Na dnie desperacji ,pomocy !

[adrian122]

Te dziewczyny ktore uwaznie sledza forum wiedza ze podobny watek juz zalozylem ,ale ten ma byc troszke inny ,moze obszerniejszy .
Wynika z desperacji mojej ,nie potrafie juz .."zwiedlem" zupelnie

Do rzeczy -

Najwspanialsza dziewczyna .Jedyna.
Spotykalismy sie 5 miesiecy. Cudownych miesiecy ,pelnych namietnosci , rozmow ,zaufania i niesamowitego porozumienia .
Wszystko bylo a jednak czegos zabraklo...

Spedzalismy ze soba mnostwo czasu , wiem teraz ze za duzo ,bo uczucie nie zdazylo rozkwitnac ,a my gdzies pomiedzy jednym dniem a drugim - gleboko zatesknic . Wiem ze ja zaglaskalem ,bylem zawsze ..
Nie klamalem ,nie oszukiwalem ,nie klocilem sie z nia...taka powiedzmy pi_zda ze mnie byla.Wiem.

Po tych kilku miesiacach przestala chciec sie widywac ,powiedziala mi ze nie czuje do mnie nic i nie widzi sensu zeby to ciagnac . Umarlem. Teraz umieram codziennie ,az dzisiaj doszly mnie lzy i mysli ,ze chcialbym sie wiecej nie obudzic... Probowalem pytac ,cos rozmawiac chociaz nie plaszczylem sie czy nie blagalem zeby wrocila... Ona nie chciala mi nic powiedziec ,dlaczego skad..przez co ...

Gdzies tam po przeczytaniu stosow stron i milionow historii i porad ,pomyslalem - zdejme ja z tego piedestalu ,nie ona jest najwazniejsza.

Kocham ja ,ale walczyc trzeba z glowa ,dlatego teraz skupiam sie na sobie - ogarniam co jeszcze nie ogarniete ,dbam o siebie ,rozwijam siebie i zainteresowania. Nie dla niej ,ale dzieki niej...dla siebie..
..z tym ze za jakis czas ,kilka miesiecy najpewniej kiedy faktycznie przejde zmiane zauwazalna i trwala ,kiedy emocje juz opadna itp - sproboje jeszcze raz ,zadzwonic ,napisac - jak kolega - umowic sie na piwo ,spacer.
Postarac sie zakolegowac ,poznac lepiej i pokazac z tej najlepszej strony.Na nowo. Od nowa...
Czy to ma sens?


Tak jeszcze wczoraj myslalem ,a dzisiaj umieram wewnetrznie...usycham...

Ktos powiedzial mi ze dziewczyna znalazla sobie we mnie odskocznie po dlugim ,bo 4letnim , zwiazku ..Zauroczenie przeszlo i koniec.Nara..

Dziewczyny !
Czy moja sytuacja jest beznadziejna ?
Czy komus bedac w takiej sytuacji lub podobnej sie udalo?
Czy udalo sie jakos rozbudzic pozadanie ,fascynacje po czasie?
Czy za jakis czas mozliwe jest ze to jej zauroczenie mna pojawi sie znowu? Jesli za dlugi czas wlasnie pojawie sie w jej zyciu na nowo?
Czy ktos moze mi dac krople w morzu nadziei ?
Czy moge cos zrobic ??

Kocham ja jak jeszcze nigdy nikogo ,a nie mam 20 lat i troche w zyciu przeszedlem i dziewczyn poznalem...ale nigdy takiej

Nigdy nie prosilem a teraz krzycze - POMOCY!!!

[dagnyze]

Za kilka miesięcy (góra rok) przejdzie Ci, a potem znajdziesz sobie kogoś jeszcze wspanialszego.

[krysztyna]

Twoja sytuacja nie jest beznadziejna po pierwsze wiele dziewczyn docenia coś po stracie. po drugie mnie samej w moim byłym udało się rozbudzić fascynację mną na nowo po jakimś czasie. przestaliśmy się do siebie odzywać, po jakimś czasie napisałam z jakąś mniej ważną sprawą tak o, pogadać. umówiliśmy się i zaczeliśmy się spotykac na nowo. tak serio to było jeszcze lepiej niż wcześniej, jednak po pewnym czasie się wszystko posypało. zobaczyliśmy, że nie pasujemy do siebie. nie musi być tak w Twoim przyadku, ale jednak wierzę, że wszystko może się udać zobaczysz, że po pewnym czasie sam będziesz miał przynajmniej maly dystans do niej i jeśli nawet się nie uda rozpalić w niej tego na nowo, bardziej po Tobie to spłynie niż teraz. Powodzenia i trzymam kciuki

[adrian122]

Napisane przez krysztyna

Twoja sytuacja nie jest beznadziejna po pierwsze wiele dziewczyn docenia coś po stracie. po drugie mnie samej w moim byłym udało się rozbudzić fascynację mną na nowo po jakimś czasie. przestaliśmy się do siebie odzywać, po jakimś czasie napisałam z jakąś mniej ważną sprawą tak o, pogadać. umówiliśmy się i zaczeliśmy się spotykac na nowo. tak serio to było jeszcze lepiej niż wcześniej, jednak po pewnym czasie się wszystko posypało. zobaczyliśmy, że nie pasujemy do siebie. nie musi być tak w Twoim przyadku, ale jednak wierzę, że wszystko może się udać zobaczysz, że po pewnym czasie sam będziesz miał przynajmniej maly dystans do niej i jeśli nawet się nie uda rozpalić w niej tego na nowo, bardziej po Tobie to spłynie niż teraz. Powodzenia i trzymam kciuki

Nawet nie wiesz ile ten post dal mi radosci )

Jesli masz chwile ,mozesz opisac troszke szczegolowiej ?JIle czasu byliscie razem?Jak zyc,jak postepowac?Jak bylo u Ciebie?Kurcze tyle pytan do sw.Mikolaja )

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------

Napisane przez dagnyze

Za kilka miesięcy (góra rok) przejdzie Ci, a potem znajdziesz sobie kogoś jeszcze wspanialszego.

Nie chce zeby mi przechodzilo ,chce jej Rozumiesz ,prawda

[kalincia]

Strasznie jesteś egzaltowany...Nie będziesz miał jej i też będziesz żył, wiesz?

[dagnyze]

Nie chce zeby mi przechodzilo ,chce jej Rozumiesz ,prawda

Rozumiem. Tylko rozciągasz w czasie nieuniknione. Gdyby Cię kochała, to by Cię nie rzuciła. Ty ją kochasz i nie rzuciłbyś jej, zgadza się? No właśnie. Ona nie czuje tego co Ty.

A przykład krysztyny jest całkiem dobry, bo chyba nie doczytałeś, że po powrocie do siebie po rozstaniu, znowu się rozstali.

[adrian122]

Napisane przez dagnyze

Rozumiem, tylko rozciągasz w czasie nieuniknione. Gdyby Cię kochała, to by Cię nie rzuciła. Ty ją kochasz i nie rzuciłbyś jej, zgadza się? No właśnie, ona nie czuje tego co Ty.

A przykład krysztyny jest całkiem dobry, bo chyba nie doczytałeś, że po powrocie do siebie po rozstaniu, znowu się rozstali.

Umiem czytac wiec i to doczytalem. Ale co z tego ze ktos sie rozstal ?To mnie tez to musi spotkac? Z reszta ja chce tylko miec ta "druga" szanse - nie uda sie to sie nie uda,trudno..

I wiem ze gdyby kochala toby...oczywista oczywistosc :/

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Napisane przez kalincia

Strasznie jesteś egzaltowany...Nie będziesz miał jej i też będziesz żył, wiesz?

nie pomagasz w zaden sposob

[kalincia]

Wiem. Ale twoja maniera pisania jest bardzo drażniąca. A to fakt - będziesz żył be niej i kiedyś będziesz wspominał miłość, która minęła.

[_Mia]

Zaraz egzaltowany. Młodość.

[Mijanou]

"Umarłem"/"Zwiędłem". Trochę zbyt egzaltowanie, choć rozumiem, że cierpisz.

[adrian122]

Napisane przez Mijanou

"Umarłem"/"Zwiędłem". Trochę zbyt egzaltowanie, choć rozumiem, że cierpisz.

Moze i tak..

[Olivia_90]

Miałam podobną sytuację z moim obecnym chłopakiem (jesteśmy razem od ponad 5 lat). Początki były takie same jak u Ciebie: długie rozmowy, codzienne spotkania, po prostu żyć nie umierać. Niestety sielanka nie trwała zbyt długo. Z czasem zrobiło się to nie do zniesienia. To ja odeszłam, nie mogłam już tkwić w takim związku. Z początku mój chłopak starał się mnie odzyskać na wszelkie sposoby, ale ja jeszcze bardziej nie chciałam do niego wrócić i umacniałam się w przekonaniu że samemu jest lepiej. Dopiero kiedy przestał nakłaniać mnie do powrotu i że tak powiem zostawił w spokoju, zaczęło mi go brakować. Po kilku miesiącach znów zaczęliśmy się spotykać. Najpierw na kawkę, ciacho tak po koleżeńsku, bez żadnych zobowiązań związanych z powrotem do siebie. Na tych spotkaniach zaczęliśmy znów odkrywać siebie na nowo. To było niesamowite! Nigdy nie pomyślałabym, ze znów go pokocham! My potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby znów spróbować. Nikt na nikogo nie naciskał i to chyba było kluczem do sukcesu.

[adrian122]

Wspaniale ! Ciesze sie ze wam sie udalo

[goszka__]

Jezu co ja bym dała żeby mój facet tak mnie traktował.. Nie kłócił się że mną, nie obrażał, nie dawał powodów do zazdrości.. Z czasem Ci przejdzie, wiem łatwo mówić. Widocznie nie była Ciebie warta. Trzymaj się

[exspirans]

Wcale nie byłeś, cytuję - "piz_dą". Zachowanie, które opisałeś jest baardzo w porządku, każda kobieta powinna to docenić.
Nie jesteś w beznadziejnej sytuacji, ale najlepiej będzie jak skupisz się teraz na sobie. Pracuj nad sobą, nie myśl o tej kobiecie, bo być może w ogóle przestaniesz sobie zawracać nią głowę. A wtedy będziesz mógł otworzyć się na inne.

[adrian122]

Napisane przez exspirans

Wcale nie byłeś, cytuję - "piz_dą". Zachowanie, które opisałeś jest baardzo w porządku, każda kobieta powinna to docenić.
Nie jesteś w beznadziejnej sytuacji, ale najlepiej będzie jak skupisz się teraz na sobie. Pracuj nad sobą, nie myśl o tej kobiecie, bo być może w ogóle przestaniesz sobie zawracać nią głowę. A wtedy będziesz mógł otworzyć się na inne.

Dziekuje..chcialbym tak zeby Ona to docenila i zatesknila..teraz ;p
A dlaczego myslisz ze to nie jest totalna beznadzieja ? (mam nadzieje ze to nie glupie pytanie )

[kalincia]

Napisane przez goszka__

Jezu co ja bym dała żeby mój facet tak mnie traktował.. Nie kłócił się że mną, nie obrażał, nie dawał powodów do zazdrości.. Z czasem Ci przejdzie, wiem łatwo mówić. Widocznie nie była Ciebie warta. Trzymaj się

Naprawdę z własnej woli jesteś z kimś, kto się kłóci, obraża cię, daje ci powody do zazdrości?

A do ciebie, autorze. Cóż więcej można powiedzieć, niż zostało powiedziane. Minie ból, będą inne, trzeba tylko czasu.

[adrian122]

Napisane przez kalincia

Naprawdę z własnej woli jesteś z kimś, kto się kłóci, obraża cię, daje ci powody do zazdrości?

A do ciebie, autorze. Cóż więcej można powiedzieć, niż zostało powiedziane. Minie ból, będą inne, trzeba tylko czasu.

Nic w istocie tematu nie zostalo powiedziane...
Zadalem kilka pytan na ktore nadal nie mam odpowiedzi...

[beznadziejny123]

Napisane przez adrian122

Nic w istocie tematu nie zostalo powiedziane...
Zadalem kilka pytan na ktore nadal nie mam odpowiedzi...

No dobra, to ja coś skrobnę.

Napisane przez adrian122

1) Czy moja sytuacja jest beznadziejna ?
2) Czy komus bedac w takiej sytuacji lub podobnej sie udalo?
3) Czy udalo sie jakos rozbudzic pozadanie ,fascynacje po czasie?
4) Czy za jakis czas mozliwe jest ze to jej zauroczenie mna pojawi sie znowu? Jesli za dlugi czas wlasnie pojawie sie w jej zyciu na nowo?
5) Czy ktos moze mi dac krople w morzu nadziei ?
6) Czy moge cos zrobic ??

7) Kocham ja jak jeszcze nigdy nikogo ,a nie mam 20 lat i troche w zyciu przeszedlem i dziewczyn poznalem...ale nigdy takiej

1) Nie aż tak jak mój nick.
2,3,4) Możliwe, ale Tobie się nie uda bo jesteś napalony i zdesperowany. Gdyby ci było wszystko jedno to jest taka metoda. Nawet sam ją kiedyś zastosowałem i podziałała. Ale gdybyś nie był napalony to może sprawy by nie było bo by cię nie olała.
5) Na bezkresnym gwiazd nieboskłonie...
6) Powiedziałbym co ale znowu mi zarzucą, że jestem wulgarny :/ Ale jeśli jesteś praworęczny to prawą ręką.
Chyba, że pytasz o zrobienie czegoś nie związanego z tematem. To możesz np zrobić kanapkę. Ale z masłem zrób nie margaryną bo zdrowiej.
7) Nie kochasz tylko ci coś siadło na bani, a skoro nigdy takiej nie poznałeś to znaczy, że za mało poznajesz kobiet. Rusz się gdzieś gdzie można je poznawać i szybko się przekonasz, że jesteśmy tylko ludźmi a ta nie była szczególna.
Do tego poczytaj może coś w stylu Anthonego De Mello - "przebudzenie" bo żyjesz fantazjami, to by cię otrzeźwiło.
I dodaj do tego coś o marketingu, może zadziałało coś na kształt prawa niedostępności. Miała cię na każde skinienie bo ci za bardzo zależało to się znudziłeś. Łatwo przyszło łatwo poszło. Prawdziwy facet ma lepsze rzeczy do robienia niż podrywanie.

Ogólnie każdy coś takiego przeżywa zanim się nauczy. Niektórzy nigdy się nie uczą i latają z kwiatami całe życie zostając tylko "przyjacielem". Ale nie myśl sobie, że jesteś z tym sam

Pozdrawiam i powodzenia!

[adrian122]

Napisane przez beznadziejny123

No dobra, to ja coś skrobnę.



1) Nie aż tak jak mój nick.
2,3,4) Możliwe, ale Tobie się nie uda bo jesteś napalony i zdesperowany. Gdyby ci było wszystko jedno to jest taka metoda. Nawet sam ją kiedyś zastosowałem i podziałała. Ale gdybyś nie był napalony to może sprawy by nie było bo by cię nie olała.
5) Na bezkresnym gwiazd nieboskłonie...
6) Powiedziałbym co ale znowu mi zarzucą, że jestem wulgarny :/ Ale jeśli jesteś praworęczny to prawą ręką.
Chyba, że pytasz o zrobienie czegoś nie związanego z tematem. To możesz np zrobić kanapkę. Ale z masłem zrób nie margaryną bo zdrowiej.
7) Nie kochasz tylko ci coś siadło na bani, a skoro nigdy takiej nie poznałeś to znaczy, że za mało poznajesz kobiet. Rusz się gdzieś gdzie można je poznawać i szybko się przekonasz, że jesteśmy tylko ludźmi a ta nie była szczególna.
Do tego poczytaj może coś w stylu Anthonego De Mello - "przebudzenie" bo żyjesz fantazjami, to by cię otrzeźwiło.
I dodaj do tego coś o marketingu, może zadziałało coś na kształt prawa niedostępności. Miała cię na każde skinienie bo ci za bardzo zależało to się znudziłeś. Łatwo przyszło łatwo poszło. Prawdziwy facet ma lepsze rzeczy do robienia niż podrywanie.

Ogólnie każdy coś takiego przeżywa zanim się nauczy. Niektórzy nigdy się nie uczą i latają z kwiatami całe życie zostając tylko "przyjacielem". Ale nie myśl sobie, że jesteś z tym sam

Pozdrawiam i powodzenia!

"Możliwe, ale Tobie się nie uda bo jesteś napalony i zdesperowany. Gdyby ci było wszystko jedno to jest taka metoda."

Zdaje sobie sprawe ze musi mi "przejsc" zeby to mialo jakis sens.Coraz bardziej "sie ochladzam" ze tak powiem..

"Nawet sam ją kiedyś zastosowałem i podziałała."

A cos wiecej? Byles w podobnej sytuacji ?

pozdrawiam

[beznadziejny123]

To było w gimnazjum i byłem oszołomiony pierwszą dziewczyną która zwróciła na mnie uwagę :d Potem się popsuło i przeczytałem w necie, żeby zerwać kontakt na 5 miesięcy i się w tym czasie zmienić i takie tam. Można powiedzieć, że podziałało.

Ale lepiej zmieniaj się dla siebie a nie dla kogoś a z tej dziewczyny się lecz :d Tyle jest milutkich i wolnych, na pewno znajdziesz coś dla siebie, może nawet sama ci pomoże zapomnieć o tamtej

[adrian122]

Napisane przez beznadziejny123

To było w gimnazjum

Dziewczyny - 15 000 przeglada wizaz i zadna nic nie napisze ??

[beznadziejny123]

Napisane przez adrian122

Dziewczyny - 15 000 przeglada wizaz i zadna nic nie napisze ??

Cierpliwość im się skończyła bo forum jest cały czas spamowane przez prawiczków, desperatów i takich tam, którzy płaczą jaki to świat jest okrutny, jak zdobyć dziewczynę albo, sieją do nich nienawiść.

Sam stworzyłem tu trochę takiej treści więc wiem co mówię

[Hibiku]

trzeci wątek o tym samym, yeah. Powiedziała że cię nie chce, ZROZUM w końcu że to oznacza że cię nie chce.

[dagnyze]

1) Czy moja sytuacja jest beznadziejna ?
2) Czy komus bedac w takiej sytuacji lub podobnej sie udalo?
3) Czy udalo sie jakos rozbudzic pozadanie ,fascynacje po czasie?
4) Czy za jakis czas mozliwe jest ze to jej zauroczenie mna pojawi sie znowu? Jesli za dlugi czas wlasnie pojawie sie w jej zyciu na nowo?
5) Czy ktos moze mi dac krople w morzu nadziei ?
6) Czy moge cos zrobic ??

7) Kocham ja jak jeszcze nigdy nikogo ,a nie mam 20 lat i troche w zyciu przeszedlem i dziewczyn poznalem...ale nigdy takiej

Dziewczyny - 15 000 przeglada wizaz i zadna nic nie napisze ??

Ja Ci odpiszę, ale nie to co byś chciał przeczytać.

1. Teoretycznie nie.
2. Znam jedną parę, która wróciła do siebie po rozstaniu, ale byli już małżeństwem. Rozstali się, gdyż on miał romans. Ona go przyjęła z powrotem, bo nie chciała, żeby dziecko wychowywało się w rozbitej rodzinie, poza tym jest głęboko wierzącą katoliczką i wierzy w moc przebaczenia. Rozstanie i powrót były jakieś 7 lat temu i jak do tej pory żyją razem. Ale to chyba niepodobne do Twojej sytuacji.
3. Jeśli dziewczyna/kobieta przez ten czas rozstania zostanie wymaltretowana przez innych mężczyzn lub będzie samotna przez dłuższy czas, to niewykluczone, że doceni co straciła. A więc jakieś tam szanse są, ale trudno powiedzieć jakie. To sprawa indywidualna i nie sposób określić.
4. Niewykluczone że tak, ale jak będziesz do niej tak skamlał jak tutaj, to wątpię. Przepraszam, za to skamlanie, wiem że cierpisz, ale nie znam lepszego słowa na określenie tego co robisz.
5. Jakaś tak kropla na pewno jest.
6. Zajmij się sobą. To najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. Jak ona zobaczy, że coś sobą reprezentujesz, że masz swoje życie i swoje sprawy, że nie jesteś namolny, nie chodzisz za nią, nie napraszasz się, to być może doceni, co straciła. A jeśli to nie nastąpi, to za jakiś czas Ty sam o niej zapomnisz i znajdziesz sobie kogoś wspanialszego od niej. Będziesz miał inne zajęcia i mniej czasu na rozmyślania o swoich smutkach. To jest zawsze najlepsze rozwiązanie dla nieszczęśliwie zakochanych.
7. W wieku 20 lat chyba nie zdążyło się kochać wielu osób. Mam żonatego kolegę, który ma już czwarty romans i każdą z kochanek kochał. Najpierw żalił się, że z pierwszą kochanką nie mógł się ożenić i że jak to jest, że człowiek kogoś kocha, a nie może być z tym kimś. Przy czwartym romansie stwierdził, że cała to zakochanie nie ma sensu, bo tu kocha, tam kocha i jakie to ma znaczenie? To tylko takie tam uczucie, które przychodzi i odchodzi.

Napisane przez beznadziejny123
To było w gimnazjum

Porada beznadziejnego123 może zadziałać także w starszym wieku. Napisał Ci to samo, co ja Ci poradziłam - zajmij się sobą.

[adrian122]

bump

[kalincia]

Po jakiemu to?

[AshaiSun]

Zamiast wiecznie podbijać wątek i szukać kolejnych porad, które i tak się powielają wyjdź człowieku z domu, są wakacje i zajmij się czymś pożytecznym. Czy na prawdę oczekujesz, że któraś ci napisze idź do kwiaciarni, kup bukiet 101 róż (w tym jedna sztuczna na dowód, że jak zwiędną wszystkie ja przestanę cię kochać) a później marsz na kolanach pod drzwi jej domu i koczuj dopóki się nie zgodzi wrócić do ciebie.
Było minęło i koniec. Nie znamy jej nie znamy ciebie i skąd mamy wiedzieć czy to mogłoby zadziałać na nowo, czy są jakieś szanse na to żeby wróciła?

[adrian122]

Napisane przez AshaiSun

Zamiast wiecznie podbijać wątek i szukać kolejnych porad, które i tak się powielają wyjdź człowieku z domu, są wakacje i zajmij się czymś pożytecznym. Czy na prawdę oczekujesz, że któraś ci napisze idź do kwiaciarni, kup bukiet 101 róż (w tym jedna sztuczna na dowód, że jak zwiędną wszystkie ja przestanę cię kochać) a później marsz na kolanach pod drzwi jej domu i koczuj dopóki się nie zgodzi wrócić do ciebie.
Było minęło i koniec. Nie znamy jej nie znamy ciebie i skąd mamy wiedzieć czy to mogłoby zadziałać na nowo, czy są jakieś szanse na to żeby wróciła?

tu nie chodzi o jakies recepty na sukces bo wiadomo takowych nie ma.
chodzi o pozytywne historie ktore nie jedna z was pewnie przeszla

[alaba71]

Każda kobieta lubi być doceniana ,chwalona i wielbiona .Jeśli nie mówisz jej kocham cię lub robisz to rzadko zanika w niej świadomość ,że ją kochasz .Staraj się też być oryginalny.Inny od innych facetów.Może powiedz jej wiersz arabski lub zaproś na taneczną imprezę.Większość arabskich wierszy jest o miłości ,kobiecie i o seksie.Wiersze Haruna -al Raszida potrafią przemówić do każdej.Powiedz jej np.
,,Ktoś przyrównał do gałązki cudne ciało twoje
lecz jest w tym powiedzeniu i błąd i obraza
gałązki są piękne gdy się w liść ustroją
ty zaś najpiękniejsza jesteś gdy się jawisz naga''
Taniec pobudza człowieka jeśli nie umiesz poproś by cie nauczyła.To już da pewien impuls.Oprócz tego ważne abyś był zawsze romantyczny.Spacery po parku .Randki,ale też wesoły i ujmujący.Pokaż ,że ci na niej zależy.Powiem tak warto przeczytać jakąś książkę o miłości potem posłużyć się jakimś cytatem.To serio sporo daje.Przyrównuj ją do Szecherezady jeśli jest ciemna bądź Afrodyty.Jej oczy do księżyców a piersi do jabłuszek.Powiedz jej kiedy się budzę rankiem ma pierwsza myśl jest zawsze przy tobie.Nic nie jest jeszcze stracone.Podobno przerwy nawet pomagają przynajmniej niekiedy.Powodzenia rycerzu