Czy isc na ślub z obowiązku ... ?

[Nunum]

Dziewczyny, cobyście zrobiły na moim miejscu?

Moja koleżanka zaprosila mnie na ślub i wesele. Zastanawiam sie, czy na nie isc z 2 powodow:
1. Z ta kolezanka znamy sie ze studiow(za rok koncze studia) i przez pierwsze dwa lata bardzo dobrze sie dogadywalysmy, do momentu kied ona nie poznala chlopaka(swojego przyszlego meza). Pod jego wpływem diametralnie sie zmienila, chlopak jest straszny. Ja sie z nim nie lubilam i ciagle klocilam, przez co pogorszyl sie moj stosunek z ta kolezanka. Uwazam, że robi blad wychodząc za maz za niego ale to jej zycie...( na opisanie tego zwiazku musialabym zalozyc inny watek)
2. Zostałam zaproszona na slub, ale miejsce gdzie ma odbyc sie wesele jest 300km od miejsca gdzie mieszkam i studiujemy. Myslala, ze skoro mnie zaprosi i wie jaka odleglosc dzieli mnie od miejsca wesela to zorganizuje nocleg i jakis dojazd z sali weselnej do miejsca noclegu. Okazalo sie, ze nie.
Wiec ja musialabym jechac 300km pociagiem do jednego z wiekszych miast w Polsce, tam sie przesiasc do pociagu, ktory zawiozlby mnie do miejscowosci gdzie ma byc wesele i tam jakos dostac sie do hotelu( ktory musialabym sobie sama zorganizowac ) i dostac sie dokosciola i sali weselnej( jakies 8km) a po weselu znowu jakims cudem dostac sie do hotelu...

U mnie w rodzinie jest tak, ze jesli ktos organizuje wesele to zapewnia nocleg i organizuje jakis bus, ktory przewozi weselnikow pomiedzy hotelem, a domem weselnym.
Wiadomo, ze wtedy daje sie wiecej w kopercie...
Nie mam mozliwosci dojazdu samochodem...
Kolezanka robi wedele na 200 ososb i raczej biedna nie jest, tylko chce zarobic na weselu...

Nie wiem co robic..?

[mary_poppins]

Napisane przez Nunum

Dziewczyny, cobyście zrobiły na moim miejscu?

Moja koleżanka zaprosila mnie na ślub i wesele. Zastanawiam sie, czy na nie isc z 2 powodow:
1. Z ta kolezanka znamy sie ze studiow(za rok koncze studia) i przez pierwsze dwa lata bardzo dobrze sie dogadywalysmy, do momentu kied ona nie poznala chlopaka(swojego przyszlego meza). Pod jego wpływem diametralnie sie zmienila, chlopak jest straszny. Ja sie z nim nie lubilam i ciagle klocilam, przez co pogorszyl sie moj stosunek z ta kolezanka. Uwazam, że robi blad wychodząc za maz za niego ale to jej zycie...( na opisanie tego zwiazku musialabym zalozyc inny watek)
2. Zostałam zaproszona na slub, ale miejsce gdzie ma odbyc sie wesele jest 300km od miejsca gdzie mieszkam i studiujemy. Myslala, ze skoro mnie zaprosi i wie jaka odleglosc dzieli mnie od miejsca wesela to zorganizuje nocleg i jakis dojazd z sali weselnej do miejsca noclegu. Okazalo sie, ze nie.
Wiec ja musialabym jechac 300km pociagiem do jednego z wiekszych miast w Polsce, tam sie przesiasc do pociagu, ktory zawiozlby mnie do miejscowosci gdzie ma byc wesele i tam jakos dostac sie do hotelu( ktory musialabym sobie sama zorganizowac ) i dostac sie dokosciola i sali weselnej( jakies 8km) a po weselu znowu jakims cudem dostac sie do hotelu...

U mnie w rodzinie jest tak, ze jesli ktos organizuje wesele to zapewnia nocleg i organizuje jakis bus, ktory przewozi weselnikow pomiedzy hotelem, a domem weselnym.
Wiadomo, ze wtedy daje sie wiecej w kopercie...
Nie mam mozliwosci dojazdu samochodem...
Kolezanka robi wedele na 200 ososb i raczej biedna nie jest, tylko chce zarobic na weselu...

Nie wiem co robic..?

Ja bym nie szła, i jako powód podała trudności logistyczne. Skoro nie masz samochodu, to organizacja transportu itd. byłaby masakrą.

[Faxu]

Ja też bym nie poszła.

[Śniegowa]

Napisane przez mary_poppins

Ja bym nie szła, i jako powód podała trudności logistyczne. Skoro nie masz samochodu, to organizacja transportu itd. byłaby masakrą.

Dokładnie... To podwoiło by koszty. Też bym podziękowała i grzecznie odmówiła

[201607040940]

kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.

Wydaje mi się że po prostu nie chcesz iść na tę imprezę. Więc nie idź, zadzwoń ze nie będziesz i wyślij życzenia.
Nie masz obowiązku korzystania ze wszystkich zaproszeń.

[szynka_w_toscie]

Co do punktów:
1. Skoro się nie popierasz związku swojej koleżanki i Wasze relacje osłabiły się to nie ma sensu jechać tam. Szczególnie, że prawdopodobnie nie będziesz tam się dobrze bawić.
2. Akurat z tego co wiem to to nie jest obowiązek, zalezy od pary młodej. Moim zdaniem para młoda powinna zorganizować nocleg (nie koniecznie w hotelu), dojazdem i przejazdem gość powinien sam sobie w miarę zorganizować lub para młoda powinna jakoś pomóc, wszystko zależy od lokalizacji i różnych innych czynników.

Moim zdaniem nie idź. Musisz dać im pieniądze, a wydaje mi się, że Tobie nie chce się zbytnio iść.

[skazana_na_bluesa]

ja bym nie szła.

uważaj, bo zaraz zostaniesz zbesztana za to, że marzysz o załatwieniu noclegu :P

[Nunum]

chcialam isc ze wzgledu na kolezanke, bylam zdziwiona bo u mnie w rodzinie jest tak, ze para mloda organizuje nocleg dla osob przyjezdych, ktory jest zazwyczaj obok sali weselnej, a jesli nie ma takiej mozliwosci to dalej ale wtedy jakis dojazd dla osob ktore nie sa samochodem...
Wiadomo, ze wtedy ja daje wiecej w kopercie i wychodzi jakbym sobie sama zaplacila za spanie ale rozumiem ze co region to inny obyczaj..
Nie chodzi mi tez o jakis hotel, ale ogolnie lozko gdzie mozna sie przeslac kilka h przed droga powrotna...
Jeszcze musze sie zastanowic, a moze kolezanka sama wpadnie na pomysl transportu pomiedzy sala weselna a miejscem do spania(nawet jakby musiala sobie smaa zaplacic) bo to jest jakas wies wiec tam taxi nie zamowie, gdyby to bylo miasto to nie byyoby rpoblemu...

[201607040940]

Napisane przez Nunum

chcialam isc ze wzgledu na kolezanke, bylam zdziwiona bo u mnie w rodzinie jest tak, ze para mloda organizuje nocleg dla osob przyjezdych, ktory jest zazwyczaj obok sali weselnej, a jesli nie ma takiej mozliwosci to dalej ale wtedy jakis dojazd dla osob ktore nie sa samochodem...
Wiadomo, ze wtedy ja daje wiecej w kopercie i wychodzi jakbym sobie sama zaplacila za spanie ale rozumiem ze co region to inny obyczaj..
Nie chodzi mi tez o jakis hotel, ale ogolnie lozko gdzie mozna sie przeslac kilka h przed droga powrotna...
Jeszcze musze sie zastanowic, a moze kolezanka sama wpadnie na pomysl transportu pomiedzy sala weselna a miejscem do spania(nawet jakby musiala sobie smaa zaplacic) bo to jest jakas wies wiec tam taxi nie zamowie, gdyby to bylo miasto to nie byyoby rpoblemu...

jeżeli chcesz jechać bo Ci zależy to zadzwoń do niej i pogadaj. Powiedz jaki masz problem. Gospodarze nie zawsze załatwiają busa ale mogą poprosić kogoś zmotoryzowanego żeby Cię zabrał ze sobą. Zapytaj też gdzie można tam zanocować.

[la'Mbria]

a zwyczajnie zapytać panny młodej jak inni weselnicy (nie mający aut) rozwiązują problem logistyczny nie można?
Przecież może się okazać, że "wujek Zdzichu" cię przenocuje, a z pociągu odbierze "ciocia Krystyna", natomiast pomiędzy sala weselną a kościołem bedzie kursować "tato pana młodego jego bracia oraz pan Stefan co ma busa" i oni się wszystkim zajmą
...a tak poza tematem- jak nie lubisz pana młodego to nie idź!

[Gomra]

Obowiązku to Ty nie masz zadnego, niby dlaczego?

Ja bym nie szła, nie dość ze bardzo daleko, musiałabym pokrywać koszta dojazdu i noclegu, plus to co w koperte, to po co się szarpać żeby kibicowac czemus czego sie nie popiera?
Odmów grzecznie, móciąc że nie masz kasy, ze taki wyjazd to około 1000 zł jak nie więcej, i po prostu Cie nie stać, i powiedz wprost ze nie podoba Ci się cały ten Ślub.
Jeszcze taka kwestia: przejaciółkami na całe życie nie bedziecie na pewno, zaraz po slubie stracicie kontakt całkowicie. Więc warto?

[allmode]

Nawet jak się ma samochód i pieniądze, to odległość 300 km plus na miejscu dojazdy to sprawa kłopotliwa. A spać gdzieś kątem, bo "wujek Zdzichu przenocuje" to żadna przyjemność. Nie zawsze warunki u Zdzicha muszą być akurat dla nas komfortowe, a poza tym co to za frajda, jak się okaże, że Zdzichu zorganizował nocleg jeszcze kilku osobom, obcym na dodatek, i śpicie jak śledzie na podłodze. A na drugi dzień, po fatalnej nocy, podróż 300 km.
Nie musisz jechać, tym bardziej, jeśli nie masz ochoty, nie lubisz pana młodego, relacje z koleżanką uległy już rozluźnieniu. Możesz wysłać kartę z życzeniami i jakiś drobny prezent lub kwiaty.

[Lexie]

Napisane przez Gomra

Obowiązku to Ty nie masz zadnego, niby dlaczego?

Ja bym nie szła, nie dość ze bardzo daleko, musiałabym pokrywać koszta dojazdu i noclegu, plus to co w koperte, to po co się szarpać żeby kibicowac czemus czego sie nie popiera?
Odmów grzecznie, móciąc że nie masz kasy, ze taki wyjazd to około 1000 zł jak nie więcej, i po prostu Cie nie stać, i powiedz wprost ze nie podoba Ci się cały ten Ślub.
Jeszcze taka kwestia: przejaciółkami na całe życie nie bedziecie na pewno, zaraz po slubie stracicie kontakt całkowicie. Więc warto?

Po co ma jej to mówić, jak już nie są ze sobą blisko?

Ja bym nie jechała. Bez sensu pchać się na ślub jak go nie popierasz i nawet szczęścia nie będzie jak im życzyć szczerze, ani cieszyć się z ich szczęścia. Poza tym to wielkie koszta.

[RubyFaelivrin]

Zgadzam się z powyższymi odpowiedziami. Też bym nie pojechała. Jeśli masz możliwość, jeśli chcesz, spotkaj się z koleżanką w innym terminie, złóż jej życzenia, wręcz jakiś drobiazg lub przysłowiową kopertę i już. Gdyby pytała o powody Twojej nieobecności, powiedz o "trudnościach logistycznych", o jakich wspomniała już mary_poppins.

[bardorja]

Napisane przez Nunum

Dziewczyny, cobyście zrobiły na moim miejscu?

Moja koleżanka zaprosila mnie na ślub i wesele. Zastanawiam sie, czy na nie isc z 2 powodow:
1. Z ta kolezanka znamy sie ze studiow(za rok koncze studia) i przez pierwsze dwa lata bardzo dobrze sie dogadywalysmy, do momentu kied ona nie poznala chlopaka(swojego przyszlego meza). Pod jego wpływem diametralnie sie zmienila, chlopak jest straszny. Ja sie z nim nie lubilam i ciagle klocilam, przez co pogorszyl sie moj stosunek z ta kolezanka. Uwazam, że robi blad wychodząc za maz za niego ale to jej zycie...( na opisanie tego zwiazku musialabym zalozyc inny watek)
2. Zostałam zaproszona na slub, ale miejsce gdzie ma odbyc sie wesele jest 300km od miejsca gdzie mieszkam i studiujemy. Myslala, ze skoro mnie zaprosi i wie jaka odleglosc dzieli mnie od miejsca wesela to zorganizuje nocleg i jakis dojazd z sali weselnej do miejsca noclegu. Okazalo sie, ze nie.
Wiec ja musialabym jechac 300km pociagiem do jednego z wiekszych miast w Polsce, tam sie przesiasc do pociagu, ktory zawiozlby mnie do miejscowosci gdzie ma byc wesele i tam jakos dostac sie do hotelu( ktory musialabym sobie sama zorganizowac ) i dostac sie dokosciola i sali weselnej( jakies 8km) a po weselu znowu jakims cudem dostac sie do hotelu...

U mnie w rodzinie jest tak, ze jesli ktos organizuje wesele to zapewnia nocleg i organizuje jakis bus, ktory przewozi weselnikow pomiedzy hotelem, a domem weselnym.
Wiadomo, ze wtedy daje sie wiecej w kopercie...
Nie mam mozliwosci dojazdu samochodem...
Kolezanka robi wedele na 200 ososb i raczej biedna nie jest, tylko chce zarobic na weselu...

Nie wiem co robic..?

powyżej 30km powinno się załatwiać nocleg dla gości. i ze wzgledu na to, ze musisz dojechac na wlasny koszt, wydac na nocleg i jeszcze wlozyc jej do koperty.... NIE!

[Dorotti666]

Uświadom koleżankę, że nie stać Cię na taki wyjazd.
Poza tym robiąc ślub powinno się uwzględniać to, że są goście przyjezdni i załatwić im nocleg, autobus itp. A nie zapraszać ludzi, a że nie mają czym dojechać ani gdzie spać to się tym nie martwić. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego szczerze mówiąc. Powiedz jej jaka sytuacja, zapytaj czy planują noclegi dla gości, a jeśli nie to podziękuj. Nie ma co stawać na głowie i wypruwać sobie żyły (bo sporo wyniesie Cię koszt takiego wyjazdu + prezent dla młodych, a gdzie jeszcze kiecka, jakieś buty ?) dla jednej koleżanki, której z resztą małżeństwa nie pochwalasz.

[201803290936]

Nieporozumieniem jest, żeby gość martwił się gdzie ma spać. O coś takiego powinni zadbać organizatorzy - nie chodzi mi o pokrywanie przez nich 100% kosztów, ale o zarezerwowanie miejsca, najlepiej ze zniżką i poinformowanie gości co i jak. I oczywiście już na miejscu zapewnienie mu transportu (po zabawie przecież swoim samochodem nie pojedzie, nawet jeżeli dotarł nim na miejsce).

Ja jednak darowałabym sobie z innego powodu: wesele, jak sama nazwa wskazuje, to "weselenie się" z Młodą Parą, uczestniczenie w ich święcie, dobre im życzenie. Ty masz spore obiekcje co do faceta koleżanki (zaledwie koleżanki, ani to bliska koleżanka, ani przyjaciółka), więc weselić się tak naprawdę nie będziesz. Za to wydasz mnóstwo kasy na dojazd, nocleg. Nie ma to sensu. W zaproszeniu z góry istnieje założenie, że zapraszany może go nie przyjąć. Inaczej nie nazywało by się zaproszeniem, a "obowiązkiem stawienia się". Uważam, że wystarczy, iż powiesz jej, że bardzo dziękujesz za pamięć i zaproszenie, ale masz inne zobowiązania. Nie jesteście sobie na tyle bliskie, abyś musiała znajdować jakieś dodatkowe argumenty.

Zresztą możliwe, że zaprosiła Cię na zasadzie "kogo by tu jeszcze "dokoptować". Bo gdyby jakoś bardziej jej zależało, to od razu by Cię zapewniła, że pomoże Ci rozwiązać kwestie logistyczne związane z noclegiem na miejscu.

Dojazd - koszmar. Byłabyś tak zmęczona, że padłabyś na twarz po kilku godzinach zabawy. A koszty jak mini wakacji. NIE WARTO.

[_ema_]

Mnie osobiście irytuje takie wtrynżalanie się w cudzy związek. Nby blisko nie jesteście, ale Ty poczuwasz się na prawie, żeby krytykować jej związek, 'nie popierać go' itd. Ja myślę, że to nie Twoja sprawa i nie powinnaś się zajmować tym, czy koleżanka powinna wyjść za mąż czy nie.

Co do noclegu to jak dla mnie mogłabyś po prostu jej spytać czy nie da się załatwić Ci jakiegoś transportu i noclegu, bo nie znasz okolic, a masz z tym problem i samej za niego zapłacić. Możliwe, że u koleżanki nie ma takiej tradycji [u mnie nigdy się z czymś takim nie spotkałam]

[Śniegowa]

Napisane przez Doris1981

Nieporozumieniem jest, żeby gość martwił się gdzie ma spać. O coś takiego powinni zadbać organizatorzy - nie chodzi mi o pokrywanie przez nich 100% kosztów, ale o zarezerwowanie miejsca, najlepiej ze zniżką i poinformowanie gości co i jak. I oczywiście już na miejscu zapewnienie mu transportu (po zabawie przecież swoim samochodem nie pojedzie, nawet jeżeli dotarł nim na miejsce).

Ja jednak darowałabym sobie z innego powodu: wesele, jak sama nazwa wskazuje, to "weselenie się" z Młodą Parą, uczestniczenie w ich święcie, dobre im życzenie. Ty masz spore obiekcje co do faceta koleżanki (zaledwie koleżanki, ani to bliska koleżanka, ani przyjaciółka), więc weselić się tak naprawdę nie będziesz. Za to wydasz mnóstwo kasy na dojazd, nocleg. Nie ma to sensu. W zaproszeniu z góry istnieje założenie, że zapraszany może go nie przyjąć. Inaczej nie nazywało by się zaproszeniem, a "obowiązkiem stawienia się". Uważam, że wystarczy, iż powiesz jej, że bardzo dziękujesz za pamięć i zaproszenie, ale masz inne zobowiązania. Nie jesteście sobie na tyle bliskie, abyś musiała znajdować jakieś dodatkowe argumenty.

Zresztą możliwe, że zaprosiła Cię na zasadzie "kogo by tu jeszcze "dokoptować". Bo gdyby jakoś bardziej jej zależało, to od razu by Cię zapewniła, że pomoże Ci rozwiązać kwestie logistyczne związane z noclegiem na miejscu.

Dojazd - koszmar. Byłabyś tak zmęczona, że padłabyś na twarz po kilku godzinach zabawy. A koszty jak mini wakacji. NIE WARTO.

Masz rację.
Wiadomo, ze ciężko by było wszystkim gościom opłacić hotel, ale zniżkę można zawsze ugadać, jak właściciele wiedza, ze będą mieć obłożenie większe.

[grubella]

Nie wyobrażam sobie jechania publicznymi środkami lokomocji czy nawet własnym autem w stroju i makijażu weselnym przez kilka godzin i potem taka nieświeża i pomięta pójścia od razu z pojazdu na ślub i wesele .
Poza tym co z ewentualnym drobnym nawet bagażem jak komplet bielizny, ubrania na drugi dzień, kosmetyki, ręcznik itp.Gdzie postawić te rzeczy na sali weselnej aby nie przeszkadzały?
W takiej sytuacji/ nieważne czy ślub osoby lubianej czy nie/ gdy taka duża odległość to można jechać tylko gdy jest hotel czy inne miejsce zapewnione gdzie można się odświeżyć po podróży, przebrać. I po weselu przed powrotem to samo.
Masz powód do odmówienia.

[Clemence]

AW zasadzie sama napisalas w dwóch podpunktach czemu nie chcesz isc :Pmyslalam,ze to beda dwa przeciwstawne a okazało się,iż oba są na nie.

Powiedzialabym ze wlasnie mam trudnosci z dojazdem i nie dam rady,chyba ze chce mi pomoc

[201803080934]

Napisane przez _ema_

Mnie osobiście irytuje takie wtrynżalanie się w cudzy związek. Nby blisko nie jesteście, ale Ty poczuwasz się na prawie, żeby krytykować jej związek, 'nie popierać go' itd. Ja myślę, że to nie Twoja sprawa i nie powinnaś się zajmować tym, czy koleżanka powinna wyjść za mąż czy nie.

Co do noclegu to jak dla mnie mogłabyś po prostu jej spytać czy nie da się załatwić Ci jakiegoś transportu i noclegu, bo nie znasz okolic, a masz z tym problem i samej za niego zapłacić. Możliwe, że u koleżanki nie ma takiej tradycji [u mnie nigdy się z czymś takim nie spotkałam]

były blisko zanim pojawił się ten facet, przez którego autorka czuje, że ta bliskość podupadła. każdy ma zawsze prawo do własnej oceny. zwłaszcza, że autorka wcale nie ma zamiaru odwodzić ją od ślubu, tylko zwyczajnie nie ma ochoty go oglądać i jeszcze udawać, że się cieszy z ich małżeństwa.
a dwa, że nie wyobrażam sobie ślubów i wesel, gdzie nie ma zwyczaju, żeby zadbać o dojazd i nocleg gości przejazd 300km x2 to przynajmniej 100zł, nocleg minimum 50zł, koperta z 200, a jeszcze może ktoś by chciał jakaś sukienkę czy coś, to kolejne 100zł. wydanie 1/3 pensji na wesele przekracza moje możliwości finansowe


ja bym nie poszła.

[201607110949]

Napisane przez Doris1981

Nieporozumieniem jest, żeby gość martwił się gdzie ma spać. O coś takiego powinni zadbać organizatorzy - nie chodzi mi o pokrywanie przez nich 100% kosztów, ale o zarezerwowanie miejsca, najlepiej ze zniżką i poinformowanie gości co i jak. I oczywiście już na miejscu zapewnienie mu transportu (po zabawie przecież swoim samochodem nie pojedzie, nawet jeżeli dotarł nim na miejsce).

Ja jednak darowałabym sobie z innego powodu: wesele, jak sama nazwa wskazuje, to "weselenie się" z Młodą Parą, uczestniczenie w ich święcie, dobre im życzenie. Ty masz spore obiekcje co do faceta koleżanki (zaledwie koleżanki, ani to bliska koleżanka, ani przyjaciółka), więc weselić się tak naprawdę nie będziesz. Za to wydasz mnóstwo kasy na dojazd, nocleg. Nie ma to sensu. W zaproszeniu z góry istnieje założenie, że zapraszany może go nie przyjąć. Inaczej nie nazywało by się zaproszeniem, a "obowiązkiem stawienia się". Uważam, że wystarczy, iż powiesz jej, że bardzo dziękujesz za pamięć i zaproszenie, ale masz inne zobowiązania. Nie jesteście sobie na tyle bliskie, abyś musiała znajdować jakieś dodatkowe argumenty.

Zresztą możliwe, że zaprosiła Cię na zasadzie "kogo by tu jeszcze "dokoptować". Bo gdyby jakoś bardziej jej zależało, to od razu by Cię zapewniła, że pomoże Ci rozwiązać kwestie logistyczne związane z noclegiem na miejscu.

Dojazd - koszmar. Byłabyś tak zmęczona, że padłabyś na twarz po kilku godzinach zabawy. A koszty jak mini wakacji. NIE WARTO.

Zgadzam się z każdym słowem. Co do noclegu: nie byłam jeszcze na weselu, gdzie sama miałabym sobie go organizować, dojazd podobnie. Zostawianie gości na pastwę samych sobie, w mieście oddalonym o setki kilometrów to totalny brak klasy ze strony młodych.

[201604181004]

A u mnie się ani noclegu ani transportu nie ogarnia.
Nie chcesz, nie jedź, no proste :P

[chwast]

Nie poszłabym.

[Pantegram]

Napisane przez grubella

Nie wyobrażam sobie jechania publicznymi środkami lokomocji czy nawet własnym autem w stroju i makijażu weselnym przez kilka godzin i potem taka nieświeża i pomięta pójścia od razu z pojazdu na ślub i wesele .
Poza tym co z ewentualnym drobnym nawet bagażem jak komplet bielizny, ubrania na drugi dzień, kosmetyki, ręcznik itp.Gdzie postawić te rzeczy na sali weselnej aby nie przeszkadzały?
W takiej sytuacji/ nieważne czy ślub osoby lubianej czy nie/ gdy taka duża odległość to można jechać tylko gdy jest hotel czy inne miejsce zapewnione gdzie można się odświeżyć po podróży, przebrać. I po weselu przed powrotem to samo.
Masz powód do odmówienia.

Dokładnie. O ile sam dojazd, nawet 300 km to nie jest jakiś straszny problem, bo da się zorganizować na własną rękę, o tyle na miejscu, po podróży, gość zasługuje na miejsce, w którym mógłby wypocząć i przygotować się do imprezy (odświeżyć się, założyć balową suknię, zrobić fryzurę, makijaż itp.). Ze względu na odległość imo nie ma opcji, by w pełnej gali jechac pociągiem, przecież sukienka się pogniecie, fryzura oklapnie itd... A szykowania się "u wujka Zdzisia" również sobie nie wyobrażam (mam w głowie obraz zakładania rajstop siedząc na kibelku czy rozkładania sukienki na pralce przed wzięciem prysznica ), zwłaszcza, że zazwyczaj taki "wujek Zdzisiu" jak już gości, to kilka osób. Poza tym jak u rodziny to jeszcze jeszcze, ale u obcej osoby zostawiać jakiś tam swój bagaż, który zawierał będzie także wartościowe rzeczy... Nope. Nie pojechałabym

[Mijanou]

Biorąc pod uwagę to, co napisałaś (stosunki z koleżanką, brak akceptacji dla jej przyszłego męża, odległość) to raczej bym sobie darowała. Wyślij telegram z życzeniami i już.

[201607110949]

Napisane przez Mijanou

Biorąc pod uwagę to, co napisałaś (stosunki z koleżanką, brak akceptacji dla jej przyszłego męża, odległość) to raczej bym sobie darowała. Wyślij telegram z życzeniami i już.

że co?

[annic]

U nas też się nie zapewnia transportu i noclegu w związku ze ślubem, u każdego inne zwyczaje.

Radzę ci nie iść, ale nie ze względu na problemy logistyczne - z twojego postu bije wręcz niechęć do tego ślubu, do pana młodego. To po co się w ogóle zastanawiać? Ja bym nie chciała żeby na moim ślubie i weselu był ktoś kto darzy mojego męża antypatią i jest "fochnięty" bo transportu i noclegu nie ma
Daruj sobie ten ślub, jak chcesz to wyślij jej kartkę z życzeniami.

[kokosowa_nutella]

skoro nie lubisz pana młodego i masz kłopoty z transportem to nie idź.