Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-10-09, 20:57   #1
Cholera Naczelna
Raczkowanie
 
Avatar Cholera Naczelna
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 218

Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?


pewnie już było, to proszę podrzućcie linka, bo sił nieco brak na szukanie..

a sprawa jest taka.
kochacie kogoś, zbudowaliście wspólne życie etece.. i nadchodzi taki dzień, kiedy dowiadujecie się, że matka [i jedyny rodzic] Waszej Połówki jest chora.. generalnie bez rokowań, ba, z własnego doświadczenia sprzed paru lat, na własnym rodzicu, wiecie, że to wyrok z dość szybkim terminem...
do tego mieszkająca kawałek drogi od nas, więc po prostu się nie da codziennie jechać, odwiedzić..

co powiedzieć? co robić? jak ulżyć?

choć może inaczej, bo faceci to ponoć inaczej odbierają i przeżywają. chodzi o kobietę.

gdybyście były na miejscu tej córki, która musi się zmierzyć z umieraniem jedynego rodzica, mamy... co byście chciały a czego nie?

słucham, wspieram, pozwalam - a czasami wręcz każę - płakać, podsuwam jakieś ziołowe uspokajacze, tłumaczę, że nie może czuć się winna, kiedy na chwilę o tym zapomni, w końcu życie, dzieci, to też zajmuje myśli na codzień...

mamy za sobą, rok temu, walkę z guzem u dziecka, obecnie jest nawrót, ale jakoś jeszcze dawałyśmy radę, a tu taki grom z nieba.
zdrowa, żywotna, i nie oszukujmy się, młoda jeszcze kobieta znika w oczach w parę dni. nawet jeszcze hist-paty nie przyszły, ale badania wskazują na raka płuc z mocnym rozsianiem na resztę organizmu, w tej chwili w szpitalu pod kroplówkami, ale lekarze chcą ją wypisać. Połówka zakłada, że wróci do domu rodzinnego na ten czas. Wspieram oczywiście, chociaż obawiam się, w jakiej kondycji psychicznej wyjdzie stamtąd, bo wsparcia tam nijak nie znajdzie za bardzo.

Poradźcie, jak ogarnąć taką sytuację?
co jeszcze mogę zrobić? czego unikać?

i jeszcze jedno. jak powiedzieć wczesnej nastolatce, która niedawno dowiedziała się, ze ma nawrót nowotworu a za miesiąc wraca do szpitala, o babci i o tym, czemu w trzy tygodnie z okazu zdrowia jest cieniem człowieka, a być może wkrótce umrze?

Cholera, chyba przestaję ogarniać całość powoli. Nie wiem już co zrobić. Poradźcie proszę...
Cholera Naczelna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-09, 21:59   #2
classic_chic
Zadomowienie
 
Avatar classic_chic
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: L.A.
Wiadomości: 1 904
Dot.: Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?

Możesz nie potraktować poważnie tego, co mówię. Nie udzielę Ci porady duchowej, lecz praktyczną. Nie wiem, czy to pomoże, ale w takiej sytuacji można próbować wszystkiego, prawda?

Proponuję niekonwencjonalne leczenie, które pomogło mojej znajomej, chorej na raka. Choć nie wiem, czy przypadek był aż tak poważny, w każdym razie wróżono jej śmierć w przeciągu pół roku - 10 lat temu. Wciąż żyje.

Może zabrzmieć to absurdalnie - dieta. Dieta może pomóc. Zero słodyczy, zero pszenicy, owoców cytrusowych. Mięso tylko indycze, królicze i kacze. Absolutne odrzucenie kurczaka. Zero napojów kolorowych.

Naturalne suplementy diety. I gwóźdź programu:

http://kazik1.republika.pl/Inne/MMS-Lek_XXI_w.htm

Napiętnowany przez farmaceutów lek, który naprawdę pomaga. Sama mogę potwierdzić, że przeziębienie i grypę pokonuje w mniej niż 10 godzin.

Mam szczerą nadzieję, że to pomoże. Trzymaj się ciepło!
__________________
56-57-58-59-60-61-62-63-64-65-66

Edytowane przez classic_chic
Czas edycji: 2013-10-09 o 22:00
classic_chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-10, 08:20   #3
Cholera Naczelna
Raczkowanie
 
Avatar Cholera Naczelna
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 218
Dot.: Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?

wiesz, uważam, że jak coś nie zaszkodzi, to może pomoże. kiedy u naszej córy zdiagnozowano guza, to moja mama poszła i do księdza na mszę dać i na gongi jakieś też chodziła.
sama jestem specjalistą do spraw odżywiania i suplementacji, więc o wpływie diety na organizm mam pewne pojęcie, jednak tu jest taki stan, że kroplówkami próbują ją odżywić, bo wymiotuje wszystkim co zje.

dlatego najbardziej w tej chwili potrzebuję pomocy przede wszystkim w tym, jak mam pomóc Połówce przez to przejść.
ja po prostu jestem dużo prostsza w obsłudze. mówię co chcę, czego nie, asertywnie kieruję swoim światem dookoła, racjonalizuję wszystko i staram się dzielić swoje emocje na "trzeźwo" i "teraz mogę wyć".

a Ona... Ona stara się trzymać, twierdzi, że pogodziła się ze wszystkimi ewentualnościami, a chwilę później ma załamanie kompletne, nie potrafi się oderwać myślami, nie wie czego chce, nie potrafi określić swoich uczuć, wycofuje się coraz bardziej i coraz trudniej mi jest określić, jak mogę w danym momencie jej pomóc, bo wszystko kwituje stwierdzeniem "nie wiem". do tego, wszystko jest "źle". pocieszam - źle, milczę by słuchać - jestem nieczuła, reaguję kiedy słyszę, że Ona nie wie jak pogrzeb załatwić stwierdzeniem "dowiem się i zajmę wszystkim" - zabijam nadzieję, mówię, że zawsze jest nadzieja - bzdury gadam...

zdaję sobie sprawę z tego, że to najcięższa sytuacja w jej życiu. nawet u dziecka były jakieś rokowania, możliwość walki, zrobienia czegoś, wszystko toczyło się wręcz błyskawicznie, więc i nie było czasu na załamywanie się, czy myślenie za bardzo o przyszłości. wiedziałyśmy że od operacji do operacji, że nie ma co gdybać, że młoda, silna, pełna woli życia, i że walka ma sens i bardzo duże szanse. do tego miałyśmy wszystko pod kontrolą i siebie nawzajem, na miejscu.
przy mamie jest niestety nie ma takich rokowań, do tego dochodzi odległość. albo od niej, albo od rodziny. i depresja mamy, plus jej totalne osłabienie i cierpienie. naprawdę masakryczna mieszanka.

wiem, że pewnie to egoistyczne z mojej strony, ale nie potrafię tylko stać z boku i słuchać, pocieszać, czy co najwyżej użerać się z lekarzami albo być kierowcą. nie wiem też jak reagować na te totalne huśtawki i zmiany zdania o 180stopni w mgnieniu oka..

dlatego pomyślałam, że może Wy potraficie postawić się w sytuacji takiej osoby i podpowiedzieć, co byście Wy chciały, kiedy nie chcecie nic... płakać z nią, czy być tą "twardą", by wiedziała, że ktoś to wszystko ogarnie jak będzie potrzeba? zdjąć z niej wszelkie sprawy poza mamą, czy właśnie nie robić tego, aby miała czym zająć ręce i głowę? poruszać tematy, które wymagają czasu, jak choćby załatwienie opieki, czy oswojenie się z diagnozą, czy być tą z nadzieją?

a może obserwowałyście znajome w tak trudnym momentach życia, i możecie podpowiedzieć, co im przynosiło ulgę? choć trochę, choć na chwilę?
Cholera Naczelna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-10, 11:23   #4
grubella
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
Dot.: Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?

Cytat:
Napisane przez Cholera Naczelna Pokaż wiadomość
pewnie już było, to proszę podrzućcie linka, bo sił nieco brak na szukanie..

a sprawa jest taka.
kochacie kogoś, zbudowaliście wspólne życie etece.. i nadchodzi taki dzień, kiedy dowiadujecie się, że matka [i jedyny rodzic] Waszej Połówki jest chora.. generalnie bez rokowań, ba, z własnego doświadczenia sprzed paru lat, na własnym rodzicu, wiecie, że to wyrok z dość szybkim terminem...
do tego mieszkająca kawałek drogi od nas, więc po prostu się nie da codziennie jechać, odwiedzić..

co powiedzieć? co robić? jak ulżyć?

choć może inaczej, bo faceci to ponoć inaczej odbierają i przeżywają. chodzi o kobietę.

gdybyście były na miejscu tej córki, która musi się zmierzyć z umieraniem jedynego rodzica, mamy... co byście chciały a czego nie?

słucham, wspieram, pozwalam - a czasami wręcz każę - płakać, podsuwam jakieś ziołowe uspokajacze, tłumaczę, że nie może czuć się winna, kiedy na chwilę o tym zapomni, w końcu życie, dzieci, to też zajmuje myśli na codzień...

mamy za sobą, rok temu, walkę z guzem u dziecka, obecnie jest nawrót, ale jakoś jeszcze dawałyśmy radę, a tu taki grom z nieba.
zdrowa, żywotna, i nie oszukujmy się, młoda jeszcze kobieta znika w oczach w parę dni. nawet jeszcze hist-paty nie przyszły, ale badania wskazują na raka płuc z mocnym rozsianiem na resztę organizmu, w tej chwili w szpitalu pod kroplówkami, ale lekarze chcą ją wypisać. Połówka zakłada, że wróci do domu rodzinnego na ten czas. Wspieram oczywiście, chociaż obawiam się, w jakiej kondycji psychicznej wyjdzie stamtąd, bo wsparcia tam nijak nie znajdzie za bardzo.

Poradźcie, jak ogarnąć taką sytuację?
co jeszcze mogę zrobić? czego unikać?

i jeszcze jedno. jak powiedzieć wczesnej nastolatce, która niedawno dowiedziała się, ze ma nawrót nowotworu a za miesiąc wraca do szpitala, o babci i o tym, czemu w trzy tygodnie z okazu zdrowia jest cieniem człowieka, a być może wkrótce umrze?

Cholera, chyba przestaję ogarniać całość powoli. Nie wiem już co zrobić. Poradźcie proszę...
Już od wczoraj zbieram się aby napisać.
I nie daję rady.
Współczuję Wam wszystkim.
To jest niesamowicie ciężkie i trudne to co wkrótce być może będziecie musiały przeżyć.

Nie wiem co Ci poradzić w sprawie traktowania partnerki.
Bo na to nie ma recepty, każdy tragedię przeżywa inaczej, inaczej się zachowuje, inaczej wyraża swoją rozpacz i czego innego potrzebuje aby choć trochę, choć na chwilę o tym co go trapi zapomnieć.
I czas żałoby u każdego jest różny.

Sama musisz uchwycić co partnerce będzie pomocne w danym momencie, czy rozmowa, czy przytulenie w milczeniu , czy zmiana tematu, zajęcie się czymś.

Z nastolatką trzeba rozmawiać szczerze. Odpowiadać na jej ewentualne pytania ale nie wybiegać naprzód, nie inicjować rozmów, że babcia może umrzeć. Tylko o stanie na dzień dzisiejszy.
Myślę, że ona sporo rozumie, domyśla się jak może to się skończyć.
Trudno też powiedzieć jak będzie przeżywała ewentualną śmierć babci, czy się nie załamie. Wtedy dobrze chyba przypomnieć , że babcia miała swoje lata, organizm nie jest tak mocny jak organizm nastolatki.
I twierdzić, wmawiać ,przekonywać ,że jej się uda pokonać chorobę.

Spotkałam się z kilkoma podobnymi sytuacjami, gdzie nawet młoda osoba odeszła momentalnie w kilka tygodni po diagnozie.
Ale mój teść prawie 10 lat temu zachorował na raka prostaty, szybko przerzuciło się na kości. Po długim leczeniu został wypisany ze szpitala do hospicjum gdyż według lekarzy nic mu już nie mogą pomóc, jedynie ból leczyć można bo wyniki badań wskazują na życie najwyżej do 2 tygodni.Z dnia na dzień były gorsze, lekarze dziwili się, że on jeszcze żyje bo normy były ogromnie przekroczone.
Przygotowani byliśmy na jego śmierć.
I stało się coś , że żyje do dziś.Po miesiącu w hospicjum wrócił do domu.
Wprawdzie ma multum chorób ale jakoś się trzyma.

Mam nadzieję, że i w Waszym przypadku tak się stanie.
Że to co najgorsze nie nastąpi. Do końca trzeba mieć nadzieję.
grubella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-10, 12:07   #5
olla74
Zakorzenienie
 
Avatar olla74
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: puszcza świętokrzyska
Wiadomości: 4 160
Dot.: Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?

Nie ma chyba jednej uniwersalnej recepty "co zrobic,żeby.."
Jednemu pomaga płacz, jednemu szaleństwo. Ty znasz tą osobe i w jakis sposób możesz odpowiadac na jej potrzeby.
Jest to trudna sytuacja, piszesz,że dochodzi do tego odległość.
Mimo wszystko wazne jest , aby byc przy tej osobie.Może poczytasz ksiązki traktujące o byciu z chorymi terminalnie, lub podobnej tematyce.
Swego czasu czytałam o kobiecie, która stworzyła idee Hospicjum. I na podstawie jej doświadczeń można wysnuc wniosek, że najważneijsze to być przy tej osobie wspierac ją, nawet gdy ona mówi cos innego.
Może ta osoba ma za mało czasu na pogodzenie się z diagnozą i dlatego tak to wygląda. Bo pewnie wiesz,że wystepują rózne fazy oswajania się z sytuacjami ( np zaprzeczenie itp )
tu link
http://pl.wikipedia.org/wiki/Elisabeth_K%C3%BCbler-Ross

i jak jest mało czasu to osoba jest totalnie zagubiona.Pomożej jej będac z nią prawdziwie i głęboko.
A co do powiedenia dziecku to powiedz jak sprawy się mają, rzeczowo i prawdziwie.Tzn np Babcia jest chora.Ma raka, rokowania s złe, ale róznie się w życiu zdarza. Nie wiem jak będzie , ale możemy z nia być tu i teraz i mieć czas na walke lub pożegnanie"
Nie uchronisz jej nie mówiąc prawdy (myślę o nastolatce)
Dużo sił i wsparcia.
__________________
Jak to Skorpionica wybaczam, ale nie zapominam.

www.pustamiska.pl

Jesli myślisz,że zmienisz faceta, to lepiej zmień faceta.

kosmetyki, buty
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post63462611

oraz książeczki NOWE

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post76540401
olla74 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-10, 22:13   #6
Cholera Naczelna
Raczkowanie
 
Avatar Cholera Naczelna
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 218
Dot.: Temat ciężki, ale może pomożecie to ogarnąć jakoś?

grubella, olla74, dziękuję Wam za słowa otuchy, za wsparcie i rady. tak teraz myślę, że tego też cholernie potrzebowałam.

znalazłyśmy stronę, gdzie wszystko jest naprawdę dobrze opisane. i fazy w psychice chorego, i nawet sama agonia, jak wygląda...

mama na razie nic nie wie. chyba będziemy chciały utrzymać ją jak najdłużej w nieświadomości. w taki sposób mój ojciec odszedł bardzo spokojnie, do końca trzymając się życia.
chciałybyśmy, żeby jak najdłużej się go trzymała.

córa, a właściwie córy, dowiedziały się przypadkiem.. jesteśmy na pewnym portalu społecznościowym, gdzie Połówka wrzuciła na wall [taki jak na facebooku] informację o tym z prośbą o energię, modlitwy, czy kto w co wierzy, i starsza córa [są dwie, chora jest młodsza] zobaczyła to jak weszła.. kompletnie nie pomyślała żadna z nas, że ona jest tam zarejestrowana, zwłaszcza, że nie wchodziła od paru dni..

kurcze... aż trudno uwierzyć, ile jest łez w człowieku...
Cholera Naczelna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.