Jak dać się prowadzić w tańcu?

[rocken]

Kurczę, no ja już nie wiem co z tym robić. Sama daję radę, słyszę muzykę i jest dobrze, jak przychodzi do tańczenia z partnerem - kompletna klapa. Nie umiem dać się prowadzić, jeżeli to nie ja prowadzę to jestem totalnie sztywna. Czy ktoś jest w stanie dać mi jakieś wskazówki? "Zdaj się na partnera" mi nie pomoże, bo ja tego po prostu nie jestem w stanie za nic wyczuć, mam założoną jakąś blokadę. Z moim lubym w miarę już się zgraliśmy (bo żadne z nas nie umie tańczyć), ale jak przyjdzie mi tańczyć z jakimś bardziej obeznanym kolegą to tylko jest mi wstyd. Od czego to zależy i czy jest do wyuczenia?....

[mpt]

Napisane przez rocken

Kurczę, no ja już nie wiem co z tym robić. Sama daję radę, słyszę muzykę i jest dobrze, jak przychodzi do tańczenia z partnerem - kompletna klapa. Nie umiem dać się prowadzić, jeżeli to nie ja prowadzę to jestem totalnie sztywna. Czy ktoś jest w stanie dać mi jakieś wskazówki? "Zdaj się na partnera" mi nie pomoże, bo ja tego po prostu nie jestem w stanie za nic wyczuć, mam założoną jakąś blokadę. Z moim lubym w miarę już się zgraliśmy (bo żadne z nas nie umie tańczyć), ale jak przyjdzie mi tańczyć z jakimś bardziej obeznanym kolegą to tylko jest mi wstyd. Od czego to zależy i czy jest do wyuczenia?....

No właśnie - nie ma opcji, żeby przewidzieć ruchy obcej osoby Albo tańczysz "coś konkretnego" albo jesteś zgrana ze swoim partnerem - albo owijaj piszczele folią bąbelkową. Cóż, życie - ludzi, którzy słyszą muzykę jest niewielu, a w gatunku męskim cudem jest przypadek, który odróżnia, że "gdzieś grają" od "w kuchni coś się rozj...potłukło" Jesli typ chce zaszaleć i nie tańczy klasycznego bujanego, to nic nie poradzisz (ew. poćwicz szermierkę, to może pomóc :P )

[asia27100]

nie każdego partnera da sie wyczuć

jednakże trzeba "słuchać" ciała drugiej osoby. na początku jest to trudne. ja uczyłąm się tego na kursie tańca.
uczono nas, by partner np. delikatnie kierował mnie w stronę, w którą będziemy sie poruszać. da sie to wyczuć np poprzez delikatny ucisk ręki, jeżeli mężczyzna delikatnie napiera/przesuwa się w twoim kierunku- wiesz, że będziecie poruszać sie do tyłu. zawsze jest sie te sekundę/pół za nim. jest to jednak niezauważalne.

jeżeli się mylę, że stajemy, nie tragizuję, tańczymy dalej

[rocken]

Czyli jest opcja, że przypadkowy kolega powie "Ej, tańczymy", a ja będę w stanie powywijać na tyle żeby on nie myślał "jezu co za belka"?

[201606270916]

Napisane przez rocken

Kurczę, no ja już nie wiem co z tym robić. Sama daję radę, słyszę muzykę i jest dobrze, jak przychodzi do tańczenia z partnerem - kompletna klapa. Nie umiem dać się prowadzić, jeżeli to nie ja prowadzę to jestem totalnie sztywna. Czy ktoś jest w stanie dać mi jakieś wskazówki? "Zdaj się na partnera" mi nie pomoże, bo ja tego po prostu nie jestem w stanie za nic wyczuć, mam założoną jakąś blokadę. Z moim lubym w miarę już się zgraliśmy (bo żadne z nas nie umie tańczyć), ale jak przyjdzie mi tańczyć z jakimś bardziej obeznanym kolegą to tylko jest mi wstyd. Od czego to zależy i czy jest do wyuczenia?....

Może w tym tkwi problem - w braku umiejętności? Może gdybyś pochodziła na lekcje byłoby łatwiej wyczuć i się dopasować do partnera?

[rocken]

Myślałam o tym tak, ale póki co tylko sztywno trzymam się określonych kroków i nadal czuję się jak belka... Aczkolwiek dopiero zaczynam, może to do wyuczenia. No właśnie, tu się pojawia moje kolejne pytanie - jakie kroki opanować, żeby swobodnie poradzić sobie na takiej zwykłej potańcówce?

[enamour]

Wiem, że to głupie, ale też mam problem z tańczeniem z kimś innym. Z moim Narzeczonym razem bardzo fajnie tańczymy, super nam idzie, ale mam strach przed tańczeniem z kimś innym, jak prowadzę, super, sama czuję rytm, ale jak mam z jakimś chłopem tańczyć, to strach mnie zżera.. Nie każdy czuje muzykę a inny znów takie piruety robi, że o mało co a można się wyrżnąć. W lipcu będę panną młodą i trochę się tych tańców obawiam. Chociaż zawsze mogę zwalić na suknię, prawda? A jak mi się nogi zaplączą, to nie widać, bo suknia typowa księżniczka. Może jakoś będzie, ale najbardziej się boję tańców podczas 'zbierania na wózek', kiedy cały parkiet pusty, każdy patrzy na młodych, bo muszą z różnymi gośćmi tańczyć, brrr....

[201606270916]

Napisane przez enamour

Wiem, że to głupie, ale też mam problem z tańczeniem z kimś innym. Z moim Narzeczonym razem bardzo fajnie tańczymy, super nam idzie, ale mam strach przed tańczeniem z kimś innym, jak prowadzę, super, sama czuję rytm, ale jak mam z jakimś chłopem tańczyć, to strach mnie zżera.. Nie każdy czuje muzykę a inny znów takie piruety robi, że o mało co a można się wyrżnąć. W lipcu będę panną młodą i trochę się tych tańców obawiam. Chociaż zawsze mogę zwalić na suknię, prawda? A jak mi się nogi zaplączą, to nie widać, bo suknia typowa księżniczka. Może jakoś będzie, ale najbardziej się boję tańców podczas 'zbierania na wózek', kiedy cały parkiet pusty, każdy patrzy na młodych, bo muszą z różnymi gośćmi tańczyć, brrr....

Kara za praktykowanie głupich zwyczajów

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------

Napisane przez rocken

Myślałam o tym tak, ale póki co tylko sztywno trzymam się określonych kroków i nadal czuję się jak belka... Aczkolwiek dopiero zaczynam, może to do wyuczenia. No właśnie, tu się pojawia moje kolejne pytanie - jakie kroki opanować, żeby swobodnie poradzić sobie na takiej zwykłej potańcówce?

Tu już niestety nie pomogę, sama ani nie przepadam za tańcem, ani nie nadaję się do Tańca z gwiazdami Miałam naukę tańca na wf w liceum, ale nie potrafię już nawet podać wszystkich nazw

[mc266]

Z tańcem to mam wrażenie, że najlepiej sprawdza się zasada praktyka czyni mistrza przynajmniej u mnie tak było. Tak czysto teoretycznie to chyba ciężko znaleźć jakieś rozwiązanie.

[enamour]

Napisane przez Krolowa Julianna

Kara za praktykowanie głupich zwyczajów

Dumam, czy z tego dla swojego spokoju nie zrezygnować, ale każdy mówi, że to wszędzie tak jest.. Ja chyba jednak wolę to ominąć a czuć się swobodnie, przecież to nasze wesele i my decydujemy.

[201606270916]

Napisane przez enamour

Dumam, czy z tego dla swojego spokoju nie zrezygnować, ale każdy mówi, że to wszędzie tak jest.. Ja chyba jednak wolę to ominąć a czuć się swobodnie, przecież to nasze wesele i my decydujemy.

Zwyczaj jest w sumie dość niesmaczny; w niektórych rejonach Polski jeszcze jest, w innych nie, albo w wersji zmodyfikowanej (tylko zbieranie pieniędzy - bez tańca). Jednak masz rację - to Wy decydujecie

[stesia]

jak ja nie lubię wesel itp imprez gdzie przychodzi mi tańczyć z osobami z którymi nigdy wcześniej nie tańczyłam bo wiem że z niektórymi to nie da się wyczuć jaki będzie ten następny krok

Napisane przez asia27100

nie każdego partnera da sie wyczuć
jednakże trzeba "słuchać" ciała drugiej osoby. na początku jest to trudne. ja uczyłąm się tego na kursie tańca.
uczono nas, by partner np. delikatnie kierował mnie w stronę, w którą będziemy sie poruszać. da sie to wyczuć np poprzez delikatny ucisk ręki, jeżeli mężczyzna delikatnie napiera/przesuwa się w twoim kierunku- wiesz, że będziecie poruszać sie do tyłu. zawsze jest sie te sekundę/pół za nim. jest to jednak niezauważalne.

tylko że nie każdy facet wie jak prowadzić, nie każdy chyba wie że powinien poprzez odpowiednie ruchy dać partnerce znak że będą się np obracać w lewo, tańczyłam i z takimi którzy potrafili prowadzić i z takimi którzy uznawali zasadę domyśl się o co mi chodzi

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:00 ----------

Napisane przez enamour

Dumam, czy z tego dla swojego spokoju nie zrezygnować, ale każdy mówi, że to wszędzie tak jest.. Ja chyba jednak wolę to ominąć a czuć się swobodnie, przecież to nasze wesele i my decydujemy.

z taką wersją o której piszesz nigdy się nie spotkałam więc nie wszędzie tak jest, u mnie wogóle nie ma zwyczaju żeby podczas wesela zbierać dodatkową kasę, tylko to co w kopertach, ale u TŻ w rodzinie od strony jego ojca jest taki zwyczaj ale bez tańców tylko samo odgrywanie gościom siedzącym przy stole i zbieranie kasy do koszyka, taka wersja jak u ciebie musi być stresująca dla co niektórych gości nie czujących się dobrze w tańcu

[cornflower_girl]

Napisane przez rocken

Kurczę, no ja już nie wiem co z tym robić. Sama daję radę, słyszę muzykę i jest dobrze, jak przychodzi do tańczenia z partnerem - kompletna klapa. Nie umiem dać się prowadzić, jeżeli to nie ja prowadzę to jestem totalnie sztywna. Czy ktoś jest w stanie dać mi jakieś wskazówki? "Zdaj się na partnera" mi nie pomoże, bo ja tego po prostu nie jestem w stanie za nic wyczuć, mam założoną jakąś blokadę. Z moim lubym w miarę już się zgraliśmy (bo żadne z nas nie umie tańczyć), ale jak przyjdzie mi tańczyć z jakimś bardziej obeznanym kolegą to tylko jest mi wstyd. Od czego to zależy i czy jest do wyuczenia?....

Myślę, że to kwestia nauki. Zaczynasz się uczyć określonego stylu, poznajesz kroki i jesteś bardziej wyczulona na te delikatne sygnały. Do tego wałkujesz dane kroki po kilkanaście razy i siłą rzeczy zostaje to w ciele. Ale to też nie jest tak, że po kilku kursach będziesz wiedzieć wszystko - zawsze trafi się jakiś wyjątkowy partner z nietypowym prowadzeniem.

I wyluzować - albo jesteś pewna siebie i nie boisz się partnera, to nawet wtedy gdy poprowadzi do nieznanej figury, jesteś w stanie coś zaimprowizować i wybrnąć z tego; albo pijesz kieliszek wina na rozluźnienie (ale nie więcej )

Na początek polecałabym taniec użytkowy (discofox/ 2na1) lub salsę kubańską- przydaje się na weselach lub innych imprezach tanecznych, prowadzenie partnerki jest dość uniwersalne

Napisane przez stesia

tylko że nie każdy facet wie jak prowadzić, nie każdy chyba wie że powinien poprzez odpowiednie ruchy dać partnerce znak że będą się np obracać w lewo, tańczyłam i z takimi którzy potrafili prowadzić i z takimi którzy uznawali zasadę domyśl się o co mi chodzi

No przecież, że nie każdy wie. Niemal każdy dobrze tańczący facet powie, że kiepskie prowadzenie jest winą partnera, a nie partnerki. Nie Twoja wina; a jeśli taki ma pretensje, to szkoda nerwów na taniec, który nie jest dla Ciebie komfortowy. A jak pan wyznaje zasadę domyśl się, to lepiej, żeby każde z Was tańczyło osobno.

[rocken]

Dzięki wielkie wszystkim <3 Na Was zawsze można liczyć Zabieram się za ćwiczenia Gdyby ktoś chciał coś dodać to oczywiście nadal czekam na wskazówki

[201710120930]

dzisiaj młodzież nie potrafi tańczyć w parach
faceci 30+35+ 40+ i wyżej zgodnie to potwierdzają
porywając partnerkę równolatkę(obojętnie jaką)ogromną rzadkością jest niezgranie się.tańcząc z młodymi dziewczynami(np z dziewczynami swoich synów) niestety porażka.słyszałam to naprawdę dużo razy
nie chcę nikogo obrazić.nie mówię ze 100% nie potrafi tańczyć.dzisiaj śie chyba inaczej tańczy np na dyskotekach.kiedys były tzw wolne (tańce) i się szlifowało krok

[olla74]

"Danie sie prowadzic partnerowi" jest jak najbardziej wyuczalne.
jest to kwestia zaufania partnerowi w tańcu.Po wielu latach tańczenia (amatorskiego 1 x tygodniu)towarzyskiego dopiero niedawno jestem w stanie dać sie prowadzić każdemu partnerowi.prawie I wiem,że trudno się zgrać z kimś"obcym",ale trzeba sie rozluźnic i nie starać tańczyć po swojemu i narzucać tego facetowi.
jakos tak kobiety chcą być niezależne, (jak w życiu) , ale w tańcu to nie wychodzi i sie nie sprawdza.
Na pewno nauka jakiegos stylu sie przyda, bo trudno tańczyc jak nie ma żadnej "bazy", ale to facet powinien umieć, wiedzieć co chce tańczyć i co zrobić, aby partnerko go posłuchała.
Miło,że ktos chce sie nauczyc tańczyć w parze i dać prowadzić. Pozdrawiam

[201609102148]

Napisane przez Krolowa Julianna

Może w tym tkwi problem - w braku umiejętności? Może gdybyś pochodziła na lekcje byłoby łatwiej wyczuć i się dopasować do partnera?

Uczyłam się tanca towarzyskiego przez trzy lata, cztery godziny w tygodniu.

A i tak jak mam teraz zatańczyć z losowym chlopkiem na imprezie to wole udać, ze umarlam. Na kursie jednak faceci wiedza, jak prowadzić, taniec amatorski to zupełnie inna bajka... A wyuczone odruchy prawdę mówiąc bardziej przeszkadzają, niż pomagają.

[mabi27]

Uwielbiam tańczyć w parach, bez pary, nigdy się tańczyć nie uczyłam, samo wychodzi, ktoś mi niedawno powiedział, że tak lekko się mnie prowadzi, to chyba komplement?

I to prawda - najlepiej tańczą ci 30+, a ci 35+ to już cudo.
A wiecie czego nie lubię? Tych wyuczonych odruchów - 3 kroki w lewo, dwa w prawo, obrót i tak w koło, a niektórzy tylko to potrafią, no, ale chwała im, że chociaż to i nie stoją jak kołki Wyuczone odruchy dla mnie są fajne tylko wtedy, jeżeli są naturalne i nie na siłę, takie delikatne prowadzenie partnerki, nie obracanie na przymus.

[201710120930]

a mi się świetnie tańczy z facetami którzy mają tzw dryg.bez żadnych kursów.czasami miałam wrażenie że wręcz płynę po tej sali ;d
raz miałam okazje tanczyc z chłopakiem po jakims kursie i jak dla mnie masakra.on był wyprostowany jak kij i miałam wrazenie ze cały czas liczy kroki w głowie by sie nie pomylić ;d no ale uczciwie mówie ze miałam te wątpliwą przyjemośc tylko raz ,i myślę też ze chłop miał dwie lewe nogi.a tu żaden kurs nie pomoże

[201606270916]

Napisane przez Farmakopea

Uczyłam się tanca towarzyskiego przez trzy lata, cztery godziny w tygodniu.

A i tak jak mam teraz zatańczyć z losowym chlopkiem na imprezie to wole udać, ze umarlam. Na kursie jednak faceci wiedza, jak prowadzić, taniec amatorski to zupełnie inna bajka... A wyuczone odruchy prawdę mówiąc bardziej przeszkadzają, niż pomagają.

Może źle się wyraziłam. Nie tyle chodziło mi o wyuczone odruchy co większe obycie, pozwalające na szybsze i bardziej adekwatne reakcje do jakichś nieprzewidzianych zachowań na parkiecie

[phideaux]

Ja potrafię i lubię tańczyć tylko z moim chłopakiem, z kimś obcym jestem sztywna jak kawał drewna I jakoś ogólnie nie przepadam za tańczeniem z kimś innym...

[lottakotta]

ciężko Ci cokolwiek doradzić, najlepiej żebyś zaufała partnerowi, ale to już wiesz

[expression_]

nie wiem, czy masz taką możliwość, ale może 'potrenuj' z tatą/wujkiem (faceci 35+ jednak mają więcej naturalnego drygu do tańca) .
Ja tą niedookreśloną umiejętność 'dania się prowadzić' zawdzięczam właściwie tylko i wyłącznie treningom z tatą.
Na początku non stop mówił, w trakcie tańca: 'halo! ja tu prowadzę' 'daj się prowadzić' 'to ja tu rządzę'; a teraz nie musi i widzę, że jest dumny, że teraz już lubi ze mną tańczyć

[Stylished]

Dobry wątek sama sie moze czegos ciekawego dowiem, mam tak ze ja lubie prowadzic( mam swoje tempo ) zwlaszcza do szybszych kawalkow- i albo facet potrafi tanczyc i mocno mnie prowadzi albo nie idzie nam.Mialam dobrego kolege z ktorym zawsze na weselach sie niezle wybawilam, on to dopiero umie prowadzic
coż ze swoim facetem mnie kurs tanca czeka przed weselem

[Wanda85]

Napisane przez rocken

Kurczę, no ja już nie wiem co z tym robić. Sama daję radę, słyszę muzykę i jest dobrze, jak przychodzi do tańczenia z partnerem - kompletna klapa. Nie umiem dać się prowadzić, jeżeli to nie ja prowadzę to jestem totalnie sztywna. Czy ktoś jest w stanie dać mi jakieś wskazówki? "Zdaj się na partnera" mi nie pomoże, bo ja tego po prostu nie jestem w stanie za nic wyczuć, mam założoną jakąś blokadę. Z moim lubym w miarę już się zgraliśmy (bo żadne z nas nie umie tańczyć), ale jak przyjdzie mi tańczyć z jakimś bardziej obeznanym kolegą to tylko jest mi wstyd. Od czego to zależy i czy jest do wyuczenia?....

Mam to samo Tzn. jeśli w ogóle ktoś mnie zmusi do tańca, bo unikam tej aktywności jak ognia.

Moim zdaniem? Niespecjalnie się da.

Ale skoro zgrałaś się ze swoim facetem, to co Cię martwią inni?

[rocken]

Napisane przez Wanda85

Ale skoro zgrałaś się ze swoim facetem, to co Cię martwią inni?

Troszkę martwią, bo jednak jak na imprezie ktoś mnie prosi ot tak po prostu do jakiegoś szybkiego kawałka to żal odmówić, a potem tylko się wstydzę, bo czuję przecież jak się kolega męczy prowadząc mnie