Zachowanie dzisiejszych studentów

[201605161006]

Ten temat przewijał się na wielu wątkach po macoszemu. Wpis na blogu klik zmotywował mnie do stworzenia tematu. Autorka opisuje to co jest coraz bardziej widoczne na uczelniach - brak zaangażowania, pretensje, że trzeba się uczyć, radocha, gdy nauczyciel wychodzi na pół zajęć zamiast złość, że się nie odbyły, kombinowanie z nieobecnościami, niechodzenie na większość wykładów, brak szacunku do prowadzących, roszczeniowa postawa co do wystawiania ocen czy nadprogramowej ilości poprawek itp. Zabrzmi to fatalnie, ale ja będąc na studiach, obserwując +/- połowę osób, czuję się jak w czasach gimnazjum, gdy chlubą było chwalenie się ilością jedynek, nagadywanie na nauczycieli bez sensu, przeklinanie, że co to za c*pa, bo dała pałę (zasłużoną) itd. itd. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

[pffe]

Napisane przez takasobie93

Ten temat przewijał się na wielu wątkach po macoszemu. Wpis na blogu klik zmotywował mnie do stworzenia tematu. Autorka opisuje to co jest coraz bardziej widoczne na uczelniach - brak zaangażowania, pretensje, że trzeba się uczyć, radocha, gdy nauczyciel wychodzi na pół zajęć zamiast złość, że się nie odbyły, kombinowanie z nieobecnościami, niechodzenie na większość wykładów, brak szacunku do prowadzących, roszczeniowa postawa co do wystawiania ocen czy nadprogramowej ilości poprawek itp. Zabrzmi to fatalnie, ale ja będąc na studiach, obserwując +/- połowę osób, czuję się jak w czasach gimnazjum, gdy chlubą było chwalenie się ilością jedynek, nagadywanie na nauczycieli bez sensu, przeklinanie, że co to za c*pa, bo dała pałę (zasłużoną) itd. itd. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Moje zdanie jest takie, że uczęszczasz na dziwną uczelnię.
U mnie owszem, cieszymy się jak nie ma niektórych zajęć bo zwyczajnie niektóre są beznadziejne, to samo z wykładami, na część nie chodzę bo nic z nich nie wyciągam i tak później uczę się sama.

[201605161006]

Napisane przez pffe

Moje zdanie jest takie, że uczęszczasz na dziwną uczelnię.
U mnie owszem, cieszymy się jak nie ma niektórych zajęć bo zwyczajnie niektóre są beznadziejne, to samo z wykładami, na część nie chodzę bo nic z nich nie wyciągam i tak później uczę się sama.

Być może, ale z opisów koleżanki wiem, że np. na jagiellońskim jest pod tym względem gorzej, przynajmniej na wydziale biologii.

[pffe]

Napisane przez takasobie93

Być może, ale z opisów koleżanki wiem, że np. na jagiellońskim jest pod tym względem gorzej, przynajmniej na wydziale biologii.

To mogę Cię pocieszyć, że u mnie jest lepiej A z tymi ocenami też nie mamy takich problemów a wręcz przeciwnie, ostatnio któryś kolega, który jeszcze w 2 semestrze cieszył się z 3, teraz mówił "no nieeee, 4-? a ja tak walczyłem o 5".

[Hermossa]

No takie są skutki powszechnego szkolnictwa, gdzie moze studiowac kazdy najwiekszy debil. A czemu studiuja? bo tak wypada, bo znizki
bo tansze bilety, bo mama daje kase, bo wszyscy studiuja, bo takie przedluzenie mlodosci. Po co? Po jaką cholerę isc np na kulturoznawstwo, socjologie z braku laku, jesli to cie w ogole nie interesuje i w czasie studiow caly czas psioczysz na wykładowcow?Naprawdę lepiej, zeby studia byly platne, bo wtedy dostawałyby sie osoby naprawde zainteresowane tematem, pasjonaci. Nie ma sie co dziwic, ze w kraju tyle bezrobotnych, skoro ludzie traktuja studia jako obowiazek, chcą tylko je zdac najmniejszym kosztem.

[201607111028]

Nikt tak się nie wyraża, nie zachowuje, nie znam takich studentów (aż tak patologicznych). Są bardziej pilni i mniej pilni, więksi "lansiarze" i mniejsi, ale zjawisk, które opisujesz, naprawdę nie widziałam od czasu gimnazjum.

[Hermossa]

Napisane przez carolina662

Nikt tak się nie wyraża, nie zachowuje, nie znam takich studentów (aż tak patologicznych). Są bardziej pilni i mniej pilni, więksi "lansiarze" i mniejsi, ale zjawisk, które opisujesz, naprawdę nie widziałam od czasu gimnazjum.

Wiadomo, ze wszystko zalezy od szkoly i jej poziomu. Ja i autorka pewnie tez mowimy o tych gorszych uczelniach, na ktore przyjmują wszystkich jak leci, nawet bez zadnych rozszerzeń.

[Noodle Soup]

Ja studia skończyłam w tym roku i nie uważam, żeby w moim roczniku działa się taka 'gimbusiarnia'. Byli lepsi i gorsi, ale wszyscy kulturalni, nie spotkałam się z takim zachowaniem, jak brak szacunku do prowadzących, roszczeniowe postawy itp.
Ale... od 4 lat też pracuje na uczelni i różne dziwne przypadki zdarza mi się obserwować Chodź takie zachowania, które opisujesz, to nadal są jakieś wyjątki, zdarza się jeden oszołom na kilkanaście osób, który nie wie, że uczelnia to już nie liceum/gimnazjum. Najbardziej gorący są pierwszoroczniaki, ale potem już zaczynają rozumować jak normalni studenci.

Dzisiejszy hit - dzwoni do nas MAMA studenta i pyta się za niego o zaliczenie

[201607111028]

Napisane przez Hermossa

Wiadomo, ze wszystko zalezy od szkoly i jej poziomu. Ja i autorka pewnie tez mowimy o tych gorszych uczelniach, na ktore przyjmują wszystkich jak leci, nawet bez zadnych rozszerzeń.

Studiuję na uczelni pedagogicznej, przyjmują jak leci Oczywiście, zdarzają się osoby o postawie roszczeniowej, leserzy, ale to wszystko, co opisuje takasobie, jest patologiczne.
Jeżeli mówię o osobach roszczeniowych, mam na myśli takie "przypadki", które często negują system oceniania wykładowcy, twierdząc, że im należało się więcej, ale nigdy nie objawia się to taką krytyką, która byłaby zwyczajnym brakiem szacunku. Lenie, leserzy, którzy się nie przykładają, raczej zawsze biorą swoje porażki "na klatę" (nie nauczyli się - zasłużona poprawka). Owszem, czasem podchodzą do tego z humorem (co nie zdarza się tym pilnym), bagatelizują, ale nigdy nie "chwalą" się swymi złymi wynikami.

[a34]

Napisane przez takasobie93

Być może, ale z opisów koleżanki wiem, że np. na jagiellońskim jest pod tym względem gorzej, przynajmniej na wydziale biologii.

Nie wiem, jak na wydziale biologii, ale na moim tak nie było Zgadzam się z pffe.

[pffe]

Napisane przez Noodle Soup

Ja studia skończyłam w tym roku i nie uważam, żeby w moim roczniku działa się taka 'gimbusiarnia'. Byli lepsi i gorsi, ale wszyscy kulturalni, nie spotkałam się z takim zachowaniem, jak brak szacunku do prowadzących, roszczeniowe postawy itp.
Ale... od 4 lat też pracuje na uczelni i różne dziwne przypadki zdarza mi się obserwować Chodź takie zachowania, które opisujesz, to nadal są jakieś wyjątki, zdarza się jeden oszołom na kilkanaście osób, który nie wie, że uczelnia to już nie liceum/gimnazjum. Najbardziej gorący są pierwszoroczniaki, ale potem już zaczynają rozumować jak normalni studenci.

Dzisiejszy hit - dzwoni do nas MAMA studenta i pyta się za niego o zaliczenie

Uwielbiam takie akcje albo jak mama przychodzi do dziekana w imieniu studenta, masakra

[Imperialista]

Studia przestały być elitarne, a stały się powszechne, dlatego teraz mamy cyrk.

[201605161006]

U mnie niestety to jest prawie norma, takie zachowanie, a mój wydział niby jest najlepszy na mojej uczelni i moja uczelnia też raczej uchodzi za nie najgorszą, naukowcy regularnie coś nowego wynajdują i z opatentowań jest kasa na nowy bardzo drogi sprzęt, nowe budynki itp. itd. To wina głównie prowadzących, że na siłę przepuszczają, dają na poprawach te same pytania, pozwalają wiele razy poprawiać, mimo że wg regulaminu jest jedna poprawka + ewentualny komis. U mnie na roku to co najmniej połowa osób jedzie na warunkach, w tym roku niektórych poskreślali i zeszli o rok niżej bo nie wyrobili na tych warunkach, dużo osób zdaje tylko dzięki ściągom (rozróżniam, jeśli ktoś czasem coś ściągnie, a jeśli ktoś całe studia zdaje tylko dzięki ściągom - co do mnie to nie ściągam). Ja myślałam, że tak jest teraz na prawie wszystkich uczelniach, a z tego co mówicie, to nie. Czyli mam mega pecha. W sumie na mój kierunek też przyjmowali jak leci, stąd u mnie jest dużo takich osób co studiuje właśnie jak ktoś pisał - bo inni, bo rodzice każą, bo zniżki, bo wydłużenie młodości. Jak słucham np. jak w grupce narzekają, że jak można się uczyć nabłonków, że to takie po*ebane i kto normalny się interesuje tym gdzie jaki ma nabłonek, jak to są studia biologiczne to się zastanawiam co oni tutaj robią... jak zdarzy się jakiś trudniejszy przedmiot/ostrzejszy prowadzący to zawsze około połowa ludzi ma warunek (chociaż są też osoby, które nie studiują z pasji, nie uczą się za wiele, ale są kulturalne, nie mają postawy roszczeniowej, nie wyzywają prowadzących itp.).

[WhiteCherry]

u mnie był wyścig szczurów.

[pffe]

U mnie też przyjęli dużo osób, chyba nawet mogę powiedzieć, że jak leci ale co z tego, skoro po 1 roku odpadła ponad połowa? Zostali ci, co chcieli zostać i chcieli się uczyć.

[201607111028]

Napisane przez takasobie93

U mnie niestety to jest prawie norma, takie zachowanie, a mój wydział niby jest najlepszy na mojej uczelni i moja uczelnia też raczej uchodzi za nie najgorszą, naukowcy regularnie coś nowego wynajdują i z opatentowań jest kasa na nowy bardzo drogi sprzęt, nowe budynki itp. itd. To wina głównie prowadzących, że na siłę przepuszczają, dają na poprawach te same pytania, pozwalają wiele razy poprawiać, mimo że wg regulaminu jest jedna poprawka + ewentualny komis. U mnie na roku to co najmniej połowa osób jedzie na warunkach, w tym roku niektórych poskreślali i zeszli o rok niżej bo nie wyrobili na tych warunkach, dużo osób zdaje tylko dzięki ściągom (rozróżniam, jeśli ktoś czasem coś ściągnie, a jeśli ktoś całe studia zdaje tylko dzięki ściągom - co do mnie to nie ściągam). Ja myślałam, że tak jest teraz na prawie wszystkich uczelniach, a z tego co mówicie, to nie. Czyli mam mega pecha. W sumie na mój kierunek też przyjmowali jak leci, stąd u mnie jest dużo takich osób co studiuje właśnie jak ktoś pisał - bo inni, bo rodzice każą, bo zniżki, bo wydłużenie młodości. Jak słucham np. jak w grupce narzekają, że jak można się uczyć nabłonków, że to takie po*ebane i kto normalny się interesuje tym gdzie jaki ma nabłonek, jak to są studia biologiczne to się zastanawiam co oni tutaj robią... jak zdarzy się jakiś trudniejszy przedmiot/ostrzejszy prowadzący to zawsze około połowa ludzi ma warunek (chociaż są też osoby, które nie studiują z pasji, nie uczą się za wiele, ale są kulturalne, nie mają postawy roszczeniowej, nie wyzywają prowadzących itp.).

Przerażające. Naprawdę, w życiu się z czymś takim nie spotkałam.

[a34]

Napisane przez takasobie93

U mnie niestety to jest prawie norma, takie zachowanie, a mój wydział niby jest najlepszy na mojej uczelni i moja uczelnia też raczej uchodzi za nie najgorszą, naukowcy regularnie coś nowego wynajdują i z opatentowań jest kasa na nowy bardzo drogi sprzęt, nowe budynki itp. itd. To wina głównie prowadzących, że na siłę przepuszczają, dają na poprawach te same pytania, pozwalają wiele razy poprawiać, mimo że wg regulaminu jest jedna poprawka + ewentualny komis. U mnie na roku to co najmniej połowa osób jedzie na warunkach, w tym roku niektórych poskreślali i zeszli o rok niżej bo nie wyrobili na tych warunkach, dużo osób zdaje tylko dzięki ściągom (rozróżniam, jeśli ktoś czasem coś ściągnie, a jeśli ktoś całe studia zdaje tylko dzięki ściągom - co do mnie to nie ściągam). Ja myślałam, że tak jest teraz na prawie wszystkich uczelniach, a z tego co mówicie, to nie. Czyli mam mega pecha. W sumie na mój kierunek też przyjmowali jak leci, stąd u mnie jest dużo takich osób co studiuje właśnie jak ktoś pisał - bo inni, bo rodzice każą, bo zniżki, bo wydłużenie młodości. Jak słucham np. jak w grupce narzekają, że jak można się uczyć nabłonków, że to takie po*ebane i kto normalny się interesuje tym gdzie jaki ma nabłonek, jak to są studia biologiczne to się zastanawiam co oni tutaj robią... jak zdarzy się jakiś trudniejszy przedmiot/ostrzejszy prowadzący to zawsze około połowa ludzi ma warunek (chociaż są też osoby, które nie studiują z pasji, nie uczą się za wiele, ale są kulturalne, nie mają postawy roszczeniowej, nie wyzywają prowadzących itp.).

U mnie było osoby zaangażowane w studia i takie jak pogrubione. Innych przypadków nie zauważyłam.

[201605161006]

Napisane przez pffe

U mnie też przyjęli dużo osób, chyba nawet mogę powiedzieć, że jak leci ale co z tego, skoro po 1 roku odpadła ponad połowa? Zostali ci, co chcieli zostać i chcieli się uczyć.

U mnie też została niewiele ponad połowa po pierwszym semestrze. Jednak z tych co zostali i tak jest dużo tzw. ''leserów'', po prostu było tak, że w 1 semestrze był jeden trudniejszy przedmiot i ostrzejsza prowadząca. Połowa roku zrezygnowała przez to ze studiów, a ta część co została, to około połowa z nich wzięła warunek z tego przedmiotu, potem w kolejnym semestrze kolejny warunek i tak zdają tylko dzięki ślizganiu się na warunkach, a jeśli nie mają warunków to dzięki temu że prowadzący pozwalają ściągać/dają te same pytania na poprawce/pozwalają poprawiać więcej razy niż regulaminowo. Niektórzy na 2 roku nie wyrobili na tylu warunkach, że spadli rok niżej, Ci co mieli mniej warunków jakoś dają radę. Przez całe moje dotychczasowe studia tylko dwie prowadzące uważam, że były trochę nie fair w stosunku do studentów, za to Ci o których tutaj mówię, na niemalże każdego prowadzącego klną i w ogóle. Chociaż jak mówię, są i tacy co się nie uczą, nie mają pasji, ale są kulturalni, nieroszczeniowi, wiedzą, że jak czegoś nie zdali to dlatego, że się nie nauczyli a nie ''ta głupia pi*zda'' itp. Może nie jest to zjawisko bardzo powszechne, ale chyba jednak coraz bardziej powszechne, skoro tyle osób na różnych uczelniach ma takie same doświadczenia...

[201607111028]

Napisane przez a34

U mnie było osoby zaangażowane w studia i takie jak pogrubione. Innych przypadków nie zauważyłam.

Tak, jak i u mnie.

[blekitne_niebo]

Napisane przez WhiteCherry

u mnie był wyścig szczurów.

U mnie też i na podstawie obserwacji uważam że takie zachowanie wykształca w ludziach zespół najgorszych cech Chora ambicja, parcie do celu po trupach, brak pokory plus kompleksy to zabójcza mieszanka.

Napisane przez takasobie93

Ten temat przewijał się na wielu wątkach po macoszemu. Wpis na blogu klik zmotywował mnie do stworzenia tematu. Autorka opisuje to co jest coraz bardziej widoczne na uczelniach - brak zaangażowania, pretensje, że trzeba się uczyć, radocha, gdy nauczyciel wychodzi na pół zajęć zamiast złość, że się nie odbyły, kombinowanie z nieobecnościami, niechodzenie na większość wykładów, brak szacunku do prowadzących, roszczeniowa postawa co do wystawiania ocen czy nadprogramowej ilości poprawek itp. Zabrzmi to fatalnie, ale ja będąc na studiach, obserwując +/- połowę osób, czuję się jak w czasach gimnazjum, gdy chlubą było chwalenie się ilością jedynek, nagadywanie na nauczycieli bez sensu, przeklinanie, że co to za c*pa, bo dała pałę (zasłużoną) itd. itd. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Napisane przez takasobie93

U mnie niestety to jest prawie norma, takie zachowanie, a mój wydział niby jest najlepszy na mojej uczelni i moja uczelnia też raczej uchodzi za nie najgorszą, naukowcy regularnie coś nowego wynajdują i z opatentowań jest kasa na nowy bardzo drogi sprzęt, nowe budynki itp. itd. To wina głównie prowadzących, że na siłę przepuszczają, dają na poprawach te same pytania, pozwalają wiele razy poprawiać, mimo że wg regulaminu jest jedna poprawka + ewentualny komis. U mnie na roku to co najmniej połowa osób jedzie na warunkach, w tym roku niektórych poskreślali i zeszli o rok niżej bo nie wyrobili na tych warunkach, dużo osób zdaje tylko dzięki ściągom (rozróżniam, jeśli ktoś czasem coś ściągnie, a jeśli ktoś całe studia zdaje tylko dzięki ściągom - co do mnie to nie ściągam). Ja myślałam, że tak jest teraz na prawie wszystkich uczelniach, a z tego co mówicie, to nie. Czyli mam mega pecha. W sumie na mój kierunek też przyjmowali jak leci, stąd u mnie jest dużo takich osób co studiuje właśnie jak ktoś pisał - bo inni, bo rodzice każą, bo zniżki, bo wydłużenie młodości. Jak słucham np. jak w grupce narzekają, że jak można się uczyć nabłonków, że to takie po*ebane i kto normalny się interesuje tym gdzie jaki ma nabłonek, jak to są studia biologiczne to się zastanawiam co oni tutaj robią... jak zdarzy się jakiś trudniejszy przedmiot/ostrzejszy prowadzący to zawsze połowa ludzi ma warunek (chociaż są też osoby, które nie studiują z pasji, nie uczą się za wiele, ale są kulturalne, nie mają postawy roszczeniowej, nie wyzywają prowadzących itp.).

Takasobie, mam wrażenie że jak zwykle przesadzasz Wątpię że tylko Ty jesteś takim świątobliwym wyjątkiem na tle wydziału

[201607111028]

Napisane przez takasobie93

U mnie też została niewiele ponad połowa po pierwszym semestrze. Jednak z tych co zostali i tak jest dużo tzw. ''leserów'', po prostu było tak, że w 1 semestrze był jeden trudniejszy przedmiot i ostrzejsza prowadząca. Połowa roku zrezygnowała przez to ze studiów, a ta część co została, to około połowa z nich wzięła warunek z tego przedmiotu, potem w kolejnym semestrze kolejny warunek i tak zdają tylko dzięki ślizganiu się na warunkach, a jeśli nie mają warunków to dzięki temu że prowadzący pozwalają ściągać/dają te same pytania na poprawce/pozwalają poprawiać więcej razy niż regulaminowo. Niektórzy na 2 roku nie wyrobili na tylu warunkach, że spadli rok niżej, Ci co mieli mniej warunków jakoś dają radę. Przez całe moje dotychczasowe studia tylko dwie prowadzące uważam, że były trochę nie fair w stosunku do studentów, za to Ci o których tutaj mówię, na niemalże każdego prowadzącego klną i w ogóle. Chociaż jak mówię, są i tacy co się nie uczą, nie mają pasji, ale są kulturalni, nieroszczeniowi, wiedzą, że jak czegoś nie zdali to dlatego, że się nie nauczyli a nie ''ta głupia pi*zda'' itp.

Twój rocznik autentycznie mnie przeraża... Jeżeli studiujecie na NAJLEPSZYM wydziale swojej uczelni, to, przepraszam - mam tylko jeden wniosek.

[pffe]

Napisane przez takasobie93

U mnie też została niewiele ponad połowa po pierwszym semestrze. Jednak z tych co zostali i tak jest dużo tzw. ''leserów'', po prostu było tak, że w 1 semestrze był jeden trudniejszy przedmiot i ostrzejsza prowadząca. Połowa roku zrezygnowała przez to ze studiów, a ta część co została, to około połowa z nich wzięła warunek z tego przedmiotu, potem w kolejnym semestrze kolejny warunek i tak zdają tylko dzięki ślizganiu się na warunkach, a jeśli nie mają warunków to dzięki temu że prowadzący pozwalają ściągać/dają te same pytania na poprawce/pozwalają poprawiać więcej razy niż regulaminowo. Niektórzy na 2 roku nie wyrobili na tylu warunkach, że spadli rok niżej, Ci co mieli mniej warunków jakoś dają radę. Przez całe moje dotychczasowe studia tylko dwie prowadzące uważam, że były trochę nie fair w stosunku do studentów, za to Ci o których tutaj mówię, na niemalże każdego prowadzącego klną i w ogóle. Chociaż jak mówię, są i tacy co się nie uczą, nie mają pasji, ale są kulturalni, nieroszczeniowi, wiedzą, że jak czegoś nie zdali to dlatego, że się nie nauczyli a nie ''ta głupia pi*zda'' itp. Może nie jest to zjawisko bardzo powszechne, ale chyba jednak coraz bardziej powszechne, skoro tyle osób na różnych uczelniach ma takie same doświadczenia...

No to tylko mnie coraz bardziej uświadamiasz w tym, że te roczniki co teraz przyszły na uczelnię to jedna wielka bachornia.

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez carolina662

Twój rocznik autentycznie mnie przeraża... Jeżeli studiujecie na NAJLEPSZYM wydziale swojej uczelni, to, przepraszam - mam tylko jeden wniosek.

Mam to samo odczucie. 93, 94, 95 to jest jakiś koszmar. Jeszcze z 93 to nie ma tragedii takiej ale już ci niżej to są obrzydliwi.

[a34]

Napisane przez pffe

No to tylko mnie coraz bardziej uświadamiasz w tym, że te roczniki co teraz przyszły na uczelnię to jedna wielka bachornia.

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------


Mam to samo odczucie. 93, 94, 95 to jest jakiś koszmar. Jeszcze z 93 to nie ma tragedii takiej ale już ci niżej to są obrzydliwi.

95 są już na studiach? jak ten czas leci

[dacn]

Napisane przez carolina662

Twój rocznik autentycznie mnie przeraża... Jeżeli studiujecie na NAJLEPSZYM wydziale swojej uczelni, to, przepraszam - mam tylko jeden wniosek.

Napisane przez pffe

No to tylko mnie coraz bardziej uświadamiasz w tym, że te roczniki co teraz przyszły na uczelnię to jedna wielka bachornia.

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------


Mam to samo odczucie. 93, 94, 95 to jest jakiś koszmar. Jeszcze z 93 to nie ma tragedii takiej ale już ci niżej to są obrzydliwi.

Przesada. Studenci nie są straszni, okropni i ...dużo różniący się od tych sprzed kilku lat. Owszem sa bardziej bezczelni czy bezpośredni i nie boją się, ale ogólnie są ok.

[201605161006]

Rocznik wyżej od mojego jest z tego co wiem jeszcze gorszy, jeszcze więcej warunków itp. dla przykładu u nas z chemii organicznej warunek miało parę osób, a u nich prawie 20. I jak tak ich obserwuję na korytarzu to zachowują się jeszcze gorzej niż ta niespełna połowa mojego roku, którą tu opisuję. Nie przesadzam, zresztą jak widać na innych uczelniach też są takie obserwacje.

[pffe]

Napisane przez takasobie93

Rocznik wyżej od mojego jest z tego co wiem jeszcze gorszy, jeszcze więcej warunków itp. dla przykładu u nas z chemii organicznej warunek miało parę osób, a u nich prawie 20. I jak tak ich obserwuję na korytarzu to zachowują się jeszcze gorzej niż ta niespełna połowa mojego roku, którą tu opisuję. Nie przesadzam, zresztą jak widać na innych uczelniach też są takie obserwacje.

To ja Ci współczuję uczelni, uciekałabym z tego zoo czym prędzej.

[201607111028]

Napisane przez pffe

No to tylko mnie coraz bardziej uświadamiasz w tym, że te roczniki co teraz przyszły na uczelnię to jedna wielka bachornia.

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------


Mam to samo odczucie. 93, 94, 95 to jest jakiś koszmar. Jeszcze z 93 to nie ma tragedii takiej ale już ci niżej to są obrzydliwi.

Chociaż, z drugiej strony, nie możemy generalizować, bo wnioskujemy (przynajmniej ja) tylko na podstawie tego, co pisze takasobie. Na pewno przeraża mnie jej wydział...

[pffe]

Napisane przez a34

95 są już na studiach? jak ten czas leci

Niestety

[201607111028]

Napisane przez takasobie93

Rocznik wyżej od mojego jest z tego co wiem jeszcze gorszy, jeszcze więcej warunków itp. dla przykładu u nas z chemii organicznej warunek miało parę osób, a u nich prawie 20. I jak tak ich obserwuję na korytarzu to zachowują się jeszcze gorzej niż ta niespełna połowa mojego roku, którą tu opisuję. Nie przesadzam, zresztą jak widać na innych uczelniach też są takie obserwacje.

Nie pytaj nawet, jak w tej chwili wyobrażam sobie Twoją uczelnię... Aż doceniłam swoją

[201605161006]

Poza tym, jak ktoś napisał, nie jestem osobą świętobliwą, bywa, że mam tróję, nie tylko cząstkowo, ale na koniec semestru, bywa, że pomarudzę na jakiegoś prowadzącego, ale nie jadę na warunkach, nie jadę na ściągach, nie wyklinam na prowadzących, nie mam roszczeniowej postawy co do ocen i dodatkowych poprawek, nie mam też postawy wyścigu szczurów, chociaż w mojej grupie z której się po 1 roku wypisałam były dwie takie osoby, z typową postawą ''wyścig szczurów'' i próbowały konkurować same ze sobą + ze mną, tyle że ja się w to nie bawiłam.