poszedł na imprezę. Czy słusznie panikuję?

[chips123]

Witam,
zawsze wiedziałam, że pełno tutaj dobrych duszyczek, które mogłyby pomóc z problemami - proszę o poradę
Postaram się krótko: jestem z facetem ok.2 m-cy, w ubiegłym roku też się spotykaliśmy ale zostawił - wrócił z podkulonym ogonem, oczarował, naobiecywał, więc wybaczyłam. Ale pozostał dyskomfort, taki troszkę - dlatego nie lubię jak wychodzi beze mnie i nie mogę powiedzieć, że mu bezgranicznie ufam. Niestety.
Na Andrzejki wyjechał do rodzinnego miasta- byłam zła, chciałam spędzić z nim ten wieczór, dlatego przeprosił i obiecał, że jeszcze pobawimy się w klubie w okresie świątecznym.
Wczoraj była impreza. Na której była jego "była-niedoszła" (byliby razem, gdyby nie studiowała w Niemczech). Zabroniłam mu iść samemu - spędzamy ten wieczór wspólnie, na imprezie lub nie. Oznajmiłam tydzień wcześniej. W piątek miałam do niego przyjść, ale zadzwonił na 2h wcześniej, że nie spotkamy się, że idzie z kolegą który przyjechał z zagranicy i za tydzień wyjeżdża oraz jeszcze jakimś na piwo.
Tylko byli z kolegami na danej imprezie, na którą zabroniłam mu iść. Otrzymał smsa o tym, że ustalone było, że spędzamy wieczór razem i skoro nie chce przebywać ze mną, to też się będę bawić w innym towarzystwie. Odpisał "uspokój się kobieto". I to ostatnia wiadomość od niego.
On jest zły, ja jestem wściekła. Ale uważam, że słusznie. Czy powinnam teraz odezwać się, zadzwonić - nienawidzę czekać, chcę to rozwiązać.
Ale czy nie lepiej żeby on odezwał się pierwszy?

[oczywiście jego najlepszy przyjaciel, kumpel, kompan bezmyślnie opublikował zdjęcie z tego klubu - także nie ma wątpliwości gdzie był]

[201803290936]

Napisane przez chips123

Witam,
zawsze wiedziałam, że pełno tutaj dobrych duszyczek, które mogłyby pomóc z problemami - proszę o poradę
Postaram się krótko: jestem z facetem ok.2 m-cy, w ubiegłym roku też się spotykaliśmy ale zostawił - wrócił z podkulonym ogonem, oczarował, naobiecywał, więc wybaczyłam. Ale pozostał dyskomfort, taki troszkę - dlatego nie lubię jak wychodzi beze mnie i nie mogę powiedzieć, że mu bezgranicznie ufam. Niestety.
Na Andrzejki wyjechał do rodzinnego miasta- byłam zła, chciałam spędzić z nim ten wieczór, dlatego przeprosił i obiecał, że jeszcze pobawimy się w klubie w okresie świątecznym.
Wczoraj była impreza. Na której była jego "była-niedoszła" (byliby razem, gdyby nie studiowała w Niemczech). Zabroniłam mu iść samemu - spędzamy ten wieczór wspólnie, na imprezie lub nie. Oznajmiłam tydzień wcześniej. W piątek miałam do niego przyjść, ale zadzwonił na 2h wcześniej, że nie spotkamy się, że idzie z kolegą który przyjechał z zagranicy i za tydzień wyjeżdża oraz jeszcze jakimś na piwo.
Tylko byli z kolegami na danej imprezie, na którą zabroniłam mu iść. Otrzymał smsa o tym, że ustalone było, że spędzamy wieczór razem i skoro nie chce przebywać ze mną, to też się będę bawić w innym towarzystwie. Odpisał "uspokój się kobieto". I to ostatnia wiadomość od niego.
On jest zły, ja jestem wściekła. Ale uważam, że słusznie. Czy powinnam teraz odezwać się, zadzwonić - nienawidzę czekać, chcę to rozwiązać.
Ale czy nie lepiej żeby on odezwał się pierwszy?

[oczywiście jego najlepszy przyjaciel, kumpel, kompan bezmyślnie opublikował zdjęcie z tego klubu - także nie ma wątpliwości gdzie był]

Po co się męczysz? W imię czego? Przecież ten związek i tak nie przetrwa z takim podejściem jakie masz Ty (zero zaufania, kontrolowanie), ale jak ma i on (kombinacje, lekceważenie Cię). Niepotrzebnie oboje się wkurzacie, frustrujecie. To już nie jest dobry związek, a przedłużana na siłę, przemęczania znajomość, która tak naprawdę umarła w momencie, gdy Cię wtedy zostawił.

[paula78]

Odgrzewany kotlet nigdy nie będzie smakował jak ten świeży z patelni.
I tyle w temacie.

[79 Marta]

nie ma sensu się szarpać, skoro takie emocje Wami szargają już zasadzie na dzień dobry w związku.

[201803290936]

Napisane przez paula78

Odgrzewany kotlet nigdy nie będzie smakował jak ten świeży z patelni.
I tyle w temacie.

Plus można nabawić się niezłej niestrawności. Co widać na przykładzie związku opisanego w tym wątku.

[chips123]

Hm... Też się obawiałam, że nie ma to sensu, ale prawdę mówiąc, to jedyny facet na którym kiedykolwiek mi zależało tak naprawdę... To też nie tak, że zero zaufania...
Wyszłam z założenia, że żałowałabym bardzo, gdybym nie spróbowała. Nie jest idealnie i sielankowo, ale kocham go.
Skończyć to nie próbując nad tym pracować?

[79 Marta]

ale nad czym pracować? Ty nie ufasz ( nic dziwnego) , on się z Tobą nie liczy.

[impresse]

Skończyć - przecież Cię okłamał.

[vouvray]

OMG, wytłumaczcie mi proszę, co to znaczy, że się partnerowi czegoś ZABRANIA i jaki to ma sens? Naprawdę nie ogarniam tego.
Mogę powiedzieć facetowi, że martwi mnie jakaś impreza i będzie mi przykro, jak tam pójdzie, ale daje facetowi wolną rękę. Przecież danie wolnej ręki wyraża sto razy więcej niż zabranianie. Wtedy od razu widać, jak partnerowi na nas zależy i czy liczy się z naszymi uczuciami.

Autorko, wiem, że to oklepane, ale jak nie ufasz mu to mąki z tego chleba nie będzie. Nie upilnujesz faceta przez całe życie. Świadomość, że Twój partner nie zrani Cię, nie będzie flirtował itp, nawet gdy znajdzie się w towarzystwie samych piękności (czy też eks dziewczyn) jest cudowna, więc radzę zwinąć żagle i zacząć wszystko od nowa. Wg mnie z tym facetem szczęścia nie zaznasz, skoro znał Twój stosunek do tej imprezy, a i tak tam polazł.

[201803290936]

Napisane przez chips123

Hm... Też się obawiałam, że nie ma to sensu, ale prawdę mówiąc, to jedyny facet na którym kiedykolwiek mi zależało tak naprawdę... To też nie tak, że zero zaufania...
Wyszłam z założenia, że żałowałabym bardzo, gdybym nie spróbowała. Nie jest idealnie i sielankowo, ale kocham go.
Skończyć to nie próbując nad tym pracować?

Pogrubione: o ile nie masz 80 lat, to nic nie znaczy.

Spróbowałaś, dałaś temu szansę, bo kilka miesięcy to jest spróbowanie. I sama widzisz, że się to nie sprawdza. Nie ufasz mu, a jak nie ma zaufania, to nieważne, czy w 80%, czy w 20%. Nie ma go i tyle. Eksperyment się nie udał. Ile jeszcze czasu chcesz zmarnować? Tu nie ma nad czym pracować.

[chips123]

Trochę boli prawda. Ale obawiam się, że macie rację dziewczyny. Dowiem się jeszcze co ma w tej sprawie do powiedzenia. Miękka jestem, zrozumcie...
:/

[201607111040]

Napisane przez chips123

Hm... Też się obawiałam, że nie ma to sensu, ale prawdę mówiąc, to jedyny facet na którym kiedykolwiek mi zależało tak naprawdę... To też nie tak, że zero zaufania...
Wyszłam z założenia, że żałowałabym bardzo, gdybym nie spróbowała. Nie jest idealnie i sielankowo, ale kocham go.
Skończyć to nie próbując nad tym pracować?

Dziewczyno, jest to początek związku i naprawdę lepiej się teraz wycofać niż później kiedy się bardziej zaangażujesz. To nie ma sensu, po pierwsze że on cię lekceważy a po drugie że on jest z tobą bo chwilowo nie ma innej opcji.

[Amiszonowa]

Napisane przez Doris1981

Po co się męczysz? W imię czego? Przecież ten związek i tak nie przetrwa z takim podejściem jakie masz Ty (zero zaufania, kontrolowanie), ale jak ma i on (kombinacje, lekceważenie Cię). Niepotrzebnie oboje się wkurzacie, frustrujecie. To już nie jest dobry związek, a przedłużana na siłę, przemęczania znajomość, która tak naprawdę umarła w momencie, gdy Cię wtedy zostawił.

Jestem w stanie Cię zrozumieć, a facet ewidentnie coś tentego do tej "byłej-niedoszłej", jeśli tak mu zależało na tym, żeby być na tamtej imprezie, bardziej niż na Twoim zdaniu.

[milagros89]

Okłamał cię i tyle w temacie. Nie jesteście dlugo razem a skoro cię olał i zna konsekwencje tego więc nie zależy mu tak bardzo. Myśli też pewnie że skoro jesteś "miękka" to i to mu wybaczysz a wiadomo co on tam robi? Nie!!!

[panna mati_]

Napisane przez chips123

Hm... Też się obawiałam, że nie ma to sensu, ale prawdę mówiąc, to jedyny facet na którym kiedykolwiek mi zależało tak naprawdę... To też nie tak, że zero zaufania...
Wyszłam z założenia, że żałowałabym bardzo, gdybym nie spróbowała. Nie jest idealnie i sielankowo, ale kocham go.
Skończyć to nie próbując nad tym pracować?

A nad czym tu pracować?
Jeśli pasuje Ci taki układ i tak Ci strasznie zależy to siedź i czekaj w domciu na swojego misia.

[chips123]

No dobra. Jadę się z nim spotkać. Napiszę jak się to skończyło, trzymajcie kciuki, żebym nie żałowała niczego.

[jesienny_lisc]

Daj spokój, nie ma szans, żebyś mu zaufała, a co to za związek bez zaufania?
Poza tym, jak się będziesz męczyć, robiąc non stop awantury, czy siedząc w domu i gryząc palce, czy on przypadkiem gdzieś sam nie wyszedł.

[panna mati_]

Napisane przez chips123

No dobra. Jadę się z nim spotkać. Napiszę jak się to skończyło, trzymajcie kciuki, żebym nie żałowała niczego.

Moim zdaniem szkoda za fatygę i koszty makijażu

[201803290936]

Napisane przez jesienny_lisc

Daj spokój, nie ma szans, żebyś mu zaufała, a co to za związek bez zaufania?
Poza tym, jak się będziesz męczyć, robiąc non stop awantury, czy siedząc w domu i gryząc palce, czy on przypadkiem gdzieś sam nie wyszedł.

Nie ufa mu moim zdaniem zresztą nie bez powodu, więc tym bardziej związek do szybkiej kasacji.

[201803080934]

ty mu nie ufasz i zabraniasz jak mamusia, on kombinuje i kłamie jak synuś.

układ idealny jeśli planujesz go zaadoptować.

[milagros89]

Ale jednak jak za dużo facetowi pozwolisz to też nie zdrowo. Odwołał w ostatniej chwili wieczór razem bo chciał iść na imprezę z kolegami. Możecie mówić co chcecie ale brak zaufania jest na mojej liście tuż po kłamstwie.
A poza tym na zaufanie trzeba zapracować więc nie dziwię się autorce.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

A nie napisałaś, ile czasu byłaś z nim wcześniej zanim Cię zostawił.

Ogólnie jestem zdania, że skoro wcześniej odszedł, to miał powód. A dlaczego wrócił? Z wygody? Z tego, że akurat nie było żadnej innej i nie chciał być sam? Tobie się wydaje, że to miłość, jestescie krótko razem, a już mówisz, że go kochasz. A jak on traktuje ten związek? Wygląda na to, że trochę niepoważnie. Wiem z własnego doświadczenia (też zrozumiałam to dopiero po czasie), że nie ma sensu męczyć się w związku w którym jest brak porozumienia, w którym facet odstawia szopki a dziewczyna wmawia sobie, że jest szczęśliwa choć nie jest. Warto dać sobie szansę na nowy, szczęśliwy związek I nie warto nikomu nic nakazywać/zakazywać, bo to nie tak powinno działać.

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

I daj znać, co wyszło

[chips123]

Hm. Zadzwoniłam ze słowami "za pół godziny tam-i-tam albo nie mamy o czym rozmawiać". Przyjechał. I ewidentnie nawet nie spodziewał się jaka jestem zła. Porozmawialiśmy, powiedziałam mu o wszystkim, co Wy pomogłyście mi nazwać, bo samej ciężko było mi zwerbalizować. Że kombinuje. Że lekceważy. Że okłamał. Że się nie stara, że nie zależy i po szansie. Przepadło, trzeciej nie będzie.

Przepraszał. Obiecywał. Tłumaczył się, że nic złego nie zrobił, że nie spodziewał się, że aż tak mi zależy żeby nie szedł. Że mu zależy, że zmienia się ze mną i że chce.
Byłam twarda, powiedziałam, że to nie ma sensu, skoro od początku są takie problemy. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Pojechał za mną. Zatrzymałam się na parkingu po drodze (cud że w nic nie wjechałam z moimi 'zdolnościami' i nie złapała mnie policja za niezupełnie poprawne manewry).
Dalej przepraszał, że nie chce mnie stracić i się zmieni, nie powtórzy się ta sytuacja. Mówił, że będzie zdobywał i starał się. Nie będzie więcej głupich wyskoków.

Zmiękłam.

[milagros89]

postawiłaś sprawę jasno a on myślał, że wróci z imprezy i będzie cacy. Zresztą już nic więcej nie piszę bo nie ma to sensu.

[chwast]

Matko przestań ty mu nie ufasz, ZABRANIASZ ( serio myślisz, że to coś da?), on łazi na imprezy, zostawił cię... po co sobie to robisz? mało wrazeń, zmartwień w życiu?

[milagros89]

To tak jakby autorka chciała dostać na forum usprawiedliwienie tego faceta, że on nic złego nie robi. Ale widać nasze rady nic tu nie dały

[deszczowypies]

No okej, ja też nie pochwalam kłamstw ani zabraniania, ale powiedział że idzie z kumplami? Powiedział. A jeśli kumple w trakcie piwa wyszli z inicjatywą pójścia akurat na tę imprezę, to co miał zrobić? Nie, idźcie beze, moja dziewczyna zabroniła mi tam?

[milagros89]

Napisane przez deszczowypies

No okej, ja też nie pochwalam kłamstw ani zabraniania, ale powiedział że idzie z kumplami? Powiedział. A jeśli kumple w trakcie piwa wyszli z inicjatywą pójścia akurat na tę imprezę, to co miał zrobić? Nie, idźcie beze, moja dziewczyna zabroniła mi tam?

No dobra to dlaczego tego nie napisał autorce. Zamiast tego zakomunikował jej że przesadza i tyle. A jakoś z imprezy się urwał jak chciała się z nim spotkać więc mógł to zrobić wcześniej.

[chips123]

Ja nie szukałam dla niego usprawiedliwienia. Nie oczekiwałam po prostu, że będziecie mi polecały zakończenie związku... Wcale nie tak, że "Wasze rady nic nie dały" - jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna, naprawdę.
Nie potrafię tak zwyczajnie odejść. Zależy mi na nim bardziej, niż chcę przyznać. Oczywiście, nie oznacza to, że mam zamiar się męczyć. Absolutnie. Po prostu... Wierzę, że jego zachowanie to wynik głupoty i nieprzemyślanych decyzji.
Właśnie emocje, nieracjonalny pociąg uważam za wart zachodu. Ja nie chcę miłości z rozsądku...

A wracając do "zabraniania", które mi słusznie wytykacie - to było takie zabronienie żartobliwe, wyrażające oczywiście po prostu moje zdanie, które z prawdziwym zakazem niewiele miało wspólnego

Bardzo, bardzo pomogła mi rozmowa z Wami, poważnie. I ten sceptycyzm, to że dodałyście mi odwagi do przedstawienia tak jasno sprawy. Dziękuję Wam bardzo, dziewczęta
I Tobie milagros89 też bardzo - biorę do serca, serio, Wasze słowa i obiecuję być dzielniejsza.

[kaliope01234]

Dziewczyna i tak zrobi co będzie chciała, czyli obstawiam że nie zakończy znajomości, choćby nawet pojawiło się tysiąc postów, iż to najlepsze rozwiązanie. Można by polemizować, że nie znamy sytuacji, bla bla, nie wiadomo o co tam właściwie chodzi i tak dalej, ale prawda jest taka, że zdecydowana większość związków schematycznie podobnych do jej i tak się prędzej czy później (raczej prędzej) zakończy, z inicjatywy tej osoby której nie zależało i nie zależy (patrz: twój partner autorko). Ja swego czasu popełniłam taki sam błąd jak ty teraz i żałuję, że nie dałam sobie szansy na to żeby wyjść z tego 'z twarzą'. Nie zerwiesz z chłopakiem, bo tak ci tymczasowo łatwiej. Może warto poczekać na takiego, z którym będziesz w stanie stworzyć normalną relację, co?