Dokładać się do paliwa?

[Raspberry19]

Hej. Piszę, żeby się Was zapytac jak uważacie czy powinnam sie dokładac do paliwa jeżdząc z chłoapkiem w jego samochodzie?

Jesteśmy razem ponad 2 lata, mieszkamy razem, planujemy razem przyszłość. On ma samochód. Jeździmy głownie do jego domu (140km w jedną stronę). Jeździmy dość często, średnio co 3 tygodnie. Do tej pory nie dokładałam się do paliwa, ale teraz się zastanawiam, może powinnam, tym bardziej, że zawsze przywozimy sporo jedzenia od jego rodziców, więc zaczyna mi byc głupio.

Jak jeździmy do mnie to płacimy po połowie (ostatnio ja zapłaciłam za całą drogę, bo chłopak musiał dużo wydać na samochód).

Wczesniej sie nie dokładałam do paliwa, bo tak myślałam, że w sumie on tak często chce jeździć, ja mogę jeszcze jezdzić ze znizką studencką pociągami, autobusami itp.

Jesli chodzi o zarobki to praktycznie są na tym samym poziomie. Ja studiuje + pracuje + dostaje trochę od rodziców, a on pracuje.

Uważacie, że powinnam się dokładać? Powinniśmy płacić pół na pół?

[keepsmil3]

A jak dzielicie się innymi kosztami?

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez Raspberry19

Hej. Piszę, żeby się Was zapytac jak uważacie czy powinnam sie dokładac do paliwa jeżdząc z chłoapkiem w jego samochodzie?

Jesteśmy razem ponad 2 lata, mieszkamy razem, planujemy razem przyszłość. On ma samochód. Jeździmy głownie do jego domu (140km w jedną stronę). Jeździmy dość często, średnio co 3 tygodnie. Do tej pory nie dokładałam się do paliwa, ale teraz się zastanawiam, może powinnam, tym bardziej, że zawsze przywozimy sporo jedzenia od jego rodziców, więc zaczyna mi byc głupio.

Jak jeździmy do mnie to płacimy po połowie (ostatnio ja zapłaciłam za całą drogę, bo chłopak musiał dużo wydać na samochód).

Wczesniej sie nie dokładałam do paliwa, bo tak myślałam, że w sumie on tak często chce jeździć, ja mogę jeszcze jezdzić ze znizką studencką pociągami, autobusami itp.

Jesli chodzi o zarobki to praktycznie są na tym samym poziomie. Ja studiuje + pracuje + dostaje trochę od rodziców, a on pracuje.

Uważacie, że powinnam się dokładać? Powinniśmy płacić pół na pół?

A nie prościej porozmawiać i ustalić z chłopakiem?

Obce osoby mają ci dać przepis na życie?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie ogarniam dlaczego nie mogłaś zapytać jego.

[201607111028]

Czekaj, zadzwonię do Twojego chłopaka i spytam.

[ni_cola]

Napisane przez Raspberry19

Hej. Piszę, żeby się Was zapytac jak uważacie czy powinnam sie dokładac do paliwa jeżdząc z chłoapkiem w jego samochodzie?

Jesteśmy razem ponad 2 lata, mieszkamy razem, planujemy razem przyszłość. On ma samochód. Jeździmy głownie do jego domu (140km w jedną stronę). Jeździmy dość często, średnio co 3 tygodnie. Do tej pory nie dokładałam się do paliwa, ale teraz się zastanawiam, może powinnam, tym bardziej, że zawsze przywozimy sporo jedzenia od jego rodziców, więc zaczyna mi byc głupio.

Jak jeździmy do mnie to płacimy po połowie (ostatnio ja zapłaciłam za całą drogę, bo chłopak musiał dużo wydać na samochód).

Wczesniej sie nie dokładałam do paliwa, bo tak myślałam, że w sumie on tak często chce jeździć, ja mogę jeszcze jezdzić ze znizką studencką pociągami, autobusami itp.

Jesli chodzi o zarobki to praktycznie są na tym samym poziomie. Ja studiuje + pracuje + dostaje trochę od rodziców, a on pracuje.

Uważacie, że powinnam się dokładać? Powinniśmy płacić pół na pół?

Musicie sami ustalić jak rozkładacie koszty, nie znam Was, nie wiem ile macie lat. Choć ja jestem starej daty i uważam, że skoro ma chłopak, własny samochód, jesteście w stałym związku i chłopak pracuje to powinno być go stać choć na tą benzynę do samochodu.. tym bardziej, że Ty nie pożyczasz jak rozumiem jego auta, tylko on Cię głównie zabiera np. do swoich rodziców, więc jechałaby jak podejrzewam i tak. Ale jak mówię, nie znam sytuacji, waszej realacji - przedstawiam tylko ogólny mój punkt widzenia.

[StarFighter]

Uważam że nie powinnaś, nawet nie powinnaś pytać to go może zakłopotać

[NattiTt]

Gdy jeździmy do moich rodziców (30 km), za paliwo płaci on (auto można powiedzieć moje), zawsze przywozimy furę jedzenia (wiadomo, nie ma to jak domowe i swojskie ze wsi), jeździmy dość często, 1-2 razy w miesiącu.
Gdy jedziemy do niego (500km) płacimy po połowie. Też przywozimy dość jedzenia (ach, te wioski ).

Jak dla mnie oczywiste, że powinnaś się dokładać.

[Rena]

Zalezy od mentalnosci ludzi.

Tzn. ja bym nie chciala byc z facetem, ktory uwaza dom rodzicow za swoj dom, ktory kaze sobie za cos zwracac i dzielic sie po polowie. Albo jest ze mna i je to co ja ugotuje w NASZYM domu, albo pakuje go w kokardke i wysylam do mamusi w jedna strone. Moge za taki one way ticket zaplacic, skoro gdzies indziej ma dom, to odsylam zgube.

[ni_cola]

Napisane przez Rena

Zalezy od mentalnosci ludzi.

Tzn. ja bym nie chciala byc z facetem, ktory uwaza dom rodzicow za swoj dom, ktory kaze sobie za cos zwracac i dzielic sie po polowie. Albo jest ze mna i je to co ja ugotuje w NASZYM domu, albo pakuje go w kokardke i wysylam do mamusi w jedna strone. Moge za taki one way ticket zaplacic, skoro gdzies indziej ma dom, to odsylam zgube.

ja już nie chciałam tego pisać, ale myślę tak samo

[Pantegram]

Napisane przez ni_cola

Choć ja jestem starej daty i uważam, że skoro ma chłopak, własny samochód, jesteście w stałym związku i chłopak pracuje to powinno być go stać choć na tą benzynę do samochodu.. tym bardziej, że Ty nie pożyczasz jak rozumiem jego auta, tylko on Cię głównie zabiera np. do swoich rodziców, więc jechałby jak podejrzewam i tak. Ale jak mówię, nie znam sytuacji, waszej relacji - przedstawiam tylko ogólny mój punkt widzenia.

Też tak myślę. Szczególnie jeśli jeździcie do rodziców chłopaka głównie z jego inicjatywy (na zasadzie - i tak by odwiedzał co 3 tygodnie rodziców, nawet gdyby nie miał dziewczyny) to nie widzę za bardzo potrzeby dokładania się, bo to przecież nie problem załadować Cię do auta... Ja bym raczej za te pieniądze kupiła jakiś prezent lub coś upiekła / zrobiła i w ten sposób okazała teściom wdzięczność za jedzenie, bo dobre chęci są często więcej warte niż sama kasa

Ja ostatnio np. na Wielkanoc zrobiłam teściom i dziadkom jajca podobne do tych:
http://ekodziecko.com/images/2015oko...e/DSC04164.JPG
niby drobiazg, a tak się ucieszyli, że nie wiem

[anialewandowska98]

A według mnie powinni ustalić wspólne wydatki. Jeśli czujesz potrzebę dorzucania się do paliwa, to się dorzuć