Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-12-05, 19:22   #1
brdrxlnd
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 1

Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!


To pierwszy raz w moim życiu, gdy sięgam po poradę sercową. Ufam, że dotrwacie do końca wiadomości i podzielicie się ze mną swoją opinią.

Wszystko zaczęło się ok. 6 lat temu - ja i on byliśmy jeszcze "dzieciakami", które ledwo co wkroczyły w okres dojrzewania. Hormony nam buzowały, efektem czego przeżyliśmy swój pierwszy w życiu pocałunek - i dla mnie i dla niego był to ten pierwszy raz. Była między nami chemia, ale byliśmy za młodzi, by coś poważnego z tego wyszło.

Odezwałam się do niego za namową przyjaciółki po paru latach bez żadnego kontaktu. Zaczęliśmy pisać regularnie, później złożyłam mu życzenia urodzinowe. Spotkaliśmy się tydzień potem i porozmawialiśmy sobie, od tak. Chemia między nami była niesamowita, zupełnie jakby wcale nie było tych 5-6 lat braku kontaktu. No i stało się, związaliśmy się ze sobą. Od początku on bardzo silnie okazywał swoje uczucia, ja po przejściach związanych z poprzednimi związkami byłam nieco zdystansowana, ale po miesiącu-dwóch zaangażowałam się równie mocno. Nie muszę chyba przytaczać wyznań, jakie mi serwował w tamtym czasie "będę Ci ślubował", "chce mi się Ciebie a dla Ciebie to przede wszystkim" etc. Wielka love po latach. Były wzloty i upadki (głównie przez to, że jestem borderline), ale zawsze się wspieraliśmy i dawaliśmy sobie radę. Kontakt był codziennie, widywaliśmy się praktycznie co tydzień - ja do niego, on do mnie. Kłóciliśmy się sporadycznie, ale w ostatnim czasie było tych sprzeczek coraz więcej - głównie o pierdoły i z mojej inicjatywy. Doszło do tego, że zaczął mnie okłamywać, "bym się nie zdenerwowała", co oczywiście rozjuszało mnie jeszcze bardziej. Sceny zazdrości, obopólne nerwy, wymagania i tym podobne doprowadziły po prawie pół roku związku do jego rozpadu. Po ostatniej kłótni, jak zwykle o bzdetę, nie wytrzymał - dwa dni milczał, a w dniu zaplanowanego spotkania ze mną pojawił się, ale z nieprzyjemną wiadomością, otóż propozycją rozstania się. Powiedział mi, że on nerwowo nie wytrzymuje, że jego kłótnie wykańczają i musi zadbać o swoje zdrowie. Cały czas powtarzał, że mnie kocha (po każdej kłótni nawet, w czasie związku itp jak i również przy rozstaniu) i że zależy mu na mnie, ale musi zająć się sobą, bo inaczej "wysiądzie". Na pytanie, w jaki sposób chce to zrobić odpowiedział, że poprzez pracowanie (jak to facet) bo to go wycisza i uspokaja, zajmuje mu myśli itp. To on pierwszy wyskoczył z tym, że "nikt nie powiedział, że się nie zejdziemy", "już raz nasze ścieżki los połączył to czemu miałby nie zrobić tego ponownie?", "ja się nie chcę od ciebie odcinać, wręcz przeciwnie" itd. Prosił mnie również, bym pomyślała też o sobie, zajęła się swoimi sprawami i też popracowała nad sobą. Przeprosił, że w ostatnim czasie nie starał się tak jak na początku. Powiedział, że "to przerwa, czyli rozstanie z ponownym zejściem się". Obiecał się odezwać za jakiś czas. Jako, że zbliżają się Święta, Sylwester i później moje urodziny, spytałam czy mam je spędzić sama - odparł, że nie widzi powodu, dla którego mielibyśmy się nie zobaczyć w te dni. Powtórzę: cały czas podkreślał, że jego uczucia są tak samo silne tylko kłótnie i czepianie się z mojej strony doprowadziły go do takiego stanu, że nie chce na chwilę obecną być ze mną; musi się uspokoić. Na początku była dość nerwowa atmosfera, ale potem się rozluźniła i w sumie pożegnaliśmy się z uśmiechem. Przytulił mnie i pocałował w policzek.


No i teraz jest taki problem, że w sumie to zawaliłam sprawę, bo dwa dni po rozstaniu się do niego odezwałam. Zbliżają się egzaminy i chciałam, by potrzymał za mnie kciuki. Odpisał po jakimś czasie, że będzie trzymać. No to ja ucieszona, że pamięta o mnie. Dzisiaj pękłam i zapytałam go o spotkanie (przy okazji pisząc, jak bardzo go kocham i tęsknię i że chcę wszystko naprawić, że wiem jakie błędy popełniłam i że się zmienię), na co zareagował tak: nie mogę, będę zajęty pracowaniem. No okay, to zapytałam, czy mogę zadzwonić. Odpowiedź: nie. Spytałam w takim razie kiedy będę mogła z nim porozmawiać, odpisał: jezu, nie wiem. I potem już tylko ja pisałam o swoich uczuciach do niego, o tym, że wierzę, że będzie dobrze, że wiem, że mnie kocha, że chcę naszego powrotu itp itd. No i na to już oczywiście nie odpowiedział i nie dziwię się, bo zrobiłam mu spam. Zabolało mnie tylko, że na pytania odnośnie jego uczuć i czy nic się nie zmieniło odnośnie naszych ustaleń z rozmowy w trakcie rozstania nie odpisał kompletnie nic. Pytanie: kochasz mnie? Cisza. Już do niego nic więcej nie napisałam.

No więc siedzę i się martwię, że popsułam totalnie wszystko, bo zamiast od razu dać mu tego czasu dla siebie to naciskałam na niego. Czy skoro partner deklarował uczucia od początku do końca, a także chęć powrotu po "uspokojeniu się/odpoczęciu" to czy dalej tak będzie mimo mojego zachowania? Oczywiście już więcej nic mu nie piszę i nie zamierzam aż do Świąt. Jeśli do tego czasu się nie odezwie, zamierzam mu wysłać jedynie życzenia. Ewentualnie później zaproponować spotkanie. Proszę, doradźcie mi co powinnam teraz zrobić? Czy to da się jeszcze uratować? Dodam, że oboje byliśmy bardzo szczęśliwi ze sobą, seks był regularnie i nawet podczas rozstania widać było tę wspomnianą wcześniej chemię między mną a nim.

Modlę się od tamtego dnia, kiedy się rozstaliśmy do św Rity o pomoc w naszym ponownym zejściu się, ale po dzisiejszym "chłodzie" jaki od niego dostałam boję się, że nawet modlitwa nie pomoże...
brdrxlnd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-05, 22:20   #2
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Prócz modlitwy proponuję terapię i cierpliwość.
A jeśli na terapię uczęsczasz to daj sobie i jemu czas.
Facet powiedział jasno, ze chce o siebie zadbać i do tego potrzebuje przestrzeni. Na twoim miejscu bym to uszanowała i od teraz odpuściła sobie wszelkie spamowanie itd.
W najbliższym czasie przekonasz ise czy jest szansa na uratowanie tej relacji.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-05, 22:50   #3
Milagros12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 79
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Prowokacja jak nic, zglaszam trolla, a swoja droga ostatnio sporo watkow religijnych, naprawde slabe te prowokacje
Milagros12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-05, 23:00   #4
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Cytat:
Napisane przez brdrxlnd Pokaż wiadomość
To pierwszy raz w moim życiu, gdy sięgam po poradę sercową. Ufam, że dotrwacie do końca wiadomości i podzielicie się ze mną swoją opinią.

Wszystko zaczęło się ok. 6 lat temu - ja i on byliśmy jeszcze "dzieciakami", które ledwo co wkroczyły w okres dojrzewania. Hormony nam buzowały, efektem czego przeżyliśmy swój pierwszy w życiu pocałunek - i dla mnie i dla niego był to ten pierwszy raz. Była między nami chemia, ale byliśmy za młodzi, by coś poważnego z tego wyszło.

Odezwałam się do niego za namową przyjaciółki po paru latach bez żadnego kontaktu. Zaczęliśmy pisać regularnie, później złożyłam mu życzenia urodzinowe. Spotkaliśmy się tydzień potem i porozmawialiśmy sobie, od tak. Chemia między nami była niesamowita, zupełnie jakby wcale nie było tych 5-6 lat braku kontaktu. No i stało się, związaliśmy się ze sobą. Od początku on bardzo silnie okazywał swoje uczucia, ja po przejściach związanych z poprzednimi związkami byłam nieco zdystansowana, ale po miesiącu-dwóch zaangażowałam się równie mocno. Nie muszę chyba przytaczać wyznań, jakie mi serwował w tamtym czasie "będę Ci ślubował", "chce mi się Ciebie a dla Ciebie to przede wszystkim" etc. Wielka love po latach. Były wzloty i upadki (głównie przez to, że jestem borderline), ale zawsze się wspieraliśmy i dawaliśmy sobie radę. Kontakt był codziennie, widywaliśmy się praktycznie co tydzień - ja do niego, on do mnie. Kłóciliśmy się sporadycznie, ale w ostatnim czasie było tych sprzeczek coraz więcej - głównie o pierdoły i z mojej inicjatywy. Doszło do tego, że zaczął mnie okłamywać, "bym się nie zdenerwowała", co oczywiście rozjuszało mnie jeszcze bardziej. Sceny zazdrości, obopólne nerwy, wymagania i tym podobne doprowadziły po prawie pół roku związku do jego rozpadu. Po ostatniej kłótni, jak zwykle o bzdetę, nie wytrzymał - dwa dni milczał, a w dniu zaplanowanego spotkania ze mną pojawił się, ale z nieprzyjemną wiadomością, otóż propozycją rozstania się. Powiedział mi, że on nerwowo nie wytrzymuje, że jego kłótnie wykańczają i musi zadbać o swoje zdrowie. Cały czas powtarzał, że mnie kocha (po każdej kłótni nawet, w czasie związku itp jak i również przy rozstaniu) i że zależy mu na mnie, ale musi zająć się sobą, bo inaczej "wysiądzie". Na pytanie, w jaki sposób chce to zrobić odpowiedział, że poprzez pracowanie (jak to facet) bo to go wycisza i uspokaja, zajmuje mu myśli itp. To on pierwszy wyskoczył z tym, że "nikt nie powiedział, że się nie zejdziemy", "już raz nasze ścieżki los połączył to czemu miałby nie zrobić tego ponownie?", "ja się nie chcę od ciebie odcinać, wręcz przeciwnie" itd. Prosił mnie również, bym pomyślała też o sobie, zajęła się swoimi sprawami i też popracowała nad sobą. Przeprosił, że w ostatnim czasie nie starał się tak jak na początku. Powiedział, że "to przerwa, czyli rozstanie z ponownym zejściem się". Obiecał się odezwać za jakiś czas. Jako, że zbliżają się Święta, Sylwester i później moje urodziny, spytałam czy mam je spędzić sama - odparł, że nie widzi powodu, dla którego mielibyśmy się nie zobaczyć w te dni. Powtórzę: cały czas podkreślał, że jego uczucia są tak samo silne tylko kłótnie i czepianie się z mojej strony doprowadziły go do takiego stanu, że nie chce na chwilę obecną być ze mną; musi się uspokoić. Na początku była dość nerwowa atmosfera, ale potem się rozluźniła i w sumie pożegnaliśmy się z uśmiechem. Przytulił mnie i pocałował w policzek.


No i teraz jest taki problem, że w sumie to zawaliłam sprawę, bo dwa dni po rozstaniu się do niego odezwałam. Zbliżają się egzaminy i chciałam, by potrzymał za mnie kciuki. Odpisał po jakimś czasie, że będzie trzymać. No to ja ucieszona, że pamięta o mnie. Dzisiaj pękłam i zapytałam go o spotkanie (przy okazji pisząc, jak bardzo go kocham i tęsknię i że chcę wszystko naprawić, że wiem jakie błędy popełniłam i że się zmienię), na co zareagował tak: nie mogę, będę zajęty pracowaniem. No okay, to zapytałam, czy mogę zadzwonić. Odpowiedź: nie. Spytałam w takim razie kiedy będę mogła z nim porozmawiać, odpisał: jezu, nie wiem. I potem już tylko ja pisałam o swoich uczuciach do niego, o tym, że wierzę, że będzie dobrze, że wiem, że mnie kocha, że chcę naszego powrotu itp itd. No i na to już oczywiście nie odpowiedział i nie dziwię się, bo zrobiłam mu spam. Zabolało mnie tylko, że na pytania odnośnie jego uczuć i czy nic się nie zmieniło odnośnie naszych ustaleń z rozmowy w trakcie rozstania nie odpisał kompletnie nic. Pytanie: kochasz mnie? Cisza. Już do niego nic więcej nie napisałam.

No więc siedzę i się martwię, że popsułam totalnie wszystko, bo zamiast od razu dać mu tego czasu dla siebie to naciskałam na niego. Czy skoro partner deklarował uczucia od początku do końca, a także chęć powrotu po "uspokojeniu się/odpoczęciu" to czy dalej tak będzie mimo mojego zachowania? Oczywiście już więcej nic mu nie piszę i nie zamierzam aż do Świąt. Jeśli do tego czasu się nie odezwie, zamierzam mu wysłać jedynie życzenia. Ewentualnie później zaproponować spotkanie. Proszę, doradźcie mi co powinnam teraz zrobić? Czy to da się jeszcze uratować? Dodam, że oboje byliśmy bardzo szczęśliwi ze sobą, seks był regularnie i nawet podczas rozstania widać było tę wspomnianą wcześniej chemię między mną a nim.

Modlę się od tamtego dnia, kiedy się rozstaliśmy do św Rity o pomoc w naszym ponownym zejściu się, ale po dzisiejszym "chłodzie" jaki od niego dostałam boję się, że nawet modlitwa nie pomoże...
Moim zdaniem klasycznie Cię zbył. Jednocześnie chcąc nadal "mieć ciastko", dlatego zapowiedział możliwy powrót.

Nigdy w życiu nie uwierzę nikomu, kto mówi, że odchodzi dla czyjegoś dobra. Odchodzi się wyłącznie dla swojego dobra i z własnej woli.
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-05, 23:36   #5
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

nie odpisal bo nie kocha
daj mu spokoj ,zacznij sie leczyc a pozniej bierz za randkowanie
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 01:23   #6
Milagros12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 79
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Sw Rita raczej Ci nie pomoze w powrocie do zwiazku opartego na grzechu-seksie przedmalzenskim, tak a propos, w tym sensie dobrze, ze sie rozpadlo, ciesz sie
Milagros12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 10:01   #7
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Facet ma rację. Musisz coś zrobić ze swoją głową. Ma wrócić i znosić, jak drzesz na niego japę?
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 18:34   #8
Wizabelka
Raczkowanie
 
Avatar Wizabelka
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 313
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

Jesteś toksykiem.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Coffee & Cigaretts
Wizabelka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-07, 09:26   #9
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
Dot.: Rozstanie z facetem mojego życia, pomocy!

On nie chce.

Daj mu spokój.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-12-07 10:26:11


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.