Musisz naprawdę ZOBACZYĆ w sobie wartość. Inaczej będziesz stopniowo zazdrościć coraz bardziej, coraz większej ilości osób, aż w końcu staniesz się zgorzkniała. To jest Twoje życie, trzeba o tym pamiętać. Zazdrość wynika z porównywania się do innych. Tylko powiedz mi: jak możesz się porównywac z kimś, kto ma inne życie i inne warunki? Pomyśl, co by było, gdyby Twój chłopak miał tylko mamę i babcię i musiał oszczędzać - i to drastycznie. Czy dałby radę? Czy na Twoim miejscu nie czułby tego samego, co Ty? Proszę, pracuj nad REALNYM postrzeganiem samej siebie. Rób to, co Ty naprawdę kochasz, nie to, w czym Twój facet jest świetny, żeby poczuć się tak samo dobrze, jak on. To odnosnie zainteresowań. A życie towarzyskie? Przecież jesteś człowiekiem i możesz się zmieniać, starać, działać. Nikt Ci nie każe być szarą myszką. Jeśli to Ci przeszkadza, NIC i NIKT nie stoi na przeszkodzie, by nad sobą popracować, poprzekraczać granice i spróbować zaprzyjaźnić się nawet z tymi, którzy teraz wydają się zwartą paczką. Ty naprawdę MOŻESZ mieć znajomych. Tylko nie od razu. Bo kto Ci w ogóle każe czuć się idealnie w pierwszym dniu na uczelni? Nikt. Ważne, żeby z czasem zjednywać sobie coraz więcej ludzi, przecież nikt się nie rodzi ze 100 przyjaciółmi. Znajomości trzeba sobie wypracowywać uprzejmością, byciem fair, nie narzucaniem się, ale pewną gotowością na otworzenie się, zrobienie czegoś nowego. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Pozwól, że on sam będzie decydował o tym, z kim chce być.
Wybrał ciebie i tworzycie dość udany związek, po co szukać problemów? A z tą zazdrością.. no nad tym zdecydowanie musisz popracować, bo takie podejście do życia zdrowe nie jest. Tak ten świat wygląda, jedni mają lepiej, inni gorzej. Musisz nauczyć się doceniać to co masz i cieszyć się z najmniejszych sukcesów (a na pewno jest ich sporo), jakkolwiek banalnie to brzmi.
__________________
KKV ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Przede wszystkim jedno proste pytanie: czy on Ci dał do zrozumienia, że chciałby mieć inną dziewczynę?
Bo mam wrażenie, że sobie wmawiasz, jaka to nie jesteś beznadziejna i że on powinien mieć inną dziewczynę, tylko on tego prawdopodobnie wcale nie chce. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Autorko, masz rodzinę, kończysz studia (zdobędziesz wykształcenie), jesteś ładna, masz cudownego faceta, który Cię kocha, jesteś zdrowa (tak wnioskuję po wpisie). Naprawdę uważasz, że masz tak mało?
Podejrzewam, że po tak długim czasie odseparowania trudno będzie się zaprzyjaźnić z ludźmi w roku, ale znajomych można spotkać wszędzie! Czemu nie możesz dołączyć do grupy językowej (na portalu jeśli masz) w której ludzie się organizują i mają spotkania raz na tydzień/miesiąc na mieście w knajpie i mówią tam tylko w wybranym języku? Angielski podszkolisz, poznasz nowych ludzi (w tym obcokrajowców), a nuż z kimś nawiążesz nić porozumienia. A na tych praktykach możesz lepiej wyjść niż facet. Nie wszyscy mają takie studia, że bez dyplomu mogą pracować w zawodzie, zakładam, że praktyki odbywałaś w zakładzie zgodnym z Twoim profilem wykształcenia, więc to jakiś plus w CV. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 613
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Zaczęłaś piąty rok studiów, więc za moment, dosłownie za moment, skończy się problem związany z tym, że nie możesz dorobić. Po prostu będziesz musiała szukać pracy i innego źródła utrzymania niż stypendium uczelniane i alimenty.
Nie szukaj dziedzin, w których inni - w tym Twój chłopak - są lepsi od Ciebie, bo takie zawsze się znajdą. Szukaj takich pól, na których to Ty jesteś dobra. Nie porównuj się do innych, ani innych do siebie. Jesteśmy różni i w tym cały urok. Nad zazdrością popracuj, bo to naprawdę może uprzykrzyć Ci życie, a i Twojemu chłopakowi może być przykro, jeśli kiedyś się o tych zazdrosnych myślach dowie. Z Twojego opisu wynika, że nie masz najmniejszego powodu, aby narzekać na swój związek. Więc po prostu o niego dbaj, bo samo się nie zadba.
__________________
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Dawno takich pierdo.. nie czytałm. Dziewczyno masz tylko "ladną buzię" to po kiego szlas na studia? konczysz je za chwilę a zachowujesz się jakbyś rzeczywiście miała tylko ładną buzię.
Szukaj roboty. A skoro uważasz, że chłopak zasługuje na inna,lepsza dziewczynę to go zostaw i poszukaj jakieś niezaradnego brzydala-krasnala i tak wspolnie będziecie sobie biadolić na swój los. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 283
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Skoro już doszłaś do tak genialnego wniosku, to leć, wciel go w życie.
Tylko, że to nic nie zmieni, bo to nie jest wina, że jest fajny, tylko Twoja, że nie potrafisz nic robić ze swoim życiem. Do pracy mogłaś pójść, możesz iść nawet teraz, rynek korepetycji jest długi i szeroki, i nie odprowadza podatków. Język? Ojejku, nie nauczyłaś się od ręki. JAK 90% SPOŁECZEŃSTWA. Większość ludzi nie ma do tego drygu, ale zamiast płakać, to się uczą dłużej, ale w końcu też zdołają. Mam koleżankę, co w moim wieku włada biegle 2-ma językami, trzeciego się z powodzeniem uczy, a ja co? Tłukę ten nieszczęsny angielski kolejny rok i powoli, ale zaczynam widzieć rezultaty. Stypendium - sama widzisz, jak sobie kłody pod nogi podkładasz. Masz tak niską samoocenę, że nie umiesz realnie ocenić szans, co może być sporą przeszkodą w życiu - stypendium mogłaś mieć, olałaś, w liceum miałaś nagrodę - ale co tam, tylko lepsi mają z nauki cokolwiek. I tak, większość ludzi musi się sporo uczyć i przykładać, a nie błyszczeć wziętą z kosmosu inteligencją. Biedna rodzina - to nie jest jakakolwiek wada/zaleta, tak samo jak to, że on jest z bogatej. Dodatkowo, jeśli uważasz, że bogatsze, lepiej wykształcone = lepsze, to byłoby mi trochę przykro jako Twojej matce/babci, skoro mimo biedy Cię wychowały i wysłały na studia. Podsumowując - Autorko, czas popracować nad samooceną, bo mam złe przeczucie, że nawet będąc w związku z bezrobotnym alkoholikiem znajdywałabyś u siebie tylko minusy w porównaniu. Robisz coś ze swoim życiem, ale zamiast patrzeć na siebie, patrzysz na innych i zadręczasz się absolutnie bez powodu. I zastanów się - czy jesteś z nim bo ma pieniądze, pracę, bogatą rodzinę i stypendium, czy dlatego, że jest zaradny, miły i kocha patrzeć na małe szczeniaczki w promieniach zachodzącego słońca (czy tam na jelenie na rykowisku, co kto woli) ? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Twój największy problem to leżąca na poziomie gruntu samoocena. Tym powinnaś się zająć, jeśli chcesz zmienić jakoś swoje podejście.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Nie potrafię cieszyć się szczęściem mojego chłopaka...
Cytat:
---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ---------- Cytat:
I to nie tak, że (jak pisałam wyżej) trzeba być wspaniałą od razu. Ludzie STAJĄ SIĘ mądrzejsi, lepsi, bardziej towarzyscy. Każdy NABIERA w trakcie swojego życia umiejętności społecznych. Po prostu, zamiast oglądać się na chłopaka i jego zalety, trzebaby uważniej przyglądać się sobie. I zamiast zazdrościć komuś, trzebaby zakasać rękawy i samemu wziąć się do pracy. Kiedy zaczniesz coś naprawdę robić, Autorko, to krok po kroku poukładasz i swoje życie, i myślenie o sobie, i związek. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:24.