Szczęście czyimś kosztem? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-07-02, 22:22   #1
Maddie_oo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4

Szczęście czyimś kosztem?


Witajcie,
bardzo potrzebuję Waszych porad i trzeźwego, obiektywnego spojrzenia bo zupełnie nie wiem co powinnam robić.
Luca i ja poznaliśmy się gdy miałam 18 lat, podczas wakacji. Był Włochem, przystojny, opalony, czarujący, od razu mi się spodobał. Początkowo chyba oboje myśleliśmy że to tylko młodzieńcza, wakacyjna miłostka, która zakończy się niemal tak szybko jak się rozpoczęła. Okazało się być jednak inaczej, nie będę tu jednak pisać że okazaliśmy się być bratnimi duszami czy że nie potrafiliśmy bez siebie żyć, żeby nie zabrzmieć nieco infantylnie czy tandetnie. Utrzymywaliśmy przez ponad rok czasu znajomość na odległość, a zaraz po maturze wyjechałam do niego do Włoch, gdzie zaczęłam studia. Zamieszkaliśmy razem i byliśmy szczęśliwą parą przez ponad 4 lata. Wszyscy wokół mówili, że pasujemy do siebie idealnie, że chyba nigdy się nie rozstaniemy i ja też tak myślałam- że to miłość i mężczyzna mojego życia. Ale nawet nie wiem kiedy wszystko zaczęło się psuć. Luca pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego matka od początku mnie nie akceptowała ale miała nadzieję, że i tak się rozstaniemy. Jednak kiedy mi się oświadczył zrozumiała, że nasz związek jest poważny i sytuacja stała się nie do wytrzymania. Miałam dość tego, że wytykała mi każdy drobiazg, wciąż sugerowała że jestem z jej synem dla pieniędzy, że poluję na ich majątek, nastawiała go przeciwko mnie. Choć te oskarżenia były niesprawiedliwe bo kochałabym go tak samo bez względu na stan konta to zaczęłam się obawiać, że i on kiedyś mi to wypomni. Dlatego chciałam być niezależna, zrobić samodzielnie karierę by móc powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie. Dostałam lukratywny kontrakt, który jednak wiązał się z wyjazdem do Stanów. Miałam do wyboru- miłość albo kariera i wybrałam karierę. Teraz żałuję, ale wtedy myślałam że wszystko się ułoży i ponownie uda nam się związek na odległość. I pewnie by się udał ale tym razem to ja odpuściłam. Odłożyliśmy ślub na bliżej nieokreślony termin, prawie się nie kontaktowaliśmy, Luca parę razy mnie odwiedził ale nawet wtedy nie miałam dla niego czasu. Pochłonęła mnie nowa praca, nowe amerykańskie towarzystwo, a w wolnych chwilach beztroskie imprezy. Jemu też przestało chyba zależeć. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie uznając, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć, Luca zaczął spotykać się z inną dziewczyną. Przez prawie dwa lata nie mieliśmy kontaktu, a ja w pewnym momencie zorientowałam się, że wcale mnie moje życie nie uszczęśliwia. W międzyczasie byłam w kilku związkach ale żaden z tych mężczyzn nie był taki jak ON. Cały czas za nim tęskniłam. Zrozumiałam jaką byłam idiotką, przyjechałam do Włoch w nadziei że wszystko może być jak dawniej. Ale chyba się spóźniłam...Okazało się, że mają półtorarocznego syna. Dużo od tego czasu rozmawialismy, wyznał mi że nadal mnie kocha, że żałuje że tak łatwo odpuściliśmy. Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki.
Nie mam pojęcia co robić, nie chce rozbijać rodziny ale nie mogę pogodzić si ę z myślą, że straciłam Go na zawsze...Kochamy się i wiem, że ani On ani ja nie będziemy szczęśliwi jeśli wszystko zostanie tak jak teraz. Ale czy można budować szczęście ze świadomością, że małe dziecko będzie wychowywać się bez ojca?
Proszę, pomóżcie...
Maddie_oo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 22:33   #2
Minna
Zielona Driada
 
Avatar Minna
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Witajcie,
bardzo potrzebuję Waszych porad i trzeźwego, obiektywnego spojrzenia bo zupełnie nie wiem co powinnam robić.
Luca i ja poznaliśmy się gdy miałam 18 lat, podczas wakacji. Był Włochem, przystojny, opalony, czarujący, od razu mi się spodobał. Początkowo chyba oboje myśleliśmy że to tylko młodzieńcza, wakacyjna miłostka, która zakończy się niemal tak szybko jak się rozpoczęła. Okazało się być jednak inaczej, nie będę tu jednak pisać że okazaliśmy się być bratnimi duszami czy że nie potrafiliśmy bez siebie żyć, żeby nie zabrzmieć nieco infantylnie czy tandetnie. Utrzymywaliśmy przez ponad rok czasu znajomość na odległość, a zaraz po maturze wyjechałam do niego do Włoch, gdzie zaczęłam studia. Zamieszkaliśmy razem i byliśmy szczęśliwą parą przez ponad 4 lata. Wszyscy wokół mówili, że pasujemy do siebie idealnie, że chyba nigdy się nie rozstaniemy i ja też tak myślałam- że to miłość i mężczyzna mojego życia. Ale nawet nie wiem kiedy wszystko zaczęło się psuć. Luca pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego matka od początku mnie nie akceptowała ale miała nadzieję, że i tak się rozstaniemy. Jednak kiedy mi się oświadczył zrozumiała, że nasz związek jest poważny i sytuacja stała się nie do wytrzymania. Miałam dość tego, że wytykała mi każdy drobiazg, wciąż sugerowała że jestem z jej synem dla pieniędzy, że poluję na ich majątek, nastawiała go przeciwko mnie. Choć te oskarżenia były niesprawiedliwe bo kochałabym go tak samo bez względu na stan konta to zaczęłam się obawiać, że i on kiedyś mi to wypomni. Dlatego chciałam być niezależna, zrobić samodzielnie karierę by móc powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie. Dostałam lukratywny kontrakt, który jednak wiązał się z wyjazdem do Stanów. Miałam do wyboru- miłość albo kariera i wybrałam karierę. Teraz żałuję, ale wtedy myślałam że wszystko się ułoży i ponownie uda nam się związek na odległość. I pewnie by się udał ale tym razem to ja odpuściłam. Odłożyliśmy ślub na bliżej nieokreślony termin, prawie się nie kontaktowaliśmy, Luca parę razy mnie odwiedził ale nawet wtedy nie miałam dla niego czasu. Pochłonęła mnie nowa praca, nowe amerykańskie towarzystwo, a w wolnych chwilach beztroskie imprezy. Jemu też przestało chyba zależeć. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie uznając, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć, Luca zaczął spotykać się z inną dziewczyną. Przez prawie dwa lata nie mieliśmy kontaktu, a ja w pewnym momencie zorientowałam się, że wcale mnie moje życie nie uszczęśliwia. W międzyczasie byłam w kilku związkach ale żaden z tych mężczyzn nie był taki jak ON. Cały czas za nim tęskniłam. Zrozumiałam jaką byłam idiotką, przyjechałam do Włoch w nadziei że wszystko może być jak dawniej. Ale chyba się spóźniłam...Okazało się, że mają półtorarocznego syna. Dużo od tego czasu rozmawialismy, wyznał mi że nadal mnie kocha, że żałuje że tak łatwo odpuściliśmy. Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki.
Nie mam pojęcia co robić, nie chce rozbijać rodziny ale nie mogę pogodzić si ę z myślą, że straciłam Go na zawsze...Kochamy się i wiem, że ani On ani ja nie będziemy szczęśliwi jeśli wszystko zostanie tak jak teraz. Ale czy można budować szczęście ze świadomością, że małe dziecko będzie wychowywać się bez ojca?
Proszę, pomóżcie...
Odpuść sobie, nie mieszaj w jego życiu. Świadomie wybrałaś karierę, kiedy chciał być z Tobą wbrew woli matki, Ty z niego zrezygnowałaś w imię ambicji. Rozstaliście się.

Teraz ma rodzinę. Dziecko. Nie chodzi już tylko o Was dwoje. On nie jest Tobie nic winien, skoro mówi, że nie chce stracić rodziny, to daj mu spokój, nie uganiaj się za nim.
__________________



"To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem."
Minna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 22:36   #3
DarkChocolate666
Zakorzenienie
 
Avatar DarkChocolate666
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: ;-)
Wiadomości: 4 049
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Jakbym czytała historię jakiejś telenoweli
__________________
All I wanna do is get high by the beach.
DarkChocolate666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 23:05   #4
Minna
Zielona Driada
 
Avatar Minna
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez DarkChocolate666 Pokaż wiadomość
Jakbym czytała historię jakiejś telenoweli
Faktycznie trochę niecodzienna historia
__________________



"To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem."
Minna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 23:20   #5
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Daj facetowi spokój. Bez sensu rozbijać komuś rodzinę bo może mogłoby wam coś z tego wyjść. A jak nie wyjdzie a Ty tą rodzinę rozbijesz to co? Będziesz umiała z tym żyć?
Tyle jest milionów ludzi i singli. Na pewno możesz znaleźć sobie wolnego faceta.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 23:24   #6
Filipinka95
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 142
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

A jakie są jego relacje z dziewczyną? skąd wiesz że nie są szczęśliwi?
Właściwie to on powinien podjąć decyzje.
__________________
Czas leczy rany a skur***yństwo otwiera oczy
http://wiecznieniedojrzala.bloa.pl/
Filipinka95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 01:08   #7
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Miej to dziecko na względzie. Nawet jeśli się zdecydujecie być razem, ono nie zniknie z jego życia i Ty też będziesz musiała liczyć się z tym, że facet nie jest już tylko cały dla Ciebie i nigdy nie będzie. Życie w takim układzie wygląda inaczej, niż żywot typowej zakochanej pary. Wiem, co mówię, bo mój TŻ ma dziecko z pierwszego małżeństwa, które mimo że ma już 8 lat, to go bardzo potrzebuje. Kiedy cokolwiek planujemy, zawsze mamy go na względzie, przez co jesteśmy w stałym kontakcie z jego eks. Była żona mojego TŻ jest w porządku, mimo że mnie nie lubi. U was wcale nie musi być tak fajnie, z tym też się trzeba liczyć, że gdybyście się zdecydowali być razem, to już nie tylko jego mama chciałaby Ci odgryźć głowę, ale i żona. Skoro nie wytrzymywałaś z jego mamą, to jak dałabyś radę z taką opcją?

Decyzja tak naprawdę należy do faceta i nie powinnaś naciskać, to na pewno. Przemyśl też dobrze sobie, czy w przyszłości znowu nie zachowasz się tak jak wtedy. Tym razem nie bierzesz już odpowiedzialności tylko i wyłącznie za swoje życie. Trzy razy zastanów się też i przyjrzyj. czy on jest nadal taki jak był. Bo może nadal jesteś zakochana w swoim wspomnieniu o nim, a on mógł się trochę zmienić. Nie działaj impulsywnie.

Edytowane przez 33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Czas edycji: 2014-07-03 o 04:00
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 06:20   #8
Maddie_oo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Ona nie jest jego zona, nie wzieli slubu. Gdyby powiedzial mi, ze jest z nia szczesliwy i ja kocha nie mialabym juz watpliwosci- musialabym odpuscic. Ale sam stwierdzil, ze laczy go z nia tylko dziecko. Ale wszyscy wiemy, ze tatus na odleglosc to juz nie to samo, zwlaszacza jesli matka utrudnia kontakt. Traci sie najwazniejsze chwile z zycia, dorastania. Wiem o tym bo moj ojciec tez nas zostawil i chociaz obiecywal, ze bedzie jak dawniej to nie bylo. Coraz rzadziej mnie odwiedzal bo nie mial czasu, a w koncu nie mielismy juz o czym rozmawiac, stracilismy wiez i to nowy ojczym stal mi sie blizszy. Dlatego wiem z autopsji jak to jest...

Nie uganiam sie za nim i nie probuje na sile rozbic rodziny. Ale to ja bylam z nim tyle lat, to ze mna chcial sie ozenic, mnie kocha. Tamta panna zlapala go na dziecko bo ledwo zaczeli sie spotykac a ona juz byla w ciazy. Jakos nie wierze w takie przypadki...Czy rodzina zbudowana na takich fundamentach jak ich, ma szanse na przetrwanie skoro on jest z nia tylko z poczucia obowiazku i obawy o strate dziecka? Ich syn tez nie bedzie szczesliwy widzac, ze miedzy rodzicami nie ma milosci...
Maddie_oo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 06:40   #9
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Tamta panna zlapala go na dziecko bo ledwo zaczeli sie spotykac a ona juz byla w ciazy. Jakos nie wierze w takie przypadki...Czy rodzina zbudowana na takich fundamentach jak ich, ma szanse na przetrwanie skoro on jest z nia tylko z poczucia obowiazku i obawy o strate dziecka? Ich syn tez nie bedzie szczesliwy widzac, ze miedzy rodzicami nie ma milosci...
To nie Twój problem. Jesteś obcą osobą, więc nie ma znaczenia czy wierzysz, czy nie.
Jednak jest z nią i gdybyś się nie pojawiła nawet nie przyszło by mu do głowy, żeby Ciebie szukać. Powtarzam to nie Twoja sprawa czy są szczęśliwi, czy ich dziecko jest szczęśliwe i czy będzie. Nie będzie na pewno kiedy zabierzesz mu ojca i namieszasz mu w głowie.
Moim zdaniem mogłabyś snuć takie rozważania gdyby ten facet szukał z Tobą kontaktu, ale tak nie było.
Czy ludzie mają jeszcze jakieś zasady moralne?
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 06:40   #10
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Ona nie jest jego zona, nie wzieli slubu. Gdyby powiedzial mi, ze jest z nia szczesliwy i ja kocha nie mialabym juz watpliwosci- musialabym odpuscic. Ale sam stwierdzil, ze laczy go z nia tylko dziecko. Ale wszyscy wiemy, ze tatus na odleglosc to juz nie to samo, zwlaszacza jesli matka utrudnia kontakt. Traci sie najwazniejsze chwile z zycia, dorastania. Wiem o tym bo moj ojciec tez nas zostawil i chociaz obiecywal, ze bedzie jak dawniej to nie bylo. Coraz rzadziej mnie odwiedzal bo nie mial czasu, a w koncu nie mielismy juz o czym rozmawiac, stracilismy wiez i to nowy ojczym stal mi sie blizszy. Dlatego wiem z autopsji jak to jest...

Nie uganiam sie za nim i nie probuje na sile rozbic rodziny. Ale to ja bylam z nim tyle lat, to ze mna chcial sie ozenic, mnie kocha. Tamta panna zlapala go na dziecko bo ledwo zaczeli sie spotykac a ona juz byla w ciazy. Jakos nie wierze w takie przypadki...Czy rodzina zbudowana na takich fundamentach jak ich, ma szanse na przetrwanie skoro on jest z nia tylko z poczucia obowiazku i obawy o strate dziecka? Ich syn tez nie bedzie szczesliwy widzac, ze miedzy rodzicami nie ma milosci...
To on ma mieć jaja i ma podjąć decyzję o ewentualnym odejściu od obecnej partnerki (nie od dziecka). Jeżeli nie chce lub nie potrafi tego zrobić, miesza Ci w głowie, ustawia powoli w roli kochanki (no niestety), to nie jest wart zachodu. Zakładanie z góry, że odejście oznacza wychowywanie się dziecka bez ojca, jest za daleko idącym wnioskiem. Tylko, że i Ty w tym momencie, jeżeli chcesz z nim być, powinnaś nieco zmienić swoje życie, abyście oboje mogli mieszkać w miarę blisko dziecka. Coś za coś.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 07:03   #11
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Ona nie jest jego zona, nie wzieli slubu. Gdyby powiedzial mi, ze jest z nia szczesliwy i ja kocha nie mialabym juz watpliwosci- musialabym odpuscic. Ale sam stwierdzil, ze laczy go z nia tylko dziecko. Ale wszyscy wiemy, ze tatus na odleglosc to juz nie to samo, zwlaszacza jesli matka utrudnia kontakt. Traci sie najwazniejsze chwile z zycia, dorastania. Wiem o tym bo moj ojciec tez nas zostawil i chociaz obiecywal, ze bedzie jak dawniej to nie bylo. Coraz rzadziej mnie odwiedzal bo nie mial czasu, a w koncu nie mielismy juz o czym rozmawiac, stracilismy wiez i to nowy ojczym stal mi sie blizszy. Dlatego wiem z autopsji jak to jest...

Nie uganiam sie za nim i nie probuje na sile rozbic rodziny. Ale to ja bylam z nim tyle lat, to ze mna chcial sie ozenic, mnie kocha. Tamta panna zlapala go na dziecko bo ledwo zaczeli sie spotykac a ona juz byla w ciazy. Jakos nie wierze w takie przypadki...Czy rodzina zbudowana na takich fundamentach jak ich, ma szanse na przetrwanie skoro on jest z nia tylko z poczucia obowiazku i obawy o strate dziecka? Ich syn tez nie bedzie szczesliwy widzac, ze miedzy rodzicami nie ma milosci...
Sorki, nie doczytałam, że nie są małżeństwem. Chociaż to i tak niewiele zmienia. Czy taka rodzina ma szansę na przetrwanie? Hah, znam takich rodzin mnóstwo. Nieszczęśliwi, ale razem ze względu na dzieci. Nie jestem rodzicem i nie zamierzam być, ale jestem w stanie zrozumieć, że wielu (nie wszystkim) ludziom po przyjściu na świat dziecka przewartościowuje się wszystko i często podejmują takie, a nie inne decyzje ze względu na dobro dziecka, albo strach przed jego utratą. Także przetrwać to może.

Jesteś pewna na 100%, że złapała go na dziecko? Powiedziała Ci to? A może on? Dość bezczelne założenie.

Nie wiesz, czy ich syn będzie szczęśliwy, czy nie, jeśli będą razem mimo braku uczucia. Nikt z nas tego nie wie.

Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę.

Z jednej strony Cię rozumiem, ale już drugi akapit Twojego posta budzi we mnie negatywne emocje. Ewidentnie szukasz argumentów, które mogłyby Cię ośmielić do wejścia w cudze życie. Argumenty typu "Bo przecież i tak nic z tego nie będzie" niestety są słabe, bo Ty nie wiesz, CO z tego będzie.

Życzę Ci jak najlepiej, domyślam się, że cierpisz w tej sytuacji. Ale zejdź troszkę na ziemię, złap dystans.

Edytowane przez 33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Czas edycji: 2014-07-03 o 07:05
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 07:06   #12
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Chyba powielę wypowiedzi dziewczyn. Pewnie gdyby nie to, że się teraz pojawiłas nie odezwałby się. Czy masz walczyć? Według mnie, nie. To on musi podjąć decyzję, ale SAM. Jeśli faktycznie chce być z Tobą, to niech sam zdecyduje, że kończy tamten związek. Jeśli nie, to musisz się z tym pogodzić i nie dać się postwić w roli kochanki/przyjaciółki/znajomej. Najlepiej byłoby to wtedy uciąć, zapomnieć i pogodzić się ze swoim życiem.
Co do historii o dziecku, możesz nie wierzyć w wielkoą miłość tej dwójki, ale faktem jest, że mają dziecko. I to dziecko zawsze będzie jego i skoro on je kocha, to najpewniej nie zostawi go. Jeśli chciałby być z Tobą musisz być też przygotowana, na ewentualne kłótnie z byłą partnerką, jej obecność w waszym życiu i to, że nie będziecie mieli tak dużo czasu dla siebie jak kiedyś. Musisz przemyśleć czy jesteś ewentualnie gotowa na życie z tym facetem i jego dzieckiem, a także na dalszym planie matką tego dziecka. Może to także wymagać od Ciebie przeprowadzki, zmiany domu, pracy itp.
A relacje z teściową też nie ulegną zapewne znacznej poprawie. Może być jeszcze gorzej bo możesz być postrzegana jako ta, która odebrała ojca dziecku.

Przemyśl czy jesteś w stanie to wszystko wytrzymać i przede wszystkim, nie rób nic. To on musi zdecydować.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 07:07   #13
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
To on ma mieć jaja i ma podjąć decyzję o ewentualnym odejściu od obecnej partnerki (nie od dziecka). Jeżeli nie chce lub nie potrafi tego zrobić, miesza Ci w głowie, ustawia powoli w roli kochanki (no niestety), to nie jest wart zachodu. Zakładanie z góry, że odejście oznacza wychowywanie się dziecka bez ojca, jest za daleko idącym wnioskiem. Tylko, że i Ty w tym momencie, jeżeli chcesz z nim być, powinnaś nieco zmienić swoje życie, abyście oboje mogli mieszkać w miarę blisko dziecka. Coś za coś.
Zgadzam się. To powinna być jego decyzja, a ojcem można być i nie mieszkając z matką swego dziecka. Można też dorosnąć bez bliskiego kontaktu z ojcem, czego jesteś przykładem.
Ale.
Jeżeli chcesz z nim być, to on to musi wiedzieć od ciebie. Wtedy niech sam decyduje, co wybiera. Życie z matką swego dziecka, chociaż bez fajerwerków miłości, czy ciebie.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 10:43   #14
MagdalenaSzs
Rozeznanie
 
Avatar MagdalenaSzs
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Z Internetów.
Wiadomości: 666
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;47141285]Sorki, nie doczytałam, że nie są małżeństwem. Chociaż to i tak niewiele zmienia. Czy taka rodzina ma szansę na przetrwanie? Hah, znam takich rodzin mnóstwo. Nieszczęśliwi, ale razem ze względu na dzieci. Nie jestem rodzicem i nie zamierzam być, ale jestem w stanie zrozumieć, że wielu (nie wszystkim) ludziom po przyjściu na świat dziecka przewartościowuje się wszystko i często podejmują takie, a nie inne decyzje ze względu na dobro dziecka, albo strach przed jego utratą. Także przetrwać to może.

Jesteś pewna na 100%, że złapała go na dziecko? Powiedziała Ci to? A może on? Dość bezczelne założenie.

Nie wiesz, czy ich syn będzie szczęśliwy, czy nie, jeśli będą razem mimo braku uczucia. Nikt z nas tego nie wie.

Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę.

Z jednej strony Cię rozumiem, ale już drugi akapit Twojego posta budzi we mnie negatywne emocje. Ewidentnie szukasz argumentów, które mogłyby Cię ośmielić do wejścia w cudze życie. Argumenty typu "Bo przecież i tak nic z tego nie będzie" niestety są słabe, bo Ty nie wiesz, CO z tego będzie.

Życzę Ci jak najlepiej, domyślam się, że cierpisz w tej sytuacji. Ale zejdź troszkę na ziemię, złap dystans.[/QUOTE]

ZGADZAM SIĘ W 100%!!
__________________
Żyję w zawieszeniu.
Lepiej być samemu i mieć poczucie zwycięstwa, niż być z kimś, z kim się nie uda. - Meredith Grey
MagdalenaSzs jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 12:29   #15
Pako_
Rozeznanie
 
Avatar Pako_
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 636
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Historia typowa dla tysięcy modelek czy aktorek.
Niestety tamte czasy już minęły, nie jesteś tamtą dziewczyną a on tamtym chłopakiem, macie za sobą wiele różnych doświadczeń.
Teraz musisz poszukać sobie nowego partnera, może kogoś z branży ?
Jak np. Mlynkova
Pako_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 12:41   #16
Neapoli
Raczkowanie
 
Avatar Neapoli
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 61
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Zachowujesz się jak gówniara.
Podjelas decyzję to ponieś konsekwencje, miałaś fajnego faceta i go odtraciłaś dla kariery i nowego życia. Twój wybór, nie mieszaj mu teraz w życiu bo to już dawno nie Twoja sprawa.
Neapoli jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 18:08   #17
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Witajcie,
bardzo potrzebuję Waszych porad i trzeźwego, obiektywnego spojrzenia bo zupełnie nie wiem co powinnam robić.
Luca i ja poznaliśmy się gdy miałam 18 lat, podczas wakacji. Był Włochem, przystojny, opalony, czarujący, od razu mi się spodobał. Początkowo chyba oboje myśleliśmy że to tylko młodzieńcza, wakacyjna miłostka, która zakończy się niemal tak szybko jak się rozpoczęła. Okazało się być jednak inaczej, nie będę tu jednak pisać że okazaliśmy się być bratnimi duszami czy że nie potrafiliśmy bez siebie żyć, żeby nie zabrzmieć nieco infantylnie czy tandetnie. Utrzymywaliśmy przez ponad rok czasu znajomość na odległość, a zaraz po maturze wyjechałam do niego do Włoch, gdzie zaczęłam studia. Zamieszkaliśmy razem i byliśmy szczęśliwą parą przez ponad 4 lata. Wszyscy wokół mówili, że pasujemy do siebie idealnie, że chyba nigdy się nie rozstaniemy i ja też tak myślałam- że to miłość i mężczyzna mojego życia. Ale nawet nie wiem kiedy wszystko zaczęło się psuć. Luca pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego matka od początku mnie nie akceptowała ale miała nadzieję, że i tak się rozstaniemy. Jednak kiedy mi się oświadczył zrozumiała, że nasz związek jest poważny i sytuacja stała się nie do wytrzymania. Miałam dość tego, że wytykała mi każdy drobiazg, wciąż sugerowała że jestem z jej synem dla pieniędzy, że poluję na ich majątek, nastawiała go przeciwko mnie. Choć te oskarżenia były niesprawiedliwe bo kochałabym go tak samo bez względu na stan konta to zaczęłam się obawiać, że i on kiedyś mi to wypomni. Dlatego chciałam być niezależna, zrobić samodzielnie karierę by móc powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie. Dostałam lukratywny kontrakt, który jednak wiązał się z wyjazdem do Stanów. Miałam do wyboru- miłość albo kariera i wybrałam karierę. Teraz żałuję, ale wtedy myślałam że wszystko się ułoży i ponownie uda nam się związek na odległość. I pewnie by się udał ale tym razem to ja odpuściłam. Odłożyliśmy ślub na bliżej nieokreślony termin, prawie się nie kontaktowaliśmy, Luca parę razy mnie odwiedził ale nawet wtedy nie miałam dla niego czasu. Pochłonęła mnie nowa praca, nowe amerykańskie towarzystwo, a w wolnych chwilach beztroskie imprezy. Jemu też przestało chyba zależeć. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie uznając, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć, Luca zaczął spotykać się z inną dziewczyną. Przez prawie dwa lata nie mieliśmy kontaktu, a ja w pewnym momencie zorientowałam się, że wcale mnie moje życie nie uszczęśliwia. W międzyczasie byłam w kilku związkach ale żaden z tych mężczyzn nie był taki jak ON. Cały czas za nim tęskniłam. Zrozumiałam jaką byłam idiotką, przyjechałam do Włoch w nadziei że wszystko może być jak dawniej. Ale chyba się spóźniłam...Okazało się, że mają półtorarocznego syna. Dużo od tego czasu rozmawialismy, wyznał mi że nadal mnie kocha, że żałuje że tak łatwo odpuściliśmy. Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki.
Nie mam pojęcia co robić, nie chce rozbijać rodziny ale nie mogę pogodzić si ę z myślą, że straciłam Go na zawsze...Kochamy się i wiem, że ani On ani ja nie będziemy szczęśliwi jeśli wszystko zostanie tak jak teraz. Ale czy można budować szczęście ze świadomością, że małe dziecko będzie wychowywać się bez ojca?
Proszę, pomóżcie...
Kurczę, ja bym sobie odpuściła na Twoim miejscu. Facet ma rodzinę. Żonę/męża to od biedy jeszcze można zmienić, ale oni mają małe dziecko. Dziecko nie jest winne Waszej błędnej decyzji o rozstaniu. Jego żona też. Na gruzach cudzego szczęścia nie zbudujesz własnego, to się zawsze obróci przeciw Tobie na końcu. Odpuść.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 21:30   #18
Maddie_oo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;47141285]Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę. [/QUOTE] Tak, może popełniłam błąd, może źle ustawiłam swoje priorytety. Ale chyba to nie jest dziwne, że chciałam być samodzielna, sama coś osiągnąć? Chyba żadna z Was nie chciałaby żyć ze świadomością, że wszystko co ma zawdzięcza komuś innemu, nie chciałybyście żeby Wam wypominano, że żerujecie na czyimś majątku. Dla mnie to też była sprawa ambicji i honoru. Luca tego nie rozumiał, bo sam nie musiał nigdy zarabiać na swoje utrzymanie, wszystko dostawał od ręki, ale to jego pieniądze i jego rodziców, nie moje. Dlatego nie chciałam tego wykorzystywać. Czy tak trudno to zrozumieć?
Cytat:
Napisane przez Pako_ Pokaż wiadomość
Teraz musisz poszukać sobie nowego partnera, może kogoś z branży
Nie chce innego partnera. Miałam już innych więc mogłam się o tym przekonać. Poza tym to raczej nie działa na zasadzie- nie ten to następny.
Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem mogłabyś snuć takie rozważania gdyby ten facet szukał z Tobą kontaktu, ale tak nie było.
A czy na jego miejscu, biorąc pod uwagę okoliczności naszego rozstania, próbowałybyście się odzywać? Bo ja raczej nie. A już na pewno nie mężczyzna o urażonej dumie.
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;47141307]
Co do historii o dziecku, możesz nie wierzyć w wielkoą miłość tej dwójki, ale faktem jest, że mają dziecko. I to dziecko zawsze będzie jego i skoro on je kocha, to najpewniej nie zostawi go. Jeśli chciałby być z Tobą musisz być też przygotowana, na ewentualne kłótnie z byłą partnerką, jej obecność w waszym życiu i to, że nie będziecie mieli tak dużo czasu dla siebie jak kiedyś. Musisz przemyśleć czy jesteś ewentualnie gotowa na życie z tym facetem i jego dzieckiem, a także na dalszym planie matką tego dziecka. Może to także wymagać od Ciebie przeprowadzki, zmiany domu, pracy itp.
A relacje z teściową też nie ulegną zapewne znacznej poprawie. Może być jeszcze gorzej bo możesz być postrzegana jako ta, która odebrała ojca dziecku.
Przemyśl czy jesteś w stanie to wszystko wytrzymać i przede wszystkim, nie rób nic. To on musi zdecydować.[/QUOTE] Wiem, że nie będzie łatwo. Ale tym razem jestem w stanie znieść wszystk i zgodzić się na wiele ustępstw, jestem mądrzejsza o tamte doświadczenia i nie będę powielać starych błędów.
Przecież ja go do niczego nie zmuszam, nie napastuje. Sam powiedział mi, że chce ze mną być, chodzi tylko a raczej aż o dziecko. Oczywiście wystarczy odrobina dobrej woli, by nawet w takiej sytuacji być najlepszym ojcem na świecie. Ale co z tego skoro jego dziewczyna będzie najprawdopodobniej utrudniać ich kontakty- ot, ze zwykłej zemsty. I to nie są moje przypuszczenia bo jej nie znam, Luca sam się tego po niej spodziewa.
A jak można cieszyć się swoim szczęściem wiedząc, że gdzieś tam dziecko płacze za swoim tatą. Pośrednio z mojego powodu.
Boję się też, że jeśli zdecydujemy się spróbować to z czasem zacznie mnie obwiniać, nawet podświadomie, o to że porzucił rodzinę...
Maddie_oo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-03, 22:00   #19
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 321
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Tak, może popełniłam błąd, może źle ustawiłam swoje priorytety. Ale chyba to nie jest dziwne, że chciałam być samodzielna, sama coś osiągnąć? Chyba żadna z Was nie chciałaby żyć ze świadomością, że wszystko co ma zawdzięcza komuś innemu, nie chciałybyście żeby Wam wypominano, że żerujecie na czyimś majątku. Dla mnie to też była sprawa ambicji i honoru. Luca tego nie rozumiał, bo sam nie musiał nigdy zarabiać na swoje utrzymanie, wszystko dostawał od ręki, ale to jego pieniądze i jego rodziców, nie moje. Dlatego nie chciałam tego wykorzystywać. Czy tak trudno to zrozumieć?
Nie chce innego partnera. Miałam już innych więc mogłam się o tym przekonać. Poza tym to raczej nie działa na zasadzie- nie ten to następny.
A czy na jego miejscu, biorąc pod uwagę okoliczności naszego rozstania, próbowałybyście się odzywać? Bo ja raczej nie. A już na pewno nie mężczyzna o urażonej dumie.
Wiem, że nie będzie łatwo. Ale tym razem jestem w stanie znieść wszystk i zgodzić się na wiele ustępstw, jestem mądrzejsza o tamte doświadczenia i nie będę powielać starych błędów.
Przecież ja go do niczego nie zmuszam, nie napastuje. Sam powiedział mi, że chce ze mną być, chodzi tylko a raczej aż o dziecko. Oczywiście wystarczy odrobina dobrej woli, by nawet w takiej sytuacji być najlepszym ojcem na świecie. Ale co z tego skoro jego dziewczyna będzie najprawdopodobniej utrudniać ich kontakty- ot, ze zwykłej zemsty. I to nie są moje przypuszczenia bo jej nie znam, Luca sam się tego po niej spodziewa.
A jak można cieszyć się swoim szczęściem wiedząc, że gdzieś tam dziecko płacze za swoim tatą. Pośrednio z mojego powodu.
Boję się też, że jeśli zdecydujemy się spróbować to z czasem zacznie mnie obwiniać, nawet podświadomie, o to że porzucił rodzinę...
Chyba sama sobie odpowiedziałaś co powinnaś zrobić.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-07-04, 00:54   #20
pingwinek
Raczkowanie
 
Avatar pingwinek
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 52
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Witajcie,
bardzo potrzebuję Waszych porad i trzeźwego, obiektywnego spojrzenia bo zupełnie nie wiem co powinnam robić.
Luca i ja poznaliśmy się gdy miałam 18 lat, podczas wakacji. Był Włochem, przystojny, opalony, czarujący, od razu mi się spodobał. Początkowo chyba oboje myśleliśmy że to tylko młodzieńcza, wakacyjna miłostka, która zakończy się niemal tak szybko jak się rozpoczęła. Okazało się być jednak inaczej, nie będę tu jednak pisać że okazaliśmy się być bratnimi duszami czy że nie potrafiliśmy bez siebie żyć, żeby nie zabrzmieć nieco infantylnie czy tandetnie. Utrzymywaliśmy przez ponad rok czasu znajomość na odległość, a zaraz po maturze wyjechałam do niego do Włoch, gdzie zaczęłam studia. Zamieszkaliśmy razem i byliśmy szczęśliwą parą przez ponad 4 lata. Wszyscy wokół mówili, że pasujemy do siebie idealnie, że chyba nigdy się nie rozstaniemy i ja też tak myślałam- że to miłość i mężczyzna mojego życia. Ale nawet nie wiem kiedy wszystko zaczęło się psuć. Luca pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego matka od początku mnie nie akceptowała ale miała nadzieję, że i tak się rozstaniemy. Jednak kiedy mi się oświadczył zrozumiała, że nasz związek jest poważny i sytuacja stała się nie do wytrzymania. Miałam dość tego, że wytykała mi każdy drobiazg, wciąż sugerowała że jestem z jej synem dla pieniędzy, że poluję na ich majątek, nastawiała go przeciwko mnie. Choć te oskarżenia były niesprawiedliwe bo kochałabym go tak samo bez względu na stan konta to zaczęłam się obawiać, że i on kiedyś mi to wypomni. Dlatego chciałam być niezależna, zrobić samodzielnie karierę by móc powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie. Dostałam lukratywny kontrakt, który jednak wiązał się z wyjazdem do Stanów. Miałam do wyboru- miłość albo kariera i wybrałam karierę. Teraz żałuję, ale wtedy myślałam że wszystko się ułoży i ponownie uda nam się związek na odległość. I pewnie by się udał ale tym razem to ja odpuściłam. Odłożyliśmy ślub na bliżej nieokreślony termin, prawie się nie kontaktowaliśmy, Luca parę razy mnie odwiedził ale nawet wtedy nie miałam dla niego czasu. Pochłonęła mnie nowa praca, nowe amerykańskie towarzystwo, a w wolnych chwilach beztroskie imprezy. Jemu też przestało chyba zależeć. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie uznając, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć, Luca zaczął spotykać się z inną dziewczyną. Przez prawie dwa lata nie mieliśmy kontaktu, a ja w pewnym momencie zorientowałam się, że wcale mnie moje życie nie uszczęśliwia. W międzyczasie byłam w kilku związkach ale żaden z tych mężczyzn nie był taki jak ON. Cały czas za nim tęskniłam. Zrozumiałam jaką byłam idiotką, przyjechałam do Włoch w nadziei że wszystko może być jak dawniej. Ale chyba się spóźniłam...Okazało się, że mają półtorarocznego syna. Dużo od tego czasu rozmawialismy, wyznał mi że nadal mnie kocha, że żałuje że tak łatwo odpuściliśmy. Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki.
Nie mam pojęcia co robić, nie chce rozbijać rodziny ale nie mogę pogodzić si ę z myślą, że straciłam Go na zawsze...Kochamy się i wiem, że ani On ani ja nie będziemy szczęśliwi jeśli wszystko zostanie tak jak teraz. Ale czy można budować szczęście ze świadomością, że małe dziecko będzie wychowywać się bez ojca?
Proszę, pomóżcie...
Zdecyduj sie na romas z nim, rozczarowanie leczy najlepiej, po tobie bedą inne, dzieci raczej będzie miał w swoim życiu mniej niż głupich lasek. Zastanów sie nad tym co piszesz i nad tym czego szukasz, jeśli szukasz gościa z którym fajnie byłoby od czasu do czasu ustawić sie na fajny sex to go for it, ale jeśli mam zakładać ze ńie jesteś durna 15 latka, to muszę pomyśleć ze reszta to efekt czytania romansideł po babci, bo wolałabym wierzyć ze nie ma takich głupich kobiet
A i odnośnie tematu wątku, to chyba chodzi o jego 5 minut frajdy kosztem twoich wyimaginowanych wyobrażeń, tak???? Nie warto myśle, on chyba ze bardzo chcesz go uszczęśliwić

Edytowane przez pingwinek
Czas edycji: 2014-07-04 o 00:57 Powód: Dopisek
pingwinek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 06:28   #21
Ilsa Lund
Zakorzenienie
 
Avatar Ilsa Lund
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Po co w ogóle chcesz gonić za kimś tak nielojalnym że teraz obraża swoją dziewczynę mówiąc że łączy ich tylko dziecko a oczywiście sama zainteresowana o niczym nie wie ? Jesteście zupełnie inni, ciesz się wyjazdem i gwarantuję Ci że jeszcze spotkasz swoją miłość
__________________
13.03.2008
13.03.2013
13.09.2014

Ilsa Lund jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 08:09   #22
plina
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: El Maresme
Wiadomości: 1 063
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Sobie i jemu źle zrobiłaś pojawiając się tam. Nawet jeśli nic nie czuje do matki swojego synka to i tak nie Ty powinnaś wpływać na to jak się potoczą losy tej rodziny - bo chyba to chce stworzyć dla swojego dziecka

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki.
no właśnie, on nie chce... to po co w ogóle rozmyślać?
plina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 08:19   #23
izus1990
Zadomowienie
 
Avatar izus1990
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 297
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Tak, może popełniłam błąd, może źle ustawiłam swoje priorytety. Ale chyba to nie jest dziwne, że chciałam być samodzielna, sama coś osiągnąć? Chyba żadna z Was nie chciałaby żyć ze świadomością, że wszystko co ma zawdzięcza komuś innemu, nie chciałybyście żeby Wam wypominano, że żerujecie na czyimś majątku. Dla mnie to też była sprawa ambicji i honoru. Luca tego nie rozumiał, bo sam nie musiał nigdy zarabiać na swoje utrzymanie, wszystko dostawał od ręki, ale to jego pieniądze i jego rodziców, nie moje. Dlatego nie chciałam tego wykorzystywać. Czy tak trudno to zrozumieć?
Wiem, że nie będzie łatwo. Ale tym razem jestem w stanie znieść wszystk i zgodzić się na wiele ustępstw, jestem mądrzejsza o tamte doświadczenia i nie będę powielać starych błędów.
Pośrednio można zrozumieć motywy, którymi się kierowałaś. Nie chciałaś być zależna, wysłuchiwać uwag, że 'poleciałaś na kasę'. Miałaś wtedy inne priorytety. Ale od tego momentu minęło dużo czasu. To wygląda tak, jakbyś pojechała do Ameryki, beztrosko poużywała z życia ale jednak gdzieś tam była ta myśl, że jest poczciwy Luca.
Wyraźnie widać, że szukasz w swoich słowach usprawiedliwienia. A jaką masz pewność, że to co mówi Twój były jest prawdą? Że im się nie układa w związku. A może próbuje zwerbować Cię na parę miłych chwil bo wie, że masz do niego dalej słabość a tak naprawdę nigdy nie podejmie decyzji, żeby od tamtej dziewczyny odejść? Mimo wszystko, ja bym odpuściła. Budowanie szczęścia kosztem innych nigdy nie wyjdzie nikomu na dobre.
__________________
M.

http://ecofuturewomen.blogspot.com/
izus1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 15:30   #24
Maddie_oo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Ilsa Lund Pokaż wiadomość
Po co w ogóle chcesz gonić za kimś tak nielojalnym że teraz obraża swoją dziewczynę mówiąc że łączy ich tylko dziecko a oczywiście sama zainteresowana o niczym nie wie ? Jesteście zupełnie inni, ciesz się wyjazdem i gwarantuję Ci że jeszcze spotkasz swoją miłość
To nie jest obrażanie tylko stwierdzenie faktu- jest z nią ze względu na dziecko. Myślicie, że ona o tym nie wie? Niestety tak się kończy, gdy za wszelką cenę łapie się faceta "na brzuch".

Cytat:
Napisane przez izus1990 Pokaż wiadomość
A jaką masz pewność, że to co mówi Twój były jest prawdą? Że im się nie układa w związku. A może próbuje zwerbować Cię na parę miłych chwil bo wie, że masz do niego dalej słabość a tak naprawdę nigdy nie podejmie decyzji, żeby od tamtej dziewczyny odejść? Mimo wszystko, ja bym odpuściła. Budowanie szczęścia kosztem innych nigdy nie wyjdzie nikomu na dobre.
Mam taką pewność, bo znam go wiele lat. Nie okłamałby mnie. Zresztą to nie jest typ mężczyzny, który bajeruje panny i wciska im opowiastki o złej partnerce bo to, by zaciągnąć je do łóżka na jedną noc. Więc nie ma żadnego powodu, żeby mówić nieprawdę.
Sam przyznał, że ma do mnie nadal żal za to co się wtedy stało. Że boi się, że to się powtórzy za jakiś czas. A ja mam do siebie samej jeszcze większy żal gdy uświadamiam sobie, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej mogłabym teraz być jego żoną i to ja byłabym matką jego dziecka. Piszecie, że jeszcze znajdę miłość. Ale ja mam wrażenie że sama zniszczyłam sobie życie i nic już nie będzie jak dawniej.
Muszę go odzyskać...
Maddie_oo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 15:43   #25
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
To nie jest obrażanie tylko stwierdzenie faktu- jest z nią ze względu na dziecko. Myślicie, że ona o tym nie wie? Niestety tak się kończy, gdy za wszelką cenę łapie się faceta "na brzuch".

Mam taką pewność, bo znam go wiele lat. Nie okłamałby mnie. Zresztą to nie jest typ mężczyzny, który bajeruje panny i wciska im opowiastki o złej partnerce bo to, by zaciągnąć je do łóżka na jedną noc. Więc nie ma żadnego powodu, żeby mówić nieprawdę.
Sam przyznał, że ma do mnie nadal żal za to co się wtedy stało. Że boi się, że to się powtórzy za jakiś czas. A ja mam do siebie samej jeszcze większy żal gdy uświadamiam sobie, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej mogłabym teraz być jego żoną i to ja byłabym matką jego dziecka. Piszecie, że jeszcze znajdę miłość. Ale ja mam wrażenie że sama zniszczyłam sobie życie i nic już nie będzie jak dawniej.
Muszę go odzyskać...
No to decyzja chyba została podjęta.
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 15:45   #26
justynkag10
Zadomowienie
 
Avatar justynkag10
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 321
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
To nie jest obrażanie tylko stwierdzenie faktu- jest z nią ze względu na dziecko. Myślicie, że ona o tym nie wie? Niestety tak się kończy, gdy za wszelką cenę łapie się faceta "na brzuch".

Mam taką pewność, bo znam go wiele lat. Nie okłamałby mnie. Zresztą to nie jest typ mężczyzny, który bajeruje panny i wciska im opowiastki o złej partnerce bo to, by zaciągnąć je do łóżka na jedną noc. Więc nie ma żadnego powodu, żeby mówić nieprawdę.
Sam przyznał, że ma do mnie nadal żal za to co się wtedy stało. Że boi się, że to się powtórzy za jakiś czas. A ja mam do siebie samej jeszcze większy żal gdy uświadamiam sobie, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej mogłabym teraz być jego żoną i to ja byłabym matką jego dziecka. Piszecie, że jeszcze znajdę miłość. Ale ja mam wrażenie że sama zniszczyłam sobie życie i nic już nie będzie jak dawniej.
Muszę go odzyskać...
Ale do tego trzeba dwojga. Sama w ciążę nie zaszła. Nie znasz tej kobiety to skąd możesz wiedzieć jak do tego doszło i jakie były jej ewentualne intencje? Może wcale nie chciała ,,łapać go na brzuch"?
Musisz go odzyskać za wszelką cenę? Jakoś wcześniej dawałaś sobie radę bez niego, a teraz nagle żyć bez niego nie możesz. Może oboje powinniście przestać być tacy samolubni i pomyśleć o innych, których skrzywdzicie przez wasze zmienne nastroje i decyzje. Oprócz ciebie i jego jest jeszcze inna kobieta i DZIECKO.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy,
a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.

Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Książki 31/2016r.
Filmy 462/2016r.

2017r.:
Filmy - 305

justynkag10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 16:29   #27
new woman in town
Zakorzenienie
 
Avatar new woman in town
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość

Przecież ja go do niczego nie zmuszam, nie napastuje. Sam powiedział mi, że chce ze mną być, chodzi tylko a raczej aż o dziecko. Oczywiście wystarczy odrobina dobrej woli, by nawet w takiej sytuacji być najlepszym ojcem na świecie. Ale co z tego skoro jego dziewczyna będzie najprawdopodobniej utrudniać ich kontakty- ot, ze zwykłej zemsty. I to nie są moje przypuszczenia bo jej nie znam, Luca sam się tego po niej spodziewa.
A jak można cieszyć się swoim szczęściem wiedząc, że gdzieś tam dziecko płacze za swoim tatą. Pośrednio z mojego powodu.
Boję się też, że jeśli zdecydujemy się spróbować to z czasem zacznie mnie obwiniać, nawet podświadomie, o to że porzucił rodzinę...
Minęły czasy, w których to kobieta decydowała czy dziecko będzie miało kontakt z ojcem czy nie. Teraz decyduje o tym sam ojciec. Jeśli mu zależy na dziecku, to może walczyć o nie i mieć kontakt oraz wpływ na jego wychowanie. Wystarczy chcieć.

Jeśli chcecie być razem, to bądźcie. Lepsze to niż podwójne życie i oszukiwanie matki dziecka. Pytanie czy twój facet ma tyle jaj, żeby odejść od tej kobiety. Czy kocha cię tak bardzo, żeby wziąć odpowiedzialność za wasz związek i znieść wszystkie konsekwencje z nim związane.
new woman in town jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-07-04, 16:42   #28
izus1990
Zadomowienie
 
Avatar izus1990
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 297
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
To nie jest obrażanie tylko stwierdzenie faktu- jest z nią ze względu na dziecko. Myślicie, że ona o tym nie wie? Niestety tak się kończy, gdy za wszelką cenę łapie się faceta "na brzuch".

Mam taką pewność, bo znam go wiele lat. Nie okłamałby mnie. Zresztą to nie jest typ mężczyzny, który bajeruje panny i wciska im opowiastki o złej partnerce bo to, by zaciągnąć je do łóżka na jedną noc. Więc nie ma żadnego powodu, żeby mówić nieprawdę.
Sam przyznał, że ma do mnie nadal żal za to co się wtedy stało. Że boi się, że to się powtórzy za jakiś czas. A ja mam do siebie samej jeszcze większy żal gdy uświadamiam sobie, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej mogłabym teraz być jego żoną i to ja byłabym matką jego dziecka. Piszecie, że jeszcze znajdę miłość. Ale ja mam wrażenie że sama zniszczyłam sobie życie i nic już nie będzie jak dawniej.
Muszę go odzyskać...
Chciałoby się rzec "widocznie tak miało być". Trochę niepokoi mnie ostatnie zdanie bo zabrzmiało bardzo desperacko. Być może źle odczytałam. Tak czy siak, teraz Twój były powinien podjąć jakąś KONKRETNĄ decyzję. Na Twoim miejscu, usunęłabym się trochę w cień. Niech przemyśli to (nie pod wpływem emocji) i zastanowi się w jakim kierunku chce iść jego życie.
__________________
M.

http://ecofuturewomen.blogspot.com/
izus1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-04, 21:52   #29
201701300929
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 208
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

Cytat:
Napisane przez Maddie_oo Pokaż wiadomość
Muszę go odzyskać...
Zyjesz wspomnieniami i tym, kim kiedys byliscie, ale nie wiem czy to milosc... mysle, ze gdyby tak bylo to albo bys nie wyjechala do stanow albo szybko wrocila - wiesz,ze wasz zwiazek teraz nie bedzie wygladal tak jak ten kiedys ? Po pierwsze sama go nadszarpnelas, nie wybralas kiedy powinnas a po drugie on ma dziecko - nawet jak wybierze zostawic jego matke i wrocic do Ciebie to bedzie sie ciagnal cien dziecka i bylej , ktora moze probowac go odzyskac albo mscic sie nastawiaajc go przeciwko Tobie przez dziecko... poza tym dziecko jednak wiaze mocno, bo o ile z nastolatkiem mozna miec kontakt zabierajac go na weeendy to z poltorarocznym dzieckiem to wyglada inaczej... zrobisz co zrobisz-ja tez bym powiedziaal odpusc.. chocby ze wzgledu na siebie
201701300929 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-05, 01:49   #30
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?

No to go odzyskaj. Będziesz wiedzieć, że jesteś dla niego ważniejsza od tej drugiej i dziecka. Tego chcesz?
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-07-06 20:45:57


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:05.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.