jestem zrozpaczona mój mąż nie interesuje się naszą 5 miesięczną córką

[dona_1990]

Witam. Jestesmy z mezem 9 lat z tego 3 po slubie (ja 24, on 29 lat) i mamy 5miesieczna coreczke-moje serduszko kochane. Gdy sie urodziła nie powiem maz pomagal ale nie bral jej tez zbyt czesto na rece bo sie bal zeby krzywdy nie zrobic, maz pracowal nawet po 12 godz wiec po powrocie z pracy nawet nie mial za duzo juz czasu zeby malą sie pozajmować bo Nadusia zaraz kompanie i spanie, od jakiegos miesiaca maz jest w domu bo maz pracuje w branzy budowlanej wiec przy takiej pogodzie nie pracuje i jestem zalamana tym ze mimo iz jest praktycznie caly dzien w domu to prawie wcale sie nie zajmuje corka...moze góra pol godziny-godzine przez caly dzien zajmuje sie córka. On wciaz siedzi przed komputerem nieraz nawet musze go prosic zeby wzial mala bo chce isc do lazienki, nieraz jak chce isc do kuchni to wezmie ja tylko na kolana siedzac nadal przed komputerem. Ciagle mu mowie ze powinien sie zajac swoja corka a nie stale komputer mu w glowie, nieraz w zlosci mowie mu ze co z niego za ojciec i ze skoro nie chce sie nia zajac pobawic z nia wiecej niz dotychczas to niech jej wcale wiecej nie dotyka, zwykle on zachowuje sie wtedy jakby nic sobie z tego nie robil i nie odzywa sie az sama nie zrobie pierwszego kroku do pogodzenia sie. Dzisiaj sie przez to bardzo z nim poklocilam a rzadko sie ze soba zawsze klocilismy bo dogadywalismy sie ze soba i bylo miedzy nami dobrze a ostatnio coraz czesciej mnie to denerwuje i mam o ta sytuacje do niego pretensje, co ja mam z tym wszystkim teraz zrobic, az chce mi sie plakac

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez dona_1990

Witam. Jestesmy z mezem 9 lat z tego 3 po slubie (ja 24, on 29 lat) i mamy 5miesieczna coreczke-moje serduszko kochane. Gdy sie urodziła nie powiem maz pomagal ale nie bral jej tez zbyt czesto na rece bo sie bal zeby krzywdy nie zrobic, maz pracowal nawet po 12 godz wiec po powrocie z pracy nawet nie mial za duzo juz czasu zeby malą sie pozajmować bo Nadusia zaraz kompanie i spanie, od jakiegos miesiaca maz jest w domu bo maz pracuje w branzy budowlanej wiec przy takiej pogodzie nie pracuje i jestem zalamana tym ze mimo iz jest praktycznie caly dzien w domu to prawie wcale sie nie zajmuje corka...moze góra pol godziny-godzine przez caly dzien zajmuje sie córka. On wciaz siedzi przed komputerem nieraz nawet musze go prosic zeby wzial mala bo chce isc do lazienki, nieraz jak chce isc do kuchni to wezmie ja tylko na kolana siedzac nadal przed komputerem. Ciagle mu mowie ze powinien sie zajac swoja corka a nie stale komputer mu w glowie, nieraz w zlosci mowie mu ze co z niego za ojciec i ze skoro nie chce sie nia zajac pobawic z nia wiecej niz dotychczas to niech jej wcale wiecej nie dotyka, zwykle on zachowuje sie wtedy jakby nic sobie z tego nie robil i nie odzywa sie az sama nie zrobie pierwszego kroku do pogodzenia sie. Dzisiaj sie przez to bardzo z nim poklocilam a rzadko sie ze soba zawsze klocilismy bo dogadywalismy sie ze soba i bylo miedzy nami dobrze a ostatnio coraz czesciej mnie to denerwuje i mam o ta sytuacje do niego pretensje, co ja mam z tym wszystkim teraz zrobic, az chce mi sie plakac

Przepraszam za bledy i brak polskich liter typu ą ę ale mam nowy telefon i jeszcze sie nie wprawilam w pisaniu na nim

[_vixen_]

Chciał mieć dziecko czy nie?

Może na spokojnie ustalcie podział obowiązków: kto idzie na spacer, kto kąpie, kto karmi (jeśli karmicie z butelki), kto kiedy przewija i tak dalej.

[paula78]

Wychodzisz do fryzjera i zostawiasz mu dziecko- próbowałaś?

[_vixen_]

Napisane przez paula78

Wychodzisz do fryzjera i zostawiasz mu dziecko- próbowałaś?

To jest moim zdaniem ryzykowne zachowanie, i co najgorsze, może się odbyć kosztem dziecka, bo kto da gwarancję, że tata nie zamknie małej w pokoju, założy słuchawek i będzie grał w jakieś głupawe gry?

Pytanie, czemu nie chce się zajmować dzieckiem. Czy to efekt zwykłego lenistwa, co jest bardzo powszechne u wielu facetów, bo przy takim dziecku trzeba się narobić niekiedy bardziej niż na budowie , ale jest to do przezwyciężenia, czy chodzi o coś więcej.

[Blaires]

niektórzy faceci, z jakiegoś dziwnego powodu uważają, że jak dziecko jest małe, to tak naprawdę niewiele rozumie. wychodzą z założenia, że dopiero "jak urośnie" to będzie można się pobawić czy porzucać piłką, że takiemu małemu dziecku ojciec nie jest potrzebny. może Twój też ma podobne podejście? jeśli tak, to warto zainteresować go tematami rozwoju dziecka, taki maluch wbrew pozorom wiele rozumie. żeby coś doradzić, musisz się dowiedzieć, dlaczego tak postępuje.

[dona_1990]

Jak Nadia miala 2-3 miesiace poszlam na kurs prawa jazdy i pare razy mialam jazdy po poludniu i pare razy zostal z cora ale ciezko mu to przychodzilo bo malutka wtedy miala taki czas ze jesc tylko od mamusi bo inaczej wielki placz, przytulic sie do spania do mamusi bo do kogos innego to placz i mowil ze on sie boi z nia sam zostawac bo zanosi sie wtedy placzem. Teraz jest juz wieksza i tak nie robi i nieraz mowil ze jak chce to moge isc do kolezanki czy do fryzjera ze z nia zostanie ale nie wprowadzilam jeszcze tego w zycie

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A on w domu w ogóle robi coś? czy tylko zajmuje się płaszczeniem tyłka?

[dona_1990]

Napisane przez _vixen_

Chciał mieć dziecko czy nie?

Może na spokojnie ustalcie podział obowiązków: kto idzie na spacer, kto kąpie, kto karmi (jeśli karmicie z butelki), kto kiedy przewija i tak dalej.

Chcial miec dziecko, nie mogl sie go doczekac dlatego dziwi mnie jego zachowanie. Jak byla Nadia malutka to mi przy kompaniu pomagal bo trzymal ja a ja mylam teraz tylko przynosi wode i nie kompie bo wedlug niego ja to sama robie lepiej i sprawniej, oczywiscie ja mysle ze to jego wykret. Pampersa do tej pory zmienil tylko raz bo on nie chce tego robic a z kupka to juz zwlaszcza.

[_vixen_]

A nie było czasem tak, że Ty go we wszystkim wyręczałaś?
Jak to możliwe, że RAZ zmienił pampersa!? I co, że "nie chce" tego robić, a komu się chce zmieniać pieluchy? Nad tym się nie ma co zastanawiać, po prostu się zmienia i już.

[dona_1990]

Napisane przez _vixen_

To jest moim zdaniem ryzykowne zachowanie, i co najgorsze, może się odbyć kosztem dziecka, bo kto da gwarancję, że tata nie zamknie małej w pokoju, założy słuchawek i będzie grał w jakieś głupawe gry?

Pytanie, czemu nie chce się zajmować dzieckiem. Czy to efekt zwykłego lenistwa, co jest bardzo powszechne u wielu facetów, bo przy takim dziecku trzeba się narobić niekiedy bardziej niż na budowie , ale jest to do przezwyciężenia, czy chodzi o coś więcej.

Nie no mysle ze by zajal sie dzieckiem bo zawsze jak zejde na dol (mamy pokoje na poddaszu) to zajmuje sie nią i gdy musial to z nia zostal. Mysle ze to z lenistwa i. uwazam czasem ze on mysli ze skoro jestem mama to powinnam sie dzieckiem zajmowac a on nie bedzie sie wtracac jakby nie chcial mi przeszkadzac

---------- Dopisano o 21:10 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------

Napisane przez _vixen_

A nie było czasem tak, że Ty go we wszystkim wyręczałaś?
Jak to możliwe, że RAZ zmienił pampersa!? I co, że "nie chce" tego robić, a komu się chce zmieniać pieluchy? Nad tym się nie ma co zastanawiać, po prostu się zmienia i już.

Zmienil raz gdy byl z nia sam jak bylam na kursie bo musial poprostu, tak to nie zmienia bo ja to robie kiedys mu pokazywalam jak to sie robi zeby wiedzial co i jak ale gdy ja jestem to on tego nie zrobi taki on jest ze moglabym go prosic zeby przyszedl i ja przebral ale on jest uparty i nie zrobi tego, jesli by z nia zostal sam to by ja przebral napewno. Przez 4 miesiace tak jak pisalam prawie cale dnie pracowal wiec wszystko ja przy malej robilam takze niemial za duzo czasu dla malej i nie wiem moze to przez to juz nie wiem sama...

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44876243]A on w domu w ogóle robi coś? czy tylko zajmuje się płaszczeniem tyłka?[/QUOTE]

Jak trzeba to posprzata kurze czy odkurzy, pojedzie po zakupy nawet kwiatki podleje no i wiadomo pomajsterkuje w domu itp.

[wika82]

Napisane przez dona_1990

Jak trzeba to posprzata kurze czy odkurzy, pojedzie po zakupy nawet kwiatki podleje no i wiadomo pomajsterkuje w domu itp.

Jak trzeba, czyli jak Ciebie nie ma, albo go o to poprosisz? Wnioskuję, że robi to wyłącznie z doskoku.
W sumie, to on nie ma żadnych obowiązków, na to wychodzi, ani w domu, ani przy dziecku, więc nic dziwnego, że się nie poczuwa.
Ustalcie jasny podział kto co robi i się tego trzymajcie.

[_vixen_]

Z jednej strony rozumiem trochę faceta, bo praca na budowie jest bardzo ciężka, pracuje się od świtu do zmierzchu jak jest sezon i terminy, i też nic dziwnego, że nocą nie miałby sił pieluch zmieniać. Ale z drugiej, jeśli teraz się nie zaangażuje w opiekę na dzieckiem, to małe szanse, ze zrobi to później.

Rozmowy, na spokojnie i do skutku. I postarajcie sie jak najwięcej rzeczy robić razem, zakupy, spacery, gotowanie obiadu, w końcu jesteście rodziną.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ano właśnie, czy ty z nim w ogóle o tym rozmawiasz?

[dona_1990]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44877943]Ano właśnie, czy ty z nim w ogóle o tym rozmawiasz?[/QUOTE]

No rozmawiam ale on wlasnie juz nie chce na ten temat rozmawiac bo uwaza ze stale sie czepiam o to samo i jak zaczynam rozmowe na ten temat to on juz sie wcale nie odzywa i taka z nim rozmowa, poprostu przestal mnie juz sluchac jak o tym mowie

---------- Dopisano o 09:27 ---------- Poprzedni post napisano o 09:22 ----------

Napisane przez _vixen_

Z jednej strony rozumiem trochę faceta, bo praca na budowie jest bardzo ciężka, pracuje się od świtu do zmierzchu jak jest sezon i terminy, i też nic dziwnego, że nocą nie miałby sił pieluch zmieniać. Ale z drugiej, jeśli teraz się nie zaangażuje w opiekę na dzieckiem, to małe szanse, ze zrobi to później.

Rozmowy, na spokojnie i do skutku. I postarajcie sie jak najwięcej rzeczy robić razem, zakupy, spacery, gotowanie obiadu, w końcu jesteście rodziną.

Ale teraz jest caly czas w domu to powinienen wiecej pomagac, to nie jest tez tak ze on nic przy dziecku nie robi ale moglby poswiecac jej wiecej czasu ale ja juz nie wiem jak do niego dotrzec jak on juz nie chce mnie w tej sprawie sluchac. Na zakupy jezdzimy razem, na spacery tez chodzil z nami lub sam z corka, teraz za duze mrozy i juz tak nie wychodzimy narazie
, gotowanie raczej odpada razem bo ktos musi sie wtedy corka zajac.

[scarlett26]

Napisane przez dona_1990

No rozmawiam ale on wlasnie juz nie chce na ten temat rozmawiac bo uwaza ze stale sie czepiam o to samo i jak zaczynam rozmowe na ten temat to on juz sie wcale nie odzywa i taka z nim rozmowa, poprostu przestal mnie juz sluchac jak o tym mowie

że co??? takie samo dziecko jego jak i twoje, ja bym wzięła dziada do galopu. zmęczony? a ty po całym dniu z dzieckiem nie jesteś? i co to znaczy, że pampersa nie zmieni??? śmierdzi mi to leniem patentowanym.... ma taki sam gówniany obowiązek zająć się każdym gównem i sikiem jak Ty jak jest w domu.... sorry za słownik, ja też mam dziecko, 10 miesięczne już, ale jak mój Mąż wraca z pracy to tatusiuje, przewija, kąpie, czyta, bawi się, przewija itp.

jak wraca do domu i już jest czas na kąpiel to chyba niewiele czasu zanim mała pójdzie spać? chyba tyle czasu może dziecku poświęcić??? tym bardziej, że wykąpanie niemowlęcia to chyba nie jest tak gigantyczny wysiłek w porównaniu z pracą na budowie?

nie odsuwałaś go czasem od tych wszystkich robót gdy mała była noworodkiem?

a co by było, gdyby raptem miał zostać z nią sam? gdy moja była w wieku twojej trafiłam nagle do szpitala, mąż wziął wolne i ponad tydzień był z małą sam, doraźnie była babcia jak chciał do mnie wpaść do szpitala. Moja Mama była zdumiona, bo mówi, że dziecko zadbane, w chałupie sprzątnięte, wyprane, w lodówce dużo więcej poza światłem...

Są różne sytuacje w życiu, jakbyś tfu jutro zginęła w wypadku, to czy Twój Mąż wie co i ile je i pije Twoje dziecko, gdzie chodzisz z nim do pediatry, będzie umiał wszystko przy niej zrobić????

[paula78]

Napisane przez _vixen_

To jest moim zdaniem ryzykowne zachowanie, i co najgorsze, może się odbyć kosztem dziecka, bo kto da gwarancję, że tata nie zamknie małej w pokoju, założy słuchawek i będzie grał w jakieś głupawe gry?

Może powinnam napisać "idziesz do fryzjera", że na niby, wracasz za pol godziny.

Nie lubię takich gierek, ale czasami sie sprawdzają.

[wika82]

Napisane przez dona_1990

No rozmawiam ale on wlasnie juz nie chce na ten temat rozmawiac bo uwaza ze stale sie czepiam o to samo i jak zaczynam rozmowe na ten temat to on juz sie wcale nie odzywa i taka z nim rozmowa, poprostu przestal mnie juz sluchac jak o tym mowie

---------- Dopisano o 09:27 ---------- Poprzedni post napisano o 09:22 ----------



Ale teraz jest caly czas w domu to powinienen wiecej pomagac, to nie jest tez tak ze on nic przy dziecku nie robi ale moglby poswiecac jej wiecej czasu ale ja juz nie wiem jak do niego dotrzec jak on juz nie chce mnie w tej sprawie sluchac. Na zakupy jezdzimy razem, na spacery tez chodzil z nami lub sam z corka, teraz za duze mrozy i juz tak nie wychodzimy narazie
, gotowanie raczej odpada razem bo ktos musi sie wtedy corka zajac.

Tylko widzisz, jak on jest w domu cały czas, to nie powinien "pomagać", tylko normalnie wykonywać połowę obowiązków domowych w domu i w opiece nad dzieckiem.
Utarło się, że kobieta ma na głowie dom i dzieci, a facet jej "pomaga", a to skutkuje tym, jak jest u Ciebie, jemu się nie chce i wszelkie prośby i sugestie uważa za czepialstwo.
Jeśli on nie chce porozmawiać, to zwyczajnie olej dom i skup się na pielęgnacji dziecka, bo akurat tego ńie możesz odpuścić, może coś do niego dotrze.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 12:09 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------

Napisane przez wika82

Tylko widzisz, jak on jest w domu cały czas, to nie powinien "pomagać", tylko normalnie wykonywać połowę obowiązków domowych i w opiece nad dzieckiem.
Utarło się, że kobieta ma na głowie dom i dzieci, a facet jej "pomaga", a to skutkuje tym, jak jest u Ciebie, jemu się nie chce i wszelkie prośby i sugestie uważa za czepialstwo.
Jeśli on nie chce porozmawiać, to zwyczajnie olej dom i skup się na pielęgnacji dziecka, bo akurat tego ńie możesz odpuścić, może coś do niego dotrze.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[scarlett26]

w ogóle text, że facet pomaga przy dziecku to dla mnie jakieś nieporozumienie.... dziecko "należy" do matki, a udzielny książę tatuś może z łaski ją wspomóc czasem???? ja bym się z takim co to ma zamiar ewentualnie mnie wspomóc jak nie będzie miał nic lepszego do roboty nie rozmnażała....

[żurawinka]

Ja bym zrobiła mu weekendowy kurs opiekowania się dzieckiem Zostawiasz mleko odciągnięte czy jeśli pije mm, mówisz że nie będzie Cię powiedzmy 3 godz, a pieluchy są tu i tu i wychodzisz.
Może to lenistwo, może facet czuje się niekompetentny w temacie, nieistotne, najważniejsze że im dłużej i częściej będzie zostawał z dzieckiem nabierze praktyki. Niektórzy szybciej odnajdą się w ojcostwie a innym trzeba jak krowie na rowie tłumaczyć co mają robić W końcu kiedyś musi się nauczyć.

[scarlett26]

Napisane przez żurawinka

Ja bym zrobiła mu weekendowy kurs opiekowania się dzieckiem Zostawiasz mleko odciągnięte czy jeśli pije mm, mówisz że nie będzie Cię powiedzmy 3 godz, a pieluchy są tu i tu i wychodzisz.
Może to lenistwo, może facet czuje się niekompetentny w temacie, nieistotne, najważniejsze że im dłużej i częściej będzie zostawał z dzieckiem nabierze praktyki. Niektórzy szybciej odnajdą się w ojcostwie a innym trzeba jak krowie na rowie tłumaczyć co mają robić W końcu kiedyś musi się nauczyć.

jak weekendowy to powinna pojechać na weekend do spa, a małżowi urządzić survival

[dona_1990]

Teraz tak mysle ze moze to ze on taki jest to moze wina tego jak go matka wychowala, po naszym slubie oburzona nawet byla ze nie wstaje mu rano kanapek robic tylko biedny musi sam to robic... masakra... wiecie ze po porodzie poobgadywala mnie po ludziach ze moj maz chodzi glodny bo ja obiadow nie gotuje, myslalam ze wyjde z siebie bo ja nawet nie moglam zejsc po schodach na dol zeby sobie nawet cos zrobic do jedzenia i ograniczalam schodzenie do minimum a ona jeszcze oczekiwala ze ja bede pitrasic w kuchni z noworodkiem na reku pozatym maz przychodzil z pracy i jedzenie robil. Moze to przez nia on ma takie podejscie do niektorych rzeczy, nie usprawiedliwiam go ale tak jakby przez nia moze ma wpojone ze zona jest sprzataczka kucharka itp itd, jak widze ze tesc sie rozsiada przy stole i na mu obiad podtyka albo herbatke a on jeszcze krzyczy zeby mu lyzeczke podala bo sam sobie nawet nie wezmie to mnie krew zalewa bo tak sie zachowuhe jak jeso sluzaca. U nas oczywiscie tak nie jest bo ja bym na to nie pozwolika zreszta maz mnie nigdy tak nie traktowal bo potrafi co nieco upitrasic i wlac sobie obiad i posprzatac czy cos. Dzisiaj z nim rano rozmawialam na temat dziecka mowil ze nigdy nie mial stycznosci z tak malym dziekiem i to wszystko nie przychodzi mu od tak jak mi bo on sie boi np. Przy ubieraniu zeby raczce czy nozce krzywdy nie zrobic niby jest spokojniejszy jak ja takie rzeczy zrobie bo wie ze jej krzywdy nie zrobie, nawet ja przebieral z pampersa dzisiaj i jak sie okazuje wczoraj tez jak zrobila kupe gdy ja robilam na dole obiad

[_vixen_]

Kiedyś kobiety miały gromadkę maluchów przy spódnicy i jakos chłop obiad zawsze miał podany. Teraz się tak cackaja, jeden niemowlak w domu, to wszystko odłogiem lezy

[wika82]

Podobno w szkołach rodzenia uczą, że kochający rodzic nie jest w stanie zrobić dziecku krzywdy podczas ubierania, czy pielęgnacji.
No i w sumie nie przemawiało by do mnie, gdyby mąż twierdził, że unika opieki nad dzieckiem, bo nie miał styczności z niemowlętami, bo ja też nigdy nie miałam.
Jesteście na dobrej drodze, oby tak dalej, trzymam kciuki.

[NibyNic]

Dona - wydaje mi się, że Twój mąż jest, hmmm "nie nowoczesnym" ojcem, z opisu jego zachowania wobec dziecka jest taki jak mój ojciec, czyli taki jacy byli ojcowie 20, 30 lat temu, a teraz czasy się zmieniły bardzo - nie macie znajomych z dziećmi? może trzeba mu uświadomić że nie idzie z duchem czasu

[dona_1990]

[/COLOR]

Napisane przez _vixen_

Kiedyś kobiety miały gromadkę maluchów przy spódnicy i jakos chłop obiad zawsze miał podany. Teraz się tak cackaja, jeden niemowlak w domu, to wszystko odłogiem lezy

Ciekawe czy bylabys tak samo madra i gotowala obiadki i z miotla biegala po domu bedac na moim miejscu gdy przez tydzien po porodzie na tylku z bolu usiasc nie moglam nawet chodzic nie moglam a potem po tygodniu od porodu na dodatek rozeszla mi sie rana krocza

[boska latynoska]

Napisane przez dona_1990

[/COLOR]


Ciekawe czy bylabys tak samo madra i gotowala obiadki i z miotla biegala po domu bedac na moim miejscu gdy przez tydzien po porodzie na tylku z bolu usiasc nie moglam nawet chodzic nie moglam a potem po tygodniu od porodu na dodatek rozeszla mi sie rana krocza

Vixen napisała to chyba z przymrużeniem oka

Nie pozostaje Ci chyba nic innego jak tłumaczyć i gadać do skutku, wykorzystywać każdą obecność męża w domu i angażować go chociaż do zajmowania się dzieckiem razem z Tobą. Mąż się boi, ok, to niech chociaż pomaga. Możecie przeciez kąpać razem, my długo tak robiliśmy, mąż trzymał córkę w wodzie, ja myłam, on wycierał ja ubierałam itd.

A z tym zrobieniem krzywdy przy ubieraniu to chyba nie jest takie proste, dziecko nie jest tak kruche jak to by się mogło wydawać, poza tym nie macie przecież noworodka w domu.

NibyNic, mi też się wydawało, ze teraz młode kobiety są bardziej '' ogarnięte'' i nie pozwalają tatusiom na takie nic nie robienie i pomaganie od święta. Niestety w moim otoczeniu ja i mój mąż budzimy spore zdziwienie. Moja szwagierka np. była zdziwiona, że mąż '' chce'' zmieniać pampersy Mi nie przyszło do głowy nawet, że mógłby nie chcieć. Na imprezach rodzinnych tatusiowie siedzą i dyskutują a mamuśki biegają za dzieciakami ..