niezauważana w związku

[kreatywna92]

Cześć dziewczyny ! Pisze na tym forum ponieważ mój zwiazek lezy pod znakiem zapytania. Nie mam z kim pogadać o tym wiec dlatego tu pisze. Z puntku widzenia mojego faceta nie ma zadnego problemu. Jestesmy ze sobą 1.5 roku. Czuje ze cos miedzy nami sie wypalilo, juz nie jest tak jak bylo kiedys. Nie czuje sie kochana ze strony partnera i doceniana w żadnym stopniu. Ciągle ogląda się na inne dziewczyny, jeszcze je perfidnie przy mnie komentuje jakby to dla mnie nic nie znaczylo. Mówilam mu nie raz zeby nie traktowal mnie jak swojego kumpla, bo ostatnio zauwazylam ze tak mnie traktuje. Jak sie spotykamy, to nie ma spotkania bez jego kumpli. Czuje sie jakby z musu musial sie ze mna spotkac i zaraz szuka pretekstu zeby sie z nimi spotkac (w moim gronie skoro akurat sie ze mna widzi). Skoro koledzy to jest i alkohol...wtedy caly swiat przestaje istniec...ja czuje sie niewidoczna dla niego. Nie mowi mi ze mnie kocha, kiedys to bylo na porządku dziennym. Teraz jedynie slysze te slowa z jego ust jak jest pod wpływem alkoholu. Nie mówi do mnie pieszczotliwie, nie prawi mi komplementów. Nie chce żeby mi się podlizywał na każdym kroku i ciągle mówił miłe rzeczy, ale skoro stać go żeby chwalić przypadkowe dziewczyny i zachwycać się nimi, że są ładne i w ogole widzieć w nich same atuty tylko nie we mnie nie, to po co mu ja???? Przez te jego komentarze straciłam pewność siebie…nie czuje się atrakcyjna dla niego mimo nie jeden facet mi mowi ze jestem ladna dziewczyna, mam fajny styl i można ze mna o wszystkim pogadac. Dużo mu poświęcam, zawsze może zwrocic się do mnie o pomoc, lecz jeszcze nigdy za żadna z nich mi nie podziękował. Nie wiem co będzie dalej z nami, dzis mielismy sprzeczke przez telefon, bo ja „znow się czepiam”…rozłączył się i to był konien naszej rozmowy…

[madana]

Napisane przez kreatywna92

Cześć dziewczyny ! Pisze na tym forum ponieważ mój zwiazek lezy pod znakiem zapytania. Nie mam z kim pogadać o tym wiec dlatego tu pisze. Z puntku widzenia mojego faceta nie ma zadnego problemu. Jestesmy ze sobą 1.5 roku. Czuje ze cos miedzy nami sie wypalilo, juz nie jest tak jak bylo kiedys. Nie czuje sie kochana ze strony partnera i doceniana w żadnym stopniu. Ciągle ogląda się na inne dziewczyny, jeszcze je perfidnie przy mnie komentuje jakby to dla mnie nic nie znaczylo. Mówilam mu nie raz zeby nie traktowal mnie jak swojego kumpla, bo ostatnio zauwazylam ze tak mnie traktuje. Jak sie spotykamy, to nie ma spotkania bez jego kumpli. Czuje sie jakby z musu musial sie ze mna spotkac i zaraz szuka pretekstu zeby sie z nimi spotkac (w moim gronie skoro akurat sie ze mna widzi). Skoro koledzy to jest i alkohol...wtedy caly swiat przestaje istniec...ja czuje sie niewidoczna dla niego. Nie mowi mi ze mnie kocha, kiedys to bylo na porządku dziennym. Teraz jedynie slysze te slowa z jego ust jak jest pod wpływem alkoholu. Nie mówi do mnie pieszczotliwie, nie prawi mi komplementów. Nie chce żeby mi się podlizywał na każdym kroku i ciągle mówił miłe rzeczy, ale skoro stać go żeby chwalić przypadkowe dziewczyny i zachwycać się nimi, że są ładne i w ogole widzieć w nich same atuty tylko nie we mnie nie, to po co mu ja???? Przez te jego komentarze straciłam pewność siebie…nie czuje się atrakcyjna dla niego mimo nie jeden facet mi mowi ze jestem ladna dziewczyna, mam fajny styl i można ze mna o wszystkim pogadac. Dużo mu poświęcam, zawsze może zwrocic się do mnie o pomoc, lecz jeszcze nigdy za żadna z nich mi nie podziękował. Nie wiem co będzie dalej z nami, dzis mielismy sprzeczke przez telefon, bo ja „znow się czepiam”…rozłączył się i to był konien naszej rozmowy…

- zadałaś pytanie: "po co mu ja? ". Spytam inaczej: PO CO Ci ktoś taki, jak tu opisany chłopak? Tak nisko się cenisz, ze pozwalasz komuś na takie traktowanie siebie?
Po co Ci on?

[dzolin]

Napisane przez kreatywna92

Cześć dziewczyny ! Pisze na tym forum ponieważ mój zwiazek lezy pod znakiem zapytania. Nie mam z kim pogadać o tym wiec dlatego tu pisze. Z puntku widzenia mojego faceta nie ma zadnego problemu. Jestesmy ze sobą 1.5 roku. Czuje ze cos miedzy nami sie wypalilo, juz nie jest tak jak bylo kiedys. Nie czuje sie kochana ze strony partnera i doceniana w żadnym stopniu. Ciągle ogląda się na inne dziewczyny, jeszcze je perfidnie przy mnie komentuje jakby to dla mnie nic nie znaczylo. Mówilam mu nie raz zeby nie traktowal mnie jak swojego kumpla, bo ostatnio zauwazylam ze tak mnie traktuje. Jak sie spotykamy, to nie ma spotkania bez jego kumpli. Czuje sie jakby z musu musial sie ze mna spotkac i zaraz szuka pretekstu zeby sie z nimi spotkac (w moim gronie skoro akurat sie ze mna widzi). Skoro koledzy to jest i alkohol...wtedy caly swiat przestaje istniec...ja czuje sie niewidoczna dla niego. Nie mowi mi ze mnie kocha, kiedys to bylo na porządku dziennym. Teraz jedynie slysze te slowa z jego ust jak jest pod wpływem alkoholu. Nie mówi do mnie pieszczotliwie, nie prawi mi komplementów. Nie chce żeby mi się podlizywał na każdym kroku i ciągle mówił miłe rzeczy, ale skoro stać go żeby chwalić przypadkowe dziewczyny i zachwycać się nimi, że są ładne i w ogole widzieć w nich same atuty tylko nie we mnie nie, to po co mu ja???? Przez te jego komentarze straciłam pewność siebie…nie czuje się atrakcyjna dla niego mimo nie jeden facet mi mowi ze jestem ladna dziewczyna, mam fajny styl i można ze mna o wszystkim pogadac. Dużo mu poświęcam, zawsze może zwrocic się do mnie o pomoc, lecz jeszcze nigdy za żadna z nich mi nie podziękował. Nie wiem co będzie dalej z nami, dzis mielismy sprzeczke przez telefon, bo ja „znow się czepiam”…rozłączył się i to był konien naszej rozmowy…

Nie chce być nie miła, ale w waszym związku wszystko zmierza ku temu, żebyś przywitała się w wątku 'Rozstanie z facetem'. Mi też to przeszkadzało, to, że koledzy mieli fajne, ładne dziewczyny, a mi jedynie mówił o tym, że mam ładne nogi w kiecce coś tu ewidentnie nie gra, pogadaj z nim szczerze i powiedz o swoich wątpliowściach

[kreatywna92]

w głębi serca go kocham, ale chciałabym żeby się zmienił i był taki jak kiedyś...nie wiem czy to możliwe, czas pokaże

[Lemmy is God]

Napisane przez madana

- zadałaś pytanie: "po co mu ja? ". Spytam inaczej: PO CO Ci ktoś taki, jak tu opisany chłopak? Tak nisko się cenisz, ze pozwalasz komuś na takie traktowanie siebie?
Po co Ci on?

Się zgadzam. Plus kobito, jesteście razem dopiero półtora roku, a on cię już tak koszmarnie traktuje...

[SoBitterSoSweet]

Związek nie powinien wyglądać jak jakaś kara tylko nas uszczęśliwiać. Z twojego opisu wyłania się niefajny facet i niefajny związek, przemyśl czy chcesz tkwić w czymś takim.

[kreatywna92]

Napisane przez dzolin

Nie chce być nie miła, ale w waszym związku wszystko zmierza ku temu, żebyś przywitała się w wątku 'Rozstanie z facetem'. Mi też to przeszkadzało, to, że koledzy mieli fajne, ładne dziewczyny, a mi jedynie mówił o tym, że mam ładne nogi w kiecce coś tu ewidentnie nie gra, pogadaj z nim szczerze i powiedz o swoich wątpliowściach

właśnie gdy próbuje z nim o tym pogadać on mi mówi że marudze...nie lubi gdy się mu coś wytyka, od razu się denerwuje...prawda w oczy kole

[madana]

Napisane przez kreatywna92

w głębi serca go kocham, ale chciałabym żeby się zmienił i był taki jak kiedyś...nie wiem czy to możliwe, czas pokaże

- no ok, ale DLACZEGO nie kochasz siebie, skoro komuś dajesz się tak traktować?
I nie, zmienić to możesz siebie, a nie kogoś- dlaczego poza tym on miałby się zmieniać? Zachowuje się beznadziejnie, a Ty i tak na to pozwalasz. Siebie za to na bank nie kochasz.

[201803290936]

Napisane przez kreatywna92

w głębi serca go kocham, ale chciałabym żeby się zmienił i był taki jak kiedyś...nie wiem czy to możliwe, czas pokaże

Czas zejść na ziemię. Facet nie zmienił się na gorsze. Najwidoczniej zawsze taki był, a na początku wiadomo jak to jest: człowiek pokazuje się z tej lepszej strony. Tylko, że to nietrwałe. Liczy się właśnie to, co dzieje się po tym, gdy pierwsze zauroczenie minie. Twoja miłość do niego niestety nic nie znaczy i niczego nie zmienia.

[kreatywna92]

Napisane przez Doris1981

Czas zejść na ziemię. Facet nie zmienił się na gorsze. Najwidoczniej zawsze taki był, a na początku wiadomo jak to jest: człowiek pokazuje się z tej lepszej strony. Tylko, że to nietrwałe. Liczy się właśnie to, co dzieje się po tym, gdy pierwsze zauroczenie minie. Twoja miłość do niego niestety nic nie znaczy i niczego nie zmienia.

chyba to zauroczenie mineło...teraz zostało przyzwyczajenie i rutyna

[madana]

Napisane przez kreatywna92

chyba to zauroczenie mineło...teraz zostało przyzwyczajenie i rutyna

- wiesz, nawet w rutynie i przyzwyczajeniu może być coś dobrego, bo dla niektórych są to rzeczy bezpieczne (wiem, czego się spodziewać), Ty opisujesz źle traktującego Cię chłopaka, a nie rutynę , chyba że za coś takiego uważasz takie zachowania.

[201803290936]

Napisane przez kreatywna92

chyba to zauroczenie mineło...teraz zostało przyzwyczajenie i rutyna

Jeżeli ludzie tworzący związek są "za sobą", kochają się, lubią, to rutyna wcale nie jest zła (oczywiście jeżeli przerywa się ją jakimiś randkami, robieniem razem od czasu do czasu czegoś extra). Nie da się ciągle robić i czuć czegoś ekscytującego. No, ale właśnie: aby nawet rutyna była fajna to trzeba się po ludzku lubić i mieć ze sobą coś więcej wspólnego, niż "zaiskrzyło i chcica nas przez pierwsze miesiące nakręcała". U Was po prostu poza zauroczeniem guzik zostało. Podejrzewam zresztą i w Twoim przypadku mówienie "kocham go" nie ma pokrycia w rzeczywistości. Bo kocha się za coś, a Ty go nie masz za co kochać.

[Patrilla]

szanuj się!!!!! tylu ciekawych mezczyzn i rzeczy czeka a ty jeszcze się łudzisz

[czerwa7]

error

[chwast]

No skoro tak robi to widocznie niestety nie jesteś dla niego atrakcyjna. Pora przejrzeć na oczy i zająć się sobą a nie jakimś burolem.

[Joanie73]

Jesteś dla niego maskotką.

____________________
Idziemy naprzód to widać http://salon-medella.pl/salon-kosmetyczny/ no i co ty na to!

[kreatywna92]

Poczekam na rozwój tej całej sytuacji dalej, chce go jeszcze poobserwowac. Jeśli chodzi o mnie to będę go traktowała obojętnie, tak jak on mnie traktuje. Nie będę dzwoniła pierwsza ani nalegała na spotkanie...niech to będzie z jego inicjatywy. Zobaczymy co będzie dalej z nami.

[zakonna]

Napisane przez kreatywna92

w głębi serca go kocham, ale chciałabym żeby się zmienił i był taki jak kiedyś...nie wiem czy to możliwe, czas pokaże

ja tego nie rozumiem, jak się zmienia człowieka dorosłego? może mi ktoś wyjaśnić? Bo za każdym razem jak czytam takie wypowiedzi w wątkach, to się zastanawiam jak to się robi.

[madana]

Napisane przez zakonna

ja tego nie rozumiem, jak się zmienia człowieka dorosłego? może mi ktoś wyjaśnić? Bo za każdym razem jak czytam takie wypowiedzi w wątkach, to się zastanawiam jak to się robi.

- oj, dorosła z Ciebie baba, a pytasz jak dziecko Jak? SiłOM miłości i poniżenia własnego jak już się pytasz. Wiesz, jaka to siła?

---------- Dopisano o 10:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Napisane przez kreatywna92

Poczekam na rozwój tej całej sytuacji dalej, chce go jeszcze poobserwowac. Jeśli chodzi o mnie to będę go traktowała obojętnie, tak jak on mnie traktuje. Nie będę dzwoniła pierwsza ani nalegała na spotkanie...niech to będzie z jego inicjatywy. Zobaczymy co będzie dalej z nami.

- no tak, bo w byciu w związku o to chodzi, o tę obojętność

[zakonna]

madana, dzięki za oświecenie szczególnie poniżenie tutaj mi pasuje.