nie lubię mojego świata

[kiedysbylaminna]

Heh, brzmi śmiesznie/ nie poważnie, ale cóż..
Otóż mam problem, gdyż z dnia na dzień coraz bardziej świat mnie obrzydza. Wokół mnie nie mam prawdziwego przyjaciela, każda osoba ma jakiś cel by się ze mną zadawać. Kiedy ktoś ma problem lecę na łeb, na szyję by mu pomóc, ale kiedy ja muszę się poradzić to już trudno kogoś znaleźć. Po za tym denerwuje mnie wszechobecne chamstwo - nie wiem czy tylko ja się z tym coraz częściej spotykam. Ostatnio będąc parę razy w pubach usłyszałam z 5 propozycji sexu, problem w tym że ubieram się normalnie, nie noszę krotkich spódnic, czasem zdarzy sie jakiś dekolt ale żaden ogromny.
Tak, wiem mozna sobie pomyśleć "BBoże jaki ty masz problem dziewczyno?!" Więc spróbuję to zobrazować: Nie mam przyjaciół, przestałam rozumieć spoleczenstspołeczeństwo, bo wydaje mi się że przesycone erotyzmem i imprezami filmy/ seriale zrobiły większości młodym ludziom sieczkę z mózgu. Moje randki to porażki bo faceci liczą chyba tylko na przygodę. I w sumie to mam jedynie pytanie czy tylko ja sie spotykam z takimi zjawiskami w zyciu?

[meganem]

Nie przejmuj się, też tak mam. Niektórzy sądzą, że jestem aspołeczna, a ja poprostu mam poczucie, że tu nie pasuję.

[drirrpl]

Znajdź podobną osobę do ciebie, nie jest to łatwe ale da się

[Nebtu]

Napisane przez kiedysbylaminna

Heh, brzmi śmiesznie/ nie poważnie, ale cóż..
Otóż mam problem, gdyż z dnia na dzień coraz bardziej świat mnie obrzydza. Wokół mnie nie mam prawdziwego przyjaciela, każda osoba ma jakiś cel by się ze mną zadawać. Kiedy ktoś ma problem lecę na łeb, na szyję by mu pomóc, ale kiedy ja muszę się poradzić to już trudno kogoś znaleźć. Po za tym denerwuje mnie wszechobecne chamstwo - nie wiem czy tylko ja się z tym coraz częściej spotykam. Ostatnio będąc parę razy w pubach usłyszałam z 5 propozycji sexu, problem w tym że ubieram się normalnie, nie noszę krotkich spódnic, czasem zdarzy sie jakiś dekolt ale żaden ogromny.
Tak, wiem mozna sobie pomyśleć "BBoże jaki ty masz problem dziewczyno?!" Więc spróbuję to zobrazować: Nie mam przyjaciół, przestałam rozumieć spoleczenstspołeczeństwo, bo wydaje mi się że przesycone erotyzmem i imprezami filmy/ seriale zrobiły większości młodym ludziom sieczkę z mózgu. Moje randki to porażki bo faceci liczą chyba tylko na przygodę. I w sumie to mam jedynie pytanie czy tylko ja sie spotykam z takimi zjawiskami w zyciu?

Kiedyś miewałam podobne refleksje, ale do przeerotyzowania wszystkiego już przywykłam. Irytuje mnie nadal uprzedmiotowienie kobiet w tym wszystkim, ale staram sobie to tłumaczyć tym, że kobiety są po prostu wyżej na drabinie ewolucji niż większość mężczyzn.

Z zaczepkami się raczej nie spotykam, chyba mam większe szczęście do cywilizowanych lokali.

[Gackt_vanilia]

Mam tak samo jak ty... serio.
Wrażenie że nie pasuję do tych czasów nie opuszcza mnie od lat, gubię się i nie rozumiem wielu rzeczy.
Po prostu tak chyba już jest. Zdaje mi się, ze jesteś wrażliwa i stąd problem z odnalezieniem siebie w tym okrutnym świecie.
Jest mnóstwo osób takich jak ty, czy też podobnych.
Ja tak samo przyjaciół nie mam, choć gdy ktoś potrzebuje pomocy, potykam się sama by pomóc. Szkoda że w drugą stronę to nie działa.

Mam wrażenie, że nie powinnam urodzić się w tych czasach. Bardzo bym chciała się urodzić w latach 60`...

[lovely_purple]

Jak sama widzisz, wiele z nas tak ma.. Ja do tego grona rowniez naleze. bardzo mnie denerwuje ten erotyzm wszedzie, to, ze kobiety sie noe szanuja, ubierajac sie pokazuja wiecej ciala niz zakrywaja, to cale chamstwo u kobiet jak i u mezczyzn, ktorzy traktuja kobiety przedmiotowo... Ja za to chcialabym sie znalezc w XIX wieku, gdzie kobiety chodzily w dlugich sukniach, mialy swoje przyzwoitki i umawialy sie z mezczyznami na lemoniade mam wrazenie, ze wtedy istniala ta delikatnosc i subtelnosc, ktorej nie ma teraz. Ale co zrobic? No niestety tak juz jest, nie da sie tego zmienic. Mozesz miec nadzieje, ze znajdziesz osobe o podobnych pogladac, a wierz mi, sa tacy ludzie. Wystarczy cierpliwosci i znalezc w tym swiecie pozytywy, ktore przeciez istnieja

[201703061208]

lovely_purple też bym chciała powrotu do tych czasów, kiedy nie brakowało prawdziwych! dam i dżentelmenów, a brak kultury był jednoznaczny z wykluczeniem towarzyskim (teraz jest wręcz na odwrót, często im większe prostactwo tym więcej imprez i znajomych). Czasem mnie pytają z jakiej epoki się urwałam, bo też jestem niedzisiejsza w poglądach, nie wiem, może jakiś XVII wiek

[AlaZala]

Moim zdaniem dawna rzeczywistość wcale nie była lepsza, a znacznie gorsza. Ludzie tylko lepiej udawali, że byli kulturalni, grali pewne role kulturowe w życiu publicznym, które rozciągało się też na spotkania towarzyskie. A w zaciszach domów funkcjonowali zgodnie z własnymi potrzebami, które były od setek, jeśli nie tysięcy, lat podobne.

W kwestii stroju też uważam, że teraz jest znacznie lepiej. Każdy może ubierać się tak, jak lubi, a nie jak na występ kostiumowy. Jest też więcej swobody w codziennym życiu i obyczajowości, więc każdy może być sobą, a nie ciągle grać jakąś rolę.

Zaś prawdziwego przyjaciela znaleźć jest w życiu trudno i zawsze było trudno. Ludzie myślą i myśleli głównie o sobie. Żyją i żyli w związkach z miłości do siebie, żeby czerpać ze związku radość dla siebie, a nie dlatego, że kogoś kochają. Trudno jest poświęcić cokolwiek dla drugiej osoby, a tego pewnie oczekiwałabyś od prawdziwego przyjaciela.

[201703061208]

Napisane przez AlaZala

Trudno jest poświęcić cokolwiek dla drugiej osoby, a tego pewnie oczekiwałabyś od prawdziwego przyjaciela.

Tak, ale wierz mi Alu że nie mam problemu ze zrozumieniem na czym polega prawdziwa przyjaźń, wsparcie, bezinteresowność, co nie zmienia faktu, że tzw. nowoczesność mnie nie przekonuje i wolałabym dawny styl życia

[AlaZala]

Napisane przez aisha21

Tak, ale wierz mi Alu że nie mam problemu ze zrozumieniem na czym polega prawdziwa przyjaźń, wsparcie, bezinteresowność, co nie zmienia faktu, że tzw. nowoczesność mnie nie przekonuje i wolałabym dawny styl życia

Przecież ta właśnie nowoczesność daje Ci szansę życia w dowolnym stylu, "dawnym", "nowym", "średniowiecznym"... Jesteś wolną osobą. Możesz żyć w pałacu i zapraszać damy i dżentelmenów na bale, możesz chodzić na dyskoteki i do klubów nocnych, na pojedynki bokserskie lub żyć w klasztorze zakonu żebraczego.

W XVII wieku tych możliwości nie miałaś. A prawdziwych dam i dżentelmenów było wtedy tyle samo, co teraz, za to było pełno przebieranych dam i dżentelmenów, którzy musieli tylko grać te role.

[Yennefer92]

Co do kultury niegdyś: ludzie na oficjalnych balach zachowywali normy, ale w domowych pieleszach zaspokajali swoje dzikie żądze na tyle, na ile pozwalały im fundusze. Nie rzadko pewnie z osobami ze "śmietanki towarzyskiej", z tym że zostawało to tajemnicą.
Po drugie, do jakiego rodzaju klubów chodzisz? Chodząc nawet na tzw. "wiejskie poptupaje" slash "sztacheta party" nigdy w życiu nie spotkałam się z takiego rodzaju propozycjami. Swoim zachowaniem od początku trzeba pokazywać facetowi, że oczekujesz od mężczyzn czegoś więcej niż postawienia przysłowiowego piwa.
A po trzecie: o prawdziwych przyjaciół dzisiaj jest naprawdę trudno. Tym bardziej, jeżeli ktoś wymaga od nich w miarę obiektywnej oceny sytuacji, a nie bezmyślnego potakiwania.

[chwast]

Nie mam identycznie, ale również odnoszę wrażenie, że po prostu nie pasuję i naprawdę rzadko trafiam na osoby, z którymi mogę normalnie pogadać. Tak bywa

[meganem]

No, to teraz powinno ci to chociaż trochę poprawić humor, bo jak widzisz jest nas więcej

[Martecza]

Napisane przez Nebtu

Kiedyś miewałam podobne refleksje, ale do przeerotyzowania wszystkiego już przywykłam. Irytuje mnie nadal uprzedmiotowienie kobiet w tym wszystkim, ale staram sobie to tłumaczyć tym, że kobiety są po prostu wyżej na drabinie ewolucji niż większość mężczyzn.

Z zaczepkami się raczej nie spotykam, chyba mam większe szczęście do cywilizowanych lokali.

Uprzedmiotowienie mężczyzn też jest wszechobecne. Jak w tej reklamie OldSpice "spójrz na swojego faceta i na mnie, jeszcze raz na niego, i znów na mnie".

[2016070953]

też coś takiego zaobserwowałam

[Kitty_91]

Też należę do "aspołecznych" ;p jak byłam młodsza przeszkadzało mi to bo nie miałam zbyt wielu znajomych, obecnie zupełnie mam to wy....e a wręcz traktuję to jako atut ponieważ moja odludkowość wynika z tego, że mam swoje zdanie na każdy temat i wręcz "ostre" poglądy na wiele spraw. Jak tak patrzę na większość ludzi w moim otoczeniu to widzę automaty, bez własnych poglądów, bez refleksji podążające za trendami i tym co "wypada" a jak spytasz takiego dlaczego tak a nie inaczej to nie powie nic albo powtarza dokładnie to samo co inni. Nie przeczę, że są inni ludzie, na pewno są... ale niestety otaczają mnie w 95% tacy jak opisałam. Na studiach nie rozmawiam praktycznie w ogóle z nikim bo nie ma o czym, jedyne tematy jakie lecą to sprawy uczelniane, plotki o wykładowcach i sex - w przypadku panów lub dzieciaczki i mężusie - w przypadku pań ;] O uczelni jeszcze czasem można pogadać ale jak się ten temat wyczerpie to zwyczajnie wolę sobie usiąść na boku i pograć na komórce Do szczęścia wystarczają mi 3 os, są to mój chłopak, najlepsza koleżanka i kolega. To wszystko

[vinci89]

Twoje przemyślenia w mojej opinii nie brzmią śmiesznie. Nasz świat/teraźniejszość potrafi być brutalny dla osób które mają wrażliwość, które się zastanawiają nad swoim życiem i próbują coś osiągnąć na poważnie ciężką pracą. Ja też już dawno przestałem rozumieć co się dzieję wokół mnie to jak ludzie sobie 'podkładają świnie", obgadują się, nie myślą o drugim człowieku tylko o własnym interesie... A gdy włączę telewizor to ogarnia mnie smutek w związku z tym co tam można znaleźć: polityków - zwykłe bydło, dziennikarzy - wielu bez najmniejszych kompetencji, głupie programy, które mają społeczeństwu zrobić wodę z mózgu, pseudointelektualne konwersacje,...
Świat zmierza w mojej opinii w bardzo niebezpiecznym kierunku, analizując chociażby sytuacje geopolityczną.
Jak żyć ? Spróbuj mimo wszystko znaleźć osoby, które będą chciały Cię wysłuchać i pomogą w razie potrzeby, które nie myślą tylko o sobie. Trudne to będzie ale jest to możliwe, jeszcze nie wszyscy zwariowali co widać chociażby w wątku, który założyłaś - znalazło się kilka osób, które myślą i mają wątpliwości podobnie jak Ty.

PS jeśli masz ochotę to napisz do mnie, możemy porozmawiać. Pozdrawiam

[Elfir]

Napisane przez kiedysbylaminna

przestałam rozumieć spoleczenstspołeczeństwo, bo wydaje mi się że przesycone erotyzmem i imprezami

Na to samo skarżyli się w starożytności etycy
Każde pokolenie mówi "ach, ta dzisiejsza młodzież"

Jak masz problemy z publiczną erotyką, to może problem nie w społeczeństwie ale twoich zahamowaniach seksualnych?

Albo po prostu przejdź na islam i poszukaj sobie jakiegoś miłego Turka.

[meganem]

Napisane przez Elfir

Na to samo skarżyli się w starożytności etycy
Każde pokolenie mówi "ach, ta dzisiejsza młodzież"

Jak masz problemy z publiczną erotyką, to może problem nie w społeczeństwie ale twoich zahamowaniach seksualnych?

Albo po prostu przejdź na islam i poszukaj sobie jakiegoś miłego Turka.

Fakt, że może to z tego wynikać, ale nie musi. Też mnie drażni takie uprzedmiotowienie kobiet przez mężczyzn jak i przez nie same, a nie mam raczej problemów wynikających z zahamowań seksualnych. Nie powinno się generalizować. Stwierdzenie - nie podoba ci się, to co większości, to znaczy, że z tobą jest coś nie tak - jest krzywdzące. Kiedyś większość twierdziła, że ziemia jest płaska

[pepsikolakokakola]

Napisane przez Kitty_91

Jak tak patrzę na większość ludzi w moim otoczeniu to widzę automaty, bez własnych poglądów, bez refleksji podążające za trendami i tym co "wypada" a jak spytasz takiego dlaczego tak a nie inaczej to nie powie nic albo powtarza dokładnie to samo co inni. Nie przeczę, że są inni ludzie, na pewno są... ale niestety otaczają mnie w 95% tacy jak opisałam.

moge sie pod tym podpisac. ludzie tylko przytakuja wiekszosci, odmienne zdanie jest niemile widziane. mile widziane sa osoby imprezowe, mimo ze na kazdym kroku obrabia im sie d...ewokol sam falsz.

[Elfir]

Napisane przez meganem

Też mnie drażni takie uprzedmiotowienie kobiet przez mężczyzn jak i przez nie same,

ale to istniało od kiedy istnieje cywilizacja :d
A nie jest wynikiem jakiegoś nagłego zdziczenia obyczajów.

Są ludzie "nieimprezowi" (np. ja) i nie robią problemu z faktu, że ktoś lubi się bawić. Że lubi niezobowiązujący seks czy dekolt do pępka. Po prostu nie oceniają i nie zaglądają obcym ludziom w ich życie.

[_Mia]

Napisane przez Elfir

Jak masz problemy z publiczną erotyką, to może problem nie w społeczeństwie ale twoich zahamowaniach seksualnych?

Albo po prostu przejdź na islam i poszukaj sobie jakiegoś miłego Turka.

Wtf?
Ja uwielbiam seks i nie miałam nigdy w tej sferze problemów ani psychicznych blokad, ale wszechobecny erotyzm jednak mnie drażni, bo obniża jakość związków i ogólnie relacji międzyludzkich, a już szczególnie odbija się na kobietach. Więc litości, to, że komuś nie pasuje zezwierzęcenie w relacjach interpersonalnych nie znaczy, że ma ze soba jakiś problem.

[201705121341]

Napisane przez Gackt_vanilia

Mam tak samo jak ty... serio.
Wrażenie że nie pasuję do tych czasów nie opuszcza mnie od lat, gubię się i nie rozumiem wielu rzeczy.
Po prostu tak chyba już jest. Zdaje mi się, ze jesteś wrażliwa i stąd problem z odnalezieniem siebie w tym okrutnym świecie.
Jest mnóstwo osób takich jak ty, czy też podobnych.
Ja tak samo przyjaciół nie mam, choć gdy ktoś potrzebuje pomocy, potykam się sama by pomóc. Szkoda że w drugą stronę to nie działa.

Mam wrażenie, że nie powinnam urodzić się w tych czasach. Bardzo bym chciała się urodzić w latach 60`...

I byłabyś nastolatką w wyuzdanych latach 80 gdzie Madonna biegała po scenie z gołą dupą

Napisane przez lovely_purple

Jak sama widzisz, wiele z nas tak ma.. Ja do tego grona rowniez naleze. bardzo mnie denerwuje ten erotyzm wszedzie, to, ze kobiety sie noe szanuja, ubierajac sie pokazuja wiecej ciala niz zakrywaja, to cale chamstwo u kobiet jak i u mezczyzn, ktorzy traktuja kobiety przedmiotowo... Ja za to chcialabym sie znalezc w XIX wieku, gdzie kobiety chodzily w dlugich sukniach, mialy swoje przyzwoitki i umawialy sie z mezczyznami na lemoniade mam wrazenie, ze wtedy istniala ta delikatnosc i subtelnosc, ktorej nie ma teraz. Ale co zrobic? No niestety tak juz jest, nie da sie tego zmienic. Mozesz miec nadzieje, ze znajdziesz osobe o podobnych pogladac, a wierz mi, sa tacy ludzie. Wystarczy cierpliwosci i znalezc w tym swiecie pozytywy, ktore przeciez istnieja

A wiesz że w tym magicznym XIX wieku NIGDY byś nie poszła z kimś na lemoniadę? Jeżeli byłabyś z dobrego domu to ledwo byś znała przyszłego męża którego wybrali by Ci rodzice. I zapomnij o samotnych spacerach, panienki z dobrych domów nie wychodzą z domu bez opieki. A na mężczyzn nie wolno nawet patrzeć bo to skandal. Aha, i nie migdaliłabyś się z narzeczonym w cieniu stuletnich dębów tylko prowadzilibyscie sztywne rozmowy w salonie w domu Twoich rodziców w towarzystwie przyzwoitki. Fajny ten XIX wiek, nie?

Napisane przez AlaZala

Moim zdaniem dawna rzeczywistość wcale nie była lepsza, a znacznie gorsza. Ludzie tylko lepiej udawali, że byli kulturalni, grali pewne role kulturowe w życiu publicznym, które rozciągało się też na spotkania towarzyskie. A w zaciszach domów funkcjonowali zgodnie z własnymi potrzebami, które były od setek, jeśli nie tysięcy, lat podobne.

W kwestii stroju też uważam, że teraz jest znacznie lepiej. Każdy może ubierać się tak, jak lubi, a nie jak na występ kostiumowy. Jest też więcej swobody w codziennym życiu i obyczajowości, więc każdy może być sobą, a nie ciągle grać jakąś rolę.

Dokładnie

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[meganem]

tak was czytam i widzę, że zdania są strasznie podzielone. Już nie skomentuję "Pani Wróżki", bo musiałabym rzucić parę nieprzyjemnych epitetów
Piszecie, że kiedyś wiele nie można było robić itp, ale to, że dziś można praktycznie wszystko, to nie znaczy, że się trzeba tak zezwierzęcać. Oczywiście, jeśli ktoś ma na to ochotę, to ok - jego wybór, ale niech nie namawia do tego innych i nie szykanuje z powodu odmiennego zdania, poglądów. My (nazwę tak ludzi, którym niekoniecznie pasuje taki obrót spraw w dzisiejszych czasach) wolimy się odizolować od tego wszystkiego i nic nikomu nie robimy, a oni zabiliby wzrokiem jakby mogli, obgadują, odtrącają. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Oczywiście nie chcę nikogo urazić, ale tak to widzę

[expression_]

Napisane przez meganem

tak was czytam i widzę, że zdania są strasznie podzielone. Już nie skomentuję "Pani Wróżki", bo musiałabym rzucić parę nieprzyjemnych epitetów
Piszecie, że kiedyś wiele nie można było robić itp, ale to, że dziś można praktycznie wszystko, to nie znaczy, że się trzeba tak zezwierzęcać. Oczywiście, jeśli ktoś ma na to ochotę, to ok - jego wybór, ale niech nie namawia do tego innych i nie szykanuje z powodu odmiennego zdania, poglądów. My (nazwę tak ludzi, którym niekoniecznie pasuje taki obrót spraw w dzisiejszych czasach) wolimy się odizolować od tego wszystkiego i nic nikomu nie robimy, a oni zabiliby wzrokiem jakby mogli, obgadują, odtrącają. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Oczywiście nie chcę nikogo urazić, ale tak to widzę

z pogrubionym się zgadzam, kiedyś sama myślałam, że moje problemy wynikają głównie z faktu, że urodziłam się nie w tych czasach, w których powinnam; ale teraz wydaje mi się, że to tylko jakaś tam setna część składowa całej sytuacji. Głównie determinuje to charakter człowieka, przecież x lat temu, też przypuszczam żyli ludzie, którzy stronili od kontaktów towarzyskich, głównie dlatego, że nie czuli się komfortowo w sytuacji ekspozycji społecznej. Druga rzecz jest taka, że wykluczenia społeczne, podziały na 'lepsze' i 'gorsze' grupy istnieją od zarania dziejów - tak jest i teraz, nie jesteś taki jak wszyscy, to jesteś gorszy; ale inny nie znaczy wcale gorszy.
+ dla mnie samej najgorsze jest to, ze teoretycznie wiem, że jestem taka a nie inna, że nie jestem przez to gorszym człowiekiem; ale jednak non stop myślę o tym w kategoriach problemu, co wskazywałoby na to, że prędzej, czy później chciałabym go rozwiązać i choć trochę przystawać do otoczenia.

[DopplegangerEddarda]

Ja mam wrażenie w moim mieście-norze są same klony. Z książek no to fifty szejds of grej, paulo koelho. Szkoła to oczywiście WSRH. Co drugie zdanie przekleństwo i umiejętność flirtu na poziomie -1 a ulubione seriale to Rolnik szuka żony i Trudne sprawy.
Są też metaluwy. Ale te wszystko robią na odwrót reszty, tylko po to by być inne i wspomagać swoje poczucie wyższości.

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Napisane przez vinci89

Twoje przemyślenia w mojej opinii nie brzmią śmiesznie. Nasz świat/teraźniejszość potrafi być brutalny dla osób które mają wrażliwość, które się zastanawiają nad swoim życiem i próbują coś osiągnąć na poważnie ciężką pracą. Ja też już dawno przestałem rozumieć co się dzieję wokół mnie to jak ludzie sobie 'podkładają świnie", obgadują się, nie myślą o drugim człowieku tylko o własnym interesie... A gdy włączę telewizor to ogarnia mnie smutek w związku z tym co tam można znaleźć: polityków - zwykłe bydło, dziennikarzy - wielu bez najmniejszych kompetencji, głupie programy, które mają społeczeństwu zrobić wodę z mózgu, pseudointelektualne konwersacje,...
Świat zmierza w mojej opinii w bardzo niebezpiecznym kierunku, analizując chociażby sytuacje geopolityczną.
Jak żyć ? Spróbuj mimo wszystko znaleźć osoby, które będą chciały Cię wysłuchać i pomogą w razie potrzeby, które nie myślą tylko o sobie. Trudne to będzie ale jest to możliwe, jeszcze nie wszyscy zwariowali co widać chociażby w wątku, który założyłaś - znalazło się kilka osób, które myślą i mają wątpliwości podobnie jak Ty.

PS jeśli masz ochotę to napisz do mnie, możemy porozmawiać. Pozdrawiam

Już myślałem, że tylko ja jestem zażenowany i zawstydzony jak patrzę na niektóre te programy.

[Wieszczka]

Dawne wieki takie romantyczne? Polecam poczytać "Pamiętniki Casanovy" - one mi otworzyły oczy, bo też myślałam, że kiedyś to było tak fajnie

[201703061208]

Napisane przez kiedysbylaminna

Wokół mnie nie ma prawdziwego przyjaciela, każda osoba ma jakiś cel by się ze mną zadawać. Kiedy ktoś ma problem lecę na łeb, na szyję by mu pomóc, ale kiedy ja muszę się poradzić to już trudno kogoś znaleźć.

Współczuję takiego otoczenia. Prawdziwi przyjaciele to na pewno nie są osoby, które w razie problemu zostawiają Cię samą, przyjaźń można zdefiniować między innymi w poniższy sposób
- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.
- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.
- Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
(...)Mały Książę poszedł zobaczyć się z różami.
- Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości - powiedział różom. - Nikt was nie oswoił i wy nie oswoiłyście nikogo. Jesteście takie, jakim był dawniej lis. Był zwykłym lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz zrobiłem go swoim przyjacielem i teraz jest dla mnie jedyny na świecie.
Nie można dla was poświęcić życia. Oczywiście moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej bezpieczeństwa zabijałem gąsienice (z wyjątkiem dwóch czy trzech, z których chciałem mieć motyle). Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalania się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą.
Szczególnie chodzi mi o odpowiedzialność na zawsze za to, co oswoiłeś, ta metafora zawiera bardzo mądrą prawdę i odnosi się nie tylko do przyjaciół, ale wszelkich relacji z drugą żywą istotą.

[Elfir]

W starożytnym Rzymie prostytutki zaczepiały mężczyzn na ulicach w przeźroczystych skąpych wdziankach. Faceci pisali sprośności na ścianach. W patrycjusze mogli sobie kupować niewolnice, które spełniały ich kaprysy. W początkach cesarstwa cesarz ściągał do siebie arystokratki, aby je przelecieć. A sportowcy występowali nago.
W Azji panienka, zona czy wdowa mogły, gdy miały chcicę iść popracować jako prostytutki w świątynnych burdelach.

I wy piszecie o upadków obyczajów? Po prostu wracamy do pogańskich korzeni, po wielu latach pętania seksualności religią.

[kiedysbylaminna]

Oooo Dziękuję bardzo. W końcu poczułam, że to nie jest tylko wytwór mojej chorej głowy, a inni ludzie myślą podobnie.
Hm ktoś zasugerował, że może mam jakiś problem z seksuaseksualnością- nie ,nie mam. Mam problem ze "spłyceniem" dzisiejszych podrywow, flirtów do pokazania kawałka tyłka, postawieniu piwa i wskoczeniu do wyra. I mieszkam w jednym z większych miast w Polsce, więc nie chodzę do wiejskich knajp i nie prosze się o teksty które przytoczyłam w pierwszym poście.
Z resztą nie tylko o wszechobecną erotykę mi chodzi. Mam wrażenie, że nawet to co jest w telewizji jest w pewnym sensie odzwierciedleniem naszego społeczeństwa. Programy które są tak płytkie i głupie, że nie da się normalnie myśleć, pokazujące życie patologiczne albo piękne, bogate i proste. W pewnym sensie naprawdę to się odbija na społeczeństwie , mam wrażenie, że coraz bardziej brakuje ludzi którzy potrafią samodzielnie myśleć.