matura, studia?

[lioele]

Witajcie.
Zacznę od tego , że oblałam maturę przez polski i w sierpniu mam poprawkę. Co do studiów to od dłuższego czasu marzy mi się kosmetologia, lecz u nas ten kierunek w większości jest płatny. Znalazłam szkołę w Gdańsku i wymyśliłam sobie, że będę tam studiować zaocznie tą kosmetologię, a w tygodniu pracować , żeby zarobić na czesne (miesięcznie 500,600 zł). Jednak zaczęłam mieć wątpliwości czy uda mi się tą pracę na stałe znaleźć, bo jak już zacznę studia to wiadomo, że płacić co miesiąc trzeba. Tutaj mogłyby się wypowiedzieć osoby z Gdańska jak z pracą dla studentów?
Myślicie, że mam tam szanse nawet po poprawce? Czy lepiej sobie zrobić rok przerwy?
Nie ukrywam, że tą decyzję muszę podjąć niedługo co dalej, ponieważ mój TŻ też musi złożyć podanie na studia.

[melisanda]

Myślę, że z niezdaną maturą z polskiego najlepiej dać sobie spokój ze studiami. Pomyśl o szkole policealnej.

[lioele]

Napisane przez melisanda

Myślę, że z niezdaną maturą z polskiego najlepiej dać sobie spokój ze studiami. Pomyśl o szkole policealnej.

Czyli każda osoba, której powinie się noga na maturze nie może myśleć o studiach według Ciebie? Mimo, że jest to przedmiot, z którym nie wiąże studiów, przyszłości itd? Chcę go tylko zdać i nie mieć już nigdy więcej z nim nic wspólnego.

[szukajac]

Zgadzam się z poprzedniczką ale z innych powodów. Mając technika kosmetyczkę można później podnosić kwalifikacje w kosmetologii, obecnie (przynajmniej obserwując ludzi wokół mnie) tytuł technika daje więcej możliwości niż studia. Policealka zwykle jest dwuletnia, rok możesz sobie odpuścić, a za rok wystartowac na studia i dokończyć szkołę, w czasie studiów będziesz mieć już zawód i większe perspektywy pracy.

[melisanda]

Tak uważam. Zdanie języka polskiego (a nawet matematyki) na 30% to żaden wyczyn, nawet jeśli nie wiąże się z tym przedmiotem przyszłości. To są podstawy, które średnio ogarnięty student musi mieć.
Jakkolwiek, jeśli zdasz poprawkę, to pewnie dostaniesz się do prywatnej szkoły. Może nawet ją ukończysz. Wszak nawet ludzie, którzy nie wiedzą, gdzie jest biblioteka, dają radę na studiach, chwaląc się, jacy to oni inteligentni. Nie wiem, jaka jest sytuacja na rynku kosmetologów, ale wydaje mi się, że zasada jest taka, jak w innych zawodach - im lepsza szkoła, najlepiej uniwersytet, tym łatwiej potem o pracę. Dyplom teraz może mieć każdy, więc tylko te z wyższej półki są jeszcze coś warte.

[201801191006]

Napisane przez lioele

Czyli każda osoba, której powinie się noga na maturze nie może myśleć o studiach według Ciebie? Mimo, że jest to przedmiot, z którym nie wiąże studiów, przyszłości itd? Chcę go tylko zdać i nie mieć już nigdy więcej z nim nic wspólnego.

Napisane przez melisanda

Tak uważam. Zdanie języka polskiego (a nawet matematyki) na 30% to żaden wyczyn, nawet jeśli nie wiąże się z tym przedmiotem przyszłości. To są podstawy, które średnio ogarnięty student musi mieć.
Jakkolwiek, jeśli zdasz poprawkę, to pewnie dostaniesz się do prywatnej szkoły. Może nawet ją ukończysz. Wszak nawet ludzie, którzy nie wiedzą, gdzie jest biblioteka, dają radę na studiach, chwaląc się, jacy to oni inteligentni. Nie wiem, jaka jest sytuacja na rynku kosmetologów, ale wydaje mi się, że zasada jest taka, jak w innych zawodach - im lepsza szkoła, najlepiej uniwersytet, tym łatwiej potem o pracę. Dyplom teraz może mieć każdy, więc tylko te z wyższej półki są jeszcze coś warte.

niestety się zgadzam.
można powiedzieć, że noga się może powinąć jeśli się planowało mieć z polskiego 90%, a jest 40. żeby zdać wystarczy rozumieć tekst i napisać wypracowanie na podstawie załączonego tekstu, wszystko jest podane na tacy, nie wymagają żadnej dodatkowej wiedzy w sumie.
także uważam, że w sytuacji nie zdania lepiej odpuścić sobie studia. nie każdy przecież na studia musi iść, to żaden obowiązek. szkoła policealna będzie tu najlepszym rozwiązaniem, no i chyba jest darmowa.

[beznadziejny123]

To zalezy czy ta szkola jest w rodzinnym miescie. Bo gdzie chcesz tyle zarobić żeby się utrzymać? 1300 zł nawet na jakiejś umowie o pracę to teraz marne grosze, wydasz 500 na szkołe i zostanie ci malutko na rachunki i przeżycie.

Lepiej kasę z roboty wydaj na jakieś kursy i pozwolenia. I najlepiej nie tylko w jednej dziedzinie.

[lioele]

Napisane przez beznadziejny123

To zalezy czy ta szkola jest w rodzinnym miescie. Bo gdzie chcesz tyle zarobić żeby się utrzymać? 1300 zł nawet na jakiejś umowie o pracę to teraz marne grosze, wydasz 500 na szkołe i zostanie ci malutko na rachunki i przeżycie.

Lepiej kasę z roboty wydaj na jakieś kursy i pozwolenia. I najlepiej nie tylko w jednej dziedzinie.

Ta szkoła nie jest w rodzinnym mieście. Co do kwestii pieniędzy to rodzice by mi przecież część dawali na utrzymanie. Chodzi mi o pracę, żeby móc sobie opłacić czesne co miesiąc i tą drugą część mieć na utrzymanie.

[VinVinara]

Po to jest termin w sierpniu, żeby poprawić Trzymam kciuki!
Ja bym teraz nie ryzykowała wyjazdu do obcego miasta.. Co innego jakbyś pojechała z jakąś koleżanką/chłopakiem i byście się dzielili opłatami za mieszkanie itd...
Nie masz pewności, że pracę dostaniesz i że załapiesz się jeszcze na studia

I nie zgadzam się z dziewczynami, że maturę można zdać ot tak. W zeszłym roku (albo dwa) wypowiadał się facet, którego tekst wykorzystano do podstawowej matury z polskiego (tylko nie wiem czy próbnej czy tej prawdziwej). Próbował rozwiązać ten "test" i okazało się, że nie umie zinterpretować własnego tekstu Ludzie z OKE lepiej to zrobili. Moim zdaniem matura z polskiego to cyrk na kółkach. Trzeba umieć się wstrzelić w klucz i tyle... Żadnej wiedzy to nie wymaga - nawet wypracowanie się pisze na podstawie podanego tekstu

[Szien_]

Ty wiesz wgl na co się porywasz? Kosmetologia to ciężki kierunek- w ogromnej ilości biologia i chemia, anatomia! To nie make up, kładzenie kremów na twarz i masaże. Kosmetologia to kierunek teoretyczny i okropnie obecnie oblegany. Poza tym ciężko po nim o pracę w zawodzie.
Powiedz o jakiej pracy myślałaś po ewentualnym skończeniu kosmetologii?

[lioele]

Napisane przez VinVinara

Po to jest termin w sierpniu, żeby poprawić Trzymam kciuki!
Ja bym teraz nie ryzykowała wyjazdu do obcego miasta.. Co innego jakbyś pojechała z jakąś koleżanką/chłopakiem i byście się dzielili opłatami za mieszkanie itd...
Nie masz pewności, że pracę dostaniesz i że załapiesz się jeszcze na studia

I nie zgadzam się z dziewczynami, że maturę można zdać ot tak. W zeszłym roku (albo dwa) wypowiadał się facet, którego tekst wykorzystano do podstawowej matury z polskiego (tylko nie wiem czy próbnej czy tej prawdziwej). Próbował rozwiązać ten "test" i okazało się, że nie umie zinterpretować własnego tekstu Ludzie z OKE lepiej to zrobili. Moim zdaniem matura z polskiego to cyrk na kółkach. Trzeba umieć się wstrzelić w klucz i tyle... Żadnej wiedzy to nie wymaga - nawet wypracowanie się pisze na podstawie podanego tekstu

No właśnie wyjazd do obcego miasta byłby tylko z chłopakiem. Nie jechałabym i nie mieszkałabym tam sama. Na stronie uczelni znalazłam oświadczenie, że zabowiązuje się dowieźć świadectwo maturalne do któregoś tam dnia. Jakbym teraz złożyła wszystkie potrzebne dokumenty i to oświadczenie, a świadectwo najwyżej bym dowiozła we wrześniu.
Rozmawiałam już z jedną dziewczyną z tej uczelni studiującej ten kierunek i do nich jedna dziewczyna doszła nawet w październiku.

Co do matury z polskiego to jeszcze sama rok temu dziwiłam się jak można w ogóle ją oblać skoro wszystko jest podane. Niestety jak widać ją oblałam i nie jestem z tego dumna. Wręcz przeciwnie czuję się tępa, że zawaliłam taki przedmiot, który z resztą w liceum nie szedł mi najlepiej.

[melisanda]

Ty wiesz wgl na co się porywasz? Kosmetologia to ciężki kierunek- w ogromnej ilości biologia i chemia, anatomia! To nie make up, kładzenie kremów na twarz i masaże. Kosmetologia to kierunek teoretyczny i okropnie obecnie oblegany. Poza tym ciężko po nim o pracę w zawodzie.
Powiedz o jakiej pracy myślałaś po ewentualnym skończeniu kosmetologii?

Zgadzam się. Jeśli już bardzo chcesz i widzisz się w tym zawodzie, to lepiej oprócz polskiego poprawić też wyniki z biologii, chemii czy czego tam wymagają na ten kierunek i zamiast do byle jakiej szkółki iść na uniwerek.

[0aguuu0]

A co do matury to nie zgadzam się z dziewczynami, co uważają że nie ma sensu iśc na studia, jeśli nie zdało sie polskiego.
Język polski nie przydaje się na wszystkich studiach. Maturę z polskiego można nie zdać za np. kilka błędów rzeczowych z lektur. Nie każdy ma do tego pamieć żeby wiedzieć dokładnie, gdzie kto co w której książce.
Ani razu to czego uczyłam sie na mature z polskiego nie przydało mi się na studiach (kierunek techniczny).

Równie dobrze mogę powiedzieć wszystkim humanistkom tu na forum, że osoba która nie potrafi narysować paraboli ma zrezygnować z chęci studiowania bo się do tego nie nadaje (nawet na kierunkach totalnie nie związanych z matematyką).

Życzę autorce powodzenia na poprawce! Trzymam mocno kciuki
Zeby uniknąć ataku na moją osobę: maturę z polskiego zdałam i calkiem nieźle, ale zakuwałam jak nienormalna ucząc się wszystkich bohaterów cudownie nudnych lektur.
tak. możecie mnie nazwać ignorantką, bo nie interesuję mnie to co kiedyś ktoś sobie napisał.

[201801191006]

Napisane przez VinVinara

Po to jest termin w sierpniu, żeby poprawić Trzymam kciuki!
Ja bym teraz nie ryzykowała wyjazdu do obcego miasta.. Co innego jakbyś pojechała z jakąś koleżanką/chłopakiem i byście się dzielili opłatami za mieszkanie itd...
Nie masz pewności, że pracę dostaniesz i że załapiesz się jeszcze na studia

I nie zgadzam się z dziewczynami, że maturę można zdać ot tak. W zeszłym roku (albo dwa) wypowiadał się facet, którego tekst wykorzystano do podstawowej matury z polskiego (tylko nie wiem czy próbnej czy tej prawdziwej). Próbował rozwiązać ten "test" i okazało się, że nie umie zinterpretować własnego tekstu Ludzie z OKE lepiej to zrobili. Moim zdaniem matura z polskiego to cyrk na kółkach. Trzeba umieć się wstrzelić w klucz i tyle... Żadnej wiedzy to nie wymaga - nawet wypracowanie się pisze na podstawie podanego tekstu

co roku są jakieś artykuły typu 'olaboga! pisarz nie zdał matury z własnego tekstu' ale ten oto pan pisarz nie chodził 3 lata do liceum i nie tłukli mu przez 3 lata jak konstruowane są klucze OKE i jak odpowiadać na pytania. więc co się dziwić, że nie zdał
klucze są jakie są, nie wiem jak w innych szkołach, ale u mnie wszelkie techniki, słowa klucze i inne takie były omówione z każdej strony, tak aby każdy wiedział co i jak pisać żeby podeszło pod klucz.

Napisane przez Szien_

Ty wiesz wgl na co się porywasz? Kosmetologia to ciężki kierunek- w ogromnej ilości biologia i chemia, anatomia! To nie make up, kładzenie kremów na twarz i masaże. Kosmetologia to kierunek teoretyczny i okropnie obecnie oblegany. Poza tym ciężko po nim o pracę w zawodzie.
Powiedz o jakiej pracy myślałaś po ewentualnym skończeniu kosmetologii?

a to swoją drogą. mieszkałam ze studentką kosmetologi i nauki miała bez końca. i to wcale nie o tuszach do rzęs.

Napisane przez lioele

No właśnie wyjazd do obcego miasta byłby tylko z chłopakiem. Nie jechałabym i nie mieszkałabym tam sama. Na stronie uczelni znalazłam oświadczenie, że zabowiązuje się dowieźć świadectwo maturalne do któregoś tam dnia. Jakbym teraz złożyła wszystkie potrzebne dokumenty i to oświadczenie, a świadectwo najwyżej bym dowiozła we wrześniu.
Rozmawiałam już z jedną dziewczyną z tej uczelni studiującej ten kierunek i do nich jedna dziewczyna doszła nawet w październiku.

Co do matury z polskiego to jeszcze sama rok temu dziwiłam się jak można w ogóle ją oblać skoro wszystko jest podane. Niestety jak widać ją oblałam i nie jestem z tego dumna. Wręcz przeciwnie czuję się tępa, że zawaliłam taki przedmiot, który z resztą w liceum nie szedł mi najlepiej.

no i czytanie ze zrozumieniem się kłania
do któregoś tam to znaczy, że właśnie do któregoś, a nie że we wrześniu.
rekrutacja na studia się kończy jakoś w połowie lipca i do teo czasu trzeba dostarczyć dokumenty.

[lalibelle]

Policealna to niegłupi pomysł,bo:
-możesz iść na studia później,nikt Cię nie goni
-będziesz miała lepsze kwalifikacje i szybciej znajdziesz pracę w zawodzie,będziesz mogła studiować i zdobywać doświadczenie
-możesz na studia odłożyć kasę,choćby przez pierwszy rok
-darmowa -przeważnie nauka a dodatkowy papier
-dodatkowy czas na poprawkę,jak się nie uda w sierpniu(czego nie życzę)

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez loloo

no i czytanie ze zrozumieniem się kłania
do któregoś tam to znaczy, że właśnie do któregoś, a nie że we wrześniu.
rekrutacja na studia się kończy jakoś w połowie lipca i do teo czasu trzeba dostarczyć dokumenty.

Na dzienne Autorka pisze o zaocznych,a i nie wiadomo czy nie na prywatnej uczelni-tam to terminy są długo
Są uczelnie państwowe zresztą,gdzie rekrutacja na zaoczne jest do września.

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez 0aguuu0

A co do matury to nie zgadzam się z dziewczynami, co uważają że nie ma sensu iśc na studia, jeśli nie zdało sie polskiego.
Język polski nie przydaje się na wszystkich studiach. Maturę z polskiego można nie zdać za np. kilka błędów rzeczowych z lektur. Nie każdy ma do tego pamieć żeby wiedzieć dokładnie, gdzie kto co w której książce.
Ani razu to czego uczyłam sie na mature z polskiego nie przydało mi się na studiach (kierunek techniczny).

Równie dobrze mogę powiedzieć wszystkim humanistkom tu na forum, że osoba która nie potrafi narysować paraboli ma zrezygnować z chęci studiowania bo się do tego nie nadaje (nawet na kierunkach totalnie nie związanych z matematyką).

Życzę autorce powodzenia na poprawce! Trzymam mocno kciuki
Zeby uniknąć ataku na moją osobę: maturę z polskiego zdałam i calkiem nieźle, ale zakuwałam jak nienormalna ucząc się wszystkich bohaterów cudownie nudnych lektur.
tak. możecie mnie nazwać ignorantką, bo nie interesuję mnie to co kiedyś ktoś sobie napisał.

Jeśli nie jesteś pewna co do treści lektury to bazujesz na tekście, który masz przed sobą Jak nie wiesz, czy facet był czyimś bratem, ojcem, czy kochankiem to omijasz tą informację, a nie wciskasz na siłę do wypracowania licząc na szczęście.

I mimo, że uważam, że matematyki nie powinno być, bo większości się nie przyda, a mniej zdolnym może zablokować drogę na studia to myślę, że można ją zdać. Mówię na swoim przykładzie-z matmy zawsze kiepsko mi szło, oblałam chyba wszystkie możliwe próbne matury z tego przedmiotu, na studiach mi jest niepotrzebna, a i tak z podstawy udało mi się wyciągnąć chyba 56%. Dla mnie było to dużym sukcesem


Ale generalnie nie uważam, że autorka ma teraz zamknąć się w domu albo iść tylko do szkoły policealnej. Niech poprawia, próbuje, spełnia marzenia o studiowaniu Tylko zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami-kosmetologia to dużo chemii, biologii itp. Ciężkie rzeczy, na które ja bym się nie porwała.

[201801191006]

Napisane przez lalibelle

Na dzienne Autorka pisze o zaocznych,a i nie wiadomo czy nie na prywatnej uczelni-tam to terminy są długo
Są uczelnie państwowe zresztą,gdzie rekrutacja na zaoczne jest do września.

a, jak tak to ok. myślałam, że chce i zaoczne (bo wspominała o płaceniu) i że chce próbować na dzienne, a maturę przemycić we wrześniu.

ja bym i tak szła do policealnej - po dwóch latach ma się zawód, można pracować w jakimś salonie kosmetycznym.

a kosmetologia to żadne cienie do powiek ani szminki, znajoma na kosmetologii pisała jakąś pracę o komórkach macierzystych, jak je tworzyć od zera czy coś, pisała własne wzory chemiczne na jakieś cuda itp. także to już są konkretne rzeczy, duuuużo chemii i biologii, a o pracę niestety ciężko.

[201604181004]

boże co to jet 500 zł miesięcnzie, pewnie cały rok max 5 tysiecy >_>
jakbyś poszla do pracy łaskawie w czerwcu, na lipiec sierpień i wrzesień to byś odłozyła pieniądze żeby z góry opłacić szkołę

[201801191006]

Napisane przez drabineczka

boże co to jet 500 zł miesięcnzie, pewnie cały rok max 5 tysiecy >_>
jakbyś poszla do pracy łaskawie w czerwcu, na lipiec sierpień i wrzesień to byś odłozyła pieniądze żeby z góry opłacić szkołę

hejty, że to dużo kasy i że pewnie pracy się nie dostaje o t tak za 3.. 2.. 1!


btw Drabina, studiowałaś może filo w Sosnowcu?

[Kori_Yoitama]

To ja zacznę po kolei, matura z matmy i polskiego powinna być obowiązkowa, a język obcy niekoniecznie, ponieważ niektórzy nie muszą umieć języka angielskiego czy innego. Owszem uczymy się go w szkole, ale potem są osoby którym się on nie przydaje, a co do matematyki i polskiego to każdy musi mieć jakieś podstawy logicznego myślenia (dostaje się gotową książeczkę ze wzorami na maturze więc nie ma że jest to pamięciówka wzorów) i umiejętności przeliczania (nawet na kalkulatorze, bo można go mieć na maturze), a także czytania ze zrozumieniem i wypowiadania się w ojczystym języku. Tym bardziej, że trzeba osiągnąć wynik co najmniej 30%, a nie 50-60% jak to jest na kolokwiach na studiach, a na studiach gdzie chcą kogoś czegoś nauczyć nie będzie łatwo.

Idąc dalej trzeba się liczyć że studia będą mocnym przeskokiem między liceum. Osobiście teraz będąc prawie na ostatnim roku studiów inżynierskich uważam, że błędem był wybór liceum, a później studiów, że powinnam iść do technikum, dostać pracę w zawodzie i chodzić na studia które opłacałabym z pensji, a studia już byłyby tylko papierkiem a nie górą do przebycia, bo pracowałabym już w zawodzie więc wiedza ze studiów tylko by mnie uzupełniała, albo tylko była dyplomem potwierdzającym moje umiejętności. Obecnie wmawia się młodym ludziom by szli na studia, a to dlatego, bo nie ma pracy teraz dla każdego więc rząd woli by ludzie szli na studia i przez te 5-6 lat byli poza rynkiem pracy i nie generowali nowych bezrobotnych. (wiecie... statystyki muszą się zgadzać i nie być zbyt pesymistyczne niż są w rzeczywistości)

Co do autorki - wg mnie powinnaś znaleźć sobie jakąkolwiek pracę, uzbierać pieniądze, wrzucić na konto oszczędnościowe, zdać maturę, następnie dobrze przemyśleć czego chcesz i jakie są drogi jakimi możesz to osiągnąć. Kiedy masz drogi to wybierasz albo tą co jest najkrótsza i najłatwiejsza, albo tą która Ci odpowiada z jakiś innych względów. Mając pieniądze z pracy zawsze będziesz miała łatwiejszy start wynajmując pokój/mieszkanie poza domem rodzinnym.

Wynajmowanie chociażby pokoju to nie takie chop siup jak się wydaje, że się płaci czynsz i koniec, na początku trzeba niekiedy zapłacić kaucje (czyli płacisz dwa razy czynsz w jednym miesiącu), u mnie wyprowadzka łączyła się też z kupnem rzeczy które miałam w domu, a w wynajętym już nie (przybory kuchenne, pościel, koc, sztućce, to może być cokolwiek co nie zawsze możesz zabrać z domu, albo tak łatwo to spakować).

[JoannaIrminaTitina]

Na twoim miejscu porządnie zastanowiłabym się nad wyborem tych studiów. To tak jak ze stosunkami miedzynarodowymi. Po dobrej uczelni będąc w prymusach uda ci się wybić. Zostań w domu, popraw maturę a na studia w przyszłym roku. Weź kierunek lepiej rokujący na przyszłość.
Swoją drogą z polaka nie zdać na 30%? Nie obraź się ale ja mimo tego, że błedów w składni walę pełno, interpunkcję stosuję od święta a z ortografią jestem na bakier od podstawówki (3+najwyższa ocena z dyktanda a normalnie 1+/2- ) zdałam na 60% ......

[casus_belli]

Hmm, jakoś nigdy nie pisałam wypracowań "pod maturę", nasza polonistka była przedpotopowa i sprawdzała jak kiedyś: 3 orty - 1, istotny błąd rzeczowy - 1 itp., itd. I jakoś zdałam, całkiem nieźle. "nie trafiające" w klucz prace, to są prace ludzi świetnych, którzy uczyli się do olimpiad czy tym podobnych. Od przecietniaka wymaga się głównie myślenia i czytania ze zrozumieniem. Mityczny klucz daje punkty za takie oczywistości, jak określenie okresu literackiego, z jakiego pochodzi fragment, czy właściwą strukturę. No sorry, ale to są podstawy

[201801191006]

Napisane przez casus_belli

Hmm, jakoś nigdy nie pisałam wypracowań "pod maturę", nasza polonistka była przedpotopowa i sprawdzała jak kiedyś: 3 orty - 1, istotny błąd rzeczowy - 1 itp., itd. I jakoś zdałam, całkiem nieźle. "nie trafiające" w klucz prace, to są prace ludzi świetnych, którzy uczyli się do olimpiad czy tym podobnych. Od przecietniaka wymaga się głównie myślenia i czytania ze zrozumieniem. Mityczny klucz daje punkty za takie oczywistości, jak określenie okresu literackiego, z jakiego pochodzi fragment, czy właściwą strukturę. No sorry, ale to są podstawy

my zawsze wszystko robiliśmy pod klucz, od pierwszej klasy. mieliśmy tematy wypracowań takie jak maturalne i klucz z OKE.

nigdy nie zapomnę jak miałam drukowanymi literami napisane w zeszycie, że jak się trafi Werter, to trzeba napisać w wypracowaniu, że był młody, bo za to było aż 2 punkty i takie rzeczy właśnie przewiduje matura podstawowa. nie wymaga niczego od siebie. wystarczy przeczytać dołączony fragment i opisać go własnymi słowami, stosując przy tym 3 akapity. (za akapity też są punkty)

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez loloo

my zawsze wszystko robiliśmy pod klucz, od pierwszej klasy. mieliśmy tematy wypracowań takie jak maturalne i klucz z OKE.

nigdy nie zapomnę jak miałam drukowanymi literami napisane w zeszycie, że jak się trafi Werter, to trzeba napisać w wypracowaniu, że był młody, bo za to było aż 2 punkty i takie rzeczy właśnie przewiduje matura podstawowa. nie wymaga niczego od siebie. wystarczy przeczytać dołączony fragment i opisać go własnymi słowami, stosując przy tym 3 akapity. (za akapity też są punkty)

Też gdzieś to słyszałam Chyba nawet polonistka nam mówiła. Ale właśnie takich rzeczy się nie pisze, bo to zbyt oczywiste

[Zorzoli]

[1=9b13fa772a089c950fe6533 92ec6a155eb1c8e79_6035971 53b11b;47159882]

I mimo, że uważam, że matematyki nie powinno być, bo większości się nie przyda,[/QUOTE]

Ja matmy nie zdawalam ale przeciez wydaje mi sie, ze przydaje sie w zyciu codziennym chociazby by zarzadzac wlasnymi finansami.

Napisane przez Kori_Yoitama

To ja zacznę po kolei, matura z matmy i polskiego powinna być obowiązkowa, a język obcy niekoniecznie, ponieważ niektórzy nie muszą umieć języka angielskiego czy innego.

LoL....co jak co ale jezyki obce to w dzisiejszych czasach podstawa....wystarczy popatrzec na ofert pracy i cigle rosnaca imigracje.... Czesto widze oglosenia gdzie nawet z 3 jezykami bieglymi szukaja pracownikow.

[casus_belli]

Tak w ogóle to matury nie powinno być, żadnej. Bo po co? Skoro każdemu się należy, z przydziału, to oszczędźmy na arkuszach, ile drzew ocalimy
Albo postawmy sprawę jasno: matura jeśli ma mieć jakąkolwiek wagę, to musi być na odpowiednim poziomie. Inaczej jest jak teraz: świstek dla świstka, potem taki sam dyplom i zdziwienie, że bezrobocie po studiach :/

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez Zorzoli

Ja matmy nie zdawalam ale przeciez wydaje mi sie, ze przydaje sie w zyciu codziennym chociazby by zarzadzac wlasnymi finansami.



LoL....co jak co ale jezyki obce to w dzisiejszych czasach podstawa....wystarczy popatrzec na ofert pracy i cigle rosnaca imigracje.... Czesto widze oglosenia gdzie nawet z 3 jezykami bieglymi szukaja pracownikow.

Ja musiałam a to, co sie przydaje to podstawy, przecież nie wyciągasz delty i nie odczytujesz z wykresu ile Ci zostało do końca miesiąca większość rzeczy według mnie naprawdę sie nie przyda.

[maacieek]

[1=9b13fa772a089c950fe6533 92ec6a155eb1c8e79_6035971 53b11b;47172127]Ja musiałam a to, co sie przydaje to podstawy, przecież nie wyciągasz delty i nie odczytujesz z wykresu ile Ci zostało do końca miesiąca większość rzeczy według mnie naprawdę sie nie przyda.[/QUOTE]

Może i się nie przyda już dalej w życiu ale nie uważasz że te głupie 30% to takie podstawy podstaw z materiału z matematyki? Przyjdzie dziecko ze szkoły i będzie sie tłumaczyła mama że nie ważne, bo nie wyciągniesz delty z piniedzy z porfela. No i kwestia pomocy dziecku przy lekcjach, skoro nie będzie się znało podstaw

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez maacieek

Może i się nie przyda już dalej w życiu ale nie uważasz że te głupie 30% to takie podstawy podstaw z materiału z matematyki? Przyjdzie dziecko ze szkoły i będzie sie tłumaczyła mama że nie ważne, bo nie wyciągniesz delty z piniedzy z porfela. No i kwestia pomocy dziecku przy lekcjach, skoro nie będzie się znało podstaw

Dla mnie podstaw uczy się już dużo wcześniej Nie mówię, że nie idzie tego zdać-pewnie, że tak, ale nie uważam żeby musiał to być przedmiot obowiązkowy na maturze. Poza stresem nic mi to nie dało, bo nie korzystam teraz z tej wiedzy na studiach Za to mam całkiem nowe rzeczy-część typowo prawnicza. To jest dla mnie przydatne, a tego wcześniej nie uczą.

W każdym razie zrobił się trochę offtop. Nie o tym jest wątek, czy coś ma być na maturze, czy nie. Zresztą dawna ją zdałam, więc mało mnie to obchodzi z czym będą się męczyły młodsze roczniki.

[casus_belli]

Dziwi mnie trochę jedna rzecz: podział przyda mi się/nie przyda. Pomijając, że z punktu widzenia sprawności mózgu wszystko się przyda, to nie macie poczucia, że fajnie jest coś wiedzieć, chociaż podstawy? Od tego chyba jest liceum: ogólnokształcące, nie zawodowe.