Roznica temperamentow

[nowa_wizaz]

Hej
Mam 27 lat i od ponad roku jestem w zwiazku ze starszym o osiem lat mezczyzna. Wszystko miedzy nami uklada sie bardzo dobrze, dokladnie tak jak chcialabym zeby sie ukladalo miedzy mna a partnerem - jest jednak cos, co poczatkowo wydawalo mi sie drobiazgiem, watkiem pobocznym, takim na ktory da sie przymknac oko, czyms czym nie kierowalam sie, decydujac na zwiazek - chodzi o jego lozkowy temperament, rowny niemalze zeru odnosze wrazenie, ze gdybym nie wychodzila z inicjatywa(co absolutnie nie przychodzi mi latwo)moglby wcale sie ze mna nie kochac i powiem szczerze, ze chyba zaczyna mi sie to odbijac na psychice
Zachodze w glowe co moze byc tego przyczyna i pomyslalam, ze tutaj bedziemy mogly sobie o tym porozmawiac i cos wreszcie naprowadzi mnie na wlasciwy trop zanim sie poddam i pogodze z jego slabsza strona

[bernikula]

Hmmm, Twój TŻ na pewno należy do mniejszości. Znam jedną taka parę i kobieta też nie jest z tego powodu zadowolona- ba tamten to wręcz zachowuje się jak przysłowiowa baba, którą non stop głowa boli. Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, ale też i nie chciałabym mieć takiego TŻ. Nie, no dla mnie to raczej abstrakcja.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez nowa_wizaz

Hej
Mam 27 lat i od ponad roku jestem w zwiazku ze starszym o osiem lat mezczyzna. Wszystko miedzy nami uklada sie bardzo dobrze, dokladnie tak jak chcialabym zeby sie ukladalo miedzy mna a partnerem - jest jednak cos, co poczatkowo wydawalo mi sie drobiazgiem, watkiem pobocznym, takim na ktory da sie przymknac oko, czyms czym nie kierowalam sie, decydujac na zwiazek - chodzi o jego lozkowy temperament, rowny niemalze zeru odnosze wrazenie, ze gdybym nie wychodzila z inicjatywa(co absolutnie nie przychodzi mi latwo)moglby wcale sie ze mna nie kochac i powiem szczerze, ze chyba zaczyna mi sie to odbijac na psychice
Zachodze w glowe co moze byc tego przyczyna i pomyslalam, ze tutaj bedziemy mogly sobie o tym porozmawiac i cos wreszcie naprowadzi mnie na wlasciwy trop zanim sie poddam i pogodze z jego slabsza strona

Dla mnie seks i bliskosc w zwiazku to nie jest drobiazg. Jesli macie rozne temperamenty to niestety zawsze komus taki stan rzeczy wadzi. Z czasem coraz bardziej


ślę z szajsunga

[nowa_wizaz]

Wlasnie sek w tym, ze bliskosci mi raczej nie brakuje, duzo jej jest i to w roznych formach i czesto wychodzi od niego. Czesto mnie czule przytula, glaszcze, caluje, czesto mile do mnie mowi... i na tym niestety koniec. Przeanalizowalam problem pod chyba kazdym mozliwym katem, przeanalizowalam nasze zblizenia ii jedyne co mi pasuje i co sie nasuwa na mysl to to, ze jemu sie najzwyczajniej nie chce meczyc, tak fizycznie.
Poza tym jest cos jeszcze, ale wstyd mi o tym pisac, bo to jedynie moje spostrzezenie, takie drobne i byc moze niemajace wplywu na ten jego zerowy temperament i zapal do podejmowania inicjatywy. Mianowicie chodzi o jego "warunki" ze tak to okresle. Otoz na podstawie kilku wczesniejszych doswiadczen zaobserwowalam pewna zaleznosc: mezczyzna szczodrze obdarzony przez nature czesto bywa bardziej leniwy w lozku, zeby nie powiedziec, ze rozpieszczeny przez kobiety. Mysle sobie, ze taki wlasnie mezczyzna mysli, ze kobiecie wystarczy jesli raz na jakis czas pozwoli jej z tego skorzystac i ze to jest wlasnie szczyt jej marzen i ze dalej poradzi sobie sama, bo przeciez ma juz to co najwazniejsze czyli duzo centymetrow moj kochany tak wlasnie w lozku robi: lezy i pachnie... i czeka na okrzyki zachwytu

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Mozliwe ze Twoj facet zwyczajnie ma duzo mniejsze potrzeby seksualne nic Ty. I nic wiecej nic mniej.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201607040946]

Napisane przez nowa_wizaz

Wlasnie sek w tym, ze bliskosci mi raczej nie brakuje, duzo jej jest i to w roznych formach i czesto wychodzi od niego. Czesto mnie czule przytula, glaszcze, caluje, czesto mile do mnie mowi... i na tym niestety koniec. Przeanalizowalam problem pod chyba kazdym mozliwym katem, przeanalizowalam nasze zblizenia ii jedyne co mi pasuje i co sie nasuwa na mysl to to, ze jemu sie najzwyczajniej nie chce meczyc, tak fizycznie.
Poza tym jest cos jeszcze, ale wstyd mi o tym pisac, bo to jedynie moje spostrzezenie, takie drobne i byc moze niemajace wplywu na ten jego zerowy temperament i zapal do podejmowania inicjatywy. Mianowicie chodzi o jego "warunki" ze tak to okresle. Otoz na podstawie kilku wczesniejszych doswiadczen zaobserwowalam pewna zaleznosc: mezczyzna szczodrze obdarzony przez nature czesto bywa bardziej leniwy w lozku, zeby nie powiedziec, ze rozpieszczeny przez kobiety. Mysle sobie, ze taki wlasnie mezczyzna mysli, ze kobiecie wystarczy jesli raz na jakis czas pozwoli jej z tego skorzystac i ze to jest wlasnie szczyt jej marzen i ze dalej poradzi sobie sama, bo przeciez ma juz to co najwazniejsze czyli duzo centymetrow moj kochany tak wlasnie w lozku robi: lezy i pachnie... i czeka na okrzyki zachwytu

No i masz a jak się poznaliście, tak nie było?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez nowa_wizaz

Wlasnie sek w tym, ze bliskosci mi raczej nie brakuje, duzo jej jest i to w roznych formach i czesto wychodzi od niego. Czesto mnie czule przytula, glaszcze, caluje, czesto mile do mnie mowi... i na tym niestety koniec. Przeanalizowalam problem pod chyba kazdym mozliwym katem, przeanalizowalam nasze zblizenia ii jedyne co mi pasuje i co sie nasuwa na mysl to to, ze jemu sie najzwyczajniej nie chce meczyc, tak fizycznie.
Poza tym jest cos jeszcze, ale wstyd mi o tym pisac, bo to jedynie moje spostrzezenie, takie drobne i byc moze niemajace wplywu na ten jego zerowy temperament i zapal do podejmowania inicjatywy. Mianowicie chodzi o jego "warunki" ze tak to okresle. Otoz na podstawie kilku wczesniejszych doswiadczen zaobserwowalam pewna zaleznosc: mezczyzna szczodrze obdarzony przez nature czesto bywa bardziej leniwy w lozku, zeby nie powiedziec, ze rozpieszczeny przez kobiety. Mysle sobie, ze taki wlasnie mezczyzna mysli, ze kobiecie wystarczy jesli raz na jakis czas pozwoli jej z tego skorzystac i ze to jest wlasnie szczyt jej marzen i ze dalej poradzi sobie sama, bo przeciez ma juz to co najwazniejsze czyli duzo centymetrow moj kochany tak wlasnie w lozku robi: lezy i pachnie... i czeka na okrzyki zachwytu

Chyba ma male potrzeby. Mnie by to predzej czy pozniej doprowadzilo do szalu. A na poczatku zwiazku tez tak bylo?

ślę z szajsunga

[nowa_wizaz]

Bylo nieznacznie lepiej - wiadomo, jak bywa na poczatku ale juz wtedy zauwazylam pewne niepokojace symptomy, tzn.
taka jakby lozkowa anemie, brak energii. Kurcze... to jest bardzo kochany facet, taki kochany, ze bedac przy nim czuje wyraznie ze to jest wlasnie Ten kochany facet, a tu takie kuku no nic - sprobuje jakos sie z takim stanem rzeczy zaprzyjaznic

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

A poza tym ciezko mi jest wymuszac seks, co w efekcie doprowadzilo do jego znacznego przerzedzenia, takie bledne kolko - wole miesiac wstrzymywac, niz piec minut sie wstydzic

[zuzia_zuzia]

Ciezko mi sobie taka sytuacje wyobrazic... Moj TZ tez jest sporo starszy ode mnie (10 lat), dobrze "obdaowany" przez nature a mimo to u nas jest zupelnie na odwrot

moze porozmawiaj z nim o tym otwarcie, spytaj, co jest nie tak... czasem sa problemy, o ktorych nie mamy pojecia, dopoki wprost nie spytamy...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez nowa_wizaz

Bylo nieznacznie lepiej - wiadomo, jak bywa na poczatku ale juz wtedy zauwazylam pewne niepokojace symptomy, tzn.
taka jakby lozkowa anemie, brak energii. Kurcze... to jest bardzo kochany facet, taki kochany, ze bedac przy nim czuje wyraznie ze to jest wlasnie Ten kochany facet, a tu takie kuku no nic - sprobuje jakos sie z takim stanem rzeczy zaprzyjaznic

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

A poza tym ciezko mi jest wymuszac seks, co w efekcie doprowadzilo do jego znacznego przerzedzenia, takie bledne kolko - wole miesiac wstrzymywac, niz piec minut sie wstydzic

Dla mnie byl to byl stan nie do zaakceptowania. Ja z moim partnerem jasno komunikujemy sobie potrzeby. Nie na zasadzie wymuszania ale informowania. Zeby ta druga strona wiedziala kiedy cos jest nie tak i jakos tą sytuacje rozwiązac

ślę z szajsunga

[nowa_wizaz]

Czasem tak sobie mysle, ze to wszystko czesciowo jest moja wina, chodzi o przyzwyczajenia z poprzedniego zwiazku. Moj byly bardzo mnie w tej kwestii rozpiescil, nie przypominam sobie ani jednej sytuacji w ktorEj inicjatywa wychodzilaby ode mnie - po prostu jego potrzeby przewyzszaly moje, a teraz? Teraz ja zachowuje sie jak piekna ksiezniczka i czekam na dowody pozadania, zamiast od czasu do czasu pozwolic sobie na maly nietakt i wziac sprawy w swoje rece, ze tak powiem

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Mysle, ze to rozluzniloby nieco atmosfere i skloniloby mojego do aktow wzajemnosci a tak? A tak oboje niepotrzebnie sie napinamy dodam jeszcze, ze w sytuacjach kiedy to ja zaczynam, on wcale nie protestuje, nie miga sie, nie broni, tylko cieszy... kurcze, te sprawy, a zwlaszcza problemy z tymi sprawami wymagaja od partnerow ogromnej dojrzalosci, lod jest kruchy, a efekt odwrotny do zamierzonego osiagnac jest bardzo latwo, stad pomysl, zeby z Wami popisac

[Deborah100]

A nie lepiej szczerze z nim pogadać?

moj kochany tak wlasnie w lozku robi: lezy i pachnie... i czeka na okrzyki zachwytu

Dla mnie to by się wcale nie podobało Co mnie obchodzi jakie ma przyrodzenie? W łóżku musi tak samo dawać od siebie, tak jak ja.


Lepiej pogadaj z nim teraz ( po roku znajomości) bo na starość będzie jeszcze gorzej. Chyba nie chcesz za 5-6 lat uprawiać sexu raz na kilka msc?


Ile razy w miesiącu uprawiacie sex? Ta sfera w gruncie rzeczy jest bardzo ważna. Teraz możesz doszukiwać się błędów w swoim zachowaniu a za parę lat będziesz tak sfrustrowana, że spadnie Twoja samoocena i będziesz myśleć o zdradzie.

[nowa_wizaz]

Seks maksymalnie raz na 2 tyg.

---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:59 ----------

I to nie jest tak, ze ja z nim wcale na ten temat nie rozmawiam. Fakt, ze ani razu nie zdobylam sie jeszcze na powazna rozmowe, nie usiadlam i nie poprosilam o kilka chwil uwagi, ale w zartach probowalam zakomunikowac moje niezadowolenie, tak sytuacyjnie. Pomyslalam, ze moze to wystarczy, ze moze to da mu do myslenia - nie dalo i tak czytajac co piszecie, widze ze rozmowa jednak mnie nie ominie, jesli chce jakiejs poprawy

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

... ze tez to na mnie trafilo, na takiego wstydziocha