![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
|
Szczęście czyimś kosztem?
Witajcie,
bardzo potrzebuję Waszych porad i trzeźwego, obiektywnego spojrzenia bo zupełnie nie wiem co powinnam robić. Luca i ja poznaliśmy się gdy miałam 18 lat, podczas wakacji. Był Włochem, przystojny, opalony, czarujący, od razu mi się spodobał. Początkowo chyba oboje myśleliśmy że to tylko młodzieńcza, wakacyjna miłostka, która zakończy się niemal tak szybko jak się rozpoczęła. Okazało się być jednak inaczej, nie będę tu jednak pisać że okazaliśmy się być bratnimi duszami czy że nie potrafiliśmy bez siebie żyć, żeby nie zabrzmieć nieco infantylnie czy tandetnie. Utrzymywaliśmy przez ponad rok czasu znajomość na odległość, a zaraz po maturze wyjechałam do niego do Włoch, gdzie zaczęłam studia. Zamieszkaliśmy razem i byliśmy szczęśliwą parą przez ponad 4 lata. Wszyscy wokół mówili, że pasujemy do siebie idealnie, że chyba nigdy się nie rozstaniemy i ja też tak myślałam- że to miłość i mężczyzna mojego życia. Ale nawet nie wiem kiedy wszystko zaczęło się psuć. Luca pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego matka od początku mnie nie akceptowała ale miała nadzieję, że i tak się rozstaniemy. Jednak kiedy mi się oświadczył zrozumiała, że nasz związek jest poważny i sytuacja stała się nie do wytrzymania. Miałam dość tego, że wytykała mi każdy drobiazg, wciąż sugerowała że jestem z jej synem dla pieniędzy, że poluję na ich majątek, nastawiała go przeciwko mnie. Choć te oskarżenia były niesprawiedliwe bo kochałabym go tak samo bez względu na stan konta to zaczęłam się obawiać, że i on kiedyś mi to wypomni. Dlatego chciałam być niezależna, zrobić samodzielnie karierę by móc powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie. Dostałam lukratywny kontrakt, który jednak wiązał się z wyjazdem do Stanów. Miałam do wyboru- miłość albo kariera i wybrałam karierę. Teraz żałuję, ale wtedy myślałam że wszystko się ułoży i ponownie uda nam się związek na odległość. I pewnie by się udał ale tym razem to ja odpuściłam. Odłożyliśmy ślub na bliżej nieokreślony termin, prawie się nie kontaktowaliśmy, Luca parę razy mnie odwiedził ale nawet wtedy nie miałam dla niego czasu. Pochłonęła mnie nowa praca, nowe amerykańskie towarzystwo, a w wolnych chwilach beztroskie imprezy. Jemu też przestało chyba zależeć. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie uznając, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć, Luca zaczął spotykać się z inną dziewczyną. Przez prawie dwa lata nie mieliśmy kontaktu, a ja w pewnym momencie zorientowałam się, że wcale mnie moje życie nie uszczęśliwia. W międzyczasie byłam w kilku związkach ale żaden z tych mężczyzn nie był taki jak ON. Cały czas za nim tęskniłam. Zrozumiałam jaką byłam idiotką, przyjechałam do Włoch w nadziei że wszystko może być jak dawniej. Ale chyba się spóźniłam...Okazało się, że mają półtorarocznego syna. Dużo od tego czasu rozmawialismy, wyznał mi że nadal mnie kocha, że żałuje że tak łatwo odpuściliśmy. Mówił, że dziecko nie było planowane ale bezgranicznie go kocha i nie chce stracić własnego syna odchodząc od jego matki. Nie mam pojęcia co robić, nie chce rozbijać rodziny ale nie mogę pogodzić si ę z myślą, że straciłam Go na zawsze...Kochamy się i wiem, że ani On ani ja nie będziemy szczęśliwi jeśli wszystko zostanie tak jak teraz. Ale czy można budować szczęście ze świadomością, że małe dziecko będzie wychowywać się bez ojca? Proszę, pomóżcie... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Teraz ma rodzinę. Dziecko. Nie chodzi już tylko o Was dwoje. On nie jest Tobie nic winien, skoro mówi, że nie chce stracić rodziny, to daj mu spokój, nie uganiaj się za nim.
__________________
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: ;-)
Wiadomości: 4 049
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Jakbym czytała historię jakiejś telenoweli
![]()
__________________
All I wanna do is get high by the beach. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Faktycznie trochę niecodzienna historia
![]()
__________________
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Daj facetowi spokój. Bez sensu rozbijać komuś rodzinę bo może mogłoby wam coś z tego wyjść. A jak nie wyjdzie a Ty tą rodzinę rozbijesz to co? Będziesz umiała z tym żyć?
Tyle jest milionów ludzi i singli. Na pewno możesz znaleźć sobie wolnego faceta.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 142
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
A jakie są jego relacje z dziewczyną? skąd wiesz że nie są szczęśliwi?
Właściwie to on powinien podjąć decyzje. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Miej to dziecko na względzie. Nawet jeśli się zdecydujecie być razem, ono nie zniknie z jego życia i Ty też będziesz musiała liczyć się z tym, że facet nie jest już tylko cały dla Ciebie i nigdy nie będzie. Życie w takim układzie wygląda inaczej, niż żywot typowej zakochanej pary. Wiem, co mówię, bo mój TŻ ma dziecko z pierwszego małżeństwa, które mimo że ma już 8 lat, to go bardzo potrzebuje. Kiedy cokolwiek planujemy, zawsze mamy go na względzie, przez co jesteśmy w stałym kontakcie z jego eks. Była żona mojego TŻ jest w porządku, mimo że mnie nie lubi. U was wcale nie musi być tak fajnie, z tym też się trzeba liczyć, że gdybyście się zdecydowali być razem, to już nie tylko jego mama chciałaby Ci odgryźć głowę, ale i żona. Skoro nie wytrzymywałaś z jego mamą, to jak dałabyś radę z taką opcją?
Decyzja tak naprawdę należy do faceta i nie powinnaś naciskać, to na pewno. Przemyśl też dobrze sobie, czy w przyszłości znowu nie zachowasz się tak jak wtedy. Tym razem nie bierzesz już odpowiedzialności tylko i wyłącznie za swoje życie. Trzy razy zastanów się też i przyjrzyj. czy on jest nadal taki jak był. Bo może nadal jesteś zakochana w swoim wspomnieniu o nim, a on mógł się trochę zmienić. Nie działaj impulsywnie. Edytowane przez 33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 Czas edycji: 2014-07-03 o 04:00 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Ona nie jest jego zona, nie wzieli slubu. Gdyby powiedzial mi, ze jest z nia szczesliwy i ja kocha nie mialabym juz watpliwosci- musialabym odpuscic. Ale sam stwierdzil, ze laczy go z nia tylko dziecko. Ale wszyscy wiemy, ze tatus na odleglosc to juz nie to samo, zwlaszacza jesli matka utrudnia kontakt. Traci sie najwazniejsze chwile z zycia, dorastania. Wiem o tym bo moj ojciec tez nas zostawil i chociaz obiecywal, ze bedzie jak dawniej to nie bylo. Coraz rzadziej mnie odwiedzal bo nie mial czasu, a w koncu nie mielismy juz o czym rozmawiac, stracilismy wiez i to nowy ojczym stal mi sie blizszy. Dlatego wiem z autopsji jak to jest...
Nie uganiam sie za nim i nie probuje na sile rozbic rodziny. Ale to ja bylam z nim tyle lat, to ze mna chcial sie ozenic, mnie kocha. Tamta panna zlapala go na dziecko bo ledwo zaczeli sie spotykac a ona juz byla w ciazy. Jakos nie wierze w takie przypadki...Czy rodzina zbudowana na takich fundamentach jak ich, ma szanse na przetrwanie skoro on jest z nia tylko z poczucia obowiazku i obawy o strate dziecka? Ich syn tez nie bedzie szczesliwy widzac, ze miedzy rodzicami nie ma milosci... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Kobieta z klasą
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Jednak jest z nią i gdybyś się nie pojawiła nawet nie przyszło by mu do głowy, żeby Ciebie szukać. Powtarzam to nie Twoja sprawa czy są szczęśliwi, czy ich dziecko jest szczęśliwe i czy będzie. Nie będzie na pewno kiedy zabierzesz mu ojca i namieszasz mu w głowie. Moim zdaniem mogłabyś snuć takie rozważania gdyby ten facet szukał z Tobą kontaktu, ale tak nie było. Czy ludzie mają jeszcze jakieś zasady moralne? ![]()
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Jesteś pewna na 100%, że złapała go na dziecko? Powiedziała Ci to? A może on? Dość bezczelne założenie. Nie wiesz, czy ich syn będzie szczęśliwy, czy nie, jeśli będą razem mimo braku uczucia. Nikt z nas tego nie wie. Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę. Z jednej strony Cię rozumiem, ale już drugi akapit Twojego posta budzi we mnie negatywne emocje. Ewidentnie szukasz argumentów, które mogłyby Cię ośmielić do wejścia w cudze życie. Argumenty typu "Bo przecież i tak nic z tego nie będzie" niestety są słabe, bo Ty nie wiesz, CO z tego będzie. Życzę Ci jak najlepiej, domyślam się, że cierpisz w tej sytuacji. Ale zejdź troszkę na ziemię, złap dystans. Edytowane przez 33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 Czas edycji: 2014-07-03 o 07:05 |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Chyba powielę wypowiedzi dziewczyn. Pewnie gdyby nie to, że się teraz pojawiłas nie odezwałby się. Czy masz walczyć? Według mnie, nie. To on musi podjąć decyzję, ale SAM. Jeśli faktycznie chce być z Tobą, to niech sam zdecyduje, że kończy tamten związek. Jeśli nie, to musisz się z tym pogodzić i nie dać się postwić w roli kochanki/przyjaciółki/znajomej. Najlepiej byłoby to wtedy uciąć, zapomnieć i pogodzić się ze swoim życiem.
Co do historii o dziecku, możesz nie wierzyć w wielkoą miłość tej dwójki, ale faktem jest, że mają dziecko. I to dziecko zawsze będzie jego i skoro on je kocha, to najpewniej nie zostawi go. Jeśli chciałby być z Tobą musisz być też przygotowana, na ewentualne kłótnie z byłą partnerką, jej obecność w waszym życiu i to, że nie będziecie mieli tak dużo czasu dla siebie jak kiedyś. Musisz przemyśleć czy jesteś ewentualnie gotowa na życie z tym facetem i jego dzieckiem, a także na dalszym planie matką tego dziecka. Może to także wymagać od Ciebie przeprowadzki, zmiany domu, pracy itp. A relacje z teściową też nie ulegną zapewne znacznej poprawie. Może być jeszcze gorzej bo możesz być postrzegana jako ta, która odebrała ojca dziecku. Przemyśl czy jesteś w stanie to wszystko wytrzymać i przede wszystkim, nie rób nic. To on musi zdecydować. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Ale. Jeżeli chcesz z nim być, to on to musi wiedzieć od ciebie. Wtedy niech sam decyduje, co wybiera. Życie z matką swego dziecka, chociaż bez fajerwerków miłości, czy ciebie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Z Internetów.
Wiadomości: 666
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;47141285]Sorki, nie doczytałam, że nie są małżeństwem. Chociaż to i tak niewiele zmienia. Czy taka rodzina ma szansę na przetrwanie? Hah, znam takich rodzin mnóstwo. Nieszczęśliwi, ale razem ze względu na dzieci. Nie jestem rodzicem i nie zamierzam być, ale jestem w stanie zrozumieć, że wielu (nie wszystkim) ludziom po przyjściu na świat dziecka przewartościowuje się wszystko i często podejmują takie, a nie inne decyzje ze względu na dobro dziecka, albo strach przed jego utratą. Także przetrwać to może.
Jesteś pewna na 100%, że złapała go na dziecko? Powiedziała Ci to? A może on? Dość bezczelne założenie. Nie wiesz, czy ich syn będzie szczęśliwy, czy nie, jeśli będą razem mimo braku uczucia. Nikt z nas tego nie wie. Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę. Z jednej strony Cię rozumiem, ale już drugi akapit Twojego posta budzi we mnie negatywne emocje. Ewidentnie szukasz argumentów, które mogłyby Cię ośmielić do wejścia w cudze życie. Argumenty typu "Bo przecież i tak nic z tego nie będzie" niestety są słabe, bo Ty nie wiesz, CO z tego będzie. Życzę Ci jak najlepiej, domyślam się, że cierpisz w tej sytuacji. Ale zejdź troszkę na ziemię, złap dystans.[/QUOTE] ![]() ![]() ![]()
__________________
Żyję w zawieszeniu.
Lepiej być samemu i mieć poczucie zwycięstwa, niż być z kimś, z kim się nie uda. - Meredith Grey |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 636
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Historia typowa dla tysięcy modelek czy aktorek.
Niestety tamte czasy już minęły, nie jesteś tamtą dziewczyną a on tamtym chłopakiem, macie za sobą wiele różnych doświadczeń. Teraz musisz poszukać sobie nowego partnera, może kogoś z branży ? Jak np. Mlynkova |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 61
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Zachowujesz się jak gówniara.
Podjelas decyzję to ponieś konsekwencje, miałaś fajnego faceta i go odtraciłaś dla kariery i nowego życia. Twój wybór, nie mieszaj mu teraz w życiu bo to już dawno nie Twoja sprawa. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;47141285]Tak, to Ciebie kochał, z Tobą chciał się ożenić, ale to TY wybrałaś karierę. [/QUOTE] Tak, może popełniłam błąd, może źle ustawiłam swoje priorytety. Ale chyba to nie jest dziwne, że chciałam być samodzielna, sama coś osiągnąć? Chyba żadna z Was nie chciałaby żyć ze świadomością, że wszystko co ma zawdzięcza komuś innemu, nie chciałybyście żeby Wam wypominano, że żerujecie na czyimś majątku. Dla mnie to też była sprawa ambicji i honoru. Luca tego nie rozumiał, bo sam nie musiał nigdy zarabiać na swoje utrzymanie, wszystko dostawał od ręki, ale to jego pieniądze i jego rodziców, nie moje. Dlatego nie chciałam tego wykorzystywać. Czy tak trudno to zrozumieć?
Nie chce innego partnera. Miałam już innych więc mogłam się o tym przekonać. Poza tym to raczej nie działa na zasadzie- nie ten to następny. Cytat:
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;47141307] Co do historii o dziecku, możesz nie wierzyć w wielkoą miłość tej dwójki, ale faktem jest, że mają dziecko. I to dziecko zawsze będzie jego i skoro on je kocha, to najpewniej nie zostawi go. Jeśli chciałby być z Tobą musisz być też przygotowana, na ewentualne kłótnie z byłą partnerką, jej obecność w waszym życiu i to, że nie będziecie mieli tak dużo czasu dla siebie jak kiedyś. Musisz przemyśleć czy jesteś ewentualnie gotowa na życie z tym facetem i jego dzieckiem, a także na dalszym planie matką tego dziecka. Może to także wymagać od Ciebie przeprowadzki, zmiany domu, pracy itp. A relacje z teściową też nie ulegną zapewne znacznej poprawie. Może być jeszcze gorzej bo możesz być postrzegana jako ta, która odebrała ojca dziecku. Przemyśl czy jesteś w stanie to wszystko wytrzymać i przede wszystkim, nie rób nic. To on musi zdecydować.[/QUOTE] Wiem, że nie będzie łatwo. Ale tym razem jestem w stanie znieść wszystk i zgodzić się na wiele ustępstw, jestem mądrzejsza o tamte doświadczenia i nie będę powielać starych błędów. Przecież ja go do niczego nie zmuszam, nie napastuje. Sam powiedział mi, że chce ze mną być, chodzi tylko a raczej aż o dziecko. Oczywiście wystarczy odrobina dobrej woli, by nawet w takiej sytuacji być najlepszym ojcem na świecie. Ale co z tego skoro jego dziewczyna będzie najprawdopodobniej utrudniać ich kontakty- ot, ze zwykłej zemsty. I to nie są moje przypuszczenia bo jej nie znam, Luca sam się tego po niej spodziewa. A jak można cieszyć się swoim szczęściem wiedząc, że gdzieś tam dziecko płacze za swoim tatą. Pośrednio z mojego powodu. Boję się też, że jeśli zdecydujemy się spróbować to z czasem zacznie mnie obwiniać, nawet podświadomie, o to że porzucił rodzinę... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 321
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. Książki 31/2016r. Filmy 462/2016r.
2017r.: Filmy - 305 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 52
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
A i odnośnie tematu wątku, to chyba chodzi o jego 5 minut frajdy kosztem twoich wyimaginowanych wyobrażeń, tak???? Nie warto myśle, on chyba ze bardzo chcesz go uszczęśliwić Edytowane przez pingwinek Czas edycji: 2014-07-04 o 00:57 Powód: Dopisek |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Po co w ogóle chcesz gonić za kimś tak nielojalnym że teraz obraża swoją dziewczynę mówiąc że łączy ich tylko dziecko a oczywiście sama zainteresowana o niczym nie wie ? Jesteście zupełnie inni, ciesz się wyjazdem i gwarantuję Ci że jeszcze spotkasz swoją miłość
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: El Maresme
Wiadomości: 1 063
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Sobie i jemu źle zrobiłaś pojawiając się tam. Nawet jeśli nic nie czuje do matki swojego synka to i tak nie Ty powinnaś wpływać na to jak się potoczą losy tej rodziny - bo chyba to chce stworzyć dla swojego dziecka
![]() no właśnie, on nie chce... to po co w ogóle rozmyślać? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 297
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Wyraźnie widać, że szukasz w swoich słowach usprawiedliwienia. A jaką masz pewność, że to co mówi Twój były jest prawdą? Że im się nie układa w związku. A może próbuje zwerbować Cię na parę miłych chwil bo wie, że masz do niego dalej słabość a tak naprawdę nigdy nie podejmie decyzji, żeby od tamtej dziewczyny odejść? Mimo wszystko, ja bym odpuściła. Budowanie szczęścia kosztem innych nigdy nie wyjdzie nikomu na dobre. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Cytat:
Sam przyznał, że ma do mnie nadal żal za to co się wtedy stało. Że boi się, że to się powtórzy za jakiś czas. A ja mam do siebie samej jeszcze większy żal gdy uświadamiam sobie, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej mogłabym teraz być jego żoną i to ja byłabym matką jego dziecka. Piszecie, że jeszcze znajdę miłość. Ale ja mam wrażenie że sama zniszczyłam sobie życie i nic już nie będzie jak dawniej. Muszę go odzyskać... |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia :)
Wiadomości: 1 321
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Musisz go odzyskać za wszelką cenę? Jakoś wcześniej dawałaś sobie radę bez niego, a teraz nagle żyć bez niego nie możesz. Może oboje powinniście przestać być tacy samolubni i pomyśleć o innych, których skrzywdzicie przez wasze zmienne nastroje i decyzje. Oprócz ciebie i jego jest jeszcze inna kobieta i DZIECKO.
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. Książki 31/2016r. Filmy 462/2016r.
2017r.: Filmy - 305 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
Jeśli chcecie być razem, to bądźcie. Lepsze to niż podwójne życie i oszukiwanie matki dziecka. Pytanie czy twój facet ma tyle jaj, żeby odejść od tej kobiety. Czy kocha cię tak bardzo, żeby wziąć odpowiedzialność za wasz związek i znieść wszystkie konsekwencje z nim związane. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 297
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 208
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
Zyjesz wspomnieniami i tym, kim kiedys byliscie, ale nie wiem czy to milosc... mysle, ze gdyby tak bylo to albo bys nie wyjechala do stanow albo szybko wrocila - wiesz,ze wasz zwiazek teraz nie bedzie wygladal tak jak ten kiedys ? Po pierwsze sama go nadszarpnelas, nie wybralas kiedy powinnas a po drugie on ma dziecko - nawet jak wybierze zostawic jego matke i wrocic do Ciebie to bedzie sie ciagnal cien dziecka i bylej , ktora moze probowac go odzyskac albo mscic sie nastawiaajc go przeciwko Tobie przez dziecko... poza tym dziecko jednak wiaze mocno, bo o ile z nastolatkiem mozna miec kontakt zabierajac go na weeendy to z poltorarocznym dzieckiem to wyglada inaczej... zrobisz co zrobisz-ja tez bym powiedziaal odpusc.. chocby ze wzgledu na siebie
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Szczęście czyimś kosztem?
No to go odzyskaj. Będziesz wiedzieć, że jesteś dla niego ważniejsza od tej drugiej i dziecka. Tego chcesz?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:05.