Czy dziewczyna w związku może iść na wesele z kolegą?

[fail]

Hej
Mam kolegę, który zaprosił mnie na wesele odbywające się w sobotę. Jego inna koleżanka zrezygnowała, a przez to że do wesela został tylko tydzień, on nie ma szans znaleźć innej partnerki.
Chciałabym bardzo iść, bo lubię tańczyć i klimaty weselne są bardzo w moim stylu, poza tym chcę pomóc koledze.
Jak tylko powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, to on rozpoczął mega kłótnię, był oburzony że w ogóle mogłam to rozważać. Według niego jak się jest w związku, to się nie chodzi na wesela z kimś innym. Jak pytam czemu ma coś przeciwko, to słyszę, że nie bo nie. Mówi że mi ufa i że nie chodzi o zazdrość. Coś tam bąknął, że koledzy będą go jeszcze bardziej wyśmiewać jak mi pozwoli.
Przy okazji dowiedziałam się, że jego koledzy śmieją się, że "na wszystko mi pozwala" i "robię co chcę". Chodzi im o to, że podróżuję i pracuję na różnych akcjach wyjazdowych (gdzie na pewno się upijam i go zdradzam). Generalnie jego koledzy uważają, że kobietę trzeba trzymać krótko i mają podejście "ufam ci, ale...".
Powiedział, że jeśli pójdę to ze mną zerwie. Nienawidzę być do czegoś zmuszana czy szantażowana, ale też nie chcę się z nim kłócić. Na pewno zależy mi bardziej na nim, niż na weselu, ale po tym co usłyszałam, mam chęć trochę złośliwie pójść, żeby pokazać ze nie można mnie szantażować i że nie pozwolę się traktować tak, jak chcieliby jego koledzy.
Co byście zrobiły?

[voice_of_silence]

O, chyba dzielimy faceta. Miałam podobną sytuację ostatnio. Znam zdanie swojego chłopaka na ten temat, ale powiedziałam koledze, że skonsultuję się z partnerem i wtedy dam mu odpowiedź. Chłopak mi się trochę oburzył, ale rozumiem to. Jakby odwrócić sytuację, to też nie wiem czy bym była szczęśliwa. A i to też zależy, czy kolega jest bliski, czy partner go zna, czy to jakiś znajomych z pracy, nie wiadomo właściwie kto.

Nie odczułam tego jako zamach na moją wolność, bo dobrze wiem jaką mam swobodę na codzień. Acha, no i znajomi mojego faceta też są bardzo zdziwieni, że ja sobie robię co chcę, jakieś wyjazdy, stypendia, zagranica, olaboga. Tylko, że w ich przypadku to ja się nie dziwię gdyby partnerki czekały na każdym kroku żeby tylko od nich uciec Mój się nie ma czego obawiać.

Wyjaśnię jeszcze, pod wpływem komentarzy, że nie stawiano mi żadnych ultimatów. Ja po prostu wzięłam pod uwagę jego opinię, która głosiła, że nie chciałby, żebym z jakimiś obcymi ludźmi po weselach chodziła, bo ten mój kolega to był dla niego obcy człowiek właśnie, którego nigdy na oczy nie widział.

[chwast]

Straszne. Mówie poważnie. Chodzi o reakcje. Zamiast pogadać to nie bo nie i grozenie zerwaniem.

Ja nie widzę w tym nic dziwnego sama poszłam rok temu na wesele z przyjacielem. Jego mama nalegała żeby kogoś wziął i jemu też było głupio i byłam jedynym ratunkiem xd

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[mariamarysienka]

Czyli co, masz być trzymana na smyczy? I co to w ogóle znaczy, "ufam Ci ale.."? Albo ufam albo nie. Ja bym się od jego kolegów z ich cudownymi radami trzymała jak najdalej, a Twojego chłopaka baczniej obserwowała, żeby się w tych kontrolach nie zapędził się za daleko.
Co do pytania z tytułu - dla mnie jak najbardziej dziewczyna w związku może pójść z kolegą na wesele czy studniówkę, gdy dobrze wiadomo, że nie jest to pretekstem do zacieśnienia relacji itp. Sama miałam taką sytuację, gdy mojego Tżta koleżanka została wystawiona przez swojego partnera na 2 tygodnie przed studniówką i nie mogła nikogo znaleźć, więc poszła z nim. Aczkolwiek to oczywiście jest do dogadania między dwiema osobami w związku, jednak dla mnie takie pozwalanie czy zabranianie czegoś swojemu partnerowi jest nie do pomyślenia. Nakazy i zakazy są od mamy, ale nie od partnera, który z założenia powinien być osobą równą mi.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez fail

Hej
Mam kolegę, który zaprosił mnie na wesele odbywające się w sobotę. Jego inna koleżanka zrezygnowała, a przez to że do wesela został tylko tydzień, on nie ma szans znaleźć innej partnerki.
Chciałabym bardzo iść, bo lubię tańczyć i klimaty weselne są bardzo w moim stylu, poza tym chcę pomóc koledze.
Jak tylko powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, to on rozpoczął mega kłótnię, był oburzony że w ogóle mogłam to rozważać. Według niego jak się jest w związku, to się nie chodzi na wesela z kimś innym. Jak pytam czemu ma coś przeciwko, to słyszę, że nie bo nie. Mówi że mi ufa i że nie chodzi o zazdrość. Coś tam bąknął, że koledzy będą go jeszcze bardziej wyśmiewać jak mi pozwoli.
Przy okazji dowiedziałam się, że jego koledzy śmieją się, że "na wszystko mi pozwala" i "robię co chcę". Chodzi im o to, że podróżuję i pracuję na różnych akcjach wyjazdowych (gdzie na pewno się upijam i go zdradzam). Generalnie jego koledzy uważają, że kobietę trzeba trzymać krótko i mają podejście "ufam ci, ale...".
Powiedział, że jeśli pójdę to ze mną zerwie. Nienawidzę być do czegoś zmuszana czy szantażowana, ale też nie chcę się z nim kłócić. Na pewno zależy mi bardziej na nim, niż na weselu, ale po tym co usłyszałam, mam chęć trochę złośliwie pójść, żeby pokazać ze nie można mnie szantażować i że nie pozwolę się traktować tak, jak chcieliby jego koledzy.
Co byście zrobiły?

jeśli facet boi się, co kumple powiedzą to ja bym się mocno zastanowiła nad związkiem z takim dzieciakiem. kobieta to nie pies, żeby jej popuszczać smycz.

[klempaa]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jeśli facet boi się, co kumple powiedzą to ja bym się mocno zastanowiła nad związkiem z takim dzieciakiem. kobieta to nie pies, żeby jej popuszczać smycz.

Absurd. Jestem w stanie zrozumieć, że mógł mu się ten pomysł nie spodobać (choć ja problemu nie widzę, ale ok - ludzie są różni). Ale sposób rozmowy, ultimatum i inne teksty - dla mnie nie do przyjęcia. Nie chcę nawet myślec, jak rozwiązujecie poważniejsze problemy...

[voice_of_silence]

Racja. Sposób zakomunikowania tego, że mu się ten pomysł nie podoba jest straszny. Ale chociaż sama jestem przekorna, to warto wspomnieć, że robienie na złość, żeby coś udowadniać partnerowi to nienajlepszy pomysł.

[niebieskie_oczko]

Zależy od tego kumpla chyba. Jeśli jakiś bliski, to bym to jeszcze rozważała, ale jak po prostu kumpel to chyba bym sobie to darowała z prostej przyczyny - nie chciałabym też, aby mój facet chodził sobie na wesela z koleżankami Zresztą to zalezy chyba od pary - nam pasuje nasze ustalenie

Z kolei brzydką rzeczą jest szantaż. Facet zamiast normalnie powiedzieć, że mu to nie pasuje, bo to i to, to sięga po jakiś szantaż. Dla mnie to dziwne.

[zmieszany_facet]

Napisane przez mariamarysienka

Czyli co, masz być trzymana na smyczy? I co to w ogóle znaczy, "ufam Ci ale.."? Albo ufam albo nie.

Ja tez ufałem swojej byłej dziewczynie bezgranicznie gdy wyleciała na wakacje za ocean... Nie było żadnego "ale" przy zaufaniu do niej... Zdradziła mnie i tyle pozostało z tego zaufania

[chwast]

Napisane przez zmieszany_facet

Ja tez ufałem swojej byłej dziewczynie bezgranicznie gdy wyleciała na wakacje za ocean... Nie było żadnego "ale" przy zaufaniu do niej... Zdradziła mnie i tyle pozostało z tego zaufania

No faktycznie zrobila to pewnie bo jej ufales. Jakbyś nałożył smycz to byscie nadal byli szczsliwa para. Tlumacz to sobie.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[zmieszany_facet]

Napisane przez chwast

No faktycznie zrobila to pewnie bo jej ufales. Jakbyś nałożył smycz to byscie nadal byli szczsliwa para. Tlumacz to sobie.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

Nie chodzi tu o zakładanie smyczy tylko raczej o powściągliwość w bezgranicznym zaufaniu.

[chwast]

Niestety nie istnieje dla mnie coś takiego w prawidłowym związku. Ufasz lub nie. Jak nie to jest to dojrzala relacja.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[niebieskie_oczko]

Ja bym nie porównywała jednak wyjazdu hen daleko do wyjścia na wesele.
To dla mnie dwie inne sytuacji.

Ja bym nie chciała, by mój facet poszedł, nie dlatego, że mu nie ufam, ale dlatego, że uważam że na takich imprezach powinniśmy się pojawiać we dwoje. Co innego wyjście na imprezę ze znajomymi - wtedy może iść sam on, jak ja nie mogę i na odwrót, ale wesele to dla mnie większe wyjście. Na takie chodzimy razem albo wcale

Wyjątkiem byłaby prośba przyjaciele/przyjaciółki. Wtedy do obgadania

[Loorrdd]

Twój facet ma rację. Nie powinnaś iść z kolegą będąc w związku. Ale mógł ci to normalnie powiedzieć bez awantury i bez gróźb. Może obawia się, że ten twój znajomy chcę cię jemu odbić?

[Magdallen]

Co do pytania z tematu - nie. Moim zdaniem takie pójście na wesele z kolegą/koleżanką jest nie do końca fair w stosunku do partnera. Dobre stosunki z partnerem są dla mnie ważniejsze, niż ratowanie kumpla. A rozumiem, że takie "wypożyczanie" swojej dziewczyny nie do końca musi się chłopakowi podobać. Nawet, jeśli nie jest zazdrosny. Mi by było tak po prostu strasznie przykro, gdyby mój TŻ sobie poszedł na wesele z jakąś koleżanką.

Ale szantaż zerwaniem ze strony Twojego chłopaka to już przegięcie.
No, i skąd on wytrzasnął takich zacofanych kumpli, co to uważają, że babę trzeba trzymać krótko?

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Loorrdd

Twój facet ma rację. Nie powinnaś iść z kolegą będąc w związku. Ale mógł ci to normalnie powiedzieć bez awantury i bez gróźb. Może obawia się, że ten twój znajomy chcę cię jemu odbić?

Myślę, że być może w związku Autorki kuleje trochę komunikacja. Zdecydowanie lepiej by się pewnie dogadali, jakby facet spokojnie powiedział co i jak.

[Loorrdd]

Może nie chcę abyś była postrzegana jako para, ty i twój kolega? Na weselach przeważnie są to pary/małżenstwa i single. Ja np. nie chciałbym aby moja dziewczyna poszła z kimś innym i inni ludzie myśleli że są parą. Co innego luźne wyjście do lokalu ze znajomymi.

[Magdallen]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja bym nie chciała, by mój facet poszedł, nie dlatego, że mu nie ufam, ale dlatego, że uważam że na takich imprezach powinniśmy się pojawiać we dwoje. Co innego wyjście na imprezę ze znajomymi - wtedy może iść sam on, jak ja nie mogę i na odwrót, ale wesele to dla mnie większe wyjście. Na takie chodzimy razem albo wcale

No, właśnie. I na takich imprezach zazwyczaj pojawiają się pary.
Może przesadzam, ale jednak dla mnie takie wyjście wygląda trochę, jak randka.

[Rena]

generalnie nie jest przyjete by dziewczyna majaca partnera chodzila z innym jako osoba towarzyszaca. Nic sie koledze nie stanie jak pojdzie sam i obtanczy wszystkie ciotki, skoro partnerka wystawila. Troche nie rozumiem tej presji, ze muuusi przyjsc z dziewczyna chocby cudza.

Poza tym troche duzo tych kolegow w Waszym zwiazku, co oni w ogole maja do gadania? Moze mu zazdoszcza czy cos, a on sie przejmuje. Oni Ty nie powinnas robic za last minut weselne, ani on radzic sie kumpli w sprawie stypendium.

[bulka114]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja bym nie porównywała jednak wyjazdu hen daleko do wyjścia na wesele.
To dla mnie dwie inne sytuacji.

Ja bym nie chciała, by mój facet poszedł, nie dlatego, że mu nie ufam, ale dlatego, że uważam że na takich imprezach powinniśmy się pojawiać we dwoje. Co innego wyjście na imprezę ze znajomymi - wtedy może iść sam on, jak ja nie mogę i na odwrót, ale wesele to dla mnie większe wyjście. Na takie chodzimy razem albo wcale

Wyjątkiem byłaby prośba przyjaciele/przyjaciółki. Wtedy do obgadania

zgadzam się
Z jednej strony nie dziwię się Twojemu facetowi, że tak zareagował , że sie 'nie zgodził", a z drugiej strony to "nieco" dziecinne, jego grożenie zerwaniem

[mm444]

Treść usunięta

[Kansjella]

Nie powinnaś iść na wesele z kolegą.

[Rena]

Powiem wiecej moja kolezanka singielka lubiaca wesela jak ja kolega zaprosil tydzien wczesniej to tez odmowila, bo uznala, ze gdyby mu naprawde zalezalo na jej towarzystwie to by to zrobil wczesniej i bardziej sie staral. Nie kazdy chce robic za zapchaj dziure czy inne braku laku. A tu dziewczyna jest gotowa olac wlasnego chlopaka, dla takiej sprawy.

Chlopak tez nerwowo zareagowal, ale z drugiej strony niewiadomo ile mu takich numerow juz wykrecila, ze czul sie na dalszym miejscu. I jak dziewczyna go bedzie nadal zle traktowac, to owszem rozstana sie to nie szantaz tylko prosta rzeczywistosc.

[_Kari_]

Ja bym nie poszła... mając partnera, ot tak, nie bo nie i sama bym tez nie chciała żeby z koleżanką poszedł na jakieś weselicho :P

A koledze który został na lodzie bo inna panna zrezygnowała, poradziłabym że pytał koleżanki singielki... albo tak ową mu nagrała

Faceci zawsze bedą zazdrośni...
A ile macie lat?

[fail]

Mamy ja 21, on 20 lat.
Chyba to dobry pomysł żebym popytała koleżanek czy jakaś z nim nie pójdzie
Co ja bym zrobiła jakby go zaprosiła koleżanka? Zależy jaka Na pewno nie miałabym problemu, gdybym ją znała i wiedziała że albo pójdzie z nim, albo będzie musiała iść sama.
Co do jego kumpli, to oni wszyscy są z małego miasteczka i maja w wielu sprawach bardzo stereotypowe podejście. Na przykład dziewczyna tylko "czysta", dziewica, nie może nigdzie wyjść sama, ma być posłuszna, a chłopak musi popróbować wielu dziewczyn, później takie dziewczyny, które z kimś już spały określane są u nich w mieście szmatami itd.
Mój aż takich głupot nie szerzy, ale samo to że mają na niego wpływ tacy koledzy o czymś świadczy.
Mi się załączyło takie niefajne podejście "pójdę na złość" właśnie przez tą jego reakcję i szantaż. Jakby mi spokojnie, bez fochów wytłumaczył czemu nie chce żebym poszła, to luz, dla mnie ważne jest jego dobre samopoczucie Nie chcę nie iść, bo to trochę tak jakbym popierała podejście jego kolegów.
No trochę problemów z komunikacją mamy w związku, ale staramy się je eliminować.
Co do tego ograniczania, to niestety jest z tym coraz gorzej, zaczynają mu przeszkadzać moje wyjścia z koleżankami na imprezy, a on ze mną nie chce chodzić. Tak jakby na początku wszystko spoko, a później pomału coraz więcej rzeczy mi zabrania. Macie jakieś rady jak sobie poradzić z takim nadopiekuńczym chłopakiem?

[AshaL]

Bez przesady. Zakładam, że kolega ma niejedną koleżankę. Nietaktem jest jego zachowanie, że zaprosił akurat Ciebie wiedząc, że masz faceta. Ja sobie nie wyobrażam aby mój TŻ poszedł się bawić z koleżanką, a ufam mu. Jesteś w związku, a to nie tylko korzyści ale i wyrzeczenia. Chyba, że masz to super podejście "jesteśmy parą ale się nie ograniczajmy" - tylko takie rzeczy to ustala się na początku związku a nie w jego trakcie.

W ogóle przeraża mnie jakie to forum jest stronnicze. Niedawno był wątek z identycznym problemem, tylko, że to chłopak miał iść z koleżanką ... No reakcji takich nie było "jasne niech idzie, przecież na smyczy go nie możesz uwiązać" tylko wręcz odwrotne.

[lotta_983]

Mnie też kiedyś facet zaszantażował, że mnie zostawi jak pójdę na wesele z przyjacielem. Poszłam.
Niestety szantaż dot. zerwania może się pojawiać coraz częściej, jeśli okaże się skuteczny.
Twój chłopak jest raczej zaborczy niż nadopiekuńczy.

[_ema_]

Ja bym nie chciała, żeby mój chłopak poszedł z inną na wesele.
Raz, że byłoby mi smutno, że przeżywa te wszystkie romantyczne momenty z obcą kobietą - bo dla mnie oglądanie np. ślubowania w kościele jest chwilą bardzo podniosłą. Dwa, że wesela to imprezy rodzinne, na które chodzi się z partnerem, a nawet jak nie to i tak wszyscy traktują danych gości jak parę. Nie nie, to typ imprezy, który, jesli ma się partnera, powinno się odbębniać z nim.

[201605161006]

Moim zdaniem jak jest sie w zwiazku to nie powinno sie imprezowac z kim innym plci przeciwnej, niz TŻ, a jego koledzy maja racje, o ile podroze rozumiem, to prace wyjazdowe typu hostessa itp. gdzie chodzi glownie o to by ładne cycate panienki nakręcały na kupno facetów, nie rozumiem i Twoj facet ma racje, a koledzy sie z niego slusznie smieją. Kobieto, jestes w zwiazku, a sie zachowujesz jak singiel!

[unber]

Napisane przez fail

Mamy ja 21, on 20 lat.
Chyba to dobry pomysł żebym popytała koleżanek czy jakaś z nim nie pójdzie
Co ja bym zrobiła jakby go zaprosiła koleżanka? Zależy jaka Na pewno nie miałabym problemu, gdybym ją znała i wiedziała że albo pójdzie z nim, albo będzie musiała iść sama.
Co do jego kumpli, to oni wszyscy są z małego miasteczka i maja w wielu sprawach bardzo stereotypowe podejście. Na przykład dziewczyna tylko "czysta", dziewica, nie może nigdzie wyjść sama, ma być posłuszna, a chłopak musi popróbować wielu dziewczyn, później takie dziewczyny, które z kimś już spały określane są u nich w mieście szmatami itd.
Mój aż takich głupot nie szerzy, ale samo to że mają na niego wpływ tacy koledzy o czymś świadczy.
Mi się załączyło takie niefajne podejście "pójdę na złość" właśnie przez tą jego reakcję i szantaż. Jakby mi spokojnie, bez fochów wytłumaczył czemu nie chce żebym poszła, to luz, dla mnie ważne jest jego dobre samopoczucie Nie chcę nie iść, bo to trochę tak jakbym popierała podejście jego kolegów.
No trochę problemów z komunikacją mamy w związku, ale staramy się je eliminować.
Co do tego ograniczania, to niestety jest z tym coraz gorzej, zaczynają mu przeszkadzać moje wyjścia z koleżankami na imprezy, a on ze mną nie chce chodzić. Tak jakby na początku wszystko spoko, a później pomału coraz więcej rzeczy mi zabrania. Macie jakieś rady jak sobie poradzić z takim nadopiekuńczym chłopakiem?

Bo w gruncie rzeczy może mieć takie podejście jak jego koledzy, tylko się z tym krył na początku związku, żebyś nie poszła w diabły już na początku. Nikt na dzień dobry nie powie "Będę zazdrosny o wszystko i wszystkiego będę Ci zabraniał", tylko powoli będzie stawiał ograniczenia. Musisz z nim porozmawiać raz, a poważnie, jakie zasady chce mieć w związku i jak ma wyglądać komunikacji (hint : szantaż to nie komunikacja, fochy tak samo), jak mają wyglądać wasze wyjścia a potem się tego trzymać. Kwestia wesela jest sporna, ale już zakaz wychodzenia z koleżankami (sam pewnie z kumplami szaleje?) pachnie chęcią zamknięcia Cię w mieszkaniu.