Boje się pójść do pracy - pomóżcie

[AmilianaK]

Od około pól roku jestem na bezrobociu i powinnam szukac pracy. Powinnam, ale boje się.
Moja poprzednia pracy to była pracy w dużej firmie, w której była dobra atmosfera, ale za to codziennie mielismy zawalone głowy ogromem obowiązków.
Niekończące się raporty, telefony, maile, spotkania. Praca, która była przewidziana na 8 godzin dziennie, ale tak naprawdę wychodzenie godzine później i więcej było normą (oczywiście szef tego zauważał, bo oficjalnie nadgodziny były zabronione). Jesli ktos się nie wyrabiał - pracował wieczorami i w weekendy. Z 40 godzin robiło się 45 lub 50.
Nie pamiętam ani jednego dnia w pracy kiedy nie byłam zestresowana i spięta, żeby ze wszystkim się wyrobić.
Oglądam zdjęcia z tego okresu i naprawdę widzę jak fatalnie wtedy wyglądałam i pamiętam,że weekend to było za mało, żeby zrzucić z siebie pracę.
Z mojej koncentracji zostały nici - byłam przyzwyczajona do skupiania się samej - tak się kiedys uczyłam - i nagle wrzucona do dużego pomieszczenia z dużą ilościa osób - kosztowało mnie to dużo wysiłku, żeby w ogóle sie skupic, a ostatecznie przestałam byc w stanie sie skupiac w ogóle - co chwilę i tak ktos zagadywał, przeszkadzał, albo dzwonił, że koniecznie musi cos wiedzieć TERAZ.
Reagowałam zmęczeniem w ogóle na to, że przebywałam 12 godzin poza domem codziennie - bo dochodziły do tego dojazdy i ewentualne zakupy spożywcze. Po powrocie potrzebowałam odpocząć psychicznie i nawet nie starczało mi sił na ugotowanie czegokolwiek - więc moje odzywianie też było żadne. W weekendy nadganiałam z porządkami.
W końcu po 2 latach zrezygnowałam z pracy.
Odzyskałam siły, poprawiło sie moje zdrowie, włosy przestały wypadać - sielanka trwa. Niestety jestem na etapie, że musze poszukac pracy, ale jak znowu pomyslę o tym, ze muszę oddać pracodawcy 12 godzin dziennie w napieciu i gonieniem za terminami to chce mi się wymiotować.
Czy też tak macie, jak udaje wam sie wytrzymac presję i zwiększone godziny w pracy? może ja mam jakiś niski próg energii ((

[nadijka]

Napisane przez AmilianaK

Od około pól roku jestem na bezrobociu i powinnam szukac pracy. Powinnam, ale boje się.
Moja poprzednia pracy to była pracy w dużej firmie, w której była dobra atmosfera, ale za to codziennie mielismy zawalone głowy ogromem obowiązków.
Niekończące się raporty, telefony, maile, spotkania. Praca, która była przewidziana na 8 godzin dziennie, ale tak naprawdę wychodzenie godzine później i więcej było normą (oczywiście szef tego zauważał, bo oficjalnie nadgodziny były zabronione). Jesli ktos się nie wyrabiał - pracował wieczorami i w weekendy. Z 40 godzin robiło się 45 lub 50.
Nie pamiętam ani jednego dnia w pracy kiedy nie byłam zestresowana i spięta, żeby ze wszystkim się wyrobić.
Oglądam zdjęcia z tego okresu i naprawdę widzę jak fatalnie wtedy wyglądałam i pamiętam,że weekend to było za mało, żeby zrzucić z siebie pracę.
Z mojej koncentracji zostały nici - byłam przyzwyczajona do skupiania się samej - tak się kiedys uczyłam - i nagle wrzucona do dużego pomieszczenia z dużą ilościa osób - kosztowało mnie to dużo wysiłku, żeby w ogóle sie skupic, a ostatecznie przestałam byc w stanie sie skupiac w ogóle - co chwilę i tak ktos zagadywał, przeszkadzał, albo dzwonił, że koniecznie musi cos wiedzieć TERAZ.
Reagowałam zmęczeniem w ogóle na to, że przebywałam 12 godzin poza domem codziennie - bo dochodziły do tego dojazdy i ewentualne zakupy spożywcze. Po powrocie potrzebowałam odpocząć psychicznie i nawet nie starczało mi sił na ugotowanie czegokolwiek - więc moje odzywianie też było żadne. W weekendy nadganiałam z porządkami.
W końcu po 2 latach zrezygnowałam z pracy.
Odzyskałam siły, poprawiło sie moje zdrowie, włosy przestały wypadać - sielanka trwa. Niestety jestem na etapie, że musze poszukac pracy, ale jak znowu pomyslę o tym, ze muszę oddać pracodawcy 12 godzin dziennie w napieciu i gonieniem za terminami to chce mi się wymiotować.
Czy też tak macie, jak udaje wam sie wytrzymac presję i zwiększone godziny w pracy? może ja mam jakiś niski próg energii ((

Przecież nikt Cię nie trzyma w pracy na siłę, jeśli kolejna Ci się nie będzie podobać, to po prostu zmienisz. Nie wiem jaki zawód wykonujesz, ale może jest opcja pracy zdalnej? Są różni pracodawcy i różne prace, możesz się również zastanowić nad przekwalifikowaniem się do jakiejś mniej wymagającej pracy.
Co do pogrubionego: według mnie, to już marudzenie. Nie wiem czego oczekujesz - że każdy pracownik będzie miał swój pokój? OK, czasem się to zdarza, ale zazwyczaj pracuje się na open space, bo tak jest łatwiej i taniej. Jesteś w pracy, więc to nie dziwne, że musisz podawać informacje, czasem Ci ktoś zawraca głowę, masz 1000 maili do przeczytania...ważne, żeby umieć nadawać priorytety zadaniom, być asertywnym i utrzymywać regularnie porządek w dokumentach i skrzynce mailowej.

[201608251020]

Napisane przez AmilianaK

Reagowałam zmęczeniem w ogóle na to, że przebywałam 12 godzin poza domem codziennie - bo dochodziły do tego dojazdy i ewentualne zakupy spożywcze. Po powrocie potrzebowałam odpocząć psychicznie i nawet nie starczało mi sił na ugotowanie czegokolwiek - więc moje odzywianie też było żadne. W weekendy nadganiałam z porządkami.

90% moich znajomych tak ma, sama tak miałam. Takie czasy, oni się cieszą że jest praca, że się kręci. Jestem drugi miesiąc bez pracy i oddam wiele za te "straszne rzeczy" które tu opisujesz. Takie jest życie czasem.

[Ilsa Lund]

Napisane przez paollino

90% moich znajomych tak ma, sama tak miałam. Takie czasy, oni się cieszą że jest praca, że się kręci. Jestem drugi miesiąc bez pracy i oddam wiele za te "straszne rzeczy" które tu opisujesz. Takie jest życie czasem.

Ja tak samo, już dostaję na łeb sama w domu Chciałabym mieć stałą pracę

[201608251020]

Napisane przez Ilsa Lund

Ja tak samo, już dostaję na łeb sama w domu Chciałabym mieć stałą pracę

I ja również, dlatego chwytam się czego mogę.

I serio, Autorko, open space to dziś norma. Tryb pracy na ASAP (as soon as possible) też. Nie rozumiem Twojego zaskoczenia, tym bardziej że pracowałaś tam 2 lata. Nie wiem gdzie mogłabyś mieć spokój i nikt nic by od Ciebie nie chciał. Chyba, jakbyś została bibliotekarką w Koziej Wólce.

[MissChievousTess]

Chciałabym mieć pracę a na razie męczę się na studiach. A tak poważnie- dziś takie realia, że ludzie pracują do upadłego. 8-9 godzin to i tak mało. Moja młodsza kuzynka bywa, że pracuje po 16 godzin. Podobnie mój tata a inżynier na kierowniczym stanowisku. Trzeba się nauczyć regenerować. Dbać o siebie. Jeśli nie dajesz rady na cały etat to spróbuj na początek pół etatu. Jakoś żyć trzeba.

[Lexie]

A tam, przesadzacie. Są różne prace, różne zawody. Każda niesie ze sobą jakieś napięcie, ale nikt nie każe szukać pracy nadmiernie dla danej osoby stresującej... Autorko, może to po prostu w tej firmie było tak nieprzyjemnie, kto powiedział że w innej będzie identycznie? Pracę zawsze możesz zmienić jeśli będzie Ci w niej bardzo źle.

[201608251020]

Napisane przez lexie

ale nikt nie każe szukać pracy nadmiernie dla danej osoby stresującej...

Jeśli to, że ktoś od Autorki coś chce, jest dla niej stresujące...

[kasiab777]

Jest. Dla mnie tez. Nie potrafie robic wszystkiego na raz. I im dluzej to trwa tym jest gorzej i zabiera mi to wiecej energii. Wiec rozumiem autorke doskonale.

[LoveMessages]

Ja również nie chce pracować po 12 godzin dziennie, z nawałem obowiązków bo życie nie jest tylko po to by ciągle pracować. Chce widzieć moje przyszłe dziecko jak dorasta a nie tylko współpracowników.
Owszem mogę mieć zmianę nawet i 12 godzinną, ale na następny dzień chce mieć wolne.
Autorko poszukaj dobrze być może stanowisko niżej albo w nieco innej dziedzinie.

[Rilla82]

Napisane przez paollino

I ja również, dlatego chwytam się czego mogę.

I serio, Autorko, open space to dziś norma. Tryb pracy na ASAP (as soon as possible) też. Nie rozumiem Twojego zaskoczenia, tym bardziej że pracowałaś tam 2 lata. Nie wiem gdzie mogłabyś mieć spokój i nikt nic by od Ciebie nie chciał. Chyba, jakbyś została bibliotekarką w Koziej Wólce.

Moment, absolutnie się z Tobą nie zgodzę. Rynek pracy jest dzisiaj tak zróżnicowany, że między szybką i stresującą pracą w korporacji a bibliotekarką w Koziej Wólce jest cała masa możliwości. Wszystko zależy od zawodu, który Autorka wykonuje, a także od jej ewentualnej gotowości do zmian (np. lekkiego przekwalifikowania, przemyślenia priorytetów, itd)

Zgadzam się natomiast z poniższym:

Napisane przez lexie

A tam, przesadzacie. Są różne prace, różne zawody. Każda niesie ze sobą jakieś napięcie, ale nikt nie każe szukać pracy nadmiernie dla danej osoby stresującej... Autorko, może to po prostu w tej firmie było tak nieprzyjemnie, kto powiedział że w innej będzie identycznie? Pracę zawsze możesz zmienić jeśli będzie Ci w niej bardzo źle.

[201708160922]

Napisane przez paollino

Jeśli to, że ktoś od Autorki coś chce, jest dla niej stresujące...

Chyba nie zrozumialas pierwszego posta

Nigdy nie zrozumiem takiej postawy, jaka tu zaprezentowano. Kazdy jest inny, dla niektorych taki tryb/rodzaj, takie warunki pracy sa wyniszczajace. Sa osoby, ktore sobie radza i sa osoby, ktore sie mecza. A teksty: wolalabym miec prace itd. poza gnojeniem autorki nic nie wniosa. A dzieci w Afryce gloduja...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Ale tak to juz na wizazu jest, ze nie mozna przyznac sie do slabosci, bo pojawia sie idealne wizanki, studiujace, pracujace, majace porzadek w domu i obiad z dwoch dan. Da sie? Da sie!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kikimorka]

Napisane przez MissChievousTess

Chciałabym mieć pracę a na razie męczę się na studiach. A tak poważnie- dziś takie realia, że ludzie pracują do upadłego. 8-9 godzin to i tak mało. Moja młodsza kuzynka bywa, że pracuje po 16 godzin. Podobnie mój tata a inżynier na kierowniczym stanowisku. Trzeba się nauczyć regenerować. Dbać o siebie. Jeśli nie dajesz rady na cały etat to spróbuj na początek pół etatu. Jakoś żyć trzeba.

Akceptacja 16 godzinnej pracy na pelnych obrotach to jest patologia jak dla mnie.
Jesli ktos zyje zeby pracowac to jego sprawa. Autorka najwyrazniej chce pracowac zeby zyc jak wiekszosc i nie ma w tym nic dziwnego ani godnego potepienia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[phony]

Napisane przez CzasKomety

Ale tak to juz na wizazu jest, ze nie mozna przyznac sie do slabosci, bo pojawia sie idealne wizanki, studiujace, pracujace, majace porzadek w domu i obiad z dwoch dan. Da sie? Da sie!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

To samo chciałam napisać tu wszystkie spełniające się zawodowo, naukowo, towarzysko, a na dodatek znajdujące w tym wszystkim czas na sport, faceta, rodzinę yhym, w bajki przestałam wierzyć jak miałam 4 latka.

Nie dziwię Ci się, że zrezygnowałaś i podziwiam, że wytrzymałaś tak długo. Ja zmieniałam pracę 3 razy, bo za każdym pracodawca nie ogarniał, że nie jestem jakimś koniem pociągowym (którego swoją drogą też nie należy zajeżdżać).

Chcę mieć rodzinę, dzieci, psa a praca po kilkanaście godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu to uniemożliwia. Mówią, że to takie czasy po prostu

[201608251020]

Napisane przez CzasKomety

Ale tak to juz na wizazu jest, ze nie mozna przyznac sie do slabosci, bo pojawia sie idealne wizanki

Prawda? Takie które pracują po 8h i ani minuty dłużej, wychowują z kosmicznymi sukcesami liczną dziatwę, gotują jak Modest Amaro, sprzątają jak Perfekcyjna Pani Domu i są piekielnie dobre w łóżku po tym wszystkim

Akceptacja takiego trybu życia to nie patologia. To czasem konieczność. Jeśli nigdy Was to nie spotkało - szczerze gratuluję.
Nie, nie zawsze "da się zmienić". I nie, nie lepiej być na bezrobociu.

[heliks]

Napisane przez

[/COLOR

Ale tak to juz na wizazu jest, ze nie mozna przyznac sie do slabosci, bo pojawia sie idealne wizanki, studiujace, pracujace, majace porzadek w domu i obiad z dwoch dan. Da sie? Da sie!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

to tedo idealnego partnera,z którym idealnie so dogaduja

nie bylam w takiej sytuacji tylko w zupelnie innej: robilam w sklepie spozywczym po 5.5 godz do tego co 2 niedziela 10 a raz byl taki miech,ze zasuwałam od pon do ptk i po 8 a co 2 niedziela po 10 i dostalam 1.000 zl;](to bylo dla mnie mega upokarzajace)
Teraz znalazlam prace(na pewno nie szczyt marzen) w kebabie gdzie robie po 11 czasami 12 h ale stawke mam ok ( 8 zl w sredniej wielkosci miescie+ jedzonko jak chce) i 3-4 dni wolne.
Poszukaj czegos innego moze i za mniejsza kase ale przynajmniej bedziesz miala czas na zycie osoboste

[phony]

Napisane przez paollino

I nie, nie lepiej być na bezrobociu.

Obyś się kiedyś nie zdziwiła

[201608251020]

Napisane przez phony

To samo chciałam napisać tu wszystkie spełniające się zawodowo, naukowo, towarzysko, a na dodatek znajdujące w tym wszystkim czas na sport, faceta, rodzinę yhym, w bajki przestałam wierzyć jak miałam 4 latka.

A to już Wy sobie dopisujecie, ja nie napisałam, że pracując w takim trybie miałam czas na pierdyliard rzeczy. Nie, nie miałam. Zarabiałam - lub jak kto woli: zapiendalałam. Po co? Po to, żeby wynająć mieszkanie, a nie pokój przy gromadce wesołych studentów imprezujących po nocach i odłożyć oszczędności. Taki był mój cel - nie sprawiało mi to radości, było dla mnie koniecznością. Naprawdę macie ochotę jeszcze sobie pokrzyczeć że napisałam, że chętnie bym oddała wszystko za to by znów tak mieć? Tak, chętnie bym oddała. Jestem na garnuszku u rodziców, mam dwie sprawne ręce gotowe do pracy i jest mi wstyd, że wiszę u ich portfela. Tak, chętnie pójdę na patologiczne 16h do pracy. Dziękuję EOT

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Napisane przez phony

Obyś się kiedyś nie zdziwiła

Lol? Jestem 2 miesiące bez pracy. Od 1,5 mies. mam już dość i mnie "nosi". Proszę mi nie wpierać swoich przekonań.

[heliks]

Napisane przez paollino

A to już Wy sobie dopisujecie, ja nie napisałam, że pracując w takim trybie miałam czas na pierdyliard rzeczy. Nie, nie miałam. Zarabiałam - lub jak kto woli: zapiendalałam. Po co? Po to, żeby wynająć mieszkanie, a nie pokój przy gromadce wesołych studentów imprezujących po nocach i odłożyć oszczędności. Taki był mój cel - nie sprawiało mi to radości, było dla mnie koniecznością. Naprawdę macie ochotę jeszcze sobie pokrzyczeć że napisałam, że chętnie bym oddała wszystko za to by znów tak mieć? Tak, chętnie bym oddała. Jestem na garnuszku u rodziców, mam dwie sprawne ręce gotowe do pracy i jest mi wstyd, że wiszę u ich portfela. Tak, chętnie pójdę na patologiczne 16h do pracy. Dziękuję EOT

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------



Lol? Jestem 2 miesiące bez pracy. Od 1,5 mies. mam już dość i mnie "nosi". Proszę mi nie wpierać swoich przekonań.

to idz na razie do byle jakiej roboty i szukaj czegos innego w miedzy czasie. Swoja droga denerwuja mnie osoby , ktore mowia,ze za 6 czy 7 zl nie pojda do roboty;] Jak czlowiek ma noz na gardle to ima sie wszystkiego

[201608251020]

Napisane przez heliks

to idz na razie do byle jakiej roboty i szukaj czegos innego w miedzy czasie. Swoja droga denerwuja mnie osoby , ktore mowia,ze za 6 czy 7 zl nie pojda do roboty;] Jak czlowiek ma noz na gardle to ima sie wszystkiego

Wow, dzięki za radę, w życiu bym na to nie wpadła, to zmienia postać rzeczy! Pewnie już jutro będę gdzieś przyjęta!
Co do hasła o stawkach - to chyba nie do mnie, a z sufitu napisane?

[LoveMessages]

Napisane przez paollino

A to już Wy sobie dopisujecie, ja nie napisałam, że pracując w takim trybie miałam czas na pierdyliard rzeczy. Nie, nie miałam. Zarabiałam - lub jak kto woli: zapiendalałam. Po co? Po to, żeby wynająć mieszkanie, a nie pokój przy gromadce wesołych studentów imprezujących po nocach i odłożyć oszczędności. Taki był mój cel - nie sprawiało mi to radości, było dla mnie koniecznością. Naprawdę macie ochotę jeszcze sobie pokrzyczeć że napisałam, że chętnie bym oddała wszystko za to by znów tak mieć? Tak, chętnie bym oddała. Jestem na garnuszku u rodziców, mam dwie sprawne ręce gotowe do pracy i jest mi wstyd, że wiszę u ich portfela. Tak, chętnie pójdę na patologiczne 16h do pracy. Dziękuję EOT

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------



Lol? Jestem 2 miesiące bez pracy. Od 1,5 mies. mam już dość i mnie "nosi". Proszę mi nie wpierać swoich przekonań.

Bezrobocie jest ciężkie wiem coś o tym i wtedy człowiek nawet i te 16 godzin by wziął aby tylko pracować. Jednak na dłuższą metę jest to dla organizmu wyniszczające. No i nie ma się czasu nacieszyć tym swoim mieszkaniem zdaleka od imprezujących studentów

[phony]

Napisane przez paollino

Lol? Jestem 2 miesiące bez pracy. Od 1,5 mies. mam już dość i mnie "nosi". Proszę mi nie wpierać swoich przekonań.

LOL nie obchodzi mnie to napisałam tylko "żebyś się nie zdziwiła". Między pracowaniem po kilkanaście godzin dziennie ( i to w NADGODZINACH- za które należy się przecież wynagrodzenie, ale kogo by to obchodziło) a bezrobociem są jeszcze inne opcje. Im więcej pracownicy będą wykazywali zrozumienia dla panów i władców tym większe cyrki niezgodne z prawem pracy będą odstawiane.

Akceptowanie tego, że komuś ktoś każe zapieprzać po godzinach w sposób nie dość, że niezgodny z prawem to jeszcze świadczący o braku jakiejkolwiek wyobraźni i dokopywanie tekstami w stylu "ciesz się, ja to nie pracuje i tak bym chciała" jest po prostu..... zadziwiające?

Nie masz roboty i Ci wszystko jedno? Śmiało, zatrudnij się byle gdzie, najlepiej weź taką pracę, w której się kompletnie nie widzisz (np. zasuwaj jako magazynier) lub czujesz się upokorzona (np. w prywatnej firmie zajmującej się sprzątaniem zarzyganych klubów i mieszkań po balangach)- na pewno będziesz za 2 lata zachwycona, że robisz cokolwiek.

[heliks]

Napisane przez paollino

Wow, dzięki za radę, w życiu bym na to nie wpadła, to zmienia postać rzeczy! Pewnie już jutro będę gdzieś przyjęta!
Co do hasła o stawkach - to chyba nie do mnie, a z sufitu napisane?

niestety z doswiadczenia wiem,ze 80% ludzi szuka ale ma wymagania z kosmosu, np. ost/ slucham goscia a on do mnie,ze za 10 zl do roboty to on nie pojdzie;]

[201708160922]

Napisane przez phony

To samo chciałam napisać tu wszystkie spełniające się zawodowo, naukowo, towarzysko, a na dodatek znajdujące w tym wszystkim czas na sport, faceta, rodzinę yhym, w bajki przestałam wierzyć jak miałam 4 latka.

Nie dziwię Ci się, że zrezygnowałaś i podziwiam, że wytrzymałaś tak długo. Ja zmieniałam pracę 3 razy, bo za każdym pracodawca nie ogarniał, że nie jestem jakimś koniem pociągowym (którego swoją drogą też nie należy zajeżdżać).

Chcę mieć rodzinę, dzieci, psa a praca po kilkanaście godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu to uniemożliwia. Mówią, że to takie czasy po prostu

Tak, tak, zapomnialam: rodzina, znajomi, zwierzaki, imprezy, hobby.

Napisane przez paollino

A to już Wy sobie dopisujecie, ja nie napisałam, że pracując w takim trybie miałam czas na pierdyliard rzeczy. Nie, nie miałam. Zarabiałam - lub jak kto woli: zapiendalałam. Po co? Po to, żeby wynająć mieszkanie, a nie pokój przy gromadce wesołych studentów imprezujących po nocach i odłożyć oszczędności. Taki był mój cel - nie sprawiało mi to radości, było dla mnie koniecznością. Naprawdę macie ochotę jeszcze sobie pokrzyczeć że napisałam, że chętnie bym oddała wszystko za to by znów tak mieć? Tak, chętnie bym oddała. Jestem na garnuszku u rodziców, mam dwie sprawne ręce gotowe do pracy i jest mi wstyd, że wiszę u ich portfela. Tak, chętnie pójdę na patologiczne 16h do pracy. Dziękuję EOT

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------



Lol? Jestem 2 miesiące bez pracy. Od 1,5 mies. mam już dość i mnie "nosi". Proszę mi nie wpierać swoich przekonań.

Ja ci nic nie wpieram. Ja tylko mowie, ze to, ze dla Ciebie jest to akceptowalne, nie oznacza, ze kazdy musi sie na to zgadzac. Coz, nie zawsze jak sie wynajmuje pokoj, to wspollokatorami sa glosni studenci

Ogolnie rzecz biorac, stawiam na swoje zdrowie, zarowno psychiczne, jak i fizyczne.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[alcon]

Cieszę się,że odzyskałaś równowagę i teraz czujesz się lepiej.

Moim zdaniem to nie ty masz niski próg wytrzymałości. To ten system jest taki głupi. Liczy się zysk, a nie człowiek. Wszystko ma być na wczoraj. A my tkwiąc w tym systemie myślimy,że wszędzie tak jest, że to normalne pracować po 12 godzin, robić trzy czynności na raz. Mieć jeszcze czas na obowiązki domowe, rodzinę, sport, rozwój osobisty i co tam jeszcze można dodać. A z tego co mi wiadomo większość ludzi nie jest wielozadaniowa.

Nie wiem jaki zawód wykonujesz, ale życzę Ci żebyś znalazła pracę, która nie będzie Cię stresować, bo życie bez pracy też jest bez sensu.
Byłam bez pracy ponad 3 lata i nie było mi łatwo, nie z powodu braku pieniędzy, ale z braku możliwości samorealizacji, sprawdzania się, kontaktu z ludźmi, nowych wyzwań itd.

Co do pracy
Nie każda praca jest taka i nie każdy szef oczekuje od pracownika zostawania po godzinach. Mój były szef uważał, że masz 8 godzin na wykonanie zadań i nie ma zostawania dłużej niż 30 min. Czasami wyganiał nas wcześniej w piątek do domu jeśli mieliśmy męczący tydzień. Oczywiście praca ta miała też swoje minusy, np. brak możliwości awansu.

[201608251020]

Napisane przez phony

Nie masz roboty i Ci wszystko jedno? Śmiało, zatrudnij się byle gdzie, najlepiej weź taką pracę, w której się kompletnie nie widzisz (np. zasuwaj jako magazynier) lub czujesz się upokorzona (np. w prywatnej firmie zajmującej się sprzątaniem zarzyganych klubów i mieszkań po balangach)- na pewno będziesz za 2 lata zachwycona, że robisz cokolwiek.

Chętnie, tylko widzisz... Tobie też chyba brakuje wyobraźni o sytuacji gospodarczej, gdzie praca nie leży na ulicy (zatrudnij się byle gdzie), a do niektórych rzeczy trzeba mieć kwalifikacje lub umiejętności (papiery na wózek widłowy, bycie mężczyzną lub chociaż osobą bez problemów zdrowotnych).
Pracowałam w różnych miejscach. Zachwycał mnie niezmiennie fakt niezależności, tego że mogę się utrzymać jako tako.

Nie mam siły na dalsze dyskusje, pociesza mnie fakt, że średnia wieku na forum ostatnio jest sporo niższa już od mojego wieku, więc może dlatego macie przekonanie że "wziąć i się zatrudnić" jest tak łatwo

[Jeannee]

Napisane przez LoveMessages

Ja również nie chce pracować po 12 godzin dziennie, z nawałem obowiązków bo życie nie jest tylko po to by ciągle pracować. Chce widzieć moje przyszłe dziecko jak dorasta a nie tylko współpracowników.
Owszem mogę mieć zmianę nawet i 12 godzinną, ale na następny dzień chce mieć wolne.
Autorko poszukaj dobrze być może stanowisko niżej albo w nieco innej dziedzinie.

Zgadzam się z Tobą jak najbardziej.

Autorko, nic na siłę. Ja bym zaczęła od pracy na pół etatu, nawet 1/4 etatu albo bym poprosiła o jakąś umowę zlecenie na miesiąc czy coś takiego. Dzięki temu będziesz miała okazję sprawdzić czy w pracy Ci się podoba. Jeżeli nie, to szybko się wykręcisz i tyle.

[phony]

Napisane przez paollino

Chętnie, tylko widzisz... Tobie też chyba brakuje wyobraźni o sytuacji gospodarczej, gdzie praca nie leży na ulicy (zatrudnij się byle gdzie), a do niektórych rzeczy trzeba mieć kwalifikacje lub umiejętności (papiery na wózek widłowy, bycie mężczyzną lub chociaż osobą bez problemów zdrowotnych).
Pracowałam w różnych miejscach. Zachwycał mnie niezmiennie fakt niezależności, tego że mogę się utrzymać jako tako.

Nie mam siły na dalsze dyskusje, pociesza mnie fakt, że średnia wieku na forum ostatnio jest sporo niższa już od mojego wieku, więc może dlatego macie przekonanie że "wziąć i się zatrudnić" jest tak łatwo

Podejrzewam, że jestem starsza od Ciebie/ w Twoim wieku. I nie daję się szmacić kosztem mojego zdrowia i życia osobistego. Ale oczywiście, lepiej łapać pracę za 16 godzin dziennie i tak zasuwać całe życie. Może ogarnij, że niekażdy ma do tego warunki fizyczne i psychiczne, bo ludzie wbrew Twoim przekonaniom nie są tacy sami. To, że jeden może zasuwać jak dziki osioł nie oznacza, że drugi nie wykończy się psychicznie i fizycznie do tego stopnia, że myśl o szukaniu kolejnej roboty do zapieprzania w niej ponad godziny będzie wywoływać u niego panikę.

Kursy można szybko i łatwo zrobić, nie ma w tym większej filozofii.

[wiecznyTurysta]

Pracować po 12 h dziennie, czy kilkanaście??? To istna patologia, i jeszcze mówić, że takie czasy. Mamy takie czasy jakie sobie tworzymy. Jeśli się ma mentalność niewolnika, to proszę bardzo pracujcie.... nawet śpijcie w pracy, tylko nie zapomnijcie jednego w wieku średnim zostanie z was wrak człowieka, i nie liczcie, że polska służba zdrowia was uleczy. Trzeba mieć honor. Ludzie którzy się zgadzają na pogardę, na groszowe pracę na nadgodziny to po prostu współcześni niewolnicy, których pracodawcy biorą za idiotów i chętnie zatrudniają. Jakbyście mieli trochę honoru to byście wykazali bardziej asertywną postawę, że JA jestem takim samym człowiekiem jak mój pracodawca. Nie ma solidarności w społeczeństwie i przez te głupie gąski tracą normalni ludzie.... bo pracodawca powie jeśli ty nie chcesz jałmużny to pod bramą 10 idiotów czeka.
Ja pracowałem w kilku pracach zawsze w systemie 8 godzinnym i zawsze wychodziłem 15, 30 minut wcześniej. Da się? Da się. Oczywiście pracodawca nie patrzył na początku przychylnie, ale potem dotarło to do nich że ten typ tak ma. Jeśli ja się szanuję to i mnie szanowano, nikt mi w oczy nie wspomniał nigdy że wychodzę przed czasem i nie zwolnił z tego powodu. Sam się zwalniałem gdy otrzymałem lepsze lepszą finansowo propozycje. Były takie wyścigowe szczury, których żaden pracodawca serio nie traktował, skoro dają się to wyciskali ich jak cytrynę i gdy już się gąska wypaliła została wymieniana na świeży model. Mnie traktowano jako swojego na równi, bo wiedzieli że ja nie biorę w tym udziału.

Autorko masz rację, dobrze zrobiłaś, poszukaj czegoś normalnego, spokojnego po 8 h dziennie, niech nawet za mniejsze pieniądze abyś z uśmiechem szła do pracy, i nie traciła na zdrowiu. Zobaczysz kto się będzie śmiał za kilkanaście lat ty, czy te wraki ludzi którzy harowali po naście godzin dziennie.

[201708160922]

Ja rozumiem, ze ktos zgadza sie na harowke po kilkanascie godzin, czasem sytuacja nas do tego zmusza. Nie rozumiem jednak tekstow: nie masz prawa narzekac, bo ja chcialabym byc na twoim miejscu, bo nie pracuje. Rozumiem, ze jak ma sie wybor: jestem na czyims utrzymaniu, a zepierniczam jak osiol, to czasem trzeba wybrac to drugie. Ale wmawianie ludziom, ze to norma, ze trzeba to akceptowac? Tego nie zaakceptuje. Nie rozumiem tego, ze ktos moze nie rozumiec, ze to wyniszcza, ze na dluzsza mete jest to nie do zniesienia.

Ostentacyjnego wychodzenia przed koncem dnia pracy tez nie rozumiem.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.