Studia w Anglii-kilka pytań

[MMZ17]

Tak wiem,było już milion wątków na ten temat,przejrzałam naprawdę dużo,ale niektóre informacje są sprzeczne,i chciałabym tutaj uporządkować wiadomości,które mnie interesują,a mogą się przydać też innym.
Jestem w 2 klasie liceum,ucze się angielskiego na poziomie C1/C2

1. Czy rzeczywiście istnieją Uniwersytety w UK,gdzie nie są wymagane certyfikaty,IETELS,itp.. ? Może ktoś się orientuje,na których uczelniach tego nie wymagają ?
2. Gdybym dostała się na studia w Anglii,na miejscu nie musze pisać już żadnych testów o znajomości języka,ani nic takiego ?
3.Jak jest w końcu z tym kredytem studenckim,trzeba go spłacić dopiero po skończonych studiach,jeśli będę miała prace ? A co jeśli po kilku miesiącach przerwę studia ?
4.Waszym zdaniem,lepiej mieszkać w akademiku czy wynająć mieszkanie ? (na studia jechałabym sama)
5.Jak wyglądają egzaminy na studiach w UK,wiem,że pisze się eseje,ale oprócz tego chyba też są normalne testy ? Co jaki czas ?
6.Gdybym zdecydowała się wyjechać do Anglii na rok do pracy,podszkolić jezyk,i dopiero potem zacząć tam studia,jak wyglądałyby formalności,mogłabym wysłać papiery normalnie w 3 liceum,dostać się,a na studia iść dopiero za rok ?
7.Nie wiem,czy wogóle mam szansę dostac się tam na studia,jestem wyjątkowo nieuzdolniona z matematyki,jeśli zdam ją na maturze,to będe zadwolona,wiec nie mowie już o jakis wiekszych wynikach. Na rozszerzeniu będę zdawać angielski,polski i być może wos.
Średnio się ucze,więc nie interesują mnie najlepsze uczelnie,myślałam nad Westminster,niestety z tego co czytalam,potrzebny jest tam certyfikat,a wyniki z matury chyba też na wyskoim poziomie.
Możecie polecić jakiś Uniwersytet,ktory nie wymaga certyfikatow,wzorowych wynikow z matury...?

Przepraszam,pisałam trochę chaotycznie,ja po prostu mam tyle pytań,które nawet trudno mi sformułować

[prostownica87]

Napisane przez MMZ17

Tak wiem,było już milion wątków na ten temat,przejrzałam naprawdę dużo,ale niektóre informacje są sprzeczne,i chciałabym tutaj uporządkować wiadomości,które mnie interesują,a mogą się przydać też innym.
Jestem w 2 klasie liceum,ucze się angielskiego na poziomie C1/C2

1. Czy rzeczywiście istnieją Uniwersytety w UK,gdzie nie są wymagane certyfikaty,IETELS,itp.. ? Może ktoś się orientuje,na których uczelniach tego nie wymagają ?
2. Gdybym dostała się na studia w Anglii,na miejscu nie musze pisać już żadnych testów o znajomości języka,ani nic takiego ?
3.Jak jest w końcu z tym kredytem studenckim,trzeba go spłacić dopiero po skończonych studiach,jeśli będę miała prace ? A co jeśli po kilku miesiącach przerwę studia ?
4.Waszym zdaniem,lepiej mieszkać w akademiku czy wynająć mieszkanie ? (na studia jechałabym sama)
5.Jak wyglądają egzaminy na studiach w UK,wiem,że pisze się eseje,ale oprócz tego chyba też są normalne testy ? Co jaki czas ?
6.Gdybym zdecydowała się wyjechać do Anglii na rok do pracy,podszkolić jezyk,i dopiero potem zacząć tam studia,jak wyglądałyby formalności,mogłabym wysłać papiery normalnie w 3 liceum,dostać się,a na studia iść dopiero za rok ?
7.Nie wiem,czy wogóle mam szansę dostac się tam na studia,jestem wyjątkowo nieuzdolniona z matematyki,jeśli zdam ją na maturze,to będe zadwolona,wiec nie mowie już o jakis wiekszych wynikach. Na rozszerzeniu będę zdawać angielski,polski i być może wos.
Średnio się ucze,więc nie interesują mnie najlepsze uczelnie,myślałam nad Westminster,niestety z tego co czytalam,potrzebny jest tam certyfikat,a wyniki z matury chyba też na wyskoim poziomie.
Możecie polecić jakiś Uniwersytet,ktory nie wymaga certyfikatow,wzorowych wynikow z matury...?

Przepraszam,pisałam trochę chaotycznie,ja po prostu mam tyle pytań,które nawet trudno mi sformułować

Lepiej chyba zdecydować na jaki kierunek chcesz iść, nie każdy uniwersytet ma te same kierunki, a wybieranie najpierw uczelni, a potem kierunku wydaje się dziwne.

[madebyvirginia]

[QUOTE=MMZ17;43232705]Tak wiem,było już milion wątków na ten temat,przejrzałam naprawdę dużo,ale niektóre informacje są sprzeczne,i chciałabym tutaj uporządkować wiadomości,które mnie interesują,a mogą się przydać też innym.
Jestem w 2 klasie liceum,ucze się angielskiego na poziomie C1/C2

Napisane przez MMZ17

1. Czy rzeczywiście istnieją Uniwersytety w UK,gdzie nie są wymagane certyfikaty,IETELS,itp.. ? Może ktoś się orientuje,na których uczelniach tego nie wymagają ?

Tak istnieja.

Napisane przez MMZ17

2. Gdybym dostała się na studia w Anglii,na miejscu nie musze pisać już żadnych testów o znajomości języka,ani nic takiego ?

Nie musisz, jesli masz certyfiat, ale pamietaj, ze twoje eseje sa rowniez oceniane pod katem gramatyki i za to zbierasz punkty, czasem calkiem sporo.

Napisane przez MMZ17

3.Jak jest w końcu z tym kredytem studenckim,trzeba go spłacić dopiero po skończonych studiach,jeśli będę miała prace ? A co jeśli po kilku miesiącach przerwę studia ?

Splacasz po skonczonych studiach jesli bedziesz zarabiac powyzej pewnego progu.
Jesli rzucisz studia zaczynasz splacac w kwietniu, kiedy zaczyna sie nowy rok podatkowy.

Napisane przez MMZ17

4.Waszym zdaniem,lepiej mieszkać w akademiku czy wynająć mieszkanie ? (na studia jechałabym sama)

Zalezy od kosztow. U mnie oplacalo sie w akademiku na poczatku. Niezapomniane doswiadczenie.

Napisane przez MMZ17

5.Jak wyglądają egzaminy na studiach w UK,wiem,że pisze się eseje,ale oprócz tego chyba też są normalne testy ? Co jaki czas ?

U mnie sa rozne. Egzamin z samymi esejami, egzamin z esejami i krotkimi pytaniami, i egzaminy z esejami, krotkimi pytaniami i abcd, a takze egzaminy na komputerze z programow, typu SPSS.

Napisane przez MMZ17

6.Gdybym zdecydowała się wyjechać do Anglii na rok do pracy,podszkolić jezyk,i dopiero potem zacząć tam studia,jak wyglądałyby formalności,mogłabym wysłać papiery normalnie w 3 liceum,dostać się,a na studia iść dopiero za rok ?

Tak. Zalatwiasz to przez ucas, le pamietaj, nie kazda uczelnia na to pozwala.

Napisane przez MMZ17

7.Nie wiem,czy wogóle mam szansę dostac się tam na studia,jestem wyjątkowo nieuzdolniona z matematyki,jeśli zdam ją na maturze,to będe zadwolona,wiec nie mowie już o jakis wiekszych wynikach. Na rozszerzeniu będę zdawać angielski,polski i być może wos.
Średnio się ucze,więc nie interesują mnie najlepsze uczelnie,myślałam nad Westminster,niestety z tego co czytalam,potrzebny jest tam certyfikat,a wyniki z matury chyba też na wyskoim poziomie.
Możecie polecić jakiś Uniwersytet,ktory nie wymaga certyfikatow,wzorowych wynikow z matury...?

Przepraszam,pisałam trochę chaotycznie,ja po prostu mam tyle pytań,które nawet trudno mi sformułować

Na koniec tylko tyle. Piszesz, ze uczysz sie angielskiego na poziomie C1/C2, a boisz sie egzaminu? Zastanow sie powaznie, czy naprawde twoj angielski jest na wystarczajacym poziomie, jesli wahasz sie, czy chcesz podejsc do egzaminu.



edit: wybaczcie jesli moja wypowiedz nie ma sensu, pisalam na szybko, na telefonie, a siedze w pracy. Jak wroce do domu, wyedutuje

[MMZ17]

[QUOTE=madebyvirginia;4323 7601]

Napisane przez MMZ17

Tak wiem,było już milion wątków na ten temat,przejrzałam naprawdę dużo,ale niektóre informacje są sprzeczne,i chciałabym tutaj uporządkować wiadomości,które mnie interesują,a mogą się przydać też innym.
Jestem w 2 klasie liceum,ucze się angielskiego na poziomie C1/C2



Tak istnieja.



Nie musisz, jesli masz certyfiat, ale pamietaj, ze twoje eseje sa rowniez oceniane pod katem gramatyki i za to zbierasz punkty, czasem calkiem sporo.



Splacasz po skonczonych studiach jesli bedziesz zarabiac powyzej pewnego progu.
Jesli rzucisz studia zaczynasz splacac w kwietniu, kiedy zaczyna sie nowy rok podatkowy.



Zalezy od kosztow. U mnie oplacalo sie w akademiku na poczatku. Niezapomniane doswiadczenie.




U mnie sa rozne. Egzamin z samymi esejami, egzamin z esejami i krotkimi pytaniami, i egzaminy z esejami, krotkimi pytaniami i abcd, a takze egzaminy na komputerze z programow, typu SPSS.



Tak. Zalatwiasz to przez ucas, le pamietaj, nie kazda uczelnia na to pozwala.




Na koniec tylko tyle. Piszesz, ze uczysz sie angielskiego na poziomie C1/C2, a boisz sie egzaminu? Zastanow sie powaznie, czy naprawde twoj angielski jest na wystarczajacym poziomie, jesli wahasz sie, czy chcesz podejsc do egzaminu.



edit: wybaczcie jesli moja wypowiedz nie ma sensu, pisalam na szybko, na telefonie, a siedze w pracy. Jak wroce do domu, wyedutuje

Czyli jeśli nie mam certyfikatu,to na kazdej uczelni będę musiała w takim wypadku pisać jakiś test na początku ?

Co do mojego angielskiego,nie napisalam ze jest na poziomie C1/C2,ale że ucze sie w klasie z poziomem C1/C2,staram się oczywiście jak moge,ogladam filmy po angielsku,powtarzam codziennie słówka,chodze na dodatkowy angielski,i może kiedys podejde do ITELES albo innego egzaminu,ale narazie po prostu nie mam ani czasu ani możliwości.

Moge zapytać,jak ty wybierałaś swoją uczelnie ? Najpierw miejsce,kierunek,Uniwersy tet ? Nie wiem jak się za to zabrać,w całej Anglii jest mnóstwo Uniwersytetów w róznych miejscach.

[wizmod]

[QUOTE=MMZ17;43244544]

Napisane przez madebyvirginia

Czyli jeśli nie mam certyfikatu,to na kazdej uczelni będę musiała w takim wypadku pisać jakiś test na początku ?

Co do mojego angielskiego,nie napisalam ze jest na poziomie C1/C2,ale że ucze sie w klasie z poziomem C1/C2,staram się oczywiście jak moge,ogladam filmy po angielsku,powtarzam codziennie słówka,chodze na dodatkowy angielski,i może kiedys podejde do ITELES albo innego egzaminu,ale narazie po prostu nie mam ani czasu ani możliwości.

Moge zapytać,jak ty wybierałaś swoją uczelnie ? Najpierw miejsce,kierunek,Uniwersy tet ? Nie wiem jak się za to zabrać,w całej Anglii jest mnóstwo Uniwersytetów w róznych miejscach.

Jeśli chcesz studiować w UK i zdawać rozsz maturę z ang, pewnie liczysz na wynik 80% +. Zdając tak maturę, chyba nie da się nie zdać IELTSa na mniej niż 5.5/6, czego zazwyczaj wymagają uczelnie spoza czuba, o ile dobrze pamiętam. Serio, to nie jest nie wiadomo co, ale zwykły test.

Wiem, że pytanie nie do mnie, ale ja szukałam uni blisko Londynu, ale jednak poza nim. Stanęło na tym, że 2 z 5 wyborów były blisko stolicy, w dodatku je odrzuciłam. Zdecydowałam na podstawie kierunku, wymagań i kontaktu z uni. Miasto to czysty przypadek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[himym]

Czemu akurat Anglia? W Szkocji masz czasem mniejsze wymagania, a studiowanie jest za darmo.

Ale jeżeli chodzi o Anglię, to nie powiem Ci dokładnie wszystkiego, ponieważ nigdy nie przechodziłam procesu naboru jako nie obywatelka.
Zdajesz maturę rozszerzoną z angielskiego. O ile się orientuję, to taka matura jest na poziomie B2, czyli w przeliczniku na IELTS- 5,0-6,0 (czyli poziom FCE).
Jesteś w klasie C1/C2 co daje na IELTS od 6,5 do 9,0. I są to certyifkaty CAE i CPE.

"Co do mojego angielskiego,nie napisalam ze jest na poziomie C1/C2,ale że ucze sie w klasie z poziomem C1/C2,staram się oczywiście jak moge,ogladam filmy po angielsku,powtarzam codziennie słówka,chodze na dodatkowy angielski,i może kiedys podejde do ITELES albo innego egzaminu,ale narazie po prostu nie mam ani czasu ani możliwości."

Jeżeli nie masz czasu ani możliwości i wahasz się co do egzaminu to radzę Ci zdać maturę i wyjechać do kraju anglojęzycznego do pracy- to jest najlepszy nauczyciel jaki może być.

[sublime]

Napisane przez MMZ17

Czyli jeśli nie mam certyfikatu,to na kazdej uczelni będę musiała w takim wypadku pisać jakiś test na początku ?

Ja poszłam najpierw do Collegu, bo myślałam, ze wybierając się na studia powinnam podszlifować angielski. Okazało się, że znam na tyle język, by od razu przystąpić do egzaminu.

Test dzielił się na trzy części: z czytania, pisania i konwersację z egzaminatorem. Z papierkiem jaki mi dali poszłam od razu na studia, bez egzaminów wstępnych.

W Polsce nie robiłam żadnych certyfikatów.

[MMZ17]

Zastanawiam sie jeszcze,czy nie lepiej pojechać najpierw na rok do Anglii do pracy,a potem dopiero iść na studia,jak mój angielski będzie już pewniejszy..
Niestety rodzina nie byłaby czymś takim zadowolona,do tego byłoby mi trudniej wrocic po roku do nauki,i nie wiem nadal do końca jak wtedy wyglada sytuacja z papierami,moge złożyć je w 3 klasie liceum,a jesli sie dostane,moge isc na studia rok pozniej,czy po roku to juz jest nieaktualne ? Nie chce tracić roku,ale boje sie ze nie dam sobie rady z angielskim,a moim marzeniem jest studiowac za granica..

W te wakacje wyjezdzam do Londynu na 2 lub 4 tygodnie,ale nie sądze żeby to mi dużo pomogło w szlifowaniu języka,to zbyt mała ilość czasu..

[madebyvirginia]

Twoj jezyk na poczatku nie bedzie idealny. Podszkolisz angielski, ale podszkolisz jedynie najprostsze slownictwo i slownictwo zwiazane z praca. Idac na studia, wszyscy (lacznie z brytyjczykami) ucza sie specjalistycznego slownictwa. Pamietaj tez, ze nie bedziesz jedyna. Na pewno bedzie wiele osob w podobnej sytuacji. Ale jesli bedziesz otwarta i bedziesz rozmawiac z ludzmi, a do duzo czytac na zajecia, to twoj jezyk sam sie polepszy i nawet nie zauwazysz kiedy.

Jadac do pracy rozwaz wszystkie za i przeciw. W jakim stopniu podszkolisz slownictwo. Czy znajdziesz prace, ktora pozwoli ci sie utrzymac (pamietaj, ze majac 18 lat dostajesz z reguly najnizsza krajowa, czyli cs okolo 5 funtow. Do tego, potracaj podatek i placisz council tax).
A moze pojedz do pracy tuz po maturach, w maju i pracuj do rozpoczecia roku akademickiego? Znam sporo osob, ktore tak zrobily.

Jesli jednak uwazasz, ze bedziesz w stanie sie utrzymac, twoj angielski na tym zyska i nie bedziesz miec problemow z powrotem do szkoly, to zrob tak, jak uwazasz, ze bedzie dla ciebie najlepiej.

Trzymam kciuki i zycze powodzenia


PS. Wybaczcie jesli sa jakies literowki, jestem nie przyzwyczajona do mojej nowej klawiatury, a w dodatku autokorekta podkresla mi wszystkie polskie slowa ;/ Grrr

[iwonamarta83]

będzie dobrze
ja załuję, ze nie wyjechałam na rok, dwa... teraz to juz za stara jestem

[MMZ17]

Napisane przez iwonamarta83

będzie dobrze
ja załuję, ze nie wyjechałam na rok, dwa... teraz to juz za stara jestem

NIGDY NIE JEST ZA POZNO
Sądzac po twoim nicku jestes jeszcze bardzo młoda osobą !
Według mnie jeśli czegoś się chce,to powinno sie sporobowac,nawet zaryzykować

[MMZ17]

Napisane przez madebyvirginia

Twoj jezyk na poczatku nie bedzie idealny. Podszkolisz angielski, ale podszkolisz jedynie najprostsze slownictwo i slownictwo zwiazane z praca. Idac na studia, wszyscy (lacznie z brytyjczykami) ucza sie specjalistycznego slownictwa. Pamietaj tez, ze nie bedziesz jedyna. Na pewno bedzie wiele osob w podobnej sytuacji. Ale jesli bedziesz otwarta i bedziesz rozmawiac z ludzmi, a do duzo czytac na zajecia, to twoj jezyk sam sie polepszy i nawet nie zauwazysz kiedy.

Jadac do pracy rozwaz wszystkie za i przeciw. W jakim stopniu podszkolisz slownictwo. Czy znajdziesz prace, ktora pozwoli ci sie utrzymac (pamietaj, ze majac 18 lat dostajesz z reguly najnizsza krajowa, czyli cs okolo 5 funtow. Do tego, potracaj podatek i placisz council tax).
A moze pojedz do pracy tuz po maturach, w maju i pracuj do rozpoczecia roku akademickiego? Znam sporo osob, ktore tak zrobily.

Jesli jednak uwazasz, ze bedziesz w stanie sie utrzymac, twoj angielski na tym zyska i nie bedziesz miec problemow z powrotem do szkoly, to zrob tak, jak uwazasz, ze bedzie dla ciebie najlepiej.

Trzymam kciuki i zycze powodzenia


PS. Wybaczcie jesli sa jakies literowki, jestem nie przyzwyczajona do mojej nowej klawiatury, a w dodatku autokorekta podkresla mi wszystkie polskie slowa ;/ Grrr

Napewno pójde do jakiejś pracy od maja,żeby zebrać trochę pieniędzy i mieć ze sobą,ale nie wiem czy akurat w Anglii uda mi sie znalezc prace od maja,najpierw musze znalezc cos na te wakacje,zeby miec jakies referencje
Rok akademicki zaczyna sie tam tak samo jak w Polsce ?
Te wszytskie informacje już mi się mieszają,dużo o tym czytam a mam wrażenie że mniej wiem

[Sunnivaa]

Najniższa krajowa to 6,19 funta. Council tax zazwyczaj jest doliczony do kosztów wynajmu mieszkania (pokój w mieszkaniu z gumtree w londynie to ok. 70-100 funtów). Sądzę że da sie zaoszczędzić całkiem sporo, bo praca sprzątaczki, bez zadnych wymagań to jakieś 6,5 funta co najmniej. Daje to, liczac 9 godzin pracy, 5 dni w tygodniu ok. 300 funtow, odliczajac ok. 85 za pokoj, 30 na jedzenie (podobno to całkiem normalna cena na jedzenie), jakieś dajmy 20 funtow na dojazdy i kolejne 20 na inne wydatki (moze ciuch, moze lunch ze znajomymi, cokolwiek) to wciaz 145 funtow zostaje.
Podaję tylko uśrednione wartości z gumtree i różnych vlogów osob z emigracji. Jak dla mnie zaoszczedzenie 700 zł tygodniowo to szalona kwota. Trzeba też pamietac ze wiecej zarabiaja kelnerki, rozne opiekunki, pomoce w kuchni, osoby pakujące produkty na wysyłke... No sama chcę wyjechać i moim zdaniem to dobry pomysł. Poza tym szkolimy nie tylko proste słownictwo ale także rozumienie akcentu, slangu, wyrażeń potocznych, szkolimy gramatyke, łatwość wypowiedzi i mnostwo innych rzeczy ,,nie książkowych".

[madebyvirginia]

Napisane przez Sunnivaa

Najniższa krajowa to 6,19 funta. Council tax zazwyczaj jest doliczony do kosztów wynajmu mieszkania (pokój w mieszkaniu z gumtree w londynie to ok. 70-100 funtów). Sądzę że da sie zaoszczędzić całkiem sporo, bo praca sprzątaczki, bez zadnych wymagań to jakieś 6,5 funta co najmniej. Daje to, liczac 9 godzin pracy, 5 dni w tygodniu ok. 300 funtow, odliczajac ok. 85 za pokoj, 30 na jedzenie (podobno to całkiem normalna cena na jedzenie), jakieś dajmy 20 funtow na dojazdy i kolejne 20 na inne wydatki (moze ciuch, moze lunch ze znajomymi, cokolwiek) to wciaz 145 funtow zostaje.

Najnisza krajowa dla osoby ponizej 21 lat, to 4.98 funta, nie ponad 6. Jesli ma 18 lat i wyjezdza tuz po maturze, to z cala pewnascia dostanie minimalna. A tu juz wszystko sie zmienia. 9 godzin razy 5 dni = 225 funtow tygodniowo. Minus 85 za pokoj daje nam 140 funtow.
30 funtow na jedzenie? Naprawde? Toz to same smieci i lidl lub asda. A swieze warzywa, jakas herbata, sok, cokolwie,. Przynajmniej 50 funtow. Czyli zostaje ci 90 funtow. Jesli odejmiemy te 20 funtow na dojazdy i drugie tyle na wydatki to zstaje okolo 50.
Zapomnialysmy rowniez o rachunkach za prad, gaz, internet, itp.

Sunniwa, twoje prognozy sa strasznie optymistyczne. A dziewczyna jeszcze nie wyjechala, nie wie gdzie znajdzie mieszkanie, ile dostanie za godzine. Lepiej zalozyc jest, ze dostanie najnizsza krajowa i niewiele jej zostanie. W ten sposob dziewczyna uniknie rozczarowania, a jesli uda jej sie dostac wiecej na godzine, to tylko na plus i bedzie mogla przyoszczedzic wiecej.

Podaję tylko uśrednione wartości z gumtree i różnych vlogów osob z emigracji. Jak dla mnie zaoszczedzenie 700 zł tygodniowo to szalona kwota. Trzeba też pamietac ze wiecej zarabiaja kelnerki, rozne opiekunki, pomoce w kuchni, osoby pakujące produkty na wysyłke... No sama chcę wyjechać i moim zdaniem to dobry pomysł. Poza tym szkolimy nie tylko proste słownictwo ale także rozumienie akcentu, slangu, wyrażeń potocznych, szkolimy gramatyke, łatwość wypowiedzi i mnostwo innych rzeczy ,,nie książkowych".

W takim razie musisz uwazniej czytac, albo czytac i sprawdzac wiarygodnosc informacji. W rzeczywistosci 18 latka nie dostanie wiecej niz 5 funtow na godzine (bardzo rzadko sie zdarza), poniewaz pracodawcy oplaca jej sie zaplacic minimalna krajowa. Z tego co wiem, w hotelach typu hilton, sprzatczki, ktore maja 18 lat zarabiaja tyle ile starsze, ale to wyjatki.
Pozatym musisz pamietac, aby nie przeliczac tego na zlotowki. Dziewczyna jedzie do UK i tam zamierz studiowac. Patrzmy na to ile zaoszczedzi tygodniowo w funtach. 50 funtow to nie jest duzo. 140 przy szczesciu i wyrzeczeniach nie jest juz najgorzej, ale wciaz nie za duzo.

[Paula31814]

Napisane przez madebyvirginia

Najnisza krajowa dla osoby ponizej 21 lat, to 4.98 funta, nie ponad 6. Jesli ma 18 lat i wyjezdza tuz po maturze, to z cala pewnascia dostanie minimalna. A tu juz wszystko sie zmienia. 9 godzin razy 5 dni = 225 funtow tygodniowo. Minus 85 za pokoj daje nam 140 funtow.
30 funtow na jedzenie? Naprawde? Toz to same smieci i lidl lub asda. A swieze warzywa, jakas herbata, sok, cokolwie,. Przynajmniej 50 funtow. Czyli zostaje ci 90 funtow. Jesli odejmiemy te 20 funtow na dojazdy i drugie tyle na wydatki to zstaje okolo 50.
Zapomnialysmy rowniez o rachunkach za prad, gaz, internet, itp.

Sunniwa, twoje prognozy sa strasznie optymistyczne. A dziewczyna jeszcze nie wyjechala, nie wie gdzie znajdzie mieszkanie, ile dostanie za godzine. Lepiej zalozyc jest, ze dostanie najnizsza krajowa i niewiele jej zostanie. W ten sposob dziewczyna uniknie rozczarowania, a jesli uda jej sie dostac wiecej na godzine, to tylko na plus i bedzie mogla przyoszczedzic wiecej.



W takim razie musisz uwazniej czytac, albo czytac i sprawdzac wiarygodnosc informacji. W rzeczywistosci 18 latka nie dostanie wiecej niz 5 funtow na godzine (bardzo rzadko sie zdarza), poniewaz pracodawcy oplaca jej sie zaplacic minimalna krajowa. Z tego co wiem, w hotelach typu hilton, sprzatczki, ktore maja 18 lat zarabiaja tyle ile starsze, ale to wyjatki.
Pozatym musisz pamietac, aby nie przeliczac tego na zlotowki. Dziewczyna jedzie do UK i tam zamierz studiowac. Patrzmy na to ile zaoszczedzi tygodniowo w funtach. 50 funtow to nie jest duzo. 140 przy szczesciu i wyrzeczeniach nie jest juz najgorzej, ale wciaz nie za duzo.

Dokładnie. Trzeba patrzeć na zarobki przez pryzmat zycia w Anglii. Polacy często mysla w podobny sposób. Ale niestety odlozenie 50 funtow tygodniowo to nie jest jakieś wow. Co do podszkolebia jezyka-ja mieszkam w Anglii 2 lata i kilka prac już miałam i przyznam szczerze, ze na stanowisku typu sprzątanie lub fabryka ciezko jest podszkolić jezyk z tego wzgledu, ze większość pracowników to Polacy. Bynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika. Ja najwięcej jezyka nauczylam sie podczas imprez, jakkolwiek głupio to brzmi tam poznawalam mase ludzi, z ktorymi moglam pogadac. No i oczywiście angielska tv. Najlepszy sposób według mnie ja w przyszłym roku tez aplikuje na studia. W tym roku mnie odrzucili :/

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MMZ17]

Do tej pory brałam pod uwagę tylko Anglię,a co sądzicie o Danii ?
Tam studia są bezpłatne.
Zależy mi na studiach za granicą,bo potem bede mogla pracowac w całej Europie i nawet w Stanach,o ktorych marze
Ale im więcej o tym myśle,tym więcej wątpliwości dochodzi,czy poradze sobie z językiem,z kosztami,przeraża mnie pogoda,bo ja jestem osoba która potrzebuje dużo słońca,a takie pogody jak w Anglii działają na mnie depresyjnie.
Z mojej szkoły 1 dziewczyna wyjechala na studia do Danii,i zaczęłam trochę o tym myślęc,chociaz bardziej mnie ciągnie do Anglii.

[Sunnivaa]

Napisane przez madebyvirginia

Najnisza krajowa dla osoby ponizej 21 lat, to 4.98 funta, nie ponad 6. Jesli ma 18 lat i wyjezdza tuz po maturze, to z cala pewnascia dostanie minimalna. A tu juz wszystko sie zmienia. 9 godzin razy 5 dni = 225 funtow tygodniowo. Minus 85 za pokoj daje nam 140 funtow.
30 funtow na jedzenie? Naprawde? Toz to same smieci i lidl lub asda. A swieze warzywa, jakas herbata, sok, cokolwie,. Przynajmniej 50 funtow. Czyli zostaje ci 90 funtow. Jesli odejmiemy te 20 funtow na dojazdy i drugie tyle na wydatki to zstaje okolo 50.
Zapomnialysmy rowniez o rachunkach za prad, gaz, internet, itp.

Sunniwa, twoje prognozy sa strasznie optymistyczne. A dziewczyna jeszcze nie wyjechala, nie wie gdzie znajdzie mieszkanie, ile dostanie za godzine. Lepiej zalozyc jest, ze dostanie najnizsza krajowa i niewiele jej zostanie. W ten sposob dziewczyna uniknie rozczarowania, a jesli uda jej sie dostac wiecej na godzine, to tylko na plus i bedzie mogla przyoszczedzic wiecej.



W takim razie musisz uwazniej czytac, albo czytac i sprawdzac wiarygodnosc informacji. W rzeczywistosci 18 latka nie dostanie wiecej niz 5 funtow na godzine (bardzo rzadko sie zdarza), poniewaz pracodawcy oplaca jej sie zaplacic minimalna krajowa. Z tego co wiem, w hotelach typu hilton, sprzatczki, ktore maja 18 lat zarabiaja tyle ile starsze, ale to wyjatki.
Pozatym musisz pamietac, aby nie przeliczac tego na zlotowki. Dziewczyna jedzie do UK i tam zamierz studiowac. Patrzmy na to ile zaoszczedzi tygodniowo w funtach. 50 funtow to nie jest duzo. 140 przy szczesciu i wyrzeczeniach nie jest juz najgorzej, ale wciaz nie za duzo.

Oczywiście nie znam się, ale ceny mieszkań miałam już na myśli że ok. 80 za pokoj z rachunkami. Coś jak taki http://www.gumtree.com/p/flats-house...#photo-content czy taki http://www.gumtree.com/p/flats-house...let/1037011618 .
Ostatnio oglądałam vloga chłopaka, który jako dowód przedstawiał swoje rachunki ze sklepów i jemu starcza 20 na tydzien na jedzenie. Widocznie to zależy od człowieka.
Przeglądałam też mnóstwo ogłoszeń o pracę i praca bez doświadczenia i nie wymagająca studiów czy innych ,,skills" ( w stylu pakowanie produktów na wysyłke dla sklepów internetowych, sprzątanie, jakaś kelnerka w nocnym klubie, wiadomo, nie spełnienie marzeń ale dla ,,dorobienia") to zazwyczaj podają od 6.50 funta, czasem nawet dodają że nie wymagają 21 lat. Nie wiem jak to wypada w praktyce, ale takich ogłoszeń dla samego Londynu jest mnostwo, wiec no.. Nie wiem, ale wydaje mi sie, że jakaś szansa jest. Moja ciocia przyjechała do Anglii tuż po studiach (kierunek nic jej nie dający w pracy itd.), bez znajomości języka, szybko dostała pracę jako taki ,,kurier" w firmie i sobie poradziła i dalej, po ok 5 latach, sobie radzi, więc chyba jest to możliwe.
Sądzę, że nawet za 4,98 opłaca się wyjechać, bo nawet zaoszczędzenie 50 funtów, co jest małą kwotą jest z pewnością lepszą perspektywą niż zostanie tutaj. Jeszcze zależy gdzie... Ja mieszkam w Radomiu, bezrobocie na poziomie 22% w mieście i 30% w powiecie... A w UK, zależnie od regionu kraju bezrobocie waha się od 6 do 10%. Słyszałam, że do Londynu nie warto wyjeżdzać, lepiej gdzieś indziej. Ale ja na start myślę, żeby jednak tam, bo tam mam rodzinę, jakieś wyjście asekuracyjne, cokolwiek.
To tyle z moich teoretycznych rozważań. Ja nie wyobrażam sobie zostać w kraju, nie chcę, nie lubie, chce sie wyrwać gdziekolwiek. Jak w Anglii sie nie uda to sprobuje w Norwegii, czy gdziekolwiek indziej...

[madebyvirginia]

[QUOTE=Sunnivaa;43527317]Oczywiście nie znam się, ale ceny mieszkań miałam już na myśli że ok. 80 za pokoj z rachunkami. Coś jak taki http://www.gumtree.com/p/flats-house...#photo-content czy taki http://www.gumtree.com/p/flats-house...let/1037011618 .

Oba mieszkania z wlascicielem. W tym jedno z 16-letnim synem wlascicielki. Zadno z nich nie jest dla studenta i 19-latka, nawet nie bedac studentem, moze miec problem z wynajmeciem.
Moze sa osoby, ktore lubia mieszkac z wlascicielem na karku, a do tego z jego dziecmi, ale osobiscie nigdy bym sie na taki uklad nie zgodzila.

Tak, moj znajomy tez tak robil na pierwszym roku. Caly tydzin jadl pizze z icelanda i najtanszy makaron z sosem.
Jesli ktos nie chce przytyc to musi uwazac co je. Brytyjskie jedzenie jest tragiczne, zwlaszcza to najtansze.
Przykladwe ceny, w miare dobry chleb w piekarni kosztuje ok. 1.00 - 1.50, w miare dobre maslo do chleba kosztuje od 1.50 w gore za 400 gr. Sery zolte sa drogie, a te tansze to podrobki sera zoltego. Pomidory do kanapek ponad 2 funty za kilogram, jabla od 2.50 wzwyz. Warzywa do obiadu sa dosc drogie, dobre makarony od funta za mala paczke, dobry ryz w podobnej cenie. Dobre mleko od 2 funtow za 2 litry, dobre jajka rowniez.

A co z chemia? Plyn do kapieli od funta w zwyz, porzadny szampon, od 3 funtow w zwyz, proszek do prania,, plyn do plukania, pralnia (jesli ktos nie ma pralki w domu), plyn do naczyn, chemia do lazienki. to rowniez kosztuje.

Oczywiscie, jak ktos ma ochote jesc jajka od kur hodowanych w klatkach, pic mleko od krow, ktore nie zawsze sa zdrowe, moze sic do lidla i icelanda i kupic 12 jajek za funta i 2 litry mleka za taka sama cene. Ale jakosciowo, jest ogromna roznica. To tylko przykladowe ceny. Ale oczywiscie to zalezy, jak kto dba o wlasne zdrowie i jak zdrowo sie odzywia. Nie neguje, ze sie nie da, ale jesli ktos je pelnowartosciowe posilki codziennie, to z cala pewnoscia nie zamknie sie w 20 funtach tygodniowo.

Moze i w samym londynie ma szanse znalezc prace, ale pamietaj, ze koszty zycia w londynie sa rowniez stosunkowo wyzsze, niz w innych miastach w UK.
I pamietaj rowniez, ze 5 lat temu bez znajomosci jezyka bylo latwiej znalezc prace. W tym momencie, jesli chcesz zarabiac na rowni z brytyjczykami musisz znac jezyk przynajmniej w stopniu komunikatywnym.

[qoute]Sądzę, że nawet za 4,98 opłaca się wyjechać, bo nawet zaoszczędzenie 50 funtów, co jest małą kwotą jest z pewnością lepszą perspektywą niż zostanie tutaj. Jeszcze zależy gdzie... Ja mieszkam w Radomiu, bezrobocie na poziomie 22% w mieście i 30% w powiecie... A w UK, zależnie od regionu kraju bezrobocie waha się od 6 do 10%. Słyszałam, że do Londynu nie warto wyjeżdzać, lepiej gdzieś indziej. Ale ja na start myślę, żeby jednak tam, bo tam mam rodzinę, jakieś wyjście asekuracyjne, cokolwiek.
To tyle z moich teoretycznych rozważań. Ja nie wyobrażam sobie zostać w kraju, nie chcę, nie lubie, chce sie wyrwać gdziekolwiek. Jak w Anglii sie nie uda to sprobuje w Norwegii, czy gdziekolwiek indziej...

Nie probuje nikogo odwiesc od wyjazdu, jesli uwazasz, ze chcesz i uwazasz, ze to jedyne twoje wyjscie, to jak najbardziej polecam. Tylko radze rozwazyc wszelkie opcje. Ile bedziesz najmniej zarabiac i czy to wystarczy. Bo plany planami, a potem moze przyjsc roczarowanie. Na pewno bedziesz chciala kupic sobie jakis ciuch, co jakis czasu zamowic pizze, czy wyjsc ze znajomymi do pubu. Na poczatek warto poduczyc sie jezyka i przejrzec oferty i zdecydowac na jakie poswiecenia jestes w stanie sie zgodzic.

A co do bezrobocia w Polsce? U mnie w miescie podobno bylo ogromne. Tylko jakosc nigdy tego nie dostrzeglam. Rzeczywista stopa bezrobocia w Polsce jest nizsza, niz podawana. Masa ludzi pracuje na czarno, a drugie tyle nie chce pracowac, bo woli siedziec w domu i dostawac pieniadze od panstwa. Znam kobiete, ktora ma 7 dzieci, Sama nigdy nie pracowala. Od panstwa dostaje ok. 3000 zl, jej facet (z ktorym oficjalnie nie jest, bo nie miala by socjalu) zarabia ponad 2500 miesiecznie, jej dwie corki pracuja we wloszech i przysylaja jej pieniadze. Jedna wrocila do polski z dzieckiem i zamiast znalezc prace, od roku siedzi na socjalu, mieszkajac w domu matki. Wiec, tym kobieta po prostu nie oplaca sie isc do pracy.

[sublime]

Jeżeli ktoś liczy na minimalną płacę (a bez języka, wykształcenia i doświadczenia raczej więcej nie dostanie), to niech zapomni o Londynie. Reszta została powiedziana, więc nie będę powielać.

P.s.
Ktoś sobie jakoś radzi - mieszka z kimś. Może ma dzieci. Może ma powyżej 21lat. Może ma osobowość. Takie gdybanie nic nie wnosi.

[miskaa1251]

Specjalnie założyłam konto, żeby zadać kilka pytań :P Czytałam dużo forów na temat univerków, życia tam, pracy itp. ale nie mogłam nigdzie znaleźć konkretnej odpowiedzi na to jak mniej więcej wyglądają warunki przyjęcia do danej uczelni? Wiem, że to zależy od uczelni itd., ale chodzi mi ogólnie o wyniki matury, jestem w 2 LO i niestety będę już zdawała maturę na nowych zasadach i zastanawiam się ile przedmiotów będę musiała zdać na rozszerzeniu i z jakim wynikiem? Pewnie trudno jest określić to tak ogólnie, ale może chociaż jeżeli ktoś z was studiuje w Anglii to niech napisze gdzie i jakie były wymogi

[Sunnivaa]

Żeby nie było, co do mojej cioci i że teraz trudniej bez języka - Ja angielski znam, na poziomie średniozaawansowanym, nie jestem kompletnie bez języka jak ona wtedy.
I co do prawdziwej stopy bezrobocia - owszem, wielu ludzi pracuje na czarno albo nie zależy tej soobie. Ale sama próbowałam znaleźć pracę tutaj, na miejscu (na wakacje, cokolwiek, owoce, ulotki, ankiety przez telefon, sprzedawczyni, hostessa, mcDonald's - nie miałam żadnych wymagańm), wysłałam CV i listy motywacyjne na każde ogłoszenie. Czasem dzwonili, zazwyczaj nie. Ale prace udało mi sie znaleźć tylko w zwykłym call center, pracowalam 3 dni (za darmo) i nie zdzierżyłam, musiałabym jeszcze 2 dni pracować za free, z niewygodnymi słuchawkami i ludźmi drącymi się na mnie, że co ja sobie wyobrażam, żeby do nich dzwonić. I do tego, jakby mnie zatrudnili po tych 5 dniach moja pensja za pracę na pełny etat przez wakacje to porażające 650 zł. Supcio. W końcu na sierpień wyjechałam do Anglii jako opiekunka dla siostrzenicy (za stawkę byłej opiekunki) i zaoszczędziłam ok. 2 000 zł.
Tu jest ten filmik chłopaka http://www.youtube.com/watch?v=nxMlBwcZhjU który przedstawia swoj tygodniowy rachunek na 21 funtow. Z tego co widze nie ma na nim takich codziennych rzeczy jak chleb, ale to dalej jest poniżej 30 funtow za tydzien (to rachunek za niego i dziewczyne, ale juz przyjmijmy ze sam tyle pożera). Na tym rachunku znajdują się także środki higieny i czystości (tampony, płyn do mycia naczyń itd.)
Nie wiem jak inni ale ja jestem niesamowicie oszczędną osobą, 700 zł z komunii wydawałam przez ok. 5 lat, z 2000 zarobionych w wakacje nie wydałam nawet połowy a pożyczam je mamie, dokładam sie do prawka i za to kupuje ubrania, fryzjer, wszystkie przyjemnosci i wszystko co idzie tylko na mnie. Ja po prostu nienawidzę wydawać pieniędzy, mało jem (zazwyczaj dlatego ze zapominam, że trzeba jeść a nie z oszczędności ), ubrania kupuje głownie w necie w cenach typu. 15 zł za sukienke, 30 zl za spodnie itd. I tak, ja moge tydzień jeść makaron z sosem na zmianę z np. ryżem z marchewką czy czymkolwiek (nie znam cen angielskich, nie wiem co jest tanie a co nie). Jak mam cel, żeby zaoszczędzić (a mam taki cel odkąd byłam małym szkrabem, obsesyjnie gromadze pieniądze, nie wiem, taki fetysz, nie wiem po co zbieram, bo nigdy nie wydaję, liczy sie zbieranie samo w sobie) to po prostu zaciskam pasa i pilnuje każdej złotóweczki czy funta. Chyba to zależy od czlowieka, jak ktoś nie umie sie powstrzymać od wyjść do kina czy kupowania sobie zawsze alkoholu na imprezach to wiadomo, nie przyoszczędzi. Ja prowadzę raczej inny tryb życia...

[madebyvirginia]

Papier toaletowy
lasagne z kurczala
meatballs
dwa opakowania frankfurterek
ketchup
ogorek
4 opakowania jogurtow (cena sprawdzona w google)
1 tampony za 0.89 (co to za tampony?)
1 maslo
1 plyn do naczyn
2 opakowania klementynek
2 granaty
chyba mandarynki
kilka jablek
kilka owocow liczi


Ok to starcza mu na tydzien, wedlug niego dla niego I dziewczyny, tak?

Lasagne z kurczaka, obiad na dzien pierwszy, meatballsy na dzien drugi. Frankfurtetki na upartego na kolacje I sniadanie. 1 ogorek , tylko z czym on go je? 4 jogurty na dwie osoby na caly tydzien, wyzerka. Maslo, a gdzie chleb? I kilka owocow.
Dla mnie nei wyglada to jak wyzywienie na caly tydzien, a jak niepelne sniadanie I kolacja I dwa obiady. Tyle.

Paragon wyglada na lidlowski, wiec to jedzenie nie jest najwyzszej jakosci. W dodatku brakuje masy produktow, takich jak chleb, glupia herbata, bo nie wierze, ze zyje o samej wodzie przez caly tydzien. Gdzie jakies mydlo, plyn do kapieli? Ryz, makaron lub chociaz ziemniaki?
Gdzie pozywne I zdrowe produkty? Przykro mi, ale nie przekonal mnie ten filmik, a tylko rozsmieszyl.

Wiesz, ja nie mam potrzeby oszczedzania, ale nie wydaje tez przesdanie. Z tym, ze ja wole zjesc zdrowo, wole kupic mleko i jajka organiczne, wole kupic warzywa, ktore sa ze sprawdzonego warzywniaka, niz w lidla. Roznica w smaku jest kolosalna.

[Sunnivaa]

Ja piję głownie wodę i jakoś żyję. Oczywiście taka z dzbanka z filtrem. To mi wystarcza, uwielbiam wodę :P Herbatę pije czasem, ale z tego co wiem, to ok. 100 torebek kosztuje 3 funty (Earl Grey), a tyle by mi starczyło na ponad pół roku (licząc ze czasem robiłabym też komuś, bo mi to by na rok starczyło), więc nie zaliczałabym tego do koniecznych tygodniowych wydatków. Nawet jakby kosztowała i 10 funtow to nie miałoby znikomy wpływ na moje tygodniowe, średnie, wydatki.
Z tego co teraz sprawdziłam w necie to 400 g ryżu (mi by starczyło spokojnie na kilka dni a i tak by mi zostało) to 1 funt a makaronu nawet mniej. Czyli spokojnie zmieściłabym sie w 30 funtach, dokupujac jeszcze jakieś sosy czy cos, nawet jedzac jakieś lepsze obiady niż te gotowe meatballsy co ten chłopak.
Mówiłam, że nie ma tam chleba, może kupuje gdzieś indziej, trzeba by sie jego zapytać
Mydło i płyn do kąpieli to nie są rzeczy które kupuje się co tydzień, więc nie dziwne, że akurat ich nie ma na tym rachunku. Jest za to np. ketchup, tampony i płyn do naczyń, a u mnie też takie rzeczy kupuje się tylko od czasu do czasu, bo po prostu starczaja na dłuzej niż 7 dni.
Nie wiem jak jemu to wystarcza, nie wnikam jak sie żywią, mi by wystarczyło, z tym że u mnie to by bardziej wygladalo w stylu płatki (np. musli) z mlekiem na sniadanie (to musiałabym dokupić ;D), kanapki z ogórkiem na II, na obiad kilka parówek z chlebem (lub część tej lasagne, spokojnie by mi starczyła na pare dni) i na kolacje jogurt i jakiś owoc. I to wszystko z dużą ilością wody i znając mnie to jeszcze bym gdzieś po drodze schrupała paczkę chipsów (taka jak ja jem kosztowała 1 funta wiec bym nie zbankrutowała). Więc z powodzeniem tyle żarcia starczyłoby mi na tydzień. Jestem mała i moje zapotrzebowanie na kalorie jest znikome Ale już na 2 osoby to przegięcie, więc przyjmuje że bardziej to rachunek na 1 osobę.
Poza tym chce wyjechać zarobić, mieć na przyszłość na studia, na mieszkanie z chłopakiem, na cokolwiek. Mogę rok żyć w klitce i żywić się kiepsko, jeżeli oznacza to ze zaoszczędzę wiecej kasy. Ja tak mam, teraz też oszczedzam, wiec jak znajomi idą na kebaba to ja po drodze kupuje sobie drożdżówkę za 1,50 a nie 10 zł jak te kebaby i nie tracę nic na towarzyskich relacjach.