Komunikowanie swoich myśli, a oczywiste rzeczy w związku

[iveriin]

Kochane! Wiele się mówi na temat komunikowania swoich myśli i potrzeb drugiemu partnerowi, a mnie nurtuje co powinno być oczywiste w związku? Gdzie jest ta granica, między tym, co należy partnerowi powiedzieć, a co powinno być oczywiste? Mając na myśli oczywiście ludzi, którzy już się trochę znają i wiedzą coś na temat 'związkopoglądu' drugiej osoby, a nie ludzi, którzy się dopiero poznają. Na przykład dla mnie jest oczywiste, że skoro jestem w związku monogamicznym to nie flirtuję (ani mój partner) z innymi, albo jeżeli Święta Bożego Narodzenia są dla nas ważne i co roku spędzamy je razem, to partner/ka nie proponuje nagle spędzenia ich oddzielnie, bo ktoś tam zaproponował jej/mu wyjazd gdzieś tam (zakładając, że nie jest to wyjazd do umierającej matki). To są przykłady czysto hipotetyczne, żeby Was naprowadzić mniej więcej na to, o co mi chodzi. Mojej przyjaciółce kiedyś było strasznie przykro, że jej TŻ obrócił się w jej towarzystwie dosłownie o 180 stopni za jakąś laską, która podobno miała bardzo króciutką spódniczkę (a jej TŻ nie jest jakimś podrywaczem czy coś w tym stylu). Sama byłam w szoku, bo dla mnie też jest oczywiste, że takich rzeczy się w towarzystwie ukochanej nie robi, a jak się później przyjaciółka dowiedziała, on nie wiedział, że tak nie przystoi (a to nie nastolatki )
Dlatego chciałam poznać Wasze zdanie na temat tego co powinno być dla partnerów oczywiste?

EDIT: przepraszam, za nadużywanie wszelkich pochodnych słowa 'oczywistość'

[201607231707]

Dla mnie jedyne rzeczy, które są absolutnie oczywiste w każdym związku to kwestie przemocy, stalkingu itp. Cała reszta jest zależna od danej osoby i prędzej czy później potrzeba przegadania tego wyjdzie na wierzch.

[Lemmy is God]

Ja wolę obgadać wszelkie oczywiste oczywistości bo potem wychodzą dziwne kwiatki. Co dla mnie jest rozmową, dla kogoś może być ostrym flirtem nie dopuszczalnym w związku. Dla jednych osobne wakacje to norma, inni tylko we dwoje jeżdżą, a ktoś wakacji nie uznaje i woli je w chałupie spędzić.

Chociaż większość takich rzeczy wychodzi dość szybko w praniu. Oczywiście jak się rozmawia buzią, a nie tylko językiem miłości

[Zorzoli]

Ja z moich doswiadczen wiem, ze NIC nie jest oczywiste i lepiej zawsze o wszystkim mowic niekoniecznie przez godzinne rozmowy ale nawet szybkie komunikaty....

[Narrhien]

Nie ma jednego, z góry ustalonego schematu. Nie da się tak, niestety. Wszystko zależy od ludzi, którzy tworzą związek.

Niektórzy nie uznają nawet powiedzenia "cześć" komukolwiek płci przeciwnej, inni z kolei żyją w związkach poliamorycznych. A pomiędzy tymi dwoma skrajnościami jest cała masa mniej lub bardziej zwykłych związków, z których każdy ma swoje zasady.

NIE DA SIĘ po prostu ustalić jakichś jednych, uniwersalnych granic, bo każdy człowiek jest inny.

[rembertowa]

jeśli wyłączymy z rozmowy klasykę toksycznych relacji, czyli oczywistości negatywne - nie ma oczywistych rzeczy w związku.

[Pestka88]

Trzeba rozmawiać o wszystkim, co w praniu wychodzi. Jak facet się obejrzy za inną, a to jest dla nas nie do zaakceptowania, to o tym mu mówimy. Jak nam proponuje spędzenie świąt osobno, a dla nas to nie do pomyślenia, to rozmawiamy o swoich uczuciach odnośnie takiej propozycji. Jeśli zbytnio naszym zdaniem przegina zbytnio w rozmowie z kobietami, robiąc z tego flirt, a nas to rani, to też nie siedzimy cicho. Kwiatki będą wychodzić pewnie w każdym związku. W moim kilka wyszło. Chłopak nawet nie pomyślał wcześniej, że jego zachowanie mnie zaboli, a jednak. Pogadaliśmy, ustaliliśmy co i jak i po sprawie

[ktoregos_dnia]

Nie wiem czy są oczywiste kwestie, na ogół wszystkie takie rzeczy, które byłyby dla którejś strony jasne i klarowne wychodzą zaraz na początku. Ludzie się poznają, rozmawiają i wychodzi ich podejście do zdrad, flirtów itp. Tak naturalnie

[iveriin]

Wielu ludzi (wydaje mi się, że głównie dziewczyny) potrafi odebrać jako wielką przykrość jakieś 'niedomyślenie' partnera z wielkim zdziwieniem 'jak on/ona może tak myśleć, gdyby mnie kochał(a) to na pewno by tak nie pomyślał(a), albo (daję przykłady) wolał(a)by spędzić sylwestra ze mną, nie przełożył(a)by umówionego spotkania czy nie chciał(a)by uprawiać seksu w trójkącie'. I siedzą i sie gryzą z tym, a mnie zastanawia czy problem leży w nich, bo 'nie dojrzali' do związku, czy po prostu druga strona nie potrafi delikatniej wdrożyć tematu, tzn. zamiast pytać wprost (spróbujemy trójkąta?) podrążyć (wiesz, znajoma para zdecydowała się na trójkąt, myślisz że dobrze robią?). Wiem, że wygląda to trochę jak jakaś gierka, ale może byłoby to jakieś rozwiązanie późniejszych zbędnych napięć?

[Nikua5]

Ja mam taka koleżanke co ma kompleks bo ma małe piersi a jej facet ciagle komentuje inne i to przy niej jak jakas laska ma duze piersi to sie tym zachwyca no szczyt bezczelnosci albo idzie sobie gdzies na impreze ani sie do niej nie odezwie az do 4 nad ranem a ona sie potem martwi a potem jest jeszcze oburzony że on juz nie może miec czasu dla siebie....Szkoda mi jej bo ona jest strasznie za nim.

[Individualist]

Ciężko jednoznacznie sprecyzować odpowiedź. Są ludzie którzy za normę uznają że nie będą się zdradzać a są związki które dopuszczają takową możliwość. Wg mnie wszystko wychodzi w praniu, poza tym o takich sprawach rozmawia się na początku, tak myślę. Odnośnie Twojej koleżanki, spotkałam się z różnymi poglądami takich facetów i ich dziewczyn. Faceci tlumaczyli np że to taki odruch bezwarunkowy, że to nic złego bo tylko patrzą. Kobiety nie które w takich sytuacjach były poirytowane, inne tlumaczyly że już przywykly a to nie zdrada. Może ten facet nie widzi /nie wie że dla partnerki to coś złego.

[Koral 333]

Napisane przez Demi93

Dla mnie jedyne rzeczy, które są absolutnie oczywiste w każdym związku to kwestie przemocy, stalkingu itp. Cała reszta jest zależna od danej osoby i prędzej czy później potrzeba przegadania tego wyjdzie na wierzch.

Też mi się wydaje, że to jużod konkretnych osób zależy. No, bo dajmy na to=, ja chętnie bym wszystko ustaliła od A do Z. Moja koleżanka uważa, że to zabija romantyzm.

A dobór z facetem pod tym względem? Mój nie lubi wszystkiego obgadywać i klops. Jej facet jesy za to bardzo poukładanyt i ona szału z nim dostaje...

No i co tu robić?

Kompromisów nikt nie lubi, to związki buzują ...

[Nikua5]

Napisane przez Individualist

Ciężko jednoznacznie sprecyzować odpowiedź. Są ludzie którzy za normę uznają że nie będą się zdradzać a są związki które dopuszczają takową możliwość. Wg mnie wszystko wychodzi w praniu, poza tym o takich sprawach rozmawia się na początku, tak myślę. Odnośnie Twojej koleżanki, spotkałam się z różnymi poglądami takich facetów i ich dziewczyn. Faceci tlumaczyli np że to taki odruch bezwarunkowy, że to nic złego bo tylko patrzą. Kobiety nie które w takich sytuacjach były poirytowane, inne tlumaczyly że już przywykly a to nie zdrada. Może ten facet nie widzi /nie wie że dla partnerki to coś złego.

Masz racje a ona sama mu nawet tego nie pokazuje ze jej to sprawia przykrość a ja to widze i jest mi przykro bo widze jak ona sie tym przejmuje.Rozumiem że facet może sie obejrzyc za jakas w końcu to jest normalne że facetom podobaja się kobiety a kobietom faceci ,ale on mówił to i pokazywał w tak chamski i bezczelny sposób, ale skoro ona mu nic na to nie mówi najwidoczniej jej tak pasuje...i mu na to pozwala.

[kalincia]

Wszystko jest do przegadania. I związek jest dobry, dopóki obie strony chcą rozmawiać i wyciągają wnioski z rozmowy. Nic, co nam się wydaje oczywiste, nie musi być oczywiste dla partnera.

[JossStone]

Zależy od ludzi, jak to u mnie wygląda? Mój tż nie podrywa innych dziewczyn, nie umawia się z nimi na kawę, ale ogląda się za nimi, bardzo często i jeszcze mi często mówi rzeczy w stylu "Patrz, jaka laska" albo "Nie pogniewałbym się gdyby znalazła się w moim łóżku". A mnie to nie rusza, jak widzę jakiegoś fajnego faceta to też mówię "Ale ciacho, brałabym go"
U nas to jest normalne, dzielimy się wszystkimi szczegółami naszego życia, dlaczego, więc udawać, że nasi partnerzy są aseksualni i nie pociągają ich inne osoby? U nas wyszło to tak... hmmm naturalnie... Wiadomo na początku byliśmy o siebie zazdrośni, ale z czasem ja przestałam być zazdrosna o jego ex, a on przestał bym zazdrosny o moich kolegów itp A jako, że dla nas jest najważniejsza szczerość, to dzielimy się wszystkim i mi to nie przeszkadza, bo wiem, że skoro jesteśmy razem to tylko dlatego, że się kochamy.

[iveriin]

A nie macie czasem takich myśli 'gdyby mnie kochał, to by coś tam'? Przyznam się szczerze, że czasem mi się zdarza. Ostatecznie jestem świadoma, że tak to nie wygląda, ale jednak takie podejście jest strasznie męczące i nie wiem jaie podjąć działania, żeby czasem się tego pozbyć....

[zakonna]

ja nie mam takich myśli, jestem z facetem 4 lata, mieszkamy razem i wiem, czego mogę się spodziewać. Nie oczekuję od niego zachowań, które są mu obce. I na pewno nie liczę na telepatię w związku, jak coś mi wybitnie przeszkadza to po prostu mówię.

[201607231707]

Ja nie mam, a znamy się stosunkowo krótko, bo rok, więc to nie tak, że jesteśmy jak łyse konie. U mnie to pewnie wynika z tego, że wiem jaka miłość jest różnorodna i popierdzielona, a każdy okazuje ją jak może, na najróżniejsze sposoby.

[crystal_tokio]

Wszystko trzeba przegadać. Bo później gromadzi się to w człowieku i wybuchnie ze zdwojoną siłą => no i zaczną się wzajemne pretensje itd... "bo nie wiedziałam, że nie chcesz ślubu", "bo nie wiedziałem, że kochasz swoją pracę i nie chcesz dziecka" itd.

[Rick]

Napisane przez iveriin

Kochane! Wiele się mówi na temat komunikowania swoich myśli i potrzeb drugiemu partnerowi, a mnie nurtuje co powinno być oczywiste w związku?

Oczywiste powinno być to, by mówić prawdę pierwszemu partnerowi o drugim partnerze. Inne zachowanie nie jest fair.

[_Aneta]

Napisane przez Pestka88

Trzeba rozmawiać o wszystkim, co w praniu wychodzi. Jak facet się obejrzy za inną, a to jest dla nas nie do zaakceptowania, to o tym mu mówimy. Jak nam proponuje spędzenie świąt osobno, a dla nas to nie do pomyślenia, to rozmawiamy o swoich uczuciach odnośnie takiej propozycji. Jeśli zbytnio naszym zdaniem przegina zbytnio w rozmowie z kobietami, robiąc z tego flirt, a nas to rani, to też nie siedzimy cicho. Kwiatki będą wychodzić pewnie w każdym związku. W moim kilka wyszło. Chłopak nawet nie pomyślał wcześniej, że jego zachowanie mnie zaboli, a jednak. Pogadaliśmy, ustaliliśmy co i jak i po sprawie

Dokładnie.

Wiadomo, że o kwestiach typu ślub, dzieci, powinno się rozmawiać wcześniej. Niektóre rzeczy jak jakieś granice zdrady wychodzą czasem naturalnie podczas jakiejś rozmowy, co już ktoś zauważył. Ale nie wszystko da się wcześniej ustalić, są sprawy które trzeba obgadać "po fakcie", grunt to rozmowa
Dla jednej osoby coś jest oczywistością a dla innej wcale nie, gdyby było inaczej to nie byłoby żadnych kłótni w związkach

[bambarylla]

Napisane przez iveriin

A nie macie czasem takich myśli 'gdyby mnie kochał, to by coś tam'? Przyznam się szczerze, że czasem mi się zdarza. Ostatecznie jestem świadoma, że tak to nie wygląda, ale jednak takie podejście jest strasznie męczące i nie wiem jaie podjąć działania, żeby czasem się tego pozbyć....

Oj, ja też tak niestety mam i wiem, jak takie pytanie, które pojawia się znienacka w głowie potrafi zamęczyć i wręcz zepsuć humor... Dobrym rozwiązaniem jest wtedy przypomnieć sobie jego zachowania i gesty z przeszłości, które świadczą o tym, że kocha. Bo jeśli kilka razy zrobił coś, po czym można w 100% stwierdzić, że kocha, to jeśli raz czy dwa razy powinie mu się noga to chyba nic się takiego nie stało. Szkoda, że do takich przemyśleń doszłam dopiero teraz, oszczędziłoby mi to kilka razy nerwów

Napisane przez Demi93

Ja nie mam, a znamy się stosunkowo krótko, bo rok, więc to nie tak, że jesteśmy jak łyse konie. U mnie to pewnie wynika z tego, że wiem jaka miłość jest różnorodna i popierdzielona, a każdy okazuje ją jak może, na najróżniejsze sposoby.

Jestem teraz w takiej sytuacji, że takie stwierdzenie było mi bardzo potrzebne. Aż Ci muszę podziękować za to, że je napisałaś, bo dało mi dużo do myślenia

[201607231707]

Napisane przez bambarylla

Jestem teraz w takiej sytuacji, że takie stwierdzenie było mi bardzo potrzebne. Aż Ci muszę podziękować za to, że je napisałaś, bo dało mi dużo do myślenia

Heh, skoro tak, to proszę, nie ma za co

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Najważniejsza sprawa, to wybrać sobie faceta z podobnym do naszego systemem wartości, wtedy wszystko, co ważne da nas, będzie też oczywiste dla partnera. Czyż nie? W dodatku dla każdej pary te "oczywistości" będą dotyczyły czegoś innego zupełnie.

[Hibiku]

Wiem, że sama używam tego sformułowania, ale tutaj wyrosło ono do bardzo karykaturalnego poziomu - jakie sprawy się obgaduje, a o czym się rozmawia.
Dla mnie związek oznacza przede wszystkim duuużo rozmów na każdy temat. Czytam książkę, która mnie zaciekawi - rozmawiam o niej, oglądam film - wymieniam się wrażeniami, słyszę o jakimś wydarzeniu - dzielę się opinią. Nie chodzi o wypunktowywanie sobie nawzajem w tabelce co można, a co nie można (poza konkretnymi sytuacjami), tylko o ciągłe poznawanie drugiej osoby. Jeśli chodzi o te "podstawowe sprawy" - jeśli od miesiąca planujemy wspólną wigilię, to faktycznie pewnie założyłabym, że nie wyskoczy mi na dzień przed, że jedzie na narty - ale jeśli rozmowy o granicach związku kończą się na mglistym "kocham cię mój królewiczu, więc wszystko będzie dobrze", bo więcej zepsuje romantyzm, tudzież "bo mamy podobny system wartości"(bez dokładnego obgadania tychże) to cóż... nie dziwię się, jak nagle trafia kosa na kamień
Stanowczo wolę spytać niepotrzebnie, czy nie ma nic przeciwko mojemu wyjściu na piwo z kumplem z pracy, niż płakać po powrocie bo walizki stoją pod drzwiami, bo on akceptuje tylko kolegów z uczelni... to oszczędza maaaaaasę nerwów. Słuchać, obserwować reakcje, pytać - po coś w końcu jestem z drugim człowiekiem, prawda?

[201803080934]

Napisane przez iveriin

A nie macie czasem takich myśli 'gdyby mnie kochał, to by coś tam'?

tylko przy jednym związku miałam takie myśli, ale sprawa była poważna, ponieważ mimo naszych rozmów o tym jak nie toleruję kłamstwa w związku, zostałam porządnie okłamana kilka razy, a z tych kłamstw wynikły poważne problemy mieszkaniowe. straciłam zaufanie, a koniec końców przestałam kochać i rozstaliśmy się.
dlatego teraz wiem, że jeśli kiedyś przyjdzie mi do głowy taka myśl, to powinnam się nad nią dłużej zastanowić.

natomiast w żadnych codziennych sytuacjach takiej myśli u mnie nie było, bo mogę przez pół dnia wymieniać po czym widzę, że mój tż mnie jednak kocha. jedna drobna sytuacja, która mi się nie podoba nie powoduje u mnie nawet najmniejszych wątpliwości.

ja osobiście poczułabym się urażona, jakbym się dowiedziała, że mój tż ma wątpliwości czy aby na pewno go kocham


co do tematu, to uważam, że poza przemocą fizyczną i psychiczną, nie ma żadnych oczywistych oczywistości w związkach.
przykładowo temat wałkowany na wizażu już wielokrotnie - oglądanie porno; ja oglądam i gdyby nie wizaż, to nie wiedziałabym, że jakąś dziewczynę może oglądanie pornosów urazić [a że faceci zazwyczaj nie czytają wizażu, to również mogą tego nie wiedzieć ].

tak samo oglądam się za facetami i kobietami, komentuję nogi, brzuchy i pupy, cmokam i przytulam na powitanie/pożegnanie kolegów/przyjaciół, tańczę z nimi na imprezach, umawiam się sam na sam ze znajomymi płci męskiej na piwo, etc.

jeszcze żaden mój facet nie zgłaszał obiekcji do takiego zachowania, a na wizażu widzę, że wśród kobiet czepianie się o takie pierdoły jest częste; na szczęście u facetów zdecydowanie mniej...

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Hibiku

Nie chodzi o wypunktowywanie sobie nawzajem w tabelce co można, a co nie można (poza konkretnymi sytuacjami), tylko o ciągłe poznawanie drugiej osoby. Jeśli chodzi o te "podstawowe sprawy" - jeśli od miesiąca planujemy wspólną wigilię, to faktycznie pewnie założyłabym, że nie wyskoczy mi na dzień przed, że jedzie na narty - ale jeśli rozmowy o granicach związku kończą się na mglistym "kocham cię mój królewiczu, więc wszystko będzie dobrze", bo więcej zepsuje romantyzm, tudzież "bo mamy podobny system wartości"(bez dokładnego obgadania tychże) to cóż... nie dziwię się, jak nagle trafia kosa na kamień
Stanowczo wolę spytać niepotrzebnie, czy nie ma nic przeciwko mojemu wyjściu na piwo z kumplem z pracy, niż płakać po powrocie bo walizki stoją pod drzwiami, bo on akceptuje tylko kolegów z uczelni... to oszczędza maaaaaasę nerwów. Słuchać, obserwować reakcje, pytać - po coś w końcu jestem z drugim człowiekiem, prawda?

Napisane przez Grin

tylko przy jednym związku miałam takie myśli, ale sprawa była poważna, ponieważ mimo naszych rozmów o tym jak nie toleruję kłamstwa w związku, zostałam porządnie okłamana kilka razy, a z tych kłamstw wynikły poważne problemy mieszkaniowe. straciłam zaufanie, a koniec końców przestałam kochać i rozstaliśmy się.
dlatego teraz wiem, że jeśli kiedyś przyjdzie mi do głowy taka myśl, to powinnam się nad nią dłużej zastanowić.

Dokładnie - to, że ustalimy, że np nie sypiamy z kimś innym, to nie znaczy, że nie zostaniemy zdradzeni. Natomiast jeżeli wiemy, że dla naszego partnera i dla mnie wierność jest bardzo ważna, bo kierujemy się podobnym systemem wartości, to możemy spać spokojnie.

[Hibiku]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;43978153]Dokładnie - to, że ustalimy, że np nie sypiamy z kimś innym, to nie znaczy, że nie zostaniemy zdradzeni. Natomiast jeżeli wiemy, że dla naszego partnera i dla mnie wierność jest bardzo ważna, bo kierujemy się podobnym systemem wartości, to możemy spać spokojnie. [/QUOTE]

Nie o to mi chodziło;p
Po prostu, niekoniecznie muszę zasiąść i obgadać dokładnie każdy aspekt życia, na zasadzie ustalania zasad, żeby wzajemnie poznać swoje stanowisko, jeśli się dużo rozmawia - wiele rzeczy wychodzi w ten sposób.
Z kolei co do "wiemy że wierność jest bardzo ważna", można się właśnie przejechać - bo dla mnie wierność, to wsparcie w trudnej chwili, a dla innej nieoglądanie się za ładną dziewczyną.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Hibiku

Nie o to mi chodziło;p
Po prostu, niekoniecznie muszę zasiąść i obgadać dokładnie każdy aspekt życia, na zasadzie ustalania zasad, żeby wzajemnie poznać swoje stanowisko, jeśli się dużo rozmawia - wiele rzeczy wychodzi w ten sposób.
Z kolei co do "wiemy że wierność jest bardzo ważna", można się właśnie przejechać - bo dla mnie wierność, to wsparcie w trudnej chwili, a dla innej nieoglądanie się za ładną dziewczyną.

A czy rozmowa nie jest właśnie poznawaniem systemu wartości partnera?