Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-05, 01:46   #1
ga_gatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 13
Red face

Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok


Witam Was serdecznie!
Czytelniczką forum jestem od bardzo długiego czasu, ale dopiero teraz postanowiłam napisać do Was z prośbą o pomoc. Krótko postaram się opisać moją sytuację.
2 lata temu rozstałam się z X, z którym byłam 6 lat. Związek zaczął się kiedy miałam 16 lat (obecnie mam 24), więc większość wspomnień i najważniejszych wydarzeń w moim życiu wiąże właśnie z nim. Byłam bardzo zakochana i kiedyś dałabym sobie rękę uciąć, że to jest facet z którym będę już zawsze. Zapewne wiecie jak to jest
Rozstaliśmy się ponieważ postanowił wyjechać do pracy za granice. Początkowo miało być to rozwiązanie krótkoterminowe, ale stało się tak że ostatnie 1,5 roku widywaliśmy się kilka razy w roku kiedy udało mu się uzyskać urlop. Coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy i w końcu doszło do rozstania głównie z mojej inicjatywy. Nie potrafiłam sobie poradzić z tą ciągłą rozłąką i tym że coraz mniej było wspólnych chwil czy planów.
Próbowałam sobie od tamtej pory ułożyć życie. Randkowałam i nawet byłam w związku z innym facetem kilka miesięcy, ale to nie było nawet w ułamku to co czułam będąc z X. Zajęć mi nie brakuje- pracuje na pełen etat i kończę studia, czytam dużo książek i chodzę kilka razy w tygodniu na siłownie, spotykam się również ze znajomymi w wolnym czasie. Ciągle jednak myślę o X.
Minęło już prawie 2 lata, a ja ciągle jestem przekonana że nikogo takiego jak on już nie spotkam. Zdaje sobie sprawę, że nie bez powodu się rozstaliśmy i gdybyśmy rzeczywiście mieli być razem to przetrwalibyśmy rozłąkę...a jednak ciągle nie mogę się od tego uwolnić. To wszystko bardzo źle na mnie wpływa i zamiast żyć, cieszyć się teraźniejszością ciągle wspominam i myślę co by było gdyby...
I o ile trwałoby to kilka miesięcy od rozstania to całkiem normalne, ale kiedy mija drugi rok i stan się nie zmienia to chyba czas żeby zwrócić się do kogoś o pomoc.
Co jeśli upływający czas, który powinien leczyć wcale tego nie robi? Próbuje maksymalnie zorganizować sobie swój czas i aktywnie go spędzać, ale ciągle mam wrażenie że życie ucieka mi między palcami i czuje ciągłą pustkę.
Bardzo proszę Was o radę (bądź to w formie wiadomości na priv, bądź dyskusji na forum), bo sama nie wiem już co robić
ga_gatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 02:48   #2
Martecza
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 238
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Może postaraj się do niego wrócić. Tylko trzeba by to jakoś mądrze zorganizować.
Martecza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 05:37   #3
paulicha3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 92
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Wrócić? Przecież minęło dwa lata, facet ma już pewnie poukładane w życiu i nawet nie myśli o autorce. Chyba, ze mają ze sobą kontakt i oboje by tego chcieli. Autorko według mnie powinnaś zwrócić się o poradę do specjalisty. To stanowczo za długo trwa jak sama zauważyłaś. Może psycholog sprawi, że spojrzysz na sprawę zupełnie inaczej, bo prawda jest taka, wszystko siedzi w naszej głowie.
paulicha3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 06:05   #4
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Po dwóch latach to obawiam się, że kochasz już nie jego, ale jego obraz, który sobie w głowie namalowałaś. Spróbuj to zracjonalizować. Ja jestem pół roku po rozstaniu w eksem, coś mi tam nadal pika w sercu i w głowie, ale wiem, że nawet, gdyby wrócił do mnie pełzając (co nie jest wcale takie niemożliwe) to nie wróciłabym do niego, bo po prostu nie umiałabym już mu zaufać ani dzielić z nim życia. Z czasem obraz eksa może się trochę "idealizować". I wierz mi: co innego kogoś kochać, lub myśleć, że się kocha a co innego z tą osobą żyć.

Popełniasz ogromny błąd porównując facetów z teraźniejszości z wyidealizowanym obrazem kogoś z przeszłości. A może najzwyczajniej w świecie nie byłas jeszcze gotowa, by układać sobie życie od nowa z kimś innym. Ja też jeszcze nie jestem, więc nie przyjmuję żadnych propozycji spotkań pozakoleżeńskich. I uważam, że w tej sytuacji randkowanie byłoby nieuczciwe wobec kogoś, kogo nie jestem gotowa obdarzyć uczuciem.

Jeśli naprawdę obraz eksa natrętnie tkwi w Twojej głowie, proponuję odwiedzić psychologa. Serio, to nie jest złośliwa rada. On Ci pomoże jakoś to zracjonalizować i poukładać przeszłość i teraźniejszość.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 07:32   #5
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Napisałam Ci PW


PS. Rada z psychologiem jest trochę na wyrost, biliw mi po prostu jednym przechodzi prędko a inni koszmarnie długo odpłakują swoje. Że też ludzie kiedyś nie latali z porozstaniową żałobą do psychologa i żyli, i wiązali się z kimś w końcu na nowo.
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 07:44   #6
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Rada z psychologiem jest trochę na wyrost, biliw mi po prostu jednym przechodzi prędko a inni koszmarnie długo odpłakują swoje.
Też tak myślę

Autorko, u Ciebie problem polega na tym, że rozstanie nastąpiło nie z powodu wygaśnięcia uczucia, nie z powodu świństwa, niedopasowania charakterów itd itp, tutaj można wmawiać sobie tak zwaną siłę wyższą. I przez to możesz sobie tego faceta do woli idealizować. A jak się tak robi, jak się porównuje z takim ideałem każdego nowo poznanego faceta, to żaden nie będzie "tym właściwym", żaden z cudownym obrazem nie wygra.

Możesz spróbować się do niego odezwać, sprawdzić czy dalej jest taki cudowny Możesz też zastanowić się, czy ten facet już wtedy takim ideałem był. Miał wyjechać na krótko - co się stało, że mu się przedłużył ten wyjazd aż tak bardzo? Dlaczego nie wziął Cię pod uwagę w swoich planach? Dlaczego pozwolił na to, żeby to się rozpadło?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 09:25   #7
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

W seksie w wielkim miescie mowili ze zaloba po zwiazku trwa tyle co zwiazek :-P z czym sie nigdy nie zgadzalam bo 40 letnia rozwodka z 20 letbim stazem moglaby kogos poznac dopiero na emeryturze

Nikt ci tu nie powie czy ty kochasz jego czy wspomnienie o nim. Pewne jest ze nie ma co do niego pisac wydzwaniac i robic mu rewolucji skoro sama podjelas taka decyzje - trzymaj sie tego bo stalo sie tak nie bez powodu
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-05, 15:34   #8
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Napisałam Ci PW


PS. Rada z psychologiem jest trochę na wyrost, biliw mi po prostu jednym przechodzi prędko a inni koszmarnie długo odpłakują swoje. Że też ludzie kiedyś nie latali z porozstaniową żałobą do psychologa i żyli, i wiązali się z kimś w końcu na nowo.
Kiedyś też umierali, bo nie było antybiotyków

Ale poważnie: jeśli ktoś sobie z porozstaniową żałobą długo nie potrafi poradzić i przeszkadza mu żyć, zaburza obraz rzeczywistości i innych potencjalnych partnerów to jestem zdania, że jednak psycholog może pomóc. Kiedyś z porozstaniową żalobą panie wypłakiwały się w mankiet księdzu. Teraz tę rolę przejmują psychologowie.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 16:27   #9
@$!oR
Raczkowanie
 
Avatar @$!oR
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 164
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Mam troszkę podobną sytuację, więc może Cię pocieszę lub zobaczysz, że nie Ty jedna na tym paskudnym świecie tak cierpisz

U mnie już minęły właśnie 2 lata odkąd jestem bez Ex-TŻ. To było z jego winy, on mnie zdradził i zostawił z dnia na dzień ( 3 lata razem). I tak zdaję sobie sprawę, że nie mogłabym do niego wrócić (zresztą od tego września już jest mężem ) Ta wiadomość była dziwna, coś zabolało. Ale wracając do meritum, wiem że nie pokocham nikogo innego tak jak jego, nie jestem w stanie tego opisać. Być może jest to ta pierwsza prawdziwa miłość? Dalej mam jego obraz w głowie, wszystko wspomnienia.. tak jak i Ty. Ale życie toczy się dalej i pomyśl.. On prawdopodobnie kompletnie o Tobie nie myśli, a Ty marnujesz ten czas. Mówią, że czas goi ranny, że ból przemija.. to nie prawda ZAWSZE coś zostanie, tylko od nas zależy jak chcemy żyć.
Również miałam przelotne znajomość, które kompletnie nie wychodziły bo być może porównuje wszystkich facetów do niego? Życzę Ci szczęścia ogromnego Damy sobie jakoś radę nie?
@$!oR jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 17:16   #10
ga_gatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 13
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za odzew To dla mnie ważne że mogę się komuś o tym wygadać. Nie chce już rozmawiać z najbliższymi, bo mają tego tematu już po dziurki w nosie. Nie chce żeby wiedzieli że ciągle się tą całą sytuację męczę.
paulicha3 masz rację, powrót nie jest możliwy. Głównie z takiego powodu, że sytuacja się nie zmieniła i z tego co wiem ciągle jest poza granicami. Byłoby kompletną głupotą pakować się z taki układ kolejny raz, bo dobrze pamiętam jak źle znosiłam rozłąkę.
Mijanou zapewne masz rację. Pamiętam dobrze wspólne chwile, ale właśnie bardziej skupiałam się na tych szczęśliwych i to one są głównie w mojej pamięci. Czułam się przy nim po prostu dobrze, jakby sama jego obecność wprowadzała jakiś spokój, czułam że jestem tam gdzie powinnam.
elvegirl trafiłaś w sedno. Pewnie gdyby mnie zdradził, oszukał czy bił dużo łatwiej byłoby mi się z tym rozstaniem pogodzić choćby poprzez uświadomienie sobie, że jest złym człowiekiem. Obarczyć go całą winą i skupić się tylko na najgorszych jego zachowaniach. Podejść do tego jakoś racjonalnie, znienawidzić go.
Natomiast na pewno nie był ,,cudem" ani ideałem. Takich nie ma Po prostu z ręką na sercu było mi z nim bardzo dobrze i wtedy byłam przekonana, że to właśnie ten facet z którym chce się zestarzeć Najgorsze jest to, że ciągle mam takie myśli, nie potrafię odpuścić i iść dalej...
drabineczka haha załamka skoro moja ,,żałoba" ma trwać kolejne 4 lata to jestem pewna że niedługo będę do Was pisać z zakładu zamkniętego
Mijanou myślałam kiedyś nad psychologiem, ale jakoś szczerze mówiąc mam do nich sceptyczne podejście. Póki co chciałabym sobie poradzić w inny sposób.


edit: wybaczcie, ale nie umiem jeszcze ,,oznaczać" tak wyraźnie do czyich wypowiedzi się odnoszę.

Edytowane przez ga_gatka
Czas edycji: 2015-01-05 o 17:18
ga_gatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 17:48   #11
malypeszek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 443
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Jeśli Cię to pocieszy, to ja po swojej pierwszej miłości (trwającej od 16stego do 19stego roku życia) nie mogłam się emocjonalnie odciąć aż do prawie 23roku życia. Pomimo tego, że nawet się nie widywaliśmy, pomijając może ze trzy przypadkowe spokania na mieście.
Nawet planowałam poprosić byłego o powrót i dokładnie tego dnia, którego miałam do niego pojechać poznałam moją późniejszą (niestety także nieudaną) miłość (znaczy to nie była miłośc od pierwszego wejrzenia, ale tak się złożyło, że plan tego dnia mi się zmienił i nie pojechałam do exa).
Generalnie żałuję straconego czasu na exa (a raczej exów), ale z drugiej strony może po tym pierwszym akurat tyle lat przerwy potrzebowałam.
W każdym razie sprawdza się powiedzenie, że lekarstwem na nieszczęśliwą miłość jest kolejna miłość.
malypeszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-05, 17:54   #12
ga_gatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 13
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez malypeszek Pokaż wiadomość
Jeśli Cię to pocieszy, to ja po swojej pierwszej miłości (trwającej od 16stego do 19stego roku życia) nie mogłam się emocjonalnie odciąć aż do prawie 23roku życia. Pomimo tego, że nawet się nie widywaliśmy, pomijając może ze trzy przypadkowe spokania na mieście.
Nawet planowałam poprosić byłego o powrót i dokładnie tego dnia, którego miałam do niego pojechać poznałam moją późniejszą (niestety także nieudaną) miłość (znaczy to nie była miłośc od pierwszego wejrzenia, ale tak się złożyło, że plan tego dnia mi się zmienił i nie pojechałam do exa).
Generalnie żałuję straconego czasu na exa (a raczej exów), ale z drugiej strony może po tym pierwszym akurat tyle lat przerwy potrzebowałam.
W każdym razie sprawdza się powiedzenie, że lekarstwem na nieszczęśliwą miłość jest kolejna miłość.
I znów dobrze zakończenie dobrze jest przeczytać, że ktoś z takiego doła mógł wejść w nowy związek.
Szczerze mówiąc też tak myślałam, byłam przez kilka miesięcy z kimś innym,myślałam że to powoli mi zapomnieć. Chodziłam na randki i poznawałam nowe osoby...ale nic. Widocznie po prostu nie miałam jeszcze tyle szczęścia żeby spotkać kogoś dla mnie.
ga_gatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 18:21   #13
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Powiem tak - mimo żyjącej we mnie niepoprawnej romantyczki, która wierzy w jakieś przeznaczenie oraz jedną, wielką nietypową miłość, którą zapamiętuje się do końca życia i idealizuje w każdym calu.. Mimo tego, że jestem jakieś pół roku po porzuceniu i nadal coś we mnie siedzi... To uważam, że chorym jest, nienormalnym, patologicznym przeżywanie dwa bite lata tego samego problemu i uczucia, którego widocznie w jakiś sposób się nie zmniejsza skoro tyle trwa i jest obecne w Tobie ciągle.

Mówię tak będąc zupełnie świadomą. Nie wyobrażam sobie, że ktoś może kogoś nadal kochać dwa lata po rozstaniu i ciągle tak samo mocno to przeżywać. Uczucie chwilowej lub nieznacznej tęsknoty za tym co było i wydawało się idealne czy wspomnienia zawsze będą w nas siedzieć. Ale odświeżanie ich na nowo i ubarwianie to nic innego jak taplanie się w przeszłości, która już prawdopodobnie nigdy nie wróci. Zwłaszcza jak same nie spróbujemy po nią sięgnąć.

Więc ja zgadzam się z wiadomością Mijanou, bo jak dobrze pamiętam, ona ma coś wspólnego z psychologią, więc na pewno mądrze prawi.
Skoro taki wątek powstał, to znaczy, że się z tym już męczysz. Dla mnie osobiście poniżej własnej godności byłoby wzdychanie do byłego po dwóch latach, mając świadomość, że prawdopodobnie on sobie ułożył życie i nie ma czasu i chęci myśleć o byłej.
Ja czuję się zażenowana , że mogłam prawie pół roku "płakać" i myśleć o eksie, który już jest w pełni sił i witalności

Wierzę, że każdy ma swój zakres bólu, świadomości, doświadczenia, wrażliwości. Wierzę, że na to jak długo cierpimy ma wpływ powód rozstania, kto zerwał, jaki był staż związku. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że można się z tym męczyć całe bite 2 lata.,
Poważnie bym się zmartwiła gdyby to tyle trwało. I tu nawet nie chodzi o to, że idealizujesz związek z eks bo jesteś sama np. Tylko, że miałaś kilka związków i nic z tego nie wychodziło bo to nie było to samo co z eks.
No trudno, żeby było, skoro to inny facet Może czas przestać szukać w nowym facecie tego, co miał eks?
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 18:30   #14
malypeszek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 443
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez ga_gatka Pokaż wiadomość
I znów dobrze zakończenie dobrze jest przeczytać, że ktoś z takiego doła mógł wejść w nowy związek.
Szczerze mówiąc też tak myślałam, byłam przez kilka miesięcy z kimś innym,myślałam że to powoli mi zapomnieć. Chodziłam na randki i poznawałam nowe osoby...ale nic. Widocznie po prostu nie miałam jeszcze tyle szczęścia żeby spotkać kogoś dla mnie.
Co śmieszne, ja też próbowałam na siłę tj. chodziłam na jakieś randki itd. aż w końcu stwierdziłam, że chyba moja pierwsza miłośc jest mi pisana na zawsze, i wtedy właśnie postanowiłam do niego pojechać, by wszystko odratowywać... Nawet teraz trudno mi powiedzieć dlaczego już nie chciałam widzieć pierwszej miłości następnego dnia po spotkaniu kolejnego chłopaka. Mam dwie teorie: 1.może właśnie gdy się spotkaliśmy z drugim, podświadomie wiedziałam, że dzięki niemu zapomnę, tylko jeszcze to do mnie nie docierało (zakochałam się tak po 4 miesiącach od poznania); 2. może musiałam przyznać się przed sobą, że jestem bezsilna wobec uczucia i że nie zniknie ono tylko dlatego, że mi z nim niewygodnie. Może też musisz uznać, że tak - coś tam czujesz i nie zmienisz tego siłą woli, i może własnie wtedy puści.
W każdym razie trzymam kciuki, kolejne miłości są nawet lepsze, bo dojrzalsze
malypeszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 19:20   #15
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Nie_Powiem,
wiesz, to się tak fajnie udziela rad komuś. No w teorii jestem bardzo mądra, c'nie?

Ale sama też wciąż walczę z demonem przeszłości. Wiedza sobie a życie sobie. Może mi troszkę łatwiej, właśnie ze względu na uprawiany kierunek studiów, ale uczucia pozostają uczuciami.

Wiem natomiast jedno: Autorka ma szczęście i ja mam szczęście, że nie mamy szans spotkać eksów na ulicy, na imprezie ze wspólnymi znajomymi itp. Teraz chodzi o to, by jak najszybciej odciąć się od "ożywiania" wspomnień. Poniszczyć lub dac komuś na przechowanie wspólne zdjęcia, pokasować z archiwum wszelakie wiadomości/maile, pozbyć się wszelkich pamiątek i ponad wszystko- odciąc się od szukania newsów o eksie na tym diabelnym Fejsie. Ja nie mam konta na fejsie, więc sprawa ułatwiona. Ominęły mnie ślubne zdjęcia eksa itp. Nie wiem, nie widzę, nie cierpię.

Kolejna sprawa, trywialna ale ważna: być dobrą dla siebie. Nowe ciuchy, nowe kosmetyki-coś, co wzmocni naszą pewność siebie poważnie nadszarpniętą przez diabelnych eksów.

Dalej: nie leczymy klina klinem, to nie kac. Gdy byłam z eksem nawet nie wiedziałam, ze inni faceci istnieją, bo nie zwracałam kompletnie na nich uwagi. Zaczekać aż ból wypali się do końca, wspomnienia zblakną gdyż zawsze jest niebezpieczeństwo porównania obecnego faceta z eksem a to może być z krzywda tego nowego. Odczekać, dać sobie czas. Nie umawiam się na randki bo po prostu nie jestem na nie gotowa a nie chcę ranić niewinnego człowieka.

Ważne jest też, by nie siedzieć w domu, nie przeżywać samotnie i ciągle na nowo. Obecność ludzi życzliwych i przyjaciół działa jak balsam. Oni w najgorszych chwilach byli ze mną, gadali o głupotach, zajmowali czas. Życzliwi nie będą się nad taką porzuconą Ofelią (ach....w końcu i ja zostałam Ofelią^^) użalać jak nad rozlanym mlekiem a będą działać tak, by myśli Ofelii odciągać od eksa. No i póki co trzeba też znaleźć coś zastępczego, co zajmie nam czas, serce, ręce i myśli. Ja pracuję z dziećmi chorymi na nowotwory jako wolontariusz. I nie, to nie ja pomagam. To one mi pomagają. Każdy dzień mija jak z bicza strzelił a wieczorem padam na rudy dziób i nie mam czasu ani siły na żadne rozkminy o tym, co by było gdyby.

Jeśli po dłuższym czasie od rozstania serio nie dajemy rady i sami to czujemy to jednak psycholog jest wskazany.

Tych "rad" nie udzieliłam jako przyszły-niedoszły (się okaże, bo jednak jeszcze trochę studiów przede mną) psycholog kliniczny, ale jako osoba będąca w fazie porozstaniowej, co miało miejsce pół roku temu. Wciąż walczę i widzę sama, że reżim, który sobie narzuciłam (opisany wyżej) działa. Jest mi coraz lżej i teraz wiem, że tę walkę o siebie wygram. Wierzę też, że i Autorka wygra swoją.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 19:35   #16
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Ja też wiem, że łatwo pięknie mówić i dawać rady kiedy samemu się jest w rozsypce i żadne z tych słów nie zdają rezultatu..
Ale ja tylko uważam, że 2 lata to bardzo dużo, zwłaszcza, że:
a) ból i tęsknota się nie zmniejszają i wszystko jest constans ,
b) próby ułożenia sobie życia z kimś innym nie zdają egzaminu, bo ciągle ma w głowie, że eks był najlepszy,
c) czas ,który u przeciętnego człowieka ma działanie kojące - tu nie przynosi rezultatu,
d) autorka nadal twierdzi, że chciałaby przeżyć z tym człowiekiem swoje życie (chciałaby powrotu?)

Dlatego tak, to jest dużo. I tak, wizyta u psychologa by się przydała. Przecież psycholog nie leczy ludzi zje.banych tylko mających pewne problemy z pewnymi sprawami. To lekarz taki sam jak każdy inny. Nie ma co się wstydzić i patrzeć jak życie przelatuje przez palce.
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 19:43   #17
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Ja też wiem, że łatwo pięknie mówić i dawać rady kiedy samemu się jest w rozsypce i żadne z tych słów nie zdają rezultatu..
Ale ja tylko uważam, że 2 lata to bardzo dużo, zwłaszcza, że:
a) ból i tęsknota się nie zmniejszają i wszystko jest constans ,
b) próby ułożenia sobie życia z kimś innym nie zdają egzaminu, bo ciągle ma w głowie, że eks był najlepszy,
c) czas ,który u przeciętnego człowieka ma działanie kojące - tu nie przynosi rezultatu,
d) autorka nadal twierdzi, że chciałaby przeżyć z tym człowiekiem swoje życie (chciałaby powrotu?)

Dlatego tak, to jest dużo. I tak, wizyta u psychologa by się przydała. Przecież psycholog nie leczy ludzi zje.banych tylko mających pewne problemy z pewnymi sprawami. To lekarz taki sam jak każdy inny. Nie ma co się wstydzić i patrzeć jak życie przelatuje przez palce.
Tu się zgadam w 100%. Tyle tylko, że jeśli wizyta u psychologa ma przynieść rezultaty to jednak samemu do tej wizyty trzeba być przekonanym. Trudno mówić za kogoś, mogę tylko za siebie, ale gdybym ja przez 2 lata miała się męczyć bez rezultatu to poszorowałabym do psychologa już rok temu. Wiadomo, że każdy inaczej znosi rozstanie, ale czas powinien łagodzić i ból i natręctwo wspomnień. Jeśli jednak tak nie jest to trzeba chyba szukać rady fachowca.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 21:12   #18
ga_gatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 13
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Powiem tak - mimo żyjącej we mnie niepoprawnej romantyczki, która wierzy w jakieś przeznaczenie oraz jedną, wielką nietypową miłość, którą zapamiętuje się do końca życia i idealizuje w każdym calu.. Mimo tego, że jestem jakieś pół roku po porzuceniu i nadal coś we mnie siedzi... To uważam, że chorym jest, nienormalnym, patologicznym przeżywanie dwa bite lata tego samego problemu i uczucia, którego widocznie w jakiś sposób się nie zmniejsza skoro tyle trwa i jest obecne w Tobie ciągle.

Mówię tak będąc zupełnie świadomą. Nie wyobrażam sobie, że ktoś może kogoś nadal kochać dwa lata po rozstaniu i ciągle tak samo mocno to przeżywać. Uczucie chwilowej lub nieznacznej tęsknoty za tym co było i wydawało się idealne czy wspomnienia zawsze będą w nas siedzieć. Ale odświeżanie ich na nowo i ubarwianie to nic innego jak taplanie się w przeszłości, która już prawdopodobnie nigdy nie wróci. Zwłaszcza jak same nie spróbujemy po nią sięgnąć.

Więc ja zgadzam się z wiadomością Mijanou, bo jak dobrze pamiętam, ona ma coś wspólnego z psychologią, więc na pewno mądrze prawi.
Skoro taki wątek powstał, to znaczy, że się z tym już męczysz. Dla mnie osobiście poniżej własnej godności byłoby wzdychanie do byłego po dwóch latach, mając świadomość, że prawdopodobnie on sobie ułożył życie i nie ma czasu i chęci myśleć o byłej.
Ja czuję się zażenowana , że mogłam prawie pół roku "płakać" i myśleć o eksie, który już jest w pełni sił i witalności

Wierzę, że każdy ma swój zakres bólu, świadomości, doświadczenia, wrażliwości. Wierzę, że na to jak długo cierpimy ma wpływ powód rozstania, kto zerwał, jaki był staż związku. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że można się z tym męczyć całe bite 2 lata.,
Poważnie bym się zmartwiła gdyby to tyle trwało. I tu nawet nie chodzi o to, że idealizujesz związek z eks bo jesteś sama np. Tylko, że miałaś kilka związków i nic z tego nie wychodziło bo to nie było to samo co z eks.
No trudno, żeby było, skoro to inny facet Może czas przestać szukać w nowym facecie tego, co miał eks?
hmmm może nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Moim zdaniem poniżej godności byłoby gdybym płaszczyła się przed nim, błagała o powrót, śledziła jego życie nie mając swojego.
A ja teoretycznie żyje swoim życiem, mam pracę, studia, znajomych, swoje pasje. Usunęłam go z portali społecznościowych, nie mam też w pokoju ołtarzyka na jego cześć
Wiem, że jemu też trudno było po rozstaniu, bo rozmawiałam jakiś czas temu ze wspólną znajomą. Przez większość tego czasu był sam, teraz nie wiem bo już nie poruszam jego tematu i nie wypytuje.
To nie tak że przez dwa lata ciągle myślę o nim z taką samą intensywnością i ciągle go w swojej głowie idealizuje. Nie pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jestem w nim ciągle zakochana jak kiedyś, ani że bardzo chce do niego wrócić i do tego dążę. Po prostu pojawia się w mojej głowie myśl, że z nim było mi dobrze i może po prostu to jest lęk przed tym że z nikim już tak nie będzie. W każdym razie ciągle na chwilę obecną w jakimś tak stopniu żyje przeszłością i strachem, że nic takiego już w życiu mnie nie czeka.

Mijanou moja sceptyczność w psychologów może bierze się stąd, że otwieram się przed człowiekiem i mówię o swoim życiu...płacąc za to. Ciężko mi wtedy byłoby chyba uwierzyć w szczerość i chęć pomocy. Nie chce tu generalizować i wywoływać burzy, to jest po prostu moje osobiste zdanie. Pisząc na forum wiem że ktoś chce mi pomóc z czystej dobrej woli. Poświęcacie swój czas żeby przeczytać w jakiej sytuacji się znajduję i doradzić bo tak chcecie, a nie dlatego że ktoś Wam daje za to pieniądze. Powtarzam to jest moja subiektywna opinia.
Przez to że przeżywałaś coś podobnego do mnie, wiem że doskonale rozumiesz teraz co przeżywam. Nie naskakujesz na mnie, że się poniżam tylko starasz się dawać konstruktywne rady i tym co piszesz bardzo podnosisz mnie na duchu. Wiem, że to będzie kiedyś Twoja praca i jeśli jednak zdecyduje się na wizytę u psychologa trafie na kogoś podobnego do Ciebie
ga_gatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 21:32   #19
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez ga_gatka Pokaż wiadomość
hmmm może nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Moim zdaniem poniżej godności byłoby gdybym płaszczyła się przed nim, błagała o powrót, śledziła jego życie nie mając swojego.
A ja teoretycznie żyje swoim życiem, mam pracę, studia, znajomych, swoje pasje. Usunęłam go z portali społecznościowych, nie mam też w pokoju ołtarzyka na jego cześć
Wiem, że jemu też trudno było po rozstaniu, bo rozmawiałam jakiś czas temu ze wspólną znajomą. Przez większość tego czasu był sam, teraz nie wiem bo już nie poruszam jego tematu i nie wypytuje.
To nie tak że przez dwa lata ciągle myślę o nim z taką samą intensywnością i ciągle go w swojej głowie idealizuje. Nie pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jestem w nim ciągle zakochana jak kiedyś, ani że bardzo chce do niego wrócić i do tego dążę. Po prostu pojawia się w mojej głowie myśl, że z nim było mi dobrze i może po prostu to jest lęk przed tym że z nikim już tak nie będzie. W każdym razie ciągle na chwilę obecną w jakimś tak stopniu żyje przeszłością i strachem, że nic takiego już w życiu mnie nie czeka.

Mijanou moja sceptyczność w psychologów może bierze się stąd, że otwieram się przed człowiekiem i mówię o swoim życiu...płacąc za to. Ciężko mi wtedy byłoby chyba uwierzyć w szczerość i chęć pomocy. Nie chce tu generalizować i wywoływać burzy, to jest po prostu moje osobiste zdanie. Pisząc na forum wiem że ktoś chce mi pomóc z czystej dobrej woli. Poświęcacie swój czas żeby przeczytać w jakiej sytuacji się znajduję i doradzić bo tak chcecie, a nie dlatego że ktoś Wam daje za to pieniądze. Powtarzam to jest moja subiektywna opinia.
Przez to że przeżywałaś coś podobnego do mnie, wiem że doskonale rozumiesz teraz co przeżywam. Nie naskakujesz na mnie, że się poniżam tylko starasz się dawać konstruktywne rady i tym co piszesz bardzo podnosisz mnie na duchu. Wiem, że to będzie kiedyś Twoja praca i jeśli jednak zdecyduje się na wizytę u psychologa trafie na kogoś podobnego do Ciebie
Nie chciałam popaść w skrajność, zwyczajnie sama to wszystko napisałaś. Moja odpowiedź tyczyła się do tych słów, które jednak są znamienne. Podkreśliłam te najważniejsze, które stawiają Twoje uczucie w takim a nie innym świetle.

"Próbowałam sobie od tamtej pory ułożyć życie. Randkowałam i nawet byłam w związku z innym facetem kilka miesięcy, ale to nie było nawet w ułamku to co czułam będąc z X. Zajęć mi nie brakuje- pracuje na pełen etat i kończę studia, czytam dużo książek i chodzę kilka razy w tygodniu na siłownie, spotykam się również ze znajomymi w wolnym czasie. Ciągle jednak myślę o X.
Minęło już prawie 2 lata, a ja ciągle jestem przekonana że nikogo takiego jak on już nie spotkam. Zdaje sobie sprawę, że nie bez powodu się rozstaliśmy i gdybyśmy rzeczywiście mieli być razem to przetrwalibyśmy rozłąkę...a jednak ciągle nie mogę się od tego uwolnić. To wszystko bardzo źle na mnie wpływa i zamiast żyć, cieszyć się teraźniejszością ciągle wspominam i myślę co by było gdyby...
I o ile trwałoby to kilka miesięcy od rozstania to całkiem normalne, ale kiedy mija drugi rok i stan się nie zmienia to chyba czas żeby zwrócić się do kogoś o pomoc.
Co jeśli upływający czas, który powinien leczyć wcale tego nie robi? Próbuje maksymalnie zorganizować sobie swój czas i aktywnie go spędzać, ale ciągle mam wrażenie że życie ucieka mi między palcami i czuje ciągłą pustkę.
Bardzo proszę Was o radę (bądź to w formie wiadomości na priv, bądź dyskusji na forum), bo sama nie wiem już co robić "

A co do psychologów i płacenia za usługę. To są ludzie , którzy mają odpowiednią wiedzę i doświadczenia. Tym właśnie pomagają ludziom, którzy nie dają sobie radę sami i przy pomocy przyjaciół oraz osób na forum. Pomagają gdy sytuacja jest poważna.
To nie jest tak, że idziesz się wygadać psychologowi. Od tego są przyjaciele. A psycholog jest lekarzem. I naprawia Twoją duszę, myślenie itd.
Więc tak samo jak płacisz dentyście, tak samo i płacisz psychologowi. I jest to normalne. Bo to lekarz.


Boże, a Ty wywnioskowałaś z mojej wypowiedzi, że się poniżasz? Ja uważam tylko, że czyste uczucie do kogoś z kim się nie ma kontaktu od 2 lat jest dziwne i należy się skonsultować z kimś.
Jak mówiłam - każdy ma swój zakres bólu, wrażliwości i doświadczeń. Rozumiem, że długo byłaś w tym związku, że to była pierwsza miłość i rozstaliście się w innych warunkach niż zdrada itd.
To dlatego zapewne Cię coś nęci.
Ale 2 lata to naprawdę spory czas.. A on dalej ucieka. Nie możesz myśleć, że Twój były był jedynym facetem, z którym Ci się ułoży bo tylko odcinasz innym drogę do poznania siebie i skazujesz następne znajomości na klęskę. To być może dlatego Ci nie wychodzi - bo porównywanie zawsze będzie działało na korzyść eksa.

Też jestem po rozstaniu, byliśmy ponad 3 lata razem.. Też się nacierpiałam, nazastanawiałam, napłakałam. Ale stwierdziłam, że no bez przesady. Jestem za młoda by płakać ciągle w poduszkę i myśleć, że tylko jeden taki był wyjątkowy i nikogo nie znajdę
Jak tylko zrozumiesz swój mechanizm poznawczy i przełamiesz barierę jaka w Tobie jest, to poznasz kogoś równie wspaniałego.

Życie nie kończy się na jednym mężczyźnie Zwłaszcza, że masz dopiero 24 lata
__________________
A tam, od jutra.

Edytowane przez nie_powiem
Czas edycji: 2015-01-05 o 21:40
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 21:45   #20
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Kiedy ból po rozstaniu nie mija drugi rok

Cytat:
Napisane przez ga_gatka Pokaż wiadomość
hmmm może nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Moim zdaniem poniżej godności byłoby gdybym płaszczyła się przed nim, błagała o powrót, śledziła jego życie nie mając swojego.
A ja teoretycznie żyje swoim życiem, mam pracę, studia, znajomych, swoje pasje. Usunęłam go z portali społecznościowych, nie mam też w pokoju ołtarzyka na jego cześć
Wiem, że jemu też trudno było po rozstaniu, bo rozmawiałam jakiś czas temu ze wspólną znajomą. Przez większość tego czasu był sam, teraz nie wiem bo już nie poruszam jego tematu i nie wypytuje.
To nie tak że przez dwa lata ciągle myślę o nim z taką samą intensywnością i ciągle go w swojej głowie idealizuje. Nie pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jestem w nim ciągle zakochana jak kiedyś, ani że bardzo chce do niego wrócić i do tego dążę. Po prostu pojawia się w mojej głowie myśl, że z nim było mi dobrze i może po prostu to jest lęk przed tym że z nikim już tak nie będzie. W każdym razie ciągle na chwilę obecną w jakimś tak stopniu żyje przeszłością i strachem, że nic takiego już w życiu mnie nie czeka.

Mijanou moja sceptyczność w psychologów może bierze się stąd, że otwieram się przed człowiekiem i mówię o swoim życiu...płacąc za to. Ciężko mi wtedy byłoby chyba uwierzyć w szczerość i chęć pomocy. Nie chce tu generalizować i wywoływać burzy, to jest po prostu moje osobiste zdanie. Pisząc na forum wiem że ktoś chce mi pomóc z czystej dobrej woli. Poświęcacie swój czas żeby przeczytać w jakiej sytuacji się znajduję i doradzić bo tak chcecie, a nie dlatego że ktoś Wam daje za to pieniądze. Powtarzam to jest moja subiektywna opinia.
Przez to że przeżywałaś coś podobnego do mnie, wiem że doskonale rozumiesz teraz co przeżywam. Nie naskakujesz na mnie, że się poniżam tylko starasz się dawać konstruktywne rady i tym co piszesz bardzo podnosisz mnie na duchu. Wiem, że to będzie kiedyś Twoja praca i jeśli jednak zdecyduje się na wizytę u psychologa trafie na kogoś podobnego do Ciebie
Kochana, ale ja rozumiem, że nie każdy jest w stanie otworzyć się, czy zaufać psychologowi. Dlatego absolutnie nie mam zamiaru namawiać Cię na siłę do wizyty, jeśli Ty sama nie będziesz do tej wizyty przekonana. Jedynie mogę doradzać w najlepszej wierze. Ale kierowanie do psychologa "na siłę" może wyrządzić więcej szkody, niż pożytku.

Życzę Ci z całego serca pogodzenia z sobą i spokoju
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-05 22:45:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:48.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.