![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
![]() nie potrafię go zrozumieć...
Cześć dziewczyny,
Jestem tu nowa aczkolwiek Wasze forum czytam od dawna. Dzisiaj chciałabym od Was usłyszeć zdanie na temat sytuacji w moim związku. Mam 25 lat, mój facet 30. Jesteśmy ze sobą od 5 lat. Przeszliśmy już w naszym związku niejeden kryzys. Chociaż przez ostatni czas układało się między nami naprawdę dobrze. Naszym głównym problem zawsze były kłótnie o rzeczy błahe, które podczas kłótni przeobrażały się w kompletną katastrofę. Obydwoje mamy ciężkie charaktery. Łatwo się denerwujemy. Ale gdy po każdej kłótni ja płakałam, denerwowałam się i bałam się o nasz związek postanowiłam spróbować zacząć trochę ustępować. Nie prowokowałam kłótni, gdy on zaczynał się o coś czepiać starałam się to załagodzić. Bywało ciężko, bo czasami miałam wrażenie, że cokolwiek nie zrobię on i tak znajdzie powód żeby się do czegoś przyczepić. Ale po poważnej rozmowie, i zrozumieniu, że te kłótnie są bez sensu on też zaczął się starać i na prawdę układało się między nami dobrze. On przymykał oko na pewne moje zachowania, które go irytują i na odwrót. Dwa tygodnie temu miał problemy w pracy. Zadzwonił do mnie, że musimy porozmawiać jak się spotkamy. W końcu zaczął pobieżnie coś mówić o tych swoich problemach, Powiedziałam mu, że go rozumiem, że pogadamy dokładnie jak się spotkamy - tak jak chciał bo nie chciał o tym mówić przez telefon. I zapytałam go czy pojedzie ze mną w pewne miejsce ponieważ coś muszę załatwić. Wtedy on wybuchł. Zaczął krzyczeć, że mam go w dupie i takie tam. Próbowałam go jeszcze uspokoić ale on dosłownie zmieszał mnie z błotem. Po dwóch godzinach napisał mi że mnie przeprasza, żebym mu wybaczyła bo przesadził. Uwierzcie mi, że od niego takie coś usłyszeć to na prawdę szok więc ucieszyłam się, że może coś do niego dotarło. Napisałam mu, że owszem przesadził, ale już się nie gniewam, kocham go i czy się zobaczymy. Gdy przyszedł zachowywał się dziwnie. Nic się nie odzywał. Trochę mnie to zirytowało i również za wiele nie mówiłam ale byłam miła itp. On nagle stwierdził, że jedzie do domu, że nie będzie tak ze mną bez sensu siedział. Znów zaczął się kłócić... Następnego dnia za to był przemiły. Nic na temat dnia wcześniejszego nie rozmawialiśmy. Nie ukrywam, że byłam zła bo nie podobało mi się to jak to wygląda między nami, że znowu dążymy do tego co było wcześniej czyli wiecznych kłótni. Przez te dwa tygodnie traktował mnie tak, że cokolwiek bym nie zrobiła było źle. Czepiał się o wszystko. Ciągle byłam ta najgorsza. Kiedyś była taka sytuacja, że zaczął na portalu społecznościowym rozmawiać z jakąś dziewczyną. Ona go zaczepiła i tak sobie dosyć długo rozmawiali. Te rozmowy nie były dla mnie miłe. Pisał jej, że jest w związku w którym się nie układa itp. Doskonale pamiętam, że w tamtym czasie był dla mnie okropny. Dokładnie w ten sposób, że cokolwiek bym nie zrobiła i tak było źle, chociaż bym stawała na głowie i tak nic bym nie wskórała. Był to cięzki okres dla mnie. Gdy dowiedziałam się o tej dziewczynie zerwał z nią kontakt i było lepiej. Teraz przypominając sobie tą sytuację zapytałam go trzy dni temu ( wiem, że może niepotrzebnie i że to było złośliwe ) czy może znowu sobie kogoś poznał i tak się zachowuje w stosunku do mnie, bo ja nic złego nie robię a obrywa mi się za wszystko. Odpowiedział , że tak, ale teraz nie tylko pisze tylko się spotyka z jakąś. Widziałam, że było to powiedziane w złości, że to nie jest prawda ale strasznie mnie to zabolało. Tym bardziej, że nie raz mu mówiłam, że nawet jak się kłócimy to nie powinniśmy mówić tak raniących rzeczy. Gdy to usłyszałam momentalnie się popłakałam... On oczywiście nic sobie z tego nie zrobił. Nie odzywaliśmy się już do siebie więcej ( pomieszkuje u niego ). Wczoraj miał imprezę firmową. Całonocną z noclegiem. W ciągu dnia odzywaliśmy się do siebie "poprawnie" i nic więcej. Gdy pojechał i zostałam sama było mi niesamowicie przykro. Nie ukrywam, że w takich sytuacjach gdy jesteśmy pokłóceni moje zaufanie do niego maleje...Napisałam mu w nocy jak się bawi, że jest mi przykro, że jesteśmy pokłóceni, że wiem, że nie mam powodów ale trochę się obawiam tego, że jest gdzieś z nieznanymi mi ludźmi a my się do siebie nie odzywamy. Odpisał mi, że mnie kocha, żebym nie gadała głupstw. Ucieszył mnie ten sms. Odpisałam, że też go kocham i żeby się dobrze bawił. Wiedziałam już po tym, że między nami będzie znowu w porządku. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i zrobiłam mu obiad. Zawiozłam do niego żeby jak wróci miał coś dobrego do zjedzenia. Niestety nie mogłam na niego poczekać u niego, musiałam wrócić do domu. Gdy wrócił w południe, zadzwonił do mnie, podziękował za obiad, powiedział, że się zdziwił i bardzo ucieszył i że spotkamy się później, on po mnie przyjedzie. Po południu napisałam mu o której godzinie się widzimy. Nie odpisał. Po godzinie do niego zadzwoniłam, nie odebrał. Pomyślałam, że pewnie odsypia imprezę. Napisał do mnie na portalu społecznościowym przed 23. Napisał, że zasnął. Ja mu odpisałam yhym ( i to yhym jest bardzo ważne w tej całej historii ). Na co on do mnie napisał coś w stylu "wiesz co ! a co niby robiłem tyle czasu?!". Zdziwiłam się i pisze do niego o co mu chodzi a on, że nie wierzę mu, że spał. Napisałam mu że dobrze wiedzieć, że nie wierzę, żeby przestał i czy przyjedzie. a on mi odpisał "nara" ![]() Zapytałam o co mu chodzi, że przecież nic takiego nie napisałam. Nie odpisał. Zadzwoniłam do niego bo chciałam to wyjaśnić. Nie odebrał. Puściły mi nerwy bo jak zwykle wymyślił sobie coś i zarzuca mi to co sobie uroił. Napisałam mu wiadomość, że dzisiaj to już przesadził, że nie zrobiłam nic złego, nie jestem jego workiem treningowym, że jego zachowanie nie jest adekwatne do sytuacji. Odpisał po jakimś czasie, że on mi napisał, że spał a ja mu nie uwierzyłam. A wywnioskował to z tego mojego "yhym". To nic , że chwilę później pisałam mu to co pisałam czyli zeby przestał wymyślać. Zadzwoniłam bo stwierdziłam, że przez te wiadomości się nigdy nie dogadamy. Odebrał i znowu doprowadził mnie do płaczu. Ze to wszystko przeze mnie, że to JA przez ostatnie dwa tygodnie tak się zachowuje itp. Chciałam z nim spokojnie porozmawiać i mówię mu, żeby popatrzył nawet na tą głupią sytuację , że zachował się tak jakbym mu coś zarzuciła, że ja próbowałam normalnie rozmawiać a to on zaczął być niemiły, że boli mnie ostatnio jego zachowanie, że znowu zaczyna być źle tak jak kiedyś. Na to on mi powiedział, że to moja wina bo trzeba myśleć, bo mogłam się zastanowić zanim mu napisałam to yhym, że on jak tylko wstał to od razu do mnie napisał a ja mu tak odpisałam. To wszystko mówił podniesionym głosem i powiedział, że jest na mnie zły. Dziewczyny opadły mi ręce. Wiem, że ta sytuacja jest tak błaha, że aż śmieszna ale jak się któryś raz człowiekowi obrywa za nie wiadomo co i jeszcze zwala się całą winę to w końcu człowiek pęka. I ja tak pękłam dziś. Z głupiej drobnostki teraz przez dwie godziny płakałam bo nie potrafię tego zrozumieć. Może to ja przesadzam, nie wiem. Ale na prawdę mam już dość tego, ja mam się liczyć z każdym zdaniem, zastanawiać nad każdym słowem a on może mówić i zachowywać się jak chce. Zwalając całą winę na mnie. Na koniec naszej rozmowy telefonicznej powiedział mi, że on kończy bo idzie spać, że porozmawiamy jutro i mam się uspokoić. Ja mam się uspokoić. Dziewczyny na prawdę ja już chyba przez niego zgłupiałam, sama już nie wiem co mam na ten temat myśleć. Może to i bzdura ale bardzo mnie to boli bo wiem, że to już równia pochyła do tego żeby było tak jak wcześniej, że się non stop kłóciliśmy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 494
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Autorko dzisiaj na wizażu pojawił sie taki watek " czy wasz partner Was zaczął kiedys drażnić" czy cos takiego i mam wrażenie, że tak się dzieje po stronie Twojego partnera, nie wiem dla mnie zachowuje się jakby miał już dość związku i Ciebie wiem, że te słowa bolą ale jego zachowanie tak właśnie wygląda. Czytając Twój wątek zastanawiałam się jaki jest sens to jeszcze ciągnąc meczyc sie i czekac na chwile aż znów się na Ciebie wscieknie za to, że oddychasz, naprawde Twoje nerwy są tego warte ? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
On jest też takim typem człowieka, że np w kłótni często potrafi mi mówić, że nasz związek nie ma sensu, że to przeze mnie, bo jestem taka i taka. Najpierw się oburzałam, później zaczęłam wierzyć, że to wszystko na prawdę moja wina ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Jak dla mnie związek ma sens gdy życie dzięki niemu jest piękniejsze. Taka rzeczywistość, którą Ty masz w tym związku dla mnie oznaczałaby nieustanny niepokój i nerwy, więc niestety ale podziękowałabym. Zachowanie Twojego faceta zakrawa na jakąś poważną frustrację i brak stabilności emocjonalnej i niestety to Ty padasz ofiarą jego huśtawek.
Poza tym wolę gdy partner jest opoką i oazą spokoju bo wtedy można czuć się bezpiecznie, tutaj brakowałoby mi tego. Wręcz obawiałabym się odezwać czasami. ---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:18 ---------- Bardzo niepokojące. Edytowane przez laisla Czas edycji: 2014-12-14 o 01:19 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Co do tego, że czuje się winna. Aż mi głupio o tym pisać ale wcześniej między nami kłótnie na prawdę bywały ostre. w takim sensie, że ja krzyczałam, płakałam i histeryzowałam. Nie ukrywam. Ale nigdy podczas kłótni nie powiedziałam mu, że z kimś innym będę szczęśliwa, że z nami koniec itp. A od niego usłyszałam to wiele razy. I zawsze obojętnie od czego ta kłótnia się zaczynała to w końcu ja przepraszałam, ja się przytulałam. Dlatego tak ostatnio mnie zdziwił ten sms z jego przeprosinami za swoje zachowanie. Kocham go, ale w takich sytuacjach jak dzisiejsza czuję się bezradnie. Mam myśleć sto razy zanim wypowiem do niego słowo żeby czasem się nie obraził i znowu zwalił winę na mnie ? Już na prawdę w wielu rzeczach daje sobie na "wstrzymanie", nie odzywam się nawet gdy to on zaczyna, staram się to łagodzić. Ale przychodzi taki moment, że nie wytrzymuje. I tak teraz on zarzuca mi to, że przez ostatnie dwa tygodnie tak się zachowywałam, obrażałam się to on to moje głupie yhym tak sobie mógł odebrać. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 494
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Autorko autentycznie jest mi przykro z Twojego powodu, ze facet z którym jestes tak długo może Cie tak okropnie traktować, skoro jesteś taka najgorsza i wszystko Twoja wina to może pora go od siebie uwolnić ? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
To już tylko zapytam czy tak wyobrażałaś sobie siebie i swój związek kiedyś, gdy myślałaś o swojej przyszłości? I czy za kilka czy kilkanaście lat widzisz nadal siebie w takim układzie? Chcesz w ten sposób żyć?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Cytat:
Wiecie jak to jest gdy ktoś cały czas Wam wmawia, że macie okropny charakter ? Kiedyś w żartach zapytałam go jakie cechy mojego charakteru mu się najbardziej podobają. Odpowiedział, że jestem najładniejszą dziewczyną jaką poznał. Więc się zaśmiałam i mówię do niego wiesz co to są cechy charakteru, o charakter pytam, jakie cechy sprawiają , że jesteś ze mną. Odpowiedział mi, również się śmiejąc, że go pociągam a charakter mam okropny. O takie sytuacje, czasami jak ta wyżej w żartach, czasami poważnie a czasami podczas kłótni sprawiają, że ja już tak chyba na prawdę zaczęłam myśleć. Uwolnić go od siebie...Kocham go, wiem, że dałabym radę bez niego ale na samą myśl, że już go nigdy nie przytulę robi mi się słabo. Zresztą on często powtarzał, że jak się rozstaniemy to faceta pewnie sobie szybko znajdę tylko żaden ze mną nie wytrzyma. laisla nie, nie tak sobie wyobrażałam. Wyobrażałam sobie tak, że ktoś będzie mnie kochał taką jaką jestem, że nie zrobi nic żeby mnie stracić i nigdy nie usłyszę, że tak będzie lepiej. Wyobrażałam sobie, że poczucie bezpieczeństwa , miłość i zaufanie będzie najważniejsze. A nie, że czasami jak dzwonię i on nie odbiera to nie wiem czy może znów nie ma złego dnia i zaraz się dowiem, że to koniec między nami. Nie chcę w ten sposób żyć. Ale czy w takiej sytuacji i z takim jego podejściem ( czuję, że jakbym mu jutro powiedziała, że to koniec to by powiedział ok i tyle ) jest jakieś inne rozwiązanie oprócz rozstania ? Chciałabym się Was doradzić jak mam się zachować jutro jeżeli on się odezwie, i czy jeśli nie to czy ja powinnam i jak mam postąpić żeby być może cokolwiek do niego dotarło bo może ja do tego na prawdę źle podchodzę... Edytowane przez wizazanka2015 Czas edycji: 2014-12-14 o 02:17 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 494
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
![]() Autorko nie dość, że Cie nie szanuje to jeszcze jest strasznym manipulantem szczególnie widać to w zdaniu, w którym stwierdza, że inny by z Toba nie wytrzymał, on specjalnie wmawia Ci jaka to jesteś beznadziejna i jaki on łaskawy, że znosi ten Twój straszny charakter żebys przypadkiem nie pomyslała żeby odejść bo gdzie on znajdzie taką druga potulną, która tak ładnie znosi jego dzikie akcje i jeszcze pierwsza przeprasza... Wydajesz się być fajną dziewczyną szkoda Twojego życia na kogoś takiego, naprawdę chcesz zakładać rodzine z człowiekiem, który za jeden niewinny zwrot potrafi zmieszać Cię z błotem w dodatku potem sugerując, że powinnaś być wdzięczna że w ogole z Tobą wytrzymuje bo inny to by uciekł... Ratować się da jesli obie strony tego chca i widza problem a zdaje się że dla Twojego partnera największym problemem jestes Ty sama autorko i przecież twierdzi, że wszystko Twoja wina... Mam nadzieje, że będziesz na tyle silna i pożegnasz Pana. Edytowane przez Alexi_ Czas edycji: 2014-12-14 o 02:32 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Ja nie widziałabym innego rozwiązania, tym bardziej, że chyba nie wiążą Was jakieś dodatkowe zobowiązania typu dzieci czy kredyty..w takim układzie wymiksowałabym się jak najszybciej. Jednak zdaję sobie sprawę, że nam tutaj, chłodno patrzącym na tę sytuację łatwo takie słowa przychodzą. Jednak może Tobie właśnie brakowało spojrzenia z boku, na chłodno skoro na co dzień miałaś to, co miałaś plus manipulację w kierunku obwinienia Ciebie za całe zło, które się pojawiało już tyle czasu.. Edytowane przez laisla Czas edycji: 2014-12-14 o 02:50 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Uwierz mi, że nawet jak się ma ciężki charakter, jest się cholerykiem nie miesza się ukochanego z błotem. Tu chodzi o szacunek. On ma Cie w d***, szczególnie, że już kiedyś "omawiał" związek z kimś trzecim, jakąś laską. Ja po tej całej sytuacji darowałabym sobie cały ten związek, bo jak widać niszczy Cie to toksyczne środowisko. Poza tym z jego strony to już chyba miłości nie ma skoro tak często się kłócicie. Może go irytujesz po prostu? Z dalszych wypowiedzi widać, że dobrze Cie tresuje skoro czujesz się za wszystko winna. Uciekaj. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
zabolało, chyba dlatego, że to prawda Nie wiem co mam zrobić, jak się zachować. Czytałam już niejeden wątek na wizazu gdzie dziewczyny pisały, że tylko jak jest źle to on się tak zachowuje a tak to jest wspaniały i cudowny. I u mnie też tak oczywiście jest. Tylko mam wrażenie, że on czasami specjalnie doprowadza do tego żeby było źle. Nie wiem z jakiego powodu. To jest tak, że ja znoszę np. tydzień takie czepianie się mnie, ustępuje, przepraszam choć wiem, że to bzdura a po tygodniu nie wytrzymuje i wybucham, i on wtedy stwierdza "zobacz jak się zachowujesz, zawsze tak reagujesz itp". Nie pamięta tego co robił dzień czy tydzień wcześniej. Cytat:
Dzisiaj rano napisał i zapytał o pewną rzecz, gdzie leży. Odpisałam mu, napisał, że dziękuję, i zaczął pisać, że nie miał prądu całą noc i zmarzł. Moja złość z wczorajszego dnia i dystans, chciałam napisać aha. No ale po wczorajszej sytuacji wiem, że lepiej nie ![]() ![]() [1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;49335508]Nie, to "yhym" nie jest w ogóle ważne w tej historii. Masz faceta, który się na Tobie wyżywa. Uwierz mi, że nawet jak się ma ciężki charakter, jest się cholerykiem nie miesza się ukochanego z błotem. Tu chodzi o szacunek. On ma Cie w d***, szczególnie, że już kiedyś "omawiał" związek z kimś trzecim, jakąś laską. Ja po tej całej sytuacji darowałabym sobie cały ten związek, bo jak widać niszczy Cie to toksyczne środowisko. Poza tym z jego strony to już chyba miłości nie ma skoro tak często się kłócicie. Może go irytujesz po prostu? Z dalszych wypowiedzi widać, że dobrze Cie tresuje skoro czujesz się za wszystko winna. Uciekaj.[/QUOTE] Zdaję sobie sprawę, że ja na prawdę nie mam, a może nie miałam ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | ||
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Dla mnie niestety Twój związek wygląda jak jakiś chory układ, gdzie on się pastwi, a Ty go przepraszasz że żyjesz. Nie widzę ani grama sensu w takiej relacji i nie bardzo rozumiem jak możesz kochać kogoś, kto tak Cię traktuje. ---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:31 ---------- Cytat:
Jesteś w związku z przemocowcem, przemoc psychiczna to taka sama przemoc jak, za przeproszeniem, lanie po mordzie. Chodzisz wokół niego na paluszkach żeby go czasem nie zirytować, kombinujesz jak go nie urazić, akceptujesz ten stan rzeczy, on z tego korzysta. Dla mnie tu nie ma czego ratować. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Możesz się od niego odseparować? Może wizyta u psychologa by Ci pomogła? Najlepiej przerwać to teraz, kiedy widzisz, że coś jest ewidentnie nie tak i dostrzegasz problem. Później on znowu stanie się słodkim misiaczkiem i "nie będzie" powodu do odejścia. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Bywały też takie sytuacje, że w domu się ostro pokłóciliśmy, obraził mnie, czułam się zraniona i upokorzona. Po czym wychodziliśmy np do jego siostry w odwiedziny i był tam dla mnie idealnym facetem. Miły, kulturalny, zwracał się do mnie kochanie, czy czegoś nie potrzebuje itp. Ja mając w pamięci to jak zachowywał się pół godziny wcześniej, jak przez niego płakałam nie potrafię nagle udawać, że wszystko jest ok. Wiadomo nie kłóciłam się z nim przy jego rodzinie, zachowywałam się poprawnie ale nie potrafiłam być tak słodka jak on. Po czym wchodziliśmy od jego siostry i znów w nerwach słyszałam, że nie potrafię sie zachować, że się mnie wstydzi. Wiele razy również słyszałam, że każdy ale to każdy mówi mu, że zasługuje na lepszą dziewczynę. Jego ulubione zresztą słowa w stosunku do mnie to : ja zawsze, ja nigdy i każdy tak mówi i myśli. ---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ---------- [1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;49337024]Pytanie czy on Ci nie wmówił ciężkiego charakteru. Ja również mam stosunkowo ciężki charakter, ale nigdy nie zrobiłam, nawet w złości, nic przeciwko partnerowi. Za bardzo go szanuję i kocham, a przecież nie chcę krzywdzić bliskich mi osób. Możesz się od niego odseparować? Może wizyta u psychologa by Ci pomogła? Najlepiej przerwać to teraz, kiedy widzisz, że coś jest ewidentnie nie tak i dostrzegasz problem. Później on znowu stanie się słodkim misiaczkiem i "nie będzie" powodu do odejścia.[/QUOTE] Naprawdę już nie wiem czy on mi wmówił ten ciężki charakter czy nie. Wydaje mi się, że kiedyś może i tak było, ale teraz mam wrażenie, że charakteru to ja nie mam już żadnego. To przykre ale tak czuje. Odseparować się od niego mogę i myślę, że nie byłoby to trudne. Mieszkam po części u niego ale mam też swoje mieszkanie. Tylko gorzej z moimi emocjami. Po paru dniach zacznę po prostu za nim tęsknić, zacznę się obawiać, że to naprawdę koniec, że już nigdy go nie zobaczę i boje się, że jak zwykle pęknę i będę próbowała to naprawić. Bo to, że on nie będzie o mnie walczył to wiem w 99 %. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Nie lubisz siebie samej i tyle.
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2014-12-14 o 11:10 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Być może masz rację. Czuje się stłamszona. Pisząc "walka" miałam na myśli to, że gdybym teraz powiedziała mu, że odchodzę, bo już nie potrafię znieść jego zachowania w stosunku do mnie to właśnie podejrzewam, że raczej by nie starał się tego naprawić, nawet nie poczułby się winny. Znając jego pewnie usłyszałabym "i dobrze" i tak by się to zakończyło. Mówi mi czasami, że mnie kocha. Ale sama coraz częściej zaczynam myśleć, że to nieprawda. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Słowa "kocham" NIC nie znaczą, jak nie przekładają się na życie codziennie, gdy w związku czujesz się dobrze, spokojnie (czyli przeciwwaga związków toksycznych, gdzie są cały czas różne emocje na maksa uruchomione), nie jesteś ani Ty dla niego, ani on dla Ciebie rzygowiskiem złego humoru/nastroju- bo czym innym jest pokłócić się raz na jakiś czas (czyli rzadko), a czym innym kłótnie/ wyzwiska jako codzienność prawie, a "piękne się chwile". |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Na co postaw: na szczerość, na to, jak widzisz/odbierasz jego zachowanie względem Ciebie. I nikt, naprawdę NIKT nie zmienia się, bo mówi, że się zmieni- zmiana- to faktycznie ciężka praca nad sobą, także ćwiczenia w innych zachowaniach, do których jest się przyzwyczajonych. I niech dla Ciebie oczywistością będzie, ze w dobrym związku starają się o siebie DWIE osoby, a nie jedna. I Ty się starasz/coś robisz dla tej osoby, ale podobnie zachowuje się ta druga osoba. I zgadzam się ze słowami Laisy : Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 3 656
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
On Cię nie szanuje i ma Cię dość Autorko, to wynika z tego co napisałaś. Nie byłabym z człowiekiem, który mnie nie szanuje.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 967
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Wiesz, czasem jest tak, że zachowujemy się tak jak od nas sytuacja wymaga, czy raczej na nas wymogła.
Ja w poprzednim związku też nie byłam idealną partnerką, choć bardzo chciałam być. Nie umiałam otworzyć się tak na 100%, czułam się oceniana co w dalszym ciągu powodowało zupełny brak swobody przy partnerze. Oczywiście im dalej, tym się to pogłębiało, z czego mój były nic sobie nie robił, bo to przecież moje problemy i mam sobie radzić. Myślałam sobie, że boże jak ja się z kimkolwiek dogadam z takim ciężkim charakterem.. Normalnie tragedia i 'już zawsze będę sama, bo jak nie on to kto'. Jestem w kolejnym związku i nagle okazało się, że odpowiedniej osobie potrafię wszystko powiedzieć, czuć się swobodnie, bezpiecznie i wcale nie jest ze mnie taki diabeł wcielony. Klucz to znaleźć tę odpowiednią osobę. Także i z tym Twoim (domniemanym) okropnym charakterem bym się tak nie zapędzała, bo na pewno niejeden mężczyzna nie dość, że z Tobą wytrzyma to jeszcze codziennie będzie za to dziękował niebiosom ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Ogólnie aż przykro się to czyta. Na początku jeszcze myślałam, że da się to naprawić, tylko macie megaduże problemy z komunikacją i emocjami, nad czym można by po prostu popracować. Ale jak zaczęłam dalej czytać jak Cię stara zdołować, żebyś myślała o sobie źle... Dla mnie to wygląda, jakbyście oboje strasznie się ze sobą męczyli. Mam wrażenie, że twój chłopak chce zakończyć ten związek, ale brak mu ostatecznej odwagi. To nie jest normalne, żeby się tak wkurzać o każde słówko! Czy wy kiedykolwiek usiedliście i pogadaliście na serio, czy chcecie ze sobą być? Bo moim zdaniem Twoim następnym krokiem powinna być taka rozmowa, spytaj go, jaki widzi w tym wszystkim sens i czy chce to skończyć. Nie dawaj się zbyć byle czym typu ''nie gadaj głupot'' ''jest ok'', bo to jest tylko na chwilę... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
mam taką luźną propozycję - zacznij się szanować i nie dawaj traktować jak ściera do podłogi.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
[QUOTE=ktoregos_dnia;49338 065]Wiesz, czasem jest tak, że zachowujemy się tak jak od nas sytuacja wymaga, czy raczej na nas wymogła.
Ja w poprzednim związku też nie byłam idealną partnerką, choć bardzo chciałam być. Nie umiałam otworzyć się tak na 100%, czułam się oceniana co w dalszym ciągu powodowało zupełny brak swobody przy partnerze. Oczywiście im dalej, tym się to pogłębiało, z czego mój były nic sobie nie robił, bo to przecież moje problemy i mam sobie radzić. Myślałam sobie, że boże jak ja się z kimkolwiek dogadam z takim ciężkim charakterem.. Normalnie tragedia i 'już zawsze będę sama, bo jak nie on to kto'. Jestem w kolejnym związku i nagle okazało się, że odpowiedniej osobie potrafię wszystko powiedzieć, czuć się swobodnie, bezpiecznie i wcale nie jest ze mnie taki diabeł wcielony. Klucz to znaleźć tę odpowiednią osobę. Także i z tym Twoim (domniemanym) okropnym charakterem bym się tak nie zapędzała, bo na pewno niejeden mężczyzna nie dość, że z Tobą wytrzyma to jeszcze codziennie będzie za to dziękował niebiosom ![]() te słowa sprawiły, że aż mi się łzy pojawiły w oczach. Strasznie to smutne,ponieważ wiem, że on tak nie myśli Cytat:
Czasami zastanawiam się nad jedną rzeczą. Skoro on tak bardzo nie może znieść mojej osoby, że mimo tego, że podobno mnie kocha, nie potrafi dostrzec we mnie nic pozytywnego to dlaczego nie zostawi mnie raz a porządnie ? Dlaczego mi ulega, dlaczego zmienia zdanie. Gdybym ja nie chciała z nim być, gdyby był dla mnie "kulą u nogi" taką jaką ja jestem dla niego to powiedziałabym , że to koniec i jego tłumaczenia po raz setny by nic nie zmieniły. Dochodzę do wniosku, że to toksyczny związek. Bo wcale nie jest tak, że on się zachowuje źle wobec mnie i później przeprasza i ja mu wybaczam. Nie. On się zachowuje źle i odwraca sytuację tak, że to ja go przepraszam i proszę o szansę. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Wiem, że to bolesne i brutalne, ale - on ma już cię dość. Sorry, ale jak ty mu mówisz o rozstaniu, a on reaguje ''i dobrze'', to z Twojej strony już strasznie pachnie desperacją, że wciąż chcesz z nim być. A dlaczego Cię nie zostawi ostatecznie? Nie wiem, może mu pasuje, że ma kogoś, na kim może się powyżywać, kogoś, kto kocha go pomimo wszystko. Może ulega dla świętego spokoju, bo nie może wytrzymać twojego płaczu. Nie wiem i nie warto się nad tym zastanawiać! Co zamierzasz zrobić? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wrocław :)
Wiadomości: 2 375
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Zawsze zadziwiają mnie tacy ludzie jak Ty. Nie wiem, jak niskie trzeba mieć poczucie własnej wartości i jak bardzo się nie szanować, żeby być z kimś, kto się na Tobie regularnie wyżywa, przy kim masz taką huśtawkę emocjonalną, kto Cię tłamsi, kto powtarza Ci, że jesteś beznadziejna, kto ciągle mówi, że z kimś innym byłby szczęśliwszy, kto lata do innych dziewczyn, kto powtarza, że nie widzi sensu Waszego związku. Związek nie jest po to, żeby się w nim czuć jak śmieć. Dla mnie jedno z tych zachowań przekreślałoby związek, a patrz jaki Ty masz ich natłok. Jeżeli nie czujesz się wystarczająco silna, żeby wytrzymać kilka dni bez niego, to może wypisz sobie na kartce plusy (o ile jakiekolwiek są) i minusy Waszego związku, żebyś zobaczyła, że ten związek to jedna wielka porażka albo wypisz wszystkie raniące się sytuacje/słowa które do Ciebie wypowiedział i sobie czytaj, jak najdzie Cię ochota, żeby się do niego odezwać.
__________________
Edytowane przez Duszaniola Czas edycji: 2014-12-14 o 13:24 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 325
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 15
|
Dot.: nie potrafię go zrozumieć...
Cytat:
Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:44.