PILNE!! dziecko uderzyło się w głowę

[mamasierpniowa]

15 minut temu moja 8-miesięczna córka bardzo mocno uderzyła się w skroń o kant krzesła. Przestała płakać po około 10 minutach. Ma sporego czerwonego guza, w środku jest sina pręga od kanta krzesła. Zachowuje się normalnie, nie rozcięła skóry. Czy powinnam jechać z nią do szpitala? Jak postępować? Czy moźliwe jest wstrząśnienie mózgu?Nie wymiotuje, jest senna ale to dlatego ze nie spała od 10 rano

[StarsBeachSunriseAndHe]

Napisane przez mamasierpniowa

15 minut temu moja 8-miesięczna córka bardzo mocno uderzyła się w skroń o kant krzesła. Przestała płakać po około 10 minutach. Ma sporego czerwonego guza, w środku jest sina pręga od kanta krzesła. Zachowuje się normalnie, nie rozcięła skóry. Czy powinnam jechać z nią do szpitala? Jak postępować? Czy moźliwe jest wstrząśnienie mózgu?Nie wymiotuje, jest senna ale to dlatego ze nie spała od 10 rano

Powinnaś! Nawet, jeśli zachowuje się normalnie, powinien zobaczyć ją lekarz, aby wykluczyć ewentualne obrażenia, które nie muszą być widoczne na pierwszy rzut oka. Tym bardziej, że jest małym dzieckiem, a jak wspomniałaś, uderzenie było bardzo mocne. Wstrząśnienie mózgu jest możliwe. Nie musiało do niego dojść, ale mogło.

[invisible_01]

Oczywiście, że powinnaś jechać! Nie ma się nawet nad czym zastanawiać, to przecież bardzo małe dziecko.

W jakim świecie przyszło mi żyć, że pierwszą myślą dorosłej osoby - matki! - tuż po tym, jak jej dziecko bardzo mocno uderzyło się w skroń, jest napisanie posta w internecie zamiast pojechanie do szpitala. Naprawdę, nie wierzę.

[mamasierpniowa]

chociażby dlatego ze czekam na ojca dziecka żeby nas zawiózł bo tak się składa że jestem sama z małą ?Naprawdę nie do uwierzenia.
zaraz jedziemy

[ajah]

Napisane przez mamasierpniowa

chociażby dlatego ze czekam na ojca dziecka żeby nas zawiózł bo tak się składa że jestem sama z małą ?Naprawdę nie do uwierzenia.
zaraz jedziemy

Powodzenia.

[Klarissa]

Ja to jednak jestem wyrodna matka. Mój uczący się chodzić syn średnio 3-4 razy dziennie walnie głową o jakiś kant, pełno ma guzów i jeszcze ani razu nie przyszło mi do głowy lecieć do szpitala. Ale też po żadnym uderzeniu nie widziałam aby coś się stało niepokojącego z nim.

Raz się serio przestraszyłam, bo córka popchnęła brata i tak wycedził tyłem głowy o płytki w kuchni, miał wtedy wielkiego krwiaka na głowie i z tym u lekarza to akurat byłam. Ale lekarz obejrzał i tyle, nikt nie robił żadnych badań - zapytała mnie o zachowanie dziecka i tyle. Więc tak na prawdę to nie wiem na co się zdała taka wizyta, bo obejrzeć, że jest guz i krwiak to mogłam sama i bez lekarza

Mam nadzieję, że u dziecka autorki wszystko w porządku.

[iizabelaa]

Moja też sobie raz nabiła guza, porządnego,
nawet pomyślałam o lekarzu

[kotek81]

moja też raz rąbnęła tyłem głowy o płytki - kuzyn ją popchnął - mało na zawał nie zeszłam ale skoro głowa była cała, a dziecko po 10 minutach poleciało sie dalej bawić to szybko porzuciłam migoczącą gdzieś z tyłu głowy myśl o wizycie u lekarza

mamasierpniowa no i jak mała? wszystko w porządku?

[MamaKtosia]

Mam nadzieję, że z dzieckiem wszystko w porządku. Natomiast na informacje trochę pewnie poczekamy bo jeśli ktoś zgłasza się z takim przypadkiem do szpitala to muszą zrobić całą serię badań a to trwa.

Ja też z wyrodnych matek

[karolca]

U nas też kilka wywrotek na tył głowy na kaflach... Ale skoro nawet nie płakała to wrzuciłam na luz i obserwowałam zachowanie.
Raz za to przewróciła się na szafkę, przez cały policzek miała wielkiego siniaka, mało brakowało a miałaby rozciętą skorę.
Jednak małe dzieci są "niezniszczalne" Całe szczęście!

[żurawinka]

Też chciałam spytać co z małą?
Szczerze mówiąc to nie znam mamy której dziecko nie spadłoby z łóżka ( mi też raz) , uderzyło się głową o stół itd. Patrzyłam czy płacze, nie jest osowiałe ,czy ma przednie zęby, nie idzie spać, i tak czytałam w necie co robić bo też byłam niedoświadczoną mamą kiedyś. Guza nikt chyba nie prześwietli u lekarza, zrobią wywiad i karzą obserwować.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nam niedawno Artek spadł :/
Zadzwoniłam spanikowana po pogotowie, przyjechali, obejrzeli i musieliśmy jechać do szpitala. Wprawdzie do czasu, jak przyjechała karetka dziecko się całkowicie uspokoiło, ale lekarz powiedział, że jak uraz głowy, to musimy jechać. No i zrobili USG (przez ciemiączko, ale w zasadzie nic nie dało, bo już prawie zarośnięte), obejrzeli i tyle. Odesłali nas do domu i całe szczęście, w sumie nic się nie stało, a leżeć w szpitalu i narażać się na inne bakterie mi się nie uśmiechało. Wszystko załatwione bardzo szybko i sprawnie.
Potem mieliśmy iść do kontroli do poradni przyszpitalnej, to się tam śmiali, że to dopiero początek Ile ja się wtedy stresu najadłam... Za kilka dni przyjechał kurier z kojcem i się skończyło balowanie na łóżku
Ale najgorsze w tym wszystkim były delikatne, zawoalowane pytania o ewentualną przemoc w domu Do dziś fatalnie się z tym czuję, że ktoś mógł tak o nas pomyśleć. Ale z drugiej strony dla dziecka to dobrze, bo nam faktycznie Artuś spadł (to był początek, jak się zaczął obracać na wszystkie boki, TŻ obrócił się na sekundę - o sekundę za długo), ale pewnie są takie rodziny, które też tak tłumaczą urazy powstałe inaczej...

[String Emil]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;45683258]Nam niedawno Artek spadł :/
Zadzwoniłam spanikowana po pogotowie, przyjechali, obejrzeli i musieliśmy jechać do szpitala. Wprawdzie do czasu, jak przyjechała karetka dziecko się całkowicie uspokoiło, ale lekarz powiedział, że jak uraz głowy, to musimy jechać. No i zrobili USG (przez ciemiączko, ale w zasadzie nic nie dało, bo już prawie zarośnięte), obejrzeli i tyle. Odesłali nas do domu i całe szczęście, w sumie nic się nie stało, a leżeć w szpitalu i narażać się na inne bakterie mi się nie uśmiechało. Wszystko załatwione bardzo szybko i sprawnie.
Potem mieliśmy iść do kontroli do poradni przyszpitalnej, to się tam śmiali, że to dopiero początek Ile ja się wtedy stresu najadłam... Za kilka dni przyjechał kurier z kojcem i się skończyło balowanie na łóżku
Ale najgorsze w tym wszystkim były delikatne, zawoalowane pytania o ewentualną przemoc w domu Do dziś fatalnie się z tym czuję, że ktoś mógł tak o nas pomyśleć. Ale z drugiej strony dla dziecka to dobrze, bo nam faktycznie Artuś spadł (to był początek, jak się zaczął obracać na wszystkie boki, TŻ obrócił się na sekundę - o sekundę za długo), ale pewnie są takie rodziny, które też tak tłumaczą urazy powstałe inaczej...[/QUOTE]
To chyba jakiś standard w szpitalach teraz, bo jak mój Młody wyrżnął głową o podłogę (ok.23.00, zachciało mi sie podłoge myć...) to tez nas na pogotowiu w niby delikatny, ale dający do myslenia sposób dopytywano: co dziecko o tej godzinie na nogach robiło, ze dziwne, żeby o tej godzinie podłogi myć...Też sie czułam tak nieprzyjemnie podejrzewana o wszystko co najgorsze, ale w sumie to chyba lepiej tak...

[Harakiri]

To pytanie o przemoc chyba bardziej formalnością jest że muszą je zadać bo nawet jak jakieś dziecko doznało urazu z wyniku przemocy to i tak się nikt nie przyzna "aa tak zrzuciłam go z łóżka bo mnie denerwował". Tym bardziej że raczej rodzice którzy stosują przemoc wobec dzieci nie zabierają ich później do szpitala, no chyba że zemdlało aż.

[brumek]

Ja też zdecydowanie wyrodna, bo do głowy by mi nie przyszło przy zwykłym uderzeniu na pogotowie gnac Gdyby były jakiś dziwne objawy, zmiana zachowania... Ale najzwyklejsze uderzenie w krzesło, trochę płaczu i znowu zabawa?

[houseofcolours]

Ja tez z tych wyrodnych Do lekarza poszłabym tylko w przypadku senności, nieustającego płaczu, osowiałego zachowania albo rany wymagającej szycia.

[pieleszka]

i ja też z tych wyrodnych. dziecko nie raz spadło mi z łóżka (pierwszy raz w wieku 5 miesięcy), uderzyło się w główkę..wiadomo, popłakała, śliwa czasem była (ostatnia z przedwczoraj na brwi, bo tańczyła, poślizgnęła się i rypnęła w stół), ale jak nic niepokojącego się nie działo to nie pomyślałam nawet o lekarzu. z reguły wtedy mała domaga się czegoś zimnego do przyłożenia, złagodzi ból i leci dalej się bawić.

Persephone - jak długo zamierzasz dziecko w tym kojcu "trzymać"?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez pieleszka

i ja też z tych wyrodnych. dziecko nie raz spadło mi z łóżka (pierwszy raz w wieku 5 miesięcy), uderzyło się w główkę..wiadomo, popłakała, śliwa czasem była (ostatnia z przedwczoraj na brwi, bo tańczyła, poślizgnęła się i rypnęła w stół), ale jak nic niepokojącego się nie działo to nie pomyślałam nawet o lekarzu. z reguły wtedy mała domaga się czegoś zimnego do przyłożenia, złagodzi ból i leci dalej się bawić.

Persephone - jak długo zamierzasz dziecko w tym kojcu "trzymać"?

No tak do podstawówki myślę

W kojcu siedzi, jak muszę się umyć, zrobić coś w kuchni czy ogarnąć mieszkanie. Nie więcej niż godzinkę-dwie dziennie. Jak TŻ jest w domu, to prawie wcale. Ale fajnie i bezpiecznie się tam bawi i krzywda mu się nie dzieje, widzi mnie, a ja mogę coś zrobić.

[_vixen_]

Uf, bo ja to się bałam przyznać, że pewnie do szpitala z dzieckiem bym nie jechała.

[marcintargosz]

Jeżeli wymiotuje raz to teoretycznie nie jest jeszcze źle. Gorzej jak po uderzeniu zwymiotuje drugi raz tzn. że trzeba szybko jechać do szpitala, gdzieś tak słyszałem. Ale mimo wszystko nawet jak nie ma objawów i szpital nie jest bardzo daleko proponuję jechać na kontrolę - w końcu to małe dziecko i Ci nie powie co jest nie tak.

[Klarissa]

Napisane przez marcintargosz

Jeżeli wymiotuje raz to teoretycznie nie jest jeszcze źle. Gorzej jak po uderzeniu zwymiotuje drugi raz tzn. że trzeba szybko jechać do szpitala, gdzieś tak słyszałem. Ale mimo wszystko nawet jak nie ma objawów i szpital nie jest bardzo daleko proponuję jechać na kontrolę - w końcu to małe dziecko i Ci nie powie co jest nie tak.

Jeśli dziecko wymiotuje należy udać się do szpitala.
Wymioty są jednym z objawów wstrząsu mózgu.

http://www.familie.pl/artykul/Jak-ro...gu,4363,1.html

[karolca]

Napisane przez pieleszka

i ja też z tych wyrodnych. dziecko nie raz spadło mi z łóżka (pierwszy raz w wieku 5 miesięcy), uderzyło się w główkę..wiadomo, popłakała, śliwa czasem była (ostatnia z przedwczoraj na brwi, bo tańczyła, poślizgnęła się i rypnęła w stół), ale jak nic niepokojącego się nie działo to nie pomyślałam nawet o lekarzu. z reguły wtedy mała domaga się czegoś zimnego do przyłożenia, złagodzi ból i leci dalej się bawić.

Persephone - jak długo zamierzasz dziecko w tym kojcu "trzymać"?

Moja podobnie. Tylko później przezywa siniaka czy inną ranę.

Trochę nie w temacie, zmagamy się z pewnym problemem skórnym i zdarza się, że pęka jej skóra na paluszkach u stopy, poleci trochę krwi. Żeby nie widzieć, że ma "ała", nie pozwala zdjąć rajstop

[_vixen_]

karolca, a tak mi przyszło do glowy, może nie wkładaj córce rajstop na te jej problemy skórne, czasem rajstopki szkodzą.

[karolca]

w domu i tak biega boso, lepsza przyczepność ale jak wychodzimy z domu to nie ubiorę jej butów na bose stopy jest jednak za chłodno. A czy ma skarpetki czy rajstopy to już nie robi różnicy. Sęk w tym, że potem nie daje sobie ich zdjąć, bo nie chce (ona nie chce) widzieć, że ma "ała". W ogóle bardzo przezywa jak ktoś jest skaleczony albo leci komuś krew. No ale nei będe robić już offtopa (przez ostatnie 2-3 tygodnie była już poprawa i teraz znowu nawrót pękającej skóry, nie mam już pomysłu).

[_vixen_]

Może pokombinuj z innymi rajstopami:
http://marcinkowski.home.pl/pl/p/Raj...we-2-6-lat/196

[karolca]

Ogólnie nie ma problemu aby była boso czy w samych kapciach. Ale jak już ma rajstopy, to później nie chce ich zdjąć (dotyczy to tylko okresu nawrotu choroby).

[iizabelaa]

Napisane przez żurawinka

Szczerze mówiąc to nie znam mamy której dziecko nie spadłoby z łóżka ( mi też raz) , uderzyło się głową o stół itd.

Mi tez raz z łóżka spadła.

Napisane przez pieleszka

Persephone - jak długo zamierzasz dziecko w tym kojcu "trzymać"?

Ja również kojca nie używałam i nie bardzo rozumiem jego idee.

[traicionera]

Ja raz pojechalam do szpitala, gdy córka spadła z takiego samochodzika-jeździka plastikowego i rozbila glowe do krwi - uraz byl na tyle silny, ze miala rtg glowy, plasterek sciagajacy rane i blizne ma do dzis. Dlatego,gdy kupowalam rowerek, to kask byl obowiazkowy.

[ajah]

Napisane przez iizabelaa

Mi tez raz z łóżka spadła.



Ja również kojca nie używałam i nie bardzo rozumiem jego idee.

Idea kojca również do mnie nei przemawia


Ja jeżdże do szpitala po każdym (poważniejszym) urazie głowy.Wychodzę z założenia, że lepiej sprawdzić niż sie martwić.

[golgie]

Napisane przez Klarissa

Ja to jednak jestem wyrodna matka. Mój uczący się chodzić syn średnio 3-4 razy dziennie walnie głową o jakiś kant, pełno ma guzów i jeszcze ani razu nie przyszło mi do głowy lecieć do szpitala. Ale też po żadnym uderzeniu nie widziałam aby coś się stało niepokojącego z nim.

Raz się serio przestraszyłam, bo córka popchnęła brata i tak wycedził tyłem głowy o płytki w kuchni, miał wtedy wielkiego krwiaka na głowie i z tym u lekarza to akurat byłam. Ale lekarz obejrzał i tyle, nikt nie robił żadnych badań - zapytała mnie o zachowanie dziecka i tyle. Więc tak na prawdę to nie wiem na co się zdała taka wizyta, bo obejrzeć, że jest guz i krwiak to mogłam sama i bez lekarza

Mam nadzieję, że u dziecka autorki wszystko w porządku.

Nie jesteś jedyną wyrodną.Moja kilkumiesięczna córa raz spadła z kanapy i też nie siałam paniki

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Napisane przez invisible_01

Oczywiście, że powinnaś jechać! Nie ma się nawet nad czym zastanawiać, to przecież bardzo małe dziecko.

W jakim świecie przyszło mi żyć, że pierwszą myślą dorosłej osoby - matki! - tuż po tym, jak jej dziecko bardzo mocno uderzyło się w skroń, jest napisanie posta w internecie zamiast pojechanie do szpitala. Naprawdę, nie wierzę.

Chyba żartujesz