Przedweselny horror singla... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-02-02, 12:24   #1
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Unhappy

Przedweselny horror singla...


Mam 25 lat i jestem singielką. Zaznaczę, że nie jestem życiową, niekontaktową ciapą... Los tak chciał, że rok temu zakończył się mój długoletni związek, gdzie już przeświecała wizja ubrania białej sukienki, cóż różnie w życiu bywa...
A jednak czasami cudzy ślub sprawia, że czuję się jakaś niedorobiona: bo bez faceta. Mam nadzieję, że tym tekstem trafię w myśli wielu "singielek" które znalazły się w podobnej sytuacji i poprawię Wam lekko humor . Nie jesteście SAME w tych przemyśleniach! I TAK, nie lubimy takich momentów... Tekst dla tych, które nie są "same z wyboru" i którym wcale nie jest z tym dobrze.

Wstęp:
Lato - okres ślubów, podnieconych młodych panien, których życiowym problemem staje się o milimetr źle upięty welon i krzywo wystający kwiatek z bukietu. W tym wszystkim pojawiam się ja. Gość, powiedzmy że gość z serii tych "istotniejszych" choć nie "naj". Miesiąc wcześniej szykuję sobie starannie ubranie. Nie mam z kim pójść. Wszyscy kumple już maja dziewczyny lub narzeczone. Głupio przecież poprosić kolegę w takiej sytuacji... Ale nie tracę dobrego humoru. Oczyma wyobraźni widzę jak świetnie się bawię. Wyobrażam sobie jak wchodzę na salę, tu zagaduję jedną grupkę ludzi, tutaj drugą. Nie ważne, pary, samotni... Chodzi przecież o dobrą zabawę, nie?! A może będzie jakiś fajny "ktoś", kto dotrzyma mi towarzystwa choć przez ten jeden wieczór... Kto wie?
Ubrana i uczesana, miesiąc później, pewnym krokiem idę na ceremonię.

1.: Jest "pięknie". Miłość, wzruszająco, ślub ocieka białym kiczem... Ale jest to kicz który sama bym chciała. Bo na swój sposób jest on "piękny". Tutaj pojawia się symptom pierwszej zazdrości. Otóż nie jest to "zazdrość" o tę, konkretną pannę młodą. Tylko taka uporczywa myśl, że nawet nie mam nikogo przy sobie. Że nawet na krótki czas nie mogę zatopić się w swoim marzeniu, że oto ja i on, zakochani, kiedyś może też sobie powiemy "tak"... Jedyny kłopot, że może i widzę siebie w białej sukni... Ale swojego "jedynego" - nie... Czyli pod ołtarzem stoję wciąż sama...

2.: No i wesele. Na początku wszyscy zawsze skrępowani. Pierwsze rosołki, flaczki, szminka zaczyna ścierać się z ust. Każdy rozmawia z każdym... Ale każdy, znaczy kto??? Zazwyczaj pary między sobą... A to jedna dziewczyna coś szepcze do ucha swojego chłopaka, on czule spojrzy w jej oczy. W jednej grupce, przy jednym stole pary zaczynają się integrować. I nie mówmy proszę, że jak singiel chce, to się wkręci. Nie zawsze jest to możliwe. Czasami atmosfera bywa dziwnie hermetyczna. Singiel jest poza tym niebezpieczny... Może przecież odbić jakiejś dziewczynie jej zdobycz życia! A nie? Przecież gdyby jakaś laska ochoczo rozmawiała z moim partnerem to też zaczęła bym być zazdrosna... My kobiety, już takie harpie z natury jesteśmy...

2b.: Życzenia dla pary młodej. Na chwilę wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

3.: Cóż, trzeba się wziąć do roboty i wysilić. Idę w teren. Gdziekolwiek nie pójdę, tam rozmowa wre. "Integracja" opisywana wcześniej robi swoje. Powiedzmy, że pomijam grupki nadużywające alkoholu, a skupiam się na tych, co wyglądają ok. Owszem, nie jestem powietrzem. Rozmowa trwa miłą chwilkę, aż nagle chłopak radośnie przyklaskuje w ręce i mówi do swojej partnerki: "Słyszysz?"... Po chwili rzucają mi miłe "przepraszamy" i lecą tańczyć... Komentarza nie trzeba...
Olewam. Leci kilka szybkich utworów, "potańczę w kółeczku" myślę. I tak! Tańczę, wszystko super... Tylko nagle słyszę, że jakiś ten kolejny utwór wolniejszy, albo nawet i nie... Ale rock'n'roll'a w pojedynkę??? Hmmm... I znowu widzę same pary. Staje się powietrzem... "Ojej, chyba chce mi się pić", myślę...

3b.: Życzenia dla pary młodej. Znowu wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

4. Wieczór upływa pod kątem panicznego poszukiwania "swojego krzesła", gdzie mogłabym się zatrzymać i bezstresowo, swobodnie porozmawiać z kimkolwiek. Tak się nie da... Może jeszcze bym wróciła do domu... Ale nie mogę. Panna młoda co i raz posyła mi uśmiechnięte spojrzenie... Ale przecież jest zajęta całą imprezą, nie pogada ze mną dłużej niż 3 minuty. No i przykro by jej było jakbym wyszła...

AZYL: Toaleta! Tutaj na chwilę mogę zamknąć się w kabinie. Nie to, że chce mi się płakać. Jest smutno, ale bez przesady... Bardziej marzę aby czas szybciej zleciał... w końcu polskie wesele to mordownia do 5 rano ... Nie siedzę długo... W końcu tak trochę głupio... Ale przez kilka sekund mogę gapić się bez sensu w ścianę, wiedząc, że nikt się na mnie nie patrzy... Że nie podejdzie ciotka pytając się "jak się bawisz". Pomijam pytania innego typu. Na szczęście moja walka o zainteresowanie u innych osób sprawia dobre wrażenie. Że zabawa jest przednia. Przynajmniej wiem, że jestem dobra aktorką.

Epilog:
Wracam do domu. Przysięgam sobie, że już nigdy więcej takich chwil. Na przyszłość MUSZĘ sobie kogoś skombinować... Mam dosyć. Nie wiem, czy jest to zmęczenie spowodowane nieprzespaną nocą/ wydłużającym się minionej nocy czasem/ walką o "dobrą minę..." Jeżeli już nie "ukochany" to chociaż kolega!!! Ja po prostu mam dosyć tej walki z samotnością... Po prostu czasami mam ochotę uciec od takich imprez...

W tym roku czeka mnie 6 ślubów, na których muszę być, bo to są moi najbliżsi przyjaciele, na jednym z nich jestem świadkiem.
Dziewczyny zamiast cieszyć się szczęściem przyjaciół ubolewam nad tym, ż będę musiała swój mały ślubny koszmar powtórzyć. Kuzynów mam daleko, koledzy zajęci, bracia koleżanek niepełnoletni, więc odpada:P wujkowie grubo po 40tce, o żadnym bracie z nieprawego łoża mi nie wiadomo, biuro matrymonialne odpada...co robić?
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:27   #2
Catjusza
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 490
Dot.: Przedweselny horror singla...

Wszystko siedzi w twojej głowie. Chcesz mieć problem, to masz.

Ps. Zgrabna, literacka wprawka.

Edytowane przez Catjusza
Czas edycji: 2014-02-02 o 12:29
Catjusza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:35   #3
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Mam 25 lat i jestem singielką. Zaznaczę, że nie jestem życiową, niekontaktową ciapą... Los tak chciał, że rok temu zakończył się mój długoletni związek, gdzie już przeświecała wizja ubrania białej sukienki, cóż różnie w życiu bywa...
A jednak czasami cudzy ślub sprawia, że czuję się jakaś niedorobiona: bo bez faceta. Mam nadzieję, że tym tekstem trafię w myśli wielu "singielek" które znalazły się w podobnej sytuacji i poprawię Wam lekko humor . Nie jesteście SAME w tych przemyśleniach! I TAK, nie lubimy takich momentów... Tekst dla tych, które nie są "same z wyboru" i którym wcale nie jest z tym dobrze.

Wstęp:
Lato - okres ślubów, podnieconych młodych panien, których życiowym problemem staje się o milimetr źle upięty welon i krzywo wystający kwiatek z bukietu. W tym wszystkim pojawiam się ja. Gość, powiedzmy że gość z serii tych "istotniejszych" choć nie "naj". Miesiąc wcześniej szykuję sobie starannie ubranie. Nie mam z kim pójść. Wszyscy kumple już maja dziewczyny lub narzeczone. Głupio przecież poprosić kolegę w takiej sytuacji... Ale nie tracę dobrego humoru. Oczyma wyobraźni widzę jak świetnie się bawię. Wyobrażam sobie jak wchodzę na salę, tu zagaduję jedną grupkę ludzi, tutaj drugą. Nie ważne, pary, samotni... Chodzi przecież o dobrą zabawę, nie?! A może będzie jakiś fajny "ktoś", kto dotrzyma mi towarzystwa choć przez ten jeden wieczór... Kto wie?
Ubrana i uczesana, miesiąc później, pewnym krokiem idę na ceremonię.

1.: Jest "pięknie". Miłość, wzruszająco, ślub ocieka białym kiczem... Ale jest to kicz który sama bym chciała. Bo na swój sposób jest on "piękny". Tutaj pojawia się symptom pierwszej zazdrości. Otóż nie jest to "zazdrość" o tę, konkretną pannę młodą. Tylko taka uporczywa myśl, że nawet nie mam nikogo przy sobie. Że nawet na krótki czas nie mogę zatopić się w swoim marzeniu, że oto ja i on, zakochani, kiedyś może też sobie powiemy "tak"... Jedyny kłopot, że może i widzę siebie w białej sukni... Ale swojego "jedynego" - nie... Czyli pod ołtarzem stoję wciąż sama...

2.: No i wesele. Na początku wszyscy zawsze skrępowani. Pierwsze rosołki, flaczki, szminka zaczyna ścierać się z ust. Każdy rozmawia z każdym... Ale każdy, znaczy kto??? Zazwyczaj pary między sobą... A to jedna dziewczyna coś szepcze do ucha swojego chłopaka, on czule spojrzy w jej oczy. W jednej grupce, przy jednym stole pary zaczynają się integrować. I nie mówmy proszę, że jak singiel chce, to się wkręci. Nie zawsze jest to możliwe. Czasami atmosfera bywa dziwnie hermetyczna. Singiel jest poza tym niebezpieczny... Może przecież odbić jakiejś dziewczynie jej zdobycz życia! A nie? Przecież gdyby jakaś laska ochoczo rozmawiała z moim partnerem to też zaczęła bym być zazdrosna... My kobiety, już takie harpie z natury jesteśmy...

2b.: Życzenia dla pary młodej. Na chwilę wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

3.: Cóż, trzeba się wziąć do roboty i wysilić. Idę w teren. Gdziekolwiek nie pójdę, tam rozmowa wre. "Integracja" opisywana wcześniej robi swoje. Powiedzmy, że pomijam grupki nadużywające alkoholu, a skupiam się na tych, co wyglądają ok. Owszem, nie jestem powietrzem. Rozmowa trwa miłą chwilkę, aż nagle chłopak radośnie przyklaskuje w ręce i mówi do swojej partnerki: "Słyszysz?"... Po chwili rzucają mi miłe "przepraszamy" i lecą tańczyć... Komentarza nie trzeba...
Olewam. Leci kilka szybkich utworów, "potańczę w kółeczku" myślę. I tak! Tańczę, wszystko super... Tylko nagle słyszę, że jakiś ten kolejny utwór wolniejszy, albo nawet i nie... Ale rock'n'roll'a w pojedynkę??? Hmmm... I znowu widzę same pary. Staje się powietrzem... "Ojej, chyba chce mi się pić", myślę...

3b.: Życzenia dla pary młodej. Znowu wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

4. Wieczór upływa pod kątem panicznego poszukiwania "swojego krzesła", gdzie mogłabym się zatrzymać i bezstresowo, swobodnie porozmawiać z kimkolwiek. Tak się nie da... Może jeszcze bym wróciła do domu... Ale nie mogę. Panna młoda co i raz posyła mi uśmiechnięte spojrzenie... Ale przecież jest zajęta całą imprezą, nie pogada ze mną dłużej niż 3 minuty. No i przykro by jej było jakbym wyszła...

AZYL: Toaleta! Tutaj na chwilę mogę zamknąć się w kabinie. Nie to, że chce mi się płakać. Jest smutno, ale bez przesady... Bardziej marzę aby czas szybciej zleciał... w końcu polskie wesele to mordownia do 5 rano ... Nie siedzę długo... W końcu tak trochę głupio... Ale przez kilka sekund mogę gapić się bez sensu w ścianę, wiedząc, że nikt się na mnie nie patrzy... Że nie podejdzie ciotka pytając się "jak się bawisz". Pomijam pytania innego typu. Na szczęście moja walka o zainteresowanie u innych osób sprawia dobre wrażenie. Że zabawa jest przednia. Przynajmniej wiem, że jestem dobra aktorką.

Epilog:
Wracam do domu. Przysięgam sobie, że już nigdy więcej takich chwil. Na przyszłość MUSZĘ sobie kogoś skombinować... Mam dosyć. Nie wiem, czy jest to zmęczenie spowodowane nieprzespaną nocą/ wydłużającym się minionej nocy czasem/ walką o "dobrą minę..." Jeżeli już nie "ukochany" to chociaż kolega!!! Ja po prostu mam dosyć tej walki z samotnością... Po prostu czasami mam ochotę uciec od takich imprez...

W tym roku czeka mnie 6 ślubów, na których muszę być, bo to są moi najbliżsi przyjaciele, na jednym z nich jestem świadkiem.
Dziewczyny zamiast cieszyć się szczęściem przyjaciół ubolewam nad tym, ż będę musiała swój mały ślubny koszmar powtórzyć. Kuzynów mam daleko, koledzy zajęci, bracia koleżanek niepełnoletni, więc odpada:P wujkowie grubo po 40tce, o żadnym bracie z nieprawego łoża mi nie wiadomo, biuro matrymonialne odpada...co robić?
Na prawdę tyle tekstu?
Żeby napisać 'ej nie mam z kim chodzić na wesela?

Znaleźć sobie znajomych, bonie wierzę, że zaproszenie na ślub kolegi jest taką mission imposible. Albo nie iść.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:37   #4
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Nie rozumiem o co Ci chodzi? Wprawy literackiej mam dużo, szkołe tez ukonczylam, ale dziekuję. Co siedzi w mojej głowie? Wizja tylu ślubów w pojedynkę mnie przeraża, oraz wizja tego, że nie będzie mi dane założyć wymarzonej białej sukienki.
Jest już taki wiek, że chciałabym stabilizacji, zaufanego partnera u boku, miłości bez zabezpieczeń i szczęścia z małego "szkraba"...

Ps. Nie mam problemów z głową.
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:39   #5
przytulanka87
Zadomowienie
 
Avatar przytulanka87
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 171
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Mam 25 lat i jestem singielką. Zaznaczę, że nie jestem życiową, niekontaktową ciapą... Los tak chciał, że rok temu zakończył się mój długoletni związek, gdzie już przeświecała wizja ubrania białej sukienki, cóż różnie w życiu bywa...
A jednak czasami cudzy ślub sprawia, że czuję się jakaś niedorobiona: bo bez faceta. Mam nadzieję, że tym tekstem trafię w myśli wielu "singielek" które znalazły się w podobnej sytuacji i poprawię Wam lekko humor . Nie jesteście SAME w tych przemyśleniach! I TAK, nie lubimy takich momentów... Tekst dla tych, które nie są "same z wyboru" i którym wcale nie jest z tym dobrze.

Wstęp:
Lato - okres ślubów, podnieconych młodych panien, których życiowym problemem staje się o milimetr źle upięty welon i krzywo wystający kwiatek z bukietu. W tym wszystkim pojawiam się ja. Gość, powiedzmy że gość z serii tych "istotniejszych" choć nie "naj". Miesiąc wcześniej szykuję sobie starannie ubranie. Nie mam z kim pójść. Wszyscy kumple już maja dziewczyny lub narzeczone. Głupio przecież poprosić kolegę w takiej sytuacji... Ale nie tracę dobrego humoru. Oczyma wyobraźni widzę jak świetnie się bawię. Wyobrażam sobie jak wchodzę na salę, tu zagaduję jedną grupkę ludzi, tutaj drugą. Nie ważne, pary, samotni... Chodzi przecież o dobrą zabawę, nie?! A może będzie jakiś fajny "ktoś", kto dotrzyma mi towarzystwa choć przez ten jeden wieczór... Kto wie?
Ubrana i uczesana, miesiąc później, pewnym krokiem idę na ceremonię.

1.: Jest "pięknie". Miłość, wzruszająco, ślub ocieka białym kiczem... Ale jest to kicz który sama bym chciała. Bo na swój sposób jest on "piękny". Tutaj pojawia się symptom pierwszej zazdrości. Otóż nie jest to "zazdrość" o tę, konkretną pannę młodą. Tylko taka uporczywa myśl, że nawet nie mam nikogo przy sobie. Że nawet na krótki czas nie mogę zatopić się w swoim marzeniu, że oto ja i on, zakochani, kiedyś może też sobie powiemy "tak"... Jedyny kłopot, że może i widzę siebie w białej sukni... Ale swojego "jedynego" - nie... Czyli pod ołtarzem stoję wciąż sama...

2.: No i wesele. Na początku wszyscy zawsze skrępowani. Pierwsze rosołki, flaczki, szminka zaczyna ścierać się z ust. Każdy rozmawia z każdym... Ale każdy, znaczy kto??? Zazwyczaj pary między sobą... A to jedna dziewczyna coś szepcze do ucha swojego chłopaka, on czule spojrzy w jej oczy. W jednej grupce, przy jednym stole pary zaczynają się integrować. I nie mówmy proszę, że jak singiel chce, to się wkręci. Nie zawsze jest to możliwe. Czasami atmosfera bywa dziwnie hermetyczna. Singiel jest poza tym niebezpieczny... Może przecież odbić jakiejś dziewczynie jej zdobycz życia! A nie? Przecież gdyby jakaś laska ochoczo rozmawiała z moim partnerem to też zaczęła bym być zazdrosna... My kobiety, już takie harpie z natury jesteśmy...

2b.: Życzenia dla pary młodej. Na chwilę wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

3.: Cóż, trzeba się wziąć do roboty i wysilić. Idę w teren. Gdziekolwiek nie pójdę, tam rozmowa wre. "Integracja" opisywana wcześniej robi swoje. Powiedzmy, że pomijam grupki nadużywające alkoholu, a skupiam się na tych, co wyglądają ok. Owszem, nie jestem powietrzem. Rozmowa trwa miłą chwilkę, aż nagle chłopak radośnie przyklaskuje w ręce i mówi do swojej partnerki: "Słyszysz?"... Po chwili rzucają mi miłe "przepraszamy" i lecą tańczyć... Komentarza nie trzeba...
Olewam. Leci kilka szybkich utworów, "potańczę w kółeczku" myślę. I tak! Tańczę, wszystko super... Tylko nagle słyszę, że jakiś ten kolejny utwór wolniejszy, albo nawet i nie... Ale rock'n'roll'a w pojedynkę??? Hmmm... I znowu widzę same pary. Staje się powietrzem... "Ojej, chyba chce mi się pić", myślę...

3b.: Życzenia dla pary młodej. Znowu wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

4. Wieczór upływa pod kątem panicznego poszukiwania "swojego krzesła", gdzie mogłabym się zatrzymać i bezstresowo, swobodnie porozmawiać z kimkolwiek. Tak się nie da... Może jeszcze bym wróciła do domu... Ale nie mogę. Panna młoda co i raz posyła mi uśmiechnięte spojrzenie... Ale przecież jest zajęta całą imprezą, nie pogada ze mną dłużej niż 3 minuty. No i przykro by jej było jakbym wyszła...

AZYL: Toaleta! Tutaj na chwilę mogę zamknąć się w kabinie. Nie to, że chce mi się płakać. Jest smutno, ale bez przesady... Bardziej marzę aby czas szybciej zleciał... w końcu polskie wesele to mordownia do 5 rano ... Nie siedzę długo... W końcu tak trochę głupio... Ale przez kilka sekund mogę gapić się bez sensu w ścianę, wiedząc, że nikt się na mnie nie patrzy... Że nie podejdzie ciotka pytając się "jak się bawisz". Pomijam pytania innego typu. Na szczęście moja walka o zainteresowanie u innych osób sprawia dobre wrażenie. Że zabawa jest przednia. Przynajmniej wiem, że jestem dobra aktorką.

Epilog:
Wracam do domu. Przysięgam sobie, że już nigdy więcej takich chwil. Na przyszłość MUSZĘ sobie kogoś skombinować... Mam dosyć. Nie wiem, czy jest to zmęczenie spowodowane nieprzespaną nocą/ wydłużającym się minionej nocy czasem/ walką o "dobrą minę..." Jeżeli już nie "ukochany" to chociaż kolega!!! Ja po prostu mam dosyć tej walki z samotnością... Po prostu czasami mam ochotę uciec od takich imprez...

W tym roku czeka mnie 6 ślubów, na których muszę być, bo to są moi najbliżsi przyjaciele, na jednym z nich jestem świadkiem.
Dziewczyny zamiast cieszyć się szczęściem przyjaciół ubolewam nad tym, ż będę musiała swój mały ślubny koszmar powtórzyć. Kuzynów mam daleko, koledzy zajęci, bracia koleżanek niepełnoletni, więc odpada:P wujkowie grubo po 40tce, o żadnym bracie z nieprawego łoża mi nie wiadomo, biuro matrymonialne odpada...co robić?


Na początek muszę powiedzieć/napisać, że chciałabym więcej takich postów na wizażu

Tak lekko się mi to przeczytało i nieważne czy historia jest prawdziwa czy nie...ale zakładam, że jest

Nic tylko brać przykład
Używanie interpunkcji i enterów nie boli

Przechodząc do rzeczy....

Mówisz, że na jednym ze ślubów jesteś świadkiem.
Moje pytanie brzmi: Czy świadek też jest wolny? Jeśli tak to może po prostu będziecie się bawić razem w ten wieczór? kto wie może problem sam się rozwiąże i będziesz mieć partnera na kolejna wesela i nie tylko
__________________
19.07.2007 Razem
28.12. 2011 Narzeczeni


18.08.2012 - 15.00


Bloguję sobie
http://agadidesign.blogspot.com/

Zajrzyj też proszę tutaj
https://www.facebook.com/agaczesze



przytulanka87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:40   #6
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Kurczę, chciałam napisać jak to było z mojej perspektywy, kiedy stwierdziłam - jestem za☠☠☠istą babką, pójde sama i wcale tak koloro nie było.

Skad tyle jadu?
Nie musisz przeciez czytac owego tekstu, tym bardziej na niego odpowiadać.
Choć wolałabym przeczytac cos takiego z doza humoru i odrobina dystansu niz kolejny tekst "mam 15 lat jakie sa objawy wczesnej ciazy po chlopak nie wyjal za wczesnie".

Ale to typowe niestety dla polskiej mentalnosci...JAD!

Edytowane przez Farfallaa
Czas edycji: 2014-02-02 o 12:50
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:43   #7
przytulanka87
Zadomowienie
 
Avatar przytulanka87
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 171
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Nie rozumiem o co Ci chodzi? Wprawy literackiej mam dużo, szkołe tez ukonczylam, ale dziekuję. Co siedzi w mojej głowie? Wizja tylu ślubów w pojedynkę mnie przeraża, oraz wizja tego, że nie będzie mi dane założyć wymarzonej białej sukienki.
Jest już taki wiek, że chciałabym stabilizacji, zaufanego partnera u boku, miłości bez zabezpieczeń i szczęścia z małego "szkraba"...

Ps. Nie mam problemów z głową.

Nie przejmuj się takimi tekstami...

Niektórym nie dogodzisz....

Przyjdzie ktoś i pisze z błędami tak rażącymi że szok to od razu naskaczą.....znajdzie się ktoś kto pisze składniowo i poprawnie to też źle....

Problemy to mają jedynie właśnie te osoby....ciężko tylko powiedzieć jakiego rodzaju....hmm
__________________
19.07.2007 Razem
28.12. 2011 Narzeczeni


18.08.2012 - 15.00


Bloguję sobie
http://agadidesign.blogspot.com/

Zajrzyj też proszę tutaj
https://www.facebook.com/agaczesze



przytulanka87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-02-02, 12:44   #8
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Niestety świadek nie jest wolny.
Secundo interpunkcja jest przecież zachowana i nie boli, bolą z kolei polskie znaki pisząc z urządzenia moblinego.
Po trzecie dziękuję za rady - olej wesela, olej przyjaciół, zaproś se kumpla.
Naprawdę istnie pomocne.
Po ostatnie- tak to moja prawdziwa historia, która od tak po prostu - chciałam się podzielić.

Post scriptum. _ema_ słowo NAPRAWDĘ piszemy łącznie, a nie tak jak Ty napisałaś, rażą mnie takie błędy naprawdę...



AMEN.

Edytowane przez Farfallaa
Czas edycji: 2014-02-02 o 12:47
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:46   #9
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: Przedweselny horror singla...

Miałabym taki sam problem, ale na szczęście żadne wesela mi się nie szykują w najbliższym czasie

Na serio - weź jakąś fajną koleżankę, sama się dobrze pobawisz, a jak ktoś sie niezdrowo podekscytuje to jego brocha. Niesprawdzonego faceta bym nie brała - nie wiesz jak się będziesz z nim bawić, jak się zachowa po paru glębszych. Ja bym nie ryzykowała.
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:47   #10
elsene
Zadomowienie
 
Avatar elsene
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 720
Dot.: Przedweselny horror singla...


Bycie dorosłym, to również bycie odpowiedzialnym za swoje szczęście.
Nie chcesz iść na ślub, nie idziesz.
Nie chcesz iść na ślub, ale musisz, a nie chcesz być sama, to kombinujesz sobie kolegę i idziecie razem.

Jasne, że czasem singlowi trudno znaleźć sobie towarzystwo na weselu i można się nie wkręcić do towarzystwa, ale bez przesady -"mordownia"?..."harpie".. .?....... . Nie wiem, na jakie wesela chodzisz.
elsene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:50   #11
przytulanka87
Zadomowienie
 
Avatar przytulanka87
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 171
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
.
Secundo interpunkcja jest przecież zachowana i nie boli, bolą z kolei polskie znaki pisząc z urządzenia moblinego.
Chyba nie zrozumiałaś kontekstu mojej wypowiedzi...ale nieważne
__________________
19.07.2007 Razem
28.12. 2011 Narzeczeni


18.08.2012 - 15.00


Bloguję sobie
http://agadidesign.blogspot.com/

Zajrzyj też proszę tutaj
https://www.facebook.com/agaczesze



przytulanka87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-02-02, 12:50   #12
Jagoda1982
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
Dot.: Przedweselny horror singla...

Piszesz ze te 6 wesel to sluby przyjaciol...czyli jak mniemam bedzie tam rowniez paczka przyjaciol/znajomych...wiec w czym problem?
Zeby nie bylo...sama jestem singielka, do tego juz stara i w zeszlym roku bylam sama na 3 weselach, w tym 2 razy bylam swiadkiem. i bawilam sie znakomicie...jezeli swoja satysfakcje i samoocene uzalezniasz od posiadania faceta, to nie mam pytan.
__________________
Never give up under strain,
Keep your head up day by day,
You're the only one to live your life.
Jagoda1982 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:52   #13
90agnieszka90
Zakorzenienie
 
Avatar 90agnieszka90
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: ok.Łodzi
Wiadomości: 5 245
GG do 90agnieszka90
Dot.: Przedweselny horror singla...

A ja Cię rozumiem,bo jestem w podobnym wieku, też pragnę stabilizacji i jakiś czas temu zakończył się mój związek. I gdybym teraz miała iść na jakieś wesele to też nie za bardzo miałabym z kim

Hmm ale skoro są to wesela znajomych (mniemam że to ludzie w podobnym wieku do Twojego) to pewnie na to wesele będą też zaproszeni inni znajomi, jacyś kuzyni itp. Może wśród nich będą też jakieś osoby bez pary i będziecie bawić się razem?
__________________
Nigdy nie pozwól, aby strach przed działaniem wykluczył Cię z gry

90agnieszka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:53   #14
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: Przedweselny horror singla...

jeśli idziesz na wesela przyjaciół, to chyba będą tam też twoi znajomi? to w czym problem?

rozumiem, że na tym konkretnym weselu nie znałaś nikogo poza parą młodą, ale to raczej się nie będzie powtarzać jeśli następne wesela będą ze wspólnymi znajomymi.

nie wiem po co takie dramatyzowanie...
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:55   #15
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Trzeba naprawdę wszystko każdemu tłumaczyć?
"Mordownia" - tak, niemal każde polskie wesele do takich należy kiedy dochodzą poprawiny. Po dwóch dniach wywijania tańców hulańców nogi odpadają. Chyba nie byłaśna weselu gdzieś na zachodzie, we Francji uroczystość zakończona o 1, 2 i do domu, raczej kameralnie, więcej rozmów czy wolnej muzyki...

"Harpie" ... Chryste otworz slownik i poczytaj co to "metafora" :/
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:56   #16
Asji
Zadomowienie
 
Avatar Asji
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez elsene Pokaż wiadomość

Bycie dorosłym, to również bycie odpowiedzialnym za swoje szczęście.
Nie chcesz iść na ślub, nie idziesz.
Nie chcesz iść na ślub, ale musisz, a nie chcesz być sama, to kombinujesz sobie kolegę i idziecie razem.

Jasne, że czasem singlowi trudno znaleźć sobie towarzystwo na weselu i można się nie wkręcić do towarzystwa, ale bez przesady -"mordownia"?..."harpie"...?.... ... . Nie wiem, na jakie wesela chodzisz.
Dla mnie wesela to też zazwyczaj mordownia Strasznie nie lubię chodzić, no i zwykle się wykręcam.

Farfallaa, nie za wiele można Ci doradzić skoro nie masz faceta ani nikogo z kim mogłabyś pójść. Pozostaje zacisnąć zęby, przykleić uśmiech na twarz i jakoś tą imprezę przeżyć Zresztą skoro masz być świadkową to pewnie część czasu spędzisz na obowiązkach z tym związanych..?
Ja w tym roku mam 2 wesela, na jedno może uda mi się nie pójść, drugie to wesele mojej przyjaciółki i na pewno pójdę (jakkolwiek bardzo się cieszę z tego ślubu to samą imprezę na razie wypieram ze świadomości...brrr).
Asji jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 12:57   #17
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Przedweselny horror singla...

Trochę nie rozumiem tego "muszę być na tych 6-u weselach". Tak naprawdę wcale nie musisz. jakbyś się nagle rozchorowała, to byś przecież nie musiała. Z jednej strony piszesz, że to takie okropne przeżycie, że niemal nie ma z kim pogadać na takim weselu, a z drugiej, że czeka cię 6 ślubów i musisz na nie iść. Skoro to takie okropne, to ja bym nie szła. Po co iść na imprezę, na której jest tak beznadziejnie, a jej celem jest, żeby się dobrze bawić? Ja, jako przyjaciółka kogośtam, bym nie chciała, żeby ten ktoś szedł na moje wesele i przez te ileś godzin był tym super zdołowany. Po co? Narzekasz na rady, ale jakiej oczekujesz? jakie tu jest inne wyjście, niż nie iść/zaprosić zajętego kolegę/znaleźć nowych kolegów/zostawić tak, jak jest? Ja nie widzę. Ale ty chyba ogólnie masz problem z samotnością, tak mi się wydaje.

PS. Tytuł wątku genialny

Edytowane przez VanOlg
Czas edycji: 2014-02-02 o 13:03
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:00   #18
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Nie uzalezniam swojego "ja" od posiadania faceta, nie należe do tej grupy kobiet. Ale błagam, nie mówcie, że nie oceniacie czlowieka tez przez pryzmat jego partnera!!! Bo nie uwierzę!
Jesli spotykasz piekna kobiete, ktora skonczyla szkole, a ktora spotyka sie z wykolejonym czlowiekiem, starym menelem - to nie mówcie, że nie pomyslalybyscie: "cholera, co z nia jest nie tak?"

Wybaczcie, że po prostu podzieliłam się swoimi przemyśleniami i odczuciami. Tak a propos sugestii- idź sama, na pewno kogos poznasz. Nie zawsze tak jest. Nie zawsze musi być kolorowo.
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:01   #19
Kotalka
Raczkowanie
 
Avatar Kotalka
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 293
Dot.: Przedweselny horror singla...

Skoro koniecznie chcesz iść na te wesela a nie masz kogo zaprosić to za bardzo nie wiem co tu doradzić. Pozostaje mieć nadzieję, że poznasz kogoś do tego czasu
Kotalka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:01   #20
xKlaudja
Zakorzenienie
 
Avatar xKlaudja
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 5 883
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Mam 25 lat i jestem singielką. Zaznaczę, że nie jestem życiową, niekontaktową ciapą... Los tak chciał, że rok temu zakończył się mój długoletni związek, gdzie już przeświecała wizja ubrania białej sukienki, cóż różnie w życiu bywa...
A jednak czasami cudzy ślub sprawia, że czuję się jakaś niedorobiona: bo bez faceta. Mam nadzieję, że tym tekstem trafię w myśli wielu "singielek" które znalazły się w podobnej sytuacji i poprawię Wam lekko humor . Nie jesteście SAME w tych przemyśleniach! I TAK, nie lubimy takich momentów... Tekst dla tych, które nie są "same z wyboru" i którym wcale nie jest z tym dobrze.

Wstęp:
Lato - okres ślubów, podnieconych młodych panien, których życiowym problemem staje się o milimetr źle upięty welon i krzywo wystający kwiatek z bukietu. W tym wszystkim pojawiam się ja. Gość, powiedzmy że gość z serii tych "istotniejszych" choć nie "naj". Miesiąc wcześniej szykuję sobie starannie ubranie. Nie mam z kim pójść. Wszyscy kumple już maja dziewczyny lub narzeczone. Głupio przecież poprosić kolegę w takiej sytuacji... Ale nie tracę dobrego humoru. Oczyma wyobraźni widzę jak świetnie się bawię. Wyobrażam sobie jak wchodzę na salę, tu zagaduję jedną grupkę ludzi, tutaj drugą. Nie ważne, pary, samotni... Chodzi przecież o dobrą zabawę, nie?! A może będzie jakiś fajny "ktoś", kto dotrzyma mi towarzystwa choć przez ten jeden wieczór... Kto wie?
Ubrana i uczesana, miesiąc później, pewnym krokiem idę na ceremonię.

1.: Jest "pięknie". Miłość, wzruszająco, ślub ocieka białym kiczem... Ale jest to kicz który sama bym chciała. Bo na swój sposób jest on "piękny". Tutaj pojawia się symptom pierwszej zazdrości. Otóż nie jest to "zazdrość" o tę, konkretną pannę młodą. Tylko taka uporczywa myśl, że nawet nie mam nikogo przy sobie. Że nawet na krótki czas nie mogę zatopić się w swoim marzeniu, że oto ja i on, zakochani, kiedyś może też sobie powiemy "tak"... Jedyny kłopot, że może i widzę siebie w białej sukni... Ale swojego "jedynego" - nie... Czyli pod ołtarzem stoję wciąż sama...

2.: No i wesele. Na początku wszyscy zawsze skrępowani. Pierwsze rosołki, flaczki, szminka zaczyna ścierać się z ust. Każdy rozmawia z każdym... Ale każdy, znaczy kto??? Zazwyczaj pary między sobą... A to jedna dziewczyna coś szepcze do ucha swojego chłopaka, on czule spojrzy w jej oczy. W jednej grupce, przy jednym stole pary zaczynają się integrować. I nie mówmy proszę, że jak singiel chce, to się wkręci. Nie zawsze jest to możliwe. Czasami atmosfera bywa dziwnie hermetyczna. Singiel jest poza tym niebezpieczny... Może przecież odbić jakiejś dziewczynie jej zdobycz życia! A nie? Przecież gdyby jakaś laska ochoczo rozmawiała z moim partnerem to też zaczęła bym być zazdrosna... My kobiety, już takie harpie z natury jesteśmy...

2b.: Życzenia dla pary młodej. Na chwilę wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

3.: Cóż, trzeba się wziąć do roboty i wysilić. Idę w teren. Gdziekolwiek nie pójdę, tam rozmowa wre. "Integracja" opisywana wcześniej robi swoje. Powiedzmy, że pomijam grupki nadużywające alkoholu, a skupiam się na tych, co wyglądają ok. Owszem, nie jestem powietrzem. Rozmowa trwa miłą chwilkę, aż nagle chłopak radośnie przyklaskuje w ręce i mówi do swojej partnerki: "Słyszysz?"... Po chwili rzucają mi miłe "przepraszamy" i lecą tańczyć... Komentarza nie trzeba...
Olewam. Leci kilka szybkich utworów, "potańczę w kółeczku" myślę. I tak! Tańczę, wszystko super... Tylko nagle słyszę, że jakiś ten kolejny utwór wolniejszy, albo nawet i nie... Ale rock'n'roll'a w pojedynkę??? Hmmm... I znowu widzę same pary. Staje się powietrzem... "Ojej, chyba chce mi się pić", myślę...

3b.: Życzenia dla pary młodej. Znowu wtapiam się w tłum... Zapominam... Uff...

4. Wieczór upływa pod kątem panicznego poszukiwania "swojego krzesła", gdzie mogłabym się zatrzymać i bezstresowo, swobodnie porozmawiać z kimkolwiek. Tak się nie da... Może jeszcze bym wróciła do domu... Ale nie mogę. Panna młoda co i raz posyła mi uśmiechnięte spojrzenie... Ale przecież jest zajęta całą imprezą, nie pogada ze mną dłużej niż 3 minuty. No i przykro by jej było jakbym wyszła...

AZYL: Toaleta! Tutaj na chwilę mogę zamknąć się w kabinie. Nie to, że chce mi się płakać. Jest smutno, ale bez przesady... Bardziej marzę aby czas szybciej zleciał... w końcu polskie wesele to mordownia do 5 rano ... Nie siedzę długo... W końcu tak trochę głupio... Ale przez kilka sekund mogę gapić się bez sensu w ścianę, wiedząc, że nikt się na mnie nie patrzy... Że nie podejdzie ciotka pytając się "jak się bawisz". Pomijam pytania innego typu. Na szczęście moja walka o zainteresowanie u innych osób sprawia dobre wrażenie. Że zabawa jest przednia. Przynajmniej wiem, że jestem dobra aktorką.

Epilog:
Wracam do domu. Przysięgam sobie, że już nigdy więcej takich chwil. Na przyszłość MUSZĘ sobie kogoś skombinować... Mam dosyć. Nie wiem, czy jest to zmęczenie spowodowane nieprzespaną nocą/ wydłużającym się minionej nocy czasem/ walką o "dobrą minę..." Jeżeli już nie "ukochany" to chociaż kolega!!! Ja po prostu mam dosyć tej walki z samotnością... Po prostu czasami mam ochotę uciec od takich imprez...

W tym roku czeka mnie 6 ślubów, na których muszę być, bo to są moi najbliżsi przyjaciele, na jednym z nich jestem świadkiem.
Dziewczyny zamiast cieszyć się szczęściem przyjaciół ubolewam nad tym, ż będę musiała swój mały ślubny koszmar powtórzyć. Kuzynów mam daleko, koledzy zajęci, bracia koleżanek niepełnoletni, więc odpada:P wujkowie grubo po 40tce, o żadnym bracie z nieprawego łoża mi nie wiadomo, biuro matrymonialne odpada...co robić?
Fajnie mi się czytało

---------- Dopisano o 14:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:01 ----------

Cytat:
Napisane przez Kotalka Pokaż wiadomość
Skoro koniecznie chcesz iść na te wesela a nie masz kogo zaprosić to za bardzo nie wiem co tu doradzić. Pozostaje mieć nadzieję, że poznasz kogoś do tego czasu
dokładnie. Ale nie dziwię się, że autorce cieżko, skoro wokoło tylko wesela, a ona sama
__________________
piję kawę bez cukru od: 04.03.2014
xKlaudja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:04   #21
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Nie uzalezniam swojego "ja" od posiadania faceta, nie należe do tej grupy kobiet. Ale błagam, nie mówcie, że nie oceniacie czlowieka tez przez pryzmat jego partnera!!! Bo nie uwierzę!
Jesli spotykasz piekna kobiete, ktora skonczyla szkole, a ktora spotyka sie z wykolejonym czlowiekiem, starym menelem - to nie mówcie, że nie pomyslalybyscie: "cholera, co z nia jest nie tak?"

Wybaczcie, że po prostu podzieliłam się swoimi przemyśleniami i odczuciami. Tak a propos sugestii- idź sama, na pewno kogos poznasz. Nie zawsze tak jest. Nie zawsze musi być kolorowo.
A nawet jeśli oceniamy, to... co? To zdanie sugeruje, że obchodzi cie ocena innych. Czyli jednak trochę uzależniasz swoje ja od faceta. W sumie mi samej to dało do myślenia, bo ja się przejmuję tym, co inni myslą w tym kontekście. Ja akurat strasznie uzależniam swoją wartość od mężczyzny i nie wiem na razie jak to zmienić. Ale z drugiej strony... jak mam plamę na koszulce i ktoś się krzywo patrzy, jak mam niezdany egzamin, jak mi coś wyskoczy na twarzy, czy nie mam dużo pieniędzy, albo moje zdolności intelektualne nie są takie super, jak niektórych, to mi to rybka. Co mnie obchodzi, co ludzie pomyślą. Mogłabym w sumie tak też w tym przypadku (Sorry, takie luźne przemyślenia )

Edytowane przez VanOlg
Czas edycji: 2014-02-02 o 13:09
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:09   #22
Farfallaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 16
Dot.: Przedweselny horror singla...

Skoro w ten sposob piszesz, to kazda z nas poniekad uzaleznia swoje "ja" od faceta, dlatego ma pewne kryteria i wartosci, ktorymi sie kieruje i dlatego, reasumujac, nie wezme na wesele bezdomnego z ulicy Chryste! I tutaj chyba sie rozumiemy, o co chodzi

Ciesze sie, ze choc 10% z Was mnie rozumie
Problem taki, ze nie ma jak poznac fajnego faceta, bo praca, praca, po pracy nauka do najwazniejszego w zyciu egzaminu, takze ksiazki, dom, dres, wlosy upiete w palme na czubku glowy i brak wizji spotkania kogos.

Inna kwestia taka, ze mimo tych 25 lat czlowiek jest zawsze czyims dzieckiem...i jak wspomne rodzicom, ze zaproszono mnie juz na 6 wesel i ich wielkie smutne oczy :/... Eh

Edytowane przez Farfallaa
Czas edycji: 2014-02-02 o 13:11
Farfallaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:10   #23
Kotalka
Raczkowanie
 
Avatar Kotalka
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 293
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez xKlaudja Pokaż wiadomość
dokładnie. Ale nie dziwię się, że autorce cieżko, skoro wokoło tylko wesela, a ona sama
Ja też się nie dziwię Raz w życiu byłam na weselu sama i obiecałam sobie, że nigdy więcej. Było tam sporo moich znajomych, myślałam, że "jakoś to będzie", ale przeliczyłam się mocno. Znajomi również bawili się w parach, czasem ktoś ze mną chwilę pogadał, czy chłopak koleżanki poprosił do tańca na jedną piosenkę, ale i tak zdecydowaną większość imprezy przesiedziałam sama. I zdecydowanie częściej niż zwykle wychodziłam do toalety
Kotalka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:11   #24
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Przedweselny horror singla...

Autorko, serio uważasz, że dla pary młodej jakimś uświęceniem jest Twoja obecność? Wybacz szczerość, ale piszę to ze strony PM. Naprawdę mam już dość słuchania 'a kiedy ślub? ojej, pewnie będę wtedy w pracy/ no nie wiem, pewnie nie będę mieć z kim przyjść/ble, ja nie lubię wesel'.
Żadna radość wybulić 200zł za kogoś a potem słuchać rozpaczania jaka to 'mordownia' i jak bardzo Ci źle. Masz takie a nie inne zdanie o weselach - nie chodź. Wesele to tylko dodatek do ślubu. Para młoda zaprasza Cię, żebyś towarzyszyła jej w uroczystości, a nie żebyś swoją osobą zaszczyciła imprezę po niej. Sto razy bardziej wolę - wybacz,przyjde tylko na sam ślub bo nie lubię wesel - tak cięzko?
Nie lubię cyrku -nie chodze do cyrku. Nie lubię wesel - nie chodze na wesela. Amen.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!

Edytowane przez _ema_
Czas edycji: 2014-02-02 o 13:12
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:12   #25
coffee_candy
Raczkowanie
 
Avatar coffee_candy
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 458
Dot.: Przedweselny horror singla...

Skoro to wesela przyjaciół to zapewne będą tam ludzie z Waszej paczki, prawda? Wtedy problem z brakiem towarzystwa odpada.

Skoro nie lubisz chodzić na wesela sama i źle się z tym czujesz to masz dwa wyjścia:
a.) nie idziesz,
b.) zapraszasz kogoś.

Na Twoim miejscu zaprosiłabym jakiegoś znajomego, przecież to nie musi być ktoś bardzo bliski. Ot po prostu, zwykłe zaproszenie bez podtekstów i dobra zabawa. Może masz przyjaciółkę, która rozumie sytuację i "pożyczy" Ci partnera? Albo któraś z koleżanek ma brata/kolegę, z którym mniej-więcej się znasz i dobrze dogadujesz?
__________________
"So hit me with music!"

coffee_candy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:13   #26
Stokrotek90
Wtajemniczenie
 
Avatar Stokrotek90
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
Dot.: Przedweselny horror singla...

Masz 25 lat - w tym wieku jest jeszcze sporo wolnych facetów - niekoniecznie "już" z odzysku i niekoniecznie "piotrusiów panów". Nie ma w Twoim otoczeniu nikogo interesującego i wolnego? Autorko, w jakie miejsca chodzisz żeby poznać nowych ludzi? Zaprzyjaźnić się, a i kto wie? Może znaleźć fantastycznego partnera? Nie trzeba w biurach matrymonialnych szukać... można się przejść na basen, siłownię, pobiegać, na kółka zainteresowań, imprezy, koncerty. Nie liczyłabym na poznanie "męża" na weselach, w autobusie, czy na ulicy - niestety w takich miejscach ludzie są już albo sparowani, albo niezainteresowani głębszymi relacjami. Powodzenia autorko, młoda jesteś Jeszcze nie umierasz.
__________________
Stokrotek90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:17   #27
Kotalka
Raczkowanie
 
Avatar Kotalka
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 293
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez coffee_candy Pokaż wiadomość
Skoro to wesela przyjaciół to zapewne będą tam ludzie z Waszej paczki, prawda? Wtedy problem z brakiem towarzystwa odpada.
Jeżeli wszyscy ludzie z paczki przyjdą w parach to niekoniecznie...
Ja w swoim życiu byłam tylko na kilku weselach, wielkiego doświadczenia nie mam, ale odniosłam wrażenie, że to po prostu nie jest impreza dla singli. Taka specyfika.
Kotalka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-02-02, 13:18   #28
elsene
Zadomowienie
 
Avatar elsene
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 720
Dot.: Przedweselny horror singla...

Cytat:
Napisane przez Farfallaa Pokaż wiadomość
Trzeba naprawdę wszystko każdemu tłumaczyć?
"Mordownia" - tak, niemal każde polskie wesele do takich należy kiedy dochodzą poprawiny. Po dwóch dniach wywijania tańców hulańców nogi odpadają. Chyba nie byłaśna weselu gdzieś na zachodzie, we Francji uroczystość zakończona o 1, 2 i do domu, raczej kameralnie, więcej rozmów czy wolnej muzyki...

"Harpie" ... Chryste otworz slownik i poczytaj co to "metafora" :/
Wow. Nie spodziewałam się tak ostrej reakcji. Nie wiem, czy sobie zasłużyłam na taką dawkę jadu od ciebie.

Napisałaś, że to wesela znajomych i przyjaciół, dlatego zdziwiłam się, że tak negatywnie to widzisz. Skoro to znajomi, to te "harpie" to twoje koleżanki. Po prostu mnie dziwi, bo moje koleżanki nie czują potrzeby pilnowania swoich partnerów przede mną.

Nie napisałam ci nic złego, ani cię nie obraziłam. A ty za to:
każesz mi sięgać do słownika żeby sprawdzić co znaczy jakieś słowo, snujesz swoje wizje na temat tego, gdzie byłam i gdzie nie byłam... . Co cię ugryzło?
elsene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:19   #29
zgnitejabluszko
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1
Dot.: Przedweselny horror singla...

Hej. Podczytuje to forum, ale to co napisałaś zmusiło mnie do odpisania. Miałam podobny problem jak ty nie mam i nie miałam z kim chodzić na wesela, sylwestry itd, ale wesela są w tym pwypadku szczególne. Powiem Ci szczerze, kiedyś zawsze myślałam, że to jest problem dzisiaj już tak nie myślę.
Może od początku. Nie znoszę wesel. Nie znoszę flaczków, kapel grających misia, nie znoszę integracji na chwilę, na moment, nie cierpię tego kiczu. Jakbym miała mieć swoje własne wesele nie zgodziłabym się na żadną kapelę, a przynjamniej nie na taką która gra misia itp. Nie było by też żadnego chlania wódy itd. Wódy by nie było na pewno, wino piwko tak, ale nie czysta jakiejkolwiek marki. Ale równocześnie szanuje i lubię swoich znajomych. Na początku chodziłam bo musiałam i chodziłam tam sama. Było jak było i też się przejmowałam. Postawiłam sobie jednak pytanie, co mnie w tym tak najbardziej boli, czy to, że łażę tam sama czy to, że jestem sama, a wesele to tylko cichy przypominacz, czy że po prostu nienawidzę imprez typu wesela i to wyzwala we mnie taką niechęć, czy może to, że jestem sama powoduje, że nienawdzię wesel. Moja odp. na to pytanie jest taka. Nienawidzę wesel nie dlatego, że łażę tam sama tylko dlatego, że jest to forma imprez spotkań, która mi właśnie nie odpowiada. A to, że mi nie odpowiada wznieca te emocje o których napisałam. I zaczyna się biadolenie, że sama itd. Na inne imprezy łażę sama, też są inne pary i mi to nie przeszkadza, ale na weselu to denerwuje najbardziej. Zatem jak to pogodzić? W końcu czara goryczy przelała się po weselu najlepszego przyjaciela, powiedziałam nie pójdę na żadne wesele z tańcami itd. pPgodziłam w ten sposób, że idę tylko do Kościoła, składam życzenia i wracam do domu. Ludzie uważają mnie za ekscentryczkę ( nie z tego co prawda pewnie powodu, bo na to miano pracowałam długo) i mi wybaczają zawsze. Albo ja przed weselem się z taką osobą zawsze umawiam i mówię, że nie przyjdę na zabawę bo... i tutaj szczerze wyznanie. Równocześnie jeśli jestem zapraszana na wesele to do takich ludzi inteligentnych, którzy wiedzą, że mogą na mnie liczyć i to, że mnie tam nie ma nie jest czymś co ma być wymierzone w naszą przyjaźń. Ci ludzie to rozumieją. Poza tym jakże źle bym się czuła gdybym miała pójść na wesele z kolegą. Ta masa obcych czy pół obcych ludzi, z którymi wcale nie mam ochoty się bratać zadawać by mi mogła głupie pytania. Czy to twój chłopak, ochroniarz czy kto? Po co? Pytam się. Wkurzałoby mnie to jeszcze bardziej niż pójście samej. Ja tak rozwiązałam swój problem.
zgnitejabluszko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-02, 13:19   #30
instant_with_milk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 149
Dot.: Przedweselny horror singla...

Moja kolezanka poznala swojego przyszego meza na weselu kuzynki. Ona wtedy tez byla singielka i w podobnymm wieku. Pan mlody zaprosil kilku wolnych kumpli z pracy i z jednym z nich zaiskrzylo. Moze przed nastepnym weselem pogadaj z panem mlodym, zapytaj o gosci, kto bedzie, delikatnie wypytaj moze ma jakiegos fajnego niezajetego kumpla ktorego nawet nie pomyslal zeby zaprosic (bo nie ma pary)?
instant_with_milk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-05 18:57:14


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:48.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.