o niepełnosprawności trochę - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-07-29, 21:18   #1
aezn913
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 446

o niepełnosprawności trochę


Dziewczyny (...) i nie tylko
Chciałabym pogadać, PODYSKUTOWAĆ, może się coś dowiedzieć?
w pewnej delikatnej kwestii. Otóż chodzi o osobę niepełnosprawną. Ostatnio wiele się słyszy o tolerancji, o udogodnieniach dla takich osób itd o równości, likwidowaniu barier (...)

Dla mnie niepełnosprawność jest czymś naturalnym, nie robiącym większego wrażenia, czy współczucia, mam do tego taki stosunek jak np. osób noszących okulary. Mają pewne ograniczenia, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie można nikogo dyskryminować z tego powodu. Z drugiej strony, takie problemy, osoby są gdzieś obok Nas, a ja nigdy nie pomyślałam, nie postawiłam się w ich sytuacji.

a czy dla Was niepełnosprawność stanowi jakiś problem?
Tak , nie , dlaczego? albo na jakim etapie znajomości ?



Co mnie skłoniło do takich przemyśleń?

Mój TŻ ma brata na wózku. My tydzień temu jechaliśmy nad morze. Umówiliśmy się ze znajomymi na jednodniowy wypad. Potem okazało się, że jednak nie wszyscy mogą, więc w zamian pojechał m.in mój brat. Szukaliśmy jeszcze 2 osób. W ogóle NIE pomyśleliśmy o bracie TŻ. Wówczas w czasie luźnej rozmowy, rodzice w sumie żartując powiedzieli, że może pojedziemy tak rodzinnie i weźmiemy Tomka (w sensie, gdyż jedzie mój brat) TŻ powiedział od razu, że nie da rady, bo mamy już komplet (co nie było do końca prawdą, bo nie mieliśmy jeszcze na 100% ustalonych ost. osób) Ja powiedziałam, że nie ma sprawy, jak chce możemy jechać, bo co to za problem? ale On się chyba zmieszał, powiedział, że nie, bo to nie jest takie hop siup, że nie chce Nam się zwalać na głowę. Próbowałam go przekonać, żeby nie słuchał brata, i się nie krępował, ale powiedział, że nie, że może jednak innym razem. Temat się urwał, dość głupio wyszło jak dla mnie. Nie pierwszy raz jechaliśmy nad morze i nigdy nie zapytaliśmy Go czy chciałby pojechać. Tu fakt, zawsze jeździliśmy ze znajomymi, a teraz pojechał mój brat.

Tomek to naprawdę bardzo fajny chłopak. Inteligentny, z poczuciem humoru o wszystkim można z Nim pogadać. Nie jest osobą upośledzoną z porażeniem mózgowym. Praktycznie tyle, że jest tylko na wózku. Po tej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, że praktycznie nie ma żadnego życia towarzyskiego, nigdzie nie wychodzi, nie wyjeżdza. Ma wielu znajomych ze szkoły, czasem odwiedzają go kumple, codziennie rozmawia na gg z ludźmi. Zaczęłam się dopiero nad tym wszystkim zastanawiać, i trochę obwiniać siebie. My nie wpadliśmy na to, by wyciągnąc Go nad to morze. Szukaliśmy kogoś innego, a o Nim nawet nie pomyśleliśmy. Zwyczajnie trochę wstyd mi. My niby też nigdzie nie wychodzimy, praca szkoła, spotkamy się z TŻ tylko u mnie, lub u niego w domu. Czasem rzadko pójdziemy do znajomych, ale jednak mamy chociaż siebie. Poza tym nie daje mi spokoju, TŻ skłamał, że mamy komplet w samochodzie, gdy jednak do końca nie mieliśmy. Wiem, że TŻ nie wstydzi się brata, bo zawsze Go broni, nie da złego słowa powiedzieć. Zawsze otwarcie mówi, że jego brat jest na wózku, nie ukrywa go przed światem. Jednak mój TŻ jest zawsze taki, szczególnie jak gdzieś jedziemy - szybko szybko, to tu, to tam. I może dlatego, trochę skłamał. Nie wiem, nie rozmawiałam z Nim, nie wracałam do tego. W sumie, Tomek nie pokazał po sobię, żeby się tym przejął. Nie chcę tego wałkować i robić problem. Ciągle o tym myślę, że nie zastanawiamy się o tym, że niektórzy mają gorzej, że może trzeba by było komuś pomóc, coś zapytać. Podle się czułam po tej sytuacji z tym wyjazdem, ale może przesadzam?
aezn913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 21:27   #2
aktaga13
Zakorzenienie
 
Avatar aktaga13
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
Dot.: o niepełnosprawności trochę

bardzo ciekawy temat. interesuję się tematyką niepełnosprawności. sama mam kuzyna na wózku. jest z nim gorzej niz z bratem Twojego TŻ. jest nie tylko niesprawny fizycznie, ale także ma pewien niedorozwój umysłowy.
w moim gimnazjum była też dziewczyna na wózku inwalidzkim. miała przepiękną buzię i kupę pieniędzy...

kalectwo innych zawsze skłania mnie do przemyśleń.

wracając do brata TŻ, jeśli problem niepełnosprawności nie ogranicza w znacznym stopniu jego samodzielności, to nie zastanawiałabym się długo i brała go nad morze! w innym przypadku mógłby się czuć skrępowany... może wówczas warto pojechać gdzieś na próbę i zobaczyć jak się będziecie ze sobą czuli? nie znacie się przecież zbyt dobrze. jeśli uznacie, że lubicie ze sobą spędzać czas, to przy odrobinie dobrej woli nie widzę przeciwwskazań do wspólnych wypraw
i nie miej wyrzutów sumienia, że nie pomyśleliście wcześniej. przekonaj TŻ i w drogę!
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie)
aktaga13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 21:30   #3
kamila2006
Zakorzenienie
 
Avatar kamila2006
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 897
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Tomek nioe dal po sobie poznac, ale skad wiesz co czul wewnatrz siebie? nie znam go wiec moge tylko przypuszczac ze uczucie lekkiej zazdrosci i smutku moglo sie pojawic. sam zdaje sobie jednak sprawe ze jest na kogos skazany. zarowno osrodek wypoczynkowy a w nim toalety, podjazdy musialyby byc dostosowane do osoby niepelnosprawnej. "to nie takie hop siup" wziac ze soba kogos na wozku, na miejscu pojawiloby sie sporo utrudnien...ale przeciez... to wasza rodzina. nie mozna kogos izolowac tylko dlatego ze jest chory. rozumiem twoje watpliwosci... szkoda tylko ze twoj tz nie przyklada wiecej uwagi dla brata.
__________________

Biegam tydz: 2/10
Motywacja 100%

http://s7.suwaczek.com/200804173235.png



kamila2006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 21:38   #4
m@rtynka
Zadomowienie
 
Avatar m@rtynka
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 507
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez aezn913 Pokaż wiadomość
Dziewczyny (...) i nie tylko
Chciałabym pogadać, PODYSKUTOWAĆ, może się coś dowiedzieć?
w pewnej delikatnej kwestii. Otóż chodzi o osobę niepełnosprawną. Ostatnio wiele się słyszy o tolerancji, o udogodnieniach dla takich osób itd o równości, likwidowaniu barier (...)

Dla mnie niepełnosprawność jest czymś naturalnym, nie robiącym większego wrażenia, czy współczucia, mam do tego taki stosunek jak np. osób noszących okulary. Mają pewne ograniczenia, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie można nikogo dyskryminować z tego powodu. Z drugiej strony, takie problemy, osoby są gdzieś obok Nas, a ja nigdy nie pomyślałam, nie postawiłam się w ich sytuacji.

a czy dla Was niepełnosprawność stanowi jakiś problem?
Tak , nie , dlaczego? albo na jakim etapie znajomości ?



Co mnie skłoniło do takich przemyśleń?

Mój TŻ ma brata na wózku. My tydzień temu jechaliśmy nad morze. Umówiliśmy się ze znajomymi na jednodniowy wypad. Potem okazało się, że jednak nie wszyscy mogą, więc w zamian pojechał m.in mój brat. Szukaliśmy jeszcze 2 osób. W ogóle NIE pomyśleliśmy o bracie TŻ. Wówczas w czasie luźnej rozmowy, rodzice w sumie żartując powiedzieli, że może pojedziemy tak rodzinnie i weźmiemy Tomka (w sensie, gdyż jedzie mój brat) TŻ powiedział od razu, że nie da rady, bo mamy już komplet (co nie było do końca prawdą, bo nie mieliśmy jeszcze na 100% ustalonych ost. osób) Ja powiedziałam, że nie ma sprawy, jak chce możemy jechać, bo co to za problem? ale On się chyba zmieszał, powiedział, że nie, bo to nie jest takie hop siup, że nie chce Nam się zwalać na głowę. Próbowałam go przekonać, żeby nie słuchał brata, i się nie krępował, ale powiedział, że nie, że może jednak innym razem. Temat się urwał, dość głupio wyszło jak dla mnie. Nie pierwszy raz jechaliśmy nad morze i nigdy nie zapytaliśmy Go czy chciałby pojechać. Tu fakt, zawsze jeździliśmy ze znajomymi, a teraz pojechał mój brat.

Tomek to naprawdę bardzo fajny chłopak. Inteligentny, z poczuciem humoru o wszystkim można z Nim pogadać. Nie jest osobą upośledzoną z porażeniem mózgowym. Praktycznie tyle, że jest tylko na wózku. Po tej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, że praktycznie nie ma żadnego życia towarzyskiego, nigdzie nie wychodzi, nie wyjeżdza. Ma wielu znajomych ze szkoły, czasem odwiedzają go kumple, codziennie rozmawia na gg z ludźmi. Zaczęłam się dopiero nad tym wszystkim zastanawiać, i trochę obwiniać siebie. My nie wpadliśmy na to, by wyciągnąc Go nad to morze. Szukaliśmy kogoś innego, a o Nim nawet nie pomyśleliśmy. Zwyczajnie trochę wstyd mi. My niby też nigdzie nie wychodzimy, praca szkoła, spotkamy się z TŻ tylko u mnie, lub u niego w domu. Czasem rzadko pójdziemy do znajomych, ale jednak mamy chociaż siebie. Poza tym nie daje mi spokoju, TŻ skłamał, że mamy komplet w samochodzie, gdy jednak do końca nie mieliśmy. Wiem, że TŻ nie wstydzi się brata, bo zawsze Go broni, nie da złego słowa powiedzieć. Zawsze otwarcie mówi, że jego brat jest na wózku, nie ukrywa go przed światem. Jednak mój TŻ jest zawsze taki, szczególnie jak gdzieś jedziemy - szybko szybko, to tu, to tam. I może dlatego, trochę skłamał. Nie wiem, nie rozmawiałam z Nim, nie wracałam do tego. W sumie, Tomek nie pokazał po sobię, żeby się tym przejął. Nie chcę tego wałkować i robić problem. Ciągle o tym myślę, że nie zastanawiamy się o tym, że niektórzy mają gorzej, że może trzeba by było komuś pomóc, coś zapytać. Podle się czułam po tej sytuacji z tym wyjazdem, ale może przesadzam?

Dla mnie niepełnosprawnośc ludzka nie sprawia żadnego problemu w kontakatch towarzyskich , przecież to jest też człowiek tylko porusza się w inny sposób.Fakt jest taki , że ludzią poruszającym się na wózkach jest ciężej.Ale po to ma się bliskich i zyczliwe osoby żeby pomagaćNawet jakbym miała mieć chłopaka niepełnosprawnego podejrzewam , że też nie było by to przeszkodą.
__________________
the pain that was eating me inside






Razem! KCKM
m@rtynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 21:42   #5
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Faktycznie trochę to głupio wyszło... Ale też fakt, że to nie hop siup, bo osoba na wózku potrzebuje pewnych udogodnień, podjazdów choćby.
Może na przyszły wypad pomyślcie o Tomku i znajdźcie takie miejsce i takie rozrywki, żeby on mógł w nich uczestniczyć Przecież wózek mu nie przeszkadza choćby na grilla z Wami pojechać.

Pytasz, czy niepełnosprawność stanowi problem i na jakim etapie znajomości. Zależy jeszcze jaka to niepełnosprawność. Jeśli umysłowa, to czasem trudno się dogadać w choćby codziennych sprawach, więc związać bym się nie związała.
Niepełnosprawność typu wózek mi nie przeszkadza. Wprawdzie nigdy nie przebywałam dłużej z osobą na wózku, więc na początku znajomości mogłoby być dziwnie, może trochę niezręcznie bo bałabym się urazić...

Tak mi się przypomniało, jak kiedyś na przystanku autobusowym widziałam chłopaka na wózku i do tej pory go pamiętam, wyglądał strasznie fajnie - przystojny, fajnie ubrany (i miał takie boskie, umięśnione ramiona!) i co chyba najważniejsze - wyglądał na samodzielnego i pewnego siebie, aż chciało się go poznać Więc możliwe, że ze związkiem z chłopakiem na wózku bym nie miała wielkiego problemu. Wiadomo, że trzeba się do pewnych rzeczy dostosować, ale to raczej nie jest nie do przeskoczenia, szczególnie jakbym się zakochała Najbardziej mnie frapuje kwestia seksu, szczerze mówiąc.
A gdybym miała takiego kolegę, lubiłabym go, to słowo daję, że chętnie bym z nim spędzała czas.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2009-07-29 o 21:54
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 22:23   #6
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: o niepełnosprawności trochę

wiesz co, Ciebie się nie czepiam, tzn., jestes osobą z zewnątrz, w tym sensie, że zwyczajnie mogłaś o tym nie pomyśleć, w Twojej rodzinie nie ma takiej sytuacji.
Ale Twój chłopak to, przepraszam za wyrażenie opinii, moim zdaniem, cholerny palant. Szkoda, że ich mama nie pogada z Twoim TZ, skoro on jest taki bezmyślny i nie wpadnie na to, że jego brat też chętnie by pojechał sobie choćby nad morze od czasu do czasu.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2009-07-29 o 22:24
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 22:32   #7
Kaala
Raczkowanie
 
Avatar Kaala
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 79
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Chodziłam do liceum integracyjnego i było kilka osób na wózkach, więc mogę powiedzieć, że widok takich osób to dla mnie 'chleb powszedni'. Oczywiście nie mam negatywnego podejścia do takich osób, w sumie wybrałam akurat to liceum, żeby móc przebywać z osobami niepełnosprawnymi. Zobaczyć, że tak samo jak i Ci pełnosprawni potrafią doskonale sobie radzić w życiu. Zdaję sobie też sprawe jak musi być im trudno... ale czasami nic już nie mogą zrobić.

Pamiętam jka raz na historii profesor opowiadał o chłopcu, który był niepełnosprawny, ale miał tak niesamowitą pamięć, że dyktowana notatkę potrafił odtworzyc dopiero np po 5 min. Nie wiem czy wyraziłam się jasno w każdym bądx razie chodzi o to, że nawet jak już nauczycciel skończył dyktować to on wszystko rejestrował z delikatnym opóźnieniem, ale potrafił wszystko słowo w słowo zapisać, Podobno był bardzo lubiany w klasie

Co do Tomka radzę jak dziewczyny, może najpierw jakiś wyjazd pomyślany specjalnie dla niego z odpowiednim przygotowaniem. Wtedy na pewno będzie mu łatwiej zdecydować się w przyszłości na wakacje z wami
__________________


" Czasem trzeba być bezduszną jędzą, żeby dać sobie radę w życiu. Czasem tylko to daje ci siłę..."
Dolores Claiborne




" Zawsze znajdzie się ktoś, kto pragnie dokładnie tego samego, co ty. "
Weronika postanawia umrzeć
Kaala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-07-29, 22:32   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Fakt, że brat się nie popisał... Tzn mogłabym jeszcze pojąć, że mu nie wpadło do głowy, ale kłamstwo kiedy rodzice zasugerowali... No nie wiem, może i ma taki "styl", że wszystko "szybko szybko", ale raz na jakiś czas mógłby się poświęcić i trochę zrewidować plany

Może pogadaj z nim i tak jak wcześniej napisałam, powiedz żebyście następnym razem jego brata wzięli pod uwagę, jakiś wypad w niezbyt wielkiej grupie, spacery, grill, pub to przecież nie problem dla Tomka, jak przypuszczam.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 22:45   #9
ever-dream
Wtajemniczenie
 
Avatar ever-dream
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 2 491
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Moim zdaniem dużo też zależy od charakteru osoby niepełnosprawnej.

Mam na roku dwie dziewczyny, które jeżdżą na wózku. Jedna miła, sympatyczna, rozgadana, zabawna dziewczyna. Wszyscy ją uwielbiają, ze mną włącznie. Ja już nawet nie pamiętam o jej niepełnosprawności, przypominam sobie o niej tylko wtedy gdy mam jej pomóc z wózkiem przy wejściu na uczelnie tudzież do łazienki.
Druga natomiast zamknięta w sobie, wiem, że jej niepełnosprawność mogła mieć na to duży wpływ, ale jest ona po prostu zmanierowana i niemiła, myśli, że wszystko jej się należy z powodu jej niepełnosprawności, a gdy coś jej się nie uda lub nie zaliczy kolokwium zrzuca to na karb swojej niepełnosprawności. W tym roku zrezygnowała ze studiów, a nasz opiekun powiedział nam, że czuła się nieakceptowana przez to, że jest inna. Mimo wielokrotnych prób i naprawdę miłych gestów nikomu nie udało się z nią zaprzyjaźnić.

Sama mam w bliskiej rodzinie osobę niesłyszącą, uczę się języka migowego i gdy tak sobie migamy, np. na ulicy to często widzę takie spojrzenia ludzi, że robi mi się potwornie przykro Na szczęście owa osoba w ogóle się tym nie przejmuje i jest pełna pogody ducha, która również mi się udziela

Wydaję mi się jednak, że niepełnosprawność jest pewną barierą, osoby te są zwykle zamknięte w sobie, poza tym mam wrażenie, że jak rozmawiam z nieznajomymi, którzy są niepełnosprawni bez przerwy uważam żeby nie popełnić jakiegoś nietaktu lub jej nie urazić. Bo bądź co bądź często one są bardziej wrażliwsze na jakiekolwiek uwagi niż zwykli ludzie.
__________________
"A ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szalonych przez tych, którzy nie słyszeli muzyki".
ever-dream jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 22:45   #10
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: o niepełnosprawności trochę

no wlaśnie, skłamał jak ostatni dupek. Fajnie, Twój facet też by się chciał cale lato kisić w domu???
Ja bym się nic nie odezwała, w sensie, coś bym przy tym stole pewnie kombinowała i przegadala TZta, ale jak słowo daję, wkurzylabym się.
Odpukać w niemalowane drewno.

Szkoda, że w tej rodzinie najwyraźniej mama nie potrafi jakoś tego rozegrać. Ja rozumiem, że młodość, że się może nie chce mieć wspólnych znajomych, że się woli paczkę bez rodzeństwa, ale też trzeba mieć na uwadze, że brat jest w gorszej sytuacji - ten sprawny strzeli drzwiami i śmiga w świat, a ten drugi może sobie w necie posiedzieć. I tak dobrze, że może.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 22:56   #11
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Hmmm, ja patrzę na to z nieco innej strony bo jestem osoba na wózku.
Co by naświetlić:
Mam 21 lat, moja niepełnosprawnośc jest tylko ruchowa, przy czym mam normalnie czucie w nogach: moja wada polega na wyskakiwaniu stawu biodrowego z panewki, co uniemożliwia mi aktualnie obciążanie prawej nogi zupełnie - wynik ostatniej operacji zresztą). Piszę o tym, bo wiadome, jest, że mój post jest średnio adekwatny w prypadku osób któe np nie czują nóg. Bo ja jestem w stanie z wózka się przemieścić sama, nie mam problemów z potrzebami fizjologicznymi, czy dbaniem o siebie ogólnie. Jedyną przeszkodą są schody i bariery architektoniczne, na wózku nie jestem od zawsze a od 5 lat, więc pamiętam co znaczy chodzić.
Do rzeczy: Kiedy myślę o moim dzieciństwie np to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś mnie ominęło. Z racji operacji częstych i krótkotrwale używanego wózka (zawsze po operacji)moje życie był inne niż reszty ludzi.
Mam siostrę, 2 lata starszą. Dla niej moja niepełn. niby nie była żadnym tabu, ale : nigdy nie zaprosiła mnie na imprezę przez nią organizowaną, nigdy nie poszła ze mną gdziekolwiek sama, poza obręb podwórka przed blokiem. Przy większości planów po prostu nie brała mnie po uwagę na zasadzie " no bo jak?"
Brakowało mi w niej tej autentycznej chęci zaangażowania mnie w cokolwiek. Zawsze było, że po prostu się nie da, i byłam pominięta. Nie miałam jako takich pretensji, uważam że każdy człowiek bierze na siebie tyle ile jest w stanie, nigdy nie chciałam się narzucać.
Ale czasem po prostu cholernie bolało. Co z tego że rodzice się angażowali, że miałam znajomych w szkole. Wszystko co poza szkołą, nie dotyczyło mnie.
Wyobraźcie sobie np dziką radośc kiedy idziecie na spacer. Ja zawsze chciałam wyjśc na spacer sama. Tak jak tysiące ludzi wychodzi codziennie rano z psem. Idą tam gdzie mają ochotę, i nawet nie myślą, że mają schody przed sobą. Nie ma pytających spojrzeń, matek z małymi dziećmi które ucinają pytania z cyklu "a co jej się stało" szarpnięciem malucha za rękę i przeprowadzeniem szybko na drugą stronę ulicy. O wielu rzeczach się nie myśli będąc zdrowym.
Akceptacja akceptacją i to też przychodzi, ale najtrudniej jest kiedy się widzi że świat pędzi w miejscu a ja siedze tu gdzie siedzę. Wyobrażam sobie siebie za 10 lat w tej samej pozycji przed telewizorem, tyle że cięższą o 10kg.
Jestem raczej towarzyska, raczej luubiana, uśmiechnięta gaduła, ale w końcu dorobiłam się depresji.
Bo poprosić kogoś o zainteresowanie, pomoc jst cholernie trudno. Zwłaszcza takich ludzi jak moja siostra.
Pewnie, że jej też było trudno, w końcu jak się jest tym drugim zdrowym dzieckiem to ma się mniej rodziców, bo uwagę poświęcają temu drugiemu, może stąd niechęć do mnie.
Ja patrzę na sytuację oczami tego chłopaka, który pewnie na przepraszającą postawę. Że jest taki jaki jest, że musi prosić o pomoc, że czasem inni zostają wkręceni w pomoc dla Niego.
Pewnie, że potrafimy być samodzielni, żyć jak ludzie zdrowi, ale potrzeba wyciągniętej ręki.

wypchnięcia z tego domu, a przede wszystkim świadomości, że w gruncie rzeczy jestem normalna[y].
Ile ten chłopak ma lat?
Czy radzi sobie sam z higieną etc? Ma czucie w nogach?
Jeśli ma jeździć na wózku stale zadbajcie o to by wózek był możliwie najlepszy, dowiedz się na czym jeździ ( to ważne, bo to są jego nogi, wózek musi być tak lekki by jazda nim nie była męcząca, zwrotny, żeby mógł sam pokonać kraweżniki etc - koszt takiego wózka to przedział 7-12 tysięcy zł)
Nie chodzi o to by robić coś z litości i zabierać go gdzieś od czasu do czasu, bo się nudzi. Czy tam, żeby spełnić obwowiązek.
Zarówno dla Twojego Tż (bo wiem, że taki "balast" jest trudny czasami) jak i jeg brata najważniejsze jest, żeby ten chlopak był jak najbardziej samodzielny, mógł sam sobie decydować, żyć jak człowiek zdrowy. To się da zrobić. dobry wózek, jakieś stowarzyszenie, grupa wsparcia ( żeby go aktywizować) i przede wszystkim normalne traktowanie. Wyjście z dmu czy wyjazd z nim jest trudny ale nie niemożliwy. Nie przekonacie się jeśli nie spróbujecie. On poza tym że jest ON, może być świetnym facetem, tylko trochę siedzieć w skorupce.

Ja nauczona doświadczeniem prosiłam o pomoc tylko kiedy muszę, rezygnowałam z wielu rzeczy, żeby nie robić komuś problemu. Ale jak się patrzyło na młodych ludzi, którzy mają możliwości ogromne w stosunku do moich, jak się tak patrzylo na nich ze świadomością, że oni widzą wózek zamiast mnie, widzą jakieś tabu, kogoś kogo boją sie urazić ..więc żyja sobie obok mnie a nie ze mną to czasem strasznie przykro. Bo ja mam takie same pragnienia, + te prozaiczne jak to wyjście na spacer sama, zwykła normalność.

Dpiero mój Tż obecnie mąż tak się uparł, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nosił mnie na rękach po schodach jak się nie dało (łącznie z wyniesieniem na kopiec, czy na 30 mestrowa basztę po wąskich schodkach), pompował przebite w kołach wózka dętki, maszerował pod każdą górkę z potem na czole i uśmiechem. Jak po raz pierwszy zobaczyłam widok z kopca Krakusa (mieszkam w krakowie całe życie, nigdy nie widziałam miasta z góry, bo nawet kiedy mogłam chodzić to wysiłek był ryzykowny) to się popłakałam.
Że nie wspomnę o tekstach z jego strony które zamykały usta komentującym gapiom (wiecie: Ojjj jaka biedna, całe życie zmarnowane, taka młoda ładna dziewczyna a na wózku, pewnie będzie starą panną). Po prostu walczył, żeby wyleczyć mnie z przekonania że jestem gorsza, że życie nie dla mnie, jedynie moge przemykać pod ścianą.
Zastanówcie się z Tż nad jego bratem, jestem pewn że marzy o wielu zwykłych rzeczach, o przyjaciołach po prostu, którzy idą z nim gdzieś bo uwielbiają z nim przebywać, a nie dlatego, że muszą.
Przestań patrzeć przez pryzmat wózka.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-29, 23:31   #12
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: o niepełnosprawności trochę

i właśnie dla takich postów powinna być ta głupia karma.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 08:52   #13
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Niepełnosprawność ma do rzeczy powiedzmy jakieś utrudnienia (i nie piszę tego z nietolerancji, złośliwości - po prostu tak jest, mam chłopca na wózku w klasie i naprawdę organizując jakiekolwiek wyjście muszę porządnie naszukać się miejsca, bo niestety w Polsce wciąż niewiele jest możliwości dla osób na wózku - a to same schody, a to wycieczka głównie chodząca... w tym jest trudność, a nie - w osobie niepełnosprawnej!). Aczkolwiek - dla chcącego nic trudnego, można tak życie organizować, by osoba niepełnosprawna z niego korzystała jak najpełniej. Po prostu - tam, gdzie nie ma możliwości poruszania się z wózkiem wycieczki nie ma. Ale już takie konie - czemu nie? Dyskoteka szkolna - jak najbardziej. Kino, teatr, muzeum - również. Zoo, egzotaria...

Ale to są sprawy techniczne - osobną kwestią pozostaje charakter człowieka, i tu nie ma do rzeczy nic - pełno czy niepełnosprawnego. Są ludzie otwarci, towarzyscy, z którymi można pogadać, pośmiać się, ludzie niezawistni, kulturalni itd. - i są ci, będący ich przeciwieństwem I to jest podział istotny, a nie - zdrowy czy chory. Siostra lubego również jest niepełnosprawna, i co prawda nadajemy na kompletnie różnych falach, zupełnie inne zainteresowania, sposób bycia, to jednak jest wypad jakiś - chce, to jedzie, nie chce, nie jedzie. Nie do pomyślenia jest sytuacja, kiedy ktoś ściemnia "nie ma miejsc". Wózek - można złożyć. Wcale nie jest potrzebny super samochód (ok, na pewno są osoby, które jednak wymagają specjalistycznego pojazdu, a przynajmniej sporego, ale umówmy się - nie zawsze, widzę, jak dzieciaki do szkoły dojeżdżają, a jest ich teraz 11 na wózkach).

Kolejną sprawą jest to, że osoby pełnosprawne bardzo często nie potrafią pomóc osobie niewidomej, na wózku, niedosłyszącej... Albo pchają się na siłę (w sytuacji, kiedy niepełnosprawny potrafi doskonale sobie poradzić i tylko - robi przykrość, traktując jak dziecko), albo ignorują, albo - obrażają wprost

A w samodzielności osób niepełnosprawnych ogromną krzywdę najczęściej - paradoksalnie - wyrządzają rodzice, opiekunowie. Bo wyręczają - nie patrząc na to, że każda niepełnosprawna osoba musi osiągnąć jak największą dla siebie samodzielność. I tak - dziecko ma zdrowe ręce (na tyle, by mogło samo jeść, rozpakować się, rozpiąć guziki itd.), a tu - babunia rozpakowuje, babunia spakuje, babunia pokroi, tylko patrzę, kiedy babunia przegryzie, przeżuje i wsadzi w buzię wnusia papkę

Ot, to sobie pogadałam

Pytanie do Madlen - orientujesz się może - bo na stronie nie mogę info znaleźć - czy w kopalni soli w Wieliczce mogą zjechać na dół osoby poruszające się na wózkach?
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 09:49   #14
lorelei
Zadomowienie
 
Avatar lorelei
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Hobbiton
Wiadomości: 1 947
GG do lorelei
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Szajajaba - z tego co sie orientuje (ale to sa informacje z tamtego roku), osoba na wozku moze zwiedzac kopalnie soli . Z tym ze trzeba wczesniej zadzwonic i zarezerwowac termin, oraz zamowic indywidualnego przewodnika (nie mozna z grupa). Wiec da sie ale jest z tym troche zachodu i kosztuje wiecej pieniedzy niestety.
lorelei jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 09:59   #15
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Szajajaba: Chyba tak (osobiście tego nie sprawdziłam) ale wydaje mi się że nie ma problemu, gdzieś to słyszałam. ale dobrze by było zadzwonić, żeby nie było niespodzianki.
Zresztą ile mowa o osobach które nie mają specjalnej nadwagi to można sobie świetnie poradzić z pokonaniem schodów bez podnoszenia wózka. Tak, że nie ma prblemu siąść i wysiąść z autobusu/tramwaju etc etc, nawet jeśli jadę z koleżanką, trzeba tylko wiedzieć jak to zrobić i spróbować.
To także do autorki wątku, czy jej Tż umie posługiwać się wózkiem? pookonywać przeszkody?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-07-30, 10:35   #16
aktaga13
Zakorzenienie
 
Avatar aktaga13
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
Hmmm, ja patrzę na to z nieco innej strony bo jestem osoba na wózku.
Co by naświetlić:
Mam 21 lat, moja niepełnosprawnośc jest tylko ruchowa, przy czym mam normalnie czucie w nogach: moja wada polega na wyskakiwaniu stawu biodrowego z panewki, co uniemożliwia mi aktualnie obciążanie prawej nogi zupełnie - wynik ostatniej operacji zresztą). Piszę o tym, bo wiadome, jest, że mój post jest średnio adekwatny w prypadku osób któe np nie czują nóg. Bo ja jestem w stanie z wózka się przemieścić sama, nie mam problemów z potrzebami fizjologicznymi, czy dbaniem o siebie ogólnie. Jedyną przeszkodą są schody i bariery architektoniczne, na wózku nie jestem od zawsze a od 5 lat, więc pamiętam co znaczy chodzić.
Do rzeczy: Kiedy myślę o moim dzieciństwie np to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś mnie ominęło. Z racji operacji częstych i krótkotrwale używanego wózka (zawsze po operacji)moje życie był inne niż reszty ludzi.
Mam siostrę, 2 lata starszą. Dla niej moja niepełn. niby nie była żadnym tabu, ale : nigdy nie zaprosiła mnie na imprezę przez nią organizowaną, nigdy nie poszła ze mną gdziekolwiek sama, poza obręb podwórka przed blokiem. Przy większości planów po prostu nie brała mnie po uwagę na zasadzie " no bo jak?"
Brakowało mi w niej tej autentycznej chęci zaangażowania mnie w cokolwiek. Zawsze było, że po prostu się nie da, i byłam pominięta. Nie miałam jako takich pretensji, uważam że każdy człowiek bierze na siebie tyle ile jest w stanie, nigdy nie chciałam się narzucać.
Ale czasem po prostu cholernie bolało. Co z tego że rodzice się angażowali, że miałam znajomych w szkole. Wszystko co poza szkołą, nie dotyczyło mnie.
Wyobraźcie sobie np dziką radośc kiedy idziecie na spacer. Ja zawsze chciałam wyjśc na spacer sama. Tak jak tysiące ludzi wychodzi codziennie rano z psem. Idą tam gdzie mają ochotę, i nawet nie myślą, że mają schody przed sobą. Nie ma pytających spojrzeń, matek z małymi dziećmi które ucinają pytania z cyklu "a co jej się stało" szarpnięciem malucha za rękę i przeprowadzeniem szybko na drugą stronę ulicy. O wielu rzeczach się nie myśli będąc zdrowym.
Akceptacja akceptacją i to też przychodzi, ale najtrudniej jest kiedy się widzi że świat pędzi w miejscu a ja siedze tu gdzie siedzę. Wyobrażam sobie siebie za 10 lat w tej samej pozycji przed telewizorem, tyle że cięższą o 10kg.
Jestem raczej towarzyska, raczej luubiana, uśmiechnięta gaduła, ale w końcu dorobiłam się depresji.
Bo poprosić kogoś o zainteresowanie, pomoc jst cholernie trudno. Zwłaszcza takich ludzi jak moja siostra.
Pewnie, że jej też było trudno, w końcu jak się jest tym drugim zdrowym dzieckiem to ma się mniej rodziców, bo uwagę poświęcają temu drugiemu, może stąd niechęć do mnie.
Ja patrzę na sytuację oczami tego chłopaka, który pewnie na przepraszającą postawę. Że jest taki jaki jest, że musi prosić o pomoc, że czasem inni zostają wkręceni w pomoc dla Niego.
Pewnie, że potrafimy być samodzielni, żyć jak ludzie zdrowi, ale potrzeba wyciągniętej ręki.

wypchnięcia z tego domu, a przede wszystkim świadomości, że w gruncie rzeczy jestem normalna[y].
Ile ten chłopak ma lat?
Czy radzi sobie sam z higieną etc? Ma czucie w nogach?
Jeśli ma jeździć na wózku stale zadbajcie o to by wózek był możliwie najlepszy, dowiedz się na czym jeździ ( to ważne, bo to są jego nogi, wózek musi być tak lekki by jazda nim nie była męcząca, zwrotny, żeby mógł sam pokonać kraweżniki etc - koszt takiego wózka to przedział 7-12 tysięcy zł)
Nie chodzi o to by robić coś z litości i zabierać go gdzieś od czasu do czasu, bo się nudzi. Czy tam, żeby spełnić obwowiązek.
Zarówno dla Twojego Tż (bo wiem, że taki "balast" jest trudny czasami) jak i jeg brata najważniejsze jest, żeby ten chlopak był jak najbardziej samodzielny, mógł sam sobie decydować, żyć jak człowiek zdrowy. To się da zrobić. dobry wózek, jakieś stowarzyszenie, grupa wsparcia ( żeby go aktywizować) i przede wszystkim normalne traktowanie. Wyjście z dmu czy wyjazd z nim jest trudny ale nie niemożliwy. Nie przekonacie się jeśli nie spróbujecie. On poza tym że jest ON, może być świetnym facetem, tylko trochę siedzieć w skorupce.

Ja nauczona doświadczeniem prosiłam o pomoc tylko kiedy muszę, rezygnowałam z wielu rzeczy, żeby nie robić komuś problemu. Ale jak się patrzyło na młodych ludzi, którzy mają możliwości ogromne w stosunku do moich, jak się tak patrzylo na nich ze świadomością, że oni widzą wózek zamiast mnie, widzą jakieś tabu, kogoś kogo boją sie urazić ..więc żyja sobie obok mnie a nie ze mną to czasem strasznie przykro. Bo ja mam takie same pragnienia, + te prozaiczne jak to wyjście na spacer sama, zwykła normalność.

Dpiero mój Tż obecnie mąż tak się uparł, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nosił mnie na rękach po schodach jak się nie dało (łącznie z wyniesieniem na kopiec, czy na 30 mestrowa basztę po wąskich schodkach), pompował przebite w kołach wózka dętki, maszerował pod każdą górkę z potem na czole i uśmiechem. Jak po raz pierwszy zobaczyłam widok z kopca Krakusa (mieszkam w krakowie całe życie, nigdy nie widziałam miasta z góry, bo nawet kiedy mogłam chodzić to wysiłek był ryzykowny) to się popłakałam.
Że nie wspomnę o tekstach z jego strony które zamykały usta komentującym gapiom (wiecie: Ojjj jaka biedna, całe życie zmarnowane, taka młoda ładna dziewczyna a na wózku, pewnie będzie starą panną). Po prostu walczył, żeby wyleczyć mnie z przekonania że jestem gorsza, że życie nie dla mnie, jedynie moge przemykać pod ścianą.
Zastanówcie się z Tż nad jego bratem, jestem pewn że marzy o wielu zwykłych rzeczach, o przyjaciołach po prostu, którzy idą z nim gdzieś bo uwielbiają z nim przebywać, a nie dlatego, że muszą.
Przestań patrzeć przez pryzmat wózka.
pozwól, że z tego miejsca serdecznie pozdrowię Twojego męża, kropka
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie)
aktaga13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 10:57   #17
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Szkoda, że tak ciężko jest znaleźć miejsce przystosowane dla osoby niepełnosprawnej... Dla mnie jedynym problemem byłoby właśnie to, że w razie ewentualnego zabrania niepełnosprawnego przyjaciela napotykałby co i rusz na szereg trudności - i na pewno krępujące byłoby dla takiej osoby jakby non stop ktoś musiał pomagać.. Niby wakacje, niby powinno być super, luzacko, ale przez to, że siedzisz na wózku i tak nie możesz się w 100% wyluzować, bo czujesz się jak przysłowiowe piąte koło u wozu i ciężar dla innych. I to by mnie najbardziej bolało - że ta niepełnosprawna osoba mogłaby się tak czuć.

Szkoda, że w ostatniej chwili pomyśleliście o bracie Tż. Następnym razem proponuję z wyprzedzeniem znaleźć miejsce, w którym i on będzie mógł być jak najbardziej samodzielny. I brać go bez żadnych wątpliwości, tym bardziej, że piszesz, że jest sympatyczny! Trzeba zrobić wszystko, żeby poczuł, że chcecie z nim jechać, a nie bierzecie go dlatego, że rodzice poprosili..

EDIT: teraz przeczytałam wypowiedź Madlen_18. Kropka w kropkę - zgadzam się. Jak widać - jak się chce, to można. To jest właśnie najgorsze - że niepełnosprawnych się nie zawiera w swoich planach, "no bo jak?". A prawda taka, że ludzie są zbyt wygodni, to jest zwykła wymówka.
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:04   #18
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Madlen, Lorelei dziękuję My mamy nieco ułatwioną sytuację, ponieważ chłopiec trzymany za rękę schody pokona, wejdzie do pojazdu itd. - wózek jest konieczny, bo jednak szybko się męczy, 1o minut spaceru to u niego wysiłek taki, jak - ja wiem? jakby ja miała 2 godziny biec? Chód też nie jest perfekcyjny. A tak bym chciała moją ekipę zabrać do Wieliczki
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:05   #19
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Myślę ,że niepelnosprawnośc -fizyczna jest znacznie większym problemem dla sprawnych niz dla samego niepelnosprawnego.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:08   #20
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: o niepełnosprawności trochę

W zasadzie w tym wszystkim najbardziej boli ta świadomość - brat Tż autorki doskonale wie jak jest. Ja też wiedziałam. Ale jaki jest sens wymagać czegoś, jeśli nie czuje się "chciany"? T jakby się wbić na impreze gdzie się zapraszają b wypada ale nikt nie chce Ciebie tak na prawdę tam widzieć, wszyscy są sztucznie mili. To się czuje. A to + świadomośc że ja faktycznie stwarzam trudności ( bo nie da się udawać, że ich nie ma) nie nastawia optymistycznie.

Ja np obecnie mieszkam w kawalerce w kamienicy, żeby wejśc i wyjśc z mieszkania potrzebne mi są inne osoby , Tż mnie znosi, lub przyjaciółka jakoś pomaga. Ale w czasie kiedy Tż jest w pracy (ja się uczę jeszcze no i z pracą z racji mieszkania też problem) praktycznie nie mam opcji, żeby sama wyjść z domu. Np trzeba wszystko planować - zakupy na cały tydzień, bo jak mi zabraknie jakiegoś produktu to nie wyskoczę do sklepu za rogiem itp. Ale o tym wiedziałam decydując się na samodzielne życie ( w sensie nie mieszkając z rdzicami). Trzeba tylko dobrze planować.

---------- Dopisano o 12:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:06 ----------

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Myślę ,że niepelnosprawnośc -fizyczna jest znacznie większym problemem dla sprawnych niz dla samego niepelnosprawnego.
Hm, z jednej strony tak, bo to wiesz jakiś zgrzyt tak jak się mówi, żeby ze ślepym o kolorach nie rozmawiać (no to z nami o sporcie np - mój Tż jest piłkarzem z zamiłowania). No ale z drugiej strony. Zdrowa osoba może ostatecznie zignorować problem. Niepełnosprawna juz nie, no bo jak?
Wszystko zależy jak na to patrzeć.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:15   #21
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez v-x-n Pokaż wiadomość
Szkoda, że tak ciężko jest znaleźć miejsce przystosowane dla osoby niepełnosprawnej... Dla mnie jedynym problemem byłoby właśnie to, że w razie ewentualnego zabrania niepełnosprawnego przyjaciela napotykałby co i rusz na szereg trudności - i na pewno krępujące byłoby dla takiej osoby jakby non stop ktoś musiał pomagać.. Niby wakacje, niby powinno być super, luzacko, ale przez to, że siedzisz na wózku i tak nie możesz się w 100% wyluzować, bo czujesz się jak przysłowiowe piąte koło u wozu i ciężar dla innych. I to by mnie najbardziej bolało - że ta niepełnosprawna osoba mogłaby się tak czuć.

Szkoda, że w ostatniej chwili pomyśleliście o bracie Tż. Następnym razem proponuję z wyprzedzeniem znaleźć miejsce, w którym i on będzie mógł być jak najbardziej samodzielny. I brać go bez żadnych wątpliwości, tym bardziej, że piszesz, że jest sympatyczny! Trzeba zrobić wszystko, żeby poczuł, że chcecie z nim jechać, a nie bierzecie go dlatego, że rodzice poprosili..

EDIT: teraz przeczytałam wypowiedź Madlen_18. Kropka w kropkę - zgadzam się. Jak widać - jak się chce, to można. To jest właśnie najgorsze - że niepełnosprawnych się nie zawiera w swoich planach, "no bo jak?". A prawda taka, że ludzie są zbyt wygodni, to jest zwykła wymówka.
Zgadzam się Podejście do konkretnej osoby niepełnosprawnej zależy jedynie od jej charakteru - od niczego więcej. Natomiast inna sprawa, że ludziom niepełnosprawnym - np. na wózkach - w Polsce nie żyje się lekko. Mam taką schizę, że zwracam uwagę m.in. na podjazdy w urzędach, sklepach, muzeach etc. Mieszkam w dużym mieście - jest fatalnie pod tym względem.. Nawet u mnie w pracy na dzień dobry wita szereg schodków. Trudno jest matce z wózkiem, a co dopiero osobie na wózku. Gdyby to ode mnie zależało, to bym to zmieniła. O, albo te autobusy niskopodłogowe, w których ten "podjazd" zazwyczaj nie działa. Paranoja. Tylko wiecie - co tu mówić o niepełnosprawnych, skoro matka z małym dzieckiem ma problem - spróbujcie przewinąć niemowlaka gdzieś w centrum miasta (jeśli nie ma w pobliżu dużej galerii handlowej).. Mam wrażenie, że u nas w ogóle nie myśli się o tych matkach, ludziach niedowidzących, niedosłyszących, na wózkach, etc. Przykre.
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:22   #22
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Niektóre podjazdy są śmieszne jak np takie przy przejściach podziemnych, strasznie strome. Nie da się po tym wyjechać samodzielnie, bo wywalasz się do tyłu i zjeżdżasz. Z osobą towarzyszącą tez ciężko bo pchajcie sobie wózek pod górkę pod którą sami musicie iśc i wam buty się ślizgają.
Teraz czesto są takie windy przy schodach, gdzie mechanizm jest przy poręczy. Winda platforma, rozkładana. Niby dobre, ale trochę słabo przemyślane, bo taka winda ma stacyjkę na kluczyk jak auto. Więc nie odpalisz jej nie mając kluczyka. No i teraz znajdź osobę która ten kluczyk ma. Jest to jakaś babcia klozetowa, ktoś z ochrony przejścia etc. Ale ciężko znaleźć. Ja z takiej platformy korzystałam 2 razy w życiu, bo nie było klucza, jego szukanie zajmowało 15 minut i tak dalej więc już lepiej chwycić za wózek i do góry.
N dobra, ja się tu chyba za bardzo rozpisuję, może dam sobie siana;]
Inaczej zdominuję wątek, a nie o to w nim chyba chodziło.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:29   #23
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość

Hm, z jednej strony tak, bo to wiesz jakiś zgrzyt tak jak się mówi, żeby ze ślepym o kolorach nie rozmawiać (no to z nami o sporcie np - mój Tż jest piłkarzem z zamiłowania). No ale z drugiej strony. Zdrowa osoba może ostatecznie zignorować problem. Niepełnosprawna juz nie, no bo jak?
Wszystko zależy jak na to patrzeć.
chodzi mi o problem ktory siedzi w głowie ,o to ,że sprawni często nie widzą czlowieka na np. wózku któremu ten "wózek" nie przeszkadza funkcjonowac przy jakies malej pomocy sprawnych,oni widzą wózek ,kłopoty ,że trzeba pomóc -tu wyłania sie jak to zorbic ?zeby nie urazić ,itp.
nikt nas tego nie uczy w szkole a wrecz czesto na widok osoby na wozku wszyscy sie gapią-co u dzieci jest normalne i naturalne przeciez ale po tym jak reaguja ich rodzice domyslaja sie ze to cos zlego,nienaturalnego i tak byc moze rodzą sie pozniejsze bariery w glowie.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:33   #24
śnieżka_
Zakorzenienie
 
Avatar śnieżka_
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 3 696
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
W zasadzie w tym wszystkim najbardziej boli ta świadomość - brat Tż autorki doskonale wie jak jest. Ja też wiedziałam. Ale jaki jest sens wymagać czegoś, jeśli nie czuje się "chciany"? T jakby się wbić na impreze gdzie się zapraszają b wypada ale nikt nie chce Ciebie tak na prawdę tam widzieć, wszyscy są sztucznie mili. To się czuje. A to + świadomośc że ja faktycznie stwarzam trudności ( bo nie da się udawać, że ich nie ma) nie nastawia optymistycznie.
No tak, ale tutaj autorka chętnie zabrałaby brata TŻta gdyby nie szybkie zakonczenie dyskusji przez TŻ.. W sumie nie rozumiem tego skoro chłopak jest w pełni sprawny umysłowo, a jedyny problem to wózek.. Dziwne podejście. Ale moze faktycznie robiąc wszystko tak na 'szybko' nawet sie nad tym nie zastanowil bo ma wbite ze z wozkiem bedzie problem.
W mojej opinii ludzie na wózkach są tacy sami jak ludzie ktorzy mogą chodzic, dla mnie nie są niczym 'innym, odmiennym' Tyle tylko ze jak widze kogos na wozku to mu wspolczuje - no bo wiadome ze takie osoby maja wiecej trudnosci w zwyklej codziennosci.

A Ty Madlen masz wspaniałego mężczyznę przy swoim boku
śnieżka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:36   #25
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Wiecie.. tak z innej beczki teraz, ale moja psiapsióła miała w tamtym roku praktyki w ośrodku dla dzieci upośledzonych umysłowo. Wcześniej kilka lat pracowała w wolontariacie, później wybrała też związany z tym kierunek studiów - nigdy nie pamiętam, pedagogika z czymś tam (przepraszam, ale akurat w te klocki jestem słaba - w każdym razie opieka nad osobami upośledzonymi umysłowo).

Odnośnie tych praktyk - ośrodek był dla dzieci z cięższym upośledzeniem, więc po dzieciach po prostu było widać, czy to w zachowaniu, czy w wyglądzie, że nie są całkowicie zdrowe. No więc kiedyś poszli całą gromadką do parku, na taki tam piknik, wiadomo, słoneczko, cieplutko, niech dzieciaki mają trochę od życia Siedzieli sobie w parku, dzieci bawiły się, a tu nagle - psiapsióła mi mówi - zatrzymują się trzy kobiety i na głos (NA GŁOS!) zaczynają komentować te dzieciaki Że takie i owakie, normalnie się wyśmiewały..! A dzieci oczywiście wszystko słyszały. Kumpela była w szoku, bo babki na pozór normalne, no, jak zwykły przechodzień na ulicy, żaden tam margines społeczeństwa, co by po trochu tłumaczyło bezczelność i grubiaństwo.. A co gorsza, to był park w samym środku miasta, które słynie z tolerancji dla niepełnosprawnych. Nie pamiętam, które to, ale ponoć co rok organizują jakieś festiwale, zloty itd. Chamstwo! Niby wszędzie taka tolerancja, a tu taka sytuacja, jeszcze w stosunku do dzieciaków.. Polska
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:36   #26
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Kilka dni temu w Sanoku widziałam szczyt bezmyślności architektów (a może efekt braku umiejętności wykonawców?) - schody, zjazd dla wózków - tyle tylko, że zjazd kończył się na wysokości pierwszego stopnia
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:39   #27
Eva ID
ForceIsStrongInThisOne...
 
Avatar Eva ID
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: أبو ظبي
Wiadomości: 7 439
GG do Eva ID
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
Hmmm, ja patrzę na to z nieco innej strony bo jestem osoba na wózku.
Madlen, przeczytałam to jak opisałaś swoje życie na wózku i się najzwyczajniej w świecie poryczałam.

Nie, nie płaczę nad Twoim losem, po prostu ta historia wjazdu/wejścia na Kopiec w Krakowie mnie bardzo wzruszyła. Jesteś niezwykłą osobą i to cudownie, że można takie osoby jak Ty poznać na Wizażu.

Niepełnosprawność to dla mnie sprawność ale inna.

Mam przyjaciela, który w dzieciństwie chorował na polio, ma dwoje dzieci i prowadzi normalne życie rodzinne.

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;13504146]Kilka dni temu w Sanoku widziałam szczyt bezmyślności architektów (a może efekt braku umiejętności wykonawców?) - schody, zjazd dla wózków - tyle tylko, że zjazd kończył się na wysokości pierwszego stopnia [/QUOTE]


Muszę się z Tobą Szajuś zgodzić co do bezmyślości architektów, czy też pseudoarchitektów, których niestety nie brakuje w świecie.
__________________
Wealth, Income & Power

I`m Proud to Be a Christian - Jestem Dumna, że Jestem Chrześcijanką



55 kg
Eva ID jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:40   #28
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez Eva ID Pokaż wiadomość
Madlen, przeczytałam to jak opisałaś swoje życie na wózku i się najzwyczajniej w świecie poryczałam.
To ja się przyznam - mi też łezka poleciała Madlen na pewno, jakby była potrzeba, to i góry by dla niej przeniósł, tylko pozazdrościć faceta
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:42   #29
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: o niepełnosprawności trochę

No może po prostu Tż autorki nigdy nie sprawdził jak to na prawdę jest. A z rodzicami też różnie może być. Często widzą morze trudności, boją się o dziecko więc pod kloszem trzymają. Potem dziecko dorasta, rodziców olśni, że może być inaczej, ale wtedy cięzko o to żeby nagle wkręcić rodzeństwo w pomaganie bratu. Wtedy faktycznie " nie wiedzą jak".
To właśnie co napisała koleżanka powyżej wózek=problem. Ze strachu w dużej mierze.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 11:47   #30
last week
Raczkowanie
 
Avatar last week
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 226
Dot.: o niepełnosprawności trochę

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Faktycznie trochę to głupio wyszło... Ale też fakt, że to nie hop siup, bo osoba na wózku potrzebuje pewnych udogodnień, podjazdów choćby.
Może na przyszły wypad pomyślcie o Tomku i znajdźcie takie miejsce i takie rozrywki, żeby on mógł w nich uczestniczyć Przecież wózek mu nie przeszkadza choćby na grilla z Wami pojechać.

Pytasz, czy niepełnosprawność stanowi problem i na jakim etapie znajomości. Zależy jeszcze jaka to niepełnosprawność. Jeśli umysłowa, to czasem trudno się dogadać w choćby codziennych sprawach, więc związać bym się nie związała.
Niepełnosprawność typu wózek mi nie przeszkadza. Wprawdzie nigdy nie przebywałam dłużej z osobą na wózku, więc na początku znajomości mogłoby być dziwnie, może trochę niezręcznie bo bałabym się urazić...

Tak mi się przypomniało, jak kiedyś na przystanku autobusowym widziałam chłopaka na wózku i do tej pory go pamiętam, wyglądał strasznie fajnie - przystojny, fajnie ubrany (i miał takie boskie, umięśnione ramiona!) i co chyba najważniejsze - wyglądał na samodzielnego i pewnego siebie, aż chciało się go poznać Więc możliwe, że ze związkiem z chłopakiem na wózku bym nie miała wielkiego problemu. Wiadomo, że trzeba się do pewnych rzeczy dostosować, ale to raczej nie jest nie do przeskoczenia, szczególnie jakbym się zakochała Najbardziej mnie frapuje kwestia seksu, szczerze mówiąc.
A gdybym miała takiego kolegę, lubiłabym go, to słowo daję, że chętnie bym z nim spędzała czas.

kwestia seksu hmmm wiadomo sa pewne ograniczenia ale dla chcacego nic trudnego moja kuzynka jest z facetem na wozku, z tego co wiem duzo jeszcze zalezy od innych uszkodzen kregoslupa, w ich przypadku nie beda mielei nigdy dzieci..
last week jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-04-20 17:02:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:06.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.