Czy warto być uczciwym?

[KropeczkA_0132]

To pytanie nasunęło mi się po wczorajszej mojej rozmowie kwalifikacyjnej. Starałam się o pracę w jednym ze sklepów z odzieżą (sieciówka). Na spotkanie przyszły dwie pracownice, a byłam umówiona z szefową. Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z planem, kiedy jedna z dziewczyn zadała mi pytanie: "Co byś zrobiła gdybyś w pracy znalazła przyjaciółkę i okazało by się że ona kradnie?" Dlatego, że jestem osobą uczciwą i nigdy nic nie ukradłam odpowiedziałam, że zgłosiłabym to kierowniczce, bo to przecież niezgodne z prawem. Dziewczyny wymieniły się znaczącymi spojrzeniami i wtedy już wiedziałam - poległam. Czekałam dziś na telefon czy dostałam tę pracę, niestety się nie doczekałam.
Dodam jeszcze, że znajomi, którzy pracują w takich sklepach mówią, że drobne kradzieże zdarzają się nagminnie i wszyscy wszystkich kryją. Dlatego wiem, już po fakcie, że popełniłam błąd odpowiadając w ten sposób. No ale mądry Polak po szkodzie. Oczywiście jestem załamana, bo nie ukrywam, że bardzo zależało mi na tej pracy. No ale trudno...

Co o tym myślicie? Czy dobrze zrobiłam mówiąc uczciwie co o tym myślę? Bo teraz biję się z myślami. Miałyście podobne sytuacje? No i oczywiście pytanie które się samo nasuwa : Czy warto być uczciwym?

[GagaFace]

Ty tak na serio ?

[KropeczkA_0132]

Napisane przez GagaFace

Ty tak na serio ?

Jak najbardziej na serio, czasami miewam w życiu takie rozterki

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Myślałam, że ludzie już mnie nie zadziwią, ale takie pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej i oczekiwanie odpowiedzi, że będziesz kogoś kryła to już przegięcie

[LunatyczkaBB]

Ciesz się, że nie dostałaś tej pracy. Może dziewczyny tam pracujące mają coś na sumieniu, a gdyby coś wyszło, pewnie i Ty miałabyś problemy.
W każdym razie, sytuacja chora

[tworazka]

ja to w ogole zadzwonilabym do kierowniczki sklepu i nakreslila sytuacje... juz nie odnosnie dostania tej pracy, ale zeby utrzec im nosa...

cwaniactwo sie szerzy, a normalni ludzie maja obrywac po plecach?

[201705250955]

Napisane przez tworazka

ja to w ogole zadzwonilabym do kierowniczki sklepu i nakreslila sytuacje... juz nie odnosnie dostania tej pracy, ale zeby utrzec im nosa...

cwaniactwo sie szerzy, a normalni ludzie maja obrywac po plecach?

Ale co byś nakreśliła - że pracownice znacząco się wymieniły spojrzeniami? Przecież one nic nie zrobiły, a dziewczyna najprawdopodobniej nie została przyjęta z innych powodów.

[tworazka]

A no w sumie... Zapytalabym sie, czy tego typu pytania sa przyjete jako podstawowe, i dlaczego umawiajac sie z szefowa przyszedl kto inny zamiast np. zmienic termin lub chociaz poinformowac o takiej zmianie.

[Fleur_D]

Napisane przez tworazka

A no w sumie... Zapytalabym sie, czy tego typu pytania sa przyjete jako podstawowe, i dlaczego umawiajac sie z szefowa przyszedl kto inny zamiast np. zmienic termin lub chociaz poinformowac o takiej zmianie.

Sklep, który rozmowy o pracę powierza szeregowym pracownikom, a nie kierownictwu należy omijać z daleka. Świadczy to o tym, że wszyscy tam są nienormalni, więc warunki pracy w nim też normalne być nie mogą.
Popieram ten telefon.

[201607121236]

Napisane przez KropeczkA_0132

To pytanie nasunęło mi się po wczorajszej mojej rozmowie kwalifikacyjnej. Starałam się o pracę w jednym ze sklepów z odzieżą (sieciówka). Na spotkanie przyszły dwie pracownice, a byłam umówiona z szefową. Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z planem, kiedy jedna z dziewczyn zadała mi pytanie: "Co byś zrobiła gdybyś w pracy znalazła przyjaciółkę i okazało by się że ona kradnie?" Dlatego, że jestem osobą uczciwą i nigdy nic nie ukradłam odpowiedziałam, że zgłosiłabym to kierowniczce, bo to przecież niezgodne z prawem. Dziewczyny wymieniły się znaczącymi spojrzeniami i wtedy już wiedziałam - poległam. Czekałam dziś na telefon czy dostałam tę pracę, niestety się nie doczekałam.
Dodam jeszcze, że znajomi, którzy pracują w takich sklepach mówią, że drobne kradzieże zdarzają się nagminnie i wszyscy wszystkich kryją. Dlatego wiem, już po fakcie, że popełniłam błąd odpowiadając w ten sposób. No ale mądry Polak po szkodzie. Oczywiście jestem załamana, bo nie ukrywam, że bardzo zależało mi na tej pracy. No ale trudno...

Co o tym myślicie? Czy dobrze zrobiłam mówiąc uczciwie co o tym myślę? Bo teraz biję się z myślami. Miałyście podobne sytuacje? No i oczywiście pytanie które się samo nasuwa : Czy warto być uczciwym?

Przede wszystkim rozmowa nie powinna być przeprowadzona prze pracownice, a kierowniczkę
Poza tym myślę, że zadecydowało coś innego, że tej pracy nie dostałaś.

Pomysł z dzwonieniem do kierowniczki jest żałosny i śmieszny zarazem
przecież nie przyłapała nikogo na kradzieży

[Nimfa20]

Napisane przez KropeczkA_0132

To pytanie nasunęło mi się po wczorajszej mojej rozmowie kwalifikacyjnej. Starałam się o pracę w jednym ze sklepów z odzieżą (sieciówka). Na spotkanie przyszły dwie pracownice, a byłam umówiona z szefową. Wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z planem, kiedy jedna z dziewczyn zadała mi pytanie: "Co byś zrobiła gdybyś w pracy znalazła przyjaciółkę i okazało by się że ona kradnie?" Dlatego, że jestem osobą uczciwą i nigdy nic nie ukradłam odpowiedziałam, że zgłosiłabym to kierowniczce, bo to przecież niezgodne z prawem. Dziewczyny wymieniły się znaczącymi spojrzeniami i wtedy już wiedziałam - poległam. Czekałam dziś na telefon czy dostałam tę pracę, niestety się nie doczekałam.
Dodam jeszcze, że znajomi, którzy pracują w takich sklepach mówią, że drobne kradzieże zdarzają się nagminnie i wszyscy wszystkich kryją. Dlatego wiem, już po fakcie, że popełniłam błąd odpowiadając w ten sposób. No ale mądry Polak po szkodzie. Oczywiście jestem załamana, bo nie ukrywam, że bardzo zależało mi na tej pracy. No ale trudno...

Co o tym myślicie? Czy dobrze zrobiłam mówiąc uczciwie co o tym myślę? Bo teraz biję się z myślami. Miałyście podobne sytuacje? No i oczywiście pytanie które się samo nasuwa : Czy warto być uczciwym?

1. A dlaczego przyszły pracownice, a nie szefowa?

2. Jak już dziewczyny wspomniały, co to w ogóle za pytanie? Ja bym poinformowała o ty swoją niedoszłą szefową.

3. Hmm... W mojej pracy też kradli, nie dość, że pracownicy dostawali wypiski (mogli sobie wybrać jakiś produkt i go legalnie wziąć) to jeszcze w międzyczasie kradli. Nawet jak brali np. kosz naśmieci na wypiskę , to do środka coś wkładali. Z jednej str. stróże mieli sprawdzać czy czegoś w środku nie ma, z drugiej strony , jak się zwaliło ze 20-30 osób to też ciężko by było. Ale taka ich praca.
2 lata temu sprawa wyszła na jaw, w całkiem niespodziewany sposób: 2 facetów się pokłóciło, jeden doniósł na drugiego, że wynosił i tym sposobem wyleciało trochę osób (przeglądali kamery) .

3. I jak też Ci któraś dziewczyna napisała: ciesz się, że tam nie jesteś. Gdyby teraz coś wyszło, a do tej pory szefowa nie wiedziała o tych kradzieżach, główną podejrzaną byłabyś Ty.

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

Napisane przez GagaFace

Ty tak na serio ?

Rozwala mnie ten tekst

Nie, koleżanka bajkę pisze

[Halouette]

No dziwna sytuacja, ale ja odpowiedziałabym, że nie, nigdy nie wydałabym przyjaciółki, zależy co dla kogo znaczy "przyjaciel" - dla mnie dużo znaczy i nie wyobrażam sobie, abym mogła wsypać przyjaciela, obojętnie chyba co by zrobił.

[Nimfa20]

Napisane przez Halouette

No dziwna sytuacja, ale ja odpowiedziałabym, że nie, nigdy nie wydałabym przyjaciółki, zależy co dla kogo znaczy "przyjaciel" - dla mnie dużo znaczy i nie wyobrażam sobie, abym mogła wsypać przyjaciela, obojętnie chyba co by zrobił.

Ja też cenię sobie przyjaźń, ale nie za wszelką cenę . Istnieją granice między prawdziwą przyjaźnią, a egoizmem itp .


A gdyby Twój przyjaciel/przyjaciółka molestował/a dzieci? Znęcał/a się nad zwierzęciem?

Gdyby nagminnie kradł/a też byś nie reagowała? A gdyby Ciebie okradł/a?

[DiamondDust]

Co to w ogole za pytanie....
Pracownice probowaly sobie dobrac pracownice-zlodziejke tak co by mogly krasc do woli bo jedna druga kryje.
Jednak takie rzeczy wychodza predzej czy pozniej.Imozna nie dosc ze wyleciec z pracy ale I jeszcze bardziej sobie na******c w papiery.


Kolezanka moja fryzkerka kasowala co drugiego klienta do kieszeni,dzis drugi rok szuka pracy bo tamten salon padl....

Ja nie wiem,ze dzis uczciwosc to cos nadzwyczajnego czy jak

[asia10933]

Dziwne trochę że podczas rozmowy towarzyszyły wam pracownice. Może trzeba było powiedzieć, że najpierw z nią porozmawiasz a jeżeli będzie to trwać nadal to wtedy zgłosisz, nie mam pojęcia. Strasznie dziwna sytuacja. To tak jak by zapytali Cię czy będziesz kradła.

[MeredithGrey]

jestem w szoku

[eyo]

Napisane przez tworazka

A no w sumie... Zapytalabym sie, czy tego typu pytania sa przyjete jako podstawowe, i dlaczego umawiajac sie z szefowa przyszedl kto inny zamiast np. zmienic termin lub chociaz poinformowac o takiej zmianie.

a co jest nienormalnego w takim pytaniu?
nie wiemy co to były za "spojrzenia", nie wiemy z jakiego powodu dziewczyna naprawdę odpadła (no serio - jak ktoś nie jest tototalnie niezdatny do jakiejkolwiek pracy to większość rozmów o pracę wygląda miło, sympatycznie i obiecująco) a akurat nie od dziś wiadomo, że jak człowiek na czymś polegnie to szuka winy wszędzie a nie w sobie

u mnie w pracy przy testach kwalifikacyjnych był cały szereg pytań oceniających szeroko pojmowaną uczciwość i nie widzę w tym nic a nic dziwnego

a co do zmiany - też nie widzę problemu w tym kto dziewczynę przepytywał - jeżeli to były zaufane, długo pracujące dziewczyny to dla mnie żaden problem bo tak czy siak 99% kierowników czegokolwiek w tym kraju guzik wie o tematyce HR/rekrutacji itd. (a tego nie sprawdzimy więc nie nam oceniać - nie wiem co to były za dziewczyny, jaki miały staż itp. - może to były np. liderki zmian w sklepie), jak się umówiłam z panią Kasia to co Zosia mnie już nie może przeptyać nawet jak jej Kasia powierzyła to zadanie jako przełożona ? bez przesady potrzeby informowania też jakoś nie widze jeżeli miejsce i termin się nie zmienia - co, dziewczynom ze sklepu się przygotuje jakieś specjalne wyniosłe bajeczki czy się pójdzie bardziej na luzie czy jak? nie rozumiem co to zmienia ze strony osoby ubiegającej się o pracę

ps. ja bym odpowiedziała, że najpierw bym porozmawiała z tą dziewczyną na zasadzie, że ma wszystko zwrócić i sama się zgłosić do kierowniczki a jakby nie pomogło to bym zgłosiła i dodała, że tak uczyniłabym to zarówno ze względów etycznych jak i tego, że nie chciałabym aby ktokolwiek inny w sklepie, niewinny był o to oskarżony

Napisane przez Halouette

No dziwna sytuacja, ale ja odpowiedziałabym, że nie, nigdy nie wydałabym przyjaciółki, zależy co dla kogo znaczy "przyjaciel" - dla mnie dużo znaczy i nie wyobrażam sobie, abym mogła wsypać przyjaciela, obojętnie chyba co by zrobił.

serio na rozmowie kwalifikacyjnej byś tak powiedziała ludzie to naprawdę instynktu samozachowawczego nie mają czasami

i no na poważnie - ktoś wierzy, że kogoś nie przyjęli do pracy bo na rozmowie kwalifikacynej powiedział, że nie będzie tego sklepu okradać no ludzie... pewnie poległo się autorce na czymś innym albo zwyczajnie był ktoś lepszy od niej

[susuanne]

Równie dobrze pracownice zadając to pytanie mogły sprawdzić, czy to Ty jesteś nieuczciwa chroniąc tych, którzy kradną.

[Halouette]

Napisane przez eyo

serio na rozmowie kwalifikacyjnej byś tak powiedziała ludzie to naprawdę instynktu samozachowawczego nie mają czasami

nie wiem, czy na pewno, ale na dzisiaj mogę powiedzieć, że prawdopodobnie tak, bo... liczyłabym, że mówienie prawdy jest cenione, po co mam udawać kogoś innego. Natomiast jest też kwestia co oznacza dla kogo słowo "przyjaciel", bo dla mnie to wazne słowo, ale może chodzi o zwykłą koleżankę, wtedy to inna sprawa. Wiadomo, że trudno podkablować kogoś, kogo się kocha.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez eyo

i no na poważnie - ktoś wierzy, że kogoś nie przyjęli do pracy bo na rozmowie kwalifikacynej powiedział, że nie będzie tego sklepu okradać no ludzie...

Nie wiadomo. Kiedyś czytałam statystyki (a właściwie artykuł, który je omawiał) na temat kradzieży w polskich sklepach. Wynikało z nich, że pracownicy/obsługa sklepów w Polsce kradnie najwięcej/najczęściej w EU, za to polscy klienci najmniej. Dodatkowo pracownicy okradają sklepy na większe kwoty niż klienci. Zwykle pracownicy sklepów i pracownicy ochrony w tychże sklepach są w zmowie.
Osobiście znam przypadek, w którym koledzy z załogi wrobili i doprowadzili do zwolenienia faceta, który jako jedyny nie chciał kraść z nimi (i z kierownictwem).
Mnie już nic nie zdziwi

[cvbdsgfdkdssasw]

Jeżeli miałabym się odnieść generalnie do pytania "Czy warto być uczciwym?", to niestety, ale stwierdzam, że nie warto. Za dużo widziałam, za dużo przeżyłam, żeby twierdzić, że warto być uczciwym. I nie mówię tutaj o akcjach w stylu "kasjerka wydała mi 10 zł więcej, zwrócić czy nie zwrócić?" (ja zawsze zwracam, bo wiem, że ta ciężko pracująca kobieta będzie musiała pokryć to z wałsnej kieszeni+problemy w pracy, a ja się na tym przecież nie wzbogacę...). Ogólnie rzecz biorąc, jak patrzę na to, co dzieje się dookoła mnie, to Ci co nie mają problemów z "kręceniem lodów" radzą sobie świetnie, Ci uczciwi...cóż, lekko nie mają.

[eyo]

Napisane przez Halouette

nie wiem, czy na pewno, ale na dzisiaj mogę powiedzieć, że prawdopodobnie tak, bo... liczyłabym, że mówienie prawdy jest cenione, po co mam udawać kogoś innego. Natomiast jest też kwestia co oznacza dla kogo słowo "przyjaciel", bo dla mnie to wazne słowo, ale może chodzi o zwykłą koleżankę, wtedy to inna sprawa. Wiadomo, że trudno podkablować kogoś, kogo się kocha.

tekst "mówienie prawdy jest cenione" wygłoszone przez osobę, która z powodu prwatnych sympatii kryłaby złodzieja brzmi - wybacz - ale nieco komicznie

dla mnie poza standardowymi kwestiami związanymi z tym kto jest albo nie jest przyjacielem to również - przyjaciel to nie złodziej
Ty możesz mieć inaczej no ale tak z moralnego punktu widzenia kradzież to kradzież - nie ważne kto kradnie.

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4619920 6]Nie wiadomo. Kiedyś czytałam statystyki (a właściwie artykuł, który je omawiał) na temat kradzieży w polskich sklepach. Wynikało z nich, że pracownicy/obsługa sklepów w Polsce kradnie najwięcej/najczęściej w EU, za to polscy klienci najmniej. Dodatkowo pracownicy okradają sklepy na większe kwoty niż klienci. Zwykle pracownicy sklepów i pracownicy ochrony w tychże sklepach są w zmowie.
Osobiście znam przypadek, w którym koledzy z załogi wrobili i doprowadzili do zwolenienia faceta, który jako jedyny nie chciał kraść z nimi (i z kierownictwem).
Mnie już nic nie zdziwi [/QUOTE]

No wiesz, że kradną to żadna nowina - bo wszędzie się takie przypadki trafiają. Kwestia w tym, że nikt o zdrowych zmysłach nie łazi po świecie i się tym nie chwali a już na pewno nikt nie będzie się tym chwalił obcej panience która przyszła na rozmowę kwalifikacyjną. To jest po prostu niedorzeczne - założmy nawet, że te panny kradną i co, każdej pannie która jest na rozmowie zdradzają "tajniki biznesu" ?

[Halouette]

Napisane przez eyo

tekst "mówienie prawdy jest cenione" wygłoszone przez osobę, która z powodu prwatnych sympatii kryłaby złodzieja brzmi - wybacz - ale nieco komicznie

Ja widzę z kolei niespójność w czymś takim. Napisałaś -

ludzie to naprawdę instynktu samozachowawczego nie mają czasami

czyli sugerujesz, że aby sobie nie zrobić kuku, powinnam... skłamać? (nie oszukujmy się, wiele osób wybrałoby "słuszną" odpowiedź, kalkulując, która odpowiedź by się bardziej "opłaciła", aby dostać tę pracę.) Bo napisałaś o instynkcie samozachowawczym - czyli ja to odbieram tak: powinnam skalkulować, która odpowiedź uratowałaby mnie.

Z dwojga złegu już uczciwsze wydaje mi się przyznanie się, że owszem, byłby to dla mnie problem, ponieważ jestem lojalna wobec przyjaciółki. Nie mówiąc o tym, że powiedziałabym wprost - nie wiem, jak na pewno postąpiłabym, mogę tylko gdybać, jest to hipotetyczna sytuacja przecież, i trudno przewidzieć, jak zachowamy się w konkretnej sytuacji.

[KDych]

Ja jestem uczciwy nie dla świata, nie dla jakiegoś tam miejsca w niebie, ale po prostu dla własnego sumienia. Jeżeli wiem, że zachowam się źle i będę się potem z tym czuł źle, to po prostu tego nie robię. Odwrotnie, jeżeli uznam, że w danym przypadku uczciwość jest bez sensu, to po prostu taki nie jestem.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez eyo

No wiesz, że kradną to żadna nowina - bo wszędzie się takie przypadki trafiają. Kwestia w tym, że nikt o zdrowych zmysłach nie łazi po świecie i się tym nie chwali a już na pewno nikt nie będzie się tym chwalił obcej panience która przyszła na rozmowę kwalifikacyjną. To jest po prostu niedorzeczne - założmy nawet, że te panny kradną i co, każdej pannie która jest na rozmowie zdradzają "tajniki biznesu" ?

A czy one powiedziały, albo zasugerowały, że kradną ?

[alex24112]

Ja myślę, że uczciwość się nie opłaca, ale z drugiej strony kiedy nie jestem uczciwa to dręczą mnie wyrzuty sumienia

[eyo]

Napisane przez Halouette

Ja widzę z kolei niespójność w czymś takim. Napisałaś -



czyli sugerujesz, że aby sobie nie zrobić kuku, powinnam... skłamać? (nie oszukujmy się, wiele osób wybrałoby "słuszną" odpowiedź, kalkulując, która odpowiedź by się bardziej "opłaciła", aby dostać tę pracę.) Bo napisałaś o instynkcie samozachowawczym - czyli ja to odbieram tak: powinnam skalkulować, która odpowiedź uratowałaby mnie.

Z dwojga złegu już uczciwsze wydaje mi się przyznanie się, że owszem, byłby to dla mnie problem, ponieważ jestem lojalna wobec przyjaciółki. Nie mówiąc o tym, że powiedziałabym wprost - nie wiem, jak na pewno postąpiłabym, mogę tylko gdybać, jest to hipotetyczna sytuacja przecież, i trudno przewidzieć, jak zachowamy się w konkretnej sytuacji.

"instynkt" przetrwania nie ma akurat nic wspólnego z moralnością - dla mnie przecież bardziej opłacalne jest na kogoś faktycznie kradnącego donieść niż nie bo np. ktoś może się dowiedzieć po fakcie, że wiedziałam i ukrywałam lub oskarżenia mogą spaść na mnie
inna sprawa - czy ja gdzieś napisałam, że mówienie prawdy to jakiś przymus?

i wiesz - no przecież dla mnie to logicznie dobrze, że ludzie się zachowują irracjonalnie na rozmowach kwalifikacyjnych, więcej pracy dla mnie w razie czego

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4620065 1]A czy one powiedziały, albo zasugerowały, że kradną ? [/QUOTE]

osobiście uważam, że ani jedno ani drugie natomiast niektórzy są w tym wątku tak poruszeni jakby te panny naprawdę wyznały "brudą prawdę" o biznesie sklepowym i tylko zwracam uwagę na fakt, że jest to pozbawione sensu nawet zakładając, że czyniłaby to średnio rozgarnięta małpa (chwaliła się kradzieżą)

[lucciola]

Napisane przez alex24112

Ja myślę, że uczciwość się nie opłaca, ale z drugiej strony kiedy nie jestem uczciwa to dręczą mnie wyrzuty sumienia

No właśnie choćby z tego powodu się opłaca. Wewnętrzny spokój nie ma ceny.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez eyo

osobiście uważam, że ani jedno ani drugie natomiast niektórzy są w tym wątku tak poruszeni jakby te panny naprawdę wyznały "brudą prawdę" o biznesie sklepowym i tylko zwracam uwagę na fakt, że jest to pozbawione sensu nawet zakładając, że czyniłaby to średnio rozgarnięta małpa (chwaliła się kradzieżą)

Niektórzy uważają, że mogły chcieć sobie wybadać teren pytając o lojalność wobec kradnącej przyjaciółki, a nie pytając wprost o siebie ani wprost nie zdradzając 'tajników swojej działalności'. Nie wiadomo jak było, co miały znaczyć te wymowne spojrzenia i dlaczego właściwie autorka nie dostała tej pracy, niemniej to ona tam była, to ona miała okazję poczuć 'atmosferę' tej rozmowy, a nie my. Nas tam nie było.
Mnie osobiście nie wydaje się takie mocno nieprawdopodobne, że owe panie dorabiają sobie drugą pensję na boku i lubią sobie dobierać zespół 'pod siebie' ergo - nie będą tolerować tych, co doniosą nawet na przyjaciółkę. Tym bardziej, że mam pojęcie o skali na jaką kradnie się w sklepach w Polsce. Więc ja bym tak w czambuł nie obśmiewała przypuszczeń autorki, mogło tak być.

[eyo]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4620728 0]Niektórzy uważają, że mogły chcieć sobie wybadać teren pytając o lojalność wobec kradnącej przyjaciółki, a nie pytając wprost o siebie ani wprost nie zdradzając 'tajników swojej działalności'. Nie wiadomo jak było, co miały znaczyć te wymowne spojrzenia i dlaczego właściwie autorka nie dostała tej pracy, niemniej to ona tam była, to ona miała okazję poczuć 'atmosferę' tej rozmowy, a nie my. Nas tam nie było.
Mnie osobiście nie wydaje się takie mocno nieprawdopodobne, że owe panie dorabiają sobie drugą pensję na boku i lubią sobie dobierać zespół 'pod siebie' ergo - nie będą tolerować tych, co doniosą nawet na przyjaciółkę. Tym bardziej, że mam pojęcie o skali na jaką kradnie się w sklepach w Polsce. Więc ja bym tak w czambuł nie obśmiewała przypuszczeń autorki, mogło tak być.[/QUOTE]

Ależ ja wcale nie twierdzę, że ktoś kradnie/nie kradnie - natomiast idąc dalej i zakładając, że kradną to na boga po co im zatrudniać kolejną która będzie kraść? Przecież im mniej kradnie osób tym dla kradnących lepiej bo wykrywalność mniejsza - a jak wpadnie im do zespołu nowa złodziejka i to bez "doświadczenia" to i ryzyko większe. Nawet z tej perspektywy to nie ma najmniejszego sensu.