Poważnym problem z koleżanką

[nemowa]

Tak jak w temacie, mam dość spory problem ze znajomą.

A mianowicie, wydaje mi się, że ma trudności z ograniczeniem alkoholu. Ale może opowiem historię od początku.

Kiedy była młodsza (czasy podstawówki) była świadkiem częstych kłótni rodziców, a do tego dochodziło oglądanie pobitej matki przez ojca itp. Z wiekiem problem pobić zaczął dotyczyć również jej samej, ojciec zaczął stosować wobec niej przemoc fizyczną (psychiczna zaczęła się o wiele wiele wcześniej), co było powodem miesięcznego paraliżu lewej strony twarzy.

Codzienne "dręczenie" rodziny trwało do momentu złożenia papierów rozwodowych. Ojciec wyprowadził się do kochanki (miał ich na pęczki o czym koleżanka zawsze wiedziała), a w domu bywał rzadko, ale intensywnie. Gdy przyjeżdżał to oczywiście musiał zostawić po sobie ślad pod okiem matki mojej koleżanki. Uprzykrzał im życie odkręcając wszystkie możliwe krany w domu i spuszczając gigantyczne ilości wody, rozrzucał śmieci po domu, wchodził w obłoconych butach na nietanie dywany. Jeden z pokoi należał w całości do niego, zamykał go na milion zamków. Pewnej zimy rozkręcił grzejnik na full, pootwierał w pokoju okna i wyszedł zamykając owy pokój. Zdarzał mu sie również nastawiać zegar z kukułką na nocne godziny.

Oczywiście pobicia żony jak i córki zdarzały się notorycznie. Córka po pewnym czasie zaczęła się stawiać. Gdy była w domu podczas 'wizyty' ojca, wychodziła z pokoju i pytała np. "co Ty robisz? jestes nienormalny?" , wtedy on nakręcał sie i puszczali do siebie po wiązance zdań siadających na psyche. Powoli, powoli koleżanka stawała się coraz twardsza (a przynajmniej tak mi sie wydawało)

Poznała faceta o prawie 20 lat starszego. Nie mówiła o tym nikomu, mi przyznała się po 2 letnim ukrywaniu tego. Facet ten ma swoja rodzine-żone dzieci. Koleżanka nie jest z nim szczęśliwa, ale tez nie potrafi uwolnić się od tego.
Matka poznała faceta, z którym tez nie jest ani trochę szczęśliwa. Chciała go zostawić, ale on zaczął mówić, że się zabije itp więc znowu w tym tkwi.

Matka koleżanki zaczęła sięgać po alkohol już jakiś czas temu, W tygodniu jest przykładna mamą i panią domu, ale jak nadchodzi jakiekolwiek wolne od pracy to zaczyna pić i nie może przestać. Ostatnio zdarzały się również problemy z utratą przytomności, jak i "podejście" do próby samobójczej.

No i właśnie moim zdaniem (a nieciężko było na to wpaść ) to wszystko przyczynia się do problemów alkoholowych owej koleżanki. Nie mam pojęcia jak jej pomóc, a naprawdę z przykrością patrzy mi się na to wszystko. Próbowałam rozmawiać z nią na spokojnie, nakrzyczeć też próbowałam, ale efekt był zerowy.

Macie jakiś pomysł?



Wiem, że post nie należy do najkrótszych, ale chciałam dość szczegółowo przedstawić całą sytuację.

[vyenna]

Napisałaś, że mama sięga po alkohol, a koleżanka? Jak często pije? W jakich okolicznościach, w jakich ilościach?

[CarrieBra]

Widzę, że jesteś z Poznania więc pewnie koleżanka też. A może koleżanka powinna spróbować iść na spotkanie DDA http://dda.webd.pl/ ?
Zobaczyć, że wcale nie jest gorsza od innych mimo wychowywania się w bagnie, no i zobaczyć, że można sobie z tym poradzić...
Skoro jesteście blisko i ona Ci ufa - sama ją tam zaprowadź, zaproponuj, że będziesz jej wsparciem i cały czas trzymaj ją za rękę.

[nemowa]

Napisane przez vyenna

Napisałaś, że mama sięga po alkohol, a koleżanka? Jak często pije? W jakich okolicznościach, w jakich ilościach?

Codziennie wypija po kilka piw, do 10 bo więcej nie da rady. Oczywiście ta granica kiedys była mniejsza, wypijała 3 i stop. Wódki nie pije bo nigdy jej nie lubiła i od samego zapachu robi jej się niedobrze.

Co do namówienia jej na spotkanie z podobną jej grupą ludzi... Staram się przekonać ja do tego. Ale nie odniosło to żadnych skutków. Ciągle tłumczy się, że długo pracuje i nie ma czasu na jeżdżenie po mieście cały dzień. Próbowałam już kilka razy namówić ją na jakąs grupową terapię itp, ale z kolejnymi próbami jej reakcja była coraz gorsza - strasznie sie denerwowała.

[201803290936]

Napisane przez nemowa

Codziennie wypija po kilka piw, do 10 bo więcej nie da rady. Oczywiście ta granica kiedys była mniejsza, wypijała 3 i stop. Wódki nie pije bo nigdy jej nie lubiła i od samego zapachu robi jej się niedobrze.

Co do namówienia jej na spotkanie z podobną jej grupą ludzi... Staram się przekonać ja do tego. Ale nie odniosło to żadnych skutków. Ciągle tłumczy się, że długo pracuje i nie ma czasu na jeżdżenie po mieście cały dzień. Próbowałam już kilka razy namówić ją na jakąs grupową terapię itp, ale z kolejnymi próbami jej reakcja była coraz gorsza - strasznie sie denerwowała.

Ale na wypicie kilku browarów to ma czas? Twoja koleżanka ma problem z alkoholem, pije za dużo, za często. Nie wiem, czy to już alkoholizm, ale prosta droga do niego. Nieważne, czy pije cienkie piwo, wino, czy wódkę. Ma z tym problem.

[nemowa]

Napisane przez Doris1981

Ale na wypicie kilku browarów to ma czas? Twoja koleżanka ma problem z alkoholem, pije za dużo, za często. Nie wiem, czy to już alkoholizm, ale prosta droga do niego. Nieważne, czy pije cienkie piwo, wino, czy wódkę. Ma z tym problem.

Serio? Gdyby nie było problemu z alkoholem to bym nie zakładała tego tematu. Sama zdążyłam zauważyć, że ma problem z piciem.

[nemowa]

No nie mówcie mi, że ta sytuacja jest bez wyjścia :/