Mama Go nienawidzi...

[201711130954]

Hej dziewczyny, liczę że tutaj znajdę pomoc, bo na innych nie mogę liczyć...
Jak w temacie. Mama nie lubi mojego chłopaka. Nie chciałam iść swego czasu na studia - stwierdziła że to jego wina, odkąd go poznałam namieszał mi w głowie, utraciłam ambicje. Studiuję - "ale ile nerwów nas to kosztowało" - mówi mama. Przeprowadziłam się do niego, do dziś nie może tego ścierpieć, na każdym kroku wypomina że gdybym mieszkała sama na stancji byłoby inaczej. Zresztą, co powiedzą ludzie że po tak krótkim czasie mieszkamy razem. Nie mogę przyjechać z nim na święta, bo sobie tego nie życzy. Bo go nie lubi, co ludzie powiedzą. Pomimo iż jesteśmy razem tylko pół roku, chcemy być razem, mamy wspólne plan (wiem że niektórym to nie wychodzi i rozstają się, rozwodzą, ale niektórzy żyją w takich związkach długie lata), jego rodzina traktuje mnie jak członka swojej rodziny, a moja mama... że i tak mnie zostawi, nie raz będę przez niego płakać... nie wiem jak z nią rozmawiać. Jego nie chce nawet słuchać, z "moją teściową" nie zamierza rozmawiać... męczy mnie już ta sytuacja

[spritfire]

Ale co konkretnie zarzuca mu twoja mama?za co tak go nie znosi?
Chodzi tylko o te studia i mieszkanie razem? Mieli okazje porozmawiac poznać się ? Czy ot tak go znienawidziła?

[_ema_]

Napisane przez panna mimbla

Hej dziewczyny, liczę że tutaj znajdę pomoc, bo na innych nie mogę liczyć...
Jak w temacie. Mama nie lubi mojego chłopaka. Nie chciałam iść swego czasu na studia - stwierdziła że to jego wina, odkąd go poznałam namieszał mi w głowie, utraciłam ambicje. Studiuję - "ale ile nerwów nas to kosztowało" - mówi mama. Przeprowadziłam się do niego, do dziś nie może tego ścierpieć, na każdym kroku wypomina że gdybym mieszkała sama na stancji byłoby inaczej. Zresztą, co powiedzą ludzie że po tak krótkim czasie mieszkamy razem. Nie mogę przyjechać z nim na święta, bo sobie tego nie życzy. Bo go nie lubi, co ludzie powiedzą. Pomimo iż jesteśmy razem tylko pół roku, chcemy być razem, mamy wspólne plan (wiem że niektórym to nie wychodzi i rozstają się, rozwodzą, ale niektórzy żyją w takich związkach długie lata), jego rodzina traktuje mnie jak członka swojej rodziny, a moja mama... że i tak mnie zostawi, nie raz będę przez niego płakać... nie wiem jak z nią rozmawiać. Jego nie chce nawet słuchać, z "moją teściową" nie zamierza rozmawiać... męczy mnie już ta sytuacja

A to prawda?

Znałam dziewczynę, która po kilku miesiącach związku z Misiaczkiem uznała, że nie idzie na studia, tylko poczeka i pójdzie za rok, bo Misiaczek wtedy także zacznie, i zamieszkają razem, i pójda na jedną uczelnię, i będzie wspaniale! Więc wiesz, czasem faktycznie rodzice mają powód do nielubienia gościa

[kennedy]

ja tez bym nie chciala na swieta chlopaka corki ktorego zna pol roku. no chyba ze chodzi o to ze TY masz nie przyjezdzac:P

[MartaMagda]

Z opisu mi to wygląda na sytuację, że mama miała wobec córki plany, których ta teraz nie realizuje. Może niespełnione ambicje mamy typu, córka pójdzie na studia, znajdzie męża, kupi dom, wyprowadzi się, a ona będzie się mogła tym chwalić runęły wtedy, kiedy autorka poznała swojego chłopaka i się wyprowadziła.

[201711130954]

Mama uważa że miesza mi w głowie, że nie jestem już ambitna jak kiedyś 0 nieprawda, chcę skończyć licencjat, później magisterkę.
Studiuję dziennie i pracuję jednocześnie, trudno znaleźć mi czas nawet dla siebie.

[_ema_]

Napisane przez panna mimbla

Mama uważa że miesza mi w głowie, że nie jestem już ambitna jak kiedyś 0 nieprawda, chcę skończyć licencjat, później magisterkę.
Studiuję dziennie i pracuję jednocześnie, trudno znaleźć mi czas nawet dla siebie.

No ale pisałaś, że nie chciałaś iść na studia?

[mogg]

Twój chłopak próbował porozmawiać z Twoją mamą i spróbować ją do siebie przekonać?
Nie krzykiem ale rozmową normalną

Wydaje mi się że coś musiało się stać że mama tak mocno zaregowała i tak nie lubi Twojego Tż

[201711130954]

Chodzi jej o to że przez niego nie chciałam iść na studia i utraciłam ambicje, szarpiąc jej nerwy (ostatecznie poszłam na studia, ale dalej mi wypomina) i o to, że tak szybko się do niego przeprowadziłam, co wg. niej oczywiście też jest po części jego winą.

[mogg]

no ok. jak ze studiami mogła odnieść wrażenie że to jego wina , chociaż przecież finalnie poszłaś. To z mieszkaniem przesadza.
Może chodzi o to, ze mama sama została??
Masz rodzeństwo? Mama sama w domu jest?

[lubiecukier]

Mama chce na pewno dla Ciebie dobrze, martwi się o Ciebie.
Tak to jest z tą miłością rodzicielską, że rodzice bardzo często nie myślą o tym, czego dziecko pragnie, tylko czego pragną oni sami.

Spróbuj napisać do niej list, albo maila.. cokolwiek, byle było to w formie pisanej.
Spróbuj wytłumaczyć jej w ten sposób, na spokojnie, swoją sytuację i uczucia do chłopaka.

Znam historię dziewczyny, której matka absolutnie nie akceptowała chłopaka. Dziewczyna w tajemnicy przed całą rodziną, wzieła z nim ślub. Są teraz bardzo szczęśliwi, ale do dzisiaj dziewczyna nie może sobie wybaczyć tego, że nie było mamy na ślubie. Pomimo tego, że odniosła sukces w związku, odniosła porażkę w relacjach z mamą i to... nie ułatwia jej dzisiaj życia.

Należy ze sobą rozmawiać, dużo rozmawiać, ale bez kłótni i bez osądzania się. Jeśli mama po raz kolejny zaczyna prawić Ci kazania, nic nie odpowiadaj - niech sama przemyśli to co powiedziała.

[chwast]

A weź moja wszystkie MOJE decyzje zwala na tż ja mam odcinkę, jak ktoś ma we łbie jakieś urojenia to jego problem i on powinien się tym zająć

[201703271121]

Jestem w podobnej sytuacji. Moi rodzice również nie przepadaja za moim chłopakiem. Oczywiście nigdy nie naruszylam ich zaufania. Zawsze ich sluchalam. Jestem z nim dwa lata a jeszcze ani razy nie zaprosili go na swieta badz jakaś inna okazje. Tylko czasami zapytaja co u niego, ale to bardzo rzadko. Najchętniej by chcieli zebym sie z nim rozstala.

[OceanSoul123]

Ja to się zastanawiam czasami, czemu najwięcej "ale" i pretensji mają rodzice dzieci, które ich praktycznie nigdy nie zawiodły. Jakoś zazwyczaj słyszę takie opowieści o rodzicach od ludzi, którzy autentycznie nic wbrew im nie robili, nie stwarzali problemów, dobrze się uczyli - wystarczy mały zgrzyt, coś nie po myśli rodzica i zaraz teksty "Zmieniłaś się! Co Ci Twoi znajomi/chłopak/przyjaciółka z Tobą zrobili!"

Jakoś od problemowych znajomych nie słyszałam takich historii.

Jak dla mnie wersja z wizją mamusi i zimnym kubłem na głowe, że Autorka decyduje sama o sobie (w związku z czym nie wie, co robić) jest najbardziej prawdopodobna.

[201706121253]

Pół roku to wcześnie, ale skoro się kochacie, to nie rozumiem czemu Twoja mama ma Ci za złe. Musisz z nią porozmawiać, bo przecież nie może tak być. Jesteś dorosła i masz prawo decydować o własnym życiu.

[201711130954]

Mama nie została sama, mam rodzeństwo i tatę.
Nie da się rozmawiać, jest bardzo uparta.
Kocham ją nad życie, ale kocham teżmojego chłopaka z którymwiążę nadzieję, nie chcę z nich rezygnować. Co z tego że z nim mieszkam skoro i tak wynajmując mieszkanie (mój rodzinny dom znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od obecnego miejsca zamieszkania, gdyż studiuję i nie mam możliwości dojazdów) miałabym współlokatora/kę, a lepiej z kimś komu się ufa niż z obcym który mógłby zaglądać w moje rzeczy...

[201711130954]

Jutro Wigilia, a mama nadal na nie... jak z Nim przyjadę, to będzie niemiła/niesympatyczna dla niego (tak zapowiedziała)

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Jutro Wigilia, a mama nadal na nie... jak z Nim przyjadę, to będzie niemiła/niesympatyczna dla niego (tak zapowiedziała)

Nie powinnaś go zapraszać, skoro mama się sprzeciwia. Nie Ty jesteś gospodynią w tym domu. Już tam nie mieszkasz. Możecie spróbować zorganizować spotkanie innym razem. Opuść, bo uporem tylko utwierdzisz mamę w przekonaniu, że facet jest "nie teges". Zorganizujcie sobie Wigilię z chłopakiem lub, jeżeli mu to np. obojętne, jedź do rodziców sama.

[_ema_]

Napisane przez panna mimbla

Jutro Wigilia, a mama nadal na nie... jak z Nim przyjadę, to będzie niemiła/niesympatyczna dla niego (tak zapowiedziała)

No to nie przyjeżdzaj z nim. Jesteście razem dopiero pół roku, wbrew pozorom wiele osób nie życzy sobie zapraszania na Wigilię, święto rodzinne, obcej osoby, krótko związanej z którymś z dzieci. Musicie koniecznie w tą wigilię się widzieć? Nie możecie spędzić jej razem, a potem np. odwiedzisz go w święta?
Matka nie będzie miała powodów do złości, wy się zobaczycie, wszyscy będą zadowoleni.

[201711130954]

Ja też wolałabym jechać sama, ale On tak bardzo chce, że po prostu nie mam serca mu odmówić. Cieszy się jak dziecko na tę myśl.

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Ja też wolałabym jechać sama, ale On tak bardzo chce, że po prostu nie mam serca mu odmówić. Cieszy się jak dziecko na tę myśl.

Ale nie jest tam mile widziany - wie o tym? Może właśnie to mamie tak przeszkadza i tak ja niepokoi: że facetowi, z którym jesteś raptem pół roku niczego nie potrafisz odmówić, nawet w sytuacji, gdy powinnaś to zrobić, bo powtórzę: nie Ty powinnaś decydować o liście osób zaproszonych na rodzinną Wigilię. Skoro mama wyraziła sprzeciw, powinnaś to uszanować. I on również, tym bardziej. Mama tylko pogorszy swoje zdanie na jego temat. Naprawdę nie rozumiem Twojej postawy, jest dziecinna.

[201711130954]

Nie chcę mu mówić że "nie, ty nie możesz" bo jest zbyt wrażliwy, może się obrazić na mnie i moją rodzinę.
Jutro pracuje, więc może lepiej będzie jak pojadę dziś sama, a On może rozmyśli się przez noc, może odechce mu się jechać samemu...

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Nie chcę mu mówić że "nie, ty nie możesz" bo jest zbyt wrażliwy, może się obrazić na mnie i moją rodzinę.
Jutro pracuje, więc może lepiej będzie jak pojadę dziś sama, a On może rozmyśli się przez noc, może odechce mu się jechać samemu...

Nie, normalny człowiek nie obrazi się na Ciebie z powodu tego, że Twoja matka nie chce go widzieć na swojej rodzinnej Wigilii. Może mu się zrobić przykro, ale nie obrazi się, bo zrozumie, że ludzie mają różne zasady w swoich domach. Widać Twoja matka ma jednak całkowitą rację co do tego chłopaka i całej tej sytuacji. Widzi, że córka uważa, że Pana Boga za nogi złapała i przestała myśleć. Pan drażliwy, wrażliwy, obrazi się, ble ble ble - niezła dziecinada. Jak w ogóle możesz chcieć sprowadzać w święta komuś na głowę obcą w sumie osobą, w dodatku niezaproszoną?

[201711130954]

Przecież piszę że nie chcę. Po prostu mam za miękkie serce i niestety równie miękką d**ę, bo wiem że to źle się skończy ;/

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Przecież piszę że nie chcę. Po prostu mam za miękkie serce i niestety równie miękką d**ę, bo wiem że to źle się skończy ;/

Jesteś dorosłą osobą, która podejmuje w życiu decyzje, dokonuje wyborów. Przestań się głupio tłumaczyć. Normalnie zaczynam współczuć Twojej mamie. A facet jest bez kultury, skoro chce się pakować komuś do domu bez zaproszenia. No chyba, że nie wie o całej tej sytuacji i okłamujesz go, że wszystko w porządku.

[201711130954]

Nie zrozumiesz całej sytuacji z kilku jej opisów, bez wielu istotnych szczegółów więc nie możesz mówić że "zaczynasz współczuć mojej matce".
U Niego w domu panują zupełnie inne tradycje i zwyczaje.
Zresztą, nie tylko o Wigilię tu chodzi. Chodzi o całokształt, że Mama go nie lubi, a ja jestem rozdarta, bo zależy mi na rodzinie i na Nim.

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Nie zrozumiesz całej sytuacji z kilku jej opisów, bez wielu istotnych szczegółów więc nie możesz mówić że "zaczynasz współczuć mojej matce".
U Niego w domu panują zupełnie inne tradycje i zwyczaje.
Zresztą, nie tylko o Wigilię tu chodzi. Chodzi o całokształt, że Mama go nie lubi, a ja jestem rozdarta, bo zależy mi na rodzinie i na Nim.

Ale to jest u niego w domu, nie u Ciebie, nie u Twoich rodziców. Możesz sobie być rozdarta ile wlezie, ale to nie zmienia faktu, że gospodyni Wigilii nie chce go na niej. I na tym temat się kończy. Skoro u niego są inne zasady, to czemu nie pojedziecie do niego?

[201711130954]

Bo jest innej wiary.

[201803290936]

Napisane przez panna mimbla

Bo jest innej wiary.

To zróbcie sobie Wigilię u siebie.

[201711130954]

To wtedy mama powie, że całkowicie wyrzekam się rodziny bo nawet na święta nie przyjeżdżam (studiuję dziennie, pracuję w weekendy, utrzymuję się sama żeby rodzicom było lżej - utrzymują brata) i to oczywiście wina TŻ.