dziecinne zachowanie tż-a

[mama001]

Jest mi smutno i postanowiłam napisać żeby dowiedzieć się co myślicie o mojej postawie i o postawie mojego tż. Poszliśmy w weekend na imprezę do znajomych. Był tam mój były facet, który poprosił mnie do tańca i zgodziłam się. Rozumiem, że to dziwna sytuacja, ale nie przyszło mi do głowy, że taniec może jakoś bardzo urazić mojego tż, zwłaszcza, że były mnie nawet nie dotykał to był taki szybki taniec na przeciwko siebie. Tż zaczął tańczyć z innymi kobietami, ale mnie to nie przeszkadza - to chyba normalne? W końcu odbił mnie byłemu, potem znów tańczyliśmy z innymi osobami, on obrażony. Podszedł do mnie w pewnym momencie i zaczął mówić, że denerwuje go, że tańczę z byłym, że jest zazdrosny. Był dość mocno wstawiony, więc olałam to, powiedziałam, że nic się takiego nie stało itd. Po jakimś czasie zaczął tańczyć z wieloma koleżankami i strasznie nimi rzucał po tym parkiecie, pozwoliłam sobie mu powiedzieć, że chyba za bardzo się upił i żeby się opanował, bo zaraz wyjdziemy. Też trochę alkohol mi uderzył do głowy. Po kilku minutach mówi do mnie: wychodzę. Ja zdziwiona, chciałam się bawić, pytam co się stało itd. A on, że go nie szanuję, że tańczę z byłym, że pewnie najchętniej bym go zdradziła (zazdrość mu się czasem włącza, ale tylko po pijaku). Zdenerwowałam się i powiedziałam: jak wyjdziesz to się rozstaniemy. A on po prostu wyszedł. Zaznaczę, że mieliśmy nocować u jego przyjaciela, który mieszka blisko imprezy, a my mieszkamy daleko. Nie odzywał się do następnego dnia do 15, zadzwonił i pyta co u mnie i że głupio wyszło bo się upiliśmy oboje. Powiedziałam mu, że to koniec, bo byłam taka zawiedziona. Po 10 min dzwoni i mnie przeprasza, mówi, że mnie kocha i że z takiego powodu nie powinnam zrywać, jesteśmy ze sobą tyle czasu i wszystko jest dobrze, że się upił. Powiedziałam, że się zastanowię. Porozmawiałam z przyjaciółką, popłakałam trochę, bo ta cała sytuacja mnie bardzo zabolała i mu to wybaczyłam. Jendak teraz nie wiem co o tym myśleć. Powiedzcie proszę czy dla was to dość błaha sprawa w skali długo trwającego związku czy raczej powód do zerwania? Przyznam, że kocham go i wybaczyłabym mu wiele.

[chwast]

Napisane przez mama001

Jest mi smutno i postanowiłam napisać żeby dowiedzieć się co myślicie o mojej postawie i o postawie mojego tż. Poszliśmy w weekend na imprezę do znajomych. Był tam mój były facet, który poprosił mnie do tańca i zgodziłam się. Rozumiem, że to dziwna sytuacja, ale nie przyszło mi do głowy, że taniec może jakoś bardzo urazić mojego tż, zwłaszcza, że były mnie nawet nie dotykał to był taki szybki taniec na przeciwko siebie. Tż zaczął tańczyć z innymi kobietami, ale mnie to nie przeszkadza - to chyba normalne? W końcu odbił mnie byłemu, potem znów tańczyliśmy z innymi osobami, on obrażony. Podszedł do mnie w pewnym momencie i zaczął mówić, że denerwuje go, że tańczę z byłym, że jest zazdrosny. Był dość mocno wstawiony, więc olałam to, powiedziałam, że nic się takiego nie stało itd. Po jakimś czasie zaczął tańczyć z wieloma koleżankami i strasznie nimi rzucał po tym parkiecie, pozwoliłam sobie mu powiedzieć, że chyba za bardzo się upił i żeby się opanował, bo zaraz wyjdziemy. Też trochę alkohol mi uderzył do głowy. Po kilku minutach mówi do mnie: wychodzę. Ja zdziwiona, chciałam się bawić, pytam co się stało itd. A on, że go nie szanuję, że tańczę z byłym, że pewnie najchętniej bym go zdradziła (zazdrość mu się czasem włącza, ale tylko po pijaku). Zdenerwowałam się i powiedziałam: jak wyjdziesz to się rozstaniemy. A on po prostu wyszedł. Zaznaczę, że mieliśmy nocować u jego przyjaciela, który mieszka blisko imprezy, a my mieszkamy daleko. Nie odzywał się do następnego dnia do 15, zadzwonił i pyta co u mnie i że głupio wyszło bo się upiliśmy oboje. Powiedziałam mu, że to koniec, bo byłam taka zawiedziona. Po 10 min dzwoni i mnie przeprasza, mówi, że mnie kocha i że z takiego powodu nie powinnam zrywać, jesteśmy ze sobą tyle czasu i wszystko jest dobrze, że się upił. Powiedziałam, że się zastanowię. Porozmawiałam z przyjaciółką, popłakałam trochę, bo ta cała sytuacja mnie bardzo zabolała i mu to wybaczyłam. Jendak teraz nie wiem co o tym myśleć. Powiedzcie proszę czy dla was to dość błaha sprawa w skali długo trwającego związku czy raczej powód do zerwania? Przyznam, że kocham go i wybaczyłabym mu wiele.

no nie wiem to takie straszne by było dla ciebie po prostu nie tańczyć z tym byłym dla jego komfortu? facet na początku jasno ci powiedział, na luzie, że go to denerwuje, zakomunikował ci swój problem a ty to OLAŁAŚ. Teraz na dodatek każesz mu się płaszczyć przed sobą.
Nie wiem na jego miejscu to ja bym zerwała z tobą i to nie za taniec z byłym,a le za to, że traktujesz mnie jak psa i debila.

pogrubione - ma sa kra...

[de_wu]

Napisane przez chwast

no nie wiem to takie straszne by było dla ciebie po prostu nie tańczyć z tym byłym dla jego komfortu? facet na początku jasno ci powiedział, na luzie, że go to denerwuje, zakomunikował ci swój problem a ty to OLAŁAŚ. Teraz na dodatek każesz mu się płaszczyć przed sobą.
Nie wiem na jego miejscu to ja bym zerwała z tobą i to nie za taniec z byłym,a le za to, że traktujesz mnie jak psa i debila.

pogrubione - ma sa kra...

Jestem tego samego zdania.

[kisielova]

Napisane przez chwast

no nie wiem to takie straszne by było dla ciebie po prostu nie tańczyć z tym byłym dla jego komfortu? facet na początku jasno ci powiedział, na luzie, że go to denerwuje, zakomunikował ci swój problem a ty to OLAŁAŚ. Teraz na dodatek każesz mu się płaszczyć przed sobą.
Nie wiem na jego miejscu to ja bym zerwała z tobą i to nie za taniec z byłym,a le za to, że traktujesz mnie jak psa i debila.

pogrubione - ma sa kra...

Chwaścik dobrze mówi.
Skoro taki jesteś kozak, że rozstać się chciałaś bo wyszedł, to teraz nie rzucaj słów na wiatr utrzymaj swoje zdanie.

[mama001]

Już się nie rozstanę, bo "wróciliśmy" do siebie. Serio uważacie, że taniec z byłym to jakaś zbrodnia? Zaskoczyłyście mnie, ale muszę to przemyśleć w takim razie.

[kalincia]

Napisane przez mama001

Już się nie rozstanę, bo "wróciliśmy" do siebie. Serio uważacie, że taniec z byłym to jakaś zbrodnia? Zaskoczyłyście mnie, ale muszę to przemyśleć w takim razie.

Nie myślę tak. Uważam, że to normalne, a twój facet rzucił głupiego focha po pijaku. I ty też, bo rzucanie groźbami typu "jak wyjdziesz, to się rozstaniemy" jest równie dziecinne, jak jego zachowanie.
Mój były jest mi przyjacielem, chorych jazd na tym tle nie rozumiem, na szczęście mam normalnego faceta.
Tu - oboje się nakręciliście po pijaku, dobrze, ze sytuacja wyjaśniona, ale na przyszłość trzeba omówić sprawę.
\I jeszcze - ja nie rozumiem współczesnego trendu "rzucam" na chwilę, by coś udowodnić. Rzucam to rzucam, a takich słów nie używam, gdy chcę powiedzieć - jestem na ciebie wściekła, denerwujesz mni, nie chcę, żebyś tak robił.

[Koci Pazur]

Napisane przez mama001

Już się nie rozstanę, bo "wróciliśmy" do siebie. Serio uważacie, że taniec z byłym to jakaś zbrodnia? Zaskoczyłyście mnie, ale muszę to przemyśleć w takim razie.

Zbrodnia nie, ale można się było domyślić, że obecnemu się zrobi niemiło, albo przestać jak zauważyłaś, że jest zazdrosny.

On zachował się dziecinnie, ale Ty też. Walisz mu często teksty w stylu "jak wyjdziesz, to zrywamy!"? I jeszcze chłopak dzwoni, że mu głupio i żebyście się pogodzili, a Ty mu z tekstem, że to koniec. Dziwię mu się, że się przed Tobą płaszczył, prosząc o zmianę zdania.

[new woman in town]

Oboje zachowaliście się dziecinnie. Picie alkoholu jak widać nie wszystkim służy.

Co do twojego pytania- tak, błaha. O takich rzeczach jak zazdrość rozmawia się na trzeźwo, na osobności a nie pod wpływem, na imprezie. W końcu gdzie nocowałaś? Zainteresował się jak wróciłaś do domu? Czy bym zerwała za taką akcję- nie. Za pierwszą nie, ale za kolejne cyrki na wyjazdowej imprezie, zmieniające plany nocowania już bym się zastanowiła.

[mama001]

No tak, chciałam mu dać jakąś nauczkę, bo bardzo mnie zabolało, że zostałam tam sama i nie miałam dokąd wrócić. Tzn. miałam do domu, ale nasz dom jak wspomniałam był bardzo daleko od miejsca imprezy, a umówiliśmy się, że nocujemy u jego kolegi. Ostatecznie spałam u koleżanki z imprezy, bo nawet nie wiedziałam jak trafić do tego kumpla. No ale dobrze, może też w tym mojej winy jest trochę, muszę na drugi raz mniej emocjonalnie do tego podchodzić...

new woman in town, no właśnie odezwał się dopiero na drugi dzień po 15 jak już byłam w domu.

[3metrynadniebem]

Napisane przez mama001

Już się nie rozstanę, bo "wróciliśmy" do siebie. Serio uważacie, że taniec z byłym to jakaś zbrodnia? Zaskoczyłyście mnie, ale muszę to przemyśleć w takim razie.

Nie jest to zbrodnia, ale skoro TWÓJ OBECNY FACET powiedział Ci, że czuje się źle, niezręcznie i niekomfortowo, i jest zazdrosny, podczas gdy Ty tańczysz z byłym, to takie trudne było z tego zrezygnować? Ten taniec z byłym taki ważny jest, że koniecznie musiałaś z nim tańczyć, mając w dupie samopoczucie i komfort swojego partnera życiowego?

[mama001]

Napisane przez 3metrynadniebem

Nie jest to zbrodnia, ale skoro TWÓJ OBECNY FACET powiedział Ci, że czuje się źle, niezręcznie i niekomfortowo, i jest zazdrosny, podczas gdy Ty tańczysz z byłym, to takie trudne było z tego zrezygnować? Ten taniec z byłym taki ważny jest, że koniecznie musiałaś z nim tańczyć, mając w dupie samopoczucie i komfort swojego partnera życiowego?

Uważam, że powinien mi ufać. Różne osoby proszą mnie do tańca, różne osoby proszą jego do tańca. Od jakoś swoim byłym nigdy nie odmawia bo niby czemu by miał? Ja nie jestem zazdrosna o byłe, o niedoszłe i o ładniejsze ode mnie. Boję się chorej zazdrości, którą już kiedyś przeżyłam.

[paulinika]

Tez bym sie wkurzyla jakby moj tanczyl z byla. A po pijaku to zapewne bym jej oczy wydrapala

[Kolor Bzu]

Napisane przez mama001

Uważam, że powinien mi ufać. Różne osoby proszą mnie do tańca, różne osoby proszą jego do tańca. Od jakoś swoim byłym nigdy nie odmawia bo niby czemu by miał? Ja nie jestem zazdrosna o byłe, o niedoszłe i o ładniejsze ode mnie. Boję się chorej zazdrości, którą już kiedyś przeżyłam.

Jest różnica pomiędzy chorą zazdrością, a prośbą o to by nie tańczyć z konkretną osobą, z którą kiedyś kogoś coś łączyło.

[3metrynadniebem]

Napisane przez mama001

Uważam, że powinien mi ufać. Różne osoby proszą mnie do tańca, różne osoby proszą jego do tańca. Od jakoś swoim byłym nigdy nie odmawia bo niby czemu by miał? Ja nie jestem zazdrosna o byłe, o niedoszłe i o ładniejsze ode mnie. Boję się chorej zazdrości, którą już kiedyś przeżyłam.

No Ty nie jesteś zazdrosna, a on był, i co teraz? To źle o nim świadczy? To nie była żadna chora zazdrość, bez przesady. Czuł się niekomfortowo z tego powodu, że tańczyłaś z byłym. Tak się CZUŁ - i to jest ta różnica, on czuł i postąpił zgodnie ze swoimi uczuciami (uczuć się w końcu nie kontroluje), czuł się źle i niekomfortowo, a Ty go olałaś bo był pijany i "przecież to nie przestępstwo, że tańczę z byłym". I Ty tu mówisz o "dziecinnym zachowaniu tż-a", jak masz gdzieś jego emocje?

[zadziora85]

Dziwne, że zostawił Cię tam samą, nie zatroszczył się o bezpieczny powrót.

[skazana_na_bluesa]

oboje zachowaliście się jak gimbaza. a on jak nie potrafi się normalnie zachować po alkoholu to niech nie pije.

[Zielona Herbata 1]

Twoje zachowanie jest nie na miejscu. No chyba, że macie po 15 lat, bo czytając tak to troche odbieram. Szkoda mi tylko Twojego faceta

[kisielova]

Napisane przez skazana_na_bluesa

oboje zachowaliście się jak gimbaza. a on jak nie potrafi się normalnie zachować po alkoholu to niech nie pije.

ona chyba tez nie potrafi, skoro z nim zrywa pod wpływem %

[skazana_na_bluesa]

myślę, że to nie wpływ % tylko taki charakter

[kalincia]

Napisane przez paulinika

Tez bym sie wkurzyla jakby moj tanczyl z byla. A po pijaku to zapewne bym jej oczy wydrapala

Dlaczego? To nie jest normalne, że się normalnie zachowuje wobec byłych? Jeśli już kogoś nie stać na przyjażń, bo i rozstania bywają różne, to uprzejmie, normalnie? Nie można zatańczyć tylko z byłym/byłą? Czy z nikim?

[201607050913]

Były byłemu nierówny. Zależy od okoliczności. W obecnym związku nie znam ex mojego faceta, ale w poprzednim znałam i nie ruszałoby mnie gdyby sobie z nimi wszystkim tańcował, prócz jednej

[Yasemin66]

Napisane przez mama001

No tak, chciałam mu dać jakąś nauczkę, bo bardzo mnie zabolało, że zostałam tam sama i nie miałam dokąd wrócić. Tzn. miałam do domu, ale nasz dom jak wspomniałam był bardzo daleko od miejsca imprezy, a umówiliśmy się, że nocujemy u jego kolegi. Ostatecznie spałam u koleżanki z imprezy, bo nawet nie wiedziałam jak trafić do tego kumpla. No ale dobrze, może też w tym mojej winy jest trochę, muszę na drugi raz mniej emocjonalnie do tego podchodzić...

new woman in town, no właśnie odezwał się dopiero na drugi dzień po 15 jak już byłam w domu.

Zostawił cię samą z dala od domu, zakladam, że w nocy, mimo że nawet nie wiedziałaś jak trafić do tego kolegi? To jest co najmniej dziwne.

[mpt]

Pokłóciliście się po pijaku, Ty zrobiłaś z gęby cholewę wymyślając rozstanie na kilka godzin po to, żeby efekcik był lepszy, ale pogodziliście się, więc po co dumać? No następnej imprezy w remizie macie chyba spokój, nie?

[lina_09]

Oboje zachowaliście się idiotycznie i dziecinnie.

I nie, Autorko, nic złego teoretycznie w tańcu z byłym nie ma. Ale obecny facet jasno ZAKOMUNIKOWAŁ Ci, że to dla niego niekomfortowe i Ty powinnaś była w tym momencie wziąć jego zdanie pod uwagę. Nic by Ci się nie stało, gdybyś z tańca z byłym zrezygnowała, by zapewnić swojemu partnerowi komfort psychiczny. Na tym polega bycie w związku - na komunikacji i braniu pod uwagę uczuć drugiej osoby. A Ty jego uczucia olałaś.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Co za dziecinada. Obstawiam mocno nastoletni wiek.

[Minna]

Olałaś uczucia i prośbę partnera, bo Tobie wydały się niedorzeczne. Gratuluję dojrzałości.

[Barbarella05]

Wogóle takie rzeczy jak tańczenie czy z byłymi, czy z innymi facetami w klubie, powinno być omawiane wcześniej według mnie.
Gdyby mnie poprosił do tańca inny facet, a jestem ze swoim Tz-em, to spytałabym się Tż'a czy nie ma nic przeciwko, bo gdybym się nie zapytała mogłaby wyniknąć taka scena zazdrości jak pokazał twój facet, Autorko, no i ja mu się nie dziwię.
To samo by było, jeśli jego jakaś kobieta - nieważne czy byłaczy niedoszła- poprosiła do Tańca, to on by wpierw spojrzał na mnie , pytajac sie wzrokiem czy jest okej.
Nie jestem typem zazdrośnicy, uwazam,że mozna sobie tańczyc z kim sie chce , pod warunkiem,że parter nie ma nic przeciwko i ze z nim tez sie tańczy.
Obydwoje zachowaliscie sie dziecinne i obydwoje powinniście się siebie przepraszać, anie unosić się dumą. Wcale od niego się lepiej nie zachowałaś, tymi swoimi wybacz za wyrażenie, gimbazjalnymi tekstami "wyjdzeisz, to się rozstaniemy"...
Przemyśl sobie swoje zachowanie, bo super to ono nie było.

[Lexie]

Napisane przez mama001

Uważam, że powinien mi ufać. Różne osoby proszą mnie do tańca, różne osoby proszą jego do tańca. Od jakoś swoim byłym nigdy nie odmawia bo niby czemu by miał? Ja nie jestem zazdrosna o byłe, o niedoszłe i o ładniejsze ode mnie. Boję się chorej zazdrości, którą już kiedyś przeżyłam.

Oboje się słabo zachowaliście.
On Ci normalnie powiedział co mu przeszkadza, nie była to jakaś wydumana prośba, żebyś nie tańczyła z exem. Nie wzięłaś jego uczuć pod uwagę i olałaś, więc sama osobiście nakręciłaś całą sytuację.

[wada12]

Napisane przez mama001

Jest mi smutno i postanowiłam napisać żeby dowiedzieć się co myślicie o mojej postawie i o postawie mojego tż. Poszliśmy w weekend na imprezę do znajomych. Był tam mój były facet, który poprosił mnie do tańca i zgodziłam się. Rozumiem, że to dziwna sytuacja, ale nie przyszło mi do głowy, że taniec może jakoś bardzo urazić mojego tż, zwłaszcza, że były mnie nawet nie dotykał to był taki szybki taniec na przeciwko siebie. Tż zaczął tańczyć z innymi kobietami, ale mnie to nie przeszkadza - to chyba normalne? W końcu odbił mnie byłemu, potem znów tańczyliśmy z innymi osobami, on obrażony. Podszedł do mnie w pewnym momencie i zaczął mówić, że denerwuje go, że tańczę z byłym, że jest zazdrosny. Był dość mocno wstawiony, więc olałam to, powiedziałam, że nic się takiego nie stało itd. Po jakimś czasie zaczął tańczyć z wieloma koleżankami i strasznie nimi rzucał po tym parkiecie, pozwoliłam sobie mu powiedzieć, że chyba za bardzo się upił i żeby się opanował, bo zaraz wyjdziemy. Też trochę alkohol mi uderzył do głowy. Po kilku minutach mówi do mnie: wychodzę. Ja zdziwiona, chciałam się bawić, pytam co się stało itd. A on, że go nie szanuję, że tańczę z byłym, że pewnie najchętniej bym go zdradziła (zazdrość mu się czasem włącza, ale tylko po pijaku). Zdenerwowałam się i powiedziałam: jak wyjdziesz to się rozstaniemy. A on po prostu wyszedł. Zaznaczę, że mieliśmy nocować u jego przyjaciela, który mieszka blisko imprezy, a my mieszkamy daleko. Nie odzywał się do następnego dnia do 15, zadzwonił i pyta co u mnie i że głupio wyszło bo się upiliśmy oboje. Powiedziałam mu, że to koniec, bo byłam taka zawiedziona. Po 10 min dzwoni i mnie przeprasza, mówi, że mnie kocha i że z takiego powodu nie powinnam zrywać, jesteśmy ze sobą tyle czasu i wszystko jest dobrze, że się upił. Powiedziałam, że się zastanowię. Porozmawiałam z przyjaciółką, popłakałam trochę, bo ta cała sytuacja mnie bardzo zabolała i mu to wybaczyłam. Jendak teraz nie wiem co o tym myśleć. Powiedzcie proszę czy dla was to dość błaha sprawa w skali długo trwającego związku czy raczej powód do zerwania? Przyznam, że kocham go i wybaczyłabym mu wiele.

Uważam, ze to nie jest powód do zerwania są ludzie, którzy są bardziej zazdrośni niż inni po prostu. Prawodopodobnie gdybyś tańczyła ze zwykłym kolegą Twój tż nawet nie zwróciłby na to uwagi a ze tańczyłaś ze swoim byłym to zwrócił. Sama napisałaś, że to dziwne, ze wgl poprosił Cię do tańca. Według mnie powinniściebyc dalej razem skoro się kochacie a nie przejmowac się głupotami

[carpediem]

Oboje zachowaliście się dziecinnie. Myślę, że spory udział miał w tym alkohol, ale to żadne wytłumaczenie i usprawiedliwienie.

Dla mnie właśnie poczucie komfortu mojego partnera liczy się najbardziej (a przede wszystkim zdecydowanie bardziej niż chwila zabawy z exem). Dlatego zapytałabym faceta, czy nie ma nic przeciwko, Ty chyba tego nie zrobiłaś.

Tak, jak pisze chwast - facet zakomunikował Ci o swoim problemie, przedstawił swoje zdanie i pogląd, chciał to przegadać od razu. Wiem, że alkohol robi swoje, ale w tym przypadku zachował się dobrze. Ty go olałaś, zbagatelizowałaś problem i dziwisz się, że był zły. Ba, że wyszedł z imprezy. Sama bym wyszła, jakby mój TŻ się tak zachował i olał moje poczucie komfortu. Tekstu "jak wyjdziesz to zrywamy" w ogóle nie skomentuję .

Fakt faktem jednak, że Twój TŻ też zachował się fatalnie, zostawiając Cię samą i bez noclegu. Gdyby nie koleżanka, nie miałabyś jak dotrzeć do domu i gdzie przenocować. Mógł być zły i zraniony, ale bezpieczeństwo bliskiej osoby powinno znaleźć się na pierwszym miejscu.

Odpowiadając na pytanie - według mnie to nie jest powód do zerwania. Dlaczego miałby być? Właściwie sama prowokowałaś jego złość tańcząc z exem, olewając uczucia i komfort partnera, a potem rzucając hasło, że się rozstaniecie, jak opuści imprezę. Zostawienie Cię samej tam nie wzięło się z kosmosu, facet poczuł się zwyczajnie olany i mniej ważny niż ex.