sąsiad bije dziewczynę w ciąży!

[caroline1994]

Witajcie! To mój pierwszy wątek, nie wiem czy założony dobrze i w dobrym miejscu, jeśli nie, to bardzo Was przepraszam, ale musiałam napisać, bo nie wiem co robić, a nie zamierzam siedzieć bezczynnie i pluć sobie potem w brodę!
Mój sąsiad zawsze lubił sobie popić, co jakiś czas sprowadzał do siebie nowe kobiety, z ostatnią był już dość długo, ale widać znudziła mu się (przepraszam za dosadność, ale ten typ tak ma, kobiety po jakimś czasie po prostu mu się nudzą). Od kilku miesięcy jest z kolejną - blondynka, lat 20-kilka, odkąd wpadła w jego towarzystwo jest kompletnie zaniedbana, wygląda tragicznie. Ciągle ja lub ktoś z mojej rodziny spotyka ją kompletnie pijaną, bez względu na to jaki jest dzień tygodnia i która godzina. Od czasu do czasu słychać u nich awantury, głównie to on krzyczy, zdarzało się, że ją uderzył. Jakiś czas temu (w lutym albo w marcu, nie pamiętam już niestety dokładnie) złamał jej nawet rękę. Teraz nadał słychać kłótnie, podobno nadal ja też bije, a ja wciąż spotykam ją pod wpływem alkoholu, a jest to tym tragiczniejsze, że dziewczyna jest w ciąży i to już dość zaawansowanej sądząc po rozmiarze brzucha... Nie wiem, co robić. Jak się kłócili zdarzało się, że dzwoniliśmy na straż miejską lub policję. Ale teraz sytuacja się pokomplikowała - nie mogę na nią patrzeć jak będąc w ciąży pije! Nie dba kompletnie o siebie i dziecko. Wiem, że są jakieś ośrodki - samotnej matki, itp. (swoją drogą - będąc szczera - wysłałabym ją w pierwszej kolejności na odwyk), jednak z tego co wiem, to dana osoba musi sama chcieć tam iść. Siłą nikogo się tam nie zapędzi... Co robić? Do jakiej instytucji się zwrócić? Może to nie moja sprawa, może nie powinnam się mieszać, ale nie mogę patrzeć na to, jak dziewczyna niszczy życie sobie i nienarodzonemu jeszcze dziecku... Poza tym boję się, że tam się może stać nawet jakaś tragedia, wolę być "nadgorliwa" i zadzwonić w kilka miejsc, niż nie robić nic i potem całe życie sobie to wypominać. A co Wy o tym sądzicie? Proszę, poradźcie coś!

[MeredithGrey]

Myślę, że możesz zadzwonić na Policję i zapytać ich co robic, dokąd dzwonic, poprosić o numery. Ale do Ośrodka Samotnej Matki to na przykład ona musi najpierw chcieć iść, odstawić alohol

[tamlin111]

Może do opieki to zgłosić, aby mieli na nią oko. Może coś doradzą. Jakiś kurator czy ktos może by się zainteresował. Na policję dzwonić do bólu, może oni w końcu tez coś zrobią.

[new_me]

co z durrne babsko z tej kobiety! zadzwonilabym chybatez do osrodka pomocy spolecznej... i na policje w czasie awantur, przeciez jak ona pije w czasie ciazy to to dziecko jesli sie urodzi to i task bedzie mialo pewnie zmarnowane zycie
ale czy wogole jest jakos sposob aby powstrzymac kobiete w ciazy od picia? jaest to jakos moze prawnie uregulowane? moze mozna ja jakos ubezwlasnowolnic:confused :

[niuniulka1989]

Może macie w Twojej miejscowości Centrum Interwencji Kryzysowej (CIK)? Jeśli tak - zadzwoń tam. Powinnaś zostać konkretnie poinstruowana, gdzie przekazać te wszystkie informacje.

Swoją drogą, świetnie że nie pozostałaś obojętna i postanowiłaś coś z tą sprawą zrobić

[Trzepotka]

Treść usunięta

[skazana_na_bluesa]

biedne dziecko. pewnie się urodzi z FAS
może jakaś pomoc społeczna? i pewnie bym dzwoniła na policję przy awanturach.

[caroline1994]

Napisane przez niuniulka1989

Może macie w Twojej miejscowości Centrum Interwencji Kryzysowej (CIK)? Jeśli tak - zadzwoń tam. Powinnaś zostać konkretnie poinstruowana, gdzie przekazać te wszystkie informacje.

Swoją drogą, świetnie że nie pozostałaś obojętna i postanowiłaś coś z tą sprawą zrobić

Co się w tamtym domu dzieje to wie chyba z pół osiedla, ja ich regularnie widzę (lub słyszę) albo pijanych, alo kłócących się (albo i to i to...). Tylko jakoś nikt się nie kwapi, żeby cokolwiek w tej sprawie zrobić. A potem przychodzi co do czego, zdarzy się jakaś tragedia, to zawsze jest, że sąsiedzi nic nie widzieli, nic nie słyszeli, że to była normalna rodzina itd., tylko często mija się to i to mocno z prawdą! Mi tam nie zależy na opinii sąsiadów, mogę być "kapusiem", ale bezczynnie patrzeć na to co się tam dzieje nie zamierzam.

Przy okazji dziękuję wam wszystkim za rady, poszperałam w internecie, jako że jestem z dużego miasta (Poznań -tak, tak moje drogie, nie jakaś "zabita dechami wiocha" - bo takie rzeczy się dzieją niestety wszędzie!) znalazłam już w Miejskie Centrum Interwencji Kryzysowej, mają czynną całą dobę "Niebieską Linię" więc pozostaje "tylko" zadzwonić. Mam nadzieję, że pomogą

[ama]

Obawiam się, że nikt nic nie zrobi. Przymusowe leczenie to ewenement, a poza tym jak alkoholik nie chce się leczyć, to się nie będzie leczył. Póki dziewczyna sama nie poszuka pomocy to nikt nic nie może w praktyce zrobić facetowi, który ją tłucze. Jedyne co być może uda się osiągnać to zabranie kobiecie dziecka jak już się urodzi.
Brawa za chęci pomocy, ale mam nadzieję, że jesteś świadoma, że jak się dowiedzą, że to ty to czeka cię wymiana szyb i opon w samochodzie. Sama bym postąpiła tak jak Ty, ale przygotuj się na ewentualne konsekwencje.

[201604191001]

Polowa ludzi w szpitalach psychiatrycznych (a sa tam tez alkoholicy) jest z przymusu. Najczesciej sa przywozeni przez karetke lub policje, trafiaja na obserwacje, chca sie sami wypisac i wtedy przychodzi sedzia do szpitala i decyduje czy moga wyjsc czy musza zostac. Sa tez przypadki, wcale nie ewenementy, kiedy ktos np. z rodziny wnioskuje do sadu o skierowanie na leczenie i wlasnie w ten sposob chory trafia do szpitala.

[ama]

Napisane przez _Judith_

Polowa ludzi w szpitalach psychiatrycznych (a sa tam tez alkoholicy) jest z przymusu. Najczesciej sa przywozeni przez karetke lub policje, trafiaja na obserwacje, chca sie sami wypisac i wtedy przychodzi sedzia do szpitala i decyduje czy moga wyjsc czy musza zostac. Sa tez przypadki, wcale nie ewenementy, kiedy ktos np. z rodziny wnioskuje do sadu o skierowanie na leczenie i wlasnie w ten sposob chory trafia do szpitala.

To o czym piszesz się zdarza, ale uwierz mi, że to nie reguła. Takie sytuacje w odniesieniu do alkoholików to promil - popatrz ilu mamy w kraju alkoholików, a ilu z nich z przymusu siedzi w psychiatryku. Poza tym sędzia musi mieć mocne przesłanki, żeby kogoś tam zatrzymać. Od decyzji można się odwoływać. Wbrew pozorom w naszym systemie prawnym pozbawienie praw osoby do decydowania o sobie nie jest taki proste. Szczególnie jeśli ta osoba nie popełniła przestępstwa i nie toczy się wobec niej proces karny, a rozumiem, że babka w ciąży jest "czysta". I tak jak mówię, z psychologicznego punktu widzenia alkoholika na siłę nie wyleczysz. To, że nie będzie pił przez jakiś czas nie sprawi, że przestanie być alkoholikiem. Wyjdzie to będzie robił to co wcześniej, a w nieskończoność za alkoholizm nikogo w psychiatryku nie trzymają.

[dominikmeller25]

tu nic nie zrobisz, dziewczyna pijąca jak widać lubi takie patologiczne klimaty. mnie takich dziewczyn nie jest żal, same sobie wybierają partnerów to potem mają życie z dreszczykiem emocji.
jak już chcesz pomóc to dzwoń na tą Niebieską linię, ale cudów nie oczekuj, bo nawet jak ktoś zainterweniuje to ona stanie po stronie tego faceta.

[201604191001]

Napisane przez ama

To o czym piszesz się zdarza, ale uwierz mi, że to nie reguła. Takie sytuacje w odniesieniu do alkoholików to promil - popatrz ilu mamy w kraju alkoholików, a ilu z nich z przymusu siedzi w psychiatryku. Poza tym sędzia musi mieć mocne przesłanki, żeby kogoś tam zatrzymać. Od decyzji można się odwoływać. Wbrew pozorom w naszym systemie prawnym pozbawienie praw osoby do decydowania o sobie nie jest taki proste. Szczególnie jeśli ta osoba nie popełniła przestępstwa i nie toczy się wobec niej proces karny, a rozumiem, że babka w ciąży jest "czysta". I tak jak mówię, z psychologicznego punktu widzenia alkoholika na siłę nie wyleczysz. To, że nie będzie pił przez jakiś czas nie sprawi, że przestanie być alkoholikiem. Wyjdzie to będzie robił to co wcześniej, a w nieskończoność za alkoholizm nikogo w psychiatryku nie trzymają.

Jeśli trafia do szpitala to zatrzymać tam jest bardzo łatwo. Ze zmuszeniem do trafienia tam jest trudniej ale tak się robi, to się dzieje, są tacy ludzie na oddziałach. No i w szpitalu nie ma samego detoksu tylko jest praca nad i z człowiekiem, żeby sobie uświadomił co i jak i żeby właśnie chciał się leczyć i pozostać trzeźwym. Jasne, nie wszyscy będą chcieli, nie wszyscy wytrwają, ale to nie znaczy, że trzeba siedzieć z założonymi rękami i bujać nogą.

[ama]

Napisane przez _Judith_

Jeśli trafia do szpitala to zatrzymać tam jest bardzo łatwo. Ze zmuszeniem do trafienia tam jest trudniej ale tak się robi, to się dzieje, są tacy ludzie na oddziałach. No i w szpitalu nie ma samego detoksu tylko jest praca nad i z człowiekiem, żeby sobie uświadomił co i jak i żeby właśnie chciał się leczyć i pozostać trzeźwym. Jasne, nie wszyscy będą chcieli, nie wszyscy wytrwają, ale to nie znaczy, że trzeba siedzieć z założonymi rękami i bujać nogą.

A czy ja napisałam gdzieś, że trzeba nic nie robić? Uprzedzam tylko, żeby nie popadać w superoptymizm, bo w zdecydowanej większości nic się nie dzieje i ludzie i tak żyją tak jak chcą.

[johambina]

Autorko, dziewczyny Ci napisały: policja, interwencja kryzysowa, niebieska linia.... ja bym jeszcze dolożyła do tego Miejski Osrodek Pomocy Spolecznej... oni tez powinni sie zainteresować tematem. No i jeszcze pozostaje dzielnicowy
ale zbytnią optymistką bym nie była.....
swoją drogą szkoda mi tego dzieciątka, ono sie nie prosilo na świat... a tu jeszcze sie nie urodziło a rodzice mu robia pieklo...

[caroline1994]

Wiem, że sama niewiele zdziałam, a jak przyjdzie co do czego, to ona stanie po stronie swojego faceta (bije ją, wyzywa, a ona i tak do niego wraca), bo ona jest od niego zależna. On jej daje pieniądze na picie, dach nad głową - brzmi strasznie, ale widać, to są jej priorytety. I może to co napiszę też zabrzmi strasznie, ale nawet jeśli jedyną "pomocą" jaką wywalczę byłoby odebranie im tego dziecka, to i tak będę z siebie zadowolona. Tak jak już pisała jedna z Was, dziecko najprawdopodobniej urodzi się z FAS. Poza tym jakie ono będzie mieć życie w domu alkoholików gdzie kłótnie i przemoc będą na porządku dziennym? Więc mówi się trudno, będę się "narażać", będę wydzwaniać, po coś te telefony zaufania, niebieskie linie i ośrodki są.

[SekretnyWachlarz]

Dziecko może, ale nie musi urodzić się z FAS. Trzymajmy kciuki aby tak nie było. Poza tym nie wiem czy teraz matka mogłaby rzucić alkohol. Mojej koleżanki matka brała narkotyki i w między czasie zaszła w ciążę. Nie mogła wtedy pójść na odwyk, bo byłby to za duży szok dla organizmu, dlatego z tego, co wiem miała brać, ale minimum z minimum i oczywiście być pod stałą kontrolą lekarską. Podobnie było u mnie. Moja mama paliła papierosy, a w ciąży smakowały jej jeszcze bardziej. Lekarz powiedział aby nie rzucała, bo będzie chodzić nerwowa, zestresowana i gorzej to się na dziecku (czyli na mnie) odbije niż teraz gdy pali. Ani ja ani moja koleżanka nie urodziłyśmy się chore i nie mamy objawów typowych dla dzieci, których matki paliły w trakcie ciąży lub brały narkotyki.

[skazana_na_bluesa]

Narkotyki i alkohol inaczej wplywaja na plod. Nie ma opcji, zeby dziecko bylo zdrowe.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Narkotyki i alkohol inaczej wplywaja na plod. Nie ma opcji, zeby dziecko bylo zdrowe.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Moja znajoma naprawdę nie urodziła się chora, dzisiaj ma już grubo ponad 20 lat i myślę, że gdyby coś było nie tak to wyszłoby to. Uczy się bardzo dobrze, nawet lepiej niż większość osób, problemów żadnych ze sobą nie ma, jest kontaktowa itd. Nigdy bym nie powiedziała, że jej matka w trakcie ciąży brała narkotyki. No chyba, że ma coś czego nie widać gołym okiem.

Edit: Zresztą nie o to mi chodziło w mojej wypowiedzi. Raczej o to czy w ogóle mogłaby teraz podjąc leczenie, wydaje mi się, że nie. Raczej dopiero po urodzeniu.