Krew mnie zalewa

[Nastazja_A]

Nie mogę spać nie mogę już dalej o tym myśleć wiem że to jest głupie ale
parę temu byłam na imprezie z koleżanką niby nic było ok, ale wypiłam dużo za dużo.
Nagle znalazłam się sam na sam z jednym ze znajomych, znajomych mojej koleżanki i no właśnie on próbował mnie całować a potem próbował czegoś więcej udało mi się od odwieść od najgorszego ale kiedy byłam z nim dalej sam na sam, to znalazła nas jego żona.
Nie wiem co zobaczyła, ale wiem że ten koleś był bardzo nachalny i mogła zobaczyć coś nieciekawego
Wyzwała mnie i poinformowała o tym zajściu resztę znajomych i wyszła. Moje tłumaczenie innym, że do niczego nie doszło, pewnie jeszcze zaogniło sprawę.
Ale cóż teraz mam mętlik i żal do siebie że do tego doszło że jak mogłam tyle wypić żeby do czegoś takiego mogło dojść
Nie mam dalej siły - z jednej strony czuje się ofiarą a z drugiej strony winna -alkohol- cholerny alkohol, gdybym go nie wypiła tyle nigdy nie znalazłabym się sama na sam z tym dziadem
I co teraz mam robić ? Jak wrócić do codzienności z takim kacem moralnym? Mam męża, powiedzieć mu o tym? Ale jak?

[201803290936]

Napisane przez Nastazja_A

Nie mogę spać nie mogę już dalej o tym myśleć wiem że to jest głupie ale
parę temu byłam na imprezie z koleżanką niby nic było ok, ale wypiłam dużo za dużo.
Nagle znalazłam się sam na sam z jednym ze znajomych, znajomych mojej koleżanki i no właśnie on próbował mnie całować a potem próbował czegoś więcej udało mi się od odwieść od najgorszego ale kiedy byłam z nim dalej sam na sam, to znalazła nas jego żona.
Nie wiem co zobaczyła, ale wiem że ten koleś był bardzo nachalny i mogła zobaczyć coś nieciekawego
Wyzwała mnie i poinformowała o tym zajściu resztę znajomych i wyszła. Moje tłumaczenie innym, że do niczego nie doszło, pewnie jeszcze zaogniło sprawę.
Ale cóż teraz mam mętlik i żal do siebie że do tego doszło że jak mogłam tyle wypić żeby do czegoś takiego mogło dojść
Nie mam dalej siły - z jednej strony czuje się ofiarą a z drugiej strony winna -alkohol- cholerny alkohol, gdybym go nie wypiła tyle nigdy nie znalazłabym się sama na sam z tym dziadem
I co teraz mam robić ? Jak wrócić do codzienności z takim kacem moralnym? Mam męża, powiedzieć mu o tym? Ale jak?

Od razu bym powiedziała mężowi. Nie z obawy, że powie mu ktoś inny, tylko dlatego, że mówię mu o różnych sytuacjach, a już na pewno bym powiedziała, że jakiś głupi fagas próbował się do mnie dobierać.

Nie jesteś winna tej sytuacji. Jasne, może jakbyś tyle nie wypiła, to nie byłabyś narażona na "zaloty" tego pana, ale to nie zmienia faktu, że on próbował zrobić coś, czego nie powinien, a nie Ty. Skutecznie się obroniłaś i bardzo dobrze. Więc nie przesadzaj z tym kacem moralnym, jakimś samobiczowaniem się, bo mąż i inni pomyślą, że coś jest jednak "na rzeczy" z tamtym panem. Już wiesz, że lepiej pić mniej, niż więcej, ale sytuacja równie dobrze mogła się zdarzyć i po jednym piwie - myślisz, że nachalny pan w końcu by nie próbował czegoś? Wątpię.

Zastanów się w jakim towarzystwie się obracasz, bo z opisu jest mało ciekawe.

[mpt]

Koniecznie powiedz facetowi, bo powie mu ktoś inny - i wtedy historia może zacząć żyć własnym życiem. Powiedz prawdę - że byłaś pijana i facet się do Ciebie dobierał.

[Patrilla]

zaraz bym powiedziala mężowi i zastanawialbym sie takze co z tym zrobic - jesli nie wysylalas mu jasnych sygnalów zachęcających to była próba niemal gwałtu
uwielbiam podejscie żon biedny ten jej mąż osaczyłas go bidulka
i rada na przyszłośc skoro już wiesz że alkohol tak na ciebie dziala pij mniej dużo mniej a unikniesz problemów ...

[bernikula]

Napisane przez Patrilla

zaraz bym powiedziala mężowi i zastanawialbym sie takze co z tym zrobic - jesli nie wysylalas mu jasnych sygnalów zachęcających to była próba niemal gwałtu
uwielbiam podejscie żon biedny ten jej mąż osaczyłas go bidulka
i rada na przyszłośc skoro już wiesz że alkohol tak na ciebie dziala pij mniej dużo mniej a unikniesz problemów ...

[Aaniol_apokalipsy]

Pierwsze co bym zrobiła to bym poinformowała swojego faceta. To norma. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać w gronie znajomych, ale niestety wszędzie trzeba uważać, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi alkohol.
Zgadzam się z dziewczynami, jeżeli facet do Ciebie się dobierał mimo twoich wyraźnych protestów była to próba gwałtu. Odrzucają mnie faceci, którzy próbują wykorzystać takie sytuacje. Ja na Twoim miejscu wcześniej bym się poważnie zastanawiała nad zgłoszeniem tego. Facet by raz na zawsze się nauczył, że u kobiety ,,nie" znaczy ,,nie"- nie, ,,może".

Swoją drogą dziwi mnie trochę zachowanie Twoich znajomych, strasznie jednostronne, nie wiem ale z Twojej wypowiedzi wywnioskowałam, że nawet Cię nie wysłuchali i nie próbowali wyjaśnić sprawy. Takie zachowanie jest skrajnie nie fair i szczerze mówiąc po czymś takim bym się poważnie zastanowiła nad podtrzymywaniem tej znajomości. Takie zachowanie nigdy nie wynika z winy jednej strony. A oni z góry założyli właśnie Twoją winę, przyjmując jego niewinność za pewnik.

Inna sprawa, że zachowanie owej kobiety uważam za głupie, naiwna gąska uważająca że jej mąż jest niewiniątkiem i został niechybnie wykorzystany przez jedną z imprezowiczek. No ale niestety takie kobiety również się zdarzają- klapki na oczach.

[_ema_]

Powiedz koniecznie mężowi wszystko, najgorszej dowiedzieć się z drugiej ręki.

I takie pytanie poboczne, bo dziwnie to zrozumiałam. 'Gdyby nie alkohol nie znalazłabym się z nim sam na sam'. Czyli, że co? Poniosło Was, poszliście w uboczne miejsce i dopiero się opanowałaś czy jak?

[Nastazja_A]

Ema tak bardzo pijana, nawet nie wiem jak to się stało że zostałam z nim sama, nagle gdzieś zmyła się moja koleżanka z która była z nami.

Wiem, że powinnam powiedzieć ale i chcę tego ale czuje się okropnie.
Szczerze mówiąc to żałuje, że nie powiedziałam mu tego od razu ale ta koleżanka z którą tam byłam utwierdzała mnie w przekonaniu że nie powinnam tego mówić nikomu, ze powinnam zapomnieć, a jak mąż się dowie to powinnam się wyprzeć e to nie prawda.

On zaciągnął mnie w krzaki nawet ale udało mi się jakoś uciec, ale potem już nie miałam siły jak znów mnie dopadł.
Ale wiem że nikt mi w to nie uwierzy, jedyny mój dowód to siniaki na ramieniu.

[Aaniol_apokalipsy]

Zaciągnął Cięw krzaki siłą? Dziwię się, że nie poszłaś tego zgłosić. Policja, obdukcja.

Źle zrobiłaś, że nie powiedziałaś tego od razu. To sprawia wrażenie, że zrobiłaś coś złego i jeszcze dodatkowo potęguje twoje poczucie winy, a moim zdaniem nic złego nie zrobiłaś z wyjątkiem tego że zwyczajnie za dużo wypiłaś w towarzystwie znajomych.

[_ema_]

Napisane przez Nastazja_A

Ema tak bardzo pijana, nawet nie wiem jak to się stało że zostałam z nim sama, nagle gdzieś zmyła się moja koleżanka z która była z nami.

Wiem, że powinnam powiedzieć ale i chcę tego ale czuje się okropnie.
Szczerze mówiąc to żałuje, że nie powiedziałam mu tego od razu ale ta koleżanka z którą tam byłam utwierdzała mnie w przekonaniu że nie powinnam tego mówić nikomu, ze powinnam zapomnieć, a jak mąż się dowie to powinnam się wyprzeć e to nie prawda.

On zaciągnął mnie w krzaki nawet ale udało mi się jakoś uciec, ale potem już nie miałam siły jak znów mnie dopadł.
Ale wiem że nikt mi w to nie uwierzy, jedyny mój dowód to siniaki na ramieniu.

W takim razie jak dla mnie nie było Twojej winy. Wczesniej zrozumiałam to tak, że poszłaś z nim z własnej woli. A przecież to była jawna próba gwałtu. Nie obwiniaj się.

[201803290936]

Napisane przez _ema_

W takim razie jak dla mnie nie było Twojej winy. Wczesniej zrozumiałam to tak, że poszłaś z nim z własnej woli. A przecież to była jawna próba gwałtu. Nie obwiniaj się.

A nawet gdyby poszła z nim do drugiego pokoju / na zewnątrz, to co? To już by usprawiedliwiało jego zachowanie (gdy ona mówi nie, opiera się, a on próbuje ją gdzieś zaciągnąć, obłapiać)? Czy chodzi Ci o to, że w takim przypadku mogli by się źle zrozumieć?

[_ema_]

Napisane przez Doris1981

A nawet gdyby poszła z nim do drugiego pokoju / na zewnątrz, to co? To już by usprawiedliwiało jego zachowanie (gdy ona mówi nie, opiera się, a on próbuje ją gdzieś zaciągnąć, obłapiać)? Czy chodzi Ci o to, że w takim przypadku mogli by się źle zrozumieć?

Znaczyłoby gdyby było tak jak zrozumiałam na początku - że poszli bo mieli na siebie ochotę, a ona w ostatniej chwili się opanowała. I nie oznaczałoby, że miał prawo, bo nie miał. Rozumiałabym jedynie czemu autorka ma wyrzuty sumienia - bo przeszła jej przez myśl zdrada.

[201803290936]

Napisane przez _ema_

Znaczyłoby gdyby było tak jak zrozumiałam na początku - że poszli bo mieli na siebie ochotę, a ona w ostatniej chwili się opanowała. I nie oznaczałoby, że miał prawo, bo nie miał. Rozumiałabym jedynie czemu autorka ma wyrzuty sumienia - bo przeszła jej przez myśl zdrada.

Teraz rozumiem.

Autorko wątku, pomyśl sobie komu w życiu możesz ufać, na kim polegać, wobec kogo być szczera, jeżeli nie wobec własnego męża. 5 minut bym się nie zastanawiała, aby powiedzieć mojemu TŻ o takiej sytuacji. Nie wiem skąd Twoje wątpliwości.

I serio, zmień towarzystwo, bo ci ludzie nie są Ci życzliwi. Wobec tej koleżanki również miałabym pewne wątpliwości. Jak dla mnie trochę zawaliła, zostawiając Cię w tym stanie z jakimś facetem.

[Nastazja_A]

Mam wyrzuty sumienia bo bardzo kocham swojego męża i nie myślałam o żadnej zdradzie.
Mąż mnie nie chciał puścić, ja cholera na nim to wymogłam i po co mi to było żałuję strasznie - gdybym mogła cofnąć czas

[201803290936]

Napisane przez Nastazja_A

Mam wyrzuty sumienia bo bardzo kocham swojego męża i nie myślałam o żadnej zdradzie.
Mąż mnie nie chciał puścić, ja cholera na nim to wymogłam i po co mi to było żałuję strasznie - gdybym mogła cofnąć czas

Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia (!), ale to częsta reakcja ofiar napaści / niechcianych "zalotów'.

Czemu mąż Cię nie chciał "puścić"? Co to w ogóle znaczy "puszczanie" gdzieś dorosłej osoby? Nie jest przypadkiem tak, że nie chcesz mu powiedzieć, bo boisz się, że teraz to w ogóle nigdzie nie będzie chciał Cię "puszczać"? Czemu nie poszedł z Tobą?

[szprotka_]

może mam za bardzo dekiel pokiereszowany, ale nie masz wrażenia, że ta Twoja koleżanka i ten gościu, nie byli jakoś w zmowie? bo to dziwne, że Cię koleżanka namawiała żeby zaprzeczać faktom i mówić, że nic się nie stało. ja bym wzięła swoją koleżankę na policje jakby coś takiego się stało, a nie zaklinała rzeczywistość.

[czarna_maciejka]

Poszlas na impreze z kolezanka, a zonaty facet probowal cie calowac i zaciagnac w krzaki?
Gdzie przez ten caly czas byla jego zona? Skoro to wspolna grupa znajomych-to on mial jak probowac cie calowac? Przeciez nawet jesli ona tego nie widziala-to powinien to widziec ktos inny.
Gdzie byla ta impreza, ze jemu udalo sie ciebie wywlec na dwor (zima?) i ciagnac w krzaki? A potem jeszcze-naglym zrywem-w tych krzakach pojawila sie zona zanim zdazylo do czegos dojsc?
Kupy mi sie troche ta historia nie trzyma.

[201803290936]

Napisane przez szprotka_

może mam za bardzo dekiel pokiereszowany, ale nie masz wrażenia, że ta Twoja koleżanka i ten gościu, nie byli jakoś w zmowie? bo to dziwne, że Cię koleżanka namawiała żeby zaprzeczać faktom i mówić, że nic się nie stało. ja bym wzięła swoją koleżankę na policje jakby coś takiego się stało, a nie zaklinała rzeczywistość.

Nie tyle w zmowie, co może wie, że zawaliła zostawiając pijaną koleżankę z jakimś kolesiem (który, idę o zakład, dobrej sławy nie ma, bo pewnie nie pierwszy raz taką akcję odwalił). Nie chciała pewnie robić kwasów w towarzystwie, "afery" i tak dalej. Żadna z niej zresztą wg mnie koleżanka.

[ARAKSJEL]

Napisane przez szprotka_

może mam za bardzo dekiel pokiereszowany, ale nie masz wrażenia, że ta Twoja koleżanka i ten gościu, nie byli jakoś w zmowie? bo to dziwne, że Cię koleżanka namawiała żeby zaprzeczać faktom i mówić, że nic się nie stało. ja bym wzięła swoją koleżankę na policje jakby coś takiego się stało, a nie zaklinała rzeczywistość.

Pewnie proponuje swój model zachowania .

Mężowi oczywiście powiedzieć .

[201803290936]

Napisane przez czarna_maciejka

Poszlas na impreze z kolezanka, a zonaty facet probowal cie calowac i zaciagnac w krzaki?
Gdzie przez ten caly czas byla jego zona? Skoro to wspolna grupa znajomych-to on mial jak probowac cie calowac? Przeciez nawet jesli ona tego nie widziala-to powinien to widziec ktos inny.
Gdzie byla ta impreza, ze jemu udalo sie ciebie wywlec na dwor (zima?) i ciagnac w krzaki? A potem jeszcze-naglym zrywem-w tych krzakach pojawila sie zona zanim zdazylo do czegos dojsc?
Kupy mi sie troche ta historia nie trzyma.

Autorka mogła wyjść na papierosa / przewietrzyć się / pobyć chwilę z dala od imprezy (skoro źle się czuła przez ten cały alkohol).

[czarna_maciejka]

Napisane przez Patrilla

jesli nie wysylalas mu jasnych sygnalów zachęcających to była próba niemal gwałtu

Napisane przez Aaniol_apokalipsy

Zgadzam się z dziewczynami, jeżeli facet do Ciebie się dobierał mimo twoich wyraźnych protestów była to próba gwałtu.

A co znaczy 'wyrazne protesty'?
Bo moim zdaniem jesli koles przez cala impreze sie do ciebie dobiera, probuje oblapiac, calowac, wylazi za toba i ciagnie w krzaki, a ty nic sobie z tego nie robisz-bo piszesz, ze raz cie w krzaki zaciagnal, wyrwalas mu sie a drugi raz juz nie mialas sil -to twoja postawa tez tu jest jakas niehalo. Powinnas narobic rabanu, powiedziec komus co sie dzieje. Chyba tak reaguje napastowana kobieta?
Czy aby na pewno nie bylo tak, ze go kokietowalas i on pomyslal sobie, ze pozwalasz na wiecej?

NIE bronie kolesia-jest skonczonym bydleciem i najwyrazniej probowal cie zgwalcic, ale wciaz mi sie to kupy nie trzyma. Dlaczego nie reagowalas wczesniej? Dlaczego potem nie powiedzialas mezowi? Czysty obled.

Napisane przez _ema_

Powiedz koniecznie mężowi wszystko, najgorszej dowiedzieć się z drugiej ręki.

I takie pytanie poboczne, bo dziwnie to zrozumiałam. 'Gdyby nie alkohol nie znalazłabym się z nim sam na sam'. Czyli, że co? Poniosło Was, poszliście w uboczne miejsce i dopiero się opanowałaś czy jak?

O to wlasnie mi chodzi. To wciaz go nie usprawiedliwia, ale troche wyjasnia dlaczego on ci tak nie dawal spokoju, dlaczego nie zglosilas tego nigdzie pozniej i dlaczego nie chcialas mowic mezowi.

Napisane przez Doris1981

Autorka mogła wyjść na papierosa / przewietrzyć się / pobyć chwilę z dala od imprezy (skoro źle się czuła przez ten cały alkohol).

Przepraszam, ale jesli za mna caly wieczor lazi nachalny adorator, ktory raz mnie juz w krzaki zaciagnal i mu sie wyrwalam-to pozniej staram sie miec oczy dookola glowy i nie dopuszczam do sytuacji, ktore moglyby sprawic, ze cos mi sie stanie. Staram sie zrozumiec w tym momencie dlaczego autorka zachowywala sie tak a nie inaczej mimo tego, ze cala impreze ten koles dawal jej do zrozumienia, ze jest nia zainteresowany, a ona rzekomo nie miala checi na jego zaloty.

[Nastazja_A]

Tak palę i wychodzę na imprezach na papierosa.
Już z tym koniec


Czarna maciejko nie zauważyłam kompletnie żadnej adoracji, nawet z nim nie gadałam wcześniej. Gadałam z jego żona i innymi.

Powiedziałam już mężowi.

[czarna_maciejka]

Napisane przez Nastazja_A

Tak palę i wychodzę na imprezach na papierosa.
Już z tym koniec


Czarna maciejko nie zauważyłam kompletnie żadnej adoracji, nawet z nim nie gadałam wcześniej. Gadałam z jego żona i innymi.

Powiedziałam już mężowi.

Aha, rozumiem, to byla taka szybka akcja. Odebralam to bardziej jako ze on lazil na tej imprezie za toba a potem cie zaciagnal nie wiadomo gdzie.
Jesli jest tak jak mowisz to faktycznie ma w tym twojej winy i bardzo ci wspolczuje.
Dobrze, ze powiedzialas mezowi. Co on na to?

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Jak zareagował mąż?

[Nastazja_A]

Myślę że zrozumiał mnie - wściekł się tylko że tak się upiłam
Miałyście racje żeby mu powiedzieć.

[Nuova]

Współczuję Ci sytuacji, nie dość, że jakiś frajer chciał Cię zgwałcić to jeszcze jego naiwna żonka zrobiła aferę i wszystko zwaliła na Ciebie. Ciekawe kiedy mężulek zaatakuje kolejną kobietę

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez Nuova

Współczuję Ci sytuacji, nie dość, że jakiś frajer chciał Cię zgwałcić to jeszcze jego naiwna żonka zrobiła aferę i wszystko zwaliła na Ciebie. Ciekawe kiedy mężulek zaatakuje kolejną kobietę

Moim zdaniem takie kobiety często nie chcą widzieć swoich mężów/partnerów negatywnie w takich sytuacjach. Zrzucają winę na drugą stronę, a prawda jest taka że nawet jeśli takie rzeczy dzieją się nieprzymuszenie (nie jak u Autorki) to i tak nigdy nie jest winna tylko jedna strona. Niestety jednak lepiej wierzyć, że to na pewno wina kobiety, bo przecież nie biednego męża.
Jak facet na imprezie, na której była obecna jego żona, dobierał się i to siłą do obcej kobiety, to co robi gdy nie ma jej w pobliżu? Mogłaby się nad tym zastanowić.

[Joline]

Napisane przez Nastazja_A

Moje tłumaczenie innym, że do niczego nie doszło, pewnie jeszcze zaogniło sprawę.
Ale cóż teraz mam mętlik i żal do siebie że do tego doszło że jak mogłam tyle wypić żeby do czegoś takiego mogło dojść
Nie mam dalej siły - z jednej strony czuje się ofiarą a z drugiej strony winna -alkohol- cholerny alkohol, gdybym go nie wypiła tyle nigdy nie znalazłabym się sama na sam z tym dziadem
I co teraz mam robić ? Jak wrócić do codzienności z takim kacem moralnym? Mam męża, powiedzieć mu o tym? Ale jak?

I tu popełniłaś błąd - zamiast mówić że do niczego nie doszlo trzeba bylo powiedzieć że cham się do Ciebie dostawiał a żona to zobaczyła i się cieszysz że tak szybko przyszla bo by Cie jeszcze zgwałcił.
To też powiedz mężowi.

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ----------

Napisane przez Nastazja_A

Mam wyrzuty sumienia bo bardzo kocham swojego męża i nie myślałam o żadnej zdradzie.
Mąż mnie nie chciał puścić, ja cholera na nim to wymogłam i po co mi to było żałuję strasznie - gdybym mogła cofnąć czas

Słuchaj nie zadręczaj się już. Było minęło, nie cofniesz czasu.
Zapamiętaj tylko tę lekcję na przyszłość i uważaj z alkoholem bo sama widzisz do czego to może doprowadzić.
Zapomnij po prostu o całej sytuacji.

[Mijanou]

Napisane przez Nastazja_A

Nie mogę spać nie mogę już dalej o tym myśleć wiem że to jest głupie ale
parę temu byłam na imprezie z koleżanką niby nic było ok, ale wypiłam dużo za dużo.
Nagle znalazłam się sam na sam z jednym ze znajomych, znajomych mojej koleżanki i no właśnie on próbował mnie całować a potem próbował czegoś więcej udało mi się od odwieść od najgorszego ale kiedy byłam z nim dalej sam na sam, to znalazła nas jego żona.
Nie wiem co zobaczyła, ale wiem że ten koleś był bardzo nachalny i mogła zobaczyć coś nieciekawego
Wyzwała mnie i poinformowała o tym zajściu resztę znajomych i wyszła. Moje tłumaczenie innym, że do niczego nie doszło, pewnie jeszcze zaogniło sprawę.
Ale cóż teraz mam mętlik i żal do siebie że do tego doszło że jak mogłam tyle wypić żeby do czegoś takiego mogło dojść
Nie mam dalej siły - z jednej strony czuje się ofiarą a z drugiej strony winna -alkohol- cholerny alkohol, gdybym go nie wypiła tyle nigdy nie znalazłabym się sama na sam z tym dziadem
I co teraz mam robić ? Jak wrócić do codzienności z takim kacem moralnym? Mam męża, powiedzieć mu o tym? Ale jak?

Chyba lepiej, żebyś Ty mu opowiedziała, co tak naprawdę się wydarzyło, niż żeby zrobili to inni dokładając do tego swoje domysły jako fakty.

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez Mijanou

Chyba lepiej, żebyś Ty mu opowiedziała, co tak naprawdę się wydarzyło, niż żeby zrobili to inni dokładając do tego swoje domysły jako fakty.

Autorka już poinformowała swojego męża