Słodko-gorzki smak emigracji - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Emigrantki

Notka

Emigrantki Emigrantki to forum dla "zagranicznych" Wizażanek. Wejdź, poznaj rodaczki, wymień się opiniami i swoim doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-04-01, 17:45   #1
deszczowa_emigrantka
Przyczajenie
 
Avatar deszczowa_emigrantka
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 5

Słodko-gorzki smak emigracji


Hej, dziewczyny ( i chłopaki? )! Jako nowa wizażanka-emigrantka chcialam was zapytać, czy wy także macie problem z przygnębieniem z powodu emigracji? Bo z jednej strony jest mnóstwo plusów związanych z pobytem w UK ale z drugiej... cała masa wad... Chcialabym poznac wasze przemyślenia i wnioski, ktora szala na wadze plusów i minusów u was przeważa bo w moim przypadku, (dziś mija 3 lata od momentu przekroczenia granicy) bilans zyskow i strat pozostaje nierozstrzygnięty. ..

Edytowane przez deszczowa_emigrantka
Czas edycji: 2015-04-01 o 18:30
deszczowa_emigrantka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 18:47   #2
201610170910
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez deszczowa_emigrantka Pokaż wiadomość
Hej, dziewczyny ( i chłopaki? )! Jako nowa wizażanka-emigrantka chcialam was zapytać, czy wy także macie problem z przygnębieniem z powodu emigracji? Bo z jednej strony jest mnóstwo plusów związanych z pobytem w UK ale z drugiej... cała masa wad... Chcialabym poznac wasze przemyślenia i wnioski, ktora szala na wadze plusów i minusów u was przeważa bo w moim przypadku, (dziś mija 3 lata od momentu przekroczenia granicy) bilans zyskow i strat pozostaje nierozstrzygnięty. ..
Ja nie odczuwam takiego przygnębienia. Wiadomo, czasami są takie dni, że trochę tęsknię za rodziną, ale nic poza tym. Najdłużej poza domem byłam 8 miesięcy, teraz akurat jestem w Polsce, ale za kilka dni wyjeżdżam. Rodziny nie zobaczę przez kolejne min 9 miesięcy, a może i dłużej. Dla mnie emigracja ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów
201610170910 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-02, 13:25   #3
emenyx
Zadomowienie
 
Avatar emenyx
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 523
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez deszczowa_emigrantka Pokaż wiadomość
Hej, dziewczyny ( i chłopaki? )! Jako nowa wizażanka-emigrantka chcialam was zapytać, czy wy także macie problem z przygnębieniem z powodu emigracji? Bo z jednej strony jest mnóstwo plusów związanych z pobytem w UK ale z drugiej... cała masa wad... Chcialabym poznac wasze przemyślenia i wnioski, ktora szala na wadze plusów i minusów u was przeważa bo w moim przypadku, (dziś mija 3 lata od momentu przekroczenia granicy) bilans zyskow i strat pozostaje nierozstrzygnięty. ..
ja jestem teraz juz 8 lat na emigracji i pierwsze 3-4 lata byly ciezkie. A teraz jest super. Nie tesknie, tutaj jest moje zycie. Ogolnie wiecej plusow niz minusow. Najwazniejsze szybko nauczyc sie jezyka i nawiazac kontakty . Nie ma roznicy gdzie mieszkamy, tylko jak sie nastawiamy do otoczenia
Glowa do gory, bedzie dobrze
emenyx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-02, 17:40   #4
aleksandra_88
Raczkowanie
 
Avatar aleksandra_88
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 189
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Ja żadnego przygnębienia nie czuję. Teraz mam kiepską sytuację w rodzinie w Polsce, więc jest mi trudniej wspierać na odległość ale poza tym życie mi się podoba bardziej niż w Polsce. Może dlatego, bo mieszkam tu z chłopakiem. Jakbym była singlem to byłoby mi bardzo źle, ale żyjąc sama w Polsce też byłam nieszczęśliwa. Natomiast w Anglii na pewno jest ciężej przez język. Jestem tu rok, pracuję od około 9 miesięcy, głównie z Polakami więc szlifowanie języka idzie mi dość kiepsko i mozolnie. Jest tu wiele minusów ale rozwalają mnie dwa - dziwaczne jedzenie (jem ok 1500 kcal dziennie i przytyłam 15 kg mimo aktywnego trybu życia) i strasznie wkurzający WIATR, który na południu Anglii jest dosłownie codziennie. Nie mówię o huraganach, ale o zwykłym wietrze. Architektura jest okropna (mi te domki szeregówki przypominają jakieś siedliska cyganów), koniecznie trzeba mieć samochód (jak na początku szukałam pracy to był to praktycznie w czasie każdej rozmowy warunek absolutnie konieczny). Polacy są tu w większości straszni, ciężko o jakieś przyjaźnie (Polacy są strasznie zawistni i fałszywi i nawet dziś kolejny raz w pracy się o tym przekonałam chcąc pomóc koleżance a ta jeszcze mojemu przełożonemu nawciskała jakichś głupot na mój temat).

Ale są też plusy i ich chyba nie trzeba wymieniać - przede wszystkim nie trzeba się martwić "o jutro", łatwo odłożyć pieniądze i śmiało można żyć samodzielnie.

Doła jako-takiego na chwilę obecną nie mam ale jak pisałam, na pewno bym go miała jakbym miała tu żyć jako singiel. W każdym razie zostawać tu nie zamierzam bo choć jest lepiej niż w Polsce, to jednak to nie jest miejsce dla mnie i planuję wyjazd do innego kraju.
aleksandra_88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-02, 18:18   #5
deszczowa_emigrantka
Przyczajenie
 
Avatar deszczowa_emigrantka
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 5
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

aleksandra_88 wlasciwie moge sie podpisac pod wszystkim co napisałaś! Ja wyjechałam z chlopakiem, który od roku jest już moim mężem U nas w ogóle nie było opcji wyjzadu w pojedynkę. Ja też od poczatku mialam do czynienia z Polakami i też na wlasnej skórze przekonałam sie jacy fałszywi portafia być. Poczynając od szwagierki, ktora najpierw ściągnęła nas do UK żeby po kilku miesiacach z ogromną satysfakcją wyrzucic nas na bruk chcąc pokazac,że bez niej sobie nie poradzimy... Dzis mieszkamy sami, mamy pracę, ja pól roku temu zrobilam prawo jazdy, kupilismy drugi samochód. .. Radzimy sobie calkiem nieźle. Szanowna szwagierka do dziś nie pogodzila się z naszym powodzeniem i biedna pluje jadem gdzje tylko może. Polacy w pracy najczęściej są mega fałszywi, ja poznałam tylko jedną Polkę, która stala sie moją przyjaciółką a na calej reszcie mniej lub bardziej się"przejechalam".. Jedzenie bywa ...hmmm...osobliwe i choć nauczyliśmy sie jesc wiele tutejszych "smakołyków" to jednak nie wyobrażam sobie wielu typowych polskich produktów, np wędliny, kiełbasy, kapusta kiszona, ogórki itp Pogoda natomiast niezmiennie mnie zaskakuje. ..jak może rzucać żabami dzien w dzień, non stop przez dwa tygodnie? Od samego poczatku zastanawia mnie, jak to możliwe że ludzie masowo nie popełniają samobójstw jeśli przez tak dlugi czas nikt nie widzi słońca tylko chmury, deszcz... I znów wychodzi na to, że za niemal każdym minusem stoi jakis plus?
deszczowa_emigrantka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 01:35   #6
201609062117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 648
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Aż się prosi o kontre:

Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Natomiast w Anglii na pewno jest ciężej przez język. Jestem tu rok, pracuję od około 9 miesięcy, głównie z Polakami więc szlifowanie języka idzie mi dość kiepsko i mozolnie.
ciezko zeby nie szlo Ci kiepsko i mozolnie jak cale dnie spedzasz z rodakami to jest szczyt absurdu, zeby przyjechac do UK, narzekac na Polakow, otaczac sie nimi i marudzic na kiepskie szlifowanie angielskiego. W Anglii.
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
dziwaczne jedzenie (jem ok 1500 kcal dziennie i przytyłam 15 kg mimo aktywnego trybu życia)
to juz jest kompletna bzdura, nie da sie jesc 1500kcal, prowadzic aktywny tryb zycia i przytyc 15kg, jest to fizycznie niemozliwe. No chyba ze przed przyjazdem bylas skrajnie wychudzona, masz 5lat i 1.10m wzrostu, nie wspominajac o anoreksji.
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
strasznie wkurzający WIATR, który na południu Anglii jest dosłownie codziennie.
halny wiatr wywodzi sie z poludnia Anglii, przeciez to logiczne
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Architektura jest okropna (mi te domki szeregówki przypominają jakieś siedliska cyganów)
to nawet nie wiem jak skomentowac, zeby nie dostac bana.
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
koniecznie trzeba mieć samochód (jak na początku szukałam pracy to był to praktycznie w czasie każdej rozmowy warunek absolutnie konieczny).
oczywiscie, jedynym srodkiem transportu sa konie (mechaniczne), trzeba zyc zgodnie z tradycja
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Polacy są tu w większości straszni, ciężko o jakieś przyjaźnie (Polacy są strasznie zawistni i fałszywi
... a ja chcialam tak sie przyjaznic z Polakami, a jak wiadomo to narod zawistny i falszywy, kryja sie na ziemiach polskich a szydlo z worka wychodzi w Anglii

Edytowane przez 201609062117
Czas edycji: 2015-04-03 o 01:37
201609062117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 08:35   #7
Sunnivaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 923
Słodko-gorzki smak emigracji

Twoja kontra to śmiech na sali. Po co tak odpowiadać na posty? Ja przytyłam 5 kg (10% mojej wagi) w 10 msc w Anglii i mimo ze jem coraz mniej i zaczelam ćwiczyć ciagle tyje, szczególnie w brzuchu (wyglądam jak w ciąży). Doprawadza mnie to do szału.
Architektura w Anglii, szczególnie w moim mieście jest serio straszna. Rozsypujace sie szeregowe domy i wszystko asfaltowe (podjazdy, chodniki, ścieżki w parku) latane po 10 razy. Windsor za to jest śliczny.
Autorka chyba nie narzeka ze jej Angielski sie słabo poprawia tylko stwierdza fakt ze akurat tak sie jej życie ułożyło. Ja unikałam takich sytuacji i ofert pracy z miejsc zajętych przez Polaków.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Blog bylej juz au pair w UK http://au-pair-uk.blogspot.com
#

Edytowane przez Sunnivaa
Czas edycji: 2015-04-03 o 08:39
Sunnivaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-04-03, 09:02   #8
aleksandramaj
Wtajemniczenie
 
Avatar aleksandramaj
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Italia
Wiadomości: 2 926
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez deszczowa_emigrantka Pokaż wiadomość
Hej, dziewczyny ( i chłopaki? )! Jako nowa wizażanka-emigrantka chcialam was zapytać, czy wy także macie problem z przygnębieniem z powodu emigracji? Bo z jednej strony jest mnóstwo plusów związanych z pobytem w UK ale z drugiej... cała masa wad... Chcialabym poznac wasze przemyślenia i wnioski, ktora szala na wadze plusów i minusów u was przeważa bo w moim przypadku, (dziś mija 3 lata od momentu przekroczenia granicy) bilans zyskow i strat pozostaje nierozstrzygnięty. ..
Hej!
Ja wyprowadziłam się z Polski do Włoch ze względu na mojego tż, który w zeszłym roku został moim mężem.
Jestem tu już ponad 2 lata, ale nadal się do końca nie odnajduję, nie jest to moje miejsce na ziemi. Tęsknie strasznie za moją rodziną, wszystkimi znajomymi, których zostawiłam w PL, za miejscami, jedzeniem itd.
Najgorsze dla mnie były pierwsze 3-4 miesiące. Co chwilę miałam kryzys, wyłam tż w rękaw. Teraz już przywykłam do mieszkania tutaj, ale, tak jak pisałam, nadal czuję, że to nie jest to. Gdyby nie mąż, to spakowałabym się od razu i wróciła do Polski.
Oczywiście życie tu ma swoje zalety, m.in. piękny jezyk i fakt, że na wyciągnięcie ręki mam takie cuda jak Alpy, jezioro Garda, Wenecję czy inne magiczne miejsca.
Spokojnych Świąt i znalezienia swojego miejsca na ziemi życzę
aleksandramaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 09:18   #9
Sunnivaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 923
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Ja wyjechałam 10 msc temu do Anglii, niedługo zaczynam tu studia. I nie cierpię jak mi ludzie zadają pytania jak sie odnajduje czy cos bo ja w ogole o tym nie myśle. Ot, mieszkam w UK a nie w Polsce, nic mnie z ojczyzna nie łączy, nie tesknie za nikim wiec czemu miałoby mi byc zle? Mam tutaj lepsze możliwości rozwoju i tutaj powinnam na razie mieszkać. Jednak wiem ze anglia, tak samo jak i Polska to nie sa moje miejsca na ziemii wiec moze po studiach bede szukać dalej. Myśle na razie o Kanadzie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Blog bylej juz au pair w UK http://au-pair-uk.blogspot.com
#
Sunnivaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 09:32   #10
deszczowa_emigrantka
Przyczajenie
 
Avatar deszczowa_emigrantka
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 5
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

No właśnie, Wesołych Świąt, dziewczyny! Oby były ciepłe, spokojne i jak najbardziej polskie Jeśli chodzi o wypłakiwanie się w rękaw...to ja zazwyczaj używam swojego. .. Wiem, że mój mąż zawsze mnie zrozumie i pocieszy ale w niczym to chyba nie pomoże jeśli za każdym razem kiedy przychodzi kryzys będę jeszcze jego dołować.. To była wspólna decyzja i takie są jej konsekwencje - tęsknota.. Tym bardziej, że sprawdziła się żelazna zasada: im dłużej jest się na emigracji, tym bardziej nie ma się do czego wracać. W Polsce każdy ułożył sobie życie bez nas i ciężko byłoby teraz wszystko organizować od początku. Przynajmniej w naszym przypadku. I to chyba jest mój własny kamień węgielny na którym krok po kroku buduje się depresja... Na codzień staram się o tym nie myśleć; praca-dom-praca-dom...w weekend zakupy, porządki, spotkanie ze znajomymi...i znów praca-dom.. Dzień za dniem. A czas goni, minęło już 3 lata i na horyzoncie żadnych zmian nie widać. Tylko trochę się boję, że nawet nie zauważę jak pogodzę się z takim życiem i po prostu zobojętnieję na to wszystko. Może to też kwestia pogody, która od kilku tygodni jest okropna...może kiedy wreszcie przyjdą cieplejsze dni uda mi się ogarnąć i zmobilizować do nieco pozytywniejszego myślenia..a wtedy pojadę na plażę, zabiorę ze sobą psy (moje ukochane) i będę sobie wmawiać że jest "cudownie" albo przynajmniej "bardzo pozytywnie"...
deszczowa_emigrantka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 10:02   #11
aleksandra_88
Raczkowanie
 
Avatar aleksandra_88
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 189
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez pinkswan Pokaż wiadomość
Aż się prosi o kontre:


ciezko zeby nie szlo Ci kiepsko i mozolnie jak cale dnie spedzasz z rodakami to jest szczyt absurdu, zeby przyjechac do UK, narzekac na Polakow, otaczac sie nimi i marudzic na kiepskie szlifowanie angielskiego. W Anglii.

to juz jest kompletna bzdura, nie da sie jesc 1500kcal, prowadzic aktywny tryb zycia i przytyc 15kg, jest to fizycznie niemozliwe. No chyba ze przed przyjazdem bylas skrajnie wychudzona, masz 5lat i 1.10m wzrostu, nie wspominajac o anoreksji.

halny wiatr wywodzi sie z poludnia Anglii, przeciez to logiczne

to nawet nie wiem jak skomentowac, zeby nie dostac bana.

oczywiscie, jedynym srodkiem transportu sa konie (mechaniczne), trzeba zyc zgodnie z tradycja

... a ja chcialam tak sie przyjaznic z Polakami, a jak wiadomo to narod zawistny i falszywy, kryja sie na ziemiach polskich a szydlo z worka wychodzi w Anglii
Widzę, że cię trochę poniosła fantazja. Napisałam swoje zdanie, nie musisz się z tym zgadzać i mam to naprawdę gdzieś Skończyłam czytanie na "ciezko zeby nie szlo Ci kiepsko i mozolnie jak cale dnie spedzasz z rodakami" - nie otaczam się rodakami i nie spędzam z nimi całych dni tylko mam w pracy całkiem sporo Polaków, ale skoro to dla ciebie "otaczanie się rodakami" to co ja będę się produkować. Ja mam problemy z angielskim bo chciałabym aby postęp był szybszy a ty ewidentnie z polskim, bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem moja droga. Wkładasz mi w usta słowa, których nie wypowiedziałam. Mieszkam wśród Anglików, nie chodzę do polskich sklepów, jedynie w pracy mam sporo Polaków ale nie napisałam, że to są sami Polacy. Jak grochem o ścianę. I w ogóle jaki atak

Poza tym nigdy nie słyszałam, aby w Anglii był wiatr halny.


---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ----------

Cytat:
Napisane przez deszczowa_emigrantka Pokaż wiadomość
No właśnie, Wesołych Świąt, dziewczyny! Oby były ciepłe, spokojne i jak najbardziej polskie Jeśli chodzi o wypłakiwanie się w rękaw...to ja zazwyczaj używam swojego. .. Wiem, że mój mąż zawsze mnie zrozumie i pocieszy ale w niczym to chyba nie pomoże jeśli za każdym razem kiedy przychodzi kryzys będę jeszcze jego dołować.. To była wspólna decyzja i takie są jej konsekwencje - tęsknota.. Tym bardziej, że sprawdziła się żelazna zasada: im dłużej jest się na emigracji, tym bardziej nie ma się do czego wracać. W Polsce każdy ułożył sobie życie bez nas i ciężko byłoby teraz wszystko organizować od początku. Przynajmniej w naszym przypadku. I to chyba jest mój własny kamień węgielny na którym krok po kroku buduje się depresja... Na codzień staram się o tym nie myśleć; praca-dom-praca-dom...w weekend zakupy, porządki, spotkanie ze znajomymi...i znów praca-dom.. Dzień za dniem. A czas goni, minęło już 3 lata i na horyzoncie żadnych zmian nie widać. Tylko trochę się boję, że nawet nie zauważę jak pogodzę się z takim życiem i po prostu zobojętnieję na to wszystko. Może to też kwestia pogody, która od kilku tygodni jest okropna...może kiedy wreszcie przyjdą cieplejsze dni uda mi się ogarnąć i zmobilizować do nieco pozytywniejszego myślenia..a wtedy pojadę na plażę, zabiorę ze sobą psy (moje ukochane) i będę sobie wmawiać że jest "cudownie" albo przynajmniej "bardzo pozytywnie"...
Ja łapię doła zazwyczaj jak nie mam do czego odliczać i na co czekać ale w Polsce miałam dokładnie tak samo. Wielu Polaków jak tu przyjeżdża to wydają 100% wypłaty na nowe telefony, nowe ciuchy, na restauracje - chyba chcą sobie odbić kiepskie życie w Polsce. Ja materialistką nigdy nie byłam i nie mam potrzeby kupowania co chwilę nowych przedmiotów, ale to co sprawia mi ogromną radochę to podróżowanie, organizowanie sobie wycieczek w weekendy albo wakacji czy dłuższych urlopów. Niestety w praniu wygląda to zazwyczaj w ten sposób, że urlopy poświęcamy na wyjazdy do rodzin do Polski a o sobie nie ma zbytnio kiedy pomyśleć... Natomiast na wszelkie doły moim zdaniem najlepszym lekarstwem są właśnie wycieczki a tm bardziej czekanie na nie. W UK jest mnóstwo pięknych miejsc (klify, Kornwalia, praktycznie cała Szkocja, Stonehenge itd.) i warto czasami zaplanować sobie weekend aby je zobaczyć

Edytowane przez aleksandra_88
Czas edycji: 2015-04-03 o 10:05
aleksandra_88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 11:08   #12
201609062117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 648
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Sunnivaa Pokaż wiadomość
Po co tak odpowiadać na posty?
bo wygadywanie kompletnych bzdur na forum publicznym nalezy tepic a jezeli juz sie bredzi, to niech chociaz autor/ka probuje obronic swoje zdanie czyms innym niz nedzne: "naucz sie czytac".
201609062117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 11:18   #13
emenyx
Zadomowienie
 
Avatar emenyx
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 523
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez deszczowa_emigrantka Pokaż wiadomość
No właśnie, Wesołych Świąt, dziewczyny! Oby były ciepłe, spokojne i jak najbardziej polskie Jeśli chodzi o wypłakiwanie się w rękaw...to ja zazwyczaj używam swojego. .. Wiem, że mój mąż zawsze mnie zrozumie i pocieszy ale w niczym to chyba nie pomoże jeśli za każdym razem kiedy przychodzi kryzys będę jeszcze jego dołować.. To była wspólna decyzja i takie są jej konsekwencje - tęsknota.. Tym bardziej, że sprawdziła się żelazna zasada: im dłużej jest się na emigracji, tym bardziej nie ma się do czego wracać. W Polsce każdy ułożył sobie życie bez nas i ciężko byłoby teraz wszystko organizować od początku. Przynajmniej w naszym przypadku. I to chyba jest mój własny kamień węgielny na którym krok po kroku buduje się depresja... Na codzień staram się o tym nie myśleć; praca-dom-praca-dom...w weekend zakupy, porządki, spotkanie ze znajomymi...i znów praca-dom.. Dzień za dniem. A czas goni, minęło już 3 lata i na horyzoncie żadnych zmian nie widać. Tylko trochę się boję, że nawet nie zauważę jak pogodzę się z takim życiem i po prostu zobojętnieję na to wszystko. Może to też kwestia pogody, która od kilku tygodni jest okropna...może kiedy wreszcie przyjdą cieplejsze dni uda mi się ogarnąć i zmobilizować do nieco pozytywniejszego myślenia..a wtedy pojadę na plażę, zabiorę ze sobą psy (moje ukochane) i będę sobie wmawiać że jest "cudownie" albo przynajmniej "bardzo pozytywnie"...
Głowa do góry ! Jak tylko zrobi sie cieplej zaplanuj sobie jakieś wycieczki, macie tam morze i ocean, piękne wzgórza, moze warto odwiedzić Londyn, czy Szkocję ? My często robimy jakieś weekendowe wyjazdy , człowiek od razu weselszy, fajnie poznać swoją okolice, czasami jedziemy 150 km w jedna stronę. Zapisz sie do klubu fitness tam nawiążesz kontakty z tubylcami, których spotkasz pózniej w sklepie czy na osiedlu. Najważniejsze zbudować sieć kontaktów. Nie musza to byc mega przyjacielskie kontakty. Pamiętaj lepsza jedna prawdziwa przyjaciółka niż 10 fałszywych
emenyx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 11:40   #14
Aditu_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Münster
Wiadomości: 153
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez pinkswan Pokaż wiadomość
bo wygadywanie kompletnych bzdur na forum publicznym nalezy tepic a jezeli juz sie bredzi, to niech chociaz autor/ka probuje obronic swoje zdanie czyms innym niz nedzne: "naucz sie czytac".

Moim zdaniem kompletna bzdurą był twój post... Nie wniósł nic konkretnego do dyskusj,i a tylko namieszał... Nie wiem, po co tyle agresji...
Aditu_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 13:00   #15
Asiczkaa
Rozeznanie
 
Avatar Asiczkaa
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Ja jestem w UK 1,5 roku i jak na razie plusów jest znacznie więcej niż minusów. Przyjechałam z TŻ więc o tyle jest łatwiej bo jest bliska osoba obok. Za rodziną prakwie nie tęsknię bo mamy częsty kontakt na skype/tel. Moja mama była u nas dwa razy ja odkąd przyjechałam byłam raz u rodziców, drugi raz jadę jutro i nie wiem kiedy następny raz będzie. W PL też mieszkałam w innym mieście niż moja rodzina i też widywaliśmy się raz na miesiąc czasem rzadziej.

Jeśli w PL prowadziło się bogate życie - spotkania, kursy, aerobik itp nie widzę powodu żeby tutaj tego nie zrobić. Weź ciasto idź do sąsiadów, zaproś znajomych do domu na obiad/granie w gry, zapisz się na kurs, wyjdź i poznaj ludzi. Dla chcącego nic trudnego. Siedzieć i narzekać każdy umie bo to łatwe, aby zmienić coś trzeba się wysilić.

Mam świetną pracę w zawodzie (a w niej masę świetnych ludzi), rozwijam się, językowo jest bez prównania lepiej niż kiedy przyjechałam (bazowy angielski miałam całkiem niezły). Mam już pierwsze przyjaźnie (zarówno z Polakami, Czeszką ale też Anglikami/Amerykanami). W Polsce unikałam zawistnych ludzi i tak też czynię tutaj. Grunt to się otworyć na ludzi.

Ja na początku schudłam (stres, nowa praca) ale potem wróciłam do swojej wagi. Nie przytyłam, a moja aktywnośc fizyczna jest jak w PL prawie zerowa. Do dziewczyn, które przytyły (nie mówię złośliwie) popatrzcie co jecie, jakościowo przede wszystkim. Ile zjadacie gotowych posiłków ze sklepów i take-awayów/w pubach/gotwe kanapki/sałatki/zupy itd. Czy to co kupujecie w sklepie pieczywo/mięso/wędlina są dobrej jakości? Alkohol i napoje też. I nie mówcie że się nie da kupić dobrego jedzenia bo guzik z pętelką, jak sie chce to się da. Trzeba zapłacić więcej (a często tyle samo), poszukać po sklepach, poczytać etykietki itd. Ale uwaga to samo zauważyłam mieszkając w Polsce. Jeżeli nie ma się swojego ogódka/rolnika to co można kupić w sklepach jakościowo jest takie samo jak tutaj. Jakość wędlin i pieczywa w PL zeszła na psy. Też trzeba pokombinować żeby kupić dorej jakości. Prowadziłam gospodarstwo domowe w PL więc mam porównanie w tym jak się je prowadzi tutaj. My jemy jakościowo jak w Polsce a nawet lepiej bo tu stać mnie na kupowanie produktów organicznych, bardzo rzadko jemy gotowce. Do pracy przeważnie bierzemy jedzenie z domu. Jak idziemy do restauracji albo kupuję gotowca to sprawdzam żeby był jak najlepszej jakości. Nie oszukujmy się ryba z frytkami za 2.50 funta nie jest jakościowo najlepszym wyobrem.

Dziwi mnie, że ludzie strasznie narzekają na jedzenie tutaj - ale czy ono jest aż tak różne od tego co mamy w PL? Bo ja nie mam problemu żeby zrobić Polski obiad kupując dajmy na to w Tesco. Do PL sklepu chodzę po musztardę dla TŻta, pieprz ziołowy, kaszę gryczaną i czasami jak mnie najdzie na biały ser albo jakieś 'wspomnienie z dzieciństwa'. mamy teraz bez porównania lepiej niż emigranci kilka/kilkanaście lat temu. Teraz jest masa Polskich sklepów, polskie półki w supermarketach a też podejście Anglików się zmieniło to też można kupić dobry chleb/mąkę normalnie w sklepie. Mięso śmierdzi jak je smażycie/gotujecie? To znaczy, że kupujecie gó...wnianej jakości mięso i tyle. Ile tutaj jest tych dziwnych smakołyków, o których piszecie? Pytam niezłośliwie.

Pogoda. Jest specyficzna, w tym tyg wiało, padało i tak w kółko. Ale dla porównania w PL wczoraj był śnieg, na Wielkanoc też zapowiadają. A te wiatry co były tutaj w tyg właśnie sobie wesoło zmierzają do Polski, przed czym polscy meteorolodzy już ostrzegają. Czy naprawdę uważacie, że w Polsce jest taka bajowa pogoda? Mamy srogie zimy (dwa lata temu pamietam te -20 do -30 przez kilka miesięcy i wieczny śnieg w centrum Polski), pamietam też lato które było tak deszczowe że aż płakać się chciało. Wiosną i jesienią pada i wieje. Tu jest bardziej wilgotno zgoda, ale odkąd tu jestem nie zauważyłam żeby padało tu więcej niż w PL. A zeszła wiosna i lato były piękne. suche i ciepłe (dla mnie 20-25 st to odpowiednia temp na lato). Tu mimo wszystko jest łagodniejszy klimat niż w Pl, zobaczcie od początku marca tu kwitna drzewa. W PL zaczną w połowie kwietnia a apogeum będzie w maju. Zależy też od rejonu gdzie się mieszka ale tak samo w PL. Inaczej jest nad morzem, inaczej we Wrocławiu a inaczej w Białymstoku.

Na plus na pewno jest to że ludzie są milsi, uśmiechnięci i bardziej pomocni. To, że jak zepsuje Ci się coś to idziesz do sklepu mówisz nie działa i dostajesz kasę z powrotem bez żadnych cyrków. Blender się zepsuł poszłam do Tesco i pani bez pytań oddała kasę. Buty zaczęly po paru dniach przemakać, poszłam - zwrot kasy bez pytań, bez żadnych ekspertyz itd. Plusem jest to to, że w sklepach nie czujesz się jak niechciany klient/złodziej. Przy przeprowadzce urząd miasta sam z siebie dał nam zwrot podatku bo nadpłaciliśmy w poprzednim mieszkaniu. Paczka z amazona nie dotarła do nas, mimo że status miała że dotarła. Zadzwoniłam na ich infolinię i po prostu oddali kasę. Nie patrzą na Ciebie jak na potecjalnego złodzieja/oszusta.

Zgadzam sie, że auto ułatwia życie i że opłaty za samochód na początku są koszmarne. Za auto dalismy mniej niż za pierwsze ubezpieczenie.

Nie bronię UK bo ma swoje wady. Wkurzające jest to że na meble trzeba długo czekać jak się zamówi, wynajem mieszkania ze zwierzakiem jest trudny, te wszystkie referencje i tysiąc potwierdzeń adresu itp. Ale genralnie plusów jest więcej moim zdaniem.

A no i ja jestem tym Polakiem co przyjechał i na początku odbijał sobie uboższe życie w PL kupując masę ubrań/kosmetyków itp rzeczy. Po pół roku mi przeszło. Ale nic nie ucierpiało na moich szaleństwach. Dalej było nas stać na dobre jedzenie, wynajem, odłożenie i wakacje.
Asiczkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 16:24   #16
aleksandra_88
Raczkowanie
 
Avatar aleksandra_88
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 189
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez pinkswan Pokaż wiadomość
bo wygadywanie kompletnych bzdur na forum publicznym nalezy tepic a jezeli juz sie bredzi, to niech chociaz autor/ka probuje obronic swoje zdanie czyms innym niz nedzne: "naucz sie czytac".
Ale kobieto co ja ci mam odpisać jak ty mi piszesz, że w Anglii wieje wiatr halny? Atakujesz i obrażasz, wykazujesz głupotę (pisząc mi, że nad morzem wieje wiatr halny) i niski poziom kultury osobistej, nie napisałaś kompletnie nic rzeczowego tylko skrytykowałaś. Ja nie widzę na co miałabym ci cokolwiek odpisać bo tu jest brak płaszczyzny dyskusji. Pewnie o emigracji wiesz tyle ile ci znajomy znajomego powiedział, to o czym tu dyskutować? Inna dziewczyna poparła moje słowa przyznając mi rację, ale jak masz ochotę się czepiać to znajdź sobie kogoś innego bo ja na takie "postaci" jak ty czasu poświęcać nie będę.

Edytowane przez aleksandra_88
Czas edycji: 2015-04-03 o 16:28
aleksandra_88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 17:44   #17
Sunnivaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 923
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Co do mojego tycia - jadłam duzo gotowych obiadów z Tesco ale zaprzestalam tej praktyki mino ze nawet wtedy patrzyłam na kalorie, teraz gotuje. Liczę kalorie, jem duzo warzyw, ograniczam porcje, przekąski i jedzenie późno. Jem duzo mniej soli. Staram sie odżywiać zdrowo, chude mięso, ryby. Wędliny kupuje tylko w polskim sklepie.
Ogółem jem zdrowiej niz w Polsce, mniej przekąsek (bo przerw w pracy mniej niz w szkole ), wiecej sie ruszam itd.
A i tak mam brzuch cały czas jak balon i pierwszy raz w życiu obierają mi sie spodnie miedzy udami. Ogółem widać ogromna różnice w wadze i wyglądzie
Jest 17:40 i moj normalny dzien pracujący, do tej pory pochlanelam całe 900 kalorii. Do końca dnia pewnie dobije gdzies 1300 moze 1400... Wiec no, raczej tutaj winy w tym ze sie obzeram to nie ma.
Pogoda dzis do dupy autobus mi sie spóźnił 30 (!!) minut... Ale nie narzekam i nie obwiniam Anglii. Ja uwielbiam byc imigrantka i nie wyobrażam sobie powrotu do polski.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Blog bylej juz au pair w UK http://au-pair-uk.blogspot.com
#
Sunnivaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 17:51   #18
201609062117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 648
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Asiczkaa Pokaż wiadomość
Nie bronię UK bo ma swoje wady.
Kazdy kraj ma swoje wady i zalety, pytanie brzmi czy chcemy w danym kraju, poczatkowo jako gosc, zyc.
BTW Asiczka, bardzo mądry post
Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Ale kobieto co ja ci mam odpisać jak ty mi piszesz, że w Anglii wieje wiatr halny? Atakujesz i obrażasz, wykazujesz głupotę (pisząc mi, że nad morzem wieje wiatr halny) i niski poziom kultury osobistej, nie napisałaś kompletnie nic rzeczowego tylko skrytykowałaś. Ja nie widzę na co miałabym ci cokolwiek odpisać bo tu jest brak płaszczyzny dyskusji. Pewnie o emigracji wiesz tyle ile ci znajomy znajomego powiedział, to o czym tu dyskutować? Inna dziewczyna poparła moje słowa przyznając mi rację, ale jak masz ochotę się czepiać to znajdź sobie kogoś innego bo ja na takie "postaci" jak ty czasu poświęcać nie będę.
Aleksandro, odnosnie halnego przeczytaj prosze jeszcze raz, dokladnie moje slowa, nastepnie spojrz ponizej na definicje (przeklejone z sjp):

szyderstwo
1. «drwiący stosunek do kogoś, czegoś, nacechowany dodatkowo lekceważeniem lub pogardą»
2. «słowa lub żart będące wyrazem takiego stosunku»

i jezeli wciaz Cie nie oswieci zrob to ponownie.
A co do emigracji, masz racje, siedzie w Pcimiu Dolnym i przez niesamowita zazdrosc dla was zyjacych w UK udzielam sie w watku emigracyjnym (to tez szyderstwo).

Sunnivaa a nie przyjmujesz jakis lekow?

Edytowane przez 201609062117
Czas edycji: 2015-04-03 o 17:58
201609062117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 18:27   #19
Sunnivaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 923
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Nie, nie przyjmuje zadnych lekow (znaczy miesiac temu zaczelam brac przeciwalergiczne, ale tyje juz od 10 msc). Sprobuje jeszcze wiecej cwiczyc, serio liczyc kalorie i jak przez pare tygodni waga nie zacznie spadac to moze sie przejde do lekarza czy cus.
Co do auta - nikt mnie o to nigdy nie pytal czy posiadam i akurat siatka autobusowa jest dosyc dobrze zorganizowana. Gdyby one jescze jezdzily na czas... Jak mieszkalam na wsi to taki wiejski PKS, bez rozkladu jazdy, jezdzil dokladnie niz autobusy w moim miescie (a jezdze 4 razy dziennie mniej wiecej). Dzisiaj byl spozniony 30 minut, czasem nie przyjezdza wcale bo sie zapsul, zdarza sie jechac autobusem w ciemnosciach bo swiatlo wysiadlo, sprzedali mi raz zly bilet autobusowy i jak chcialam nim jechac to kierowca powiedzial ze ok, a jak wysiadalam to zabral bilet i powiedzial ze mnie nie wypusci az nie doplace roznicy (nie mialam pojecia ze dali mi zly bilet bo prosilam o dobry) i musialam z nim isc do biura sie klocic bo nie chcial mi go wydac ani nic w ogole.
Chcialabym miec samochod ale ubezpieczenie to dla mnie ok. 2500 funtow rocznie (!!!!!!) wiec no, nie bardzo.
__________________
Blog bylej juz au pair w UK http://au-pair-uk.blogspot.com
#
Sunnivaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 20:08   #20
aleksandra_88
Raczkowanie
 
Avatar aleksandra_88
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 189
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Sunnivaa Pokaż wiadomość
Co do auta - nikt mnie o to nigdy nie pytal czy posiadam i akurat siatka autobusowa jest dosyc dobrze zorganizowana.
Ja mam inne zdanie na ten temat. Pracę zaczynam o 6 rano a pierwszy autobus mam o 6.01, który i tak nie przyjeżdża na czas dlatego odwozi mnie chłopak. Jak wracam z pracy autobus przyjechał na czas może z 7 razy a jeżdżę nim od 9 miesięcy. Nie ma autobusów nocnych. Dla mnie to nie jest dobrze zorganizowana siatka. Z przystanku do swojej pracy mam 1 milę czyli dokładnie 1,6 kilometra. Nie jest to aż tak dużo ale nie zdarzało mi się będąc w Polsce tyle musieć "dochodzić" do pracy. Mnie o samochód pytano ZAWSZE, bez wyjątku i 4 moje rozmowy przez telefon się posypały przez to. Jak mówiłam, że kupię samochód po 2-3 miesiącach jak na niego zarobię, to mi mówiono WIELOKROTNIE, że miejsca mojej potencjalnej pracy są niedostępne dla komunikacji miejskiej - składałam CV jako inżynier do zakładów produkcyjnych i koncernów. Może jak ktoś pracuje w sklepiku przy drodze to takiego problemu nie ma. Tę pracę którą ostatecznie dostałam dosłownie wyprosiłam bo przekonywałam, że dostanę się do pracy sama a rekruterka z agencji pośredniczącej na drugi dzień pisała mi smsa z pytaniem, czy byłam na czas i czy dałam radę dotrzeć. Także może zależy to od regionu - jak ktoś mieszka w Londynie to ma metro, ja mieszkam na przedmieściach i pracuję z dala od centrum.Natomiast mój kolega jadąc z centrum tego 250tys. miasta w pracy jest o 7.30 bo szybciej nie da rady a wszystko jest w obrębie tego samego miasta.

Co mi się natomiast spodobało to raz jadąc autobusem miałam przy sobie tylko 20 funtów i pani nie miała mi wydać (zawsze mam wyliczone ale tego dnia niestety ich zapomniałam). Powiedziałam, że mam trochę drobnych ale nie wystarczy. Wzięła tyle, ile miałam i wydrukowała mi tańszy bilet wklepując na nim kwotę, jaką zapłaciłam. Zabrakło mi 30 pensów więc niedużo, ale powiedziała "no przecież masz wystarczająco" (linia First). W Polsce takie coś by nie przeszło

---------- Dopisano o 20:08 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------

Cytat:
Napisane przez pinkswan Pokaż wiadomość
Aleksandro, odnosnie halnego przeczytaj prosze jeszcze raz, dokladnie moje slowa, nastepnie spojrz ponizej na definicje (przeklejone z sjp):
Jak stosujesz ironię to rób to umiejętnie. A ze słownika to zalecam skorzystać tobie, bo nie ma takiego słowa jak "przeklejone".
aleksandra_88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 20:09   #21
Asiczkaa
Rozeznanie
 
Avatar Asiczkaa
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Pinkswan zgadzam się trzeba sobie wyrobić jakąś opinię o danym kraju i wtedy zdecydować. Ale ja się pytam po co się męczyć jeśli po roku/dwóch czy trzech dalej nam się nie podoba i musimy na siłę się przekonywać że jest w porzo. Przecież życie to nie ciągła męka i poświęcanie. Wiadomo każdy będzie w jakiś tam sposób tęsknił za ojczyzną/rodziną czy czym/kim tam jeszcze - jak najbardziej zrozumiałe i ludzkie. Jednak jeśli ta tęsknota sprawia, że większość rzeczy w nowym kraju jest be, że chodzi się smutnym, choruje się kilka tyg po pobycie w domu rodzinnym, odlicza dni do następnej wizyty, i że nie umie się lub nie chce ułożyć życia to coś jest nie halo. I warto pomyśleć czy chcemy by tak wyglądało nasze życie? Prawda jest taka że nie każdy nadaje się do życia na obczyźnie, ba są nawet tacy którzy nie dają rady mieszkać w innym niż rodzinne mieście. I trzeba sobie w pewnym momencie zadać pytanie czy warto? Czy warto męczyć się każdego dnia i mieć wieczną 'depresję' tylko dla paru groszy? Wiem że tych groszy jest więcej niż w PL. Ale z drugiej strony życie w PL nie jest niemożliwe i da się mieć pracę i zarabiać jako tako. A wiele osób prawdopodobnie byłoby tam szcześliwszych. Tylko często jest tak, że po paru latach w 'nieszczęściu' w UK/Francji czy innym kraju ludzie wracają do Polski - Ziemii obiecanej i szok bo nie jest tak jak sobie wymarzyli/zapamiętali i nie umieją się odnaleźć. I są dramaty bo nie można sobie znaleźć miejsca i wtedy zaczyna znowu narzekać się na Polskę.

Rozumiem nostalgię, tęsknotę i chęć wygadania się, ale takie wieczne narzekanie na kraj w którym się żyje, który Cię w pewnym sensie karmi i jest Twoim domem oraz szukanie dziury w całym (choćby przykład z pogodą) i idealizowanie ojczyzny, która ideałem nie jest, jest nie fair. Tak samo irytują mnie Polacy mieszkający w Polsce i na tę Polskę plujący. Nie podoba Ci się wyjedź, zobacz jak jest gdzie indziej i podejmij decyzję.

Trzeba też pamiętać, że zyjemy w takich szczęśliwych czasach i pochodzimy z na tyle dobrego kraju, że emigracja jest dla nas opcją a nie koniecznością.

Sunnivaa raczej niż na kalorie radzę patrzeć na zawartość cukrów, dodatku syropu g-f w jedzeniu (teraz to czy w UK czy PL dają to gdzie się da bo tanisze od cukru, nawet w majonezie już się pojawia!) oraz IG danych produktów. Poczytaj sobie o diecie South Beach (nawet tu na forum Dietetyka). To nie tyle dieta (chociaż na początku się chudnie, szczególnie właśnie z brzucha) ale sposób na dobre odżywianie się, poprawę stanu zdrowia (serce, trzustka) i patrzenie na to co do paszczy się wkłada. Jest bardzo różnorodna (są warzywa, owoce, białko, węglowodany). Dobrze, ze ograniczyłaś gotowce bo to niestety źródło masy tłuszczów i cukrów. Ruch też nie zaszodzi. U lekarza nie wiem czy coś Ci pomogą jeśli masz BMI w normie. Oponka na brzuchu robi się m.in. z wysoko przetworzonych produktów, piwa.
Asiczkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 20:10   #22
aleksandra_88
Raczkowanie
 
Avatar aleksandra_88
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 189
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Aditu_ Pokaż wiadomość
Moim zdaniem kompletna bzdurą był twój post... Nie wniósł nic konkretnego do dyskusj,i a tylko namieszał... Nie wiem, po co tyle agresji...
Kwestia wychowania a wielu osobom najwyraźniej go brakuje. Słyszałam, że emigranci to często prostaki (nie bez powodu Anglicy nie lubią Polaków) ale jak widać stereotyp jest podtrzymany i słusznie.
aleksandra_88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 20:29   #23
Asiczkaa
Rozeznanie
 
Avatar Asiczkaa
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Kwestia wychowania a wielu osobom najwyraźniej go brakuje. Słyszałam, że emigranci to często prostaki (nie bez powodu Anglicy nie lubią Polaków) ale jak widać stereotyp jest podtrzymany i słusznie.
Myślę, że nie można też powielać takich bzdur jak Anglicy nie lubią Polaków (tak samo mozna powiedzieć, że nie lubią Muzłumanów, Rosjan itd). Z tego co zaobserwowałam nie mają niż przeciwko Polakom i innym nacjom dopóty przybysze wnoszą coś w społeczność a nie tylko biorą benefity, klną, marudzą i próbują zmieć ich kraj w swoje piekiełko. Co więcej oni wolą Polaka/Rosjanina, Chińczyka czy Greka niż Muzłumianina. Teraz jest nagonka na imigrantów bo są wybory. Zdanie znajomych Anglików jest takie: poprawność polityczna zabrania mówienia iż mieszkańcom UK nie podoba się masa Muzłumanów, którzy próbują z UK zrobić swój nowy muzłumański kraj (sic!), ale jak najbardziej mogą powiedzieć, że nie podoba się im imigracja ze wschodu Europy (ten sam kolor skóry, religia i kultura podobne, no i my im dżihadu nie zrobimy). Stąd wrażenie, że to my się im nie podobamy. Oni po prostu mają już dość ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj nie do pracy a żeby brać. Nam w Polsce też się nie podoba 'inwazja' Cyganów i innych osób, które sobie chcą wygodnie żyć na socjalu. Wiem masa Anglików tak żyje, ale jednak łatwiej zaakceptować krajana, który jest żulem niż żula z innego kraju. Anglikom, którzy umieją samodzielnie myśleć, a nie wierzą ślepo w to co w telewizji Polska dobrze się kojarzy, Polacy też pozytywnie (jako bardzo czysty i pracowity naród), nasze jedzenie też im się podoba a to jak jesteśmy gościnni i imprezowi (wesela) jest dla nich super. W PL sklepach widuję Anglików, którzy kupują różne rzeczy żeby spróbować.

Nie rozumiem czemu tak wiele osób miało problem z odczytaniem postu Pinkswan. Nie wyłapało ironii itd? Równie dobrze moje posty można by odebrać obraźliwie.
Asiczkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 22:27   #24
Aditu_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Münster
Wiadomości: 153
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Asiczkaa Pokaż wiadomość
Myślę, że nie można też powielać takich bzdur jak Anglicy nie lubią Polaków (tak samo mozna powiedzieć, że nie lubią Muzłumanów, Rosjan itd). Z tego co zaobserwowałam nie mają niż przeciwko Polakom i innym nacjom dopóty przybysze wnoszą coś w społeczność a nie tylko biorą benefity, klną, marudzą i próbują zmieć ich kraj w swoje piekiełko. Co więcej oni wolą Polaka/Rosjanina, Chińczyka czy Greka niż Muzłumianina. Teraz jest nagonka na imigrantów bo są wybory. Zdanie znajomych Anglików jest takie: poprawność polityczna zabrania mówienia iż mieszkańcom UK nie podoba się masa Muzłumanów, którzy próbują z UK zrobić swój nowy muzłumański kraj (sic!), ale jak najbardziej mogą powiedzieć, że nie podoba się im imigracja ze wschodu Europy (ten sam kolor skóry, religia i kultura podobne, no i my im dżihadu nie zrobimy). Stąd wrażenie, że to my się im nie podobamy. Oni po prostu mają już dość ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj nie do pracy a żeby brać. Nam w Polsce też się nie podoba 'inwazja' Cyganów i innych osób, które sobie chcą wygodnie żyć na socjalu. Wiem masa Anglików tak żyje, ale jednak łatwiej zaakceptować krajana, który jest żulem niż żula z innego kraju. Anglikom, którzy umieją samodzielnie myśleć, a nie wierzą ślepo w to co w telewizji Polska dobrze się kojarzy, Polacy też pozytywnie (jako bardzo czysty i pracowity naród), nasze jedzenie też im się podoba a to jak jesteśmy gościnni i imprezowi (wesela) jest dla nich super. W PL sklepach widuję Anglików, którzy kupują różne rzeczy żeby spróbować.



Nie rozumiem czemu tak wiele osób miało problem z odczytaniem postu Pinkswan. Nie wyłapało ironii itd? Równie dobrze moje posty można by odebrać obraźliwie.

Mi bardziej chodziło o sposób w jaki sie wypowiedziała, a nie konkretnie, co powiedziała... O ile wiem różne zdania są dozwolone, problem w tym, że dla mnie ważne jest też jak się je przekazuje...

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

...a w używaniu ironii ma nikłe umiejętności...
Aditu_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 22:33   #25
201609062117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 648
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Aditu_ Pokaż wiadomość
...a w używaniu ironii ma nikłe umiejętności...
gdybym miala nikle umiejetnosci, to Aleksandra wciaz by nie powraca ze skulonym ogonem węsząc emigracyjne prostactwo i wyszykując błędów ortograficznych.
201609062117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 22:41   #26
Aditu_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Münster
Wiadomości: 153
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez pinkswan Pokaż wiadomość
gdybym miala nikle umiejetnosci, to Aleksandra wciaz by nie powraca ze skulonym ogonem węsząc emigracyjne prostactwo i wyszykując błędów ortograficznych.

Ok, nastepnym razem ja sobie daruje ostatni komentarz (chociaz korciło), bo znow sie zaczyna...
Tylko ja naprawdę nie rozumiem, co cie tak zirytowało w tym, co napisała Aleksandra... Ponarzekala sobie i... Co z tego? Wszystkie to robimy- mniej lub bardziej...
Aditu_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 22:41   #27
Sunnivaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 923
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Oczywiscie mialam na mysli ze w moim miescie jest dobra (teraz ja psuja, bo podobno miasto nie sponsoruje... i zmieniaja rozklady z dnia na dzien), wiadomo ze to zalezy od miasta.
Jako ze ja dopiero studia zaczne i nie szukalam wymyslnej pracy to autobusy sa w miare ok, chociaz ich spoznialstwo powoduje u mnie takie cisnienie ze mnie szlag trafia...

Piwa nie pije, ale chyba przekaski mnie zabijaja. Oraz to ze niestety jem pozno (ciezko przestac jesc o 18, gdy konczy sie prace o 20.30 i przyjezdza do domu o 22). U mojego brata wykryli pol roku temu niedoczynnosc tarczycy, moj ojciec jest chorobliwie otyly, tak samo jak jego siostra, wiec ogolem to sie troche cykam ze tez skoncze taka OGROMNAAA (waze na razie 55 kg, ale wiadomo, kazdy kiedys byl chudy).

Rowniez nie zgadzam sie jakoby Anglicy mieli jakies wielkie uprzedzenia co do Polakow, dla nich jestesmy jednymi z wielu imigrantow i tak osobiscie to sie na mnie nie wkurzaja ze jestem Polka. Chociaz wiadomo ze UK zaczyna sie irytowac najazdem nas i innych nacji. U mnie w miescie (nie pracuje tu na szczescie) Anglika to ze swieca szukac (statystyki pokazuja ze najwiecej jest tu osob z Indii i Pakistanu, wiecej od Anglikow).
__________________
Blog bylej juz au pair w UK http://au-pair-uk.blogspot.com
#
Sunnivaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 22:42   #28
Aditu_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Münster
Wiadomości: 153
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Zwłaszcza ze temat praktycznie do tego stworzony
Aditu_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 23:05   #29
201609062117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 648
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez Sunnivaa Pokaż wiadomość
Piwa nie pije, ale chyba przekaski mnie zabijaja. Oraz to ze niestety jem pozno (ciezko przestac jesc o 18, gdy konczy sie prace o 20.30 i przyjezdza do domu o 22). U mojego brata wykryli pol roku temu niedoczynnosc tarczycy, moj ojciec jest chorobliwie otyly, tak samo jak jego siostra, wiec ogolem to sie troche cykam ze tez skoncze taka OGROMNAAA (waze na razie 55 kg, ale wiadomo, kazdy kiedys byl chudy).
jak bylam za pierwszym razem w UK to mega mi sie przybralo, ale to byla tylko i wylacznie moja wina. Rozlubowalam sie w cydrach, gotowym zarciu z waitrosa i slodyczach. Teraz jak to wyrzucilam i zaczelam czytac etykiety to i waga powoli leci w dol, bo niestety dalej obok cydru nie potrafie przejsc obojetnie
Cytat:
Napisane przez Sunnivaa Pokaż wiadomość
U mnie w miescie (nie pracuje tu na szczescie) Anglika to ze swieca szukac (statystyki pokazuja ze najwiecej jest tu osob z Indii i Pakistanu, wiecej od Anglikow).
przez chwile mieszkalam w bham i tam czasami ciezko bylo uslyszec angielski a w niektorych rejonach zobaczyc hmm blada twarz juz w ogole bylo wyczynem. Co mi sie podobalo, to to ze pomimo tak olbrzymiej roznorodnosci statystyki przestepczosci byly wzglednie niskie, chyba byla to kwestia wzglednej rownowagi religijno-spolecznej, zadna grupa nie byla w znacznej przewadze liczebnej.
201609062117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-03, 23:10   #30
wskazówka
Zakorzenienie
 
Avatar wskazówka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: Słodko-gorzki smak emigracji

Cytat:
Napisane przez aleksandra_88 Pokaż wiadomość
Ja mam inne zdanie na ten temat. Pracę zaczynam o 6 rano a pierwszy autobus mam o 6.01, który i tak nie przyjeżdża na czas dlatego odwozi mnie chłopak. Jak wracam z pracy autobus przyjechał na czas może z 7 razy a jeżdżę nim od 9 miesięcy. Nie ma autobusów nocnych. Dla mnie to nie jest dobrze zorganizowana siatka. Z przystanku do swojej pracy mam 1 milę czyli dokładnie 1,6 kilometra. Nie jest to aż tak dużo ale nie zdarzało mi się będąc w Polsce tyle musieć "dochodzić" do pracy. Mnie o samochód pytano ZAWSZE, bez wyjątku i 4 moje rozmowy przez telefon się posypały przez to. Jak mówiłam, że kupię samochód po 2-3 miesiącach jak na niego zarobię, to mi mówiono WIELOKROTNIE, że miejsca mojej potencjalnej pracy są niedostępne dla komunikacji miejskiej - składałam CV jako inżynier do zakładów produkcyjnych i koncernów. Może jak ktoś pracuje w sklepiku przy drodze to takiego problemu nie ma. Tę pracę którą ostatecznie dostałam dosłownie wyprosiłam bo przekonywałam, że dostanę się do pracy sama a rekruterka z agencji pośredniczącej na drugi dzień pisała mi smsa z pytaniem, czy byłam na czas i czy dałam radę dotrzeć. Także może zależy to od regionu - jak ktoś mieszka w Londynie to ma metro, ja mieszkam na przedmieściach i pracuję z dala od centrum.Natomiast mój kolega jadąc z centrum tego 250tys. miasta w pracy jest o 7.30 bo szybciej nie da rady a wszystko jest w obrębie tego samego miasta.

Co mi się natomiast spodobało to raz jadąc autobusem miałam przy sobie tylko 20 funtów i pani nie miała mi wydać (zawsze mam wyliczone ale tego dnia niestety ich zapomniałam). Powiedziałam, że mam trochę drobnych ale nie wystarczy. Wzięła tyle, ile miałam i wydrukowała mi tańszy bilet wklepując na nim kwotę, jaką zapłaciłam. Zabrakło mi 30 pensów więc niedużo, ale powiedziała "no przecież masz wystarczająco" (linia First). W Polsce takie coś by nie przeszło [COLOR="Silver"]
Ja jestem w Uk od 6 m-cy. Wcześniej jak mieszkałam w większym mieście był problem z autobusami, ale udawało mi się dojechać do pracy na 8. Potem się przeprowadziłam i okazało się, że nie mam jak pracować. Pierwszy autobus 5:55, a do pracy na 6:00. Mogłabym jeździć na drugą zmianę na 14:00, no spoko, tylko, że o 17 mam ostatni autobus, więc nie miałabym czym wrócić. A może nocki? A oczywiście, ostatni autobus też o 17 i czekaj kilka godz, żeby zacząć pracę... Obecnie siedzę w domu, bo wszystkie prace, które są w okolicy rozpoczynają się o 6. Nie mam czym dojechać. A tam gdzie mogłabym, to znów pracy nie ma. A przeprowadzić się nie mogę, bo mam umowę na mieszkanie.
Zbieram się do kupna samochodu, ale jaki, gdzie, żeby nie kupić skarbonki a i żeby nie pójść na dno przez ubezpieczenie.

Ja tęsknię trochę na PL, ale w takim sensie, że brakuje mi takiego normalnego życia. Tutaj albo siedzę całymi dniami w domu, a jak idę do pracy to znów cały dzień jestem poza domem, od świtu do zmierzchu. Brakuje mi takiego regularnego trybu życia. Wkurzają mnie też niektóre rzeczy, proste rzeczy z którymi nie można sobie poradzić. A autobusy to już mnie wykańczają nerwowo. Albo przyjedzie 5 min przed czasem albo 20 min po czasie...
No i praca - nigdy nie wiem kiedy pójdę do pracy i jak długo będę tam pracować... Chciałabym mieć już jakąś stałą pracę, bo póki co to ciągle przez agencję, które w wielu przypadkach wymagają swojego auta.
wskazówka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Emigrantki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Wyłączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-04 21:40:40


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:07.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.