Nie wiem co robić... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-10-10, 23:49   #1
abecadlo123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 1

Nie wiem co robić...


Na wstępie przeproszę, jeśli okaże się, że w złym miejscu dodałam wątek, albo, że niepotrzebnie go założyłam.
Długo zastanawiałam się czy pisać tego posta, ale nie mam takiej osoby, z którą mogłabym porozmawiać. Oczywiście będzie chodziło o chłopaka i także o moją mamę. Zacznę od tego, że jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat, właściwe to całe studia, które w tym roku skończyliśmy... Mieszkamy w tym samym mieście w którym się uczymy, ja mieszkam z rodzicami, on z mamą. I nie wiem, czy już się nasz związek wypalił i czy jest o co walczyć... Mam już go czasami dosyć, zauważyłam, że dostrzegam w nim rzeczy, których wcześniej nie zauważałam... np. denerwuje mnie, że ma inne poczucie humoru, że nie potrafi się uśmiechnąć, kiedy ja jestem zadowolona... Mam też dosyć jego niezdecydowania, jesteśmy tyle czasu razem, spędzam z nim najlepsze lata mojego życia, a czuję, że się wypalam.. Nie myśli o zaręczynach, jeśli już cokolwiek wyszło na ten temat, to tylko z mojej inicjatywy... Nie myśli o wspólnym zamieszkaniu (jak z nim o tym gadałam, to stwierdza, że wynajmować się nie opłaca, a na mieszkanie nas nie stać), a o ślubie to wcale nie chce myśleć... Ja czuję, że chciałabym zacząć dorosłe życie (tymbardziej, że tak naprawdę jeszcze go nie zaczęłam, bo mieszkam całe życie w jednym mieście z mama, która zawsze coś ugotuje...), zacząć robić coś z nim, a czuję, że jestem z chłopcem... Oliwy do ognia dolewa moja mama, która cały czas dostrzega w nim jakieś wady (że nie chodzimy na imprezy, a jesteśmy młodzi, że on się nie zaręcza, że nigdy się nie uśmiecha, że nie widzi, żeby mnie kochał i zależało mu na mnie, że nie chce się wyprowadzić od mamusi i zamieszkać ze mną, że mama i siostra będą dla niego najważniejsze) i od jakiegoś czasu niemalże codziennie mi robi wykłady... Wykańczam się już trochę psychicznie, mówię mamie, że tak nie jest, ale ona wie swoje ( a może ma rację, tylko ja próbuje jej się sprzeciwić...). Ostatnio się wkurzyłam i odbyłam z tż poważną rozmowę i powiedział, że jeśli mamy zamieszkać razem, to najwcześniej za rok, aż znajdziemy jakąś pracę i trochę się ustatkujemy. Powiedział też coś, co mnie trochę zabolało, że na razie ja nie jestem jego priorytetem, tylko znalezienie pracy ;( Tylko, że on jest moim priorytetem cały czas... Niby mysli poważnie, tylko nie wiem czy wytrzymam z mamą, sama się nie wyprowadzę, bo mnie na razie nie stać. A rok to dla mnie to za długo, żeby czekać, zwłaszcza, że już nie wiem czy jest na kogo... Nic nie wspominał o ślubie, zaręczynach... Już nie wiem co mam na ten temat myśleć... Może po prostu czas to skończyć i zacząć nowe życie, ale boje się, że sobie nie poradzę. Już nie wiem czy go kocham, czy po prostu jestem z nim z przywiązania...
abecadlo123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 00:05   #2
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
Dot.: Nie wiem co robić...

Po pierwsze to Twój związek, a nie Twojej mamy więc nie rozumiem dlaczego pomysły mamy na Twój związek aż tak przeżywasz i nie rozumiem jak jej pozwalasz na krytykę Twojego partnera...
Po drugie partner nie jest pieskiem, zeby odwzorowywał Twoje zachowania-nie musi sie śmiać tylko dlatego że Ty jesteś rozbawiona, ma prawo do bycia introwertykiem i wyrażania wlasnych uczuc po swojemu. Po trzecie jesteś niedojrzałą księżniczką, która tylko oczekuje-jeśli chcesz rozmów o związku i wiesz czego chcesz to albo wybierasz tego faceta i wspólnie osiągacie kompromis albo pakujesz sie z tego związku no ja bardzo przepraszam jesli uwazasz ze rozmowy o slubie czy zareczynach sa inicjatywa tylko facetow, to...mamy XXI wiek i rownouprawnienie wiec zacznij sama temat a nie oczekuj ze on odgadnie co masz w glowce za aktualne pomysly. A księżniczką jesteś bo nie mając pracy czepiasz się faceta, że inaczej to sobie wyobrażalaś. Przepraszam a ten ślub za czyje pieniądze chcesz wziąść? przecież nie pracujesz...Mieszkasz w na tyle duzym miescie ze sa tam uczelnie wyzsze i tam nie ma pracy???nie wierze. Moja rada halo tu ziemia, skończył się czas brania od rodziców pieniążków, więc albo idziesz do pracy i rozpoczynasz samodzielne życie z wszelkimi konsekwencjami albo zostajesz przy mamie i łykasz jej mądrości jako prawdę pomiędzy kolejnymi łyżkami zupy. Do końca rozwieję Twoje wątpliwości-związku wtedy na pewno nie utrzymasz... a szczegolnie z tym facetem, bo Twoja mama juz nim gardzi skoro czepia sie jego mimiki....
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 00:33   #3
Magdallen
Zakorzenienie
 
Avatar Magdallen
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 7 223
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez abecadlo123 Pokaż wiadomość
Na wstępie przeproszę, jeśli okaże się, że w złym miejscu dodałam wątek, albo, że niepotrzebnie go założyłam.
Długo zastanawiałam się czy pisać tego posta, ale nie mam takiej osoby, z którą mogłabym porozmawiać. Oczywiście będzie chodziło o chłopaka i także o moją mamę. Zacznę od tego, że jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat, właściwe to całe studia, które w tym roku skończyliśmy... Mieszkamy w tym samym mieście w którym się uczymy, ja mieszkam z rodzicami, on z mamą. I nie wiem, czy już się nasz związek wypalił i czy jest o co walczyć... Mam już go czasami dosyć, zauważyłam, że dostrzegam w nim rzeczy, których wcześniej nie zauważałam... np. denerwuje mnie, że ma inne poczucie humoru, że nie potrafi się uśmiechnąć, kiedy ja jestem zadowolona... Mam też dosyć jego niezdecydowania, jesteśmy tyle czasu razem, spędzam z nim najlepsze lata mojego życia, a czuję, że się wypalam.. Nie myśli o zaręczynach, jeśli już cokolwiek wyszło na ten temat, to tylko z mojej inicjatywy... Nie myśli o wspólnym zamieszkaniu (jak z nim o tym gadałam, to stwierdza, że wynajmować się nie opłaca, a na mieszkanie nas nie stać), a o ślubie to wcale nie chce myśleć... Ja czuję, że chciałabym zacząć dorosłe życie (tymbardziej, że tak naprawdę jeszcze go nie zaczęłam, bo mieszkam całe życie w jednym mieście z mama, która zawsze coś ugotuje...), zacząć robić coś z nim, a czuję, że jestem z chłopcem... Oliwy do ognia dolewa moja mama, która cały czas dostrzega w nim jakieś wady (że nie chodzimy na imprezy, a jesteśmy młodzi, że on się nie zaręcza, że nigdy się nie uśmiecha, że nie widzi, żeby mnie kochał i zależało mu na mnie, że nie chce się wyprowadzić od mamusi i zamieszkać ze mną, że mama i siostra będą dla niego najważniejsze) i od jakiegoś czasu niemalże codziennie mi robi wykłady... Wykańczam się już trochę psychicznie, mówię mamie, że tak nie jest, ale ona wie swoje ( a może ma rację, tylko ja próbuje jej się sprzeciwić...). Ostatnio się wkurzyłam i odbyłam z tż poważną rozmowę i powiedział, że jeśli mamy zamieszkać razem, to najwcześniej za rok, aż znajdziemy jakąś pracę i trochę się ustatkujemy. Powiedział też coś, co mnie trochę zabolało, że na razie ja nie jestem jego priorytetem, tylko znalezienie pracy ;( Tylko, że on jest moim priorytetem cały czas... Niby mysli poważnie, tylko nie wiem czy wytrzymam z mamą, sama się nie wyprowadzę, bo mnie na razie nie stać. A rok to dla mnie to za długo, żeby czekać, zwłaszcza, że już nie wiem czy jest na kogo... Nic nie wspominał o ślubie, zaręczynach... Już nie wiem co mam na ten temat myśleć... Może po prostu czas to skończyć i zacząć nowe życie, ale boje się, że sobie nie poradzę. Już nie wiem czy go kocham, czy po prostu jestem z nim z przywiązania...
Ale ja nie rozumiem. Niby piszesz, że nie masz za co sama zamieszkać, ale z chłopakiem już będziesz miała za co? Czy to on ma Was utrzymywać? Jak sobie to wyobrażasz? Piszesz, że Twój chłopak zachowuje się jak chłopiec. Tylko, że to on myśli rozsądnie. Jak nie znajdziecie pracy, to możecie sobie co najwyżej pomarzyć o wspólnym dorosłym życiu
Magdallen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 00:43   #4
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez danusiaes Pokaż wiadomość
Po pierwsze to Twój związek, a nie Twojej mamy więc nie rozumiem dlaczego pomysły mamy na Twój związek aż tak przeżywasz i nie rozumiem jak jej pozwalasz na krytykę Twojego partnera...
(...)..
Może dlatego, że czuje, że mama może mieć rację i tylko potwierdza jej obawy?
Z opisu ten facet nie jawi mi się najlepiej (te słowa o priorytetach mocno niefortunne w stosunku do własnej ukochanej..), jakoś trąci to wszystko przyzwyczajeniem, a nie uczuciem i zaangażowaniem.
Nie sądzę aby można powiedzieć, że mama czepia się mimiki. Autorka sama zauważyła, że psuje jej dobry humor swoim chłodem. Ja dziękuję za towarzystwo kogoś takiego, z kim człowiek sam w końcu przestanie się uśmiechać i straci cały entuzjazm.

Co do usamodzielnienia, zgadzam się z dziewczynami. Ale niekoniecznie z tym panem

Edytowane przez laisla
Czas edycji: 2013-10-11 o 00:48
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 00:57   #5
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
Może dlatego, że czuje, że mama może mieć rację i tylko potwierdza jej obawy?
Z opisu ten facet nie jawi mi się najlepiej (te słowa o priorytetach mocno niefortunne w stosunku do własnej ukochanej..), jakoś trąci to wszystko przyzwyczajeniem, a nie uczuciem i zaangażowaniem.
Nie sądzę aby można powiedzieć, że mama czepia się mimiki. Autorka sama zauważyła, że psuje jej dobry humor swoim chłodem. Ja dziękuję za towarzystwo kogoś takiego, z kim człowiek sam w końcu przestanie się uśmiechać i straci cały entuzjazm.

Co do usamodzielnienia, zgadzam się z dziewczynami. Ale niekoniecznie z tym panem
Nagle w piątym roku jej to zaczęło przeszkadzać? heloł
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 01:09   #6
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez danusiaes Pokaż wiadomość
Nagle w piątym roku jej to zaczęło przeszkadzać? heloł
Ale że mamie czy autorce? W sumie co to ma za znaczenie, lepiej w piątym niż po ewentualnym ślubie do którego jednak dąży.
To lepiej aby udawała, że wszystko jest fajnie?

Edytowane przez laisla
Czas edycji: 2013-10-11 o 01:11
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 06:13   #7
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Nie wiem co robić...

Te słowa o priorytetach rzeczywiście nie były zbyt fortunne. Też by mnie coś takiego zabolało.

Ale generalnie facet ma nieco racji: łatwo zamieszkać razem tylko trzeba się jeszcze za coś utrzymać. Oboje się uczycie, więc nie da się żądać od rodziców by finansowali Wasze wspólne życie. Inna rzecz, że można pogodzić studia z pracą ale to oboje musielibyście się starać. A zamieszkanie z nim tylko dlatego, że nie wytrzymujesz z mamą jest błędem bo mozna trafić z deszczu pod rynnę.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-10-11, 07:21   #8
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Nie wiem co robić...

Co do usmiechania się - jeśli było tak zawsze, to trudno mieć pretensje do niego, widocznie taki już jest. Oczywiście może Ci to przeszkadzać autorko, ale to nie wada, tylko cecha która go charakteryzuje i która jest raczej nie do zmiany. Traktuj poważnie to co mówi mama, bo matki czesto-gęsto widzą rzeczy których ich dzieci nie dostrzegają, ale myśl przede wszystkim sama - można zasięgnąć porady, ale nie należy ślepo i bezkrytycznie podchodzić do czyjejkolwiek opinii - w końcu to nie Twoja mama tworzy ten związek i wie tylko tyle, ile zobaczy z boku.

Jeśli zaś chodzi o wspólne zamieszkanie - chłopak niefortunnie się wyraził z tymi priorytetami, ale ma rację. Jak można ślepo dążyć do oswiadczyn albo wspólnego mieszkania kiedy nie ma podstawowego środka do tego, czyli pieniędzy? Kto Was będzie utrzymywał kiedy jako dwoje bezrobotnych będziecie bawić się w dom? On myśli realnie - nie macie na razie kasy na wspólne życie. Jedynie o tym wynajmie bym pogadala (ale tak na przyszłość), bo nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie Was stać na kredyt mieszkaniowy, a wynajęcie czegoś, wyprowadzka od rodziców i wspólna codzienność to wcale nie takie marnowanie pieniędzy. Ale będzie o czym gadać jak oboje będziecie pracować.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-10-11 o 07:22
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 07:40   #9
yosanne
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 315
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez abecadlo123 Pokaż wiadomość
Ostatnio się wkurzyłam i odbyłam z tż poważną rozmowę i powiedział, że jeśli mamy zamieszkać razem, to najwcześniej za rok, aż znajdziemy jakąś pracę i trochę się ustatkujemy. Powiedział też coś, co mnie trochę zabolało, że na razie ja nie jestem jego priorytetem, tylko znalezienie pracy ;( Tylko, że on jest moim priorytetem cały czas... Niby mysli poważnie, tylko nie wiem czy wytrzymam z mamą, sama się nie wyprowadzę, bo mnie na razie nie stać. A rok to dla mnie to za długo, żeby czekać, zwłaszcza, że już nie wiem czy jest na kogo... Nic nie wspominał o ślubie, zaręczynach... Już nie wiem co mam na ten temat myśleć... Może po prostu czas to skończyć i zacząć nowe życie, ale boje się, że sobie nie poradzę. Już nie wiem czy go kocham, czy po prostu jestem z nim z przywiązania...
Jeśli nie jesteś pewna, czy go kochasz, to jak wspólnie zamieszkacie, możesz tylko pogorszyć sytuację - pamiętaj, że wtedy jest o wiele trudniej zerwać, a gdybyście po przeprowadzce się rozstali, to będziesz musiała wrócić do mamy i co wtedy...? Przemyśl to dobrze. Wiem dokładnie o czym piszesz, bo czasem myślę, że ja miałam podobnie - namawiałam mojego partnera, żebyśmy razem zamieszkali, bo nie mogłam już wytrzymać w domu, a też nie było mnie stać samej (za mało zarabiałam wówczas). Chyba bardziej mi zależało, żeby się po prostu usamodzielnić, móc sama o sobie decydować, nie być zależnym od mamy, niż na tym, żeby mieszkać właśnie z moim facetem, czasem myślę, że to mógłby być ktokolwiek. I teraz możesz poczytać mój wątek - ja dojrzewam do decyzji o rozstaniu, ale jest cholernie ciężko, bo wspólne mieszkanie, samochód, budżet, tak daleko posunięte plany...

Może wyprowadź się póki co z jakąś koleżanką? Poszukaj pokoju w mieszkaniu studencki? Coś, na co będzie Cię stać. Nie pakuj się w mieszkanie z chłopakiem, jeśli nie jesteś go pewna, a jedyną motywacją jest chęć wyprowadzki z domu.
yosanne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 08:05   #10
Patrilla
Zakorzenienie
 
Avatar Patrilla
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
Dot.: Nie wiem co robić...

kurka mama też człowiek i swoje przezyła może widzi że córka ma wątpliwości od co i nie umie porozmawiać stąd te ciągłe przytyki, może również boi się że córka ułoży sobie życie tak jak nie powinna i obudzi się za 20 w stojacej w miejscu relacji, bo ciągle byly inne priorytety ...
naprawdę nie można miec kilku priorytetów dla mnie partner powinien być na równi ...
ja mam taką zasadę może warto odpocząć zebrać mysli i emocje. nie chciałabys np wyjechać do pracy na kilka miesięcy do innego miasta lub państwa zobaczysz jak to jest się usamodzielnić - być dorosłym odpoczniesz od partenra i wyklarujecie swoje uczucia ...
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011'
Patrilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 08:59   #11
madzia1251
Raczkowanie
 
Avatar madzia1251
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 301
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez abecadlo123 Pokaż wiadomość
Na wstępie przeproszę, jeśli okaże się, że w złym miejscu dodałam wątek, albo, że niepotrzebnie go założyłam.
Długo zastanawiałam się czy pisać tego posta, ale nie mam takiej osoby, z którą mogłabym porozmawiać. Oczywiście będzie chodziło o chłopaka i także o moją mamę. Zacznę od tego, że jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat, właściwe to całe studia, które w tym roku skończyliśmy... Mieszkamy w tym samym mieście w którym się uczymy, ja mieszkam z rodzicami, on z mamą. I nie wiem, czy już się nasz związek wypalił i czy jest o co walczyć... Mam już go czasami dosyć, zauważyłam, że dostrzegam w nim rzeczy, których wcześniej nie zauważałam... np. denerwuje mnie, że ma inne poczucie humoru, że nie potrafi się uśmiechnąć, kiedy ja jestem zadowolona... Mam też dosyć jego niezdecydowania, jesteśmy tyle czasu razem, spędzam z nim najlepsze lata mojego życia, a czuję, że się wypalam..Nie myśli o zaręczynach, jeśli już cokolwiek wyszło na ten temat, to tylko z mojej inicjatywy... Nie myśli o wspólnym zamieszkaniu (jak z nim o tym gadałam, to stwierdza, że wynajmować się nie opłaca, a na mieszkanie nas nie stać), a o ślubie to wcale nie chce myśleć... Ja czuję, że chciałabym zacząć dorosłe życie (tymbardziej, że tak naprawdę jeszcze go nie zaczęłam, bo mieszkam całe życie w jednym mieście z mama, która zawsze coś ugotuje...), zacząć robić coś z nim, a czuję, że jestem z chłopcem... Oliwy do ognia dolewa moja mama, która cały czas dostrzega w nim jakieś wady (że nie chodzimy na imprezy, a jesteśmy młodzi, że on się nie zaręcza, że nigdy się nie uśmiecha, że nie widzi, żeby mnie kochał i zależało mu na mnie, że nie chce się wyprowadzić od mamusi i zamieszkać ze mną, że mama i siostra będą dla niego najważniejsze) i od jakiegoś czasu niemalże codziennie mi robi wykłady... Wykańczam się już trochę psychicznie, mówię mamie, że tak nie jest, ale ona wie swoje ( a może ma rację, tylko ja próbuje jej się sprzeciwić...). Ostatnio się wkurzyłam i odbyłam z tż poważną rozmowę i powiedział, że jeśli mamy zamieszkać razem, to najwcześniej za rok, aż znajdziemy jakąś pracę i trochę się ustatkujemy. Powiedział też coś, co mnie trochę zabolało, że na razie ja nie jestem jego priorytetem, tylko znalezienie pracy ;( Tylko, że on jest moim priorytetem cały czas... Niby mysli poważnie, tylko nie wiem czy wytrzymam z mamą, sama się nie wyprowadzę, bo mnie na razie nie stać. A rok to dla mnie to za długo, żeby czekać, zwłaszcza, że już nie wiem czy jest na kogo... Nic nie wspominał o ślubie, zaręczynach... Już nie wiem co mam na ten temat myśleć... Może po prostu czas to skończyć i zacząć nowe życie, ale boje się, że sobie nie poradzę. Już nie wiem czy go kocham, czy po prostu jestem z nim z przywiązania...
Piszesz, że nie stać się samej na wyprowadzkę, a oburzasz się jak chłopak powiedział Ci, że nie zamieszkacie razem dopóki nie będziecie mieć pracy i nie odłożycie troszkę. więc za co ty chcesz się bawić w dom? chyba nie oczekujesz, że chłopak będzie cię utrzymywał, a nawet jeśli to z czego jak jeszcze pracy nie ma? żeby wynajmować mieszkanie trzeba (zależy od miasta) wydawać ok 700- 800zł miesięcznie na osobę. nie wydaje Ci się, że chłopak tutaj wykazuje się rozsądkiem? żeby mieszkać samemu trzeba mieć za co, chyba nie oczekujesz, że rodzice opłacą wam zabawę w dom, bo inaczej tego nie można nazwać. Piszesz, ze w tym roku skończyliście studia i właściwie to się dziwię, czemu wy jeszcze nie macie pracy... stanowcza większość moich znajomych przed zakończeniem studiów pracuje w zawodzie (albo i nie w zawodzie, ale pracuje). jeśli rok dla Ciebie za długo, żeby czekać to rób coś. znajdź dobrą pracę, pomóż szukać chłopakowi i jak odłożycie kilka pierwszych wypłat bierzcie się za szukanie mieszkania. pora na pobudkę księżniczko. życie nie jest takie piękne, że masz romantyczne zaręczyny, bajkowy ślub i żyli długo i szczęśliwie. na wszystko musisz zarobić i za wszystko musisz zapłacić..
madzia1251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-10-11, 09:42   #12
afrodytek
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 077
Dot.: Nie wiem co robić...

Nie wiem co Ci doradzić, ale mogę przytoczyć Ci syt mojej znajomej. Są z Chłopakiem 3 lata ona na 2 roku a on teraz ma ost. semestr inż. I sam z siebie zaczął poważną rozmowę na temat ich zaręczyn.. nie że już.. ale , że tak za około 2 lata pasowało by się zaręczyć a za 3-4 wziąć ślub.

Więc tutaj widać, że mu zależy i że myśli poważnie o ich związku. A przecież pracy też nie ma na razie bo studiuje... ale swojej dziewczyny nie wyklucza z zycia...

U Cb to tak wygląda jakby on zył calkiem swoim zyciem i nie chciał Cb w nie włączać.. Powinniście razem pogadac, poszukać pracy i wspierać się.. a nie że on szuka pracy sam i się Tb nie interesuje a Ty nim.
afrodytek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 10:02   #13
madzia1251
Raczkowanie
 
Avatar madzia1251
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 301
Dot.: Nie wiem co robić...

nie powiedziałabym, że rozmowy o zaręczynach i ślubie są wyznacznikiem, że komuś zależy i myśli poważnie o związku. ślub nie jest czymś koniecznym, wiele par żyje bez ślubu. ale jak już ktoś chce, to niech przynajmniej będzie go stać na ten ślub. podobnie z zaręczynami. jak dla mnie naturalną koleją rzeczy są zaręczyny i od razu myślenie i planowanie (tak na serio) ślubu. pierścionek nie zmienia relacji między chłopakiem a dziewczyną, więc jeśli para nie planuje na razie ślubu to po co się zaręczać.
nie widzę aby chłopak wykluczał dziewczynę ze swojego życia. dlaczego niby? bo szuka pracy? niewykluczone, że robi to dla dziewczyny. może chce się zaręczyć, ale nie stać go nawet na pierścionek, bo nie ma pracy? a nie rozmawia o tym, bo planuje niespodziankę. no przyznajmy szczerze, pewnie każda z dziewczyn chciałaby romantyczną niespodziankę w formie zaręczyn i wymarzonego pierścionka
jesli tak bardzo autorka nie chce czekać, to niech sama się oświadczy obecnie często praktykowane
madzia1251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 10:19   #14
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez madzia1251 Pokaż wiadomość
pierścionek nie zmienia relacji między chłopakiem a dziewczyną, więc jeśli para nie planuje na razie ślubu to po co się zaręczać.
To po co się w ogóle zaręczać, skoro to niczego nie zmienia? Nie lepiej od razu planować i brać ślub?

Według mnie zaręczyny zmieniają relację, przenoszą ją na kolejny poziom. I jak najbardziej widzę sens zaręczania się nie planując już od następnego dnia ślubu - to jest komunikat pt. "na pewno chcę z tobą spędzić całe życie"
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 10:35   #15
madzia1251
Raczkowanie
 
Avatar madzia1251
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 301
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
To po co się w ogóle zaręczać, skoro to niczego nie zmienia? Nie lepiej od razu planować i brać ślub?

Według mnie zaręczyny zmieniają relację, przenoszą ją na kolejny poziom. I jak najbardziej widzę sens zaręczania się nie planując już od następnego dnia ślubu - to jest komunikat pt. "na pewno chcę z tobą spędzić całe życie"
czysto teoretycznie zaręczanie się nie ma zbyt wielkiego sensu. jak dostaniesz pierścionek to zaczynasz bardziej kochać partnera? no nie sądzę nie masz wobec niego większych zobowiązań niż wcześniej, pod względem prawnym też nic się nie zmienia. czysto teoretycznie zaręczyny nic nie zmieniają. dla mnie takim komunikatem pt. "na pewno chcę z tobą spędzić całe życie" jest zawarcie małżeństwa. myślę, że nie przez przypadek standardowy i najbardziej oklepany tekst przy zaręczynach brzmi: "czy chcesz zostać moją żoną?". i przekaz jest prosty. chcę abyś została moją żoną, i chcę tego teraz/w najbliższym czasie, a nie za 5 lat, więc skoro ja chcę, (Ty też skoro się zgadzasz) to zabierzmy się za realizowanie swoich marzeń. no ale co kto lubi.
madzia1251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 10:46   #16
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez madzia1251 Pokaż wiadomość
czysto teoretycznie zaręczanie się nie ma zbyt wielkiego sensu. jak dostaniesz pierścionek to zaczynasz bardziej kochać partnera? no nie sądzę nie masz wobec niego większych zobowiązań niż wcześniej, pod względem prawnym też nic się nie zmienia. czysto teoretycznie zaręczyny nic nie zmieniają. dla mnie takim komunikatem pt. "na pewno chcę z tobą spędzić całe życie" jest zawarcie małżeństwa. myślę, że nie przez przypadek standardowy i najbardziej oklepany tekst przy zaręczynach brzmi: "czy chcesz zostać moją żoną?". i przekaz jest prosty. chcę abyś została moją żoną, i chcę tego teraz/w najbliższym czasie, a nie za 5 lat, więc skoro ja chcę, (Ty też skoro się zgadzasz) to zabierzmy się za realizowanie swoich marzeń. no ale co kto lubi.
Najwidoczniej każdy widzi to inaczej - dla mnie komunikatem są zaręczyny, a ślub jest przeniesieniem tego komunikatu dalej - przed rodzinę i w świetle prawa. Są dla mnie nawet bardziej znaczące niż ślub I widzę różnicę między stanem narzeczeństwa a "zwykłym" związkiem, nawet jeśli ślub ma się odbyć za 5 lat.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 10:57   #17
madzia1251
Raczkowanie
 
Avatar madzia1251
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 301
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Najwidoczniej każdy widzi to inaczej - dla mnie komunikatem są zaręczyny, a ślub jest przeniesieniem tego komunikatu dalej - przed rodzinę i w świetle prawa. Są dla mnie nawet bardziej znaczące niż ślub I widzę różnicę między stanem narzeczeństwa a "zwykłym" związkiem, nawet jeśli ślub ma się odbyć za 5 lat.
co myślisz o takich wiecznych narzeczeństwach? co zaręczyli się rok po poznaniu i tkwią w stanie narzeczeństwa już 8 rok, nadal bez realnych planów na ślub (ale zamierzają się kiedyś pobrać)? sytuacja z mojego otoczenia
madzia1251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 11:35   #18
Magdallen
Zakorzenienie
 
Avatar Magdallen
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 7 223
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez afrodytek Pokaż wiadomość
Nie wiem co Ci doradzić, ale mogę przytoczyć Ci syt mojej znajomej. Są z Chłopakiem 3 lata ona na 2 roku a on teraz ma ost. semestr inż. I sam z siebie zaczął poważną rozmowę na temat ich zaręczyn.. nie że już.. ale , że tak za około 2 lata pasowało by się zaręczyć a za 3-4 wziąć ślub.

Ale po co rozmawiać wcześniej o zaręczynach. Mój chłopak mówi, że o zaręczynach się nie rozmawia, tylko się zaręcza i on sobie właśnie tak wyobraża zaręczyny jako niespodziankę dla dziewczyny
Z resztą po co takie gadanie, że za tyle wypada się zaręczyć, za tyle pasowało by wziąć ślub. A co, jeśli za te X lat okaże się, że oni jeszcze tego nie czują, nie chcą się jeszcze zaręczać? I tak się zaręczą, bo przecież chłopak obiecał?

Cytat:
Napisane przez madzia1251 Pokaż wiadomość
nie widzę aby chłopak wykluczał dziewczynę ze swojego życia. dlaczego niby? bo szuka pracy? niewykluczone, że robi to dla dziewczyny. może chce się zaręczyć, ale nie stać go nawet na pierścionek, bo nie ma pracy?
Znam pewien przypadek, w którym zakochany chłopak harował, jak wół, bo chciał się zaręczyć i potrzebował pieniędzy na pierścionek, mieszkanie, początek wspólnego życia itd., a dziewczyna z nim zerwała, bo uznała, że jemu nie zależy i że za mało czasu jej poświęca

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
To po co się w ogóle zaręczać, skoro to niczego nie zmienia? Nie lepiej od razu planować i brać ślub?

Według mnie zaręczyny zmieniają relację, przenoszą ją na kolejny poziom. I jak najbardziej widzę sens zaręczania się nie planując już od następnego dnia ślubu - to jest komunikat pt. "na pewno chcę z tobą spędzić całe życie"
Serio uważasz, że zaręczanie się dla samego zaręczania jest takie super? Zaręczyny też można zerwać. Tak samo, jak zwykły związek. Nic wielkiego. A może skoro zaręczyny świadczą, że "chcę z Tobą spędzić resztę życia", to po co w ogóle brać ślub. Jest pierścionek, jest deklaracja wspólnej przyszłości, zostańmy wiecznym narzeczeństwem.
Magdallen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 11:46   #19
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
Ale że mamie czy autorce? W sumie co to ma za znaczenie, lepiej w piątym niż po ewentualnym ślubie do którego jednak dąży.
To lepiej aby udawała, że wszystko jest fajnie?
Raczej tu wygląda, że jak mamusia zaczęła najeżdżać to panna zwątpiła

---------- Dopisano o 12:46 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Cytat:
Napisane przez Patrilla Pokaż wiadomość
kurka mama też człowiek i swoje przezyła może widzi że córka ma wątpliwości od co i nie umie porozmawiać stąd te ciągłe przytyki, może również boi się że córka ułoży sobie życie tak jak nie powinna i obudzi się za 20 w stojacej w miejscu relacji, bo ciągle byly inne priorytety ...
naprawdę nie można miec kilku priorytetów dla mnie partner powinien być na równi ...
a może mamusia boi się, że zostanie sama i usilnie dąży do dożywotniego mieszkania z coreczką. Jestem kompletnie przeciwna uświadamianiu dorosłych dzieci dla ich dobra. Niestety, albo i stety dziecko wychowuje się do 18 roku życia, a potem zbiera się efekty, a tu mamusia traktuje dziewczynę jak małolatę i jeszcze niepochlebnie wyraża się o chłopaku i to w kategorii odczuć. Rozumiem konkretne zarzuty, ale nieuśmiechanie się w 5 roku związku jest słabe i dowodzi jednego-w tym związku są 3 osoby mamusia, panna i chłopak. O jedną za dużo.
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 12:25   #20
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez madzia1251 Pokaż wiadomość
co myślisz o takich wiecznych narzeczeństwach? co zaręczyli się rok po poznaniu i tkwią w stanie narzeczeństwa już 8 rok, nadal bez realnych planów na ślub (ale zamierzają się kiedyś pobrać)? sytuacja z mojego otoczenia
Jeśli mają jakąś wizję swojego ślubu i do niej dążą, a wymaga to czasu - czemu nie? Nie nazwałabym tego "tkwieniem"

Cytat:
Napisane przez Magdallen Pokaż wiadomość
Ale po co rozmawiać wcześniej o zaręczynach. Mój chłopak mówi, że o zaręczynach się nie rozmawia, tylko się zaręcza i on sobie właśnie tak wyobraża zaręczyny jako niespodziankę dla dziewczyny
Z resztą po co takie gadanie, że za tyle wypada się zaręczyć, za tyle pasowało by wziąć ślub. A co, jeśli za te X lat okaże się, że oni jeszcze tego nie czują, nie chcą się jeszcze zaręczać? I tak się zaręczą, bo przecież chłopak obiecał?
Nie wyobrażam sobie NIE rozmawiać o tym. Głównie dlatego, że można doprowadzić do sytuacji, gdy dziewczyna czeka na pierścionek latami, a chłopak się zaręczać nigdy nie planował i nie planuje
A co jeśli chłopak chce się zaręczyć, a dziewczyna jeszcze nie? Wątpię, by było takie świetne klęczeć przed dziewczyną, która się puka w głowę i mówi, że dla niej to za wcześnie i że sorry. Rozmowa taką sytuację niemal wyklucza.

Cytat:
Napisane przez Magdallen Pokaż wiadomość
Serio uważasz, że zaręczanie się dla samego zaręczania jest takie super? Zaręczyny też można zerwać. Tak samo, jak zwykły związek. Nic wielkiego. A może skoro zaręczyny świadczą, że "chcę z Tobą spędzić resztę życia", to po co w ogóle brać ślub. Jest pierścionek, jest deklaracja wspólnej przyszłości, zostańmy wiecznym narzeczeństwem.
Tak, uważam, że zaręczyny też są istotnym momentem i nie muszą natychmiast ciągnąć za sobą ślubu. "Zaręczyny można zerwać" - a rozwieść się nie można? To też nic wielkiego, przy porozumieniu stron kończy się na jednej rozprawie. Pytasz po co brać ślub skoro zaręczyny coś znaczą - może po to, żeby zalegalizować związek w świetle prawa i (ewentualnie) w kościele? DLA MNIE zaręczyny to bardzo znaczący i wiążący moment, dla Ciebie nie musi. Ja sobie nie wyobrażam takiego podejścia - po co się w takim razie w ogóle zaręczać? Można pójść do urzędu, ustalić termin i tyle, różnicy według Ciebie żadnej nie ma więc po cholerę robić szopkę.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-10-11 o 12:26
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 13:04   #21
Magdallen
Zakorzenienie
 
Avatar Magdallen
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 7 223
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Nie wyobrażam sobie NIE rozmawiać o tym. Głównie dlatego, że można doprowadzić do sytuacji, gdy dziewczyna czeka na pierścionek latami, a chłopak się zaręczać nigdy nie planował i nie planuje
A co jeśli chłopak chce się zaręczyć, a dziewczyna jeszcze nie? Wątpię, by było takie świetne klęczeć przed dziewczyną, która się puka w głowę i mówi, że dla niej to za wcześnie i że sorry. Rozmowa taką sytuację niemal wyklucza.
Tak, tylko po co w takim razie facet ma pytać dziewczynę o rękę, skoro już doskonale to obgadali. Może jeszcze we dwoje wybrali pierścionek, datę i miejsce zaręczyn.
No, ale najważniejsze, że przynajmniej ja i mój TŻ mamy podobne zdanie w tej kwestii.

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Tak, uważam, że zaręczyny też są istotnym momentem i nie muszą natychmiast ciągnąć za sobą ślubu. "Zaręczyny można zerwać" - a rozwieść się nie można? To też nic wielkiego, przy porozumieniu stron kończy się na jednej rozprawie. Pytasz po co brać ślub skoro zaręczyny coś znaczą - może po to, żeby zalegalizować związek w świetle prawa i (ewentualnie) w kościele? DLA MNIE zaręczyny to bardzo znaczący i wiążący moment, dla Ciebie nie musi. Ja sobie nie wyobrażam takiego podejścia - po co się w takim razie w ogóle zaręczać? Można pójść do urzędu, ustalić termin i tyle, różnicy według Ciebie żadnej nie ma więc po cholerę robić szopkę.
No, tak. A ja się jakoś szczególnie nie emocjonuję zaręczynami, pierścionkami itepe. Jak dla mnie zaręczyny to po prostu pierwsza poważna rozmowa o ślubie. Bo w sumie żeby pójść nawet do tego urzędu, trzeba najpierw między sobą sprawę obgadać. I nie uważam, że ślub czy zaręczyny nie są potrzebne. Ale po prostu zaręczyny nie poparte konkretnymi planami i rozpoczęciem przygotowań do ślubu są dla mnie bezsensowne i nie ważne. Po co pytać "czy zostaniesz moją żoną?" skoro i tak się ślubu nie planuje? Jak dla mnie nie ma różnicy pomiędzy zwykłym związkiem a narzeczeństwem, które nie planuje ślubu. Żadnego kolejnego levelu tu nie widzę

Edytowane przez Magdallen
Czas edycji: 2013-10-11 o 13:11
Magdallen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 13:11   #22
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Nie wiem co robić...

Cytat:
Napisane przez Magdallen Pokaż wiadomość
No, tak. A ja się jakoś szczególnie nie emocjonuję zaręczynami, pierścionkami itepe. Jak dla mnie zaręczyny to po prostu pierwsza poważna rozmowa o ślubie. Bo w sumie żeby pójść nawet do tego urzędu, trzeba najpierw między sobą sprawę obgadać. I nie uważam, że ślub czy zaręczyny nie są potrzebne. Ale po prostu zaręczyny nie poparte konkretnymi planami i rozpoczęciem przygotowań do ślubu są dla mnie bezsensowne i nie ważne. Po co pytać "czy zostaniesz moją żoną?" skoro i tak się ślubu nie planuje? Jak dla mnie nie ma różnicy pomiędzy zwykłym związkiem a narzeczeństwem, które nie planuje ślubu. Żadnego kolejnego levelu tu nie widzę
A kto tu mówi o nieplanowaniu ślubu? Jest różnica między nieplanowaniem go nigdy, a planowaniem go kiedyś, w sensie że niekoniecznie rok albo dwa od zaręczyn. Nie wyobrażam sobie zaręczyn jako pierwszej rozmowy o ślubie - jeśli facet w ogóle nie chce żadnego ślubu to co, dziewczyna w nieskończoność czeka na zaręczyny i czeka (i się nie doczeka), ale nie pyta żeby nie zepsuć niespodzianki? Według mnie takie sprawy się omawia na długo przed zaręczynami. Poza tym dla mnie, jak już pisałam, zaręczyny to też jest swego rodzaju przysięga i różni się znacząco od "chodzenia" ze sobą. No ale jak widać każdy widzi to inaczej
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-11, 13:43   #23
effie22
Wtajemniczenie
 
Avatar effie22
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 2 021
Dot.: Nie wiem co robić...

Magdallen moj Tz ma takie samo zdanie jak Ty . Ze zareczyny powinny byc krotko przed slubem bo jaki.sens jest w byciu.zareczonym x lat.


Mi natomiast by nie przeszkadzalo bycie narzeczona kilka lat, bo dla mnie zareczyny tez znacza ze facet traktuje mnie naprawde powaznie.

Kiedys ciagle byly oto sprzeczki miedzy nami,ale teraz odpuscilam i nie poruszam tego tematu.

Znam rozne przypadki,znajoma byla zareczona 5 razy zanim wziela slub, inna wogole nie.dostala pierscionka tylko odrazu slub, a jeszcze inna sama wybrala spbie pierscionek,czas zareczyn , a po wszystkim trzaskala foty swojemy tztowi w roznych pozach z kwiatami,z poercionkiem,lewy profil,prawy profil i wstawiala na fb- żałosne
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
" Najtrudniejsze na tym świecie jest życie, miejmy odwagę... by żyć "

9kg mniej

No to mieszczę się w spodnie z LO
effie22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.