|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 60
|
Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Dziewczyny liczę na Waszą pomoc. Zależy mi na w miarę świeżych opiniach a w internecie są często nawet z przed paru lat
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
ja bedę na klinikach rodzić-bo mam lekarkę z tamtąd (10 lat temu też tam rodziłam-rodzinnie i byłam zadowolona).
Teraz leżalam na patologii na Brochowie (było ok. lekarze i położne bardzo mili, pomocni) i koleżanka akurat tam rodziła-bardzo chwaliła ![]()
__________________
...bo życia nie mierzy się ilością oddechów ale chwilami, które zaparły dech... ![]() mamusia marcowa 2014 ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 60
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
a na klinikach są sale do porodu rodzinnego? jak to sie zalatwia?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 37
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Cytat:
Koleżanki, które rodziły polecają Brochów i Kamieńskiego, tutaj bez studenckiej widowni ![]() Edytowane przez isabel8512 Czas edycji: 2013-10-30 o 09:57 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 60
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
ja własnie brałam pod uwagę kamienskiego ze wzledu na to ze wszytskie sale sa jednoosobowe ale opinie o tym szpitalu nie sa zbyt pozytywne...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Z tego co sie orientuję to wszędzie można się umówić i porodówki zwiedzić. Nie ma się też co bardzo nastawiać na poród w konkretnym szpitalu bo moze nie byc miejsc i cię odeślą (co na Kamieńskiego jest praktycznie normą).
Ja miałam inną sytuację bo byłam 7 dni po terminie kiedy sie zgłosiłam do szpitala wiec wylądowałam na patologii w oczekiwaniu na porod. Na Kamienskiego izba przyjęć masakra tłok, ciągle znikający lekarze (nagle zabiegi na oddziale) i dłuuugie oczekiwanie. Pewnie z akcją porodową to inaczej, akurat wtedy kiedy ja bylam tam 4h byly kobiety po terminach i np ze skierowaniem z powodu wysokiego cisnienia. Lekarz od razu powiedzial idzcie gdzie indziej bo nie ma miejsc, traktowal nas jak natrętów. Porodowke zwiedzalam sale.spoko, ale obok oddzial ten poporodowy to strasznie ciasny i zatłoczony mi sie wydawał. Mi z racji braku miejsc zaproponowali tylko brochow albo borowską, na nrochowie przyjęcie sprawne ---------- Dopisano o 12:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ---------- Wylądowałam na patologi i czekałam na "może sie zacznie" 7 dni ![]() ![]() Na sali przedporodowej czy jak.sie to tam zwie spedzilam 24h (zavzely sie mi wody saczyc ale zdecydowali poczekac) sale.wyremontowane chyba tylko dwie bo 4 osoby plus nowiutka lazienka. Ja mnie mialam ostatecznie wywolywanego porodu tylko cc, ale z moich obserwacji to sala do porodu rodzinnego byla ciagle wolna (wtedy trzebabylo na dole.zaplacic darowizne by skorzystac, ale.ro roznie nuwalo, mi powiedzieli ze spokojnie w kazdej chwili mozna) b.duzo kobiet rodzilo na sali ogolnej gdzie lozka sa apoprzedzielane murkami, akurat jak ja nylam to czesto 1 max 2 byly ---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ---------- Wiem tez ze wtedy byla mozliwosc wziecia zzo choc bywalo ze w jakis tam sposob probowano odwiesc od tego kobietę, kolezanka chciala.i dostała ![]() Za to oddział z noworodkami to juz duzy ruch i hałas ![]() ![]() Dziecko jal ktos chce mozna bylo dac pod opieke poloznym jakos na 3h w nocy od 22 do 1 czy jakos tak, nie dokarmiaja jak juz to kieliszkiem specjalnym a nie bitelką. Ja jestem zdecydowana jesli kolejne to tam ![]() O klinikach kolezanka sie zle.wypowiadala, nie o samym porodzie a pozniej, bo miala powiklania (jakiegos krwiaka w pochwie chyba kolo szycia) ponoc byl problem z podstawowymi narzędziami do jej opatrzenia typu "oooo skalpele sie skonczyly"
__________________
"Tego dnia Aniołek Upadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" ![]() Wiktor ![]() Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
pojechałam do porodu, i na miejscu powiedziałam, ze z mezem chce-nie było problemu-cegiełkę wykupiłam, ale to juz po.
Połozne miłe i pomocne, nie potrafiłam pieluszki zmienic-pokazały bez problemu. Studentów nie było-ale pani co potem lezała ze mna na sali miała poród kleszczowy, iale wtedy spytali sie jej czy moga studanci przyjsc.
__________________
...bo życia nie mierzy się ilością oddechów ale chwilami, które zaparły dech... ![]() mamusia marcowa 2014 ![]() ![]() Edytowane przez vivien39 Czas edycji: 2013-10-30 o 14:44 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 13 215
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Rodziłam niecałe 2 miesiące temu na Brochowie. Od samego początku planowałam porodówkę na kamieńskiego, bo tam pracuje wielu ginekologów z którymi miałam do czynienia w tym mój lekarz prowadzący ciąże. Niestety w terminie porodu kamieńskiego został zamknięty na czas remontu i wylądowałam na Brochowie. Miałam częściowo poród rodzinny, który niespodziewanie zakończył się cesarką. Na sali do porodów rodzinnych wspominam wszystko bardzo miło, lekarze mili, opiekuńczy, nie zbagatelizowali moich komplikacji podczas porodu, szybka reakcja kilku ginów odnośnie cc i tule teraz swoją córkę. Na sali operacyjnej, anestezjolog wszystko mi dokładnie wytłumaczył jak będzie wyglądał poród. Atmosfera była wesoła, a jak się popłakałam po zobaczeniu córki to mi nawet oczy przecierali. Na sali pooperacyjnej wszystko koło mnie robili, łącznie z myciem- bo przez 24 h nie wstawało się z łóżka. Miało się cewnik założony, kroplówkę i cały czas chciało się spać. Na noworodkowym już nie było tak kolorowo, chamstwo pielęgniarek, zero pomocy (odnośnie podania ręki do wstania z łóżka-usłyszałam tekst "nie będę pani podnosiła" a blizna i macica z mięśniami po cc bardzo bolały). Przyłapałam jedną z babek na kłamstwie jak się okazało zdjęła klamerkę z pępka małej i pobierała z piętki krew, po czym obwiązała ją "bandażem". Widziałam wszystko ukradkiem z za szybki. Na moje pytanie co robiła dziecku, bo widziałam, że coś robiła z pępuszkiem i piętką odpowiedziała, że ona nic sobie takiego nie przypomina!Dopiero dziewczyny z pokoju powiedziały mi po co dziecku zostało zabrane. Ponadto codziennie zabierali dzieci do badania (ważenie itp), oddawano dzieci matkom bez słowa co i jak. Mój pokój się zbulwersował i chodziłyśmy do pokoju badań (miny badających nietęgie) i na miejscu prosiłyśmy o informacje. Z łaską ale otrzymywałyśmy. Podczas jednej z wizyt pediatry otrzymałam informacje o konieczności dopajania małej mlekiem modyfikowanym. Ile, jak często to już nie powiedzieli. A co najlepsze mleczka były gotowe w buteleczkach na korytarzyku koło boksów. Jedną buteleczkę dziecko piło na raty, bo nie było bata aby wypiło na raz 90 ml. Jednak o wyrzucaniu resztek nie było mowy, a na opakowaniu jak byk, że nie należy karmić resztkami mleka. W dodatku po otwarciu było przechowywane na stole na tym korytarzyku a informacja na butelce jasno mówi o czasie i warunkach trzymania mleka. Wizytacja ginekologów-porażka. Po porodzie zauważyłam, że mam dużo czerwonych kropeczek na nogach, stopy miałam bardzo opuchnięte zgłosiłam to jednej lekarce a ona do mnie, że przecież poród porównywany jest do starcia się z tirem i wykopaniu iluś tam ton węgla, więc co się dziwie. Po za tym te plamki a miałam je od kostek po kolana już mi zostaną na całe życie! Niestety dyżurujący ginekolodzy nawet nie kwapią się z zapoznaniem historii o danej pacjentce i ta sytuacja na to dowodzi. Sytuacja z tirem ma odzwierciedlenie przy porodzie sn, a ja mialam cc, więc wysiłek był znikomy. Kropki z nóg zeszły całkowicie po 2 tyg!W dodatku przy wypisie okazało się, że zgubili papierek z którym miałam iść do USC (zgłoszenia dziecka). I to ja w piżamie latałam po piętrach i załatwiałam dokumenty!!! Z noworodkowego wysłali mnie na porodówkę stamtąd do Działu Statystycznego i tam babka powiedziała, że jestem kurczę pacjentką w piżamie i świeżo po porodzie, mam poczekać u niej w pokoju a ona sama poleci "gdzieś" załatwić formalności. Paranoja!
__________________
Zmieniaj swoje życie
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 17
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Dziewczyny, ja urodziłam na klinikach 4 lata temu moją córcię i powiem tak:
poród masakra, miałam poród na sali do porodó rodzinnych i dzięki Bogu, że był przy mnie mój mąż, 20 godzin się męczyłam. Położna nie miała chyba dla nas czasu...Był moment, że aż 4 godziny na sali nie pojawił się nikt dosłownie, żeby chociaż sprawdzić czy wszystko w porządku. jak już się położna pojawiła błagałam o cc, ale niestety powiedziała, że nie, że poradzę sobie. W końcu w 21szej godz. trwania mojego porodu oznajmiła, że Amelka zaraz przyjdzie na świat! Prosiłam, żeby obyło się bez nacinania krocza ( jeśli to możliwe ) niestety nie było to możliwe, ale położna powiedziała, że inaczej popękam bardzo, więc rozumiem. Niestety jednak dalszy ciąg związany z nacinaniem mojego krocza okazał się masakryczny: otóż szanowna Pani położna chyba nie przygotowała dokładnie sprzętu i gdy byłam na skurczu zaczęła mnie nacinać (początkowo nie czułam) po czym usłyszałam: " mam tempe nożyczki! dajcie mi szybko nowe nożyczki! " i niestety zanim owe ostre nożyczki dotarły, byłam już po skurczu i nacięto mnie na tzw. żywca, gdzie pierwszy raz podczas całego mojego trudnego porodu dosłownie wydarłam się na całą salę z bólu... później jeszcze trochę nieprzyjemności typu rodzenie łożyska, którego nie udało mi się do końca urodzić, więc miałam "skrobanie", później szycie krocza przez stażystkę ( gdzie lekarz co chwilę zwracał uwagę, żeby uważała bo dziury mi zostawi etc.) I wreszcie KONIEC. Dali mi córcię do tulenia na ok. 20min, a później zabrali na całą noc, żebym mogła się wyspać (na co wtedy naprawdę akurat nie narzekałam) O 6 rano przywieźli mi Amelkę wykąpaną , nakarmioną i śpiącą. Miałam później trochę problemów z przystawieniem jej do piersi, bo po butelce nie chciała za bardzo, ale poradziłam sobie jakoś. Jeśli chodzi o opiekę poporodową, to zrekompensowała mi koszmarny poród. Codziennie po 2 godz. przychodziły cudowne Panie z poradni laktacyjnej, które we wszystkim pomagały, pocieszały i były dosłownie jak anioły ![]() Poza tym studenci rehabilitacji, gdy tylko któraś z mam miała czas i ochotę robili masaże. Panie pielęgniarki miłe, choć zdarzały się różne zmiany, ale wszędzie są ludzie i ludziska przecież. Teraz jestem w drugiej ciąży, a dokładnie na dziś mam termin porodu ![]() Ogólnie Kliniki wspominam dobrze, poza traumatycznym porodem i okropną opieką przy porodzie, jednak poporodowa opieka naprawdę ok. Rozpisałam się strasznie i chyba pierwszy raz po porodzie, gdziekolwiek o tym piszę, ale pomogło ![]() Teraz mam strach przed drugim porodem i proszę o opinie rodzących na Borowskiej, jakie macie spostrzeżenia ? No i czy bez jakichkolwiek tam znajomości da się urodzić "po ludzku" w tym szpitalu? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 047
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Hop hop, zagląda tu ktoś? Potrzebuję opinii o Borowskiej i Oławie. Generalnie jestem prawie zdecydowana na Borowską bo zależy mi na ZZO a w Oławie takie dobrodziejstwo ponoć jest niemożliwe.... Ktoś ma jakieś doświadczenia z ostatniego półrocza?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Gdzie rodzić we Wrocławiu?
Ja rodziłam na Borowskiej w listopadzie 2013. Może komuś przyda się moja opinia.
Generalnie z pobytu w tym szpitalu jestem bardzo zadowolona. Trafiłam najpierw na patologię ciąży, bo byłam kilka dni po terminie. Leżałam w 3-osobowej sali, wszystko było OK, lekarze i położne pomocni i mili. Bardzo dokładnie mnie badali codziennie, na okrągło KTG, kilka razy robili też usg, bo dzidzia była duża, a ja jestem drobna i chcieli mieć chyba pewność że podołam ![]() ![]() ![]() ![]() Na oddziale położniczym salki 2-osobowe, warunki bardzo dobre, łazienka w każdej salce. W ogóle salka jest podzielona takim parawanem od sufitu do podłogi, więc każda dziewczyna ma swoją połowę gdzie nikt nie zagląda i można czuć się komfortowo. Każda ma też swój przewijak, gdzie wygodnie oporządza się maluszka. Położne kilka razy dziennie zaglądały i pytały czy mam jakieś problemy, pytania. Nie mogę powiedzieć, że opieka była niewystarczająca albo że ktoś był niemiły. A przewinęło się sporo ludzi, bo najpierw patologia ciąży, później kilkanaście godzin na bloku porodowym i 4 dni na oddziale położniczym. Gdybym miała wybierać drugi raz to znowu wybrałabym Borowską. Jedyny minus to jedzenie. Racje żywnościowe małe i niesmaczne a ja miałam ogromny apetyt.. Na szczęście mąż donosił z domu dodatkowe jedzonko. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:01.