Macierzynski, urlop czy L4?

[gochacz]

Na czwartek mam datę porodu. Moja ginekolog powiedziała, że L4 może mi wystawić tylko do czwartku, a potem mam się zgłosić do szpitala. I teraz pytanie co dalej?
Czy w szpitalu dostanę L4?
Czy lepiej wziąć urlop na najbliższe dni?
Czy może rozpocząć urlop macierzyński? I jak to zrobić?

[Gosik111]

Witaj na poczatku roku mialam identyczna sytuacje ktore rozwiaLzala sie nastepujaco:L4 do 10 stycznia termin porodu na 12 stycznia skierowanie do szpitala dostalam na 14 stycznia gdyby do terminu nic sie nie dzialoZgkosilam sie wiec 14 do szpitala a 16 stycznia urodzilam.Od razu po porodze qystawili zaswiadczenie o urlopie macierzynskim od 11 styczniaMnie polozna pytala o szczegoly w trakcie podawanie kroplowki z oxxy
Pozdrawiam i zycze powodzenia oraz zdrowia dla Maluszka

[mamasierpniowa]

Zostań na l4 do czwartku, udaj sie do szpitala i od tego momentu możesz być na macierzyńskim. Z tego co pamiętam macierzyński mozna zacząc 2 tygodnie przed terminem porodu. Ja składałam wniosek do pracodawcy o urlop macierzyński. Tam też musisz ustalić czy jest to urlop 100/60 % czy cały czas 80%.

Gratuluję i życzę szczęśliwego rozwiązania!: ))

[taka_sobie_jedna]

To jest nieprawda. Spokojnie lekarz może wystawić Ci zwolnienie z dłuższą datą bez żadnego zglaszania się do szpitala czy innych ceregieli. Dzień porodu przerwie zwolnienie i automatycznie przejdziesz na macierzyński.

[Alfahelisa]

Ja miałam l4 wystawione przez swojego lekarza jeszcze 7 dni po terminie porodu, pozniej zgodnie z jakimis tam wytycznymi 7 dni po terminie porodu dostałam skierowanie do szpitala i (ponoć) z racji tego mój lekarz nie mogl mi wystawic dalszego l4 bo to już rola szpitala była, a w szpitalu juz po porodzie (byłam tam kolejne 7 dni, urodziłam 14 dni po tp) dali mi zaświadczenie o macierzyńskim od dnia przyjęcia do szpitala (dalam to do pracy i tyle)
czyli bylam na macierzynskim na tydzien przed porodem...

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ----------

Napisane przez gochacz

Na czwartek mam datę porodu. Moja ginekolog powiedziała, że L4 może mi wystawić tylko do czwartku, a potem mam się zgłosić do szpitala. I teraz pytanie co dalej?
Czy w szpitalu dostanę L4?
Czy lepiej wziąć urlop na najbliższe dni?
Czy może rozpocząć urlop macierzyński? I jak to zrobić?

a czemu tak szybko do szpitala? Zawsze wydawało mi się ze do szpitala to tak jak u mnie bylo czyli 7 dni po terminie sie idzie....

[Klarissa]

Napisane przez taka_sobie_jedna

To jest nieprawda. Spokojnie lekarz może wystawić Ci zwolnienie z dłuższą datą bez żadnego zglaszania się do szpitala czy innych ceregieli. Dzień porodu przerwie zwolnienie i automatycznie przejdziesz na macierzyński.

Święta prawda

Ja przenosiłam 2 ciąże - jedną o 2 tygodnie bez 1 dnia, drugą o tydzień.
I normalnie byłam na L4 do dnia porodu, a od dnia porodu na macierzyńskim. Po co tracić czas z urlopu macierzyńskiego tylko dlatego, że się lekarzowi nie chce wypisać zwolnienia? Termin porodu jest orientacyjny a nie ostateczny, inaczej dzieci by wyskakiwały na zawołanie Normalnie mi lekarz wystawiał kontynuację L4 na kolejne 7 dni jak się nie zanosiło na to, że już urodzę.

[aa2]

Napisane przez Klarissa

Święta prawda

Ja przenosiłam 2 ciąże - jedną o 2 tygodnie bez 1 dnia, drugą o tydzień.
I normalnie byłam na L4 do dnia porodu, a od dnia porodu na macierzyńskim. Po co tracić czas z urlopu macierzyńskiego tylko dlatego, że się lekarzowi nie chce wypisać zwolnienia? Termin porodu jest orientacyjny a nie ostateczny, inaczej dzieci by wyskakiwały na zawołanie Normalnie mi lekarz wystawiał kontynuację L4 na kolejne 7 dni jak się nie zanosiło na to, że już urodzę.

dokładnei tak jak pisża dziewczyny, ja dałam sie zrobic na szaro bo w szpitalu kazali mi od razu iśc na macierzyński iposzłam i straciłam te dni na bezsensowne leżenie ponad tydzień w szpitalu, a jakbym była o te informacje mądrzejsza to ten tydzien poswieciłabym faktycznie dziecku
nie daj sobei wmówić ze muszisz isc juz na macierzyński

[karolca]

Napisane przez Klarissa

Święta prawda

Ja przenosiłam 2 ciąże - jedną o 2 tygodnie bez 1 dnia, drugą o tydzień.
I normalnie byłam na L4 do dnia porodu, a od dnia porodu na macierzyńskim. Po co tracić czas z urlopu macierzyńskiego tylko dlatego, że się lekarzowi nie chce wypisać zwolnienia? Termin porodu jest orientacyjny a nie ostateczny, inaczej dzieci by wyskakiwały na zawołanie Normalnie mi lekarz wystawiał kontynuację L4 na kolejne 7 dni jak się nie zanosiło na to, że już urodzę.

Ja podobnie. Zwolnienie miałam do 20 marca (lub 21 wlącznie, nie pamietam), na 21 marca skierowanie do szpitala. 22 urodziłam.

[Klarissa]

Ja momencie gdy się stawiłam w szpitalu do jednego czy drugiego porodu byłam jeszcze na L4. W pierwszym przypadku poród zaczął się nocą, w drugim byłam umówić termin prowokacji i akurat podczas wizyty okazało się, że prowokacja już niepotrzebna

[aa2]

Napisane przez Klarissa

Ja momencie gdy się stawiłam w szpitalu do jednego czy drugiego porodu byłam jeszcze na L4. W pierwszym przypadku poród zaczął się nocą, w drugim byłam umówić termin prowokacji i akurat podczas wizyty okazało się, że prowokacja już niepotrzebna

u mnie niestety z dniem terminu porodu lekarz kazał sie stawić do szpitala (pamietam ze potem wszytkich meczyłam pytaniami po co tak wcześnie, bo zawiedziona byłam ze nei mam jeszcze tych 2 tyg łażenia z brzuszkiem ) no i tak spędziłam ponad tydzien w szpitalu
ponoć odchodzi się od tego 2 tyg terminu przenoszenia-nie wiem jak jest w rzeczywistości, ale wiem na pewno ze teraz nei dam sie na taki okres zamknąć w szpitalu -o nie

[Glodomorek]

Napisane przez mamasierpniowa

Zostań na l4 do czwartku, udaj sie do szpitala i od tego momentu możesz być na macierzyńskim. Z tego co pamiętam macierzyński mozna zacząc 2 tygodnie przed terminem porodu. Ja składałam wniosek do pracodawcy o urlop macierzyński. Tam też musisz ustalić czy jest to urlop 100/60 % czy cały czas 80%.

Gratuluję i życzę szczęśliwego rozwiązania!: ))

Wytłumacz mi dlaczego ma marnować urlop macierzyński na czekanie na poród? Może urodzić jutro jak i za 2 tygodnie. 2 tygodnia zabrane dziecku, bo pani ginekolog poprzewracała się w dupce i nie chce się l4 wypisać?
Jak nie ginekolog to rodzinny niech wypisze l4 na przeziębienie czy ból pleców - cokolwiek, ale szkoda macierzyńskiego. Po urodzeniu każdy dzień z dzieckiem jest cenny.

Do szpitala na pewno bym nie szła, po co? Jeśli wszystko jest ok wystarczy robić częściej ktg i tyle. Relaksować się w domu i wić gniazdko

[karolca]

Napisane przez aa2

u mnie niestety z dniem terminu porodu lekarz kazał sie stawić do szpitala (pamietam ze potem wszytkich meczyłam pytaniami po co tak wcześnie, bo zawiedziona byłam ze nei mam jeszcze tych 2 tyg łażenia z brzuszkiem ) no i tak spędziłam ponad tydzien w szpitalu
ponoć odchodzi się od tego 2 tyg terminu przenoszenia-nie wiem jak jest w rzeczywistości, ale wiem na pewno ze teraz nei dam sie na taki okres zamknąć w szpitalu -o nie

Ja musiałam stawić się w szpitalu dokładnie w 42 tygodniu. Wcześniej byłam pod kontrolą lekarza i nie widział potrzeby aby kłaść mnie na oddział. Do tego od 40 tc co drugi dzień musiałam jeździć na KTG.

[mamaszkrabka]

Tak jak piszą dziewczyny powyżej

Jeśli trafisz na oddział bez L4 to automatycznie od tego dnia liczy Ci się urlop macierzyński. Bo możesz na niego iść 14 dni przed tp.

[Klarissa]

Nie rozumiem tego wysyłania do szpitala w dniu wyznaczonego terminu porodu, który jest przecież orientacyjny. Normalnie czeka się w domu na poród, i gdy się zacznie do szpitala się jedzie, na co tam leżeć przez 2 tygodnie i nudzić się?

Ja jako, że przenosiłam to co 2 dni musiałam mieć robione ktg, usg zwykłe i raz w tygodniu ocenę tych przepływów czy jak to się tam zwało oraz łożyska i ilości wód płodowych. Wszystko było w porządku. Myślę, że moje przenoszenie w stosunku do terminu było spowodowane tym, że ja miałam bardzo długie cykle i standardowe obliczenia dla cykli 28-32 dni to u mnie brakowało jakichś 20 jeszcze, więc zapewne termin był źle ustalony bo zawsze na podstawie ostatniej miesiączki ustalają.

[karolca]

Napisane przez Klarissa

Nie rozumiem tego wysyłania do szpitala w dniu wyznaczonego terminu porodu, który jest przecież orientacyjny. Normalnie czeka się w domu na poród, i gdy się zacznie do szpitala się jedzie, na co tam leżeć przez 2 tygodnie i nudzić się?

Ja jako, że przenosiłam to co 2 dni musiałam mieć robione ktg, usg zwykłe i raz w tygodniu ocenę tych przepływów czy jak to się tam zwało oraz łożyska i ilości wód płodowych. Wszystko było w porządku. Myślę, że moje przenoszenie w stosunku do terminu było spowodowane tym, że ja miałam bardzo długie cykle i standardowe obliczenia dla cykli 28-32 dni to u mnie brakowało jakichś 20 jeszcze, więc zapewne termin był źle ustalony bo zawsze na podstawie ostatniej miesiączki ustalają.

U mnie żadne obliczenia się nie sprawdziły. Dokładnie wiedzialam kiedy miałam owulację, orientacyjnie kiedy doszło do implantacji (dość późno), ale nawet biorąc pod uwagę te dane i licząc wg tego, termin się nie zgadzał. Być może w stosunku do korekty przenosiłabym około 7-9 dni.

Ciekawa jestem czy istnieją jakieś statystyki czy przy przenoszonych ciążach poród może zacząć się samoistnie, bez indukowania oksytocyną lub innymi wspomagaczami. Chodzi mi o takie czekanie i czekanie.
Gdy w dniu rozpoczęcia 42 tc zgłosiłam się do szpitala zaczęły się u mnie brunatne plamienia, jednak położnik powiedział, że szyjka na poród gotowa nie jest (ale znam przypadki, gdzie rano lekarz nie wróżył porodu a wieczorem dziecko było na świecie).

[Klarissa]

Napisane przez karolca

U mnie żadne obliczenia się nie sprawdziły. Dokładnie wiedzialam kiedy miałam owulację, orientacyjnie kiedy doszło do implantacji (dość późno), ale nawet biorąc pod uwagę te dane i licząc wg tego, termin się nie zgadzał. Być może w stosunku do korekty przenosiłabym około 7-9 dni.

Ciekawa jestem czy istnieją jakieś statystyki czy przy przenoszonych ciążach poród może zacząć się samoistnie, bez indukowania oksytocyną lub innymi wspomagaczami. Chodzi mi o takie czekanie i czekanie.
Gdy w dniu rozpoczęcia 42 tc zgłosiłam się do szpitala zaczęły się u mnie brunatne plamienia, jednak położnik powiedział, że szyjka na poród gotowa nie jest (ale znam przypadki, gdzie rano lekarz nie wróżył porodu a wieczorem dziecko było na świecie).

No ja moje przenoszone ciąże zakończyłam naturalnym porodem bez indukcji w obu przypadkach. Chociaż i za pierwszym i za drugim razem miałam już wyznaczony termin takowej. W pierwszej ciąży poród rozpoczął się nocą i zakończył popołudniem w przeddzień planowanego wywołania, drugi poród rozpoczął się w dniu planowanego przyjęcia do szpitala na wywołanie, żeby było zabawnie już podczas wizyty u lekarza. Być może wpływ miała na to "magiczna miksturka na wywołanie porodu", którą wypiłam zarówno przed jednym, jak i przed drugim porodem z rozpaczy

[Alfahelisa]

Ja przenosiłam 2tygodnie (pewnie było by i dłuzej....)
Termin i tak miałam przesunięty na taki wg usg w 12 tygodniu (ponoc najbardziej miarodajny) jesli bym liczyła wg OM to urodziłam 30dni po tp :P u mnie od razu było wiadomo, ze owu miałam w okolicach 37dc (taki tam psikus organizmu, w 48dc czy jakosc tak opiero leciutka kreseczka)
nie miałam żadnych skurczy, oznaki starzejącego się łożyska i mniej wód w 7dniu po tp, w 13 dniu po tp zaczęły mi sie sączyć wody, lekarze czekali w nadziei ze to rozkręci poród ale nic takiego się nie stało. W końcu miałam (po 20h lekkiego sączenia wód) cc, bo ze względu na niewspółmierność indukcja nie miała sensu.

Ciekawe czy w moim przypadku doszłoby do porodu czy wyłabym do dzis w tej ciąży jak słoń :P dłuższe czekanie to już zbyt duże ryzyko

[Klarissa]

Mnie lekarze podawali, że 2-3tygodnie po terminie to maks jaki można czekać o ile łożysko jest wydajne, ilość wód w normie a przepływy pępowinowe ok, dłużej nie ma co czekać. Tam gdzie ja rodziłam jak mija 2 tygodnie od TP to biorą na wywołanie. Bardzo się tego bałam, na szczęście obeszło się bez.

[aa2]

Napisane przez Klarissa

Nie rozumiem tego wysyłania do szpitala w dniu wyznaczonego terminu porodu, który jest przecież orientacyjny. Normalnie czeka się w domu na poród, i gdy się zacznie do szpitala się jedzie, na co tam leżeć przez 2 tygodnie i nudzić się?

Ja jako, że przenosiłam to co 2 dni musiałam mieć robione ktg, usg zwykłe i raz w tygodniu ocenę tych przepływów czy jak to się tam zwało oraz łożyska i ilości wód płodowych. Wszystko było w porządku. Myślę, że moje przenoszenie w stosunku do terminu było spowodowane tym, że ja miałam bardzo długie cykle i standardowe obliczenia dla cykli 28-32 dni to u mnie brakowało jakichś 20 jeszcze, więc zapewne termin był źle ustalony bo zawsze na podstawie ostatniej miesiączki ustalają.

tez nie rozumiem takiego szybkiego zamknięcia w szpitalu, jak lezałam to kazdego lekarza pytałam o to czemu tak wczesnie i odpowiadali praktycznie to samo: że często przenoszone ciąze były z komplikacjami, że wod mało, że zielone, ze z dziećmi coś itd
mówili ze odchodza od tego schematu 2 tygodniowego przenoszenia i wola miec pacjetke pod stałą obserwacja

dla mnei to troche dziwne , no ale moze faktyczni etak jest, nie wiem...

[Klarissa]

Napisane przez aa2

tez nie rozumiem takiego szybkiego zamknięcia w szpitalu, jak lezałam to kazdego lekarza pytałam o to czemu tak wczesnie i odpowiadali praktycznie to samo: że często przenoszone ciąze były z komplikacjami, że wod mało, że zielone, ze z dziećmi coś itd
mówili ze odchodza od tego schematu 2 tygodniowego przenoszenia i wola miec pacjetke pod stałą obserwacja

dla mnei to troche dziwne , no ale moze faktyczni etak jest, nie wiem...

Dla mnie by to było uzasadnieniem, gdyby termin porodu był terminem pewnym a nie orientacyjnym. Ja bym chyba zwariowała jakbym miała tyle leżeć w szpitalu.

W 38 tc wylądowałam na porodówce ale słaba akcja skurczowa była i też mnie dali na patologię,wypisałam się na własne żądanie i dobrze, bo urodziłam ponad 3 tygodnie później, chyba bym zwariowała na tej patologii, a tak sobie chodziłam z córką na sanki

[kaska87]

ja miałam termin na 5.09, lekarz mi wystawił L4 chyba do 12.09 (?) więc się da no ale.... 5.09 urodziłam

[pianka2013]

U mnie termin porodu byl na 05.07. a zwolnienie mialam do 13.07. Urodziłam 14.07. Lekarz może wypisać zwolnienie po terminie porodu.

[aa2]

Napisane przez Klarissa

Dla mnie by to było uzasadnieniem, gdyby termin porodu był terminem pewnym a nie orientacyjnym. Ja bym chyba zwariowała jakbym miała tyle leżeć w szpitalu.

W 38 tc wylądowałam na porodówce ale słaba akcja skurczowa była i też mnie dali na patologię,wypisałam się na własne żądanie i dobrze, bo urodziłam ponad 3 tygodnie później, chyba bym zwariowała na tej patologii, a tak sobie chodziłam z córką na sanki

u mnie zaczeli wywoływac
3 dni zastrzyki , nastepnie kroplówka po której nic a nic sie nei zadziało, dzień przerwy i na nastepny dzien znów kroplówka i na szczescie trafiłam na lekarza który uwazłą ze jak po 1 nic sie nei zadziało to przy 2 zrobimy wszytko co by juz posżło i przebił mi pecherz płodowy i urodziłam
w sumie dobrze sie stało bo mały wagowo 4380 jakbym tak jeszcze pochodziłą to ja nie wiem

ale tez wiem ze juz teraz sie tak nie dam, na pewno bede pod opieką lekarza ale nei dam sie zamknąć na taki czas w szpitalu

[lemoorka]

Miałąm tak samo. Poszłam do szpitala w środę, do wtorku miałam L4. Urodziłam w nastepnym tygodniu w poniedziałek. Szpital wystawił mi L4 od środy do poniedziałku.

[malwinax10]

Witajcie, po raz pierwszy daje pytanie na forum i nie wiem czy dobrze je umieściłam.

Dziewczyny powiedzcie jak działa prawo w przypadku gdy, przez ostatnie 8 miesięcy pracowałam w Holandii. Niedawno wróciłam do Polski i podjęłam pracę na okres 3 miesięcy a tu taka niespodzianka i jestem teraz w drugim miesiącu. Pracodawca jeszcze nie wie, ale myślę, że nie będzie z tego powodu jakiś problemów.

Czy któraś z was wie, jak państwo w takim przypadku wylicza zasiłek macierzyński? Dodałam, że przed wyjazdem do Holandii pracowałam w Polsce. Czy ten czas kilku miesięcy też będzie wliczony czy tylko te obecne składki?
Dziękuję za informację i pozdrawiam.

[lemoorka]

Do zasiłku liczy CI się aktualny pracodawca.

[Klarissa]

Napisane przez malwinax10

Witajcie, po raz pierwszy daje pytanie na forum i nie wiem czy dobrze je umieściłam.

Dziewczyny powiedzcie jak działa prawo w przypadku gdy, przez ostatnie 8 miesięcy pracowałam w Holandii. Niedawno wróciłam do Polski i podjęłam pracę na okres 3 miesięcy a tu taka niespodzianka i jestem teraz w drugim miesiącu. Pracodawca jeszcze nie wie, ale myślę, że nie będzie z tego powodu jakiś problemów.

Czy któraś z was wie, jak państwo w takim przypadku wylicza zasiłek macierzyński? Dodałam, że przed wyjazdem do Holandii pracowałam w Polsce. Czy ten czas kilku miesięcy też będzie wliczony czy tylko te obecne składki?
Dziękuję za informację i pozdrawiam.

Macierzyński to średnia z ostatnich 12 miesięcy jeśli się pracowało rok lub dłużej lub średnia zarobków z ostatniej zawartej umowy - jak masz ją od 3 msc. to będzie średnia z tych 3 miesięcy.