niezaproszona na rodzinną imprezę

[Damayanti]

cześć dziewczęta. tytułem wstępu, brat mojego tż,(oboje mamy 26l. 4 lata związku) urządza imprezę z okazji 25 urodzin, na którą ja nie dostałam zaproszenia. o samej imprezie dowiedziałam się w nieszczególny sposób, tzn tż relacjonował mi przypadkowe spotkanie z naszą wspólną znajomą, która zapraszała nas na parapetówkę. tż jej odparł, że jego nie będzie, bo brat robi urodziny. w związku z tym zapytałam, ok, ale co ze mną i czy dobrze rozumiem, że ja nie jestem zaproszona na tę imprezę. tż zaczął coś kręcić i stanęło na tym, że to tylko mała rodzinna uroczystość.
no i poczułam się trochę olana. fakt, małżeństwem nie jesteśmy, nawet nie zaręczeni, więc oczywiście żadna ze mnie rodzina, ale pomyślałam sobie, że jednak te 4 lata razem jesteśmy, poza tym jak się kogoś chce na swojej imprezie, to czy rodzina, czy nie, nie ma znaczenia.
chyba, że rzeczywiście to tylko mały obiad w gronie rodziny, ja musiałabym przyjechać z innego miasta, nocować i może ktoś sądzi, że po prostu gra nie warta świeczki.
jednak niesmak pozostał. przykro mi, i dlatego, że nikt nie powiedział "Damayanti, będzie tylko skromny obiad, ale jeśli chcesz, to zapraszamy" , i dlatego, że w taki głupi sposób dowiedziałam się o tych nieszczęsnych urodzinach - zaproszeni jako para, on odpowiada za siebie, nie uprzedzając mnie o swoich planach, na zasadzie "bejbe, ja się bawię u brata a ty rób co chcesz".
co myślicie o tym?

[invisible_01]

Napisane przez Damayanti

cześć dziewczęta. tytułem wstępu, brat mojego tż,(oboje mamy 26l. 4 lata związku) urządza imprezę z okazji 25 urodzin, na którą ja nie dostałam zaproszenia. o samej imprezie dowiedziałam się w nieszczególny sposób, tzn tż relacjonował mi przypadkowe spotkanie z naszą wspólną znajomą, która zapraszała nas na parapetówkę. tż jej odparł, że jego nie będzie, bo brat robi urodziny. w związku z tym zapytałam, ok, ale co ze mną i czy dobrze rozumiem, że ja nie jestem zaproszona na tę imprezę. tż zaczął coś kręcić i stanęło na tym, że to tylko mała rodzinna uroczystość.
no i poczułam się trochę olana. fakt, małżeństwem nie jesteśmy, nawet nie zaręczeni, więc oczywiście żadna ze mnie rodzina, ale pomyślałam sobie, że jednak te 4 lata razem jesteśmy, poza tym jak się kogoś chce na swojej imprezie, to czy rodzina, czy nie, nie ma znaczenia.
chyba, że rzeczywiście to tylko mały obiad w gronie rodziny, ja musiałabym przyjechać z innego miasta, nocować i może ktoś sądzi, że po prostu gra nie warta świeczki.
jednak niesmak pozostał. przykro mi, i dlatego, że nikt nie powiedział "Damayanti, będzie tylko skromny obiad, ale jeśli chcesz, to zapraszamy" , i dlatego, że w taki głupi sposób dowiedziałam się o tych nieszczęsnych urodzinach - zaproszeni jako para, on odpowiada za siebie, nie uprzedzając mnie o swoich planach, na zasadzie "bejbe, ja się bawię u brata a ty rób co chcesz".
co myślicie o tym?

A jak w ciągu tych 4 lat wyglądały takie sytuacje? Byłaś zapraszana na urodziny/imieniny itp., czy nigdy? Może brat organizuje tylko obiad dla rodziców i rodzeństwa i dziadków, może nie zaprasza innych gości? Ja będąc z facetem 4 lata byłam zapraszana na tego typu imprezy, ale nie wiem, jak wygląda to u Was.

[_ema_]

Napisane przez Damayanti

cześć dziewczęta. tytułem wstępu, brat mojego tż,(oboje mamy 26l. 4 lata związku) urządza imprezę z okazji 25 urodzin, na którą ja nie dostałam zaproszenia. o samej imprezie dowiedziałam się w nieszczególny sposób, tzn tż relacjonował mi przypadkowe spotkanie z naszą wspólną znajomą, która zapraszała nas na parapetówkę. tż jej odparł, że jego nie będzie, bo brat robi urodziny. w związku z tym zapytałam, ok, ale co ze mną i czy dobrze rozumiem, że ja nie jestem zaproszona na tę imprezę. tż zaczął coś kręcić i stanęło na tym, że to tylko mała rodzinna uroczystość.
no i poczułam się trochę olana. fakt, małżeństwem nie jesteśmy, nawet nie zaręczeni, więc oczywiście żadna ze mnie rodzina, ale pomyślałam sobie, że jednak te 4 lata razem jesteśmy, poza tym jak się kogoś chce na swojej imprezie, to czy rodzina, czy nie, nie ma znaczenia.
chyba, że rzeczywiście to tylko mały obiad w gronie rodziny, ja musiałabym przyjechać z innego miasta, nocować i może ktoś sądzi, że po prostu gra nie warta świeczki.
jednak niesmak pozostał. przykro mi, i dlatego, że nikt nie powiedział "Damayanti, będzie tylko skromny obiad, ale jeśli chcesz, to zapraszamy" , i dlatego, że w taki głupi sposób dowiedziałam się o tych nieszczęsnych urodzinach - zaproszeni jako para, on odpowiada za siebie, nie uprzedzając mnie o swoich planach, na zasadzie "bejbe, ja się bawię u brata a ty rób co chcesz".
co myślicie o tym?

Dla mnie to wyszło tak trochę jakby to była jakaś niesamowita tajemnica. Naturalnym jest, że jak dostaje od kogoś zaproszenie to mówię o tym partnerowi, a tu raz, że Ciebie kompletnie pominęli, dwa, że nawet własny facet nie zamierzał Ci o swoich planach mówić...
Jesteś pewna, że to rodzinna uroczystość, a nie męska popijawa w klubie ze striptizem?

[Kyiia]

A może po prostu to ma być impreza w męskim gronie? Bierze sie kilku chłopaków, popijawa będzie... Może na miasto wyskoczą na jakieś kręgle czy bilard... jeśli byś poszła byłabyś sama. I co, zabronisz chłopakowi picia? Siłą przywiążesz go do siebie żeby się tylko Tobą zajmował?

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Kyiia

A może po prostu to ma być impreza w męskim gronie? Bierze sie kilku chłopaków, popijawa będzie... Może na miasto wyskoczą na jakieś kręgle czy bilard... jeśli byś poszła byłabyś sama. I co, zabronisz chłopakowi picia? Siłą przywiążesz go do siebie żeby się tylko Tobą zajmował?

Trochę poszalałaś za bardzo
Nie tak dla mnie wygląda rodzinna impreza...

[Damayanti]

Napisane przez _ema_

Dla mnie to wyszło tak trochę jakby to była jakaś niesamowita tajemnica. Naturalnym jest, że jak dostaje od kogoś zaproszenie to mówię o tym partnerowi, a tu raz, że Ciebie kompletnie pominęli, dwa, że nawet własny facet nie zamierzał Ci o swoich planach mówić...
Jesteś pewna, że to rodzinna uroczystość, a nie męska popijawa w klubie ze striptizem?

pewnym można być tylko śmierci i podatków :P
ale tak na serio, to nie jest typ bywalców takich lokali, poza tym wiem, że rodzice już przygotowali prezent.

jeśli chodzi o inne zaproszenia, to byłam zaproszona na wesele tegoż brata kilka miesięcy temu, i okrągłe urodziny babci (impreza w lokalu).
raz spędziłam z nimi święta wielkanocne, ponieważ nikogo z mojej rodziny nie było w kraju i musiałabym spędzić ten czas samotnie.

[izka222]

Napisane przez Kyiia

A może po prostu to ma być impreza w męskim gronie? Bierze sie kilku chłopaków, popijawa będzie... Może na miasto wyskoczą na jakieś kręgle czy bilard... jeśli byś poszła byłabyś sama. I co, zabronisz chłopakowi picia? Siłą przywiążesz go do siebie żeby się tylko Tobą zajmował?

Nawet jakby to była męska popijawa, to nie tłumaczy robienia z tej imprezy tajemnicy. Normalni ludzie się komunikują ze sobą i informują o swoich planach. Nawet jakby brat nie chciał zaprosić Autorki, to jej chłopak mógł inaczej to rozegrać, a nie ona dowiedziała się o wszystkim przypadkiem. Przepraszam, ale oni są ze sobą 4 lata, a nie 4 tygodnie. Co to w ogóle za głupia sytuacja?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[klempaa]

Jeśli to faktycznie impreza rodzinna to byloby mi mocno przykro, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, a staż związku mamy podobny.
Za to jeśli to męska posiadówa, niezależnie od miejsca - to oczywiscie co innego.

[Damayanti]

Napisane przez Kyiia

A może po prostu to ma być impreza w męskim gronie? Bierze sie kilku chłopaków, popijawa będzie... Może na miasto wyskoczą na jakieś kręgle czy bilard... jeśli byś poszła byłabyś sama. I co, zabronisz chłopakowi picia? Siłą przywiążesz go do siebie żeby się tylko Tobą zajmował?

no, bez przesady.

[Dotka90]

No cóż, moim zdaniem to Ty powinnaś decydować, czy gra jest warta świeczki, tzn. czy chce Ci się jechać z innego miasta itd.

Głupio to wyszło, to fakt, no ale czego teraz oczekujesz?

W sumie z opisu nie wynika, że jesteś często zapraszana na imprezy rodzinne, więc czemu tego oczekujesz?

[szprotka_]

Napisane przez klempaa

Jeśli to faktycznie impreza rodzinna to byloby mi mocno przykro, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, a staż związku mamy podobny.
Za to jeśli to męska posiadówa, niezależnie od miejsca - to oczywiscie co innego.

co nie zmienia faktu, że facet powinien o tym powiedzieć. teraz jest kwas i różnego rodzaju domysły, a tak by była sprawa jasna. mi by się włączyła syrena przeciwmgielna, żeby z takiej głupoty robić tajemnicę państwową.

Autorko, a wyjaśnił Ci chociaż dlaczego nie powiedział czy coś?

[kennedy]

eee a musi chciec zaprosic dziewczyne brata?

tez nie zapraszalam dziewczyny brata na swoje urodziny.

[Rena]

Napisane przez invisible_01

A jak w ciągu tych 4 lat wyglądały takie sytuacje? Byłaś zapraszana na urodziny/imieniny itp., czy nigdy? Może brat organizuje tylko obiad dla rodziców i rodzeństwa i dziadków, może nie zaprasza innych gości? Ja będąc z facetem 4 lata byłam zapraszana na tego typu imprezy, ale nie wiem, jak wygląda to u Was.

dolaczam do pytania - brat jest juz 25 lat jego bratem, Ty 4 lata dziewczyna... jak wygladaly 24, 23 czy 21 urodziny brata ?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Jakoś też tak głupio, że tż ci nie powiedział sam o tym.

[201701300922]

Twój facet powinien Ci o tym wcześniej powiedzieć, a nie dowiedziałaś się przez przypadek.

Wcale Ci się nie dziwię, że poczułaś się urażona. No ok, może brat nie miał obowiązku, żeby Cię zaprosić, ale TŻ mógłby Cię powiadomić o imprezie.


Jednakże sądzę, że brat nie zachował się fajnie. Co z tego, że nie jesteście małżeństwem? 4 lata związku chyba świadczą o tym, że Wasza relacja jest poważna, a potraktowano Cię jak osobę niegodną uczestnictwa w imprezie.

Na co dzień lubisz się z jego bratem? Dogadujecie się? Z resztą jego rodziny też?



Ja z chłopakiem po powrocie jestem rok z hakiem i zawsze zabieramy się wzajemnie na tego typu imprezy, nawet jeżeli to są imprezy typowo rodzinne.

[Rena]

zgadzam sie niezreczne, no chyba, ze chcial dziewczynie zostawic wybor, ktora impreze woli czy nudna posiadowke rodzinna czy szalona parapetowke. Na zasadzie ze on ma zobowiazania, bo to jego brat, a ona latwo moze odmowic i isc szalec do znajomej.

[skazana_na_bluesa]

A co jesli brat chlopaka nie chce widziec na swoich urodzinach autorki? Facet powinien zmusic brata do zmiany decyzji? No chyba nie. Jedyny minus dla faceta, ze wczesniej nie powiedzial, jaka jest sytuacja. Chociaz z tego co kojarze autorke to ma dosyc specyficzny (jak dla mnie) zwiazek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201701300922]

Napisane przez Rena

zgadzam sie niezreczne, no chyba, ze chcial dziewczynie zostawic wybor, ktora impreze woli czy nudna posiadowke rodzinna czy szalona parapetowke. Na zasadzie ze on ma zobowiazania, bo to jego brat, a ona latwo moze odmowic i isc szalec do znajomej.

No tak też to można zinterpretować, jednak spójrz, że autorka nic nie wiedziała o rodzinnej imprezie.
Powiedział jej o rozmowie z koleżanką i o parapetówce a o urodzinach już nie powiedział.
Co innego, gdyby powiedział coś w stylu: Kochanie, w sobotę mój brat zaprosił nas na rodzinną imprezę urodzinową ale zapomniałem ci powiedzieć. Tego samego dnia X robi parapetówkę.Zdecyduj więc czy wolisz posiedzieć z nami czy iść na parapetówkę do koleżanki.

[201803080934]

Damayanti, lubicie się z jego bratem, gadacie, spotykacie się, imprezujecie razem? bo jeśli nie, to nie rozumiem w czym problem

ja na swoje urodziny nie zapraszam siostry tż-ta, bo nie utrzymujemy jakichś bliższych kontaktów, tak samo w drugą stronę, ona nie zaprasza mnie.

w poprzednim związku natomiast miałam tak, że kolegowałam się również z bratem tż-ta i był zapraszany do mnie, ale bez dziewczyny, bo jej nie znałam, a imprezy były tylko dla moich bliższych znajomych. tylko na jedną większą imprezę zapraszałam z osobami towarzyszącymi.
z drugiej strony - nie kolegowałam się bliżej z siostrami tż-ta, więc nie byłam zapraszana na ich urodziny.

uważam to za dosyć normalne.

[Stokrotek90]

Hm, ja bym też z czymś takim czuła się źle. Mam dużo krótszy staż w związku, a bywam na wszelkich imprezach rodzinnych T i czuję się tam jak w rodzinie. Porozmawiałabym o tym z Tż, bez kręcenia, kawa na ławę, dlaczego ja nie mogę tam być?

[czarna_maciejka]

Yyyy... A ja, szczerze mowiac, zupelnie nie rozumiem problemu...
Mysle, ze jest to impreza wylacznie rodzinna, albo wprost przeciwnie-spotkanie w meskim gronie, i dlatego nie jestes zaproszona.
Dla mnie oczywiste i gdyby moj facet mi powiedzial, ze idzie na rodzinny obiadek z okazji urodzin brata to do glowy by mi nie przyszlo, ze mam tam sie wlec z nim, szczegolnie, ze-jak sama piszesz-z bratem nigdy nie utrzymywaliscie jakichs bliskich kontaktow.

[WalkingOnADream]

Najprawdopodobniej jest, jak mówisz - osoby zaproszone na to przyjęcie stwierdzili, że nie jest to nic wielkiego i na tyle ważnego, żeby zawracać Ci nim głowę. Pewnie planowali utrzymać je w tajemnicy przed Tobą, żeby nie stawiać Cię w takiej sytuacji, byś nie mogła odmówić i musiała fatygować się długą podróżą. No cóż, pewnie Twoj facet chciał dobrze, a wyszło jak zwykle Źle zrobił, że jednak Cię nie uprzedził od razu i nie uzgodnił wszystkiego z Tobą.

Natomiast jeśli jest tak, jak mówią dziewczyny, że na poprzednie urodziny ów brat również Cię nie zapraszał, to to jest zupełnie inna bajka.

[blue_dress]

Byłoby mi okropnie przykro, ale nie tylko z powodu,że nie zostałam zaproszona,ale także przez zachowanie Twojego TŻ. Nie rozumiem jak mógł Ci o tym nie powiedzieć wcześniej?! Nawet gdybyś miała nieprzyjazne stosunki z jego bratem to powinien delikatnie zasugerować, że lepiej będzie jeśli nie pójdziesz z nim i wszyscy zaoszczędzicie sobie nerwów, a Ty wtedy będziesz mogła też się spotkać z koleżanką.

[madzia1251]

Napisane przez Damayanti

cześć dziewczęta. tytułem wstępu, brat mojego tż,(oboje mamy 26l. 4 lata związku) urządza imprezę z okazji 25 urodzin, na którą ja nie dostałam zaproszenia. o samej imprezie dowiedziałam się w nieszczególny sposób, tzn tż relacjonował mi przypadkowe spotkanie z naszą wspólną znajomą, która zapraszała nas na parapetówkę. tż jej odparł, że jego nie będzie, bo brat robi urodziny. w związku z tym zapytałam, ok, ale co ze mną i czy dobrze rozumiem, że ja nie jestem zaproszona na tę imprezę. tż zaczął coś kręcić i stanęło na tym, że to tylko mała rodzinna uroczystość.
no i poczułam się trochę olana. fakt, małżeństwem nie jesteśmy, nawet nie zaręczeni, więc oczywiście żadna ze mnie rodzina, ale pomyślałam sobie, że jednak te 4 lata razem jesteśmy, poza tym jak się kogoś chce na swojej imprezie, to czy rodzina, czy nie, nie ma znaczenia.
chyba, że rzeczywiście to tylko mały obiad w gronie rodziny, ja musiałabym przyjechać z innego miasta, nocować i może ktoś sądzi, że po prostu gra nie warta świeczki.
jednak niesmak pozostał. przykro mi, i dlatego, że nikt nie powiedział "Damayanti, będzie tylko skromny obiad, ale jeśli chcesz, to zapraszamy" , i dlatego, że w taki głupi sposób dowiedziałam się o tych nieszczęsnych urodzinach - zaproszeni jako para, on odpowiada za siebie, nie uprzedzając mnie o swoich planach, na zasadzie "bejbe, ja się bawię u brata a ty rób co chcesz".
co myślicie o tym?

ja tutaj w zasadzie nie widzę problemu. brat TŻa robi spotkanie dla rodziny z okazji urodzin i Cię nie zaprosił. gdyby to był Twój TŻ mogłabyś się poczuć urażona. ale tak to w czym problem? brat nie ma względem ciebie żadnych obowiązków. z pewnością miał powód dla którego tak zrobił, może wychodzą gdzieś do restauracji i każda dodatkowa osoba to dodatkowe koszty na które nie może sobie pozwolić (u mnie w okolicy często praktykowane - solenizant stawia zazwyczaj), może robią spotkanie w domu, ale gdyby zaprosił ciebie musiałby zaprosić też dziewczyny innych braci/kuzynów/kolegów i zrobiłoby się zbyt dużo osób jak na domową przestrzeń, może chce się pobawić TYLKO w gronie rodzinnym, bo tak czuje się najlepiej, a może Cię nie lubi. również jestem w związku ze stażem nieco dłuższy niż Twój i nawet nie przyszłoby mi do głowy się obrazić.
co innego Twój TŻ. powinien był cię poinformować o swoich planach w trochę inny sposób niż to zrobił.

[izka222]

Nie rozumiem, czemu niektóre z Was nie widzą problemu. Dla mnie problemem akurat nie jest to, że brat nie zaprosił jej na te urodziny. Problemem jest to, że chłopak Autorki zrobił z tej imprezy rodzinnej taką tajemnicę. Wiadomo, że różnie mogą się układać relacje typu rodzina kontra druga połówka. Ale oni posiadają taki staż związku, że aż głupie jest to, że Autorka nie otrzymała wprost informacji o tym, że chłopak ma konkretne plany na weekend.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[mloda_fanatyczka]

gdyby zaprosił ciebie musiałby zaprosić też dziewczyny innych braci/kuzynów/kolegów i zrobiłoby się zbyt dużo osób jak na domową przestrzeń,

Dokładnie, no chyba, że brat mieszka w willi. Jak dla mnie dziwny jest tylko fakt, że niczego Ci nie powiedział. Powinnaś go po prostu spytać o to, tak uważam.

[madzia1251]

owszem problemem jest zachowanie chłopaka w tej sytuacji. ale temat wątku sugeruje (jak dla mnie pierwszy post również), że autorka ma większy problem z nieotrzymaniem zaproszenia niż z zatajeniem tego przez chłopaka....

[Rena]

Napisane przez madzia1251

owszem problemem jest zachowanie chłopaka w tej sytuacji. ale temat wątku sugeruje (jak dla mnie pierwszy post również), że autorka ma większy problem z nieotrzymaniem zaproszenia niż z zatajeniem tego przez chłopaka....

no dokladnie, sam fakt ze rozdzielaja sie na rozne imprezy przy weekendzie nie jest niczym strasznie zlym, ale sposob w jaki jej o tym zakomunikowal jest co najmniej niegrzeczny.

[Mevianne]

Nie wiem czy trochę nie przesadzasz. U mnie np zwykle jak są urodziny to kupujemy tort i zbierają się tylko domownicy. Nawet tżta na swoje nie zapraszam, a co dopiero dziewczyny brata.
Jeśli chodzi o ukrywanie to też.. Przecież jakby chciał to ukryć to nie mówiłby przy Tobie koleżance. Zacząłby kręcić, że nie wiem czy będzie mógł. Po prostu może niewielka impreza, wyleciało mu z głowy, bo rodzice tylko zadzwonili z hasłem "wpadnij w sobotę, kupimy x tort".

[Magdallen]

Chyba jestem dziwna, bo moim zdaniem jedyne, o co możesz się denerwować, to sposób, w jaki Ci o tej imprezie powiedział. Ale sama złość na to, że nie zaprosili Cię na urodziny brata jest moim zdaniem głupia i aż się dziwię, że tak dużo osób Cię tu poparło. To nie są jego urodziny i nie on decyduje o zaproszeniu gości. Poza tym wiadomo, że czym innym jest impreza w gronie znajomych, a czym innym - rodzinne spotkanie. Może jego brat chciał świętować swoje urodziny w gronie najbliższych dla niego osób. A nie możesz wymagać od brata swojego TŻ, żeby traktował Cię, jako najbliższą osobę.
Ja na przykład nie zaprosiłabym na moje rodzinne urodziny partnerów rodzeństwa (oczywiście chodzi o sytuację, w której partnerzy nie mieszkają z rodzeństwem), bo po prostu źle bym się czuła i jednak dla mnie atmosfera się trochę zmienia, gdy ktoś dla mnie trochę obcy siedzi z nami przy stole. Ale organizując zakrapianą imprezę dla znajomych już nie miałabym nic przeciwko, żeby każdy przyprowadził osobę towarzyszącą