Czułość bez podtekstów - możliwe?

[BadLife]

Witam wszystkich! Tak mnie dopadły dziś pewne przemyślenia. Czy waszym zdaniem może istnieć czułość bez miłości? Albo raczej - czułość bez podtekstów seksualnych (o ile tak się da) między osobami przeciwnej płci (nie mówię o rodzinie i najbliższych)? Np. ściskanie się za dłonie, przytulanie, głaskanie się. Jest to pytanie typowo ,,przemyśleniowe". Także jeśli ktoś nie lubi ,,życiowych rozkmin" to raczej nie jest pytanie do niego. Dla przykładu mogę przytoczyć przypadek przyjaciółki, która pół nocy przytulała się z chłopakiem, który zarzekał się zawsze, że to nie to. Nic więcej nie zaszło. Tylko trzymali się za dłonie, głaskali i przytulali. Jednak rzadko się kończy na czymś takim, między dorosłymi ludźmi. Nie chodzi mi konkretnie o ten przypadek (to świeża sprawa i kolega mógł zmienić zdanie), ale co ogólnie sądzicie na ten temat. Pozdrawiam.

Dodam, że w przypadku przyjaciółki wszystko było aż niesamowicie niewinne

[Father of Dragons]

A czy oni oboje są w jakiś związkach?
Bo jeśli nie, dwie wolne osoby...
Czemu nie.
Każdy z nas ma jakieś potrzeby "fizyczne", jedni chcą seksu bez zobowiązań- natomiast inni chcą przytulasa bez zobowiązań.
To pozwala wyładować pewne emocje, potrzeby które w nas tkwią, a nie mamy na kogo ich przelać.
Kolega jako facet woli przytulać, głaskać- jakby dawać oparcie, poczucie bezpieczeństwa.
Koleżanka jako kobieta woli być głaskana, przytulana- woli mieć w kimś oparcie, czuć się bezpiecznie w męskich ramionach.
Więc jakby oboje się zaspokoili

[BadLife]

Nie, nie są w związkach

Dzięki za odpowiedź. Ciekawy punkt widzenia.

[Shanti1502]

Nie musi być to od razu miłość
Ale jak to przeczytałam to przyszło mi od razu na myśl " jakaś chemia musi być " :P

Swoją drogą istnieje czułość bez miłości, bo co z seksem bez zobowiązań? Aczkolwiek seks to też jakieś zobowiązanie

Sama mam teraz rozkmine przy porannej kawie

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

[crystal_tokio]

Napisane przez BadLife

Witam wszystkich! Tak mnie dopadły dziś pewne przemyślenia. Czy waszym zdaniem może istnieć czułość bez miłości? Albo raczej - czułość bez podtekstów seksualnych (o ile tak się da) między osobami przeciwnej płci (nie mówię o rodzinie i najbliższych)? Np. ściskanie się za dłonie, przytulanie, głaskanie się. Jest to pytanie typowo ,,przemyśleniowe". Także jeśli ktoś nie lubi ,,życiowych rozkmin" to raczej nie jest pytanie do niego. Dla przykładu mogę przytoczyć przypadek przyjaciółki, która pół nocy przytulała się z chłopakiem, który zarzekał się zawsze, że to nie to. Nic więcej nie zaszło. Tylko trzymali się za dłonie, głaskali i przytulali. Jednak rzadko się kończy na czymś takim, między dorosłymi ludźmi. Nie chodzi mi konkretnie o ten przypadek (to świeża sprawa i kolega mógł zmienić zdanie), ale co ogólnie sądzicie na ten temat. Pozdrawiam.

Dodam, że w przypadku przyjaciółki wszystko było aż niesamowicie niewinne

Pomyślałabym, że piszesz o mnie (gorzej, jak rzeczywiście o mnie ). Ostatnio miałam taką sytuację (dosłownie ).

Mogę Ci opowiedzieć, jak to wyglądało z mojej strony (ze strony kolegi dość podobnie, znamy się trochę i bardzo się lubimy, jednak nic nigdy z tego by nie było - takie jest nasze zdanie). Tak właśnie siedzieliśmy, poprzytulaliśmy się, pogłaskaliśmy, rozczochrał mi włosy

Ja potrzebowałam zaspokoić pewną pustkę - brak faceta też robi swoje dostałam poczucie bezpieczeństwa i to, że w tamtym momencie byłam ważniejsza niż pozostałe osoby. Dał mi niesamowite poczucie komfortu, po prostu był obok, powiedział kilka miłych słów, głaskał tak, jak dawno głaskana nie byłam. A na koniec odprowadził do domu z chęcią bym to powtórzyła, bo fajnie tak pomiziać się z kimś bez zobowiązań, nie robiąc mu nadziei na związek.

Jemu chyba też się podobało


Tak więc -może istnieć bez podtekstów taka czułość. I w pełni się zgadzam z Father of dragons, bo w moim przypadku doszło do takiego "zaspokojenia"

[emma8]

To jest po prostu przyjemne. Noc, głębokie rozmowy, romantyczna atmosfera, przypadkowe dotknięcia, bla bla. Sama to przeżyłam. Bardzo miło jest się tak przytulać bez zobowiązań, a nawet całować, a następnego dnia budzisz się rano i pierwszą myślą nie jest on i to jak było bosko, co towarzyszy każdemu zakochaniu. Myśli się albo "o kurcze co ja zrobiłam" albo "o kurcze fajnie było" i tyle.

[SekretnyWachlarz]

Wydaje mi się, że to jest możliwe. Ja np. strasznie lubię się przytulać, po prostu potrzebuję tego, ale to nie oznacza zaraz, ze komuś proponuję seks, związek czy że go kocham.

[Azumi_90]

Napisane przez emma8

To jest po prostu przyjemne. Noc, głębokie rozmowy, romantyczna atmosfera, przypadkowe dotknięcia, bla bla. Sama to przeżyłam. Bardzo miło jest się tak przytulać bez zobowiązań, a nawet całować, a następnego dnia budzisz się rano i pierwszą myślą nie jest on i to jak było bosko, co towarzyszy każdemu zakochaniu. Myśli się albo "o kurcze co ja zrobiłam" albo "o kurcze fajnie było" i tyle.

Popieram. Czasem po prostu jesteśmy w takim nastroju, że potrzebujemy czułości, bliskości... ale nie od razu związku. Też przeżyłam coś takiego i to było niesamowicie pozytywne doświadczenie

[201607040946]

Ja tak potrafię tylko z tymi, którzy mnie nie pociągają.

[Margolcia23]

Też miałam taką sytuację Przytulanie, trzymanie się za rączki, całowanie Było to bardzo przyjemne, myślę że czasami potrzeba nam takich atrakcji i nie koniecznie musi prowadzić do czegoś poważniejszego ale żeby pozwolić sobie na takie mizianki to musi u mnie coś zaiskrzyć, bo inaczej to jaki w tym sens, ta chemia między nami musi być, bez tego raczej bym sobie na to nie pozwoliła z resztą taka iskra w powietrzu jeszcze bardziej potęguje całe te doznania i od razu atmosfera jest inna

[BadLife]

Napisane przez kaguya

Ja tak potrafię tylko z tymi, którzy mnie nie pociągają.

Serio? Ja właśnie jakoś nie mogę sobie wyobrazić czegoś takiego - z osobą, która kompletnie mnie nie pociąga Oczywiście nie wykluczam, że i wtedy może być przyjemnie, bo nigdy nie próbowałam. Aczkolwiek chyba byłoby mi ciężko.

A jeśli taka sytuacja się powtórzy jeszcze kilka razy z daną osobą to czy w takim razie można mówić o ,,friends with benefits", gdzie ,,benefits" oznacza nie seks, a właśnie samą czułość? Na pewno wiele z nas miało takiego kumpla w czasach nastoletnich (i nie tylko) z którym były przytulasy itd, ale zazwyczaj ktoś się w kimś podkochiwał. Dlatego ciężko jest mi to sobie wyobrazić, że takie coś może istnieć bez jakiejś chemii, albo uczuć, które przykładowo staramy się w sobie zdławić - z różnych powodów. To zrodziło ciekawość - jakie zdanie mają inni

[panna lucy]

Możliwe, możliwe, a jakże

[201607040946]

Napisane przez BadLife

Serio? Ja właśnie jakoś nie mogę sobie wyobrazić czegoś takiego - z osobą, która kompletnie mnie nie pociąga Oczywiście nie wykluczam, że i wtedy może być przyjemnie, bo nigdy nie próbowałam. Aczkolwiek chyba byłoby mi ciężko.

Przecież temat brzmi: czułość BEZ podtekstów. Mogę być czuła z przyjacielem, koleżanką, siostrą, matką, znajomym itp. idt. Jakie pocałunki? Chodzi o nieseksualną czułość, tak? Czyli jak to - pocałunki? Dla mnie czułość nieseksualna to coś, co nie prowadzi do pobudzenia erotycznego. Jeśli jestem czuła z kimś, kto mi się podoba/kocham/lubię jak partnera, to nie ma dla mnie czułości nieseksualnej - o to mi chodziło niewinne cmoknięcia w policzek czy objęcia, no ok, tak, oczywiście, dotyk, trzymanie się za ręce itp., to chyba normalne, ale czułość (dla mnie) nie równa się pocałunki. Każdy pocałunek z osobą, która mnie podnieca/jest partnerem, mnie pobudza i już nie jest nieseksualny.

[BadLife]

Napisane przez kaguya

Przecież temat brzmi: czułość BEZ podtekstów. Mogę być czuła z przyjacielem, koleżanką, siostrą, matką, znajomym itp. idt. Jakie pocałunki? Chodzi o nieseksualną czułość, tak? Czyli jak to - pocałunki? Dla mnie czułość nieseksualna to coś, co nie prowadzi do pobudzenia erotycznego. Jeśli jestem czuła z kimś, kto mi się podoba/kocham/lubię jak partnera, to nie ma dla mnie czułości nieseksualnej - o to mi chodziło niewinne cmoknięcia w policzek czy objęcia, no ok, tak, oczywiście, dotyk, trzymanie się za ręce itp., to chyba normalne, ale czułość (dla mnie) nie równa się pocałunki. Każdy pocałunek z osobą, która mnie podnieca/jest partnerem, mnie pobudza i już nie jest nieseksualny.

Ja nie wspominałam o żadnych pocałunkach, tylko właśnie o takiej czułości w niewinnej postaci - z wykluczeniem rodziny (bo wiadomo, że w rodzinie takie coś istnieje).

Co do drugiej części, chodzi mi o czułość nieseksualną, z facetem, który nie jest Twoim przyjacielem, a np. dalszym znajomym. Czy to jest możliwe, aby do tego doszło, skoro w żaden sposób on Cię nie pociąga? Czy można być czułym dla takiej osoby, tylko dlatego, że brakuje nam jakby to ująć...dotyku? Nad tym się zastanawiam. No bo jednak rodzina i przyjaciele to coś zupełnie innego i raczej oczywistego.

Wczuwając się np. w tego chłopaka (mój przykład) to z tego co mówił, wynikało jednoznacznie, że to nie to itd., a jednak doszło do takiej czułości między nimi. No i zaczęłam się zastanawiać, czysto teoretycznie, czy można właśnie tak bez pociągu seksualnego, bez przyjaźni itd. - okazywać komuś tyle czułości.

[szmyrk]

Pewnie, ze mozliwe Jak ktos sie lubi tulic tak po prostu. Ja lubie, i czesto sie tule do ludzi, ale musza to byc osoby, ktore lubie i z ktorymi dobrze sie czuje, i ktorym to moje przytulanie sie nie przeszkadza, a co najwazniejsze - brak pociagu seksualnego Nie moglabym sie tak niewinnie (bo chyba o tym mowa) tulic z kims, kto mnie pociagam, albo z kims, kogo ja pociagam

[crystal_tokio]

Napisane przez BadLife

Wczuwając się np. w tego chłopaka (mój przykład) to z tego co mówił, wynikało jednoznacznie, że to nie to itd., a jednak doszło do takiej czułości między nimi. No i zaczęłam się zastanawiać, czysto teoretycznie, czy można właśnie tak bez pociągu seksualnego, bez przyjaźni itd. - okazywać komuś tyle czułości.

Pewnie! obiektywnie uważam, że mój znajomy jest bardzo przystojny, do tego inteligentny, ogarnięty, z dobrym poczuciem humoru. Ma pasje, jest aktywny. No ale traktuję go tylko i wyłącznie jako kumpla i nie, nie jesteśmy przyjaciółmi. Bo w zasadzie tak intensywniej kolegować zaczęliśmy się dopiero na 4. roku studiów. On też mnie uważa za fajną babkę. I to wszystko.

I spędziliśmy miły wieczór, który na długo zapamiętam, bo po prostu było mi z nim dobrze. Dał mi to, czego potrzebowałam, ja jemu też. I wsio

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Father of Dragons

To pozwala wyładować pewne emocje, potrzeby które w nas tkwią, a nie mamy na kogo ich przelać.
Kolega jako facet woli przytulać, głaskać- jakby dawać oparcie, poczucie bezpieczeństwa.
Koleżanka jako kobieta woli być głaskana, przytulana- woli mieć w kimś oparcie, czuć się bezpiecznie w męskich ramionach.
Więc jakby oboje się zaspokoili

---------- Dopisano o 18:16 ---------- Poprzedni post napisano o 18:12 ----------

Zgadzam się,że może istnieć.
Ja akurat kiedyś miałam wielki dołek na takiej powiedzmy imprezie i zaczęłam jęczeć i biadolić no i moja przyjaciółka zaczęła mnie przytulać,ale ja powiedziałam,że ona nie może,bo nie jest chłopakiem akurat mi znalazła takiego co się dał przytulić. Obecnie jesteśmy tylko na suche cześć,ale nie z tego powodu

---------- Dopisano o 18:17 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Napisane przez BadLife

Wczuwając się np. w tego chłopaka (mój przykład) to z tego co mówił, wynikało jednoznacznie, że to nie to itd., a jednak doszło do takiej czułości między nimi. No i zaczęłam się zastanawiać, czysto teoretycznie, czy można właśnie tak bez pociągu seksualnego, bez przyjaźni itd. - okazywać komuś tyle czułości.

Można Bez przyjaźni chyba nawet łatwiej

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ----------

Napisane przez BadLife

A jeśli taka sytuacja się powtórzy jeszcze kilka razy z daną osobą to czy w takim razie można mówić o ,,friends with benefits", gdzie ,,benefits" oznacza nie seks, a właśnie samą czułość? Na pewno wiele z nas miało takiego kumpla w czasach nastoletnich (i nie tylko) z którym były przytulasy itd, ale zazwyczaj ktoś się w kimś podkochiwał. Dlatego ciężko jest mi to sobie wyobrazić, że takie coś może istnieć bez jakiejś chemii, albo uczuć, które przykładowo staramy się w sobie zdławić - z różnych powodów. To zrodziło ciekawość - jakie zdanie mają inni

Nie,bo nie mówimy tu o przyjaciołach,tylko bardziej "obcych" ludziach

---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 18:18 ----------

Napisane przez Azumi_90

Popieram. Czasem po prostu jesteśmy w takim nastroju, że potrzebujemy czułości, bliskości... ale nie od razu związku. Też przeżyłam coś takiego i to było niesamowicie pozytywne doświadczenie

[NibyNic]

cóż
taka czułość bez podtekstów jest możliwa, ludzie są dla siebie czuli z różnych powodów, czasami jest to forma pocieszenia przecież, przytulają, głaszczą ale nie całują a tym bardziej nie idą dalej, pewnie po prostu ma się czasami ochotę kogoś przytulic tak po prostu a ktoś inny che być przytulony

mi się to często zdarzało

[Hibiku]

Kiedyś byłam seryjną przykleją - tuliłam się do każdego, kogo choć trochę lubiłam, płci dowolnej. Nigdy do żadnego z obiektów tulenia nie czułam pociągu (z resztą dlatego się tuliłam - bo uważałam ich za "bezpiecznych"), po prostu "potrzebowałam ciepła". Odkąd jestem w dłuższym związku ku zdziwieniu wszystkich - przeszło mi to dokumentnie, potrzeba przytulania się bez powodu znikła. Przyjaciel któremu wielokrotnie siedziałam na kolanach, spałam przytulona, wieszałam się jak głupia do dziś nie może uwierzyć w tę przemianę;p Wydaje mi się że ludzie nie doceniają mocy przytulania - czasem to doskonały (i jak banalny) sposób na okazanie wsparcia, ciepła, akceptacji, szczęścia i całej gamy pozytywnych emocji drugiej osobie.

[raita]

Myślę, że można, ale są też granice tej czułości.
Ja z natury jestem skłonna do przytulania i mam dużą potrzebę bliskości drugiego człowieka. Potrafiłam się przytulać do kolegów, leżeć sobie z nimi i ja nie doszukiwałam się w tym żadnych podtekstów. Niestety strona przeciwna już nie odbierała tego w tak niewinny sposób. Tylko mój jeden przyjaciel wydaję się być wyłączony na moją kobiecą stronę i możemy razem leżeć, drapać się po plecach itd i żadne z nas nie poczuło czegoś więcej, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. A w tych granicach czułości chodziło o to, że mimo wszystko w inny sposób przytulam się dla samego przytulenia, a w inny do mojego chłopaka, gdzie coś do niego czuję i nie chodzi tu o grę wstępną, a po prostu wkładam w to więcej miłości i nie czuję żadnego skrępowania,że oto się do kogoś kleję