Mój chłopak i tabletki antykoncepcyjne

[s_szybka]

Cześć dziewczyny,

Na wizażu jestem od paru lat, ale nie chcę, aby ta sprawa kojarzyła się z moim nickiem. Chciałabym porozmawiać z Wami o jednej kwestii, która podzieliła mnie i mojego chłopaka. Nie chodzi mi nawet o potwierdzenie, czy mam rację, czy też nie, tylko ogólny ogląd na sytuację.

Tabletki antykoncepcyjne biorę od kilku lat. Zdania na ich temat są podzielone, niektórzy mówią, że są szkodliwe, inni, że to przesada i głupie gadanie, że szkodzą. Mój chłopak należy do tych drugich.

Postanowiłam na jakiś czas (może dłuższy, może krótszy) odstawić tabletki. Nie mam wielu efektów ubocznych, ale nie chcę ich brać ze względu na nowotwór w bliskiej rodzinie i ryzyko zakrzepicy (również genetyczne obciążenie). Ponadto odkąd biorę tabletki borykam się z okropnym cellulitem (a jestem osobą szczupłą - 50 kg/165 cm i dość wysportowaną).

Mój chłopak wyżej wymienione powody uważa za fanaberię. Fanaberię przede wszystkim (jego zdaniem, oczywiscie) grubych kobiet, które wolą jesc bez opamietania i zwalać winę za otyłosc/celulit/bol glowy/zly humor na tabletki. Mówiłam mu o chorobach w rodzinie, moich obawach - on uwaza, ze przesadzam, nasluchalam sie glupot, poza tym tabletki antykoncepcyjne sa teraz nowoczesniejsze niż kiedyś.

On nie chce stosować prezerwatyw, uwaza je za bardzo niewygodne, psujące atmosferę i uprzyjrzające życie.Parę razy musieliśmy się kochać z prezerwatywą (antybiotyki, pominięta tabletka) i kilka razy (nie zawsze) był to problem dla niego - problem ze wzwodem.Powiedział, ze prezerwatywy można stosować pare pierwszych razy w związku, ale kiedy ludzie sa ze sobą dluzszy czas, dziewczyna powinna brać tabletki.

Dobił mnie argument, ze jego wszystkie byłe dziewczyny brały tabletki i zadna nie robiła z tego problemów. A ja robię problemy... i że nasłuchałam się swoich głupich kolezanek/naczytałam głupot w internecie.

Mam 22 lata i w ciagu najblizszych 3-4 lat nie chce zachodzić w ciąze, a i nie chce tyle lat brać jeszcze tabletek. Poza tym denerwuje mnie, ze problem antykoncepcji w tym zwiazku jest tylko na mojej glowie, chlopak nigdy nie zaproponował, ze dolozy mi się do recepty na tabletki/pojdzie po receptę. Nie chodzi mi o pieniadze, bo zarabiam i jestem w stanie kupić je sama bez uszczerbku dla moich finansow - ale chodzi mi o podejscie... tak jakby psim obowiazkiem kobiety było jedzenie tabletek.

Jak do niego dotrzeć? Boje sie, ze gdy odstawie tabletki nasze życie erotyczne obumrze.
Poza tą sprawa to fajny chlopak, dobrze nam razem, nie chce zeby porozniła nas ta sprawa.

[kennedy]

skoro dobrze znosisz tabsy to po co odstawiac?

bo nowotwor w rodzinie to nie powod.

ryzyko zakrzepicy mozna dosc dokladnie okreslic.

[s_szybka]

Napisane przez kennedy

skoro dobrze znosisz tabsy to po co odstawiac?

bo nowotwor w rodzinie to nie powod.

ryzyko zakrzepicy mozna dosc dokladnie okreslic.

Nowotwór piersi jest jednym z przeciwskazań, moja babcia zmarła na niego.
Poza tym mam cellulit odkąd biorę tabletki - nigdy przedtem nie miałam problemu. I nie chcę obciążać wątroby.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez s_szybka

Cześć dziewczyny,

Na wizażu jestem od paru lat, ale nie chcę, aby ta sprawa kojarzyła się z moim nickiem. Chciałabym porozmawiać z Wami o jednej kwestii, która podzieliła mnie i mojego chłopaka. Nie chodzi mi nawet o potwierdzenie, czy mam rację, czy też nie, tylko ogólny ogląd na sytuację.

Tabletki antykoncepcyjne biorę od kilku lat. Zdania na ich temat są podzielone, niektórzy mówią, że są szkodliwe, inni, że to przesada i głupie gadanie, że szkodzą. Mój chłopak należy do tych drugich.

Postanowiłam na jakiś czas (może dłuższy, może krótszy) odstawić tabletki. Nie mam wielu efektów ubocznych, ale nie chcę ich brać ze względu na nowotwór w bliskiej rodzinie i ryzyko zakrzepicy (również genetyczne obciążenie). Ponadto odkąd biorę tabletki borykam się z okropnym cellulitem (a jestem osobą szczupłą - 50 kg/165 cm i dość wysportowaną).

Mój chłopak wyżej wymienione powody uważa za fanaberię. Fanaberię przede wszystkim (jego zdaniem, oczywiscie) grubych kobiet, które wolą jesc bez opamietania i zwalać winę za otyłosc/celulit/bol glowy/zly humor na tabletki. Mówiłam mu o chorobach w rodzinie, moich obawach - on uwaza, ze przesadzam, nasluchalam sie glupot, poza tym tabletki antykoncepcyjne sa teraz nowoczesniejsze niż kiedyś.

On nie chce stosować prezerwatyw, uwaza je za bardzo niewygodne, psujące atmosferę i uprzyjrzające życie.Parę razy musieliśmy się kochać z prezerwatywą (antybiotyki, pominięta tabletka) i kilka razy (nie zawsze) był to problem dla niego - problem ze wzwodem.Powiedział, ze prezerwatywy można stosować pare pierwszych razy w związku, ale kiedy ludzie sa ze sobą dluzszy czas, dziewczyna powinna brać tabletki.

Dobił mnie argument, ze jego wszystkie byłe dziewczyny brały tabletki i zadna nie robiła z tego problemów. A ja robię problemy... i że nasłuchałam się swoich głupich kolezanek/naczytałam głupot w internecie.

Mam 22 lata i w ciagu najblizszych 3-4 lat nie chce zachodzić w ciąze, a i nie chce tyle lat brać jeszcze tabletek. Poza tym denerwuje mnie, ze problem antykoncepcji w tym zwiazku jest tylko na mojej glowie, chlopak nigdy nie zaproponował, ze dolozy mi się do recepty na tabletki/pojdzie po receptę. Nie chodzi mi o pieniadze, bo zarabiam i jestem w stanie kupić je sama bez uszczerbku dla moich finansow - ale chodzi mi o podejscie... tak jakby psim obowiazkiem kobiety było jedzenie tabletek.

Jak do niego dotrzeć? Boje sie, ze gdy odstawie tabletki nasze życie erotyczne obumrze.
Poza tą sprawa to fajny chlopak, dobrze nam razem, nie chce zeby porozniła nas ta sprawa.

Ja bym była strasznie rozczarowana postawą chłopaka
Sama brałam tabletki jakiś czas i było rewelacyjnie, dla chłopaka raj, bo koniec etapu gumek, ale zaczęły mi się problemy z bólem łydki, krzepliwością i musiałam odłożyć. Najpierw mój facet myślał, że to taki mój kaprys, ale po prostu porozmawiałam z nim na serio i zrozumiał, bo dla niego moje zdrowie jest ważne.

Argument, że Basia, Kasia, Jola, Stasia biorą tabletki i nie narzekają jest tak głupi, że dla mnie masakra. Każdy inaczej reaguje na hormony. Niektórzy biorą bez żadnych skutków, a dla niektórych przygoda kończy się nieciekawie. Sama należałam do osób, które chwaliły tę formę antykoncepcji, ale właśnie do czasu aż nie pojawiły się moje poważne problemy.

Ja bym starała się jeszcze raz porozmawiać z facetem, wytłumaczyć mu co i jak, a jak dalej będzie gadał to co gada, to bym się zastanowiła na czym mu zależy bardziej - na tobie jako partnerce, z którą chce być i chce byś była zdrowa itp. czy na seksie bez gumek.

[Lirriel]

Absolutnie NIE popieram jego zachowania i kazałabym wywalać facetowi, który mi KAŻE brać pigułki. To mój organizm, moje zdrowie i moja decyzja, to w razie czego JA będę ponosić konsekwencje zdrowotne.

Ale inna bajka jest taka, że po to się robi próby wątrobowe i układ krzepnięcia, a do tego usg piersi i dopochwowe, żeby było wiadomo, co się w środku dzieje. Zawsze można zrobić też d-dimery, żeby określić, czy w danym momencie występuje problem zakrzepicowej natury. Więc na przykład ja biorę pigułki dwa lata, zamierzam je brać jeszcze długo, robię usg i cytologię raz w roku, a badania krwi raz na pięć miesięcy, jestem pod opieką dobrego lekarza (prywatnie) - i czuję się w związku z tym bezpiecznie. Oczywiście, że to się wiąże z ryzykiem, że każdy inaczej reaguje, że to jest mocna ingerencja w organizm, ale w ciążę zachodzić nie zamierzam z licznych powodów jeszcze dłuższy czas i wolę mieć psychiczny komfort.

[tablanka88]

Napisane przez s_szybka

Nowotwór piersi jest jednym z przeciwskazań, moja babcia zmarła na niego.
Poza tym mam cellulit odkąd biorę tabletki - nigdy przedtem nie miałam problemu. I nie chcę obciążać wątroby.

Rozumiem, że babcia brała tabletki antykoncepcyjne?

[niebieskie_oczko]

Napisane przez kennedy

skoro dobrze znosisz tabsy to po co odstawiac?

bo nowotwor w rodzinie to nie powod.

ryzyko zakrzepicy mozna dosc dokladnie okreslic.

Bo może Autorka chce odstawić, tak po prostu. Hormony nigdy nie są obojętne dla organizmu. I to znaczy, że nie może zrobić tego, co uważa, bo facetowi to nie pasuje?

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

Napisane przez Lirriel

Absolutnie NIE popieram jego zachowania i kazałabym wywalać facetowi, który mi KAŻE brać pigułki. To mój organizm, moje zdrowie i moja decyzja, to w razie czego JA będę ponosić konsekwencje zdrowotne.

Ale inna bajka jest taka, że po to się robi próby wątrobowe i układ krzepnięcia, a do tego usg piersi i dopochwowe, żeby było wiadomo, co się w środku dzieje. Zawsze można zrobić też d-dimery, żeby określić, czy w danym momencie występuje problem zakrzepicowej natury. Więc na przykład ja biorę pigułki dwa lata, zamierzam je brać jeszcze długo, robię usg i cytologię raz w roku, a badania krwi raz na pięć miesięcy, jestem pod opieką dobrego lekarza (prywatnie) - i czuję się w związku z tym bezpiecznie. Oczywiście, że to się wiąże z ryzykiem, że każdy inaczej reaguje, że to jest mocna ingerencja w organizm, ale w ciążę zachodzić nie zamierzam z licznych powodów jeszcze dłuższy czas i wolę mieć psychiczny komfort.

[s_szybka]

Bardzo zabawne, nie pytałam się babci, czy brała tabletki.

Badam się regularnie, cytologia, usg piersi, próby wątrobowe, morfologia.
Rozumiem konieczność tego typu badań.
Robiłam też badania gentyczne, stąd moje obawy.

[chwast]

Daj spokój nie chcesz brać to nie bierz, a facet jest żałosny skamląc "gumeczki są niewygodne" albo jest się facetem i dba się o swoją kobietę albo robi się wojnę o kawałek lateksu
no sory seks to nie tylko jego sprawa, dla ciebie tabletki są niekomfortowe i tyle. Nie wiem czy umiałabym być z kimś takim na dłuższą metę, to zachowanie to dla mnie wyraźny sygnał, że lepiej nawet o czymś takim nie myśleć!

Mój tż martwiąc się o moje zdrowie wręcz zakazał mi powrotu do tabletek mimo, że tak są wygodniejsze. Ale wygoda to nie wszystko.

Z resztą no sory no, nie jesteś jakąś tam za przeproszeniem dziurą żeby on nie zwracał uwagi na twoje potrzeby w tej kwestii.

[paula78]

Paskudna postawa chłopaka, nie wyobrażam sobie, aby partner bagatelizował moje zdrowie, potrzeby, samopoczucie. Można nie chcieć brać pigułek bez żadnego argumentu i należy to uszanować.
A juz argument, że jego byłe brały i nie marudziły- sorry, ale zastanowiałbym się czy chce być z takim "partnerem".

Sama brałam pigulki, odstawiłam i przy kolejnym rozwazaniu czy moze wrocić bo wygodnie, bezpiecznie, mój TŻ zdecydowanie mi odradził bo wiedział, że mi nie służą, do tego jakość opieki ginekologa była żadna. Nie lubimy gumek, ale sa zdrowszą opcją i tyle.

[avarianna]

"Jego wszystkie byłe"... W takiej sytuacji ja bym się zastanowiła czy z Jego strony nie ma ryzyka, że Cię czymś zarazi.

[tablanka88]

Szczerze? Jakbym miała w rodzinie osobę, która jest obciążona zakrzepicą i genetycznie też ten problem mógłby mnie dotknąć to nie brałabym tabletek. Moja koleżanka miała zakrzepice, musiała odstawić tabletki. Ledwo chodziła, tak ją bolały nogi.

Autorko, próbowałabym nakłonić faceta do prezerwatyw.

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez tablanka88

Rozumiem, że babcia brała tabletki antykoncepcyjne?

Ale co ma do tego czy babcia brała tabletki?
W ulotce jak byk jest napisane, że należy uważać, gdy występował w rodzinie rak piersi. Do tego istnieje większe ryzyko zakrzepicy.
Więc po jaką cholere ma się truć tabsami? Dla wygody chłopaka czy dlatego, że koleżanki biorą. Zdrowie jest najważniejsze.

I żeby nie było, że jestem przeciwniczką, bo sama biorę.

[paula78]

Napisane przez kennedy

skoro dobrze znosisz tabsy to po co odstawiac?

bo nowotwor w rodzinie to nie powod.

ryzyko zakrzepicy mozna dosc dokladnie okreslic.

Poważnie? i co z tego, że mozna określić ryzyko? to jest argument aby ryzykować bo chłopak ma fochy ??

[tablanka88]

Napisane przez avarianna

"Jego wszystkie byłe"... W takiej sytuacji ja bym się zastanowiła czy z Jego strony nie ma ryzyka, że Cię czymś zarazi.

No tak, skoro nie używali prezerwatyw to nie wiadomo co mu "jego wszystkie byłe" zostawiły w gratisie.

[chwast]

Napisane przez kennedy

skoro dobrze znosisz tabsy to po co odstawiac?

bo nowotwor w rodzinie to nie powod.

ryzyko zakrzepicy mozna dosc dokladnie okreslic.

ale ja nie rozumiem. Musza byc jakies powody? Po prostu chce i tyle, to nie wystarczy? Wolny czlowiek i wolne decyzje odnosnie jego samego, nie potrzeba powodow i pozwolen.

[lubiecukier]

Napisane przez chwast

Daj spokój nie chcesz brać to nie bierz, a facet jest żałosny skamląc "gumeczki są niewygodne" albo jest się facetem i dba się o swoją kobietę albo robi się wojnę o kawałek lateksu
no sory seks to nie tylko jego sprawa, dla ciebie tabletki są niekomfortowe i tyle. Nie wiem czy umiałabym być z kimś takim na dłuższą metę, to zachowanie to dla mnie wyraźny sygnał, że lepiej nawet o czymś takim nie myśleć!

Mój tż martwiąc się o moje zdrowie wręcz zakazał mi powrotu do tabletek mimo, że tak są wygodniejsze. Ale wygoda to nie wszystko.

Z resztą no sory no, nie jesteś jakąś tam za przeproszeniem dziurą żeby on nie zwracał uwagi na twoje potrzeby w tej kwestii.

brawo!

Kochana dokładnie! To Twój organizm!
Egoista z niego... i tyle.

Nie ma gumek, nie ma bzykanka!

[tablanka88]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;44239039]Ale co ma do tego czy babcia brała tabletki?
W ulotce jak byk jest napisane, że należy uważać, gdy występował w rodzinie rak piersi. Do tego istnieje większe ryzyko zakrzepicy.
Więc po jaką cholere ma się truć tabsami? Dla wygody chłopaka czy dlatego, że koleżanki biorą. Zdrowie jest najważniejsze.

I żeby nie było, że jestem przeciwniczką, bo sama biorę.[/QUOTE]

No wiem o tym, napisałam tylko w nawiązaniu do wiadomości innej wizażanki. Ja też nie jestem za tabletkami

[kennedy]

Napisane przez niebieskie_oczko

Bo może Autorka chce odstawić, tak po prostu. Hormony nigdy nie są obojętne dla organizmu. I to znaczy, że nie może zrobić tego, co uważa, bo facetowi to nie pasuje?

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

To nie ma nic wspolnego z facetem. Nie chce- niech nie bierze, ja pytalam o powody a nie wymowki.

Napisane przez s_szybka

Bardzo zabawne, nie pytałam się babci, czy brała tabletki.

Badam się regularnie, cytologia, usg piersi, próby wątrobowe, morfologia.
Rozumiem konieczność tego typu badań.
Robiłam też badania gentyczne, stąd moje obawy.

Badania geteyczne>? w jakim kierunku?

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez chwast

ale ja nie rozumiem. Musza byc jakies powody? Po prostu chce i tyle, to nie wystarczy? Wolny czlowiek i wolne decyzje odnosnie jego samego, nie potrzeba powodow i pozwolen.

nie musza. ale skoro autorka podaje to pytam o konkrety.

[effcia82]

A może rozwiązanie kompromisowe - wazektomia?

[Chatul]

Napisane przez s_szybka

Postanowiłam na jakiś czas (może dłuższy, może krótszy) odstawić tabletki. Nie mam wielu efektów ubocznych, ale nie chcę ich brać ze względu na nowotwór w bliskiej rodzinie i ryzyko zakrzepicy (również genetyczne obciążenie).

Czy mówiłaś o tym nowotworze i zakrzepicy w rodzinie ginekologowi, który przepisał Ci tabletki? Czy nie zostało to przez niego uznane za przeciwwskazanie do brania tabletek?

Dobił mnie argument, ze jego wszystkie byłe dziewczyny brały tabletki i zadna nie robiła z tego problemów. A ja robię problemy... i że nasłuchałam się swoich głupich kolezanek/naczytałam głupot w internecie.

Tego typu argumentacja jest moim zdaniem, po prostu żenująca.

Poza tym denerwuje mnie, ze problem antykoncepcji w tym zwiazku jest tylko na mojej glowie, chlopak nigdy nie zaproponował, ze dolozy mi się do recepty na tabletki/pojdzie po receptę. Nie chodzi mi o pieniadze, bo zarabiam i jestem w stanie kupić je sama bez uszczerbku dla moich finansow - ale chodzi mi o podejscie... tak jakby psim obowiazkiem kobiety było jedzenie tabletek.

A rozmawialiście o tym kiedyś? On wie, że oczekujesz od niego, że np. pójdzie wykupić tabletki?

Jak do niego dotrzeć? Boje sie, ze gdy odstawie tabletki nasze życie erotyczne obumrze.
Poza tą sprawa to fajny chlopak, dobrze nam razem, nie chce zeby porozniła nas ta sprawa.

Jak na mój gust to sprawa jest jednak trochę poważniejsza niż to, która metoda antykoncepcyjna będzie najwygodniejsza.
Jak na razie wygląda na to, że dla faceta liczy się tylko jego wygoda, a Twoje obawy to dla niego fanaberie. Uzasadnione czy nie, to jednak Twoje obawy i uważam, że naprawdę bardzo niefajne jest bagatelizowanie ich. Pomijając fakt, że najlepiej byłoby te obawy skonsultować ze specjalistą.
A argument, że powinnaś brać tabletki, bo jego byłe brały to zwyczajne pojechanie po bandzie. Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła, czy to aby na pewno dobry materiał na partnera i czy ta sytuacja z tabletkami hormonalnymi nie jest dowodem na to, jakie on ma podejście do siebie, Ciebie i związku.

[201607040940]

pogadaj z nim jeszcze raz o swoich obawach. Lekceważenie Twoich potencjalnych problemów zdrowotnych nie świadczy o nim dobrze.

[zakonna]

facet zachowuje się jak kawał dupka, to twój organizm i twoja decyzja. Ja bym się mocno zastanowiła nad dalszym związkiem z takim egoistą i wymuszaczem

[roksen]

facet jest wygodny i tyle
swoja droga to zastanawia mnie, ile osob korzysta z antykoncepcji, zastanawia sie co wybrac, rozwaza koszty itp. chociaz w ogole nie musi; biorac pod uwage dane, ze problem nieplodnosci dotyczy 25% par w Polsce to co osma osoba jest nieplodna

[wika82]

Szczerze mówiąc, jak dla mnie to straszny burak.
To jest tylko i wyłącznie Twoja sprawa, czy bierzesz tabletki antykoncepcyjne, czy nie, bo to jest Twój organizm. Ty decydujesz, czy czujesz się komfortowo z tabletkami i choćby dla sprawdzenia, czy powodują cellulit, już nie mówiąc o uwarunkowaniach zdrowotnych (nowotwór, zakrzepica) - masz prawo je odstawić.
A już najśmieszniejsze jest wymaganie przyjmowania tabletek i zero zainteresowania w kwestii ich finansowania.

Facet ma w czterech literach Twoje zdrowie i samopoczucie i myśli tylko i wyłącznie o własnym komforcie.
Racja leży po Twojej stronie.

Od siebie dodam, że ok 3 lata brałam tabletki, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że nie chcę (abstrahując od powodów) i przeszliśmy na prezerwatywy.To była moja decyzja, bo ja ponosiłam konsekwencje ich stosowania, jakiekolwiek by one nie były, obojętnie czy dobre, czy złe.

[s_szybka]

Badania BRCA1 i BRCA2.

Mówiłam ginekologowi, powiedział, że dopóki się badam i biorę tabletki pod kontrolą, to on nie widzi przeciwskazań.

[201803111829]

Napisane przez niebieskie_oczko

Bo może Autorka chce odstawić, tak po prostu. Hormony nigdy nie są obojętne dla organizmu. I to znaczy, że nie może zrobić tego, co uważa, bo facetowi to nie pasuje?

Facet burak, pewnie i bym się wkurzyła i pewnie takiego chama bym rzuciła, ale jak nie ma żadnych przeciwwskazań, to ja bym nie odstawiała. Ale to jak tam chce.
Droga autorko, a jeśli nie dokłada ci się do tabletek/nie pójdzie do apteki po nie, to mam pytanie... Czy ty go kiedyś o to poprosiłaś? No bo facet się nie domyśli, jak mu nie powiesz. Jak zdecydujesz się na branie tabletek dalej, to usiądź i z nim porozmawiaj, że to wasza wspólna kwestia, i żeby ci się dorzucał połowę, albo płacił całość (zależy jak drogie masz tabletki - ja za swoje płacę 90 zł za 3 blistry, a moja siostra bierze microgynon i płaci 10 zł za 3 blistry ) A jeśli nie, to powiedz mu, że albo seks w gumkach albo wcale, są całkiem fajne Unimile Skyny i jest prawie jak bez gumki

[201803080934]

ja chciałabym wrócić do tabletek, ale mój tż nie jest przekonany do nich, bo palimy papierosy, a odkąd się dowiedział o tej zakrzepicy, to powtarza, że oczywiście, że on by wolał bez gumek, ale skoro istnieje takie ryzyko przy tabletkach, to on już woli w gumce
ja jednak nadal rozważam tabletki i planuję po nowym roku iść pogadać z jakimś ginekologiem [wciąż poszukuję dobrego z warszawy, jakby ktoś miał do polecenia, to proszę o info ] na temat ryzyka, jakie badania trzeba robić, jak często i tak dalej.

możliwe, że twój chłopak nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. daj mu może coś do poczytania na necie, jakieś artykuły, może do niego dotrze.

[wika82]

Napisane przez s_szybka

Badania BRCA1 i BRCA2.

Mówiłam ginekologowi, powiedział, że dopóki się badam i biorę tabletki pod kontrolą, to on nie widzi przeciwskazań.

Ale Ty chcesz brać, a ona nie chce.

Poza tym badania są płatne, na nfz z reguły ciężko się doprosić. Biorąc pod uwagę, jak bardzo jest chętny do finansowania tabletek, to już widzę, jak współfinansuje badania. Nawet jeśli o tym nie rozmawiali, sam fakt, że nie zwrócił uwagi, że ona skądś zdobywa tabletki, czyli za nie płaci.

Ale nie, przecież jemu się należy seks bez gumek.

[s_szybka]

Napisane przez _Tinkerbell

Facet burak, pewnie i bym się wkurzyła i pewnie takiego chama bym rzuciła, ale jak nie ma żadnych przeciwwskazań, to ja bym nie odstawiała. Ale to jak tam chce.
Droga autorko, a jeśli nie dokłada ci się do tabletek/nie pójdzie do apteki po nie, to mam pytanie... Czy ty go kiedyś o to poprosiłaś? No bo facet się nie domyśli, jak mu nie powiesz. Jak zdecydujesz się na branie tabletek dalej, to usiądź i z nim porozmawiaj, że to wasza wspólna kwestia, i żeby ci się dorzucał połowę, albo płacił całość (zależy jak drogie masz tabletki - ja za swoje płacę 90 zł za 3 blistry, a moja siostra bierze microgynon i płaci 10 zł za 3 blistry ) A jeśli nie, to powiedz mu, że albo seks w gumkach albo wcale, są całkiem fajne Unimile Skyny i jest prawie jak bez gumki

Sam nigdy nie zainteresował się, czy mam recepte, czy skonczyły mi się tabletki, czy mam na nie pieniądze. Chodzi mi o brak zaangażowania z jego strony, brak zainteresowania. Po prostu biorę i tylę, a on ma problem z głowy. Myślę, że gdybym go poprosiła, to by mi dorzucił pieniądze. Albo zdziwił, co robię z moimi pieniędzmi, ze nie mam na tabletki, skoro zarabiam.