Mój chłopak się zmienił. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-10-26, 12:13   #1
lolo1508
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 49

Mój chłopak się zmienił.


Poprzedni wątek => https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=716982
Przykro mi, że kolejny raz muszę Was prosić o radę... I z góry przepraszam za ilość tekstu...

Jestem ze swoim chłopakiem 8 miesięcy, mamy po 18 lat.

WCZEŚNIEJ :
Chłopak ideał. Mądry, inteligentny, czuły romantyk, potrafi byc delikatny, liczy się z moim zdaniem, pisze, dzwoni, mówi o swoich problemach, wybiera spotkanie ze mną pomimo tego, że non stop znajomi próbują go gdzieś wyciągnąć, bardzo chciał, żebym poznała jego rodzinę, u mnie jest kilka razy w tygodniu, odwozi mnie na drugi koniec miasta, w wakacje ciągle się widywaliśmy pomimo sporej odległości, troszczy się i przede wszystkim patrzy na mnie tak, jak nigdy nikt. Każde jego spojrzenie ma w sobie tyle miłości, że rozpływam się i ja, i wszyscy wokół. Mamy wiele tematów do rozmów, sporo nas łączy, mamy podobne marzenia i plany na przyszłosc. Zanim go poznałam : pił trochę częściej niż okazyjnie, palił papierosy i marihuanę (nie jestem pewna, czy nie popala teraz samych papierosów)
+ zdarzało mu się czasami wybuchać, obrażać się, robić coś, a później przepraszać.

TERAZ (zmiana jego i jednocześnie moja) :
Nie mamy dla siebie czasu (oboje dużo się uczymy), często się kłócimy. Chwilę jest bardzo dobrze, a później nagle wszystko się zmienia, mamy do siebie pretensje, on się obraża, denerwuje o każdą bzdurę. Przestał mnie wspierać. Robi to niby, ale nie wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebuję. Stracił moje zaufanie (wtedy te papierosy, marihuana... teraz ciągle nosi przy sobie zapalniczkę "żeby przypalić sobie nitki od spodni", ciągle ma inną. Ostatnio stwierdził, że więcej nie będzie żadnej nosił, bo nie jest mu potrzebna, a jednak znowu zaczął). Przestaje mnie powoli szanować, liczyć się z moim zdaniem. Wybucha non stop. Potrafi zamilknąć albo sobie pójść, jeśli nie spodoba mu się to, co mówię. Zdarza mu się podnieść głos. Ciągle twierdzi, że marudzę i rzadko potrafi mnie wysłuchać, zrobił się nerwowy i bardzo pewny siebie i mnie - chyba nawet za bardzo.

Mój chłopak ma problem z niemieckim. Miał poprawkę w sierpniu, bo kobieta nie przepuściła 1/3 osób z jego klasy (jest na rozszerzeniu, ma certyfikat maturalny). Kobieta nie wpuszcza do klasy, jeśli przyjdzie się kilka sekund po dzwonku. W każdym razie mieszka w internacie, więc kilka razy nie chcieli go wypuścić, raz był korek, teraz ma 6 nieobecności i upomnienie wychowawcy, a przez to problemy z rodzicami. Boi się, że go zabiorą do rodzinnego miasta, jest poddenerwowany.
Sytuacja z wczoraj : 2h przed zakończeniem lekcji zapytałam go,co on na to, żebym zrezygnowała z dwóch godzin kółka, żebyśmy spędzili razem czas (bo teraz po tym upomnieniu, z 2 spotkań w tyg, będzie jedno albo 1h), pojechałabym z nim po bilet na pociąg itd. Na co uzyskałam odpowiedź "sama sobie odpowiedz". 1h później mówię : "zwolniłam się z kółka, więc jedziemy razem?", a on na to: "jak chcesz". Wkurzyłam się, ugryzłam się w język. 1h później mówi do mnie :"to co Ty teraz będziesz robic? jedziesz do domu? bo my z *kolegą* idziemy coś zjeść na dworcu", na co ja mówię, że przecież zwolniłam się dla niego z kółka i jadę z nimi. Wyszliśmy ze szkoły, chwilę gadaliśmy w 3, po czym kolega mówi "a Ty czym jedziesz?", odpowiadam "jadę pociągiem z *moim chłopakiem*". Nie odpowiedział, więc zapytałam "mam jechać autobusem? ;/", a on na to "no lepiej by było ". Poczułam się, jakbym dostała z liścia nie od kolegi mojego chłopaka, a od niego samego, bo nie stanął w mojej obronie, nic nie powiedział. Gdy nadjeżdżał tramwaj, mój chłopak pyta "to co teraz bedziesz robic?", mówię :"Przeciez mielismy jechac razem", a on na to : "Muszę się uczyć niemieckiego, jedź do domu, będziesz szybciej, będziesz miała wolny piątek", na co kompletnie mnie wmurowało. Przyjechał tramwaj, powiedziałam mu, żeby wsiadał, dał mi szybkiego całusa i pojechał. A ja odwróciłam się plecami do tramwaju, zadzwoniłam do mamy, później do koleżanki, z którą mieliśmy się wstępnie spotkać tego dnia, ale mój chłopak nie mógł , więc ja też zrezygnowałam, miałam łzy w oczach, wróciłam na kółko do szkoły, po czym spotkałam się ze znajomymi. Byłam totalnie rozstrojona, nie mogłam pozbierać myśli. Nie dość, że mnie olał, to jeszcze zrezygnowałam ze swoich planów dla niego. Gdy przyszłam na kółko, napisał mi, żebym nie była zła, wynagrodzi mi to, po czym odpisałam, że jest mi to obojętne, później zaczął, że przecież nie mógł kolegi zostawić, że potem kolega stwierdził, że mój chłopak powinien ze mną zostać, a na dodatek mój chłopak stwierdził, że chce, żebym do niego przyjechała, bo wie, że zrobił źle. Odpisałam, że mam już plany, umówiłam się i jadę do domu, że nie będę jechać, bo nagle jemu się odwidziało. Sam mógł się cofnąć i przeprosić ;]. W każdym razie zaczęło się, że to moja wina, bo uniosłam się honorem, bo nie chcę się pogodzić, żebym potem nie miała pretensji. Że ma to w d*pie, że mam nie płakać, że nie będzie do mnie leciał i przepraszał, że nie chce ze mną rozmawiać, że mam robić, co chcę, a jemu dać spokój, że robię problem z niczego, że ma mnie dość, bo może mieć swoje plany (szkoda, że mi normalnie nie potrafił powiedzieć, że umówił się z kolegą, to bym przynajmniej została w szkole). Nie odpisałam, więc prawie po 5h napisał "jesteś tam??", a później "Proszę, chociaż Ty się odezwij...", po czym jeszcze znowu napisał, że może i się do niego nie odezwę, ale teraz potrzebował najbardziej mnie, że jest mu cholernie źle, dobranoc i że mnie kocha. Odpisałam, że kiedy ja go potrzebowałam (np. dzisiaj), jego nie było, że ostatnio coraz częściej pokazuje, że ma mnie gdzieś, że przestaje mnie szanować i się ze mną liczyć, że czuję się jak zabawka i żeby do mnie nie pisał, bo nie mamy już o czym rozmawiać. Odpisał, że pokłócił się z rodzicami (wiedziałam, że tak będzie), że gdyby tak było, nie czekałby na mnie 2 razy w tygodniu kilka godzin, że zawsze mnie szanował i będzie szanował, że jestem najważniejsza i "wybacz, że napisałem".

Coraz częściej nie wiem, co czuję, uśmiecham się, ale ostatnio nie jestem całkowicie szczęśliwa, przestaję tęsknić, ufać, wierzyć w nas, przestaję czuć się kochana, godzenie się po kłótniach przestaje mnie cieszyć, mówię "kocham" czasami całkowicie obojętnie. Raz czuję, że to jest to, a raz, że mam wszystko gdzieś. Nawet przestaje mi być go szkoda. Uczucie się wypala?

Jest jeszcze jeden problem. Za 2 tygodnie mieliśmy jechać razem na ślub mojej rodziny na drugi koniec Polski. Mój chłopak nie został zaproszony, bo rodzina nie wiedziała o jego istnieniu, ale po rozmowie z panem młodym dosłano zaproszenie. Co teraz? Mam odkręcać wszystko? Czy dać mu jeszcze szansę, a po weselu zdecydować, kiedy emocje opadną? Nie wybaczę sobie tego, że nie pojedzie ze mną, a za 2 miesiące do niego wrócę...

Potrzebuję konkretnej odpowiedzi - czy jest sens spróbować to naprawić (bo przecież jakiś czas temu naprawdę było cudownie!), czy po prostu go olać albo zostawić go i jeśli będzie się starał, spróbować ewentualnie jeszcze raz za jakiś czas?

Edytowane przez lolo1508
Czas edycji: 2013-10-26 o 12:15
lolo1508 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:20   #2
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 314
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Cytat:
Napisane przez lolo1508 Pokaż wiadomość
Poprzedni wątek => https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=716982
Przykro mi, że kolejny raz muszę Was prosić o radę... I z góry przepraszam za ilość tekstu...

Jestem ze swoim chłopakiem 8 miesięcy, mamy po 18 lat.

WCZEŚNIEJ :
Chłopak ideał. Mądry, inteligentny, czuły romantyk, potrafi byc delikatny, liczy się z moim zdaniem, pisze, dzwoni, mówi o swoich problemach, wybiera spotkanie ze mną pomimo tego, że non stop znajomi próbują go gdzieś wyciągnąć, bardzo chciał, żebym poznała jego rodzinę, u mnie jest kilka razy w tygodniu, odwozi mnie na drugi koniec miasta, w wakacje ciągle się widywaliśmy pomimo sporej odległości, troszczy się i przede wszystkim patrzy na mnie tak, jak nigdy nikt. Każde jego spojrzenie ma w sobie tyle miłości, że rozpływam się i ja, i wszyscy wokół. Mamy wiele tematów do rozmów, sporo nas łączy, mamy podobne marzenia i plany na przyszłosc. Zanim go poznałam : pił trochę częściej niż okazyjnie, palił papierosy i marihuanę (nie jestem pewna, czy nie popala teraz samych papierosów)
+ zdarzało mu się czasami wybuchać, obrażać się, robić coś, a później przepraszać.

TERAZ (zmiana jego i jednocześnie moja) :
Nie mamy dla siebie czasu (oboje dużo się uczymy), często się kłócimy. Chwilę jest bardzo dobrze, a później nagle wszystko się zmienia, mamy do siebie pretensje, on się obraża, denerwuje o każdą bzdurę. Przestał mnie wspierać. Robi to niby, ale nie wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebuję. Stracił moje zaufanie (wtedy te papierosy, marihuana... teraz ciągle nosi przy sobie zapalniczkę "żeby przypalić sobie nitki od spodni", ciągle ma inną. Ostatnio stwierdził, że więcej nie będzie żadnej nosił, bo nie jest mu potrzebna, a jednak znowu zaczął). Przestaje mnie powoli szanować, liczyć się z moim zdaniem. Wybucha non stop. Potrafi zamilknąć albo sobie pójść, jeśli nie spodoba mu się to, co mówię. Zdarza mu się podnieść głos. Ciągle twierdzi, że marudzę i rzadko potrafi mnie wysłuchać, zrobił się nerwowy i bardzo pewny siebie i mnie - chyba nawet za bardzo.

Mój chłopak ma problem z niemieckim. Miał poprawkę w sierpniu, bo kobieta nie przepuściła 1/3 osób z jego klasy (jest na rozszerzeniu, ma certyfikat maturalny). Kobieta nie wpuszcza do klasy, jeśli przyjdzie się kilka sekund po dzwonku. W każdym razie mieszka w internacie, więc kilka razy nie chcieli go wypuścić, raz był korek, teraz ma 6 nieobecności i upomnienie wychowawcy, a przez to problemy z rodzicami. Boi się, że go zabiorą do rodzinnego miasta, jest poddenerwowany.
Sytuacja z wczoraj : 2h przed zakończeniem lekcji zapytałam go,co on na to, żebym zrezygnowała z dwóch godzin kółka, żebyśmy spędzili razem czas (bo teraz po tym upomnieniu, z 2 spotkań w tyg, będzie jedno albo 1h), pojechałabym z nim po bilet na pociąg itd. Na co uzyskałam odpowiedź "sama sobie odpowiedz". 1h później mówię : "zwolniłam się z kółka, więc jedziemy razem?", a on na to: "jak chcesz". Wkurzyłam się, ugryzłam się w język. 1h później mówi do mnie :"to co Ty teraz będziesz robic? jedziesz do domu? bo my z *kolegą* idziemy coś zjeść na dworcu", na co ja mówię, że przecież zwolniłam się dla niego z kółka i jadę z nimi. Wyszliśmy ze szkoły, chwilę gadaliśmy w 3, po czym kolega mówi "a Ty czym jedziesz?", odpowiadam "jadę pociągiem z *moim chłopakiem*". Nie odpowiedział, więc zapytałam "mam jechać autobusem? ;/", a on na to "no lepiej by było ". Poczułam się, jakbym dostała z liścia nie od kolegi mojego chłopaka, a od niego samego, bo nie stanął w mojej obronie, nic nie powiedział. Gdy nadjeżdżał tramwaj, mój chłopak pyta "to co teraz bedziesz robic?", mówię :"Przeciez mielismy jechac razem", a on na to : "Muszę się uczyć niemieckiego, jedź do domu, będziesz szybciej, będziesz miała wolny piątek", na co kompletnie mnie wmurowało. Przyjechał tramwaj, powiedziałam mu, żeby wsiadał, dał mi szybkiego całusa i pojechał. A ja odwróciłam się plecami do tramwaju, zadzwoniłam do mamy, później do koleżanki, z którą mieliśmy się wstępnie spotkać tego dnia, ale mój chłopak nie mógł , więc ja też zrezygnowałam, miałam łzy w oczach, wróciłam na kółko do szkoły, po czym spotkałam się ze znajomymi. Byłam totalnie rozstrojona, nie mogłam pozbierać myśli. Nie dość, że mnie olał, to jeszcze zrezygnowałam ze swoich planów dla niego. Gdy przyszłam na kółko, napisał mi, żebym nie była zła, wynagrodzi mi to, po czym odpisałam, że jest mi to obojętne, później zaczął, że przecież nie mógł kolegi zostawić, że potem kolega stwierdził, że mój chłopak powinien ze mną zostać, a na dodatek mój chłopak stwierdził, że chce, żebym do niego przyjechała, bo wie, że zrobił źle. Odpisałam, że mam już plany, umówiłam się i jadę do domu, że nie będę jechać, bo nagle jemu się odwidziało. Sam mógł się cofnąć i przeprosić ;]. W każdym razie zaczęło się, że to moja wina, bo uniosłam się honorem, bo nie chcę się pogodzić, żebym potem nie miała pretensji. Że ma to w d*pie, że mam nie płakać, że nie będzie do mnie leciał i przepraszał, że nie chce ze mną rozmawiać, że mam robić, co chcę, a jemu dać spokój, że robię problem z niczego, że ma mnie dość, bo może mieć swoje plany (szkoda, że mi normalnie nie potrafił powiedzieć, że umówił się z kolegą, to bym przynajmniej została w szkole). Nie odpisałam, więc prawie po 5h napisał "jesteś tam??", a później "Proszę, chociaż Ty się odezwij...", po czym jeszcze znowu napisał, że może i się do niego nie odezwę, ale teraz potrzebował najbardziej mnie, że jest mu cholernie źle, dobranoc i że mnie kocha. Odpisałam, że kiedy ja go potrzebowałam (np. dzisiaj), jego nie było, że ostatnio coraz częściej pokazuje, że ma mnie gdzieś, że przestaje mnie szanować i się ze mną liczyć, że czuję się jak zabawka i żeby do mnie nie pisał, bo nie mamy już o czym rozmawiać. Odpisał, że pokłócił się z rodzicami (wiedziałam, że tak będzie), że gdyby tak było, nie czekałby na mnie 2 razy w tygodniu kilka godzin, że zawsze mnie szanował i będzie szanował, że jestem najważniejsza i "wybacz, że napisałem".

Coraz częściej nie wiem, co czuję, uśmiecham się, ale ostatnio nie jestem całkowicie szczęśliwa, przestaję tęsknić, ufać, wierzyć w nas, przestaję czuć się kochana, godzenie się po kłótniach przestaje mnie cieszyć, mówię "kocham" czasami całkowicie obojętnie. Raz czuję, że to jest to, a raz, że mam wszystko gdzieś. Nawet przestaje mi być go szkoda. Uczucie się wypala?

Jest jeszcze jeden problem. Za 2 tygodnie mieliśmy jechać razem na ślub mojej rodziny na drugi koniec Polski. Mój chłopak nie został zaproszony, bo rodzina nie wiedziała o jego istnieniu, ale po rozmowie z panem młodym dosłano zaproszenie. Co teraz? Mam odkręcać wszystko? Czy dać mu jeszcze szansę, a po weselu zdecydować, kiedy emocje opadną? Nie wybaczę sobie tego, że nie pojedzie ze mną, a za 2 miesiące do niego wrócę...

Potrzebuję konkretnej odpowiedzi - czy jest sens spróbować to naprawić (bo przecież jakiś czas temu naprawdę było cudownie!), czy po prostu go olać albo zostawić go i jeśli będzie się starał, spróbować ewentualnie jeszcze raz za jakiś czas?
8 miesięcy to nie jest długo, jesteście młodzi - jak na moje, to mu się po prostu odwidziało. Chłopak się spodziewał, że będzie miał dziewczynę na telefon z którą wyłącznie miło mu się spędza czas, a tu się okazało, że dziewczyny mają jakieś wymagania, standardy, że im się zdarza być z czegoś niezadowolonymi. To, jak Cię traktuje jest poniżej wszelkiej krytyki, więc na Twoim miejscu odpuściłabym sobie próby naprawiania tego. Chłopak ewidentnie się robi miły jak czegoś chce albo jak mu się nudzi, za to jak ma kolegę pod ręką to możesz nie istnieć i po buracku Cię spławia. Nie miałabym ochoty na związek, który polega na umilaniu komuś czasu wolnego.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:27   #3
niebieskie_oczko
Zakorzenienie
 
Avatar niebieskie_oczko
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 289
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Przeczytałam wątek o używkach i teraz ten. Dla mnie to nie do pomyślenia. Nie chciałabym być z takim chłopakiem. Jak dla mnie on cię nie szanuje i traktuje jak zabawkę - jak chce się widzieć, wyżalić, to wie gdzie jesteś, a normalnie?
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze!
2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork
Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos
Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż
K&K
niebieskie_oczko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:45   #4
lolo1508
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 49
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Mary_poppins - Odwidziało? Więc to, że kocha, to kłamstwo?


Cytat:
Jak dla mnie on cię nie szanuje i traktuje jak zabawkę - jak chce się widzieć, wyżalić, to wie gdzie jesteś, a normalnie?
Ostatnio jest tak, że albo nosi mnie na rękach (czasami dosłownie), cieszy się, kiedy tylko mnie zobaczy, sam organizuje spotkania, przychodzi do mnie na każdej przerwie w szkole, pisze, dzwoni albo się irytuje, obraża itd.
lolo1508 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:50   #5
niebieskie_oczko
Zakorzenienie
 
Avatar niebieskie_oczko
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 289
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Cytat:
Napisane przez lolo1508 Pokaż wiadomość
Mary_poppins - Odwidziało? Więc to, że kocha, to kłamstwo?



Ostatnio jest tak, że albo nosi mnie na rękach (czasami dosłownie), cieszy się, kiedy tylko mnie zobaczy, sam organizuje spotkania, przychodzi do mnie na każdej przerwie w szkole, pisze, dzwoni albo się irytuje, obraża itd.
A ma jakieś inne problemy, nie licząc trudności w szkole?
Nadal popala trawkę?
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze!
2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork
Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos
Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż
K&K
niebieskie_oczko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:53   #6
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 314
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Cytat:
Napisane przez lolo1508 Pokaż wiadomość
Mary_poppins - Odwidziało? Więc to, że kocha, to kłamstwo?
Być może. A może mu się odwidziało, ale nie potrafi tego nazwać, więc ciągnie to co było. Nie wiem, w każdym razie jeśli ktoś po ledwo 8 miesiącach związku już tyle razy zachował się jak ostatni baran, a do tego nie bardzo wiesz czego się po nim spodziewać, to raczej nie zmierza to w kierunku miłości. To:

Cytat:
Gdy przyszłam na kółko, napisał mi, żebym nie była zła, wynagrodzi mi to, po czym odpisałam, że jest mi to obojętne, później zaczął, że przecież nie mógł kolegi zostawić, że potem kolega stwierdził, że mój chłopak powinien ze mną zostać, a na dodatek mój chłopak stwierdził, że chce, żebym do niego przyjechała, bo wie, że zrobił źle. Odpisałam, że mam już plany, umówiłam się i jadę do domu, że nie będę jechać, bo nagle jemu się odwidziało. Sam mógł się cofnąć i przeprosić ;]. W każdym razie zaczęło się, że to moja wina, bo uniosłam się honorem, bo nie chcę się pogodzić, żebym potem nie miała pretensji. Że ma to w d*pie, że mam nie płakać, że nie będzie do mnie leciał i przepraszał, że nie chce ze mną rozmawiać, że mam robić, co chcę, a jemu dać spokój, że robię problem z niczego, że ma mnie dość, bo może mieć swoje plany (szkoda, że mi normalnie nie potrafił powiedzieć, że umówił się z kolegą, to bym przynajmniej została w szkole). Nie odpisałam, więc prawie po 5h napisał "jesteś tam??", a później "Proszę, chociaż Ty się odezwij...", po czym jeszcze znowu napisał, że może i się do niego nie odezwę, ale teraz potrzebował najbardziej mnie, że jest mu cholernie źle, dobranoc i że mnie kocha.
dość dosadnie przedstawia jego postępowanie. Najpierw "mam cię w dupie", a potem "chociaż ty się odezwij", czyt. nie miał z kim pogadać, wszyscy go olali, to dopiero zaczął przepraszać.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-10-26 o 12:55
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 12:53   #7
lolo1508
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 49
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Cytat:
Napisane przez niebieskie_oczko Pokaż wiadomość
A ma jakieś inne problemy, nie licząc trudności w szkole?
Nadal popala trawkę?
Szkoła (niemiecki + upomnienie), rodzice. Po poprawce rodzice dali mu ultimatum, że jeśli jeszcze raz coś zrobi (wyrzucili go z internatu w tamtym roku tymczasowo, ale i tak zmienił na inny), będzie musiał wrócić do swojego miasta, więc teraz przysiadł do nauki, stara się, jak może. W tamtym roku to ja się ciągle uczyłam, on miał wiecznie czas, a teraz żadne z nas go nie ma.

Z tego co wiem, to nie popala. Wczoraj siedział przy nas kolega, który pali non stop i wkurzył się, że kobieta wzięła go do odpowiedzi na lekcji. Wtedy mój chłopak mówi : "Widzisz. Tak to jest, kiedy się jara <śmiech>. Skończ z tym, będzie zupełnie inaczej."
lolo1508 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 13:01   #8
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 052
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

cóż, trudna sytuacja ze względu na wiek. ja bym go kopnęła w dupę, ale mnie się zdarza szybko ucinać niezdrowe znajomości czy takie gdzie czuję się olewana.
jeżeli chłopak ma bardzo ciężki okres w życiu to może faktycznie możesz dać odrobinę (podkreślam - odrobinę czasu). pogadaj z nim na spokojnie, jakie widzisz zmiany, zapytaj, dlaczego się tak zachowuje. a w razie czego jedź sama na ten ślub.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 13:42   #9
lolo1508
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 49
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Z
Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
cóż, trudna sytuacja ze względu na wiek. ja bym go kopnęła w dupę, ale mnie się zdarza szybko ucinać niezdrowe znajomości czy takie gdzie czuję się olewana.
jeżeli chłopak ma bardzo ciężki okres w życiu to może faktycznie możesz dać odrobinę (podkreślam - odrobinę czasu). pogadaj z nim na spokojnie, jakie widzisz zmiany, zapytaj, dlaczego się tak zachowuje. a w razie czego jedź sama na ten ślub.

Nie wiem, czy jesli kolejny raz mu wybacze, po prostu sie nie przejade. Nie moze miec ciagle "ciezkiego okresu w zyciu". Z drugiej strony nie chce chlopaka, ktory bedzie mnie ciagle ranil, a pozniej przepraszal i wychodzil z zalozenia, ze sprawy nie bylo. Ten slub ma dla mnie duze znaczenie, dlatego chcialam, zeby chlopak byl na nim ze mna, ale nie wyobrazam sie zapoznawac go z cala moja najblizsza rodzina, kiedy jest miedzy nami wlasnie tak, jak teraz, chociaz ten wyjazd moglby wszystko naprawic. Jak juz pisalam - nie wyobrazam sobie jechac tam bez niego.
lolo1508 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-26, 14:41   #10
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
Dot.: Mój chłopak się zmienił.

Cytat:
Napisane przez lolo1508 Pokaż wiadomość
Z


Nie wiem, czy jesli kolejny raz mu wybacze, po prostu sie nie przejade. Nie moze miec ciagle "ciezkiego okresu w zyciu". Z drugiej strony nie chce chlopaka, ktory bedzie mnie ciagle ranil, a pozniej przepraszal i wychodzil z zalozenia, ze sprawy nie bylo. Ten slub ma dla mnie duze znaczenie, dlatego chcialam, zeby chlopak byl na nim ze mna, ale nie wyobrazam sie zapoznawac go z cala moja najblizsza rodzina, kiedy jest miedzy nami wlasnie tak, jak teraz, chociaz ten wyjazd moglby wszystko naprawic. Jak juz pisalam - nie wyobrazam sobie jechac tam bez niego.
Oczywiście, że się przejedziesz.

Jak w ogóle możesz opisywać tego faceta jako "idealnego" jeszcze niedawno, kiedy sama podałaś link do wątku, w którym dobitnie pokazujesz, że facet jest od ideału bardzo daleki?

Piszesz, że nie chcesz takiego chłopaka - ale przecież on taki jest od początku, więc czego oczekujesz? Od początku Cię okłamuje, robi z Ciebie idiotkę, twierdzi że chce się poprawić a potem do niczego to nie prowadzi, a teraz jeszcze Cie olewa i się wyżywa. Może buzują w nim ukryte pretensje o to, że mu nie pozwalałaś palić i pić i stąd jego zachowanie. Nie dałabym też pukla włosów sobie uciąć za to, czy czasem nie pije i nie popala dalej Widujesz go rzadko, ma mnóstwo czasu by robić to za Twoimi plecami.

Taki wyjazd na wesele niczego nie naprawi, dajże spokój. Postaraj się być dorosła, a nie myśleć życzeniowo. Co miałby zmienić jakiś tam wyjazd na wesele? Cudów nie ma, a wspólna impreza nie jest remedium na problemy w związku.

8 miesięcy związku to jest bardzo niewiele i generalnie to ten okres powinien być cudny, różowy i szczęśliwy, a tu tymczasem same problemy okraszone jakimiś pozytywnymi chwilami. Jak związek jest taki wymęczony, to prawie na pewno i tak się posypie prędzej czy później.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2013-10-26 o 14:42
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.